Szanowni Państwo.
Żarty się skończyły.
Ostatnim oddechem, ostatnią szansą uśmiechu dla świata było poprzednie półwiecze. Kto się nie załapał niech żałuje. Bowiem wiek XXI będzie wiekiem bez ludzkiej radości.
Jedyne co będzie można wywalczyć to zminiejszenie smutku.
Ten Karolek to zawsze…
Ano zawsze musi dowiedzieć się tego czego nie powinien. No niestety.
Tym razem dowiedziałem się o tym, że gender nie wita się z gąską. On/ona/ono już pożarło i gąskę, i stodołę i gospodarza. I ugania się po podwórku za Twoimi dziećmi.
Mały, malusieńki ledwie rekonesans uczyniłem.
No więc sprawy mają się następująco.
Nie istnieje opór przeciwko tej zarazie w internecie, czyli nie istnieje żaden.
No może poza dwoma amatorskimi stronkami.
Wrogowie mają już liczne kierunki studiów, instytucje, organizacje, incjatywy etc.
My na dzień dzisiejszy nie mamy nic, słownie gówno.
Gdy wpisać w wyszukiwarkę słowo “gender” pojawiają się w pierwszej kolejności artykuły, news’y na ten temat. Większość z mediów lewackich.
Potem lecą linki do kierunków studiów.
Karolek kiedyś gardłował, o portal.
Tak. Bo musi powstać takie miejsce.
Ma być tak, że jak ktoś wklepie gender to ma mu wyskoczyć nasza strona. Żadna inna.
A jak mu już wyskoczy, to dostanie tyle i tak podane, że nie zaśnie na resztę życia.
Tylko.
Ludzie kochane.
Takie rzeczy winien już kilkanaście lat temu przeprowadzić Episkopat.
Bo rozmiar, trudność tej oparacji jest przerażająca.
Dupa. Nikt nic nie zrobił.
List ostatnio napisali, jedna kartka papieru, w roku Pańskim 2013. Brawo! I zaraz samoczynnie ocenzurowali. Jeszcze lepiej.
Jeśli tak dalej pójdzie, to uciuęte siusiaki Waszych synów czy wnuków będą walać się po podłogach Waszych domów.
Co się Karolek rzucasz.
O! Ja się jeszcze nie rzuciłem jakbym chciał.
Też uznaję swój błąd.
Źle wyraziłem prośbę w poprzedniej notce.
Zacznę jeszcze raz.
Kto z Państwa ma dostęp do najlepszych polskich informatyków?
Najlepszych jacy są. Nie dobrych, nie jakiś tam. Nie potrzebujemy chłopaczków od robienia stronek. Tacy niech robią onety. Szukamy najwybitniejszych ludzi z branży IT. Do przeprowadzenia działań o znaczeniu historycznym.
Kto ma pomysł jak do nich dotrzeć?
P.S.
Oczywiście Panie zakładają sukienki/spódnice. Nie wiem nigdy co jest co.
Kilka uwag i uściśleń:
Z tymi informatykami, to trochę nieporozumienie. Do zrobienia dobrej, stalowej kraty potrzebny jest kowal, a nie metalurg.
Do stworzenia dobrego serwisu internetowego potrzebny jest wykwalifikowany zespół tworzący serwisy internetowe. Powinien się on składać z projektanta i kodera, którym mogą towarzyszyć architekt, grafik i specjalista od bezpieczeństwa sieciowego. Mówimy tu o profesjonalistach, zatem zamiast pytania o “dostęp do najlepszych informatyków”, należałby chyba spytać, o dostęp do źródeł finansowania takiego projektu.
Do tej pory mówiliśmy o opakowaniu. Jednak najlepszych serwisów www nie robią najlepsi informatycy czy projektanci, ale najlepsi autorzy i redaktorzy.
Chyba zgodzisz się, że nie chodzi tu o kiepski marketing, o wciśnięcie szmelcu w fantastycznym opakowaniu? Ja w każdym razie wierzę, że od opakowania ważniejsza jest zawartość, szczególnie kiedy mówimy o walce między prawdą i kłamstwem.
Dlatego, jeśli chesz się za to wziąć na serio, to powinieneś moim zdaniem najpierw szukać najlepszych autorów, a nie speców od opakowania tego w zgrabny, przejrzysty interfejs.
Potrzebujesz takich speców jak Ks. Guz, Gabriele Kuby… nie celowałbym niżej, jeśli w poważny sposób chcemy się przeciwstawić zalewowi kłamstwa.
Żeby wyskakiwała tylko jedna (nasza) strona w wyszukiwarkach to już absurd.
Ani to potrzebne, ani możliwe.
W ogóle pokładanie zbyt wielkich nadziei w jakimś serwisie internetowym, choćby perfekcyjnym to jakaś utopia. Jak sam zauważyłeś przeciwnik ma na usługach finansowanie, media, uczelnie, ministerstwa, prawo i instytucje międzynarodowe.
Przy takim arsenale nasz serwerek byłby równie żałosny, co strzelanie pistoletem na wodę. Tu trzeba broni masowego rażenia. Grom Trybeusa wskazał drogę.
To temat dla Krucjaty Różańcowej.
Co nie znaczy, że należy zaniechać zbudowania dobrego serwisu informacyjnego. Byle rozsądnie, rozumnie do tego podchodzić.
Asadowie. Bardzo dziękuję za wyważony, merytoryczny komentarz.
Pozwól, że jeszcze raz opiszę wariactwo na jakie się rzucam. Jeśli nim zarażę choćby jedną osobę to możemy być pewnymi sukcesu.
Piszesz słusznie:
Tyle, że nam nie potrzeba dobrej kraty.
My musimy mieć kratę najlepszą w historii.
Dlatego trzeba zacząć po pierwsze od metalurga. A nawet jeszcze wcześniej! Pogadać z górnikami gdzie są najlepsze rudy. Albo z kustoszami muzeuów, co to wiedzą, które damascenki najlepsze co by je przekuć.
Po co to wszystko, czy trzeba tak, czy to nie megalomaństwo i przesadyzm.
Przepraszam, ale mi będzie trudno odpowiedzieć na takie rozterki w spokojny i kulturalny sposób.
Każdy z nas może być pewnien, że się przekona o tym jak będzie (jeśli dotychczas nie zdążył czegokolwiek zauważyć), już wkrótce.
Jezcze raz podkreślę, że właśnie o wsad, o treść, to ja się zupełnie nie martwię.
Każde odsłuchanie nowego wykładu Księdza Profesora Guza utwierdza mnie w tym przekonaniu.
JUŻ istnieje i marnuje się dorobek wielu lat!!!
I oczywiście, że celujemy wysoko, tylko w orły a nie we wróble.
Nawiasem pisząc to na przykład prof. Bartyzel, od którego uzyskałem już zapewnienie współpracy, musiałby jednak poczekać w kolejce (po swoich osatnich wyskokach). Nie ma zmiłuj!!!
Finanse…
Kapitał zakładowy wynosi 0 zł!
I na początku nie będzie nic więcej.
To są za poważne rzeczy, żeby zaciągać najemników, ludzi łasych na pieniądze.
Ale.
Dla wybitnego fachowca, okazja będzie wielka do zyskania.
Zyska bowiem sławę. Dosłownie. Tego nie zapewni mu nic innego. Ekipa, która zrobi tą robotę przejdzie do historii.
Kasa – na różne, nieuniknione wydaki – musi się jakaś znaleźć, i się pewnie znajdzie.
Mój kumpel w czasach liceum włamał się do ówczesnej tepsy. Dla jaj. Podmienili im główną stronę czy coś.
To pomyśl co może zrobić drużyna dorosłych facetów. I nie dla jaj, ale da idei, dla słusznej sprawy, w obronie swoich dzieci.
Asadowie.
Tej sprawy nie da się załatwić na spokojnie, ewolucyjnie.
Takie rozwiązanie wyklucza nasze położenie. Tak można było się bawić, gdy byśmy zaczeli parę dekad temu. A dziś to już mamy ostatni moment, ostatnią szansę, jeden strzał. I musimy w to włożyć cały nasz potencjał.
Dlaczego?
Albo już porzućmy metafory. Narzucasz sobie potencjalnie sprzeczne warunki:
najlepsi informatycy i do tego mają pałać pragnieniem zrobienia tego za darmo.
Może warto rozejrzeć się za dobrym informatykiem, który podzieli Twoje przekonania, co do ważności projektu? Zrobić trochę miejsca dla Ducha Świętego w zespole?
Asadowie.
A gdzie ja pisałem, że nie wpuszczam Ducha Świętego?
Zrobiłeś najlepsze forum (tak, ja tak uważam) za swoje. Nikt Ci nie zapłacił. Czyli się da.
Jeszcze raz powtarzam, że ktoś tylko “dobry” nie wystarczy.
Chyba, że poprzez działanie w projekcie wzniesie się nagle na wyżyny geniuszu. I tak być może…!
Potrzebne są gotowe treści, tematy, sposoby promocji, jakieś koncepcje choćby banalny układ strony itp.- wiele z tego można już szykować teraz zamiast czekać na stronkę a potem dopiero ją zapełniać. No i skoro wchodzący ma być poruszony to chyba po to, by mógł działać? Czy tylko, by se przeczytał artykuł, poszukał gdzie podpisać petycję i stwierdził, że nic więcej się nie da.
Godne pochwały, jednak to tylko stronka, jeśli szatan jeździ wypasioną furą to my nie mamy się z nim ścigać i narzekać, że na razie mamy tylko rower. Nigdy nie wolno zapomnieć, gdzie toczy się prawdziwa walka.
Treści już są gotowe, tworzone od lat.
I marnotrawione bo leżą odłogiem nieużywane.
Wypasiona fura?
Panie Racie.
Każdy z nas trzyma u siebie pod łóżkiem takie części, takie podzespoły, że razem możemy złożyć taką furkę, że diabelstwu oczka zbieleją. Pan się nie bój, Panie Racie…!
Ino rozchodzi się o to, że nas wszystkich trzeba poskładać do nadświetlnie śmigającej kupy.
A ja uważam, że najważniejszy jest zgrany zespół, nawet niewielki, ale właśnie zgrany. Nieraz największe dzieła rodziły się po piwnicach.
O gender się mówi, mówią lepsi od nas a my skromniutko winniśmy to popularyzować w całej sieci, gdzie się da.
Tu możemy się zbierać by zacieśniać więzi i namawiać się co jest warte popularyzacji, a potem wyskakiwać w teren jak partyzanci.
Markul mnie krytykował, że piszę listy do władz i podpisuję Legion- a ja uważam, że każdy Legionista ma to prawo i kropka. Tak to zamyśliłam i Markul nie będzie mnie poprawiać- jestem Matką pomysłu i mam do niego prawa, które oddaję wszystkim co chcą, niech piszą.
I wspierajmy antygenderowy front na stronach katolickich poprzez kliknięcia i linkowanie na obce portale.
http://www.pch24.pl/
http://www.fronda.pl/
http://www.areopag21.pl/
Pani Circ.
Linkowanie nie wystarczy. Musi powstać jedno mijsce, bastion, zwornik, które właśnie będzie źródłem ale też jednocześnie i przystanią dla wszystkich linków.
Obecnie linkujemy “w powietrzu”. Ktoś, coś gdzieś usłyszał, przeczytał, podaje dalej. Ale zwykle ślad się urywa, trzeba sobie zadać trudu, żeby znaleźć coś więcej i żeby to było wartościowe.
Jeszcze inaczej.
Owszem, pajęczynę (net, sieć) snujemy, ona już jakaś tam jest, ale sobie fruwa bez ładu i składu jak babie lato.
Chodzi o to, żeby ją trwale przymocować, związać z jednym miejscem.
I nie może to być byle krzaczek czy trawka. Bo dziady przyjdą wyrwią, połamią i pajęczyna nasza, tak misternie wypleciona znowu sobie odleci w siną dal.
Dlatego przycumować się musimy do dębu. O bartkowych parametrach.
Później w sposób naturalny obrosną go mniejsze samosiejki. Bardzo dobrze. Zrobi się zagajniczek, lasek, a docelowo puszcza. Ciężko będzie wtedy dziadom z siekierami przyjść do Bartka.
Co i jak jeszcze tłumaczyć.
Wydawać by się mogło, że to proste, banalne sprawy, ale dorośli ludzie gorzej jak dzieci.
Jaki jest stan na dziś.
Są tam jakieś artykuły, wywiady, stronki, filmiki na youtubie.
Uwaga!
To wszystko jest niestabilne technicznie.
Większość stron jest amatorska, śmiesznie łatwo można je zhackować – wyłączać lub co gorsza podmieniać treści.
Profile fejsbukowe są już notorycznie blokowane.
Z filmikami na youtube jest identyczna sytuacja. Dziś są, jutro ich nie będzie, nie mamy na to żadnego wpływu.
A nsze kontakty elektorniczne, poczty mail’owe?!
Też Państwo myślicie, że lewacy zapewnią ich trwanie i bezpieczeństwo?!…
Jak piszę, że sprawa jest przeraźliwie trudna, to się pukacie.
Sam portal, to wierzchołek wielkiej góry lodowej.
Na dobrą sprawę, to cały projekt sprowadza się to stworzenia równoległego, alternatywnego, niezależnego od lewactwa internetu…
Czy ktoś kiedyś o tym pomyślał?
Jest taki plug-in do Firefoxa. Nazywa się DownloadHelper.
Pozwala łatwo zapisać wybrany film z YT.
Moim zdaniem można używać linków do YT ale trzeba równolegle robić własne zapasy.
Mnie samemu przydałby się serwis, który byłby czymś więcej, niż nagromadzeniem wszelkich linków na temat.
Najlepsze byłoby opracowanie pisane specjalnie w tym celu, ale może też być zlepieniec z tego co już jest:
historia, geneza, cele, metody – rozpracowane naukowo, z bibliografią itd. Reszta mogłaby sobie rosnąc wokół tego (jakieś newsy, uzupełnienia, dyskusje itd.).
Podsunę kolejną metaforę wyjaśniającą…:
Chodzi o to, żeby zrobić gazetę.pl ale na odwyrtkę.
Taką antygazetę.pl…
Zauważmy.
Gazeta.pl to nie jest tylko jedna z wielu stron, czy tylko elektroniczna wersja gazu papierowego.
To istne centrum lewckie, monstrum medialne, informacyjne, formacyjne (!) – a dokładniej pisząc dezinformacyjne.
I teraz.
My, ludzie wolni, takiego czegoś nie posiadamy.
I trzeba to zmienić.