Dlaczego Jezus się modlił?_Piątek 23 września 2016 r.

jezusmodlitwa

Cytat dnia

Modlitwa to najlepsza broń, jaką posiadamy, to klucz do Bożego serca.
św. Ojciec Pio
***

Jezus nauczył się modlić w swojej Rodzinie i w synagodze: Jednak przekroczył granice tradycyjnej modlitwy. Jego modlitwa wskazuje na taki rodzaj związku z Ojcem w niebie, jaki może mieć tylko Ten, kto jest Synem Bożym.

Jeśli sam Syn Boży uczył się modlitwy – nie denerwuj się, że nie umiesz się modlić, albo masz trudności. Ale jeśli sam Syn Boży szukał osobnego czasu i miejsca na modlitwę – daj też swojej modlitwie czas na wzrastanie. Ojciec jest zawsze – i czeka.

 

______________________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

św. o. Pio z Pietrelciny

Łk 9, 18-22

Na początku stań w obecności dobrego Boga… Wycisz się i przygotuj do modlitwy.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Łukasza
Łk 9, 18-22
Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego». Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».

Przyjrzyj się postaciom tej sceny: Jezus, uczniowie, tłum. Pytanie Jezusa – „za kogo uważają Mnie tłumy”  jest ponadczasowe, skierowane również do Ciebie. Za kogo uważają Jezusa ludzie? Zobacz różne opinie – od  zupełnej niewiary, po płytką pobożność czy pragnienie pomyślności, ale też prawdziwą wiarę i decyzję o podążaniu za Jezusem. A za kogo Ty uważasz Jezusa?

Modlitwa jest doskonałym miejscem na zdanie sobie sprawy z prawdziwych motywów naszej wiary. Modlitwa odzwierciedla styl życia, wiarę i własną odpowiedź na pytanie „kim jest dla mnie Jezus”? Odpowiedzi tłumów były dla Jezusa bardzo pochlebne  jednak nie odzwierciedlały tego, co prawdziwie myśleli. Wsłuchaj się w tym kontekście w odpowiedź Piotra: „Za Mesjasza Bożego”.

W czasach Jezusa mesjasz był wyczekiwanym wyzwolicielem. Jezus od razu wskazał, jaka droga czeka prawdziwego mesjasza: „musi wiele wycierpieć”. Jezus nie obiecuje zdrowia, szczęścia i pomyślności. Głosi dobrą nowinę: choć jest śmierć, On jest Zmartwychwstaniem.

Porozmawiaj szczerze z Jezusem o twojej wierze.

Liturgia słowa na dziś

PIERWSZE CZYTANIE  (Koh 3,1-11)

Wszystko ma swój czas

Czytanie z Księgi Koheleta.

Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieniami i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi, by się nią trudzili.
Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca.
Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (144,1a i 2abc.3-4)

Refren: Błogosławiony Pan, Opoka moja.

Błogosławiony Pan, Opoka moja. *
On mocą i warownią moją,
osłoną moją i moim wybawcą, *
moją tarczą i schronieniem.

O Panie, czym jest człowiek, że o niego się troszczysz, *
czym syn człowieczy, że Ty o nim myślisz?
Do tchnienia wiatru podobny jest człowiek, *
dni jego jak cień przemijają.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Mk 10,45)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć
i dać swoje życie na okup za wielu.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Łk 9,18-22)

Wyznanie Piotra i zapowiedź męki

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: „Za kogo uważają Mnie tłumy?”
Oni odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”.
Zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?”
Piotr odpowiedział: „Za Mesjasza Bożego”.
Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili.
I dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
Oto słowo Pańskie.

 

KOMENTARZ

Mojżesz

Na zaniepokojenie Heroda osobą Jezusa próbowano odpowiedzieć, że to któryś z proroków powstał z martwych. Dziś to Jezus pyta uczniów, za kogo uważają Go tłumy. Odpowiedź po-twierdza prawdziwość doniesień przekazanych Herodowi. Jezus jest już szeroko znany. On wciąż naucza, wygłasza przypowieści, uzdrawia, wskrzesza umarłych. Utarła się opinia, że powstał wielki prorok. To jednak Jezusowi nie wystarcza! Dlatego zadaje On kolejne pytanie, tym razem już bezpośrednio swoim uczniom. Chodzi o odpowiedź ukazującą wiarę w Niego. Piotr prawidłowo odczytuje rolę Jezusa jako Mesjasza, który przyszedł głosić Dobrą Nowinę ubogim i zbawić ludzi przez swoje cierpienie, śmierć i zmartwychwstanie.

Chryste, wraz ze św. Piotrem wyznaję, że jesteś Mesjaszem – moim Zbawicielem. Daj mi zrozumieć, że Twoja droga do chwały, a moja do zbawienia wiedzie przez cierpienie i krzyż.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks. Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła

______________________________________________________________________________________________________________

Ewangelia: tą jedną rzecz trzeba wiedzieć o Bogu

(fot. pixabay.com)

Komentarz do Ewangelii:

 

Jezus nigdy się nie przedstawiał: “Dzień dobry! Jestem Bogiem”. Mówiąc ściślej, przedstawiał się jako Bóg, ale nie w taki bezpośredni sposób. Przedstawiał się swoim nauczaniem i swoimi czynami. Trzeba uważnie Go słuchać i kontemplować Jego czyny, aby poznać prawdę kim On jest. Najmocniej zaprezentował się – paradoksalnie – wtedy, gdy Go odrzucono i ukrzyżowano. I gdy zmartwychwstał. Wszystko inne było tylko wstępem do Tego. Dlatego tak ważne jest kontemplowanie Jego krzyża i zmartwychwstania. Aby nasza wiara była pełnym poznaniem Jezusa, musimy w jakiś sposób doświadczyć Jego śmierci i zmartwychwstania – doświadczyć w sobie.

______________________________________________________________________________________________________________

10 duchowych myśli św. Ojca Pio

(fot. ml)

Życie tego niezwykłego świętego może być dobrą inspiracją do dobrego chrześcijańskiego życia, dokonywania wyborów i lepszego poznawania Boga. Przekonaj się, co ciekawego miał do powiedzenia.

1. Kiedy pojawia się pokusa, wówczas zaraz uciekaj do Boga. Tu zwycięża ten, kto ucieka. Nie gódź się dobrowolnie na to, co podsuwa ci wróg.
2. Kochajcie Maryję i czyńcie wszystko, co możecie, aby Ją ludzie kochali. Odmawiajcie ku Jej czci różaniec. Czyńcie to zawsze (…). Przylgnijcie do różańca. Okazujcie wdzięczność Maryi, bo to ona dała nam Jezusa. Modlitwa różańcowa jest syntezą naszej wiary, podporą naszej nadziei, żarem naszej miłości.
3. Matka Boża otwiera nie tylko serca, ale i portfele.
4. Modlitwa jest kluczem do przebaczenia, ale nie módlcie się ze smutkiem, nie zanudzajcie naszego Pana, On jest Bogiem radości. Módlcie się z uśmiechem.
5. Pamiętajcie, że nie jesteśmy z tej ziemi. Mamy tu misje do spełnienia: zbawienie duszy i danie wszystkim dobrego przykładu.
6. W życiu za wszystko się płaci, za dobro i za zło. Za wszystko.
7. Zbawić duszę grzesznika, to tak jak uratować usychające drzewo.
8. Nic bardziej nie może ciebie czynić naśladowcą Chrystusa jak troska o innych. Jeśli nie troszczysz się o bliźnich to oddalasz się od obrazu Chrystusa.
9. Nie zamęczaj się tym, co rodzi zmartwienia, niepokoje i zgryzoty. Potrzeba tylko jednego: wznieść ducha i kochać Pana Boga.
10. Również w udzielaniu nagan trzeba ,być miłym i grzecznym.
______________________________________________________________________________________________________________

Jezus – mąż modlitwy

Życie Duchowe
(fot. Matthias.Merk/flickr.com)

Największym Mistrzem modlitwy jest dla chrześcijan Jezus. Całe życie Mistrza z Nazaretu było przecież niekończącą się rozmową między Bogiem a Synem Człowieczym oraz nieprzerwaną próbą stawiania każdego ludzkiego życia bezpośrednio przed obliczem Boga. 

Na początku należałoby zapytać nieco prowokacyjnie, czy modlitwa w ogóle ma sens. Modlitwa ma sens, jednak tylko, kiedy Bóg “jest obecny”, gdy biblijne zdanie “Ja jestem przy tobie!” (por. Rdz 26, 24) stanowi doświadczalną rzeczywistość. Łączy się z tym kolejne pytanie: Jak przedstawia się obcowanie z owym tak bliskim Bogiem w zróżnicowanych sytuacjach naszego życia? Pytanie to nie wisi w próżni i rozkłada się na kolejne, bardziej szczegółowe aspekty tematu.

Modlić się bezustannie

Istotne w tym kontekście jest przede wszystkim pytanie o “czasowość” naszej modlitwy: Kiedy należy się modlić i jak długo? Żydzi znają ściśle dla modłów wyznaczone pory, tego samego trzymają się muzułmanie. Fałszywie pojmowano by jednak modlitwę, rozumiejąc ją jako czynność, którą w ciągu dnia “jeszcze” należy wykonać. Nieco dwuznaczne mogą wydać się na przykład słowa: “Nie mogę dłużej z wami zostać, bo muszę spieszyć się na modlitwę”. Nie należy też modlitwy traktować, jak czyni to pewnie buddyjski mnich: w domu wprawia w ruch swój modlitewny młynek, który modli się za niego, a on sam może w tym czasie oddawać się innym zajęciom, praktycznie “modląc się” bez przerwy. Zwyczajny człowiek, niezaprawiony w modlitwie, nie jest też w stanie do modlitwy podchodzić tak jak bohater Szczerych opowiadań pielgrzyma, według których prawdziwą postawą modlitwy jest niekończące się powtarzanie słów Modlitwy Jezusa.
Wszystkie wspomniane powyżej modlitewne próby dzielą czas na ten wygospodarowany na modlitwę i ten na wszystkie inne zajęcia i sprawy dnia powszedniego. Tymczasem dla zrozumienia miejsca modlitwy w naszej codzienności rzeczą konieczną jest, byśmy modlili się zawsze. Takie żądanie wysunięte zostało w Nowym Testamencie. Wiąże się ono z pojęciem Boga, orzekającym także o człowieku. Tak jak dniem zbawienia jest nasze “tu i teraz”, tak też na ów zbawczy zew odpowiadać należy teraz, czyli modlić się bez ustanku. Do tej modlitewnej postawy gorliwie zachęca św. Paweł: W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was (1 Tes 5, 18); Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali (Rz 12, 12); O nic się już nie martwcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem (Flp 4, 6); Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! (Ef 6, 18); Trwajcie gorliwie na modlitwie, czuwając podczas niej wśród dziękczynienia (Kol 4, 2).
Chrześcijanin ma się modlić bez ustanku. Chrześcijanin wszędzie winien promieniować radością. Chrześcijanin zawsze ma się modlić i o każdej porze dziękować. Jeżeli zaś pyta, jak to robić, wtedy św. Paweł podpowiada mu: ten, kto doświadczył Boga, kto przyjął Ducha Świętego, czyli jest charyzmatykiem, kto żyje w sferze Boga, w tym Duch Święty woła “Abba – Ojcze”. Krótko mówiąc, człowiek, który wie, że swoją egzystencję zawdzięcza Bogu i za to Mu dziękuje, żyje modlitwą, jest tą modlitwą permanentnie niesiony.
Modlitwę rozumieć należy jako najwyższy stopień realizacji życia, które streszcza się w odpowiedzi kształtowanej własną egzystencją. Dodać przy tym należy, że w swej najgłębszej warstwie modlitwa to nieprzerwany dialog. Ów modlitewny styl bycia nie jest trwaniem w izolacji, lecz formą istnienia ukierunkowaną na wspólnotę. Tylko jeśli wspólnie z innymi możemy wygłosić swoje “amen”, modlitwa staje się dialogiem i w nim wyczerpuje się najgłębszy jej sens. Kto w takiej wymianie myśli wysławia się zawile i niezrozumiale, kto zamyka się w sobie i nie potrafi prowadzić swego chrześcijańskiego życia w sposób przejrzysty dla wspólnoty wiernych, ten powinien raczej pozostać w swoim “modlitewnym” domowym zaciszu. Stanowcze wytyczne dla tych zachowań kreśli św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (por. 1 Kor 14, 1-39).

Modlitwa Jezusa

Największym Mistrzem modlitwy jest dla chrześcijan Jezus. Całe życie Mistrza z Nazaretu było przecież niekończącą się rozmową między Bogiem a Synem Człowieczym oraz nieprzerwaną próbą stawiania każdego ludzkiego życia bezpośrednio przed obliczem Boga. Koncentrując refleksję na istotnym punkcie wszystkiego tego, czym On żył i co zdołał nam przekazać, stajemy wobec jednego tylko gorącego wezwania: W Bogu nie powinniśmy widzieć dalekiego, obcego nam “despoty”. Wolno nam natomiast wierzyć w Niego jako naszego Ojca. To przekonanie żywe było w Jezusie do tego stopnia, że Ewangeliści, szczególnie św. Jan, nie wahają się nazwać Go Synem Bożym. Powołując się na Niego samego, zwracają się do Niego z nieograniczoną ufnością. Ufnością, która także w nas krzesze i podtrzymuje odwagę, kiedy ze świętą rezerwą “ośmielamy się mówić: Ojcze nasz…”. Niedościgniony wzorzec modłów Jezusa to właśnie Jego Ojcze nasz, które obrazuje i artykułuje wszystkie najważniejsze sfery naszego życia i wiary.
W Biblii znajdujemy jednak także wiele innych modlitewnych tekstów Chrystusa. Jeden z nich odkrywamy w tak zwanej Mowie pożegnalnej Jezusa, zapisanej u św. Jana, znanej również pod nazwą Modlitwy Arcykapłańskiej (por. J 17, 1-26). Zauważmy od razu, że przy dokładniejszym spojrzeniu w modlitwie tej wyróżnić możemy kilka paralel do Ojcze nasz. Poczynając od zwrócenia się do Boga w obu modlitwach przez “Ojcze”. Pierwszej prośbie Ojcze nasz: “Święć się imię Twoje” odpowiada modlitwa: Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata (J 1 7, 6), zachowaj ich w Twoim imieniu (J 17, 11) i wreszcie: Objawiłem im Twoje imię (J 1 7, 26). Natomiast obok ostatniej prośby Ojcze nasz umieścić można wezwanie: byś ich ustrzegł od złego (J 1 7, 1 5).
Tuż przed swym pojmaniem Jezus spędził wieczór z uczniami, sprawując wespół z nimi uroczystą ucztę paschalną. Podczas przyjacielskiego biesiadowania dotknął wielu ważnych spraw. W rozdziałach od czternastego do siedemnastego Ewangelii według św. Jana, opisujących Ostatnią Wieczerzę, natrafiamy na najbardziej znane wypowiedzi Jezusa: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 1 4, 6); Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 1 5, 5); Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat (J 16, 33). Mówił też o swym cierpieniu i śmierci, o rozstaniu z Apostołami i o zesłaniu im Ducha Świętego jako Pocieszyciela, Towarzysza drogi. A potem się modlił. Podniósłszy oczy ku niebu (J 17, 1), odmówił długą Modlitwę Arcykapłańską…
Tego możemy przede wszystkim uczyć się od Jezusa: na modlitwę nie szczędzi On czasu! Poświęca bardzo dużo uwagi swym uczniom, ale teraz swój czas przeznacza dla Boga. Wiedział, co czeka Go jeszcze tej nocy: pojmanie, przesłuchanie, tortury, krzyż i śmierć. I właśnie w tym momencie poczuł jeszcze raz potrzebę ostatecznej rozmowy z Ojcem niebieskim. To wymiana głęboko osobista, jaką Jezus prowadzi ze swoim Ojcem. Modlitwa może więc być czymś więcej niż dziękczynieniem i prośbą. Może przerodzić się w długi dyskurs, w którym Bogu pozwalamy uczestniczyć w powikłanych meandrach naszego życia: w tym, co nas do głębi zaprząta i porusza; w tym, co nas raduje lub dotkliwie nam doskwiera; w tym, co napawa nas wielkim strachem.
Modlitwę Arcykapłańską Jezusa z siedemnastego rozdziału Ewangelii św. Jana podzielić możemy na trzy części: Jezus modli się za siebie (J 1 7, 1 -5); Jezus modli się za swoich uczniów (J 1 7, 6-1 9); Jezus modli się za wszystkich, którzy jeszcze znajdują się w drodze do wiary (J 17, 20-26).

Modlitwa Jezusa za siebie

Ojcze, […] otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył (w. 1). “Otoczyć chwałą”, znaczy uczcić, sławić, czynić wielkim. Jezus prosi, aby Bóg uczynił Go “wielkim” wobec całej ludzkiej społeczności. Brzmi to dość wyniośle. Wyniosły ton szybko jednak się wycisza, gdy w drugiej części zdania czytamy, iż owo wyniesienie Syna dokonuje się, by Syn chwałą otoczył Ojca. Jezusowi nie chodzi więc o własną chwałę, lecz o chwałę Boga. Jezus wie doskonale, co dlań oznacza “bycie sławnym”: to najpierw i przede wszystkim cierpienie, umieranie na krzyżu i śmierć. Prośba kieruje się zatem całkowicie na Boga, na Jego plan ocalenia, któremu Jezus bez reszty się podporządkowuje. Prosi Ojca o nimb chwały, aby w jej blasku sam mógł uczcić Boga.
W jednym z następnych wersów Jezus zwraca się do Ojca: Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania (w. 4). W zwięzłym i zwartym zdaniu Jezus zdaje tu sprawę z dzieła swego życia: pokrywało się ono bez reszty z wolą Ojca niebieskiego. Kolejny rys osobistej modlitwy Jezusa określa jej kierunek: winniśmy prosić Boga nie tylko o to, aby coś uczynił, lecz także wyraźnie Mu powiedzieć, co z Jego pomocą możemy zdziałać sami. A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie wpierw, zanim świat powstał (w. 5) – w zwrocie tym pobrzmiewa ton tęsknoty Jezusa za niebem. Kiedy już się napatrzył na cierpienia tego świata, a niedługo doświadczy ich na własnym ciele, budzi się w Nim tęsknota za światem niebiańskim, z którego przyszedł. Modlitwa jest cichą rozmową z Bogiem, w której wyjawić Mu możemy także nasze najskrytsze pragnienia, nawet gdy On o tym już wie. Więcej – w dialogu z Bogiem wszystko to możemy wypowiedzieć w słowach, jakich nigdy, być może, nie użylibyśmy w rozmowie z drugim człowiekiem. A przy tym nie musimy się obawiać, że w trakcie dyskursu z Bogiem zrodzi się jakieś nieporozumienie.

Modlitwa Jezusa za uczniów

W kolejnych wersach Jezus pięciokrotnie modli się za swych uczniów, których Mi dałeś (w. 6). Jezus wie o swej głębokiej łączności i zależności od Ojca. Wszystko, co posiada, dane Mu zostało przez Ojca. Cała modlitwa tchnie tą pokorną zależnością. Dalszą jej charakterystyczną cechą staje się szczególna ranga uznania w stosunku do uczniów. Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i prawdziwie poznali […] oraz uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś (w. 8). Jezus wystawia tu uczniom dobre świadectwo: “przyjęli”, “poznali”, “uwierzyli”. Czyni to, mimo że już niebawem uczniowie ci rzucą się do ucieczki i pozostawią Go samego, a Piotr będzie się wstydził do Niego przyznać. Jezus nie ma co do swoich Apostołów wygórowanych oczekiwań. Widzi to, co już jest, i zamyka oczy na to, czego jeszcze brakuje. A potem modli się konkretnie: Ja za nimi proszę, nie proszę za światem (w. 9).
To ostatnie zdanie może razić. Moglibyśmy zapytać, dlaczego Jezusowi “świat” jest obojętny? Tymczasem świat nie jest Mu obojętny, odda przecież za niego swoje życie. Jednak także Jezus nie mógł zrobić wszystkiego. Musiał ograniczyć się do jednego konkretnego zadania, do jednej konkretnej grupy ludzi, których położenie znał i dlatego mógł się za nich konkretnie modlić. Tak zachować winniśmy się i my. W szczególny sposób trzeba nam modlić się za ludzi, których Bóg nam powierzył: za dzieci, rodziców, rodzeństwo; za koleżanki i kolegów z pracy, współpracowników, przełożonych; za współuczniów i nauczycieli; za sąsiadów; za siostry i braci w wierze we własnej parafii. Za ludzi, których znamy, możemy modlić się całkiem konkretnie.
O co modli się Jezus dla swych uczniów? Zachowaj ich w Twoim imieniu… (w. 11). Czy to nie zdumiewające: Jezus nie modli się, aby Bóg zaoszczędził im cierpienia i strachu! Prosi “tylko” o to, by trwali w łączności z Bogiem. To znaczy – Jezus modli się realistycznie i trzeźwo. Wie, że również w życiu nie wszystko toczy się gładko i sprawnie. Potwierdza to także następne zdanie: Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu [.]i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia… (w. 12). Nawet Jezusowi nie udało się zatrzymanie przy sobie wszystkich, których powołał jako swych następców. A kiedy w ów wieczór opuścił ich Judasz, nie próbował powstrzymać go od tego kroku i nakłonić do nawrotu. Modlitwy pozostają bezsilne, kiedy ludzie nie chcą. Bóg respektuje naszą wolę. To jedna z wielu prób wyjaśnienia, dlaczego nie wszystkie modlitwy są spełniane: ponieważ ludzie nie chcą tego, czego chce Bóg. Jezus modli się dalej: Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego (w. 1 5). Tu pobrzmiewa echo prośby z Ojcze nasz: “ale nas zbaw ode złego”. Również tutaj Jezus nie modli się o to, aby uczniom wiodło się dobrze, by czuli się dobrze i żyli w zdrowiu. Modli się o to, aby Zły nie zdołał ich nakłonić do odstawienia zleconego im mandatu głoszenia Ewangelii. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą (w. 1 7). W tym miejscu Jezus modli się o duchowy rozwój i wzrost swych uczniów.
O to samo winno i nam chodzić, kiedy modlimy się za tych, których Bóg nam zawierzył. To kolejny aspekt modlitwy Jezusa: On modli się aktywnie! Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem (w. 18). Jego misja jeszcze nie została zamknięta. Jezus wyśle swych uczniów w świat z dodatkowym specjalnym zadaniem. To znaczy, że część zleconego im mandatu spełni On sam, aby Jego modlitwa osiągnęła swój cel. Za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie (w. 1 9).

Modlitwa Jezusa za trwających na drodze do wiary

Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie (w. 20). Jezus modli się w pełni świadomości i z wielką wiarą! Wierzy w to mocno i jest o tym przekonany, że uczniowie sprostają, z Bożą pomocą, powierzonemu im zadaniu i że Bóg będzie czuwał nad tym, aby Jego sprawa rozwijała się. Jezus dotyka tu największej troski swego Serca. Trzy razy z rzędu prosi Boga, aby stanowili jedno w Nas; aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie; oby się zespolili w jedno (w. 21-23). Przy tych słowach bliscy jesteśmy przekonania wiary, iż wsłuchujemy się w żywo bijące Serce Jezusa. Jezus wie, jakie przeszkody i problemy staną na drodze ich realizacji. Kiedy zaś spoglądamy wstecz na dwa tysiące lat chrześcijaństwa, musimy stwierdzić, że ta modlitwa do dziś się nie ziściła. Może po części, tam i ówdzie, ale nie na wielką skalę. Także Jezus nie dostrzegał tu innej możliwości jak modlitwa o jedność. Dlatego też winniśmy tę sprawę Jezusowego Serca uczynić w jeszcze większym stopniu także naszą sprawą i nieustannie prosić o dobre współżycie wśród chrześcijan. Nie dlatego, jakoby przez to życie stało się nieco przyjemniejsze, lecz dlatego ponieważ w tym tkwi klucz do tego, by świat uwierzył (w. 21 ) i poznał, kim jest Bóg i kim jest Jezus.
I wreszcie Jezus, mając przed oczyma ów wielki cel, modli się: Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś (w. 24). Jezus modli się w szerokim horyzoncie i ze wzrokiem skierowanym na pełnię królestwa Bożego. Ta uniwersalna wizja pozwala Mu sięgnąć ponad nadciągające chmury cierpienia i myśleć ponadhoryzontalnie. Podobnie szerokie i dalekie spojrzenie powinniśmy przyswoić sobie i my, przystępując do modlitwy, aby w obliczu obydwu trudności oraz w przeżywaniu modlitw jeszcze niespełnionych lub próśb niemożliwych do spełnienia uchronić się przed rezygnacją.

Umacniająca wiarę rozmowa

Ze wzrokiem utkwionym w wieczną chwałę Bożą, która kiedyś stanie się także naszym udziałem, z wszystkimi, którzy miłują Boga i Jezusa przyjęli jako Zbawiciela, podsumujmy to, czego możemy nauczyć się z modlitwy, jaką zanosił do Ojca Jezus.
Przede wszystkim na modlitwę winniśmy wygospodarować możliwie więcej czasu, szczególnie kiedy stajemy w obliczu wielkich zadań i trudnych życiowych sytuacji. Ważne, by na modlitwie nie tylko dziękować i prosić, lecz z Bogiem rozmawiać o wszystkim, co nas porusza. Kiedy modlimy się za siebie samych, winniśmy stale zachowywać przed oczyma chwałę Boga. W modlitwie trzeba nam rezerwować sporo miejsca na sprawozdanie ze swego życia. Powinniśmy modlić się w poczuciu pokornej zależności od Boga, a także z respektem i uznaniem wobec tych, za których prosimy. Ważne, by modlić się realistycznie, trzeźwo i konkretnie: za ludzi, których Bóg nam powierzył, także za ich duchowy rozwój. Trzeba nam również modlić się aktywnie, wnosząc swój udział w proces spełnienia się naszych modłów. Musimy modlić się z pełną świadomością i wiarą także o jedność swoich następców oraz swojej wspólnoty parafialnej, mając przed oczyma wielki cel – perspektywę wiecznej chwały Boga.
Tych kilka końcowych, podsumowujących uwag może nam pomóc w dążeniu do tego, by nasza modlitwa stawała się coraz bardziej rozmową z Bogiem. Rozmową, która naszą relację z Ojcem niebieskim będzie umacniać, a naszej wierze pozwoli wzrastać. Amen.
Ks. Alfons J. Skowronek (ur. 1928), teolog, emerytowany profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, wieloletni członek Komisji Episkopatu Polski do spraw Ekumenizmu i Podkomisji do spraw Dialogu z Kościołami zrzeszonymi w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Opublikował między innymi: Aniołowie są wśród nas; Kim jest Jezus z Nazaretu?; Kościół w burzliwych czasach.
______________________________________________________________________________________________________________

O autorze: Słowo Boże na dziś

Brak komentarzy

Skomentuj notkę, rozpoczynając dyskusję...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*