Słowo Boże na dziś – 30 czerwca 2015 r. – wtorek – Świętych Pierwszych Męczenników Świętego Kościoła Rzymskiego

Myśl dnia

Wszystkie stworzenia, które są pod niebem, służą na swój sposób Stwórcy.

św. Franciszek z Asyżu

Głośniej niżeli w rozmowach Bóg przemawia w ciszy. I kto w sercu ucichnie, zaraz Go usłyszy.
Adam Mickiewicz
*******

WTOREK XIII TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II

PIERWSZE CZYTANIE (Rdz 19,15-29)

Zniszczenie Sodomy i Gomory

Czytanie z Księgi Rodzaju.

Aniołowie przynaglali Lota, mówiąc: „Prędzej, weź żonę i córki, które są przy tobie, abyś nie zginął z winy tego miasta”. Kiedy zaś on zwlekał, mężowie ci chwycili go, jego żonę i dwie córki za ręce, Pan bowiem litował się nad nimi, i wyciągnęli ich, i wyprowadzili poza miasto.
A gdy ich już wyprowadzili z miasta, rzekł jeden z nich: „Uchodź, abyś ocalił swe życie. Nie oglądaj się za siebie i nie zatrzymuj się nigdzie w tej okolicy, ale szukaj schronienia w górach, bo inaczej zginiesz”.
Ale Lot rzekł do nich: „Nie, panie mój. Jeśli jesteś życzliwy dla twego sługi, uczyń większą łaskę niż ta, którą mi wyświadczyłeś, ratując mi życie: bo ja nie mogę szukać schronienia w górach, aby tam nie dosięgło mnie nieszczęście i abym nie zginął. Oto jest tu w pobliżu miasto, do którego mógłbym uciec. A choć jest ono małe, w nim znajdę schronienie. Czyż nie jest ono małe? Ja zaś będę mógł ocalić życie”.
Odpowiedział mu: „Przychylam się i do tej twojej prośby; nie zniszczę więc miasta, o którym mówisz. Szybko zatem schroń się w nim, bo nie mogę dokonać zniszczenia, dopóki tam nie wejdziesz”. Dlatego dano temu miastu nazwę Soar. Słońce wzeszło już nad ziemią, gdy Lot przybył do Soaru.
A wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Pana z nieba. I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność. Żona Lota, która szła za nim, obejrzała się i stała się słupem soli.
Abraham, wstawszy rano, udał się na to miejsce, na którym przedtem stał przed Panem. I gdy spojrzał w stronę Sodomy i Gomory i na cały obszar dokoła, zobaczył unoszący się nad ziemią gęsty dym, jak gdyby z pieca, w którym topią metal.
Tak więc Bóg, niszcząc okoliczne miasta, przez wzgląd na Abrahama ocalił Lota od zagłady, jakiej uległy te miasta, w których Lot przedtem mieszkał.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 26,2-3.9-10.11-12)

Refren: Twoją łaskawość zawsze mam w pamięci.

Doświadcz mnie, Panie, wystaw mnie na próbę, *
zbadaj me sumienie i serce.
Bo przed moimi oczyma stoi Twa łaskawość *
i postępuję w Twej prawdzie.

Nie zabieraj z grzesznymi mej duszy, *
a mojego życia z mężami krwawymi.
W ich ręku zbrodnia, *
a ich prawica pełna jest przekupstwa.

Ja zaś kroczę w mojej niewinności, *
wyzwól mnie i zmiłuj się nade mną.
Na równej drodze stoi moja stopa, *
na zgromadzeniach błogosławię Pana.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Ps 130,5)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Pokładam nadzieję w Panu,
ufam Jego słowu.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mt 8,23-27)

Uciszenie burzy na jeziorze

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie.
Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: „Panie, ratuj, giniemy!”
A On im rzekł: „Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?” Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza.
A ludzie pytali zdumieni: „Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?”

Oto słowo Pańskie.

 

 *********************************************************************

 

KOMENTARZ

 

Bez lęku

Niech wyrzut Jezusa: „Ludzie słabej wiary, dlaczego się boicie?” stanie się dla nas pytaniem do codziennego rachunku sumienia. Czy jako wierzący nie lękam się nazbyt często? Czy potrafię zaufać na tyle Bożej opatrzności, aby iść odważnie przez życie i czynić dobro. Lęk jest pokusą, która płynie od złego ducha. Ma on nas sparaliżować, ograniczyć w czynieniu dobra i w głoszeniu Ewangelii. Jezus poprzez swoje zmartwychwstanie pokonał moce ciemności i zła. Jeśli pokładam nadzieję w Synu Bożym, to niczego nie będę się lękał.

Jezu, modlę się o odwagę dla siebie i moich najbliższych. Czuwaj, Panie, nad nami i nie dopuść, aby smutek i lęk nas zdominowały. Jesteśmy dziećmi światłości i tę światłość chcemy nieść światu.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html
*******

#Ewangelia: Oto faktyczne zagrożenie

Mieczysław Łusiak SJ

(fot. stewartbaird / Foter / CC BY-NC-ND)

Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: “Panie, ratuj, giniemy!”

 

A On im rzekł: “Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?” Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza.

 

A ludzie pytali zdumieni: “Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?”

 

[Mt 8, 23-27]

 

Komentarz do Ewangelii

 

Wichry i jezioro są posłuszne Bogu. Gorzej z człowiekiem. W odróżnieniu od wiatru i jeziora człowiek ma wolną wolę. I robi co chce, a często chce co innego niż Bóg.

 

I to jest największe zagrożenie dla człowieka: nie wicher i wielkie fale rozszalałego morza, ale wolna wola człowieka używana do złych rzeczy. Nad nią bowiem Bóg nie ma władzy.

 

Dlatego tylko ona może nas faktycznie zniszczyć. Może nas przed tym uchronić głęboka wiara, która przekłada się na jednomyślność z Bogiem.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2476,ewangelia-oto-faktyczne-zagrozenie.html

*******

Na dobranoc i dzień dobry – Mt 8, 23-27

Na dobranoc

Mariusz Han SJ

(fot. NASA’s Marshall Space Flight Center / Foter.com / CC BY-NC)

W ciszy możesz wiele…

 

Uciszenie burzy
Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał.

 

Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: Panie, ratuj, giniemy!

 

A On im rzekł: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza.

 

A ludzie pytali zdumieni: Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?

 

Opowiadanie pt. “Miłość wszystko pokona?”
Swoje życie wewnętrzne ja, Małgorzata zawdzięczam mężowi. A mówiąc dokładniej, zawdzięczam je postawie, jaką on zajął wobec mnie w pewnym mało chwalebnym okresie mego życia małżeńskiego; byliśmy już pięć lat po ślubie, mieliśmy dwoje dzieci, a ja byłam niewierną żoną. Kochałam jednak swego męża i nie chciałam burzyć jego szczęścia. Dokładałam więc wszelkich starań, aby nie mógł on niczego podejrzewać.

 

Jego miłość do mnie, zupełnie wyjątkowa, pogłębiała się z dnia na dzień. Pewnego wieczoru – pamiętam to tak, jakby to było wczoraj – wyraził mi swoją czułość, szacunek i podziw w słowach, które mnie dotknęły w samo serce. Tego już było za dużo.

 

Wyrwały mi się wtedy słowa: – Gdybyś wiedział! – Wiem – odpowiedział mi.

 

To słowo wywołało we mnie wybuch oburzenia równie gwałtowny jak niesłuszny : – A więc dlaczego grasz tę potworną komedię?, bo albo nie cierpisz nad tym, o czym wiesz, i to dowodzi, że mnie nie kochasz, albo jesteś tym wzburzony i twój spokój jest kłamstwem.

 

Byłam zupełnie wyprowadzona z równowagi, agresywna, szydercza, raniłam go. On przeczekał, aż burza ucichnie.

 

Potem spokojnie, poważnie, serdecznie powiedział: – Zrozum! Od sześciu miesięcy cierpię strasznie, ale moje cierpienie było dla mnie do zniesienia, ponieważ mnie nie niszczyło, podczas gdy twoje zło niszczyło ciebie i moja miłość tego znieść nie mogła. Widziałem jasno, co powinienem zrobić i tylko to mogłem zrobić: kochać ciebie jeszcze bardziej niż dotychczas, abyś odrodziła się dla miłości, aby ta miłość zupełnie nowa nie tylko spaliła swoim płomieniem twoje zło lecz także stworzyła w tobie nowe serce, nową czystość, piękność bardziej olśniewającą niż kiedykolwiek. I rzeczywiście miłość, dar przebaczenia ze strony męża uczyniły ze mnie nową istotę.

 

Refleksja
Burze naszych emocji próbujemy “uciszyć” w różnego rodzaju używkach. Tymczasem to one dokładają jeszcze bardziej do tego co już jest. Powstaje jeszcze większa burza w naszym umyśle i duchu, w całym ciele. Tymczasem burza jest stanem przejściowym, należy o tym pamiętać. Dziś jest, a jutro jej nie ma. Wywołana jest przez różne czynniki. Stąd warto na nią być przygotowanym…

 

Jezus proponuje, abyśmy szukali “lekarstwa” w ciszy, która leczy nie jedną chorobę duszy i ciała. W ciszy, w nas samych możemy odnaleźć to, czego często brakuje. Uciszenie różnego rodzaju burz w naszym życiu jest możliwe tylko wtedy, kiedy wiemy czym jest wewnętrzna cisza. Tylko dzięki niej, jesteśmy przetrwać nie jedną nawałnicę w naszym życiu, której nie da się obejść w żaden sposób…

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Jak uciszyć burze w naszym życiu?
2. Dlaczego cisza jest tak ważna w naszym życiu?
3. Czy jest tylko jeden sposób powrotu do “normalności”?

 

I tak na koniec…
Głośniej niżeli w rozmowach Bóg przemawia w ciszy. I kto w sercu ucichnie, zaraz Go usłyszy (Adam Mickiewicz)

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,308,na-dobranoc-i-dzien-dobry-mt-8-23-27.html

********

**********************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

30 CZERWCA

********

 

Ostatnia modlitwa pierwszych chrześcijan Święci Pierwsi Męczennicy Świętego Kościoła Rzymskiego

Ze wszystkich miast, najwięcej męczenników poniosło śmierć i pochowano w Rzymie. Przez pierwszych 300 lat chrześcijaństwa to tu powstawały dekrety prześladowcze i tu je skwapliwie wykonywano. Kościoły i kaplice Rzymu kryją w swoim cieniu setki ich relikwii. Samych papieży, którzy za wiarę oddali swoje życie, jest około trzydziestu.
Pierwsze prześladowanie, rozpętane przez cesarza Nerona w latach 64-67, było dużym zaskoczeniem – i nie ma żadnego rejestru osób, które oddały wtedy życie za Chrystusa. Liczba tych męczenników była ogromna, oblicza się ją na kilka tysięcy. Wyrafinowanymi mękami i torturami Neron chciał zrzucić na chrześcijan winę za podpalenie Rzymu, którego się dopuścił, aby na jego zgliszczach wystawić nowe, piękniejsze miasto. Przez masowe egzekucje chciał odwrócić od siebie całą nienawiść ludu rzymskiego. Dla oddania – tym po większej części bezimiennym – bohaterom wiary należnej czci w nowym kalendarzu liturgicznym zostało ustanowione w roku 1969 wspomnienie świętych Pierwszych Męczenników Kościoła Rzymskiego. Nawiązuje ono do uroczystości wczorajszej, kiedy to ofiarą tego właśnie prześladowania stali się książęta apostolscy, św. Piotr i św. Paweł. Najwybitniejszy historyk rzymski, Tacyt (+ 120), który uważał chrześcijan za sektę i jawnie okazywał wobec nich swoją niechęć i pogardę, pisał tak:

“Zdarzyło się potem (rok 64) nieszczęście – nie wiadomo, czy z przypadku, czy przez złośliwość cezara (Nerona), bo obydwie wersje podają pisarze – ale cięższe i okropniejsze od wszystkich, jakie temu miastu gwałtowność pożarów wyrządziła. Ogień powstał w tej części cyrku, która przylegała do palatyńskiego i celijskiego wzgórza (…). I nikt nie śmiał pożarowi zapobiec wobec częstych pogróżek wielu, którzy gasić zabraniali, i ponieważ inni jawnie ciskali głownie, i głośno wołali, że są do tego upoważnieni – czy też chcąc swobodniej uprawiać grabież, czy też istotnie taki mieli rozkaz (…). Te zabiegi (zrzucenia ze siebie winy) chybiały celu, ponieważ rozeszła się pogłoska, że właśnie w chwili, gdy miasto stało w płomieniach, Neron wstąpił na scenę domowego teatru i opiewał zagładę Troi (…). Atoli ani pod wpływem zabiegów ludzkich, ani darowizn cezara (…) nie ustępowała hańbiąca pogłoska, lecz wierzono, że pożar był nakazany.
Aby ją usunąć, podstawił Neron winowajców, najbardziej wyszukanymi kaźniami tych (…), których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza był na śmierć skazany przez prokuratora, Poncjusza Piłata; a przytłumiony na razie zabobon zgubny znowu wybuchnął nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy (…).
Schwytano więc najpierw tych, którzy tę wiarę publicznie wyznawali (…). A śmierci im przydano urągowisko, że okryci skórami dzikich zwierząt ginęli rozszarpywani przez psy albo przybici do krzyżów. Gdy zabrakło dnia, płonęli, służąc za nocne pochodnie” (…).

Tacyt pisze także, że aresztowanych było “ogromne mnóstwo”, tak że “budziła się ku nim litość, jako że nie dla pożytku państwa, lecz dla zadośćuczynienia okrucieństwu jednego człowieka byli traceni” (Roczniki, XV, s. 38-45).

Kościół pochyla się dzisiaj nad tymi, którzy w jego początkach, podczas prześladowań rzymskich, złożyli za wiarę ofiarę z życia.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/06-30a.php3

 

**************

Filary Kościoła

 

“Jeśli Tybr zaleje mury, jeśli Nil nie wyleje na pola, jeśli niebo stanie i nie daje deszczu, jeśli ziemia się trzęsie, jeśli głód, jeśli zaraza, zaraz słychać okrzyki: – Chrześcijan lwu!”

Tertulian

 

Do pierwszych prześladowań wyznawców Chrystusa doszło jeszcze w Palestynie; inicjowali je sfanatyzowani Żydzi. Potem próby wykorzenienia chrześcijaństwa wielokrotnie podejmowało cesarstwo rzymskie. Chrześcijanie, odmawiający oddania boskiej czci cesarzowi, odrzucający składanie ofiary pogańskim bożkom, jawili się jako element podejrzany i niebezpieczny.

Odmawiających porzucenia Wiary czekała nieuchronna, straszna kaźń. Egzekucji dokonywano publicznie, na oczach rozradowanego motłochu. Wpierw zawsze biczowano ofiarę, często poddając ją też wymyślnym torturom. Wyroki śmierci wykonywano najczęściej przez spalenie żywcem, ścięcie, ukrzyżowanie. Od czasów Nerona modne stało się rzucanie chrześcijan na pożarcie dzikim zwierzętom, szczególnie lwom, również: tygrysom, lampartom, niedźwiedziom, wilkom. Skazanych tratowały też nosorożce, słonie, byki, tury, odyńce. Tych, co przeżyli spotkanie z bestiami, dobijali gladiatorzy ciosem w serce lub w gardło.

I tak zginęli na arenach, rozszarpani przez dzikie zwierzęta: św. January, św. Sossus, św. Festus, św. Dezyderiusz. Świętego Pankracego oraz święte Perpetuę i Felicytę, poranionych, dobito mieczem.

Zmarli w wyniku tortur: św. Wincenty, św. Agata, św. Zenobiusz, św. Wit, papież św. Soter, św. Leokadia, św. Wawrzyniec. Męczarnie , jakim podano św. Jerzego, były tak wyjątkowe, nawet w tych okrutnych czasach, że powszechnie mówiono o nim jako o Wielkim Męczenniku.

Ukrzyżowano św. Piotra Apostoła, św. Andrzeja Apostoła, św. Arkadiusza. Świętego Bartłomieja Apostoła ukrzyżowano, a potem ścięto. Świętego Filipa ukrzyżowano, a następnie ukamienowano.

Spalono żywcem św. Teodora i św. Apolonię. Świętego Polikarpa nie imały się płomienie stosu, więc dobito go pchnięciem sztyletu.

Ukamienowano św. Szczepana, Pierwszego Męczennika. Św. Jakub Młodszy Apostoł, strącony z wieży świątyni jerozolimskiej, ukamienowany, został następnie dobity pałką. Świętego Macieja Apostoła, ukamienowanego, dobito siekierą. Św. Szymona Apostoła przerżnięto na pół drewnianą piłą. Św. Hipolita włóczono końmi. Skazano na utopienie w morzu papieża św. Klemensa I oraz św. Floriana. Św. Tymoteusza i św. Tarsycjusza pobiły na śmierć tłumy pogan. Św. Jana oraz św. Pawła z Rzymu skrytobójczo zamordowano we własnych domach. Św. Sebastian i św. Krystyna z Bolsena zginęli przeszyci strzałami. Czterdziestu Męczenników z Sebasty zamrożono. Św. Zofia zmarła z boleści na grobach swych dzieci – męczenników.

Ścięto: św. Pawła Apostoła, św. Bonifacego z Tarsu, św. Justyna, św. Marcelina, św. Piotra egzorcystę, św. Gerwazego, św. Protazego, św. Małgorzatę, św. Balbinę, św. Cypriana, św. Prokula, św. Eutychesa, św. Akucjusza, św. Kosmę, św. Damiana, św. Justynę z Padwy, św. Katarzynę, św. Lucjana, św. Juliana, św. Tacjana, św. Agnieszkę, św. Błażeja, św. Dorotę, św. Walentego, świętych: Daniela, Eliasza, Izaaka, Jeremiasza i Samuela, papieża św. Sykstusa II (wraz z nim m.in. świętych: Felicissina, Agapita, Januarego, Magnusa, Wincentego, Stefana), św. Symforiana, św. Maksymiliana…

Świętą Barbarę ściął własny ojciec!

Na terenie dzisiejszej Szwajcarii położył głowę św. Maurycy wraz z Towarzyszami – żołnierzami sławnej “legii tebańskiej” cesarza Dioklecjana. Ich legion, składający się z samych chrześcijan, “dziesiątkowano” (zabijano co dziesiątego żołnierza), chcąc zmusić pozostałych do odstąpienia od Wiary. Nie załamał się ani jeden, zginęli wszyscy – 6 000 legionistów!

W kamieniołomach na Sycylii ponieśli razem śmierć papież św. Poncjan oraz… antypapież św. Hipolit, który męczeństwem okupił swe winy wobec Kościoła (w tym samym 235 roku zginęło jeszcze dwóch świętych o imieniu Hipolit).

Wśród męczenników w pierwszych wiekach po Chrystusie znaleźli się też: św. Ignacy, św. Dymitr z Salonik, św. Beata, św. Kwiryn, św. Marek Ewangelista, św. Barnaba Apostoł, św. Potyn, św. Ireneusz, św. Krzysztof, św. Tytus, św. Agatonik z Towarzyszami, św. Arystydes, św. Marcjanus, święci papieże: Marceli I, Fabian, Sykstus I, Telesfor, Anaklet, Marcelin, Korneliusz, Linus, Kalikst I, Wiktor (wśród świętych o tym imieniu jest aż 39 męczenników!), a także antypapież Nowacjan.

W dalekiej Persji zginęli: św. Juda Tadeusz oraz św. Mateusz Ewangelista, w Indiach – św. Tomasz Apostoł.

Egzekucjom często towarzyszyły nadnaturalne zjawiska. Św. Łucja przeżyła palenie na stosie i ścięcie (!); zmarła z ran, przyjąwszy uprzednio Komunię św. Św. Cecylii kat nie zdołał odrąbać głowy, mimo iż trzykrotnie uderzył mieczem w kark skazanej; zmarła z ran po trzech dniach. Św. Erazm, torturowany, wybawiony z więzienia przez św. Michała Archanioła, zmarł z ran jako człowiek wolny. Św. Tekla, skazana na pożarcie przez wygłodzone lwy, ocalała; bestie nie chciały atakować męczennicy.

Zapierająca dech w piersiach odwaga ginących chrześcijan wywoływała ogromne wrażenie na publiczności, a nawet na samych oprawcach. Wszak już setnik Longinus, dowódca straży przy Chrystusowym Krzyżu, który najpewniej osobiście przebił włócznią bok Jezusa – nawrócił się, został biskupem i poniósł śmierć męczeńską; wyniesiono go na ołtarze. Św. Jakub Starszy Apostoł, skazany na ścięcie, podczas egzekucji dał tak porywający przykład heroizmu, że nawrócił się jego kat! (Chwilę później i on zginął za Chrystusa). Święci Nereusz i Achilles, żołnierze rzymscy z oddziałów prześladujących chrześcijan, pod wpływem bohaterskiej postawy swych ofiar również przyjęli Wiarę; przypłacili to obaj życiem.

O realiach ówczesnej pracy misyjnej wiele mówi fragment listu św. Pawła Apostoła do Koryntian: “Od Żydów otrzymałem pięciokrotnie po czterdzieści razów bez jednego. Trzykrotnie sieczono mnie rózgami, raz kamienowano, trzykrotnie przeżyłem rozbicie statku, dzień i noc spędziłem na głębokim morzu. Często w podróżach groziły mi niebezpieczeństwa na rzekach, niebezpieczeństwa z rąk rozbójników, niebezpieczeństwa z rąk współrodaków, niebezpieczeństwa ze strony pogan, niebezpieczeństwa w mieście, niebezpieczeństwa na pustkowiu, niebezpieczeństwa na morzu, niebezpieczeństwa od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach w zimie i nagości” (2 Kor 11, 24-27)

Nie ma przesady w stwierdzeniu, że Kościół pierwszych wieków wzrastał z krwi męczenników.

 

„Wzrastanie” październik 2001.

**************

Litania do Męczenników i Świętych z katakumb Św. Kalista

http://www.biblijni.pl/modlitwy/39_litania_do_meczennikow_i_swietych_z_katakumb_sw_kalista.html

Kyrie eleison.
Chryste eleison. Kyrie eleison.
Chryste, usłysz nas.
Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże
Duchu Święty, Boże
Święta Trójco, jedyny Boże
Święta Maryjo, Matko Boża i Królowo Męczenników, módl się za nami.
Święty Józefie,”mężu sprawiedliwy”, oblubieńcze Matki Bożej i opiekunie Jezusa, módl się za nami.
Święci Piotrze i Pawle, męczennicy Chrystusowi, filary Kościoła Rzymskie, módl się za nami.

PAPIEZE MĘCZENNICY
Święty Kalikście I, papieżu i męczenniku, opiekunie braci w wierze tutaj spoczywających
Święty Poncjanie, papieżu i męczenniku, “wzorze pokory, cierpliwości i dobroci”
Święty Korneliuszu, papieżu i męczenniku, organizatorze Kościoła Rzymskiego
Święty Sykstusie II, papieżu i męczenniku, zgładzony dla Chrystusa w obrębie tych Katakumb
Święty Euzebiuszu, papieżu i męczenniku, miłosierny wobec “upadłych” potrzebujących przebaczenia

DIAKONI MĘCZENNICY
Święci Diakoni: January, Magnusie, Wincenty, Stefanie, Felicycie i Agapicie, towarzysze w męczeństwie papieża Sykstusa II, módlcie się za nami

WIRENI MĘCZENNICY
Święty Tarcyzjuszu, młodzieńcze o mocnych ideałach i nieustraszony obrońco Eucharystii
Święta Cecylio, odważne dziewcze, któreś ofiarowało Chrystusowi swoje dziewictwo
Święta Sotero, szlachetna rzymianko, zabita ze względu na swą wierność Ewangelii
Święty Polikamie, chwało i ozdobo Kościoła Świętego
Święci Kalocero i Parteniuszu, wierni Chrystusowi aż do dodania zań swego życia
Święci Marku i Marcellianie, bracia z krwi i nierozdzielni w męczeństwie
Święci Cerealisie, Salustiuszu i 21 Towarzyszy, obrońcy wiary przed herezją Nowacjana
Święci Greccy Męczennicy: Mario, Neonie, Adrio, Paulino, Marto, Walerio, Euzebiuszu i Marcellinie, podarunku Kościoła wschodniego dla Katakumb św. Kaliksta
Święci i Święte Męczennicy, spoczywający w Katakumbach św. Kaliksta

ŚWIĘCI PAPIEZE
Święty Anterocie, papieżu, który cały swój krótki pontyfikat przeżyłeś w więzieniu
Święty Lucjuszu, papieżu zesłany na wygnanie, ponieważ byłeś Wikariuszem Chrystusa
Święty Stefanie I, papieżu, stróżu czystości wiary
Święty Dionizy, papieżu, ojcze miłujący braci w trudnościach
Święty Feliksie I, papieżu, gorliwy w dziele ewangelizacji
Święty Eustachianie, papieżu, apostole prawowierności
Święty Gajusie, papieżu, przyjacielu ubogich
Święty Milcjadesie, papieżu, obrońco wiary przed herezją donatystów
Święty Marku, papieżu, pasterzu Kościoła Rzymskiego i twórco kalendarza liturgicznego
Święty Damazy, papieżu, “pobożny czcicielu Męczenników”
Rzeszo wszystkich Papieży, którzy strzeżecie “ołtarza Chrystusa”

ŚWIĘCI BISKUPI
Święci Biskupi Optatusie i Numidianie, ewangelizatorzy Afryki
Święci Biskupi, kontynuatorzy misji Apostołów
O wy wszyscy Święci Biskupi, spoczywający w Katakumbach św. Kaliksta

ŚWIĘCI WIERNI
Święci Kapłani, którzyście żyli i zmarli “w czasie długiego pokoju”
Młodzieńcy i Chłopcy, którzy pragnęliście zachować swoją czystość dla Chrystusa
Także i wy, grzesznicy, nawróceni przez dobroć Boga, obmyci we Krwi Chrystusa i uświęceni przez Ducha Świętego
Wy, wszystkie Dusze Święte, których ciała spoczywają na cmentarzu św. Kaliksta

ŚWIĘCI I ŚWIĘTE
Święte Brygido i Katarzyno ze Szwecji
Święci Karolu Boromeuszu i Filipie Nereuszu
Święty Janie Bosko i Błogosławiony Michale Rua
Święte Mario Mazzarello i Tereso od Dzieciątka Jezus
Wszyscy święci pielgrzymi do Katakumb św. Kaliksta i podziwiający wiarę pierwszych chrześcijan

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata …… przepuść nam Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata …… dopomóż nam Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata …… zmiłuj się nad nami

MÓDLMY SIĘ
O Boże, nasz Ojcze, który krwią Męczenników użyźniłeś i obecnością Świętych poświęciłeś glebę Katakumb św. Kaliksta, przez świetlany przykład tych odważnych świadków – zachowaj nas w wierze, abyśmy mogli zebrać i kosztować z radością owoce ich ofiary. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

Święty Władysław Święty Władysław, król
Władysław (węgierskie László) był synem króla węgierskiego Beli I i Rychezy (imię niepewne), córki króla polskiego Mieszka II. Urodził się ok. 1040-1048 w Krakowie, gdzie jego ojciec przebywał na wygnaniu. Dzieciństwo i młodość spędził na dworze Kazimierza Odnowiciela, a potem Bolesława Śmiałego. Znał dobrze język polski i polskie obyczaje. Mając 16 lat, udał się na Węgry. Po śmierci starszego brata, Gejzy, Władysław objął panowanie. Na początku były to niełatwe rządy, walczył bowiem ze sprowadzonymi przez przeciwników jego sukcesji Awarami i Pieczyngami, a następnie z cesarzem niemieckim Henrykiem IV, który najechał Węgry. Rządził równie dobrze jak jego kuzyn z rodu Arpadów Stefan I (pierwszy król Węgier), którego pamięć Władysław uczcił przez przeniesienie relikwii. Przyczynił się też do ożywienia kultu Emeryka i biskupa Gerarda (Gelerta). Zabiegał o kanonizację wszystkich trzech, której w roku 1083 dokonał papież Grzegorz VII.
Władysław ożenił się z Adelajdą Szwabską, córką księcia Rudolfa. Miał z nią dwie córki. Był wzorem średniowiecznego rycerza. Słynął ze świątobliwego życia. Po przyłączeniu Kroacji do korony węgierskiej w Zagrzebiu ufundował biskupstwo Agram. Ufundował i wybudował od podstaw Wielki Waradyn – stolicę biskupią (dziś Oradea w Rumunii), miejsce swojego przyszłego pochówku.
W 1095 r. na synodzie w Clermont, gdy papież ogłosił pierwszą krucjatę przeciw muzułmanom dla uwolnienia Ziemi Świętej, Władysława wybrano jednogłośnie jej wodzem. Nie wyruszył jednak z krucjatą, ponieważ Pan Bóg powołał go do siebie. Zmarł w Neutrze (obecnie Nitra w Słowacji) 29 lipca 1095 r. Grób Władysława został od razu otoczony kultem. Niestety, w roku 1556 sarkofag króla został zniszczony przez protestantów. Całkowicie katedrę w Wielkim Waradynie zniszczyły wojska tureckie w XVII wieku (obecnie została ona odbudowana).
Władysław kanonizowany został przez papieża Celestyna III w 1192 r. Jest patronem Węgier. Jego imię przybrał na chrzcie król Jagiełlo, który pielgrzymował do grobu patrona.

W ikonografii św. Władysław przedstawiany jest z insygniami królewskimi. Jego atrybutami są: anioł podający włócznię, chorągiew, krzyż, turban turecki.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/06-30b.php3

 

Błogosławiony Rajmund Lull Błogosławiony Rajmund Lull, męczennik

Rajmund urodził się pod koniec 1222 lub na początku 1223 r. na Majorce, która od końca 1229 r. należeć będzie do Królestwa Aragonii. Miasto zamieszkiwali wówczas: katalońska szlachta, kupcy i bankierzy z Genui i Pizy, żydowscy handlarze, ale także ludność muzułmańska, która niebawem popadnie w niewolę chrześcijan. Rajmund wywodził się zapewne z burżuazji, która wtedy była swego rodzaju miejską arystokracją. Wcześnie dostał się na dwór Jakuba I, króla Aragonii, potem na dwór Jakuba II z Majorki, u którego został marszałkiem dworu. W 1257 r. ożenił się z Blanką Picany, która urodziła mu syna Dominika oraz córkę Magdalenę. W pięćdziesiąt lat później wyzna, że był wówczas “żonaty, z dziećmi, dość bogaty, lekkomyślny i światowy”.
W wieku 30 lat doznał wizji Ukrzyżowanego. Gdy wizja czterokrotnie się powtórzyła, postanowił: 1) przyłożyć się do nawracania muzułmanów, nawet gdyby miał ponieść męczeństwo; 2) napisać książkę przeciw błędom niewiernych; 3) przekonać papieża i królów, aby założyli klasztory dla przyszłych misjonarzy i uczyli ich języków, którymi mówią niewierni. Udał się następnie jako pielgrzym do Rocamadour i Composteli. Potem w Barcelonie spotkał się z Rajmundem de Peñafort, a ten doradził mu, aby studia odbył nie w Paryżu, ale na Majorce. Tam to przez dziewięć lat uczył się łaciny, arabskiego (od nabytego niewolnika saraceńskiego), filozofii, teologii oraz innych dyscyplin. Medycynę zgłębiał w Montpellier. Około 1274 r. powziął myśl o własnej, jak mniemał, sztuce nawracania. Napisał więc Ars compendiosa inveniendi veritatem i kilka dziełek pomocniczych: Ars demonstrativa, Blaquerna, Doctrina pueril, Liber de gentili et tribus sapientibus, Demonstrationes, Liber principiorum theologiae, Liber de Sancto Spiritu, Oracions e contemplacions, Libre d’amic e amat. W 1276 r. Rajmund założył w Miramar, na Majorce, klasztor dla nauczania misjonarzy języków wschodnich. Niestety, z powodu niepokojów politycznych nie przetrwał on nawet dwudziestu lat. Nieco później Rajmund wyruszył do Rzymu, ale tam dopiero co zakończył swe życie Honoriusz II. Następnie udał się do Paryża, gdzie jego Sztukę uznano za zbyt skomplikowaną. Jej modyfikację przedstawił w Ars inventiva veritatis (1290). W tymże samym czasie swój system zastosował do mistyki i napisał Ars amativa. Przebywał wówczas w Montpellier, ale wyjeżdżał też do Genui, skąd po wielu wahaniach udał się do Afryki. W Tunisie rozpoczął dysputy z uczonymi islamu. Gdy zorientowano się, do czego zmierza, skazano go na śmierć, potem karę zamieniono na wygnanie.
Wylądował w Neapolu. Głosił następnie kazania do jeńców saraceńskich i sporządził Taula general oraz napisał dziełko mistyczne pod tytułem Flors d’amors e flors d’intelligència. Zniechęcony rezultatami swych apeli, sporządził jeszcze encyklopedyczne dzieło Arbre de ciència i opuścił Italię. Przez Montpellier i Perpignan pojechał do Paryża, gdzie zatrzymał się przez dwa lata. Zredagował wtedy około tuzina dziełek, w tym na temat mistyki Arbre de filosofia d’amor. W Barcelonie zaś otrzymał następnie pozwolenie na głoszenie nauk w synagogach i meczetach. Wróciwszy na swą rodzinną wyspę, podobną działalność kontynuował wśród tamtejszych muzułmanów. W Cant de Ramon opłakiwał swe porażki, zwłaszcza upadek kolegium w Miramar. Wyprawił się następnie na Cypr, ale nie osiągnąwszy niczego, udał się w 1302 r. do Genui. Napisał wówczas Logica nova, Liber de praedicatione, Liber de ascensu et descensu intellectus, Liber de demonstratione oraz Liber de fine. W Lyonie zetknął się z papieżem Klemensem V, ale i to spotkanie niczego nie przyniosło. Z Majorki wyruszył następnie po raz drugi do Afryki. Gdy w Bougie zaczął przemawiać, obrzucono go kamieniami, potem uwięziono i osadzono w ohydnej celi. Po sześciu miesiącach przebywania w więzieniu wsadzono go na statek, który rozbił się u wejścia do portu Pizy. Wszystko wówczas stracił.
W Pizie napisał Disputatio Raymundi christiani et Hamar saraceni. W Pizie i Genui głosił też krucjatę. Przebywał potem na przemian w Genui, Marsylii i Montpellier. W 1309 r. po raz czwarty pojechał do Paryża. Przez dwa lata odnosił tam sukcesy, wykładając swą Ars brevis. Wtedy też zapewne w gronie przyjaciół, w kartuzji, podyktował swą autobiografię: Vita coaetanea. W 1312 r. udał się na sobór do Vienne, gdzie nauczanie arabskiego, hebrajskiego i chaldejskiego nakazano uniwersytetom w Paryżu, Oksfordzie, Bolonii, Salamance i na dworze papieskim. Wróciwszy poprzez Montpellier na Majorkę, zaczął znów myśleć o podróży do Afryki.
W maju 1313 r., gdy już miał 81 lat, wyruszył na Sycylię, gdzie napisał niemal 40 dziełek, potem trafił do Tunisu. Tam zmarł może na początku 1316 r., ale nie jest wykluczone, że swe pracowite życie zakończył, gdy wracał statkiem na Majorkę. Wedle późnego świadectwa, zmarł po powrocie na wyspę. Legenda o męczeństwie nie zasługuje na uwagę. Pochowano go w Palmie, w kościele św. Franciszka, a nad jego grobem w XV stuleciu wzniesiono piękny sarkofag. Franciszkanie wspominali go jako swego błogosławionego tercjarza w dniu 3 lipca. Natomiast w naszych czasach wybitnym i oryginalnym myślicielem zainteresowało się wielu. Badacze pochylają się nad jego pismami, które ukazują się w krytycznych wydaniach, omawiają jego naukę i duchowość, a dostrzegając wpływ na potomnych, mówią nawet o “lullizmie”.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/06-30c.php3

Błogosławiony January Maria Sarnelli Błogosławiony January Maria Sarnelli, prezbiter

January urodził się 12 września 1702 roku w Neapolu. Początkowo chciał wstąpić do jezuitów; ostatecznie jednak rozpoczął studia i został adwokatem. Spotykana na każdym kroku nędza ludzi z ulicy kazała mu iść do seminarium. 8 lipca 1732 r. przyjął święcenia kapłańskie. Ubogim poświęcił całe swoje krótkie życie. Nazywany jest apostołem Neapolu. Był jednym z pierwszych redemptorystów u boku założyciela, św. Alfonsa Marii Liguoriego. Razem nauczali świeckich katechizmu i organizowali wieczorne nabożeństwa. Szczególnie dużo January zdziałał dla kobiet ulicy. Im poświęcił dużą część swego apostolskiego wysiłku i kilka książek. Popierał także tworzenie wspólnot ludzi świeckich, publikując “Il mondo santificato”.
Zmarł po misjach parafialnych 30 czerwca 1744 roku – wyczerpany, z zaawansowaną gruźlicą, mając zaledwie 42 lata. Januarego wyniósł na ołtarze św. Jan Paweł II 12 maja 1996 roku.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/06-30d.php3

*******

January Maria Sarnelli, syn Barona z Ciorani, urodził się w Neapolu, 12 września 1702 roku.

W wieku lat 14, po beatyfikacji Franciszka Regis, decyduje się wstąpić do Jezuitów. Jednak ojciec odwodzi go od tego zamiaru, ze względu na jego młody wiek. January podejmuje wtedy studia prawnicze, które kończy w roku 1722, zdobyciem tytułu doktora obojga praw. Jako wybitny prawnik przyłącza się do Bractwa Zawodowych Rycerzy Prawa i Medycyny, kierowanego przez Pios Operarios św. Mikołaja z Tolentino. Pośród reguł tego Stowarzyszenia istnieje obowiązek odwiedzania pacjentów szpitala dla nieuleczalnie chorych. To właśnie tu January odkrywa swoje powołanie do kapłaństwa.

We wrześniu 1728 roku wstępuje do Seminarium i Kardynał Pignatelli wyznacza go do pracy w parafii św. Anny di Palazzo. Aby móc spokojnie studiować, zamieszkuje w Kolegium św. Rodziny, bardziej znanego pod nazwą Kolegium Chińczyków, założonego przez Matteo Ripa. 8 kwietnia następnego roku opuszcza Kolegium Chińczyków, aby 5 czerwca tego samego roku rozpocząć nowicjat w Stowarzyszeniu Misji Apostolskich.

28 maja 1731 roku kończy nowicjat i 8 lipca następnego roku przyjmuje święcenia kapłańskie. Przez wszystkie te lata kontynuuje odwiedzanie chorych w szpitalach, a także pomaga zmuszanym do pracy dzieciom, ucząc je katechizmu. Odwiedza przytułek dla starców św. Januarego oraz chorych marynarzy, którzy leżą w portowym szpitalu. W tym czasie również zaprzyjaźnia się ze św. Alfonsem de Liguori i zapoznaje się z jego apostolatem. Razem nauczają świeckich katechizmu i organizują kaplice wieczorne.

Po święceniach kapłańskich Kardynał Pignatelli powierza Januaremu prowadzenie lekcji religii w parafii Świętych Franciszka i Mateusza, w dzielnicy hiszpańskiej. Uświadomiwszy sobie zepsucie panujące wśród młodzieży, January decyduje się poświęcić wszystkie siły walce z prostytucją. W tym samym czasie (1733) św. Alfons broni się przed niesprawiedliwymi zarzutami z powodu założenia Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela w Scala (S.A.), 9 listopada 1932 roku. W czerwcu tego samego roku, po przybyciu do Scala, aby pomóc przyjacielowi w prowadzeniu misji w Ravello, Sarnelli decyduje się wstąpić do Redemptorystów, pozostając w dalszym ciągu członkiem Stowarzyszenia Misji Apostolskich. Od dnia swego wstąpienia do Zgromadzenia, w kwietniu 1736 roku, bez wytchnienia poświęca się misjom parafialnym i pisaniu dla dobra “zagrożonej młodzieży”. Pisze też na tematy z życia duchowego. Jest śmiertelnie zmęczony. Za pozwoleniem św. Alfonsa wraca do Neapolu, aby się leczyć. Podejmuje tam ponownie duszpasterstwo prostytutek.

Poświęca się nie tylko się apostolatowi redemptorystów i dziełu Misji Apostolskich, popiera także tworzenie wspólnot ludzi świeckich, publikując “Il mondo santificato”. W innej swojej książce popiera kampanię przeciw bluźnierstwom. W roku 1741 planuje wielkie misje na przedmieściach Neapolu, a biorąc w nich udział, równocześnie przygotowuje wizytację kanoniczną Kardynała Spinelli. Pomimo nie opuszczającej go choroby, kontynuuje przepowiadanie do końca kwietnia 1741 roku, kiedy stan jego zdrowia jest już bardzo zły. Wraca wówczas do Neapolu, gdzie 30 czerwca umiera, w wieku 42 lat. Jego szczątki spoczywają w Ciorani, pierwszym kościele Redemptorystów.

January Sarnelli pozostawił nam w spuściźnie 30 dzieł poświęconych rozważaniom z dziedziny teologii mistycznej, kierownictwa duchowego, prawa, pedagogiki, moralności oraz poruszających różne tematy duszpasterskie. Swoją społeczną działalnością na rzecz kobiet zasłużył sobie na to, by być zaliczonym do autorów, którzy z wielkim znawstwem podjęli tę tematykę w Europie, w pierwszej połowie XVIII wieku.

12 maja 1996 roku na Placu św. Piotra w Rzymie Papież Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym.

http://www.cssr.com/polski/saintsblessed/sarnelli.shtml

 

 

Ponadto dziś także w Martyrologium:
Na Górze Athos – św. Jana Hagioryty. Pochodzić miał z Kaukazu. Przez około dziesięć lat kierował klasztorem Iviron. Pozostawił po sobie pisma hagiograficzne oraz komentarze biblijne. Zmarł w roku 1065.

oraz:

św. Bazylidesa, męczennika (+ ok. 202); świętych Marcjalisa, biskupa, Alpiniana i Austrikliniana (+ III w.)

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/06-30.php3

O autorze: Judyta