Zapomniani “bohaterowie” Powstania Styczniowego

Artur Grottger, Wojna: Ludzie czy szakale?, Ryciny inspirowane Powstaniem Styczniowym 22.I.1863Wszędzie możemy przeczytać o zasługach uczestników Powstania Styczniowego. Niestety, o czym nie mówi się na większości forów i blogowisk w ogóle, byli też inni bohaterowie Powstania Styczniowego.
Zacznijmy od bohaterów z Komitetu Centralnego.

(…)
Termin branki był spodziewany od pierwszych dni stycznia, toteż koło dziesiątego okolice Warszawy zapełniły się młodymi ludźmi, którzy wyszli z miasta, aby uniknąć poboru. Puszcza Kampinoska zaroiła się nimi na szereg dni przed ową nocą z 12 na 13 stycznia, kiedy policja i wojsko dokonały, jak zwyczajnie, poboru. Nazajutrz wokoło cytadeli zebrały się tłumy, które żywo komentowały wypadki złorzecząc głośno i wyzywając, ale tym razem nie margrabiemu, nie Rosjanom, ale Komitetowi Centralnemu. Czy można się temu dziwić? Raczej można by się dziwić, gdyby było inaczej. Od przeszło roku Komitet Centralny, tajemnicza władza, nawoływał ich do powstania i wieścił ów dzień. Od przeszło roku zorganizował ich, kazał czekać, używał do demonstracyj, przygotowywał do zamachów. Od przeszło roku obiecywał poparcie całego świata, spiski, które wewnątrz Rosji rozsadzą carat, interwencje, które z zewnątrz Rosji przyniosą pomoc Zachodu. Tak ponurymi barwami malował pobór do wojska; tak zapewniał, że nie dopuści, by sprzysiężeni brance ulegli. A teraz branka była przeprowadzona. W dodatku wielu ludzi wiedziało, że od szeregu tygodni wszyscy wybitniejsi przywódcy poznikali z Komitetu, z Warszawy, z Polski. Byli gdzieś za granicą.
(…)
Wspominaliśmy, że niemal cała starszyzna powstańcza nie była podówczas w Warszawie, nie była nawet w kraju, odeszła za granicę. Czy nie chciała być w Warszawie w tych trudnych chwilach, kiedy branka przyjdzie, a oni nie ośmielą się rzucać hasła? Czy myśleli, że bez nich wybuch nie dojdzie do skutku? Czy nie mieli dosyć odwagi, aby powstanie, do którego rozpalili wyobraźnie, podniecili umysły, ale nie przygotowali – bo nie mogli – warunków, zatrzymać osobistym wystąpieniem? Brać za to zatrzymanie odium niepopularności? Dosyć, że wodzów nie było i tłum warszawski złorzeczył nieobecnym wodzom, jak nieraz w Polsce złorzeczył tym wodzom, co swoje wojska opuścili. Ale na miejscu pierwszoplanowych figur w Komitecie Centralnym były drugoplanowe, a raczej trzecio- i czwarto-planowe. Był, jak czasem w Polsce bywa, zupełny brak ludzi. Sierżanci zamiast generałów. I ci wobec tego, że młodzież już poszła do lasu, że tłum złorzeczy „czerwonym”, że branka się powiodła, że kadry, na które liczono, będą nią przetrzebione, poszli, na powstanie. Postanowione zostało na noc z 22 na 23 stycznia. Młoda poetka, Maria Ilnicka, w braku lepszych, napisała odezwę do narodów „Polski, Litwy i Rusi”. Na prowincji polecono zaatakować załogi rosyjskie w kraju. Komitet Centralny po raz trzeci w swych dziejach zmienił miano. Nie był już „Miejskim”, nie był „Centralnym”, ale przybrał nazwę, która miała przejść do historii. Wystąpił jako „Tymczasowy Rząd Narodowy”. W – tej tymczasowości leżało piętno dorywczości i pospiechu, z jakim nastąpił ów dziejowy, brzemienny w skutkach akt.

Za: Ksawery Pruszyński, „Margrabia Wielopolski”, Warszawa 1957 r., str. 64-67

Mamy więc bohaterów, którzy Powstanie Styczniowe wywołali. Ale czy wiemy o nich wszystko? Do pełnego obrazu brakuje jeszcze tego, jak ci organizatorzy postrzegali szanse i rolę zrywu. S. Bobrowski był faktycznym przywódcą Powstania w jego pierwszym etapie. Oto, co o własnych rozmowach z nim i innymi osobami ze środowiska spiskowców napisał A. Wrotnowski w swojej książce, w rozdziałach o kulisach Powstania Styczniowego:

(…)sami nie łudzili się bynajmniej co do rezultatu krwawej awantury, w jaką kraj wtrącali, – pomimo to jednak, nie przestawali pociągać do swych szeregów zapewnieniami niewątpliwego nad Rossyą zwycięztwa(…)
Gdy zaś pytano ich wtedy, dlaczego chcą wywołać powstanie, które pokryje kraj gruzami i sprowadzi rozlew krwi najzupełniej bezużyteczny, a następnie teroryzm rossyjski, – odpowiadali: “iż rozlew krwi będzie właśnie bardzo użytecznym, że stał się nawet koniecznym, w obec kompromisu z Rossyą, jaki margrabia przeprowadzić usiłuje“

Za: A. Wrotnowski: O antynarodowej mentalności organizatorów Powstania Styczniowego.

Chyląc czoła przed poświęceniem Traugutta i innych autentycznych bohaterów tamtego zrywu warto pamiętać, że był on nie tylko zainicjowany i wywołany przez osoby dalekie od bohaterstwa czy postaw służących narodowi. Warto przypomnieć również, że aktywnie w prowokowaniu powstania styczniowego uczestniczyli zarówno agenci wywiadu pruskiego (dla którego rzeź Polaków była znakomitym narzędziem do rozbicia antypruskiego sojuszu francusko -rosyjskiego), jak i – żydowscy podżegacze na usługach wywiadu pruskiego, ale ubijający na polskiej katastrofie własne interesy.

Za co więc ginęli od stycznia 1863 polscy bohaterowie? Za wolność narodu polskiego? Czy za interesy Prus i Żydów?

O autorze: p.e.1984