Sprzeciwiający się terrorowi “nowej normalności” pastor Artur Pawłowski został aresztowany przez policję. Jednym z zarzutów w stosunku do aresztowanego był brak maseczki oraz wielokrotne dzielenie się żywnością z bezdomnymi.
Więcej szczegółów pod tym linkiem
Pastor Pawłowski obdarza prześladujące go formacje policyjne mianem “Gestapo”. W Polsce działania służb mundurowych przypominają działania policji granatowej w okupowanej przez Niemców, Polsce. Jedni wykonywali rozkazy władzy okupacyjnej tworzącej ówczesną Mitteleuropę, inni współpracowali z ruchem oporu.
kolaboranci i stręczyciele /straszenie 4 falą bezprawia/
Tak, porobiło się z policjami wszystkich chyba krajów.
https://nczas.com/2021/05/05/policjant-przyznaje-jezeli-ja-mam-honorowo-postepowac-to-ja-strace-prace-video/
Protestancki kapłan wkracza na drogę odkupienia. Niech Bóg i Maryja, najmiłosierniejsza Matka i Królowa Świata, będą z tym mężnym, niezłomnym duchownym. Módlmy się za niego, tym bardziej, że to jest nasz brat-Polak.
Łotrze, nie możemy się posługiwać fałszywymi sformułowaniami. Protestanci i żydzi nie mają kapłanów. Kapłani są tylko w KK…
Protestanci odrzucają Maryję, Matkę Bożą…
Droga odkupienia tego duchownego dopiero nastąpi jak porzuci fałszywą naukę i powróci na łono prawdziwego Kościoła…nie posługujmy się fałszywymi sformułowaniami…
Zlituj się,toć ta dyskusja “kapłan czy nie kapłan” już tu się raz burzliwie przetoczyła. Ile można powtarzać. W całym chrześcijaństwie istnieje kapłan czyli “strażnik miejsca kultu” czyli “kaplicy” (po włosku capella)niezależnie czy jest to protestant czy katolik.
Twoja uwaga dowodzi, że chyba miałem rację odchodząc od publikacji w tym miejscu tych orędzi. Tu szum informacyjny jest ważniejszy od najgłębszego duchowego przesłania. A kropki i przecinki w moim tekście Ci się zgadzają? Czy też masz uwagi?
Co zaś do drogi odkupienia, to droga odkupienia może rozpoczynać się właśnie od męczeństwa, czego przykładem Dyzmas. I to miałem na myśli, więc proszę, nie rób mi z łaski swojej zarzutów o “fałszywe sformułowania” bo po prostu ręce opadają.
Nie uczestniczyłem tutaj w “burzliwych dyskusjach”…natomiast nie rozumiem, że nie rozumiesz sprawy oczywistej, kapłan sprawuje, składa ofiarę. W przypadku KK sprawuje Najświętszą Ofiarę, której nie ma u żydów i protestantów…oni mają katechetów, bo rabin i pastor to tylko katecheci…
Zwróciłem uwagę, ponieważ mam już dosyć protestanckiego fałszu, który przynoszą wierni Kościoła Katolickiego na łono Kościoła świadomie bądź nieświadomie…mam dosyć, ponieważ mam bogate doświadczenie będąc w różnych wspólnotach, czy przebywając na rekolekcjach obserwuję jak przewala się protestancka trucizna …
Chrystus z krzyża zwrócił się do Jana “oto Matka twoja” i o od tego czasu uczeń wziął ją do siebie…gdyby Dyzmas swoją drogę odkupienia zaczął od słów “Panie wspomnij na mnie i dodał, że nie uznaje Matki, tej właśnie stojącej pod krzyżem jako współodkupicielki podzieliłby los Gestasa…
Poza tym skąd w Polsce pojawiło się zjawisko “toronto blessing”, które krzewione jest przez różnego rodzaju szemranych pastorów i innych “mówców” vide Zieliński robiąc spustoszenie w umysłach wielu ludzi? No? Skąd?
Podpisz petycję o uwolnienie pastora Artura Pawłowskiego:
https://www.rebelnews.com/save_artur_petition?recruiter_id=4807001
@trybeus – popieram Twój zapał. Wielokrotnie zwracałem uwagę na poprawna pisownię a to zagadnienie jest sztandarowe. Tak jak napisałeś: kapłan sprawuje ofiarę a rabin czy pastor naucza. Kapłani są tylko w Kościele. Piękny wykład na ten temat dał ś.p. Ks bartnik. Ale jak widać ignorancja jest tak mocna że pokona wszelkie argumenty :) Chyląc głowę przed postawą tegoż pastora, przyłączam się do głosu @trybeusa. Pozdrawiam redakcję i życzę pomyślności w dobrym dziele.
Soplica,
pozwolę sobie przyłączyć się i dodam:
Jedyna korzyść… jest taka, że podlinkowany wpis powstał, za co Panu Bogu niech będą dzięki.
Wpis ten był odpowiedzią na błędne sformułowania autorstwa # Pokutujący Łotr.
Pozdrawiam…
Trzymam się definicji słownikowej.
Kapłan – osoba, która spełnia w imieniu wspólnoty religijnej funkcje kultowe i rytualne. Funkcje te nadają jej rolę przynajmniej częściowego pośrednika między Bogiem a ludźmi. Kapłan musi poddawać się określonym wymogom religijnym i zazwyczaj posiada też pewne przywileje. Kapłanom często powierza się funkcje duchowej opieki nad wspólnotami. Kapłan wybierany jest przez wspólnotę lub przez innych kapłanów.
Wydaje się,że cała ta gadanina ukazuje małostkowe zaperzenie, nieprzyjemne w kontekście prawdziwej ofiary w imię prawdy, jaką składa w tej chwili – wraz ze swoim synem – pastor Pawłowski. Znam Kanadę i wiem, jakie ryzyko podjął i co mu za to grozi.
Zamiast zdobyć się na parę słów szacunku dla jego postawy, rozlega się na katolickim portalu ględzenie wokół słówka, które może być używane tak, ale również inaczej. Dla Kościoła Katolickiego jest zarezerwowany “ksiądz” i tu nie należy ustępować. Ale słowo “kapłan” dotyczy nie tyle powołania ile funkcji, która może być sprawowana także w innych kościołach.
Niech któryś z was, mądrali najpierw wykaże się choć ćwiercią takiej odwagi, jaką ukazuje nam pastor Pawłowski, to potem możecie sobie rozdzielać włos na czworo.
No właśnie o to chodzi: kapłan składa ofiarę, natomiast protestanci “uczestniczą w uczcie/wieczerzy”.
Tak na marginesie: Kościół jest jeden; wszystko inne to tylko sekty.
Ależ nikt jego odwadze nie przeczy — ja wręcz podziwiam i popieram — ale dzielić włos na czworo (albo na inną liczbę części) to każdy ma prawo kiedy mu przyjdzie ochota.
Chodzi mi jedynie o to, że wyrażenie “kapłan” jest bardzo rozpowszechnione również w języku świeckim, mówi się np. w literaturze o “kapłanach voodoo” na Haiti czy “kapłankach Westy” obecnych w starożytnym Rzymie. Kurczowe trzymanie się zasady, że wolno tak nazywać tylko księży katolickich, jest anachronizmem. Oczywiście, przed okresem Reformacji, kapłanami nazywano przede wszystkim księży katolickich. Protestanci przywłaszczyli sobie ten jak i sporo innych terminów, np. mają też swoich “biskupów”. Ale czasu nie cofniemy i język codzienny poddał się tym faktom. Cieszmy się więc, że mamy, jak dotąd nieruszonych przez inne kościoły “księży”.
Tu jeszcze jedna uwaga: zgadzam się jak najbardziej, że tak, jak Pan pisze ” Kościół jest jeden; wszystko inne to tylko sekty”. Oczywiście, Kościół (gr. ἐκ κάλεοek kaleo „wołam spoza, zwołuję”) użyty z dużej litery odnosi się do katolickiej Ecclesii. Ja zaś użyłem małej, pisząc o innych kościołach jako rozmaitych związkach wyznaniowych, jak np. kościół ewangelicko-augsburski czy Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny. Owszem, jeszcze w pierwszych dekadach 20 wieku papieże nie nazywali innowierców żadnymi “kościołami” ale heretykami lub sekciarzami. I można sobie tak ich nadal nazywać, jak “komu przyjdzie ochota”, zgodnie z tym, co Pan pisze.
Mówiąc to przyznał wprost, że nie ma honoru, a przecież w czasach o wiele trudniejszych już Herbert powiedział , że to nie “wymaga wielkiego charakteru”;-)
Zeszmacił się po prostu tak jak wielu jego kolegów, bo przedsiębiorca zadeklarował, że go może zatrudnić…
…bo też i w obu przypadkach naprawdę chodziło również o osoby m.in. składające ofiary swoim bożkom.
Kościół “z małej litery” oznacza po prostu budynek świątyni katolickiej.
“Ja mam pracę…” — otóż w takim przypadku należałoby mundurowemu wyjaśnić, że to nie jest tylko tak, że “on ma pracę”, ale że on pełni służbę. Są takie zajęcia, jak żołnierz, policjant, kolejarz, jeszcze do niedawna (czy może dalej?) listonosz PP itd. — gdzie nie to, że “idzie się do pracy”, ale gdzie się pełni służbę.
I choćby także i z tego powodu związana jest z tym szczególna odpowiedzialność — i nie ma, że “kazano mi a ja mam pracę” itd.
To nie kapłan, to przewodniczący zgromadzenia.
Co do zachowania i postawy – pełny szacunek.
Ditto.
Aby nie przeciągać tej w sumie niepotrzebnej “dyskusji” chciałbym zapewnić p. “Łotra”, że nie oznacza to deprecjacji osoby pastora Pawłowskiego, a cała kwestia ma podłoże wyłącznie terminologiczne (bo chodzi o ścisłość).
Od pastorów również można niejednego się dowiedzieć; polecam każdemu tekst “Czy chrześcijanie powinni kochać niegodziwych?” — jedyna kopia, jaka jeszcze “wisi” w Sieci (bo było więcej, ale jakoś zostały usunięte), to tutaj: https://marucha.wordpress.com/2013/01/19/czy-chrzescijanie-powinni-kochac-niegodziwych/
cyt.: Kościół “z małej litery” oznacza po prostu budynek świątyni katolickiej
Hasło kościół” w wg. Słownika Języka Polskiego PWN:
1. ogół wyznawców, organizacja, instytucja
2. kościół (świątynia)
Hm. Wracamy do podstawówki?
Słuszna uwaga. Współcześni policjanci i lekarze /w dużym odsetku/ nie wiedzą co to jest etos i służba.
Z przykrością czyta się tutaj kilometrowe wpisy na temat słówka “kapłan” czy teraz jeszcze doszedł “kościół” z dużej lub małej litery, jakby dyskutanci cierpieli na brak bibliotek w swych domach i nie mogli sobie zajrzeć do słownika, zanim siądą do wklepywania tu kilometrowych komentarzy o niczym.
A zupełnie odłogiem leży stokroć ważniejszy dla katolika temat męstwa, świadectwa, odwagi. Jakby ludziom pokurczyły się mózgi i nie byli już w stanie mówić o wielkich rzeczach, a zamiast tego jak kurczęta kłócą się nad ziarnkiem prosa, np. czy ktoś miał na sobie koloratkę czy nie miał w chwili dawania świadectwa ludzkiej odwagi wobec prawdy i Boga. Naprawdę, naród polski – sadząc również po Ekspedycie – traci ducha w zastraszającym tempie, na rzecz kolejkowych swarów. O taką degradację Polaków też chodzi dzisiejszym psycho – i socjomanipulatorom.
…to niech Pan sobie wraca, jeśli chce. Zanim Pan wróci, proszę zwrócić uwagę, iż nie wdawano się tam w rozróżnienie “z wielkiej / z małej” litery. Tylko tego tam zabrakło — a cała reszta się zgadza.
BTW: z własnego doświadczenia powiem Panu, że sajtem SJP zajmują się “nowocześni językoznawcy”, którzy ewidentne błędy językowe gotowi są wytłumaczyć (jakże by inaczej…) “ewolucją języka”, i utrzymywać na tamtych stronach. Robią bardzo złą robotę, bo zdezorientowani ludzie — mający kłopoty z pisownią (czy formą) jakiegoś wyrazu, potem powołują się na te rzekome “autorytety”.
Nie znaczy to, oczywiście, że tam jest schrzanione “wszystko jak leci” — ale o to, że nigdy nie ma pewności, czy jakieś wybrane hasło akurat nie jest “obsłużone” przez takiego “nowoczesnego, liberalnego językowo” profesora, dajmy na to.
Nie, przepraszam, błąd — to wymaga uzupełnienia:
“1. ogół wyznawców, organizacja, instytucja”
“Ogół wyznawców” ale katolików. Np. “ogół wyznawców” Voodoo to żaden “kościół” ani “Kościół”.
No i tu właśnie mamy przykład na “jakość” wyjaśnień SJP.
Czy Pan jest katolikiem? Jeśli tak, to przypominam Panu — skoro Pan zapomniał(?) — że co niedziela mówi Pan na mszy m.in. “wierzę w jeden, święty i apostolski Kościół…”.
No chyba, że Pan tak naprawdę nie wierzy w to, co mówi — a raczej w to, co w jakimś nieprecyzyjnym słowniku napiszą.
Wie pan, może Pana bawi ta plątanina argumentów, które Pan mnoży – gdy zaczyna się od kontestacji semantyki hasła, potem porzucając semantykę na rzecz zapisu hasła przy pomocy dużej czy małej litery, wreszcie do kwestionowania w ogóle celowości posługiwania się słownikami, skoro robią je sprzedajni profesorowie… Dla mnie to jest chaos, pozbawiony logicznej i merytorycznej dyscypliny dyskusji, czas powiedzieć sobie dobranoc.
Otóż właśnie. Zatem należałoby takiemu uzmysłowić, że skoro “pełni służbę”, a nie “po prostu pracuje” — to niech się zastanowi, na czyją rzecz on tę służbę pełni? No przecież nie na rzecz jakiejś rządzącej kliki — która dzisiaj jest taka, a jutro będzie jakaś inna — tylko na rzecz społeczeństwa.
Gdyby służył jakiejś klice, to nie byłby żadnym policjantem, tylko płatnym siepaczem. Kondotierem jakimś. A jeśli chce być naprawdę policjantem, to niech nie występuje przeciw społeczeństwu, bo przecież właśnie na jego rzecz pełni służbę (a przynajmniej powinien).
Dzięki za informację o pastorze Arturze.