Na kongresie Ruchu Narodowego i kongresie w Agorze

Byłem na I Kongresie Ruchu Narodowego i trochę na kongresie „Wolność w cyfrowym świecie”  w siedzibie Agory. Dzieliło je kilkaset metrów, odbywały się w tym samym czasie. U narodowców było dobrze ponad 1000 młodych osób, u agorowców kilkadziesiąt, głównie starszych. Wybrałem się tam na panel poświęcony „organizacjom skrajnym w cyfrowym świecie”, zakładając, że będzie tam mowa głównie o  kongresowych „sąsiadach” i nie pomyliłem się.

 

Kongres RN  rozpoczęło wystąpienie byłego żołnierza NSZ, pozdrawiającego w ich imieniu obradujących. Jako jedyny mówca został doprowadzony do mównicy i odprowadzony oklaskami gdy powoli, o lasce, przechodził przez całą długą scenę.

Po nim przemawia Hochler, niestety choć rozsądnie, spokojnie, z kartki a obecni oczekiwali raczej hasłowego, emocjonalnego, wiecowego stylu.  Po nim Winnicki trafił w te pragnienia, co kilka zdań przerywano mu brawami.

Mówił o obaleniu republiki okrągłego stołu, (tu by się przydało w jednym ciągu zdanie o budowaniu wielkiej Polski), okradaniu młodych ludzi z ich przyszłości – to stwierdzenie mnie się najbardziej spodobało, podobnie jak to, że państwa w gospodarce jest za mało, brak  np. polityki przemysłowej i za dużo, gdy chodzi o małych przedsiębiorców, opozycji wobec całej klasy politycznej, której czas już minął. Przedstawiał pewne propozycje, przy czym blokada sejmu w wypadku honorowania tam Jaruzelskiego skończyła się owacją na stojąco. Widać, że ludzie chcą aktywnie działać. Widać też na podstawie tych reakcji, że był tam numerem jeden. Propozycja silnego premiera lub prezydenta wskazuje też na to, że układ organizacyjny samego RN, miałby wyglądać tak jak obecnie w PiS?  Zakreślił ogólny program RN.

 

Kolejne przemówienie A. Zawiszy mówiące o narodowej gospodarce, „nie – dla paktu klimatycznego” i wiele innych nie. „Wypowiemy Układ Lizboński tak jak to było z Układem Warszawskim” i liczenie na NATO, mówienie o „ziemiach zabranych” – narodowcy z zasady charakteryzowali się tym, że byli pragmatykami, realistami nie romantykami. W tym jakby tego i dyplomacji w stylu Dmowskiego zabrakło.

O ile późniejsze przemówienie Byczyńskiego najbardziej ten RN rozszerzało, to najbardziej je zawęża, wpycha do niszy. Sali, temu twardemu jądru RN, się te postulaty, których nie jest w stanie tego typu organizacja zrealizować, podobały. Mniej twardym może się wydawać to, w ten sposób podane, niebezpieczne.

 

Potem program gospodarczy w formie referatu z kartki wygłoszonego przez Bosaka. Parę pojedynczych gwizdów na początku i kilka razy brawa na końcu z konkretne propozycje. Tworzony będzie  gospodarczy ośrodek programowy RN, do współpracy z którym prelegent zapraszał. Wszystko to były przemówienia partyjne, przemówienia narodowców.

 

Po nim list Kobylańskiego, przydługi, wolno czytany i wiele opowiadający o ambasadorze w Urugwaju, Żydach. Brawa umiarkowane. Potem szybko odczytała swoje przemówienie delegatka USAPOŁ, reakcja jak u Hochlera.

 

Byczyński który występował potem, w imieniu młodych emigrantów, miał przemówienie narodowe. Mówił o wspólnocie Polaków liczącej ponad 50 milionów w kraju i na emigracji. Pierwsze brawa dostał za nazwę organizacji utworzonej na początku w Londynie. Patriae Fidelis (Wierni ojczyźnie) a potem co jakiś czas. Było to drugie, trzecie najlepiej przyjęte przemówienie przez salę. Mówił o tym co organizacja robi, pośrednio zachęcając do aktywności, podpowiadał metody, których efekty często przekraczają oczekiwania. O budowie i trwaniu polskości emigracji, realnie o przyczynach wyjazdów, czyli braku wolności ekonomicznej w Polsce.

 

To było jedyne przemówienie, z którego treścią identyfikuję się w całości. Jedyne tworzące ruch narodowy a nie ruch czy partię narodowców. Nie padało tu słowo „nie”.

Niewątpliwie stworzenie platformy porozumienia na której z racji swojej siły decydująca rolę odgrywają MW i ONR jest ważnym krokiem na przód. Mam nadzieję, że pierwszym z wielu.

 

Propozycja Winnickiego wewnętrznego referendum, jednak niestety przy dość oczywistym pytaniu, o udział w wyborach, zamiast pytań o kierunki programowe, czy rozwoju  i możliwość wypowiedzenia się przez każdego uczestnika kongresu, panele tematyczne, powołanie grupy ekspertów z kilkoma mocnymi punktami są kolejnymi ważnymi krokami naprzód. Mam jednak nadzieję, że nie ostatnimi, że na tym się nie skończy a RN nie ograniczy się do niszowej w takim wypadku partii politycznej, do tego wystarczyłaby koalicja MW&ONR&itp a nie powstanie nowego tworu.

Mam też nadzieję, że będzie miał ambicję nie na miarę Jobbiku, który to wzorzec moim zdaniem u nas się nie sprawdzi, a raczej przedwojennej endecji, a nawet Solidarności z roku 80tego – mówienia w imieniu narodu. Jak sama nazwa zresztą wskazuje. Dlatego koniecznym wydaje się poszerzenie bazy. W skrócie – mam nadzieję, że potrafią przeskoczyć samych siebie, kolejny raz.

 

Jak na razie mimo zapowiedzi tego, że będzie to organizacja oddolna, tworzona jest raczej od góry. Przeczytałem, że skład regionalnych kierownictw RN, musi być zatwierdzany przez liderów. Program też jakby dany jest od góry, przez przemówienia liderów, łagodzą to trochę panele tematyczne, prowadzone przez ekspertów i to, że żadne dokumenty programowe, poza deklaracją ideową, się nie pojawiły.

 

Nie jestem w RN ale cieszy mnie rozwój i budowa społeczeństwa obywatelskiego, którego już jest bardzo ważnym elementem.

 

Do Agory, której progi przekroczyłem pierwszy raz w życiu, poszedłem na panel  „Wyzwanie organizacjach skrajnych w nowoczesnym świecie. UE ekstremizmów?”. Prawdopodobnie dlatego, że w sali lustra nie było, ani portretu Cyby, zdjęć Antify w akcji, mówiono oczywiście o ruchach nacjonalistycznych. „Mających prawicowe bądź ksenofobiczne poglądy”. Tych, które są „nietolerancyjne wobec obcych”” którzy czuja się wykluczeni”, taki ktoś określił wyznacznik. Mówiono o koncesjonowanym nacjonalizmie (antyniemieckości, antysyjonizmie) za komuny, porównywano to do obecnych układów Jobbik-Fidesz, zastanawiano się nad środkami prawnymi, ale bez entuzjazmu. O ile prelegenci raczej nie uważali sytuacji u nas za złą („stanowimy większość”) , najgorsza jest w Szwecji, Finlandii, Holandii, Francji, o tyle  dyskutanci wydawali się bardziej zaniepokojeni. Na końcu po serii pytań zwrócono też uwagę na skrajne wypowiedzi w mediach „ które zwiększają wpływy z reklam” .W czasie pytania o to co będzie gdy takie skrajne ruchy wejdą do parlamentu, na głowę prowadzącego spotkanie Jarosława Kurskiego przewrócił się stand up kongresu. Dość symboliczne. Podobnie jak pół zeschłe (jak cała ta organizacja) bambusy rosnące w stołówce. Generalnie towarzystwo sprawiało wrażenie „obcych”, tzn nie z tej ziemi.

 

Wróciłem na panele tematyczne RN. Na poświęconym gospodarce z kilku postulatów tam podniesionych, nie zgadzam się jedynie z rozwojem energetyki atomowej, jako jednego z kilku proponowanych kierunków. Nie mamy odpowiednich, własnych surowców i technologii i pieniędzy.

 

Na panelu dotyczącym obronności, na który jednak mimo zapowiedzi nie dotarł R. Szeremietiew prym wiedli ludzie ze stowarzyszenia Obrona Narodowa, co już samo w sobie dość dobrze ukierunkowało ten temat, choć zabrakło trochę poziomu, przez to panowania nad salą. Nie padło, niestety określenie, „obrona totalna” które kompletnie i systemowo wyczerpuje zagadnienia obronności, jest pełnym rozwiązaniem. Poza militarnym, wspominano o innym jej elemencie, czyli wojnie ekonomicznej. Analiza sytuacji jest prawidłowa,  a cyfry kilkunastu  tysięcy żołnierzy na polu walki, które możemy wystawić, z 40 tys jednostek lądowych, mówią chyba wszystko. Prelegenci starali się przekazać, że musimy, podobnie jak kiedyś mieliśmy niezwyciężona husarię opracować własny system, skuteczny sposób obrony. Podstawa tego powinna być obrona terytorialna, której teraz kompletnie nie mamy. Że sojusze są bardzo wtórnym elementem systemu bezpieczeństwa. Mam nieco inne zdanie, niż prezentowane tam,  na temat marynarki wojennej. Trzeba było zaprosić adm. Toczka i nie bać się tego, że GP z tego powodu będzie tydzień wyć do księżyca. I tak wyła.

 

Koncert K. Kowalskiego rozpoczęty Bogurodzicą (wszyscy wstali) zakończył obrady. Sporo pracy młodzi narodowcy już zrobili, wiele zbudowali, jednak więcej pracy jest jeszcze przed nimi.

 

Foto: RN

 

Tagi: ,

O autorze: R.Zaleski

Członek Konfederacji Blogerów