Szanowni Państwo.
Pamiętacie może niedawny, pełen szaleństwa kociokwik mediów mętnego nurtu, którym tak bardzo nie spodobało się “mieszanie się do polityki” kilku biskupów popierających marsz w obronie demokracji i wolności mediów 13 grudnia?
Media mówią, że wycofanie się biskupów z komitetu honorowego było inspirowane przez Jego Ekscelencję Celestino Migliore. A ptaszki ćwierkają, że “prikaz” przyszedł do Polski aż z samego Watykanu.
Co ciekawe, ten sam Watykan “załatwił” ostatnio deal między Stanami Zjednoczonymi a Kubą zakończony ociepleniem i wznowieniem kontaktów dyplomatycznych. Kluczowe rozmowy w tej sprawie miały toczyć się właśnie w Stolicy Piotrowej.
Jeżeli to nie jest mieszaniem się Kościoła do polityki, to doprawdy trudno by było znaleźć bardziej jaskrawy przykład na to zjawisko.
Co na to media mętnego nurtu? Czy zastosowano równość w ocenach tych dwóch sytuacji i nazwano Franciszka “politykierem”. Przejrzałem i oglądałem dokładnie. W żadnym zdaniu nie było potępienia, a wypowiadali się nawet tacy wrogowie Kościoła, jak prof. Mikołejko. Wicie, rozumicie. Historyczne pojednanie i te sprawy.
Jaki z tego wniosek? Wydaje się, że Kościół ma pełne prawo mieszać się do polityki, ba! Może być nawet za to pogłaskany. Jest tylko jeden warunek, te “mieszanie się” musi iść w sukurs interesom banksterskiej międzynarodówki. Nie mam wątpliwości, że na ich rękę jest ocieplenie stosunków z Kubą (potencjalne zagrożenie ze strony Rosji).
Nie mam też najmniejszych wątpliwości, że cały Okrągły Stół, firmowany także przez Kościół, banksterskiej międzynarodówce służył (sprzedaż polskiego majątku narodowego, likwidacja przemysłu, dostęp do taniej siły roboczej, nowe rynki zbytu, transferowanie zysków z gospodarki na terenie RP). Targu w Magdalence dobito, Kościół stał się chłopcem do bicia.
Gdy trzeźwo myślący duchowny lub biskup głośno wspomni o wadach tego systemu, natychmiast znajdzie na niego bat w postaci “wtrącania się do polityki”. Oczywiście “wtrącaniem się do polityki” nie był pomysł znanego purpurata, sympatyka PO, który z ramienia Kościoła postanowił wyprowadzić Krzyż z Krakowskiego Przedmieścia do kruchty kościelnej.
To jest bardzo płaskie myślenie, oparte na błędach poznawczych.