„Nigdy jeszcze w dziejach myśli filozoficznej nie wypowiedziana ideologia gender”
wykład ks. Prof. T. Guza pt. Zagrożenia ideologii gender
wygłoszony w Warszawie na Międzynarodowym Kongresie o znaczeniu małżeństwa i rodziny w życiu osoby, społeczeństwa, narodu świata.
Zapraszam do wysłuchania.
!!!
Dziękujemy. Nówka filmik, jeszcze ciepły…
– Wielce czcigodni…wielce czcigodni…wielce czcigodni…
Uwielbiam ten styl godny zaiste Księcia.
Panie Karolu a coś nt. wykładu. Czy interpretacja zjawiska gender jest dla Pana przekonywująca?
Dziękuję, Pani Judyto.
Nie wymagajmy od komentatora tego, czego w notce nie zrobił autor ;-)
Esencja: sprzeczność teologiczna Lutra -> sprzeczność filozoficzna Hegla -> sprzeczność materialistyczna Marksa i Engelsa -> sprzeczność psychologiczna Junga i Freuda -> globalna wojna seksualna gender nowej lewicy, odrzucająca zasadę realności na rzecz uwolnienia monistycznego popędu.
Luter: Bóg to sprzeczność. Bóg tyran uczynił swojego Syna grzechem. Jezus to największy i jedyny grzesznik, bo człowiek nie ma swojej podmiotowości, nie jest wolnym podmiotem, nie jest osobą.
Hegel: Bóg = absolut = popęd – zabija Syna w wieczności, potem zabija człowieka w procesie swojego rozwoju, bo człowiek jest tylko Jego częścią, nie jest wolnym podmiotem.
Marks, Engels: Materia jest podmiotem popędu, z niej krystalizuje się płciowość. Płciowość mężczyzny i kobiety to apogeum rozpadu materii, sprzeczność. Małżeństwo monogamiczne jest sprzecznością, trzeba je zanegować. Kobietę trzeba emancypować z prostytucji domowej do prostytucji z całym społeczeństwem. Płciowość ma być wyrwana z małżeństwa, zostać wyzwolona, socjalizowana, przez prostytucję całego społeczeństwa.
Marcuse: trzeba doprowadzić do seksualizacji wszystkich aspektów ludzkiego bytowania.
Judith Butler: Taki podmiot jak mężczyzna, czy kobieta, nie istnieje. Kobiecość i męskość to produkty ludzkiej fantazji.
Nowa lewica (Adorno,Marcuse,Butler,…): trzeba uwolnić popęd ograniczony zasadą realności (pracą, nauką, kulturą, sztuką, modlitwą) poprzez rewolucję kulturową i religijną.
Cel: unicestwienie bytu.
Nie rozumiem jednak, dlaczego x.prof. Guz za szczyt brutalnej, intymnej, globalnej wojny z człowiekiem uważa starcie homoseksualizmu z feminizmem. Jeśli ktoś mi to wytłumaczy, będę wdzięczny.
“Nie wymagajmy od komentatora tego, czego w notce nie zrobił autor ;-)”
Dziękuję. Słuszna uwaga.
Panie Karolu przepraszam.
Panie Poruszycielu, pana pytanie wysłałam do ks. prof Guza, jak tylko otrzymam odpowiedź zaraz zamieszczę.
Mam zapewnienie ze strony ks. prof., że uddzieli odpowiedzi na wszystkie pytania, które prześlę do Niego.
Tak sobie słuszna.
Cytowanie bez komentarza też jest wypowiedzią w danym temacie.
Zwykle oznacza ono, że osoba przywołująca głos kogoś innego zgadza się z nim, albo co najmniej uważa tę wypowiedź za ważną.
Przyzwolenie na trollowanie tylko dlatego, że autor(ka) notki nie skomentował(a) cytatu to nadmiar łaskawości.
Pani Judyto!
To ja przepaszam, za mój kolejny, jeden z wielu, tzw. niemerytoryczny komentarz.
Ot, napisałem co mnie szczególnie porusza. Ten zwrot “czcigodni” nie jest w moim odczuciu pustym frazesem. Ksiądz profesor taki właśnie jest. Ofiaruje bezgraniczny szacunek dla Drugich. Słynna już była sytuacja, gdy takim też szacunkiem, jako do człowieka, obdarzył nawet samego pana Adasia. Przecież to jest kwintesencja chrześcijaństwa.
Na to chciałem zwrócić uwagę.
Co do meritum.
To są sprawy tak niepojęte, że przecież trudno je opisać czy komentować w paru słowach.
Ja się ciągle głowię jak przekazywać te treści dalej, chociaż wśród najbliższych mi osób. Już nie raz i nie dwa, próbowałem – chyba jak dotąd nieskutecznie – przekazać prostą informację – że postępowy świat wymyślił dziś przeszło dwadzieścia płci…
No przecież to jest absurd, bełkot.
A właśnie trudność polega na tym, że trzeba się zmusić do percepcji takich absurdów, niedorzeczności jako istniejących faktów – bo właśnie takimi są.
To są wręcz niewykonalne czasami zadania.
Dla dwóch stron – tego kto o tym mówi, i dla tych co tego słuchają.
Podjąłem też inną próbę.
Wspomniałem o tym, że na paru “zachodnich uczelniach” wprowadza się wspólne toalety.
I tu ciekawostka! Moi słuchacze nie dość, że przyjeli taką informację, to przyjeli ją za dobrą monetę…!
Nie byłem w stanie udowodnić czy przekonać, że to nie jest dobry pomysł.
Dorosłym ludziom.
Dalej.
To jest ten sam mechanizm myślowego zniewolenia jaki się również stosuje w przypadku “globalnego ocieplenia”.
Telewizory gadają – jest zimniej, ale [uwaga!] dlatego, że się robi cieplej…
Jak z tym walczyć?!
Szczerze pisząc, to takich rad mi brakuje w wykładach Księdza Guza.
Bowiem On przyjmuje, że wszyscy posiadają jakieś minimum intelektualne czy rozumowe. Czy chociaż są neutralni.
Jest inaczej. Dziś już na prawdę spora część populacji skacze na głowie zamiast chodzić na dwóch nogach. I chwalą sobie taki nowy sposób poruszania się.
Jak ich przekonać, że to nie dość, że niewygodne to nawet niezdrowe?!
Może Pani wie?
Wspaniale! Dziękuję.
Czy możesz wyjaśnić dlaczego pierwszy komentarz p. Karola traktujesz jako trollowanie? https://pl.wikipedia.org/wiki/Trollowanie
Dlaczego mój komentarz traktujesz jako przyzwolenie na trollowanie?
Serio, sam Ksiądz Profesor odpowie?
Coś wspaniałego!
Przepraszam, że się wtrącam. Pani Judyto, proszę zapytać o jeszcze jedną rzecz. Mianowicie, jak rozmwaiać z kimś, kto uważa, że jednej prawdy nie ma. Oczywiście godzinami się tłumaczy, że to najbardziej absurdalny absurd żeby jednej prawdy nie było, bo prosta sprawa – skoro żadnej prawdy nie ma, to i tej prawdy, że jej nie ma – nie ma..
Ale i tak nic nie trafia, wszystkie argumenty jak grochem w ścianę.
No więc jak wtedy rozmawiać?
Przecież na tej sprawie wszystko się zaczyna i na niej kończy.
Z góry dziękuję za pomoc i jeszcze raz przepraszam, że mam taką śmiałość o to poprosić.
Panie Poruszycielu.
Ja też nie wiem o co dokładnie chodzi. Domyślam się tylko trochę. Że moje wypowiedzi, moje zachowania są zbyt proste, przyziemne, prostackie. Taką krytykę przyjmuję. Ale dziwię się, że to tak wielka wada.
Z jeszcze jedną sprawą mam problem. Z całym tym personalizmem. Z tymi atakami “ad personam”.
No przecież jak rozmawiamy to rozmawiamy jednen z drugim. Czyli jedna osoba z drugą osobą. Jak mamy rozmwiać bezosobowo, nieosobowo.
W tym nurcie też jest zarzut, o uprawianie ekshibicjonizmu, czy bigbrother’owstwa. Ten sam paradoks.
Jak nawet piszę powyższe słowa, to też zwracam uwagę na siebie, na to co myślę i na to co robią i myślą inni. Zgoda. No w sumie tak właśnie jest.
Ale jakim cudem tego nie czynić?
Ciekawi mnie to ostatnio bardzo. Może Pan mnie oświeci, będę wdzięczny.
_________
Żeby nie było – uroczyście zapewniam: nie, nie rżnę głupa, nie kombinuję, nie podżegam, nie prowokuję. Chcę się zwyczajnie o te rzeczy zapytać i o nich porozmawiać.
Już się tłumaczę.
Rzeczywiście pierwszy komentarz pod tą notką nie jest trollowaty.
Odebrałem jednak te słowa “Nie wymagajmy od komentatora tego, czego w notce nie zrobił autor ;-)” w taki sposób: “jeśli autor nie komentuje cytatu, to zwlania to komentujących od dobrego obyczaju wypowiadania się na temat notki”.
Chodziło mi dalej o to, że same podanie cytatu jest już wypowiedzią na określony temat, dlatego nie powinno być traktowane jako zachęta do gadania o … Maryni.
Tylko tyle.
Oczywiście niniejszy komentarz zaliczam do trollowania. Skasuję go za jakiś czas.
Trzeźwość umysłu i dowcipu jest zawsze bezcenna!
Panie Asadowie, już zupełnie poważnie.
Postulat mówienia rzeczy istotnych, mądrych jest jak najbardziej słuszny i godny realizacji.
Ale podchodząc do sprawy uczciwie, to praktycznie skasować byśmy musieli wszystko i zostawić garstkę słów – Boże, kocham Cię.
No tak mi po wtępnym namyśle wychodzi.
Ale jak pomyśleć dłużej, to się nam przypomni, że Jezus nam powiedział, że najmilsze dla Niego będzie, gdy się będziemy wzajemnie miłować.
Czyli jeśli powiemy – dzień dobry Panu, jak się Pan dzisiaj czuje?, to w ostatecznym rozrachunku zwracamy się ze swoim dobrym słowem, dobrą wolą i ufnością do samego Boga.
No czyż nie jest tak?
Skoro pierwszy komentarz p. Karola nie jest trollowaniem, mój komentarz nie może być popieraniem trollowania, którego tam nie ma. Uważam, że pierwszy komentarz p. Karola dotyczy ściśle wykładu, który jest tematem notki, jest podziękowaniem dla p.Judyty za jego zamieszczenie oraz odnosi się do słów użytych przez x.prof. Guza, zatem p. Karol wpisuje się nim w dobry obyczaj komentowania na temat notki. Czepianie się tego komentarza jest dla mnie niezrozumiałe.
Panie Poruszycielu.
Jakby co, to ja nie mam żadnych pretensji. Zgłaszam w tej sprawie swój tzw. “luzik”.
Spróbuję. Gdy temat notki dotyczy konstrukcji roweru, proszę pisać o tym, jak jest zbudowany rower, a nie o tym, co Pan czuł w czasie wczorajszej wycieczki rowerowej. Jeśli rozmawiamy o rowerze, zmiana tematu na Pańskie uczucia, jest ze szkodą dla rozmowy o rowerze. Nie wszystkie rozmowy muszą dotyczyć tego, co ja czuję, co lubię, itp.
Dobra.
Spokojnie.
Nawet Pan nie wie jak mnie fascynuje budowa roweru czy innego młynka do kawy.
Ale nie sposób zapomnieć o tym, co daje przejażdżka wśród łąk czy jak smakowita jest filiżanka dobrej kawusi z rana.
Wyczuwam tą troskę o nie rozczulanie, nie roztkliwianie dyskursu.
Zapewniam, że mam świadomość takich zagrożeń.
Jeszcze inny przykład jako dowód.
Uwielbiam programy techniczne w telewizji, radiu czy zapoznawanie się kolejnymi wyczynami dzielnych polskich konstruktorów na elektrodce.
Ale dobrze jest, gdy te nawet najgęściej naszpikowane treściami, rzeczowymi informacjami przekazy okraszone są nutką “ludzką”.
I może jeszcze jedna sprawa na koniec.
Powyżej odeszliśmy, dzięki mojej niechlubnej pomocy, od meritum. Teraz więc będzie bardzo w temacie notki.
O tym całym genderze.
Wspomniałem linijek temu parę o programach technicznych czy popularnonaukowych.
Przecież od wielu lat żadnen z widzów (w spodniach) takich audycji nie uświadczy. Och, ostatnim tchnieniem była bodaj “Sonda”…
Teraz tylko same tańce, kulinarności i szpitalne romansidła.
Ale jeszcze na jeden brak chciałbym zwrócić uwagę.
Ruguje się męskość w sposób totalny.
Nie ma już dawno o śrubkach i deskach ale nie ma też po pierwsze o colt’ach.
Mam pytanko – kiedy ostatnim razem widzieli Państwo western w tzw. polskiej telewizji publicznej?
Ale western-western, prawdziwy, z Clint’em a nie dzisiejsze wynalazki o poganiaczach bydła co to do namiotu kolegi chadzają…
Z moich obliczeń wynika, że brak ten już trwa parę lat.
Czyli jedyne samcze popędy kierowane są na ligę mistrzów. Na piłkę kopaną.
Nie ma złych, nie ma dobrych, do nikogo nie strzelamy, nikt do nas nie strzela.
Owszem, są nadal sensacyjne strzelaniny, ale jako bajeczki, w których występują wiecznie ogoleni gogusie.
To jeszcze chciałem dopowiedzieć.
Człowiek który szuka reguł, nie zasad ….[[zawsze zostanie z opuszczonymi gaciami]]-ocenzurowałam się ze względu na Matkę Boską.
P. karol streścił wykład w najkrótszej formie poetyckiej – Wielce czcigodni…wielce czcigodni…wielce czcigodni…
Bo ta walka jest szczytem unicestwienia podmiotowości kobiety i mężczyzny, w odróżnieniu np. do walki kobiety i mężczyzny w małżeństwie, która w porównaniu z pierwszym jest niewinną walką zacnych ślepców o prawo do rozumienia przez drugą stronę swojej podmiotowości płciowej.
Panie Karolu po co się Pan tak wygłupia? Może mi Pan to wyjaśnić?
Lubi Pan niszczyć wszystko co wiąże się z religią katolicką, z Kościołem Katolickim?
Może dla innych to jest zabawne, dla mnie jest to bardzo smutne.
Włączam Pana do moich modlitw, poproszę Boga by skruszył Panu serce i wlał miłość, o którą Pan tak zabiega w swoich prześmiewczych tekstach.
A potrafi Pan tworzyć piękne, głębokie teksty, czasami kontrowersyjne, ale zmuszajace do zastanowienia. Nie na tym portalu niestety, tu Pan się świetnie bawi cudzym kosztem. Szkoda, ogromna szkoda.
Pani Karolu,
ps. pytanie w sprawie prawdy wysłałam.
Jeszcze nie doszło. Przyznam, że czekam z niecierpliwością bo w pierwszych nerwach nieźle mnie pofiksowało.
Pani Judyto.
Chyba jakieś problemy na łączach bo nic u mnie na skrzynce nie ma. Rozumiem, że mam wieści od Pani wypatrywać na skrzynce mejlowej. Tak?
Nie, wysłałam pytanie do ks. prof. T.Guza tak jak Pan prosił.
Na skrzynce proszę nie oczekiwac, wiadomości nie będzie.
Aha. Przepraszam, źle zrozumiałem.
To teraz dwie sprawy. Czerń i biel, woda i ogień.
1. Pani Judyto!
To mnie Pani zastrzeliła tą wiadomością, że i moje zapytanie postanowiła Pani dołączyć do tego jak się domyślam większego pakietu pytań dla Księdza Profesora Guza.
Że jestem mile zaskoczony i że się cieszę to bardzo mało napisane…
Mam nadzieję, że nie tylko ja będę miał pożytek z odpowiedzi jakiej udzieli Ksiądz.
Z serca Pani dziękuję!
a teraz…
2.
Jasny gwint.
To ja się zapytuję o co Pani chodzi?
Błagam, proszę mi napisać jak krowie na rowie, czym tak Pani podpadłem?
Pani Judyto.
Z jednej strony mnie Pani nie znosi, tępi mnie Pani, no niestety ale czuję się potępiany…i to srodze!
A chwilkę później się dowiaduję, że wyświadcza mi Pani tak wielką uprzejmość, że jest Pani skłonna dołączyć to moje pytanie do Księdza Guza.
Sól na rany i miód na serce.
No i weź człeku biedny zrozum idee zusu, enefzetu i kobiecego działania…
Wsadziła mi Pani mikser w głowę, Pani Juduto.
Nie zna Pani litości.
I znowu off-topic, i znowu ban się dla mnie rychtuje.
O ja nieszczęśliwy.
Tę walkę kobiety i mężczyzny w małżeństwie jakoś tam rozumiem. Tę szczytową walkę jeszcze nie. Kto, z kim, w niej walczy?
Nie tylko w małżeństwie, aczkolwiek przez rozpirzanie małżeństwa to jest głębiej – nie ma oparcia, skutkiem jest (ma być) *zatracenie swej* płciowości, skoro Popęd. A więc _konieczna_ jest jakaś metoda przeciwdziałania. I ona jest. Tylko że malo kto sie nia obchodzi.
Zmykam, zdrowia (i dzieki za te i tamte :)
Maciek
Panie Poruszycielu i Panie Karolu, jak tylko otrzymam odpowiedź na Panów pytanie, to odpowiedzi przekaźę na skrzynkę Asadowa, z prośbą by je tu zamieścił.
Żegnam wszystkich i życzę wszystkiego najlepszego.
Walczą w niej nie-mężczyźni z nie-kobietami oskarżając się wzajemnie o niepełną jeszcze eliminację wszystkich cech płciowej tożsamości.
To demontaz wszelkich form/obrazów Stworzenia.
Dziękuję, Circ. To ma sens. Zaczynam to chyba widzieć. Może mam z tym problem, bo przez homoseksualizm rozumiem nie-kobiety (lezbijki) i nie-mężczyzn (pederastów) razem. Wobec tego, starcie homoseksualizmu z feminizmem może być trudne do zrozumienia nie tylko dla mnie.
lol
Ja też Circ dziekuję – serdecznie za tę MYŚL:
“Bo ta walka jest szczytem unicestwienia podmiotowości kobiety i mężczyzny, w odróżnieniu np. do walki kobiety i mężczyzny w małżeństwie, która w porównaniu z pierwszym jest niewinną walką zacnych ślepców o prawo do rozumienia przez drugą stronę swojej podmiotowości płciowej.” –To jest majstersztyk werbalizmu, zrozumiałem to już wczoraj, jestem pod wrażeniem tej “esencji”. Tak czytaj tę Circ-Kobietę …Poruszycielu.
Lata wysoko, nie zawsze TAM sięgamy …. ROZUMIEMY!
Ciekaw jestem tylko, czy Circ uświadamia sobie; czy potrafi, zna “ten- czynnik, to którym “gra” to zło?
Walka homoseksualizmu i feminizmu ma też inny, może bardziej wyrazisty wymiar- feministki wcielają się w role mężczyzn, a homoseksualiści w role kobiet- wzajemnie oskarżają się o wszelkie winy.
Czynników jest mnóstwo, głównym odejście od Boga i sakramentów, stąd pycha, egoizm, głupota, rozbudzone pragnienia i wszelkie plagi.