O autorze: Asadow
Marek Sas-Kulczycki
„Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest.
Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”
Poszerzona wersja tego wykładu jest dostępna w wersji tekstowej:
http://www.legitymizm.org/spoleczne-panowanie
Aktualny link do materiału:
Po łebkach o co chodzi:
Prof. Jacek Bartyzel – historyk idei i filozof polityki.
“Sens społ. panowania Chrystus Króla”.
Odnosi się do niektórych komentarzy filozoficznych do encykliki Quas primas. (rozszerzenie w linku z notki).
Brak recepcji encykliki ze wzgl. na wpływy modernistyczne w Kościele. Idea Christianitas przetrwała jednak w tradycjonalistycznej myśli katolickiej. Tu przywołuje hiszpańską ideę Unidad Catolica – jedności katolickiej – i podkreśla ją słowami z manifestu wdowy po hiszpańskim królu Alfonsie Carlosie I, księżnej Marii de las Nives Braganza, w którym wyjaśnia ona, iż jedność katolicka nie polega na narzucaniu wiary siłą tym, którzy jej nie wyznają, ale jest zakazem jej atakowania i propagowania błędów z nią sprzecznych.
Następnie, wychodząc od św. Augustyna, omawia sens społecznej polityki katolickiej i opisuje różnice jej pojęcia w stosunku do koncepcji chrześcijaństwa demokratycznego, podkreślając główny błąd tej drugiej, polegający na eschatologicznym przesunięciu panowania JC jako Króla – poza historię. Następnie przywołuje komentarz do QP, amerykańskiego, chrześcijańskiego (lecz związanego z karlistowskim nurtem tradycjonalizmu hiszpańskiego) filozofa tomisty – Fredericka D. Wilhelmsena, w którym dokonuje on egzegezy intrygującego w katolicyzmie braku kultu Boga Ojca jako króla i obecności kultu królewskości Syna Bożego. Wyjaśnienie opiera na wskazaniu na relację Pierwszej i Drugiej Osoby Boskiej i w rozważeniu kwestii panowania – w trzech aspektach (dziedziczenie, siła i mądrość). „W swoich rozważaniach Wilhelmsen rozwija także podniesiony w Quas primas wątek niesprzeczności pomiędzy duchowym (nadprzyrodzonym) a społecznym (doczesnym) wymiarem królowania Chrystusa. Zdanie z Ewangelii Janowej: „Królestwo Moje nie jest z tego świata” (J 18, 36) nie znaczy, że On króluje i rządzi tylko w wieczności, poza czasem. Oznacza to naprawdę, że Pan Nasz nie miał zamiaru ustanawiać porządku teokratycznego (política teocrática) na ziemi, kierowanego bezpośrednio przez Niego”. Zgodnie z tą intencją Swojego Boskiego Założyciela Kościół zawsze uznawał różnicę pomiędzy władzą duchową (el poder espiritual) a doczesną (temporal). Celem (finalidad) władzy duchowej Kościoła jest prowadzić ludzi do zbawienia. Celem rządów ludzkich (el gobierno humano) jest prowadzić ludzi do szczęścia doczesnego (felicidad temporal), w tej mierze, w jakiej jest ono na tym padole osiągalne. W każdym razie „Kościół nie jest porządkiem politycznym (el orden político), a ład polityczny nie jest Kościołem”. Jednakowoż – i to właśnie jest sednem właściwej relacji obu „mieczy”: duchowego i świeckiego – „ład polityczny musi być poruszony (animado) i ożywiony (vivificado) zasadami moralnymi głoszonymi przez Kościół, którego Głową (Cabeza) jest Chrystus”. Takie ujęcie, znamienne dla całej Tradycji katolickiej, wyklucza – jako jawną herezję – całkowity rozdział Kościoła od państwa, oznaczający sekularyzację polityki i wygnanie Chrystusa z przestrzeni publicznej. U podstaw tego (laicystycznego) modelu ustrojowego leży intelektualny błąd – przed którym ostrzegał już Akwinata – pomieszania rozdziału (separación) z odróżnieniem (distinción), skutkujący błędną metafizyką. W rzeczywistości można i trzeba odróżnić istotę od istnienia, ciało od duszy, politykę od wiary, ale nie należy ich rozdzielać. Ciało i dusza są różne, ale nierozdzielne aż do śmierci. Mężczyzna i kobieta różnią się bez wątpienia od siebie, ale stanowią jedność w małżeństwie. Na tej samej zasadzie Kościół i państwo są różne w swoich celach i funkcjach, ale nie powinny być odseparowane. Rozdzielanie jakichkolwiek bytów różnych, lecz kompatybilnych, może być przyrównane do cięcia ostrzem miecza, skutkującego rozpadem na dwie oddzielne części. Odróżnianie natomiast jest rozpoznaniem (reconocimiento) odmienności ról i funkcji, tworzących jednak wspólnie jedność (unidad)”.
Wyjaśnia też kwestię utraty Autorytetu Władzy, wskazując na przesunięcie Autorytetu z Osoby Boga na rzecz laickiego Państwa – Państwo, władza decyduje co jest dobre a co złe. To prowadzi do upadku i ludzi-jednostek i społeczeństwa i Państwa.
Jedyną właściwą odpowiedzią na ten przerażający stan kryzysu jest potwierdzenie na nowo Panowania Chrystusa, któremu przynależne (otorgados) są cała Władza i cały Autorytet w niebie i na ziemi. „Jeśliby dzisiaj – zaznacza Wilhelmsen – Jego Suwerenność (Soberanía) została uznana publicznie, zniknęłaby wszelka tyrania, rozkwitłby na nowo zmysł moralny, a wolny człowiek kroczyłby prostą drogą pod osłoną swojego Króla”