Bartosiak: amerykańskie gwarancje nuklearne wobec Europy są blefem

Rozmowa Bogdana Rymanowskiego z Jackiem Bartosiakiem dotyczyła rzeczy kluczowych dla naszego być albo nie być. Próżno oczekiwać, aby na podobne tematy wypowiedzieli się cierpiący na poważne deficyty natury intelektualnej i moralnej tzw. politycy głównego ścieku z formacji PiS lub KO.

Z tego powodu udostępniamy tę rozmowę z kilkoma cytatami na wstępie.

W jaki sposób powstała III Rzeczpospolita?

…nie zdobyliśmy niepodległości, tylko Amerykanie wygrali zimną wojnę z Sowietami i po prostu poszerzyli swój system, system sprawczości (…) Dokonała się adopcja strategiczno-wojskowa przez NATO i Amerykanów.

Wydaje mi się, że polskie elity oddały dwie najważniejsze sprawy w ostatnich 35 latach, dla których kiedyś w procesie dziejowym zostało powołane państwo.

Pierwsza sprawa to jest zabezpieczenie przed groźbą zewnętrznej agresji. Po to powstało państwo.

Druga rzecz to jest tworzenie takich warunków makroekonomicznych w swoim otoczeniu geopolitycznym, żeby nam się praca opłacała i żebyśmy nie byli niewolnikami dla kogoś, tylko żeby była marża, organizacja pracy. (…) A teraz ten świat się kończy.

Gwarancje amerykańskie są blefem

Po pierwsze uważam, że amerykańskie gwarancje nuklearne wobec Europy są blefem. Albert Świedziński, strateg, który pisze o tym książkę, są blefem, dlatego że jest stawka ryzyka inna i zatem determinacji przede wszystkim.

Co to znaczy, że są blefem? To znaczy, że jeżeli uderzy Warszawa ładunek nuklearny z Kaliningradu, Amerykanie nie odpowiedzą atakiem na Moskwę?

Istnieje spore ryzyko, że nie odpowiedzą, dlatego że wtedy Rosjanie uderzą na Waszyngton i Warszawa, a na pewno Małaszewicze, Radzyń, Podlaskie w które mogą uderzyć, jest dla Amerykanów mniej ważne niż Waszyngton i będą chcieli kontrolować naszą eskalację i nie dopuścić takiej sytuacji.

Polskie czerwone linie

A panie redaktorze, nie sądzi pan, że my też powinniśmy komunikować strategicznie Ukraińcom, Białorusinom, Rosjanom? Jakie są nasze czerwone linie? Jakie są czerwone linie Rzeczpospolitej? (…) No a jakie są polskie czerwone linie? No jakie? Ale my nie komunikujemy tego, bo nie mamy żadnych czerwonych linii? Czy nie chcemy tego komunikować?

Niech pan zapyta polityków. To jest do nich pytanie. A dlaczego pana zdaniem przez tyle lat nie stworzono takiej strategii?

A wie pan co mówiono w czasach saskich… ze najlepiej nie mieć wojska i nie mieć żadnych żądań wobec Rosjan i Prus… to na pewno nic nam nie zrobią…

 

O autorze: Redakcja