”Modernizm widziany z góry” -miarka

A ja czytając, myślałem sobie, że circ to powinna ze trzy razy przepisać za karę, że popiera modernizm nie widząc go „z góry”.-miarka

Często tu mówimy, że  umysł dzięki pamięci i zdolności łączenia informacji w większe całości dąży do ułożenia uporządkowanego  obrazu rzeczywistości by ją odgadnąć.  Do tej pracy potrzebny nam klucz. Klucz to informacja żródłowa z wysokiego poziomu abstrakcji, a taki posiada tylko  filozofia u podstaw której leży wiara w założenia niedowodliwe które sprawdzamy w doświadczeniu.

Mamy poniżej dwie informacje; jedna  z wysokiego poziomu,  druga szczegółowa, swoiste curiozum, pochodzące z Japonii.

 

prof. Guz;-  Pojęcie ”Nowa lewica” w odróżnieniu od starej charakteryzuje się brakiem samodzielnych i nowych myśli. (…) Strukturalnym początkiem Nowej Lewicy jest ”Marksistowski Tydzień Pracy” który odbywał się rokrocznie począwszy od początku lat 20-stych minionego stulecia w niedzielę Zesłania Ducha św  (ideologia nieprzypadkowo wybiera pewne uroczystości  naszego katolickiego świata)

Ten tydzień odbył się w roku 1923, w hotelu dworcowym którego właścicielem był Fridrich Hene, członek partii komunistycznej. Uczestnikami byli;  Hede Massing- jako komunistka pracowała dla wywiadu sowieckiego w USA, Fridrich Pollock, wcześnie zaprzyjaźnił się z Horkheimerem i ideowo był związany z partią komunistyczną, znamiennym faktem były odwiedziny w Związku Sowieckim by naocznie stwierdzić skutki rewolucji socjalistycznej (….tu długa lista ), Fuku Moto-przynależał do najważniejszych teoretyków marksizmu w japońskim ruchu komunistycznym utrzymującym żywe kontakty z komunizmem Związku Sowieckiego, w 1928 roku zostaje wtrącony do więzienia na 10 lat i dopiero w czasie II wojny światowej dystansuje się wobec komunizmu, ale w roku 1950 wstępuje ponownie do partii komunistycznej, w 1951 zaaresztowany przez władze amerykańskie i pozbawiony możliwości wykonywania pracy zawodowej, w 58 roku wykluczony z partii komunistycznej, do śmierci pozostaje wierny ideologii marksistowskiej. Tamto spotkanie z 23 roku nie było jakimś zjazdem partyjnym ale seminarium teoretycznym dla nowo powstającego instytutu vier Socjal Forszung czyli dla badań socjologicznych  [Zybertowicz-przyp. mój]. Jego celem miała być próba teoretycznego i praktycznego ożywienia marksizmu i zastosowanie go jako krytycznej i rewolucyjnej metody w naukach społecznych, a w tej nomenklaturze ukrywa się myślenie totalne- trzeba więc naukę, ekonomię, sztukę i religię trzeba przeniknąć duchem Nowej Lewicy.

https://www.youtube.com/watch?v=h5IwFK_1B8g

 

Poniżej mamy przykład, jak słowa prof. Guza potwierdzają się w poniższym kuriozum, sympatycznym  bo odwołującym się do obrazów naszego dzieciństwa. Należy  głęboko namyślić się nad tym  jak wiele w nas marksizmu, który wniknął w nasze dusze za pośrednictwem; kultury, stylu, filmów, muzyki (Gramsci)  z czego zupełnie nie zdajemy sobie sprawy bo nie doświadczyliśmy niczego innego. Modernistkę z tego filmu można nazwać tradycjonalistką. Ile w niej modernizmu a ile tradycjonalizmu trudno zważyć, ale na pewno korzeń tego zjawiska tkwi w komunizmie- ”Nowa lewica” w odróżnieniu od starej charakteryzuje się brakiem samodzielnych i nowych myśli.  Tradycjonaliści chcą zaprowadzić w Kościele marksizm-ideologiczne zmrożenie wszystkiego- formy i treści- Kościół ma się nie rozwijać. Moderniści  to tacy sami  marksistowscy ramole żyjące wieczną rewolucją- jedni i drudzy są w Kościele by kontestować lub ”utrwalać”.

https://www.youtube.com/watch?v=mxYX10AVqEg

 

Mówi o tym Ratzinger;

Znalezienie drogi w dżungli egzegetycznych hipotez jest możliwe pod warunkiem, że nie zadowoli nas, uzbrojonych w maczetę do karczowania zarośli, zagłębienie się w nią w obojętnie jakim miejscu. W takim bowiem przypadku uwikłamy się w nieskończony spór z rozmaitymi teoriami i staniemy się więźniami sprzeczności w nich zawartych. Tymczasem potrzebne jest tutaj coś w rodzaju całościowego, generalnego spojrzenia z wysoka; jeśli wzrok obejmuje szerszy obszar, można w nim wyodrębnić różne kierunki, różne drogi. Trzeba więc pójść drogą przebytą przez egzegezę na przestrzeni mniej więcej wieku; można wówczas dostrzec wielkie przełomy, jakie się w niej dokonały, odkryć, by tak rzec, doliny, wzdłuż których wiją się jej nurty. W ten sposób uczymy się odróżniać drogi, przez które da się przejść, od urywanych ścieżek.

I tak wikłamy się z miarką w nieskończone spory z teoriami narosłymi na marksizmie, a każda z nich odnosi się krytycznie do pozostałych, sakralizując krytykę, jakby już sama krytyka oznaczała patrzenie z góry na całą prawdę.

O autorze: circ

Iza Rostworowska