Słowo Boże na dziś – 21 października 2014r. – wtorek – Bł. Jakuba Strzemię, biskupa, wspomnienie

Myśl dnia

Tylko ten, kto wie, gdzie stoi, potrafi powiedzieć, dokąd chce iść.

bł. John Henry Newman

WTOREK XXIX TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK IIPIERWSZE CZYTANIE  (Ef 2,12-22) Chrystus jest naszym pokojemCzytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Efezjan.

Bracia:
W owym czasie byliście poza Chrystusem, obcy względem społeczności Izraela i bez udziału w przymierzach obietnicy, nie mający nadziei ani Boga na tym świecie. Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa.
On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur, wrogość. W swym Ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie jednego, nowego człowieka, wprowadzając pokój, i aby tak jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem, w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości. A przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca.
A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 85,9ab-10.11-12.13-14)

Refren: Pan głosi pokój swojemu ludowi.

Będę słuchał tego, co mówi Pan Bóg: *
oto ogłasza pokój ludowi i świętym swoim.
Zaprawdę bliskie jest Jego zbawienie *
dla tych, którzy Mu cześć oddają.

Łaska i wierność spotkają się ze sobą, *
ucałują się sprawiedliwość i pokój.
Wierność z ziemi wyrośnie, *
a sprawiedliwość spojrzy z nieba.

Pan sam obdarzy szczęściem, *
a nasza ziemia wyda swój owoc.
Przed Nim będzie kroczyć sprawiedliwość, *
a śladami Jego kroków zbawienie.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Łk 21,36)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie,
abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Łk 12,35-38)

Oczekiwać powrotu Pana

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy podobni do ludzi oczekujących powrotu swego pana z uczty weselnej, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze.
Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie”.

Oto słowo Pańskie.

************************************************************************************************************************

KOMENTARZ

************

Pan usługujący

Człowieka do przodu popychają jego marzenia, pragnienia, oczekiwania. Staję się stopniowo tym, do czego dążę, czego oczekuję. Także Bóg pragnie być oczekiwany On przychodzi do człowieka jako oblubieniec, jako ten, który wraca z uczty weselnej, aby obdarzać miłością. Cóż to za Pan, który usługuje swoim sługom? Kolejny paradoks Ewangelii. We wszystkich mitycznych wierzeniach to człowiek służy bóstwom. Tylko prawdziwy Bóg służy człowiekowi, i to jedynie wtedy, kiedy człowiek czeka na Niego i otwiera Mu drzwi. Bóg nigdy nie zmusza. On zaprasza i oczekuje…Jezu, pragnę czuwać, by otworzyć Ci drzwi i doświadczyć Twojej troski. Wtedy stanę się sługą szczęśliwym, naśladującym Cię z zachwytem i miłością, a nie z lęku czy przymusu. Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html

*****

Bł. Jakubowi Strzemię (1340-1409), biskupowi halicko-lwowskiemu, przypadło w udziale trudne zadanie organizowania łacińskiej diecezji na terenach zdominowanych przez prawosławie. Dzieląc udrękę Jezusa, który przynosząc ziemi pokój, tak często wywoływał rozłam, podołał swej misji nie tylko dzięki wrodzonej roztropności i gorliwemu apostołowaniu, lecz również – a może przede wszystkim – dzięki głębokiej modlitwie. Gdy zginamy kolana przed Ojcem w niebie, On może dokonać w nas i przez nas „nieskończenie więcej, niż prosimy czy rozumiemy”.

Mira Majdan, „Oremus” październik 2004, s. 83

 

ROZMAITOŚĆ ZADAŃ

Panie, spraw, abym Cię naśladował i służył Ci według powołania i łaski udzielonej mi (Rz 12, 6)

Sobór Watykański II omawia zasadnicze cechy działalności apostolskiej u rozmaitych grup chrześcijan. Kapłani „w sposób szczególny i niejako zawodowo przeznaczeni są do służby świętej” (KK 31); a „w wykonywaniu samej działalności pasterskiej” powinni ukazywać i wyrażać miłość Dobrego Pasterza, poświęcając się wielkodusznie trosce o trzodę sobie powierzoną (DK 14). Świeccy mają natomiast zadanie „szukać królestwa Bożego, zajmując się sprawami świeckimi i kierując nimi po myśli Bożej”; żyjąc „pośród wszystkich razem i poszczególnych spraw i obowiązków świata”, są wezwani, by „przyczyniać się do uświęcenia świata na kształt zaczynu, od wewnątrz niejako” (KK 31). Wśród świeckich działalność apostolska przybierać będzie rozmaite formy według odpowiedzialności rodzinnej, społecznej i według zawodu każdego. Zakonnicy zaś „przez swój sposób życia dają wspaniałe i zaszczytne świadectwo temu, iż świat nie może się przemienić i ofiarować ducha ewangelicznych błogosławieństw” (tamże). Ich apostolstwo polega przede wszystkim na dawaniu prawdziwego świadectwa życia ewangelicznego w taki sposób, aby dla wszystkich wierzących było „znakiem” nadprzyrodzoności Boga i bezwzględnego prymatu rzeczywistości i dóbr wiecznych. A chociaż wszyscy wypełniają swoje powołanie realizując najwierniej tajemnicę Chrystusa i prowadząc „tę formę życia, jaką obrał sobie Syn Boży” na ziemi (KK 44), to jednak każda rodzina zakonna czyni to w sposób szczególny, według własnego charyzmatu. W ten sposób zakonnicy „ukazują Chrystusa” światu „bądź to oddającego się kontemplacji na górze, bądź zwiastującego rzeszom królestwo Boże, bądź uzdrawiającego chorych i ułomnych, a grzeszników nawracającego do cnoty bądź błogosławiącego dzieciom i dobrze czyniącego wszystkim” (tamże 46). Działalność apostolska osób poświęconych Bogu jest rozmaita, zgodnie z rodzajem instytutu, do którego należą: kontemplacyjnego lub czynnego, kaznodziejskiego lub oddanego nauczaniu, misjom lub opiece nad chorymi. Lecz dla wszystkich – kapłanów, zakonników czy świeckich- najlepszą drogą do uświęcenia osobistego i płodności apostolskiej jest droga wskazana przez wolę Boga, który rozdziela powołania i dary według swojego upodobania.

  • O Ojcze wieczny, udziel mi swojej mocy, abym… mogła dotrzeć wszędzie, a gdybym miała tak wielką łaskę, by móc wejść do serc, uczyniłabym wszystko, aby przeniknęła do nich miłość. O Ojcze przedwieczny… spraw, aby przynajmniej jedna dusza zdobyła tę miłość, dzięki której osiąga się wszystkie dobra, a bez której nie osiąga się żadnego prawdziwego dobra.
    O, gdybym mogła oddać życie i wyniszczyć się, aby jakaś osoba zdobyła tę miłość, o, jakże chętnie uczyniłabym to! Wlej, Ojcze, wlej swojego Ducha w serca… lecz trzeba, aby one były przygotowane i mogły Go przyjąć. Przygotuj je Ty, o Słowo, tą miłością, z jaką wylałeś swoją Krew. O Ojcze wieczny, ofiaruję Ci Twoje Słowo, i wszystko to, co jest w Nim, i Jego Krew za wszystkie stworzenia. O Ojcze przedwieczny, wlej tę miłość, wlej ją, błagam Cię o to… O Ojcze, spełnij Twoją Prawdę. Wiesz, że Ona rzekła: „ Przyszedłem rzucić ogień na ziemię, i chcę jedynie, aby zapalił się”…
    Ojcze wieczny, tak gorące budzisz we mnie pragnienie tej miłości w stworzeniach, że wszyscy ci, którzy nie chcą przyjąć miłości w stworzeniach, że wszyscy ci, którzy nie chcą przyjąć wylanej Krwi Twojego Słowa (a dzięki niej staliby się zdolnymi przyjąć w siebie miłość), są dla mnie tylu piekłami, ile jest stworzeń (św. Magdalena de Pazzi).
  • Zlituj się nade mną, o Panie, niech przyjdzie ten czas, bym zdołała Ci spłacić choć jaki grosz z tego wielkiego długu, który Ci jestem winna! Sam zrządź, o Boże mój, jak zechcesz, i podaj sposób, aby Ci w czymkolwiek usłużyć mogła ta służebnica Twoja…Ty umocnij duszę moją i uczyń ją naprzód sposobną, o Dobro nad wszystkie dobra, o Jezu mój, a potem szybko daj sposoby, abym mogła co uczynić dla Ciebie, bym już nie cierpiała tej męki, że tyle biorę, a nic w zamian nie oddaję. Cokolwiek by mnie kosztować miało, o Panie, nie dopuszczaj, bym dalej tak stała przed Tobą z rękami próżnymi, bo taka będzie zapłata, jakie były uczynki! Oto masz życie moje, oto masz cześć moją, oto masz wolę moją. Wszystko Tobie oddałam. Twoja jestem. Rozporządzaj mną wedle woli swojej. Znam dobrze nieudolność swoją, ale z Tobą złączona, podniesiona na tę wysoką wieżę, z której widzi się prawdę, wszystko zdołam uczynić, póki Ty ze mną jesteś (św. Teresa od Jezusa: Życie 21,5).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 348

http://mateusz.pl/czytania/2014/20141021.htm

************

Jan Tauler (ok. 1300-1361), dominikanin ze Strasburga
Kazanie 77, na święto Wyznawcy

„Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”
 

Te słowa oznaczają: powinniście być czujni i uważni, ponieważ nie wiecie, kiedy Pan przyjdzie z uczty weselnej… Ponieważ, jak tylko poczucie dumy, samozadowolenia lub własnej woli wchodzi w człowieka, wkrótce Wróg się pojawia i odbiera mu cenną sakiewkę wszelkich dobrych uczynków. Moje dzieci! Iluż ludzi ujrzycie, którzy spełniają dobre uczynki… i w ten sposób zdobywają wielką sławę…, ale wysokie mniemanie o sobie pozbawiło ich wszystkiego. Zostaną postawieni za innymi, ubogimi, prostymi, których nikt nie docenia ze względu na ich wygląd i uczynki. Ponieważ uniżają się z pokorą, ci ostatni będą umieszczeni ponad innymi… Czuwajcie zatem z duszą czujną, a z waszymi otwartymi oczami ujrzycie czystą prawdę…

„Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie”. Trzeba tutaj zanotować trzy punkty. Po pierwsze, biodra zawsze powinny być przepasane, jak u kogoś, kogo mocno związano sznurem, by móc go prowadzić wbrew jego woli lub jak okiełznanego konia… Te lędźwie są przyjemnościami zmysłów, które trzeba związać i powściągnąć. Po drugie: powinniście nieść w waszych dłoniach zapalone lampy, to znaczy uczynki miłości. Wasze dłonie nigdy nie powinny ustawać w pełnieniu uczynków prawdziwego i płonącego miłosierdzia … Po trzecie: powinniście oczekiwać powrotu Pana z uczty weselnej… Pan „postawi ich nad całym swoim mieniem, przepasze się i… będzie im usługiwał”. Ta uczta, z której powraca Pan, ma miejsce w głębokim zakamarku duszy, w jej głębi, tam, gdzie znajduje się szlachetny obraz. Jaki intymny kontakt duszy z Bogiem w tej głębi i Boga z duszą, jakie cudowne dzieło Bóg tutaj uczynił! Jaką znajduje w tym przyjemność i radość! To przekracza wszelką świadomość i rozum i dlatego człowiek nic o tym nie wie i niczego nie czuje.

www.evzo.org

******************************************************************************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

21 PAŹDZIERNIKA

*************

Błogosławiony Jakub Strzemię, biskup

Błogosławiony Jakub Strzemię Jakub Strepa herbu Strzemię urodził się w 1340 r. Pochodził z diecezji krakowskiej, ale rodzina jego osiedliła się we Włodzimierzu na Rusi. O jego rodzinie i młodości brak informacji; niektórzy hagiografowie uważają, że kształcił się w Rzymie, chociaż brak na to dowodów. Pewne jest tylko to, że wstąpił do zakonu franciszkanów i że był członkiem Stowarzyszenia Braci Pielgrzymujących dla Chrystusa we Lwowie. Stolica Apostolska wyposażyła tę instytucję misyjną, utworzoną w zakonie dominikanów i franciszkanów dla działań na Rusi i Mołdawii, w rozległe przywileje duszpasterskie.
W latach 1385-1388 Jakub był gwardianem franciszkańskiego klasztoru Świętego Krzyża we Lwowie. Z ówczesnych akt wynika, że był nie tylko gorliwym przełożonym konwentu, ale troszczył się także o dobro Kościoła na Rusi. Pośredniczył w sporze, jaki zaistniał pomiędzy arcybiskupem Halicza, Bernardem, a magistratem miasta Lwowa. Doszło do tego, że zapalczywy hierarcha zamierzał obłożyć miasto karami kościelnymi i w ten sposób pozbawić go normalnej opieki duchowej. Jakub spór załagodził. Niemniej energicznie stawał w obronie zakonów żebrzących (głównie dominikanów i franciszkanów) przeciwko niektórym duchownym, którzy zakazywali na swoich obszarach kaznodziejom głosić Słowo Boże i sprawować posługę duchową, chociaż ci mieli na to zezwolenie Stolicy Apostolskiej. Dowodem wielkiego zaufania, jakim Jakub cieszył się w Rzymie, było mianowanie go inkwizytorem na całą Ruś.
27 czerwca 1391 r. papież Bonifacy IX mianował Jakuba drugim (po Bernardzie) arcybiskupem Halicza. Sakrę biskupią Jakub przyjął w Tarnowie w 1392 r. Znał już wtedy bardzo dobrze swoją metropolię, którą jako misjonarz wiele razy przemierzył pieszo. Ponieważ była to metropolia nowa, powstała w roku 1367, nie było w niej jeszcze ani katedry, ani kapituły. Kościołów i kapłanów było bardzo mało; nawet granice diecezji nie były dokładnie ustalone. We wsiach mieszkała głównie ludność prawosławna (ruska). Nowemu arcybiskupowi przyszło organizować metropolię właściwie od podstaw.
Za punkt wyjścia pracy obrał sobie wizytację swojej rozległej diecezji. Zamieszkał w drewnianym domku przy klasztorze lwowskim. Stamtąd udawał się do miast i osiedli. Wszędzie, gdzie byli panowie polscy, zachęcał ich do fundowania nowych kościołów, które czynił ośrodkami parafialnymi. Popierał gorliwie zakony franciszkanów i dominikanów w ich pracy misyjnej. Bardzo szybko zaczęła topnieć liczba prawosławnych, a powiększała się liczba katolików. Nie mając jeszcze kapituły, arcybiskup Jakub sam rządził diecezją ze swoim oficjałem i notariuszem, który prowadził jego kancelarię. W trudniejszych i ważniejszych sprawach radził się proboszczów i przełożonych klasztorów. W ostatnich latach swoich rządów dobrał sobie do pomocy biskupa Zbigniewa z Łapanowa jako swojego sufragana.
W 1406 r. zorganizował we Lwowie pierwszy synod prowincjonalny dla rozstrzygnięcia pewnych spornych spraw. Tak bardzo zasłużył się dla katolickiej Rusi, że nazwano go “ojcem i stróżem ojczyzny, senatorem mądrym”. Jadwiga i Władysław Jagiełło darzyli go szczególnym zaufaniem. Jakub darzył ich wzajemną czcią i miłością. Należał do zaufanych doradców Jagiełły. Wielką miłością darzyli go też wierni. Na wiadomość, że zamierza przenieść stolicę metropolii do Lwowa, mieszkańcy miasta bardzo ofiarnie i szczodrze zabrali się do budowy katedry. Jej poświęcenia Jakub dokonał w 1404 r.
Zmarł we Lwowie 20 października 1409 r. Zgodnie z testamentem został pochowany w chórze franciszkańskiego kościoła we Lwowie. Przez całe życie był tak ubogi, że w testamencie poza szatami liturgicznymi nie miał dosłownie nic do rozdania. Zostawił po sobie ponad 20 dokumentów. Mówią o nim także źródła postronne. W swej pobożności miał szczególną cześć dla Najświętszego Sakramentu. Zarządził, aby wieczna lampka paliła się przed tabernakulum, co nie było jeszcze wówczas w Kościele stałym zwyczajem. Dominikańskiemu kościołowi Bożego Ciała we Lwowie nadał odpusty, aby zachęcić lud do licznego udziału w adoracji i wystawieniu w monstrancji, jakie wtedy zaczęło wchodzić w zwyczaj.
Zaraz po śmierci zaczęto oddawać mu cześć. Kronikarz napisał o nim taką pochwałę: “Był to mąż wielkiej cnoty, sławny pobożnością, i życia prostego, mogący być wzorem i przykładem dla innych”. W latach późniejszych jednak cześć jego zupełnie zanikła – tak dalece, że nie wiedziano nawet, gdzie znajduje się jego grób. Znaleziono go dopiero przypadkowo 29 listopada 1619 r. Pod wpływem wciąż rosnącego nabożeństwa i wielu łask, jakie działy się za jego przyczyną, w roku 1777 rozpoczęto kanoniczny proces. 11 września 1790 r. papież Pius VI zatwierdził jego kult i pozwolił obchodzić jego święto. Na prośbę metropolity papież św. Pius X ogłosił bł. Jakuba wraz z Matką Bożą Królową Polski współpatronem archidiecezji lwowskiej. Został on też obrany patronem polskiej prowincji franciszkańskiej. Relikwie bł. Jakuba, spoczywające w kaplicy Chrystusa Ukrzyżowanego w katedrze lwowskiej, po ostatniej wojnie przeniesiono do katedry tarnowskiej, a w 1966 r. przewieziono do Lubaczowa. 5 grudnia 2009 r., po blisko 65 latach, relikwie patrona archidiecezji lwowskiej, bł. Jakuba Strzemię, powróciły do katedry rzymskokatolickiej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie. Uroczystościom przeniesienia i wprowadzenia relikwii do katedry przewodniczył metropolita lwowski, abp Mieczysław Mokrzycki.

W ikonografii bł. Jakub przedstawiany jest w stroju biskupa. Jego atrybut to pieczęć herbowa z wizerunkiem Matki Bożej.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/10-21a.php3

Bł. Jakub Strzemię – patron Lwowa

Urodził się w diecezji krakowskiej, później jego rodzina zamieszkała we Włodzimierzu na Rusi. Wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych, był gorliwym franciszkaninem, z zapałem głosił Ewangelię na Rusi Czerwonej, Wołyniu, Podolu i Wołoszczyźnie. Przez trzy lata pełnił funkcję gwardiana klasztoru św. Krzyża we Lwowie. Jest Patronem Archidiecezji Lwowskiej. W 1391 roku papież Bonifacy IX mianował Ojca Jakuba biskupem Halicza.
Bardzo dbał o rozwój Kościoła, budował świątynie, zakładał nowe parafie. Żył bardzo skromnie. Jego kurią był franciszkański klasztor we Lwowie. Pośród franciszkanów i dominikanów szukał ochotników do pracy misyjnej.
Troszczył się także o rozwój gospodarczy i handlowy tego obszaru naszej Ojczyzny. Zaprzyjaźniony był ze św. Królową Jadwigą oraz jej mężem Władysławem Jagiełłą. Starał się łagodzić różne spory, dbając zawsze o dobro wspólne wiernych i obywateli.
W swojej diecezji żywo włączył się w szerzenie rodzącego się właśnie publicznego kultu Eucharystii. Sam organizował i rozpowszechniał nabożeństwa do Najświętszego Sakramentu, organizując procesje i adoracje z udziałem ludu. Wielką czcią otaczał Maryję i Jej matczynej opiece powierzył swoja archidiecezję i miasto Lwów.
Błogosławiony biskup szczególną troską otaczał ludzi biednych duchowo i materialnie. Dbał o szpital i przytułek dla bezdomnych we Lwowie. W swoim testamencie napisał, że wszystkie swoje dobra pragnie przekazać na paramenty liturgiczne i na jałmużnę dla ubogich.
Jeden z kronikarzy tak scharakteryzował błogosławionego, którego wspominamy 21 października:
Był to mąż wielkiej cnoty, sławny pobożnością życia prostego, mogący być wzorem i przykładem dla innych, senator uczciwy i pełen dobrej rady, granic kraju gorliwy obrońca”.

 

W 1790 roku publiczny kult błogosławionego Jakuba Strzemię zatwierdził papież Pius VI.

Marek Wójtowicz SJ

http://www.deon.pl/religia/swiety-patron-dnia/art,23,bl-jakuba-strzemie-patron-lwowa.html

******************

Święta Urszula, dziewica i męczennica

Święta Urszula Urszula to niegdyś jedna z bardziej popularnych Świętych. Wielu wybitnych malarzy oddało jej hołd na ścianach kościołów i na płótnach; wenecki malarz Wiktor Carpaccio (+ przed 1526) zostawił nam nawet cały jej żywot w obrazach.
Niestety, jak powszechny był kult św. Urszuli, tak bardzo niewiele mamy informacji historycznych o jej życiu; bogate są za to przekazy legendarne. Najdawniejszy żywot św. Urszuli pochodzi z roku 975.
Opis arcybiskupa Gerona został oparty na wizjach rekluzy Helmtrudy z Neuenherse, która pewnej nocy ujrzała w swej wyobraźni sceny z męczeństwa 11 tysięcy dziewic, którym przewodziła św. Urszula. Według podań Urszula była córką króla Brytów (ludu celtyckiego zamieszkującego dzisiejszą Wielką Brytanię). Jako chrześcijanka postanowiła służyć Panu Bogu w dozgonnym dziewictwie. Kiedy starał się o jej rękę syn pogańskiego króla Eteriusza, Urszula ze względów politycznych nie mogła odrzucić oferty, ale wymogła na swoim ojcu, że zaczeka z zamążpójściem 3 lata, a w tym czasie odbędzie pielgrzymkę do Rzymu. Wsiadła na statki z jedenastoma tysiącami swoich towarzyszek, również dziewic, i wypłynęła z Brytanii.
Inna z legend opowiada, że w drodze Urszula ewangelizowała swoje towarzyszki, a w Rzymie odbył się ich chrzest. W drodze powrotnej, gdy silny wiatr zepchnął okręty z dziewicami aż do ujścia Renu, napotkały Hunów. Za to, że Urszula odmówiła swej ręki także Atylli, wodzowi Hunów, wszystkie zostały zamordowane. Po dokonaniu zbrodni Hunowie mieli mieć widzenie zastępów dziewic wstępujących do nieba. To sprawiło, że odstąpili od oblężenia Kolonii i opuścili tamte strony. Ciała świętych dziewic pochowano w miejscu czczonym do dziś.
Legenda ta została osnuta na tle historii męczeństwa św. Urszuli, jakie poniosła ze swoimi towarzyszkami na początku wieku IV, za panowania cesarza Maksencjusza (306-312). Wśród towarzyszek Urszuli była m.in. św. Kordula, która początkowo zdołała uciec i skryć się, ale później ujawniła się, by ponieść męczeństwo w imię Chrystusa. Nie jest historycznie potwierdzone, że w tym czasie nastąpił najazd Hunów. Na miejscu męczeństwa powstał cmentarz Ager Ursulanus, a ku czci zamordowanych dziewic wystawiono jeszcze w tym samym wieku kościół, który na przełomie wieku IV i V powiększył rzymski senator Klemacjusz.
W okresie przed II wojną światową odkryto kamienną tablicę i wmurowano ją w ścianę kościoła św. Urszuli. Archeolodzy odczytali na niej napis: “Przynaglony niebiańskimi widzeniami i chwałą męczeństwa szlachetnych dziewic, odbudował tę bazylikę od fundamentów na swój koszt i w swojej posiadłości, by dopełnić złożony ślub (Clematius)”.
Prowadzone po wojnie wykopaliska potwierdziły dane napisu, odsłaniając pozostałości bazyliki z ok. 315 r., a więc zbudowanej natychmiast po ustaniu prześladowań chrześcijan w Imperium Rzymskim. Świadectwem ciągłości kultu są odkryte przez archeologów, wznoszone stale w tym samym miejscu świątynie z następnych wieków, aż do istniejącej dziś romańsko-gotyckiej bazyliki św. Urszuli, w której w latach 1643-1644 powstała Złota Komnata z licznymi domniemanymi relikwiami towarzyszek świętej Urszuli.

Męczeństwo św. Urszuli i Towarzyszek Powyższe dane potwierdzają męczeństwo św. Urszuli i jej Towarzyszek, chociaż legenda zniekształciła ich dzieje. W świetle dzisiejszej wiedzy towarzyszek Urszuli było 11, a nie 11 tysięcy. W herbie miasta Kolonii jest 11 płomieni. Są one wyryte także na wspomnianej płycie. Ponieważ były mocno zatarte, odczytano je nie jako 11, ale 11 000. Dlatego ku czci 11 000 dziewic powstawały kościoły w całej Europie, również w Polsce. Na wspomnianej tablicy doczytano się wreszcie po żmudnych badaniach następujących znaków: XI M V – co oznaczało “11 męczennic dziewic”. Mylnie literę M wzięto za rzymską liczbę 1000, stąd zrodziła się pomyłka, gdy idzie o liczbę towarzyszek św. Urszuli.
Kult św. Urszuli jest bardzo dawny. W wieku VIII spotykamy wzmianki o jej święcie w oficjum brewiarzowym. Z Kolonii kult ten rozszedł się po Niemczech, Hiszpanii i Włoszech. Św. Urszula została wybrana patronką Kolonii, jak również Sorbony w Paryżu oraz uniwersytetów w Wiedniu i w Coimbrze.
O popularności św. Urszuli i Towarzyszek może świadczyć także znaczna liczba kościołów pod ich wezwaniem (w Polsce ten tytuł nosi romański kościół z XII/XIII w. w Strońsku, a od XIV wieku aż do 1946 r. istniała parafia pod ich wezwaniem we Wrocławiu). W Hans Memlingmuseum (Sint-Janshospitaal) w Brugii znajduje się relikwiarz św. Urszuli z 1489 r., pokryty malowidłami niderlandzkiego malarza niemieckiego pochodzenia Hansa Memlinga, jednego z najważniejszych przedstawicieli wczesnego renesansu w Europie. Obrazy przedstawiają św. Urszulę i Towarzyszki.
W 1493 r. Krzysztof Kolumb nazwał odkryte przez siebie na Morzu Karaibskim wyspy Archipelagiem Świętej Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dziewic. Dziś znane są one pod nazwą Wysp Dziewiczych.
Ku czci św. Urszuli w 1535 r. św. Aniela Merici założyła w Brescii zgromadzenie zakonne urszulanek. W Niemczech istniało Bractwo św. Urszuli, do którego należeli cesarze, magnaci i biskupi. Także w Polsce jej właśnie poświęcone było najstarsze założone w Krakowie w XIV w. bractwo dewocyjne. Obecnie istnieje ok. 24 żeńskich rodzin zakonnych pod patronatem św. Urszuli o łącznej liczbie ponad 8000 sióstr w ponad 800 placówkach. W Kolonii co roku obchodzono uroczystość św. Urszuli w malowniczej procesji, z obnoszeniem jej relikwii, które po latach przypadkowo odkryto.
Św. Urszula odbiera cześć jako patronka szkół, młodzieży żeńskiej i dobrej śmierci. Pomaga duszom w potrzebie, w biedach wojennych. Orędowniczka szczęśliwych małżeństw i dzieci, dawniej patronka handlarzy płótnem i suknem.

W ikonografii jej atrybutami są strzała, bandera z krzyżem i statek. Przedstawiana jest ze zwycięskim sztandarem i w towarzystwie panien.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/10-21b.php3

Św. Kordula – męczennica, która zwyciężyła lęk

wydrukuj

Marek Wójtowicz SJ

22.10.2010 08:47, aktualizacja 08.11.2010 17:20

Kordula, powodowana ogromnym strachem przed śmiercią męczeńską, odłączyła się od św. Urszuli i jej towarzyszek, które zginęły w Kolonii z rąk Hunów w IV wieku. Nie znamy dokładniejszej daty tego dramatycznego wydarzenia. Wspominana dzisiaj święta (22 października) ratowała się ucieczką na statek. Przez całą noc ukrywała się rozmyślając, czy nie powinna – będąc chrześcijanką – publicznie zaświadczyć o swej wierze w Jezusa Chrystusa. Zdołała pokonać lęk i już następnego dnia, sama zgłosiła się do oprawców i poniosła śmierć męczeńską podobnie jej towarzyszki.
Obok św. Urszuli i towarzyszek, jest bardzo czczona w kościele w Niemczech, zwłaszcza w Kolonii. Nie dysponujemy historycznymi źródłami, które opisały to męczeństwo. Za to zawsze był żywy przekaz ustny, który żywo utrwalił się w tradycji Kościoła w XI wieku.
Do postaci św. Korduli, męczennicy mało znanej w Polsce, nawiązał jeden z najwybitniejszych teologów katolickich XX wieku, Hans Urs von Balthasar. W książce „Cordula albo o świadectwie chrześcijanina (Kraków, WAM 2001) napisał, że publiczne świadectwo wiary w Jezusa Chrystusa należy do istoty powołania chrześcijanina. Przestrzegał, że niektóre tendencje w Kościele, podkreślające potrzebę chrześcijaństwa, które ogranicza się jedynie do przeżyć duchowych, czysto wewnętrznych, w dalszej perspektywie osłabia ewangelizację. Pisał: „Gdzie chrześcijaństwo istnieje już tylko wewnętrznie i duchowo, tam nie będzie żyło długo”.
Dlatego Balthasar, opisując postawę męczennicy, św. Korduli, wskazuje ją jako przykład dla współczesnych chrześcijan, którzy zbyt często godzą się na nieobecność z przestrzeni publicznej. W Polsce mieliśmy wybitnych pasterzy i świętych, którzy takiej tendencji się przeciwstawiali. Warto tutaj wspomnieć o św. Maksymilianie Maria Kolbe, promującego prasę katolicką; o ks. Kard. Stefanie Wyszyńskim, który słusznie upominał się o obecność Kościoła w życiu publicznym czy o ks. kard. Karolu Wojtyle, tak bardzo zatroskanym o dialog Kościoła z ludźmi nauki i kultury. W tym nurcie działał także z wielką odwagą, nasz współczesny męczennik, błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko. Do takiej postawy dawania czytelnego świadectwa Chrystusowi i bronienia godności każdego człowieka, zwłaszcza bezbronnego, zachęca nas obecnie Ojciec Święty Benedykt XVI.
Dzisiaj, gdy pomniejsza się wkład chrześcijaństwa w tworzenie europejskiej kultury, tym bardziej trzeba na nowo odważnych świadków Chrystusowego Krzyża, takich jak św. Kordula, męczennica z Kolonii.

http://www.deon.pl/religia/swiety-patron-dnia/art,25,sw-kordula-meczennica-ktora-zwyciezyla-lek.html

***********************

Święty Kasper del Bufalo, prezbiter

Święty Kasper del Bufalo Kasper urodził się 6 stycznia 1786 r. w Rzymie, ochrzczony został dzień później w rzymskim kościele San Martino ai Monti. 6 sierpnia 1787 r. przyjął w domu bierzmowanie z powodu groźby śmierci. W 1788 r. został uzdrowiony z choroby oczu za wstawiennictwem św. Franciszka Ksawerego.
Ojciec Kaspra, Antoni, był kucharzem na dworze królewskim, matka – Anuncjata z domu Quartieroni – zajmowała się synem, bo był on chorowitym chłopcem. Od najmłodszych lat często przebywał w kościele, a zapał, z jakim poznawał prawdy wiary sprawił, że zyskał przydomek “małego apostoła Rzymu”. Chciał być misjonarzem. Gdy miał dziewiętnaście lat, został przełożonym nowej szkoły katechetycznej przy Santa Maria del Pianto. Często przemawiał w kościołach i na placach Rzymu, mówił jasnym i prostym językiem. Zajmował się też ewangelizacją prostych, biednych ludzi z wiosek. Ze szczególną miłością zajmował się obłożnie chorymi w hospicjach i szpitalach. W latach 1797-1808 studiował w Collegium Romanum w Rzymie od pierwszego kursu łaciny aż do ukończenia teologii.
Dnia 31 lipca 1808 r. otrzymał święcenia kapłańskie w kościele Misjonarzy św. Wincentego a Paulo w Montecitorio i został mianowany kanonikiem przy bazylice San Marco. Zajmował się wiernymi w ubogich dzielnicach miasta. Gdy Napoleon zajął Rzym i deportował papieża, a od kapłanów zażądał złożenia przysięgi na wierność sobie, Kasper, kierując się wiernością Ojcu Świętemu, 13 czerwca 1810 r. odmówił złożenia przysięgi. Został za to zesłany do Piacenzy, a później do Bolonii. 13 września 1812 r. został uwięziony w San Giovanni in Monte, w Bolonii, za powtórne odmówienie złożenia przysięgi na wierność Napoleonowi. 12 stycznia 1813 r. przewieziono go do więzienia w Imoli. Gdy 16 maja 1813 r. po raz trzeci odmówił złożenia przysięgi, został przewieziony do fortecy w Lugo, a 10 grudnia skazano go na wyjazd na Korsykę.
W lutym 1814 r., po czterech latach wygnania i niewoli, Kasper wrócił do Rzymu. Liczył na to, że teraz za przykładem św. Franciszka Ksawerego, którego chciał naśladować, zostanie misjonarzem. Jednak wówczas powierzono mu, wraz z grupą księży i za zgodą papieża, głoszenie nauk rekolekcyjnych i misji ludowych na terenie Włoch. Chciał wstąpić do jezuitów, ale jego spowiednik i przewodnik duchowy poradził mu, by założył własny zakon. Ponieważ chciał przybliżyć wiernym tajemnicę Krwi Chrystusa, założył, wraz z trzema towarzyszami, Zgromadzenie Misjonarzy Krwi Chrystusa. Miało to miejsce w opactwie w San Felice w Giano, w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia 1815 r. Bardzo szybko papież Pius VII zaakceptował nazwę i to on ofiarował pierwszą siedzibę.
W styczniu 1821 r. Kasper wstawił się u papieża w sprawie ocalenia miasta Sonnino, które miało być ukarane z powodu istniejącego tam rozboju. Dlatego Pius VII powierzył mu uzdrowienie moralne całej prowincji dotkniętej bandyckimi napadami. W czasie swojej posługi Kasper mocno naraził się karbonariuszom, których zwalczał. Oskarżano go nawet przed papieżem. Reakcję papieża Leona XII, który w rezultacie pomówień wycofał udzielone pełnomocnictwa i gotów był rozwiązać założoną przez Kaspra kongregację, zniósł z pokorą i w rezultacie niebawem mógł znowu podjąć przerwaną działalność. 15 sierpnia 1825 r. papież zorientował się, że oskarżenia skierowane przeciwko Kasprowi były fałszywe. W lutym następnego roku chciał go nominować na biskupa, internuncjusza w Brazylii, ale Kasper odmówił przyjęcia tej godności. Pozostał w Rzymie i pracował w Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, a w październiku 1826 r. wrócił do pracy w swoim zgromadzeniu. W 1834 r. pomógł św. Marii de Mattias założyć Zgromadzenie Sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa.
W dwa lata później był już tak wyczerpany, że musiał zmniejszyć swoją aktywność. Jednak gdy w grudniu 1837 r. dowiedział się, że w Rzymie wybuchła epidemia cholery, pośpieszył do miasta, by nieść posługę kapłańską wśród umierających na ulicach. Wygłaszał dla nich ostatnie nauki rekolekcyjne. Gdy sam zachorował, 27 grudnia 1837 r. w Albano otrzymał sakrament namaszczenia chorych, a dzień później zmarł. Pochowano go w kościele San Paolo w Albano. Beatyfikował go w bazylice św. Piotra w Rzymie papież Pius X dnia 18 grudnia 1904 r., a kanonizował w pięćdziesiąt lat później papież Pius XII.

Święty Kasper uznawany jest za jednego z patronów osób cierpiących na choroby nowotworowe.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/10-21c.php3
Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Reims, we Francji – św. Celiny. Była matką biskupa Remigiusza, który w historii Franków zapisał się złotymi głoskami. Zmarła po roku 458.

oraz:

świętych żołnierzy-męczenników: Dasjusza, Zotyka i Kajusa (+ IV w.); św. Hilariona, opata (+ ok. 317); św. Malchusa, mnicha (+ IV w.); bł. Piotra Capucci z Tiferno, zakonnika (+ 1445)

O autorze: Judyta