Kościół Katolicki jest atakowany z zewnątrz i to nie jest problemem, to powinno go umacniać. Natomiast prawdziwa destrukcja dokonuje się od wewnątrz, co już dość dawno zauważyli najwyżsi dostojnicy Kościoła.
W dniu 29 czerwca 1972 r. Paweł VI wygłosił wobec kardynałów, korpusu dyplomatycznego oraz licznie zgromadzonych wiernych w bazylice św. Piotra — homilię:
Odnosimy wrażenie, że przez jakąś szczelinę, wdarł się do Kościoła Bożego swąd (dym) szatana. Jest nim zwątpienie, niepewność, zakwestionowanie, niepokój, niezadowolenie, roztrząsanie. Brak zaufania do Kościoła. Natomiast darzy się zaufaniem pierwszego lepszego świeckiego “proroka” wypowiadającego się przy pomocy prasy lub przemawiającego w jakimkolwiek ruchu społecznym i żąda się od niego formułek dla prawdziwego życia! Nie myśli się przy tym, że my te formuły już posiadamy! Naszą świadomość opanowało zwątpienie. Ono wtargnęło poprzez okno, które wolno tylko dla światła otworzyć! Krytyka i zwątpienie spowodowała wiedza, której celem powinno być ukazanie prawdy. Wiedza nie powinna nas oddalać od Boga, lecz uczyć nas jak Go szukać, by móc Go lepiej chwalić. Uczeni stawiają sobie najboleśniejsze pytania, opuścili głowy, w końcu oświadczyli: “Ja nie wiem nic, my nie wiemy nic, my nie możemy wiedzieć”. Nauka staje się źródłem zamieszania, a nawet absurdalnych sprzeczności. Uwielbia się postęp, ażeby go zaraz przez dziwaczne i radykalne rewolucje zniszczyć, by zaprzeczyć osiągnięciom i wrócić do prymitywu pomimo, że niedawno tak bardzo chwalono postęp o nowoczesnym świecie.
Z przemówienia Jana Pawła II z dn. 6.2.1981:
Trzeba realistycznie przyznać z głębokim i niełatwym zatroskaniem, że dzisiejsi chrześcijanie, w wielkiej części, czują się zagubieni, zmieszani, niepewni a nawet rozczarowani. Rozpleniły się szeroko idee sprzeczne z Prawdą objawioną i od zawsze nauczaną; rozprzestrzeniły się prawdziwe i rzeczywiste herezje na polu dogmatycznym i moralnym, budząc wątpliwości, zamęt, bunty; wypaczono liturgię. Pogrążeni w relatywizmie intelektualnym i moralnym, a zatem i w permisywizmie, chrześcijanie kuszeni są ateizmem, agnostycyzmem, podejrzanym moralnie iluminizmem, chrześcijaństwem socjologicznym bez ustalonych dogmatów i bez obiektywnej moralności”.
Wypowiedź Papieża Jana Pawła II z grudnia 1993 :
Antychryst jest wśród nas – zawołał Jan Paweł II. Początek nowego roku otwiera horyzonty, które choć nie pozbawione przebłysku światła, są mroczne i groźne, nie możemy przymykać oczu na to, co nas otacza. Musimy nazwać po imieniu złego. Nie możemy przeoczyć faktu, że wraz z kulturą miłości i życia na świecie rozpowszechnia się inna cywilizacja, cywilizacja śmierci, będąca bezpośrednim dziełem szatana i stanowiąca jeden z przejawów zbliżającej się Apokalipsy.
Według mnie swąd, który czuć na szczytach KK, to zasługa masonerii.
W styczniu 1998 roku, z inicjatywy Episkopatu Polski, w kościele katolickim w Polsce zaczęto obchodzić Dzień Judaizmu. Decyzja o inauguracji tej nowej, świeckiej tradycji zapadła po wizycie delegacji Episkopatu w Brukseli w listopadzie 1997 roku, podczas której nastąpiła zmiana nastawienia biskupów do przyłączenia Polski do Unii Europejskiej. J.Em. Prymas Glemp po powrocie z Brukseli oświadczył, że przyłączenie Polski do UE jest „historyczną koniecznością”.
Z koniecznościami próżno dyskutować, chociaż to, co konieczne, niekoniecznie musi być dla kraju radosne, a nawet pożyteczne. Na przykład przyłączenie Polski do „wspólnoty socjalistycznej” w następstwie ustaleń jałtańskich było, a przynajmniej stało się niewątpliwie „historyczną koniecznością”. Mimo to jednak mało kto dzisiaj uważa to wydarzenie za radosne dla narodu polskiego.
Po raz pierwszy Dzień Judaizmu obchodzono pod hasłem:
“Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm”.
Jak wiemy Pan Jezus spotkał judaizm (oraz wyroki demokracji) i tego nie przeżył z tym, że mógł sobie na to pozwolić, bo był Bogiem w Trójcy jedynym. My biedne żuczki możemy nie przeżyć takiego spotkania III stopnia z judaizmem, zarówno w sensie ekonomicznym, cywilizacyjnym, jak i być może biologicznym.
Podsumowując:
– po co nam ta cała hierarchia KK, która twierdzi że wszystkie drogi (religie) prowadzą do tego samego Boga
– po co nam ta cała hierarchia KK, która w krytycznych momentach dziejów Polski (a takie nastąpiły) nie jest głosem rozsądku i prawdy tylko milczącą zgrają tłustych kotów
– po co nam ta cała hierarchia KK, która nie naucza jak ma być tylko powtarza jak jest pod dyktando libertynów
Czym pasterz, który prowadzi na manowce swoje stado, różni się od poganiacza bydła?
W perspektywie eschatologicznej- niczym istotnym
2. Za wypaczeniem nauczania Kościoła katolickiego intensywnie lobbowali i wciąż lobbują Żydzi. Pisze o tym Wawel:
Korzenie Dnia Judaizmu, “Nostra Aetate” i wyłączenia Żydów z misji ewangelizacyjnej
3. A kto chce przeczytać “diabelską erystykę” lub inaczej- hagadę dostojnika antykościoła, kardynała Rysia w konfrontacji z cytatami z Ewangelii – zapraszam