Myśl dnia
Mahatma Gandhi
Słowo Boże
_________________________________________________________________________________________________
Niedziela Palmowa
Łk 19,28-40
Gdy przyszedł w pobliże Betfage i Betanii, do góry zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród uczniów, mówiąc: „Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie oślę uwiązane, którego nikt jeszcze nie dosiadł. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj. A gdyby was kto pytał, dlaczego odwiązujecie, tak powiecie: «Pan go potrzebuje»”.
Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak, jak im powiedział. A gdy odwiązywali oślę, zapytali ich jego właściciele: „Czemu odwiązujecie oślę?”
Odpowiedzieli: „Pan go potrzebuje”.
I przyprowadzili je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie swe płaszcze, wsadzili na nie Jezusa. Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zbocza Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno:
„Błogosławiony Król,
który przychodzi w imię Pańskie.
Pokój w niebie
i chwała na wysokościach”.
Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: „Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom”.
Odrzekł: „Powiadam wam, jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą”.
Gdy przyszedł w pobliże Betfage i Betanii, do góry zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród uczniów, mówiąc: „Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie oślę uwiązane, którego nikt jeszcze nie dosiadł. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj. A gdyby was kto pytał, dlaczego odwiązujecie, tak powiecie: «Pan go potrzebuje»”.
Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak, jak im powiedział. A gdy odwiązywali oślę, zapytali ich jego właściciele: „Czemu odwiązujecie oślę?”
Odpowiedzieli: „Pan go potrzebuje”.
I przyprowadzili je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie swe płaszcze, wsadzili na nie Jezusa. Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zbocza Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno:
„Błogosławiony Król,
który przychodzi w imię Pańskie.
Pokój w niebie
i chwała na wysokościach”.
Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: „Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom”.
Odrzekł: „Powiadam wam, jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą”.
NIEDZIELA PALMOWA, ROK C
EWANGELIA W CZASIE PROCESJI I POŚWIĘCENIA PALM (Łk 19,28-40)
Wjazd Jezusa do Jerozolimy
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Jezus ruszył na przedzie zdążając do Jerozolimy.
Gdy przyszedł w pobliże Betfage i Betanii, do góry zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród uczniów, mówiąc: „Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie oślę uwiązane, którego nikt jeszcze nie dosiadł. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj. A gdyby was kto pytał, dlaczego odwiązujecie, tak powiecie: «Pan go potrzebuje»”.
Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak, jak im powiedział. A gdy odwiązywali oślę, zapytali ich jego właściciele: „Czemu odwiązujecie oślę?”
Odpowiedzieli: „Pan go potrzebuje”.
I przyprowadzili je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie swe płaszcze, wsadzili na nie Jezusa. Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zbocza Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno:
„Błogosławiony Król,
który przychodzi w imię Pańskie.
Pokój w niebie
i chwała na wysokościach”.
Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: „Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom”.
Odrzekł: „Powiadam wam, jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą”.
Oto słowo Pańskie.
MSZA
PIERWSZE CZYTANIE (Iz 50,4-7)
Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i wiem, że nie doznam wstydu
Czytanie z Księgi proroka Izajasza.
Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem.
Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem.
Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 126,1-2ab.2cd i 4.5.6)
Refren: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?
Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, *
wykrzywiają wargi i potrząsają głowami:
„Zaufał Panu, niech go Pan wyzwoli, *
niech go ocali, jeśli go miłuje”.
Sfora psów mnie opadła, *
otoczyła mnie zgraja złoczyńców.
Przebodli moje ręce i nogi, *
policzyć mogę wszystkie moje kości.
Dzielą między siebie moje szaty *
i los rzucają o moją suknię.
Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka: *
pomocy moja śpiesz mi na ratunek.
Będę głosił swym braciom Twoje imię *
i będę Cię chwalił w zgromadzeniu wiernych:
„Chwalcie Pana, wy, którzy się Go boicie, *
niech się Go lęka całe potomstwo Izraela”.
DRUGIE CZYTANIE (Flp 2,6-11)
Chrystus uniżył samego siebie, dlatego Bóg Go wywyższył
Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Filipian.
Chrystus Jezus istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w tym co zewnętrzne uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Flp 2,8-9)
Aklamacja:Chwała Tobie, Królu wieków.
Dla nas Chrystus stał się posłuszny aż do śmierci,
a była to śmierć na krzyżu.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko
i dał Mu imię, które jest ponad wszelkie imię.
Aklamacja:Chwała Tobie, Królu wieków.
EWANGELIA DŁUŻSZA (Łk 22,14 – 23,56)
+ – słowa Chrystusa
E. – słowa Ewangelisty
I. – słowa innych osób pojedynczych
T. – słowa kilku osób lub tłumu
Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa według świętego Łukasza.
Ostatnia Pascha
- Gdy nadeszła pora, Jezus zajął miejsce u stołu, a z Nim Apostołowie. Wtedy rzekł do nich: + Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał. Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę, aż się spełni w królestwie Bożym.
- Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, powiedział: + Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże.
Ustanowienie Eucharystii - Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał, mówiąc: + To jest Ciało moje, które za was będzie wydane; czyńcie to na moją pamiątkę. E. Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: + Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana.
Zapowiedź zdrady
Lecz oto ręka mojego zdrajcy jest ze Mną na stole. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi według tego, jak jest postanowione, lecz biada temu człowiekowi, przez którego będzie wydany. E. A oni zaczęli wypytywać jeden drugiego, kto by mógł spośród nich to uczynić.
Spór o pierwszeństwo
Powstał również spór między nimi o to, który z nich zdaje się być największy. Lecz On rzekł do nich: + Królowie narodów panują nad nimi, a ich władcy przyjmują nazwę dobroczyńców. Wy zaś nie tak macie postępować. Lecz największy między wami niech będzie jak najmłodszy, a przełożony jak sługa. Któż bowiem jest większy? Czy ten, kto siedzi za stołem, czy ten, kto służy? Czyż nie ten, kto siedzi za stołem? Otóż Ja jestem pośród was jak ten, kto służy.
Wyście wytrwali przy Mnie w moich przeciwnościach. Dlatego i Ja przekazuję wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec: abyście w królestwie moim jedli i pili przy moim stole oraz żebyście zasiadali na tronach i sądzili dwanaście pokoleń Izraela.
Obietnica dana Piotrowi
Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci. E. On zaś powiedział: I. Panie, z Tobą gotów jestem iść nawet do więzienia i na śmierć. E. Lecz Jezus odrzekł: + Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dziś kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz.
Chwila walki
- I rzekł do nich: + Czy brak wam było czego, kiedy was posyłałem bez trzosa, bez torby i bez sandałów? E. Oni odpowiedzieli: T. Niczego. E. Mówił dalej: + Lecz teraz kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz. Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu. E. Oni rzekli: T. Panie, tu są dwa miecze. E. Odpowiedział im: + Wystarczy.
Modlitwa i trwoga konania - Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną; towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: + Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. E. A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: + Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie. E. Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: + Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie.
Pojmanie Jezusa - Gdy On jeszcze mówił, oto zjawił się tłum. A jeden z Dwunastu, imieniem Judasz, szedł na ich czele i zbliżył się do Jezusa, aby Go pocałować. Jezus rzekł do niego: + Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego? E. Towarzysze Jezusa widząc, na co się zanosi, zapytali: I. Panie, czy mamy uderzyć mieczem? E. I któryś z nich uderzył sługę najwyższego kapłana, i odciął mu prawe ucho. Lecz Jezus powiedział: + Przestańcie, dosyć. E. I dotknąwszy ucha, uzdrowił go. Do arcykapłanów zaś, dowódców straży świątynnej i starszych, którzy wyszli przeciw Niemu, Jezus rzekł: + Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę? Gdy codziennie bywałem u was w świątyni, nie podnieśliście rąk na Mnie, lecz to jest wasza godzina i panowanie ciemności.
Zaparcie się Piotra - Schwycili Go więc, uprowadzili i zawiedli do domu najwyższego kapłana. A Piotr szedł z daleka. Gdy rozniecili ogień na środku dziedzińca i zasiedli wkoło, Piotr usiadł także między nimi. A jakaś służąca, zobaczywszy go siedzącego przy ogniu, przyjrzała mu się uważnie i rzekła: I. I ten był razem z Nim. E. Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: I. Kobieto, nie znam Go. E. Po chwili zobaczył go ktoś inny i rzekł: I. I ty jesteś jednym z nich. E. Piotr odrzekł: I. Człowieku, nie jestem. E. Po upływie prawie godziny jeszcze ktoś inny począł zawzięcie twierdzić: I. Na pewno i ten był razem z Nim; jest przecież Galilejczykiem. E.Piotr zaś rzekł: I. Człowieku, nie wiem, co mówisz. E. I w tej chwili, gdy on jeszcze mówił, kogut zapiał. A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra. Wspomniał Piotr na słowo Pana, jak mu powiedział: Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz. Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał.
Jezus wyszydzony
Tymczasem ludzie, którzy pilnowali Jezusa, naigrawali się z Niego i bili Go. Zasłaniali Mu oczy i pytali: T. Prorokuj, kto Cię uderzył. E. Wiele też innych obelg miotali przeciw Niemu.
Wobec Wysokiej Rady
Skoro dzień nastał, zebrała się starszyzna ludu, arcykapłani i uczeni w Piśmie i kazali przyprowadzić Go przed swoją Radę. Rzekli: T. Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam. E. On im odrzekł: + Jeśli wam powiem, nie uwierzycie Mi, i jeśli was zapytam, nie dacie Mi odpowiedzi. Lecz odtąd Syn Człowieczy siedzieć będzie po prawej stronie Wszechmocy Bożej. E. Zawołali wszyscy: T. Więc Ty jesteś Synem Bożym? E. Odpowiedział im: + Tak. Jestem Nim. E. A oni zawołali: T. Na co nam jeszcze potrzeba świadectwa? Sami przecież słyszeliśmy z ust Jego.
Jezus przed Piłatem
- Teraz całe ich zgromadzenie powstało i poprowadzili Go przed Piłata. Tam zaczęli oskarżać Go: T. Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza-Króla. E. Piłat zapytał Go: I. Czy Ty jesteś królem żydowskim? E. Jezus odpowiedział mu: + Tak, Ja nim jestem. E. Piłat więc oświadczył arcykapłanom i tłumom: I. Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku. E. Lecz oni nastawali i mówili: T. Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd. E. Gdy Piłat to usłyszał, zapytał, czy człowiek ten jest Galilejczykiem. A gdy się upewnił, że jest spod władzy Heroda, odesłał Go do Heroda, który w tych dniach również przebywał w Jerozolimie.
Jezus przed Herodem
Na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył. Od dawna bowiem chciał Go ujrzeć, ponieważ słyszał o Nim i spodziewał się, że zobaczy jaki znak, zdziałany przez Niego. Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie odpowiedział. Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie stali i gwałtownie Go oskarżali. Wówczas wzgardził Nim Herod wraz ze swoją strażą; na pośmiewisko kazał ubrać Go w lśniący płaszcz i odesłał do Piłata. W tym dniu Herod i Piłat stali się przyjaciółmi. Przedtem bowiem żyli z sobą w nieprzyjaźni.
Jezus ponownie przed Piłatem
Piłat więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz lud i rzekł do nich: I. Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie. Ani też Herod, bo odesłał Go do nas; a oto nie popełnił On nic godnego śmierci. Każę Go więc wychłostać i uwolnię.
Jezus odrzucony przez swój naród
- A był obowiązany uwalniać im jednego na święta. Zawołali więc wszyscy razem: T. Strać Tego, a uwolnij nam Barabasza. E. Był on wtrącony do więzienia za jakiś rozruch powstały w mieście i za zabójstwo. Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: T. Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go. E. Zapytał ich po raz trzeci: I. Cóż On złego uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię. E. Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za rozruch i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał na ich wolę.
Droga krzyżowa
Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem.
A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: + Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?
- Prowadzono też dwóch innych, złoczyńców, aby ich z Nim stracić.
Ukrzyżowanie
Gdy przyszli na miejsce, zwane Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: + Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. E. Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy.
Wyszydzenie na krzyżu
A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: T. Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym. E. Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: T. Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie.
- Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: To jest król żydowski.
Dobry łotr
Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: I.Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. E. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: I. Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. E. I dodał: I. Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. E. Jezus mu odpowiedział: + Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.
Śmierć Jezusa
- Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: + Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. E. Po tych słowach wyzionął ducha.
Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie.
Po śmierci Jezusa
Na widok tego, co się działo, setnik oddał chwałę Bogu i mówił: I. Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy. E. Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, wracały bijąc się w piersi. Wszyscy Jego znajomi stali z daleka; a również niewiasty, które Mu towarzyszyły od Galilei, przypatrywały się temu.
Pogrzeb Jezusa
Był tam człowiek prawy i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Był z miasta żydowskiego Arymatei, i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. Był to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał.
Były przy tym kobiety, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu.
Oto słowo Pańskie.
EWANGELIA KRÓTSZA (Łk 23,1-49)
Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa według świętego Łukasza.
Jezus przed Piłatem
E. Starsi ludu, arcykapłani i uczeni w Piśmie powstali i poprowadzili Jezusa przed Piłata. Tam zaczęli oskarżać Go: T. Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza – Króla. E. Piłat zapytał Go: I. Czy Ty jesteś królem żydowskim? E. Jezus odpowiedział mu: + Tak, Ja nim jestem. E. Piłat więc oświadczył arcykapłanom i tłumom: I. Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku. E. Lecz oni nastawali i mówili: T. Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd. E. Gdy Piłat to usłyszał, zapytał, czy człowiek ten jest Galilejczykiem. A gdy się upewnił, że jest spod władzy Heroda, odesłał Go do Heroda, który w tych dniach również przebywał w Jerozolimie.
Jezus przed Herodem
Na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył. Od dawna bowiem chciał Go ujrzeć, ponieważ słyszał o Nim i spodziewał się, że zobaczy jaki znak, zdziałany przez Niego. Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie odpowiedział. Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie stali i gwałtownie Go oskarżali. Wówczas wzgardził Nim Herod wraz ze swoją strażą; na pośmiewisko kazał ubrać Go w lśniący płaszcz i odesłał do Piłata. W tym dniu Herod i Piłat stali się przyjaciółmi. Przedtem bowiem żyli z sobą w nieprzyjaźni.
Jezus ponownie przed Piłatem
Piłat więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz lud i rzekł do nich: I. Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie. Ani też Herod, bo odesłał Go do nas; a oto nie popełnił On nic godnego śmierci. Każę Go więc wychłostać i uwolnię.
Jezus odrzucony przez swój naród
E. A był obowiązany uwalniać im jednego na święta. Zawołali więc wszyscy razem: T. Strać Tego, a uwolnij nam Barabasza. E. Był on wtrącony do więzienia za jakiś rozruch powstały w mieście i za zabójstwo. Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: T. Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go. E. Zapytał ich po raz trzeci: I. Cóż On złego uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię. E. Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za rozruch i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał na ich wolę.
Droga krzyżowa
Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem. A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: + Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym? E. Prowadzono też dwóch innych, złoczyńców, aby ich z Nim stracić.
Ukrzyżowanie
Gdy przyszli na miejsce, zwane Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: + Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. E. Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy.
Wyszydzenie na krzyżu
A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wielkiej Rady drwiąco mówili: T. Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym. E. Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: T. Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie. E. Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: To jest król żydowski.
Dobry łotr
Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu:
I. Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. E. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: I. Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. E. I dodał: I. Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. E. Jezus mu odpowiedział: + Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.
Śmierć Jezusa
E. Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: + Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. E. Po tych słowach wyzionął ducha.
Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie.
Po śmierci Jezusa
Na widok tego, co się działo, setnik oddał chwałę Bogu i mówił: T. Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy. E. Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, wracały bijąc się w piersi. Wszyscy Jego znajomi stali z daleka; a również niewiasty, które Mu towarzyszyły od Galilei, przypatrywały się temu.
Oto słowo Pańskie.
KOMENTARZ
Przebaczenie
Łukasz opisuje mękę i śmierć Jezusa jako wielki triumf Bożego miłosierdzia. Objawia się ono w przebaczeniu. Scena ukrzyżowania rozpoczyna się słowami: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Później obietnica zbawienia udzielona Dobremu Łotrowi. Jezus na krzyżu wypełnił więc w doskonały sposób to, co pozostawił nam jako przykazanie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. On modli się i przebacza. Swoją miłością miłosierną obejmuje wszystkich, a szczęścia wiecznego udziela tym, który szczerze się nawracają do Boga. “Jeżeli Jezus modli się za nas nawet wtedy, gdy Go obrażamy, to o wiele bardziej jest On gotów przebaczyć nam, kiedy my prosimy o przebaczenie” (bł. Jakub).
Jezu, Zbawicielu, cierpisz, konasz, umierasz, a jeszcze znajdujesz siłę, aby modlić się za mnie. Pełen skruchy wołam: “Bądź miłościw mnie, grzesznemu, dla Ciebie odpuszczam bliźniemu”.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016”
- Mariusz Szmajdziński
Edycja Świętego Pawła
http://www.paulus.org.pl/czytania.html
______________________________
Homilia na Niedzielę Palmową PG 97, 989-993
Chodźcie, wejdźmy razem na górę Oliwną, wyjdźmy na spotkanie Chrystusowi. Oto wraca dzisiaj z Betanii i zbliża się z własnej woli ku swoje świętej i błogosławionej Męce, aby doprowadzić do końca dzieło naszego zbawienia. A zatem idzie w kierunku Jerozolimy, ten, który przyszedł dla nas z nieba, aby nas spoczywających na samym dole, pociągnąć ku górze ze sobą, jak mówi Pismo “ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym” (Ef 1,21). Przychodzi jednak nie dla swojej chwały. Bowiem, jak mówi prorok, “nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze” (Iz 42,2). Będzie cichy i pokorny, Jego wejście będzie pokorne…
Zatem, biegnijmy razem z nim, zmierzającym ku swej Męce. Naśladujmy tych, którzy wychodzą mu naprzeciw. Nie po to, by rzucać pod Jego stopy, tak jak to czyniono, gałązki oliwne, szaty lub palmy. To my sami musimy pochylić się przed Nim, na ile tylko potrafimy, z pokornym sercem i prawym duchem, aby przyjąć Słowo żywe (J 1,9), aby Ten, którego nie da się objąć mógł w nas znaleźć miejsce.
On z radością ukaże się nam w całej swojej łagodności, ten, który jest łagodny, który sięga ponad niebiosa (Ps 57,12), to znaczy ponad nasze poniżenie. Przychodzi, aby nam towarzyszyć, aby nas podnosić i prowadzić ku sobie przez słowo, jednoczące nas z Bogiem.
____________________________
_____________________________
Cierpienie
Co ty wiesz o cierpieniu jeżeli go sam na sobie nie doświadczyłeś? Czym było, czym jest twoje cierpienie w porównaniu z ….?
Dziś rozpoczynamy Wielki Tydzień i słuchamy Pasji czyli historii Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Jest ona tak bogata w treść, że można by na jej podstawie pisać o bardzo wielu sprawach, jak np. o zdradzie najbliższych, o fanatycznym „zakodowaniu” Kapłanów aby uśmiercić Jezusa, o Jego Bolesnej Matce czy o Weronice, Szymonie z Cyreny i płaczących kobietach. Itd.
Jednym z najbardziej egzystencjalnych doświadczeń człowieka jest cierpienie. Towarzyszy mu ono od dnia narodzin po śmierć. W ciągu życia zmienia się tylko jego intensywność i częstotliwość. Nikt zdrowy nie życzy sobie cierpienia a jeśli zostaje nim dotknięty to szybko stara się go uśmierzyć. Możemy już o nim mówić odczuwając nawet lekki głód. Cierpią dzieci po rozpadzie małżeństwa rodziców. Cierpią znajdujący się w sytuacji bez wyjścia. Najbardziej przerażające jest cierpienie chorych, umierających czy torturowanych.
Jak możemy się wczuć w fizyczny ból naszego Zbawiciela? I co może nam to dać?
Po pierwsze warto przypomnieć sobie chwile własnego cierpienia – nawet tego jak nam się wydaje niewielkiego – jak ukucie się w palec, stłuczenie, może złamanie ręki czy nogi. Dobrze jest zaraz potem intensywnie wpatrywać się w krzyż a przede wszystkim w Ciało Chrystusa na nim wiszące i porównywać mękę Pańską z naszymi cierpieniami. Potem przypomnijmy sobie opis katuszy, którym poddawana była znana nam historyczna postać lub jakiś święty czy święta. Na koniec takiej krótkiej pasyjnej medytacji przypomnijmy sobie za jakie wartości musieli oni to znosić. Dla czego i dla kogo to znosili i jakie po latach okazały się tego owoce.
Myślę, że przez takie proste rozmyślanie męka Jezusa stawać się może dla nas bardziej realna i przede wszystkim o wiele nam bliższa i może głębiej poznamy jak wielka dla nas była Ofiara Miłości naszego Pana i Zbawiciela. Amen.
ks. Witold Kuman MS (Niemcy)
________________________________
Liturgia Słowa:
Łk 19, 28-40
Jezus ruszył na przedzie, zdążając do Jerozolimy.
Gdy przyszedł w pobliże Betfage i Betanii, do góry zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród uczniów, mówiąc: «Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie oślę uwiązane, którego nikt jeszcze nie dosiadł. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj. A gdyby was kto pytał, dlaczego odwiązujecie, tak powiecie: „Pan go potrzebuje”».
Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak, jak im powiedział. A gdy odwiązywali oślę, zapytali ich jego właściciele: «Czemu odwiązujecie oślę?».
Odpowiedzieli: «Pan go potrzebuje».
I przyprowadzili je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie swe płaszcze, wsadzili na nie Jezusa. Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zbocza Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno:
«Błogosławiony Król,
który przychodzi w imię Pańskie.
Pokój w niebie
i chwała na wysokościach».
Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: «Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom».
Odrzekł: «Powiadam wam, jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą».
Iz 50, 4-7
Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem.
Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem.
Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.
Flp 2, 6-11
Chrystus Jezus istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w tym co zewnętrzne uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
Łk 22, 14 – 23, 56 lub Łk 23, 1-49
http://ps-po.pl/2016/03/19/zycie-w-obfitosci-6-niedziela-wielkiego-postu/
_________________________________________________________________________________________________
Gorzkie Żale
________________________________________________________________________________________________
W dzisiejszą niedzielę, w szczególny sposób przeznaczoną na uczczenie Męki Chrystusa, gorąco zapraszamy na poświęcone jej nabożeństwo – Gorzkie Żale.
Tę część Gorzkich Żali odprawia się w III Niedzielę Wielkiego Postu i w Niedzielę Palmową.
Część III rozpoczyna się od Zachęty.
W tej ostatniej części będziemy rozważali, co Pan Jezus wycierpiał od chwili ukoronowania aż do ciężkiego skonania na krzyżu. Te bluźnierstwa, zelżywości i zniewagi, jakie Mu wyrządzano, ofiarujemy za grzeszników zatwardziałych, aby Zbawiciel pobudził ich serca zbłąkane do pokuty i prawdziwej życia poprawy oraz za dusze w czyśćcu cierpiące, aby im litościwy Jezus krwią swoją świętą ogień zagasił; prosimy nadto, by i nam wyjednał na godzinę śmierci skruchę za grzechy i szczęśliwe w łasce Bożej wytrwanie.
- Duszo oziębła, czemu nie gorejesz? *
Serce me, czemu całe nie truchlejesz? *
Toczy twój Jezus z ognistej miłości *
Krew w obfitości. - Ogień miłości, gdy Go tak rozpala, *
Sromotne drzewo na ramiona zwala; *
Zemdlony Jezus pod krzyżem uklęka, *
Jęczy i stęka. - Okrutnym katom posłuszny się staje, *
Ręce i nogi przebić sobie daje, *
Wisi na krzyżu, ból ponosi srogi *
Nasz Zbawca drogi! - O słodkie drzewo, spuśćże nam już Ciało, *
Aby na tobie dłużej nie wisiało! *
My je uczciwie w grobie położymy, *
Płacz uczynimy. - Oby się serce we łzy rozpływało, *
Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało! *
Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złości, *
Dla Twej miłości! - Niech Ci, mój Jezu, cześć będzie w wieczności *
Za Twe obelgi, męki, zelżywości, *
Któreś ochotnie, Syn Boga jedyny, *
Cierpiał bez winy!
- Jezu, od pospólstwa niezbożnie *
Jako złoczyńca z łotry porównany, *
Jezu mój kochany! - Jezu, przez Piłata niesłusznie *
Na śmierć krzyżową za ludzi skazany, *
Jezu mój kochany! - Jezu, srogim krzyża ciężarem *
Na kalwaryjskiej drodze zmordowany, *
Jezu mój kochany! - Jezu, do sromotnego drzewa *
Przytępionymi gwoźdźmi przykowany, *
Jezu mój kochany! - Jezu, jawnie pośród dwu łotrów *
Na drzewie hańby ukrzyżowany, *
Jezu mój kochany! - Jezu, od stojących wokoło *
I przechodzących szyderczo wyśmiany, *
Jezu mój kochany! - Jezu, bluźnierstwami od złego, *
Współwiszącego łotra wyszydzany, *
Jezu mój kochany! - Jezu, gorzką żółcią i octem *
W wielkim pragnieniu swoim napawany, *
Jezu mój kochany! - Jezu, w swej miłości niezmiernej *
Jeszcze po śmierci włócznią przeorany, *
Jezu mój kochany! - Jezu, od Józefa uczciwie *
I Nikodema w grobie pochowany, *
Jezu mój kochany!
Dla nas zmęczony i krwią zbroczony. *
Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony! *
Boże nieskończony!
- Ach, Ja Matka boleściwa, *
Pod krzyżem stoję smutliwa, *
Serce żałość przejmuje. - O Matko, niechaj prawdziwie, *
Patrząc na krzyż żałośliwie, *
Płaczę z Tobą rzewliwie. - Jużci, już moje Kochanie *
Gotuje się na skonanie! *
Toć i ja z Nim umieram! - Pragnę, Matko, zostać z Tobą, *
Dzielić się Twoją żałobą *
Śmierci Syna Twojego. - Zamknął słodką Jezus mowę, *
Już ku ziemi skłania głowę, *
Żegna już Matkę swoją! - O Maryjo, Ciebie proszę, *
Niech Jezusa rany noszę *
I serdecznie rozważam.
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!Któryś za nas cierpiał rany, *
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!Któryś za nas cierpiał rany, *
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!
Ks. Leszek Smoliński1. Chrystus frasobliwy zatrzymał się, przysiadł przy drodze wielkopostnej, zmierzającej w kierunku wielkanocnym. I patrzy na ludzkie zakłopotania, smutki i bezradność. Co widzi? Tłumy pozbawione miłości, ręce wyciągające się w błagalnym geście i miliony szeptów: „chcę być kochany”, „może wreszcie mnie ktoś dostrzeże i pokocha”. Dlaczego miłości tam nie ma? Przecież niemal wszyscy chcą kochać i być kochani… Nie można jej kupić ani sprzedać. Można nią obdarować kogoś i samemu od kogoś przyjąć. Miłość jest nie tylko „przykazaniem”, ale stanowi skierowane przez Boga do każdego z nas zaproszenie do odpowiedzi. To nam wyjaśnia jej naturę, jej paradoks: prawdziwa miłość nie cofa się przed ofiarą, towarzyszy także w drodze na krzyż, pozostaje wierna do końca. Potrafi czuwać przy chorym dziecku, cierpliwie znosić niedogodności życia codziennego, przebaczyć po raz siedemdziesiąty siódmy… Wreszcie woła o bezinteresowność, której coraz mniej w naszym codziennym życiu.2. Miłość związana jest z odpowiedzialnością, o którą coraz trudniej w życiu codziennym. Jezus frasobliwy patrzy na tych, którzy uciekają przed miłością, szukając jedynie chwilowych uciech czy namiastek prawdziwego spotkania z kimś innym. Jest więc ktoś „do zabawy” na jeden wieczór, „przyjaźń” na chwilę czy „małżeństwo” kończące się w momencie pierwszego kryzysu. Jezus patrzy na nasze rany duchowe, emocjonalne, na zapłakane oczy, złamane serca, rozdygotane ręce. Patrzy na tych, którzy nie mogą zasnąć, bo gdzieś głęboko w sercu wierzą, że współmałżonek powróci, przestanie pić i nękać najbliższych i będzie jak dawniej. Dostrzega tych, którzy nie umieją dzielić się miłością, bo sami nie czuli się nigdy kochani, zostali poranieni przez nieodpowiedzialność rodziców czy tych, którym zaufali. Dlatego niszczą życie swoje i innych według zasady: ja nie otrzymałem, więc się z nikim nie będę dzielił.
Niewielu ludzi potrafi określić konkretne granice miłości: mam nadmiar, oddam potrzebującemu, pomogę komuś godnie żyć, dostrzegę w drugim swojego brata. To nie jest tylko i wyłącznie kwestia materialna. To taka „zaraźliwa” dobroć.3. Patrząc na siedzącego przy drodze wielkopostnej Jezusa często dochodzimy do wniosku, że kochamy wciąż za mało i ciągle za późno. Jakbyśmy dokonywali nieustannego rachunku zysków i strat, patrząc na innych jako na tych „obcych”. Nawet jak czuje suszę emocjonalną i brak miłości, to ten brak mogę wypełnić drobnymi gestami życzliwości. Jest to ważne szczególnie dla tych, którym trudno jest kochać kogoś uciążliwego, sprawcę cierpienia czy krzywdy. Tego uczy mnie Jezus, który jak cichy Baranek był prowadzony na zabicie za to, że „do końca umiłował”. Pokazał, że najwięcej miłości ma ten, który potrafi życie swoje oddać, czyniąc miłość. Tak robi wielu młodych ludzi, którzy jeszcze nie dysponują środkami materialnymi. Jeśli ktoś mówi, że wszyscy młodzi są źli, to bardzo poważnie mija się z prawdą. Wystarczy spojrzeć, ilu młodych ludzi jest zaangażowanych w wolontariat, służbę na rzecz potrzebujących. Powstają koła wolontariuszy, którzy są obecni w szpitalach, domach pomocy, pogotowiach opiekuńczych czy hospicjach. Poświęcają swój czas, aby pomagać.
4. W naszej wielkopostnej „drodze miłości” z Jezusem mijamy kolejne osoby, robimy przystanki. Błądzimy myślami gdzieś daleko, stajemy się marzycielami, a na miłość czekają najbliżsi: mąż, żona, dzieci. Wspólna modlitwa, rozmowa, poszukiwanie rozwiązań życiowych problemów. To sprawia, że obszar duchowej pustyni pozbawionej miłości zmniejsza się, świat staje się miejscem przyjaznym dla każdego, staje się domem. Nie wystarczy zbudować dom, pięknie go wykończyć i zamieszkać. Najważniejsze jest, by ten dom wypełnić wzajemną miłością.
Wydaje się, że jako chrześcijanie bardziej zwracamy uwagę na „caritas”, organizowanie różnych szczytnych akcji. Zapominamy jednak, że na pierwsze miejscu Jezus stawia „miłość wzajemną”, która dopiero otwiera nasze serce i poszerza. Zanim więc zobaczymy, że wsparcie jest potrzebne gdzieś blisko, za ścianą mieszkania, w którym żyjemy, to najpierw zobaczmy, czy nasi bliscy zostali przez nas obdarowani. Czy czasami nie jest tak, że stanowimy odwrotność wspólnot pierwotnego Kościoła? Kiedy próbowani charakteryzować postępowanie i relację w pierwszych gminach chrześcijańskich, mówiono: „zobaczcie, jak oni się miłują” i wielu zbliżało się w ten sposób do Boga. Dziś dzieje się często tak, że patrząc na wyznawców Chrystusa, ciśnie się na usta stwierdzenie: „zobaczcie, jak oni się nienawidzą”. I wielu odchodzi od Chrystusa i Kościoła.
5. Bóg żywy mieszka tam, gdzie znajdujemy choćby okruchy miłości, życzliwą dłoń, mały gest dobroci… Gdzie jeden dla drugiego poświęca czas, dzieli się pieniędzmi, okazuje cierpliwość, zrozumienie, delikatność… Taki gest nigdy nie traci swojej wartości. Możemy go uczynić w tym Wielkim Poście razem z Jezusem, w myśl słów św. Teresy z Avila, hiszpańskiej mistyczki, która mówiła: „Sama Teresa – to nic, ale z Chrystusem – Teresa może wszystko”.
_________________________________________________________________________________________________
Świętych Obcowanie
_________________________________________________________________________________________________
Święta Aleksandra, męczennica | |
Święty Maurycy Csak, zakonnik | |
Święty Herbert, pustelnik | |
Święty Wolfram, biskup |
Ponadto dziś także w Martyrologium:
Na wysepce Farne, u brzegów Anglii – św. Kutberta, biskupa. Wcześnie znalazł się wśród mnichów. Po synodzie w Whitby został przeorem i opowiadał się za romanizacją liturgii celtyckiej. Potem schronił się w pustelni na wysepce Farne. Na żądanie króla Nortumbrii i innych przyjął w roku 633 sakrę i został biskupem w Lindisfarne. Ścisłą łączność utrzymywał z mniszkami w Tynemouth. Pod koniec swych dni schronił się znów na ulubionej wysepce, by przygotować się na śmierć. Nastąpiła w roku 887. Wkrótce potem sporządzono jego życiorysy. Chwale Kutberta swego pióra użyczył także św. Beda. oraz: bł. Ambrożego ze Sieny, zakonnika (+ 1286); bł. Hipolita Galantini, zakonnika (+ 1619); św. Nicetasa, biskupa w Apolonii (+ 735) |
http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/03-20.php3
_________________________________________________________________________________________________
Czytelnia
_________________________________________________________________________________________________
Zakręcone przebaczenie
Dariusz Piórkowski SJ
Przebaczenie jest jedynym skutecznym sposobem na przerwanie nakręcającej się spirali zła i odwetu. Niestety rzadko stosowanym na tym świecie, bo wielu ludziom przebaczenie kojarzy się ze słabością.
“Sługo niegodziwy!Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś ulitować się nad swoim współsługą” (Mt 18, 32-33)
Są dwa filary dynamicznego wymiaru miłosierdzia: uczynki miłosierdzia i przebaczenie. Przebaczenie jest najdoskonalszą formą miłosierdzia, ponieważ trudniej w nas wzbudzić współczucie wobec tego, kto nas krzywdzi. Nie wspiera nas więc tutaj to pozytywne uczucie. Trudniej również zobaczyć siebie jako tego, kto krzywdzi, co pozwala również być bardziej wyrozumiałym wobec słabości i grzechów bliźnich.
Przypowieść o nielitościwym dłużniku pojawia się w osiemnastym rozdziale Ewangelii według św. Mateusza. Jezus mówi tam o tym, jak radzić sobie ze złem, zgorszeniem i krzywdą we wspólnocie Kościoła. Przebaczenie, obok upomnienia, a czasem wykluczania tych, którzy szkodzą, jest jednym z lekarstw na rozłamy i podziały. Ewangelia nie owija w bawełnę: te złe sprawy po prostu będą się działy i jedynym sposobem na ich przezwyciężenie jest praktyczne miłosierdzie.
Opowieść Jezusa w pewnym sensie sprowokowana jest przez pytanie Piotra: “Czy mam przebaczyć aż 7 razy”? Jezus odpowiada: “Nie tyle 7, co 77 razy”. To aluzja do niechlubnej historii z księgi Rodzaju. Warto do niej zajrzeć, by zobaczyć ewolucję rozumienia przebaczenia i absolutną nowość Ewangelii.
Chodzi o Lameka – potomka Kaina, który wyznaje swoim dwóm żonom, iż będzie się mścił na innych w sposób nieproporcjonalny. Za ranę i siniec – śmierć. Jeszcze tutaj nie pojawia się zasada “oko za oko i ząb za ząb”, która była pierwszym poważnym krokiem w kierunku ograniczenia przemocy i odwetu. W wypowiedzi Lameka mamy do czynienia z erupcją zemsty – dalszej degeneracji człowieka poddanego grzechowi.
“Lamek rzekł do swych żon, Ady i Silli:
«Słuchajcie, co wam powiem, żony Lameka.
Nastawcie ucha na moje słowa:
Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani,
i dziecko – jeśli mi zrobi siniec!
Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie,
to Lamek siedemdziesiąt siedem razy!(Rdz 4, 23-24)
Jezus na naszą instynktowną reakcję obronną wobec krzywdzicieli, która ucieka się do przemocy słownej lub fizycznej, proponuje remedium. Odwet to pierwsza reakcja na ból. Jezus uczy, że należy ten odruch “przetrzymać”. By pomóc nam to zrozumieć, opowiada przypowieść o przebaczaniu. Ale wcześniej przekazuje uczniom inne lekarstwo: modlitwę “Ojcze nasz”, w której każe prosić Boga o przebaczenie, równocześnie zapewniając Go, że sami podobnie będziemy czynić wobec naszych winowajców.
Jest to nasza codzienna modlitwa, która zakłada, że wszyscy mamy jakichś wrogów i nieprzyjaciół. Ranimy się wzajemnie. To jest fakt. Św. Tomasz z Akwinu pisze w swoim komentarzu, że “wszyscy, nawet święci ludzie, powinni odmawiać modlitwę “Ojcze nasz”. Przeto wszyscy wyznają i uznają, że są grzesznikami, czyli dłużnikami”. I dodaje, że “gdybyśmy po chrzcie mieli gwarancję, że nie zgrzeszymy, nie powinniśmy się w ogóle uczyć tej modlitwy”. Zauważmy, że nie prosimy o to, abyśmy mogli przebaczyć naszym winowajcom, a przecież z tym mamy znacznie większy kłopot. Prosimy Boga o przebaczenie, bo bez tego doświadczenia trudno jest wybaczyć winy bliźnim.
Popatrzmy najpierw na sługę, któremu Pan darował ogromny dług. Za pierwszym razem otrzymał przebaczenie bez spełnienia żadnych warunków. Wystarczyła tylko prośba. Za drugim razem, spotkała go kara. Wtrącając swego współsługę do więzienia, sam wydał na siebie wyrok. Wzbudził gniew pana. Wniosek z tego jest oczywisty: jeśli doświadczę miłosierdzia, to nie otrzymam go powtórnie, nie przebaczając innym. Staję się wówczas marnotrawcą daru.
Zadziwiające jest to, że wobec współsługi sługa z darowanym długiem przedstawia się jako pokrzywdzona, niewinna ofiara, choć wcale nie doznał krzywdy, lecz łaski. Nagle domaga się sprawiedliwości. I tutaj pojawia się pewien problem. Warunkiem tego, abyśmy mogli przebaczać, jest najpierw doświadczenie Bożego przebaczenia. Przypowieść jednak przedstawia pewną wątpliwość. Przecież sługa doświadczył anulowania ogromnego długu, czy wobec tego niemalże spontanicznie nie powinien zrobić tego samego na swoją miarę? Jego zachowanie wydaje się kompletnie nieracjonalne. Czy nie myślimy sobie, że gdybyśmy doznali takiej łaski, bylibyśmy niezmiernie wdzięczni swemu dobroczyńcy i chcielibyśmy to jakoś odwzajemnić wobec innych? Cóż za trudność. A jednak sługa tego nie zrobił. Czy darowany dług i dobroć pana nie zrobiło na nim żadnego wrażenia? Co się z nim stało? Spróbujmy zmierzyć się z tymi pytaniami.
Jest w psychologii takie założenie, że ktoś krzywdzi, bo sam był krzywdzony lub rodzice nie przekazali mu odpowiedniej “dawki” miłości. Coś jest na rzeczy w tej prawidłowości, ale tylko częściowo. Niewątpliwie, tam gdzie więcej miłości i zrozumienia, zdecydowanie mniej zła i ran. Niemniej ta przypowieść konfrontuje nas z tym, że człowiek może doświadczyć wielkiej miłości, a mimo to sam nie będzie kochał. Może doświadczyć ogromnego przebaczenia, ale przyjąć je powierzchownie. Dlaczego?
Przebaczenie oznacza również zrozumienie. Czy to nie dziwne, że sługa chciał wszystko oddać, co przy takiej sumie było nierealne? “Miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam”. Dziesięć tysięcy talentów to kwota niewyobrażalna, największa z możliwych ówczesnych liczb. Ile setek lat musiałby pracować człowiek, by ten dług spłacić? Czy nie była to z jego strony zuchwałość? Nie do końca chyba człowiek ów zdawał sobie sprawę, co mówi. Mnie zadziwia również to, że Jezus nie wspomina o wdzięczności sługi za darowany dług. Uzdrowieni często oddawali Bogu chwałę, choć prawdą jest, że w wielu miejscach Ewangeliści o wdzięczności uzdrowionych nie wspominają. Być może ostatecznie sługa nie rozpoznał w ogóle wielkiego daru. Przyjął go zewnętrznie – w pewnym sensie jako należność. Pan odwołał swój dar, ponieważ sługa tak naprawdę go nie przyjął. Znakiem nieprzyjęcia całym sercem było duszenie współsługi i wtrącenie go do więzienia z powodu 100 denarów. “Nie chcąc wybaczyć współsłudze, utracił to, co sam otrzymał od pana, dzięki jego łasce” – pisze św. Cyprian z Kartaginy.
Paradoksalnie, największą trudnością w przebaczeniu innym jest poczucie, że jestem lepszy. Jeśli przebaczam, to wydaje mi się, że przewyższam kogoś. “Aby przebaczyć prawdziwie i dogłębnie, nie uzurpując sobie Bożej roli, muszę uznać, że sam jestem grzesznikiem i to grzesznikiem o wiele gorszym niż ten, któremu przebaczam, albo dlatego, że sam zgrzeszyłem, a następnie otrzymałem przebaczenie od Boga, albo dlatego, że mocą szczególnej łaski zostałem zachowany od grzechu” – powiada św. Augustyn.
W polskim słowie “przebaczyć” widać związek z “baczeniem” . Przestaję baczyć, czyli nie zważam na coś, nie kieruję na coś swojej uwagi. W przebaczeniu chodzi więc o zmianę kierunku patrzenia, o odwrócenie uwagi od czegoś. W przypowieści pojawia się greckie słowo “aphiemi” – które posiada kilka znaczeń: “wypuścić strzałę z łuku”, “odesłać kogoś”, “rozwieść się z żoną lub mężem, czyli rozwiązać węzeł”, “odprawić statek w podróż”. W Starym Testamencie słowo “przebaczyć” oznacza często umorzyć dług dłużnikom. Przebaczyć dosłownie oznacza “nie być już związanym”.
Intrygujący jest wniosek, jaki Jezus wyciąga z opowiedzianej przypowieści. Mówi bowiem: “Jeśli przebaczycie ludziom ich przewinienia i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski, jeśli nie przebaczycie, to i Ojciec wam nie przebaczy”. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że przebaczenie z naszej strony jest warunkiem Bożego przebaczenia. Bóg jest jednak pierwszy we wszystkim. Można sobie prześledzić historię z Zacheuszem, który najpierw doznaje przebaczenia, a potem pragnie zadośćuczynić tym, których skrzywdził. Jest w tej przestrodze Jezusa ukryte założenie, iż jeszcze nie raz upadniemy i będziemy prosić o przebaczenie. Skoro Jezus mówi, że mamy przebaczać bliźniemu 77 razy na dzień, to objawia również, że sam Bóg gotów jest przebaczyć wiele razy. Jednak nie będziemy mogli kolejny raz przyjąć przebaczenia, jeśli sami nie chcemy go udzielić innym. Dominikanin Max de Longchamp OP chyba wyraził to najtrafniej: “Do naszego serca prowadzi tylko jedna brama: jeśli jest ona zamknięta dla naszych braci, to jest również zamknięta dla Boga. Przebaczyć i prosić o przebaczenie to jedno i to samo” . Słońce zawsze świeci, ale człowiek może się przed nim schować pod dach. Kto nie chce przebaczyć, ten ukrywa się przed słońcem. I nie jest w stanie przyjąć jego promieni.
Ale oprócz przebaczenia, istnieją jeszcze dwie cnoty “hamujące” nasz odruch odwetu i nieproporcjonalnych reakcji na zło. Obie związane z umiarkowaniem i powstrzymywaniem się.
Pierwszą z nich jest łagodność, która nie jest poddawaniem się złu, lecz przezwyciężeniem zła dobrem, najpierw w naszym wnętrzu. Poddanie się złu to rozpacz, zniechęcenie lub przemoc i gniew. “Czymś bardziej wrodzonym człowiekowi jest pożądanie odwetu za wyrządzoną krzywdę” – pisze św. Tomasz. Cnoty mają regulować nasze pożądania, abyśmy nie działali popędliwie, impulsywnie – jak to się dzieje szczególnie w sytuacjach doświadczenia krzywdy. Łagodność powstrzymuje chęć odwetu i hamuje gniew. Nie jest jednak pobłażaniem wobec grzechu. Ta cnota czyni człowieka panem jego pierwszych odruchów. Św. Augustyn pisze, że “Bogu łatwiej jest powstrzymać gniew, aniżeli miłosierdzie”. U nas zdecydowanie na odwrót. Przeciwieństwem łagodności jest nadmierny, nieopanowany gniew, który niszczy. “Błogosławieni cisi, czyli łagodni” – mówi Pan Jezus, a więc ci, którzy nie powiększają odwetem i niepohamowanym gniewem działania zła. “Łagodność i opanowanie” to owoc Ducha (Ga 5, 22)
Kto jest łagodny, ten zazwyczaj odznacza się łaskawością, czyli wyrozumiałością w karaniu. Ta cnota odnosi się bardziej do działania zewnętrznego. Pod wpływem gniewu człowiek chce wymierzyć większą karę niż się należy. Jeśli gniew się zmniejsza, to wtedy zmniejsza się chęć karania. Przeciwieństwem łaskawości jest okrucieństwo – przesada w karaniu. Bo to “miłość sprawia, że człowiek jest skłonny zmniejszać karę” – pisze św. Tomasz z Akwinu.
http://www.deon.pl/religia/rekolekcje-wielkopostne/wielki-post-2016/co-widzi-w-nas-milosierdzie/art,6,zakrecone-przebaczenie.html
__________________________
Jaka jest tajemnica świętego Józefa?
ks. Adam Błyszcz CR
Gdzie znajdują się źródła naszej wiary i naszej wiedzy o świętym Józefie?
Pius IX 8 grudnia 1870 roku ogłasza świętego Józefa patronem Kościoła Powszechnego. Niespełna rok później ten sam papież publikuje list apostolski Inclytum patriarcham, w którym wspomina swoich poprzedników, w których nauczaniu postać świętego Józefa zyskała szczególne znaczenie: Sykstusa IV, Grzegorza XV, Klemensa X, Klemensa XI, Benedykta XII. Historia doda później jeszcze kolejnych papieży: Leona XIII, Benedykta XV, Piusa XII, Jana XXIII, który świętego Józefa ustanowił patronem II Soboru Watykańskiego oraz błogosławionego Jana Pawła II, który Oblubieńcowi Błogosławionej Dziewicy poświęca adhortację apostolską Redemptoris Custos. [1]
Kiedy czytamy dokumenty papieży poświęcone postaci świętego Józefa to odnosimy wrażenie, że próbują odczytać tajemnicę tej postaci w potrójnym świetle: pierwsze światło rzuca historia patriarchy Józefa, syna Jakuba, o którym opowiada Księga Rodzaju – czyni tak chociażby Pius IX w swoim dekrecie Quemadmodum Deus (8 grudnia 1870 r.); następnym kluczem interpretacyjnym jest małżeństwo Józefa z Maryją a następnie fakt, że Józef, jako potomek rodu dawidowego, usynowił Jezusa z Nazaretu.
Wspominam o tym, bo w nauczaniu papieży można dostrzec pewną zmianę. Otóż Pius IX, ten, który ustanowił świętego Józefa patronem Kościoła, swój dekret rozpoczyna od przywołania patriarchy Józefa, a później wspomina fakt, że święty Józef był Oblubieńcem Błogosławionej Dziewicy i wśród ludzi uchodził za ojca Jezusa, natomiast błogosławiony Jan Paweł II w swoim dokumencie (o wiele obszerniejszym niż dekret Piusa IX) ani razu nie przywołuje wprost postaci patriarchy Józefa. Po trosze tak, jakby ten snop światła nie był już potrzebny.
Czym jest spowodowana ta zmiana akcentów? Patrzenie na świętego Józefa przez pryzmat Jego dziewiczego małżeństwa z Maryją i Jego opieki nad Synem Bożym stawia na pierwszym planie teologię małżeństwa i teologię ojcostwa. Czy powodem takiego przestawienia akcentów nie jest kryzys małżeństwa i kryzys ojcostwa, jakich doświadcza współczesny człowiek i rodzina? To oczywiście rodzi pytanie, na ile nasza lektura postaci świętego Józefa uwarunkowana jest naszą kulturą, naszą cywilizacją? I czy ten kryzys jest jedynym kluczem interpretacyjnym, którego współczesność dostarcza, gdy przychodzi nam się zmierzyć z historią świętego Józefa?
Moment krytyczny
Kiedy przyglądamy się dzisiejszej mentalności, uświadamiamy sobie wyjątkową wrażliwość człowieka współczesnego na historię. Żyjemy w dobie diarystyki i blogów. Kto żyw próbuje uchwycić i ocalić upływający czas. Musimy przyznać, że nie ułatwia nam to zadania szerzenia kultu Oblubieńca Błogosławionej Dziewicy.
To nie tylko kwestia tego, że – na pierwszy rzut oka- wydaje się, że nie mamy materiału do medytacji nad postacią świętego Józefa. Co o Nim wiemy oprócz Jego imienia i kilku zdarzeń związanych z dzieciństwem Jezusa? Ewangelie nie przynoszą ani jednego Jego słowa. Jego językiem jest milczenie. [2]
To również, a może przede wszystkim kwestia tego, że te skąpe informacje dotyczące postaci pokornego rzemieślnika z Nazaretu podporządkowane są dwom nadrzędnym celom (widać to zwłaszcza w mateuszowej narracji dzieciństwa Jezusa): obronie dziewictwa Maryi i wpisaniu Jezusa w dom dawidowy. Podejrzliwość współczesnego człowieka prowadzi do pytania, czy czynnik teologiczny nie zdominował czynnika historycznego. A przecież “z teologicznego punktu widzenia trzeba powiedzieć, że gdyby historyczności istotnych słów i wydarzeń rzeczywiście nie można było dowieść w sposób naukowy, wiara straciłaby swą podstawę. [3]
Źródła
W pewnym momencie swojej adhortacji poświęconej świętemu Józefowi błogosławiony Jan Paweł II odwołuje się do argumentu z logiki: “Ponieważ nie można sobie wyobrazić, by człowiek, który otrzymał tak wzniosłe zadanie, nie posiadał odpowiednich cech, niezbędnych dla wypełnienia go, należy przyjąć, że św. Józef “mocą szczególnego daru Niebios” otaczał Jezusa “całą naturalną miłością i czułą troskliwością, jaka może się zrodzić w sercu ojca”. (RC 8)
Gdzie znajdują się zatem źródła naszej wiary i naszej wiedzy o świętym Józefie?
Odpowiedź, że w Piśmie świętym, że w początkowych rozdziałach ewangelii Mateusza i Łukasza nie stanowi jednak odpowiedzi, która mogłaby zadowolić ów krytyczny zmysł historii, o którym wspomniałem. Zresztą, z istoty tej wrażliwości na historię zdaje sobie sprawę teologia. Słowa Benedykta XVI są tego najlepszym przykładem.
W naturze ojcowskiego serca? I ta odpowiedź razi pewną jednostronnością, gdyż została obwarowana tą tajemniczą klauzulą “szczególnego daru Niebios”.
Więc gdzie?
Wymiar paschalny historii świętego Józefa
Chciałbym na samym końcu zatrzymać naszą uwagę na paschalnym wymiarze postaci Oblubieńca Błogosławionej Dziewicy.
Anioł nakazuje Józefowi zabrać dziecko i Jego Matkę, i uchodzić do Egiptu, gdyż Herod Wielki będzie chciał zgładzić Syna Bożego. Został użyty grecki czasownik apollymi – zgładzić, zniszczyć, zabić. Ten sam czasownik zostanie ponownie użyty w XXVII rozdziale tej samej ewangelii Mateusza, gdzie mowa jest o tym, że arcykapłani i starsi przekonali tłum, aby domagał się od Piłata zgładzenia Jezusa.
To prawda, że święty Józef związany jest z cyklem opowiadającym dzieciństwo Jezusa Chrystusa. I potem znika z kart Ewangelii. Ale jest też prawdą, że opowieść o dzieciństwie Jezusa podporządkowana jest logice Misterium Paschalnego. Logice ogołocenia, wyzucia się ze wszystkiego.
Można powiedzieć, że pierwszą ofiarą tego ogołocenia jest właśnie Józef. Po ludzku rzecz biorąc pozbawiony zostaje wszystkiego. Pozbawiony zostaje małżeństwa, bo wchodząc w związek z Maryją musiał planować to wspólne życie (i planował je zapewne zgodnie z Tradycją Ojców, czyli po bożemu), a przecież scenariusz został napisany przez Kogoś Innego. Pozbawiony zostaje dzieci, bo one były wpisane w projekt żydowskiego małżeństwa, a przecież obecność Syna – Nie – Syna nie stwarza dla nich przestrzeni.
Kiedy przyglądam się postaci Józefa i kiedy słyszę, że jest On człowiekiem głębokiej wiary nie mogę nie myśleć o Abrahamie – wzorze wiary. O Abrahamie, który gotów był Bogu ofiarować swojego syna Izaaka i to wszystko, co Izaak znaczył dla swojego starego ojca.
Życie świętego Józefa (z perspektywy człowieczej rzecz jasna) zostaje zdemolowane przez tajemniczą obecność Słowa. Ta paschalność naszego patrona uwidacznia się jeszcze bardziej w konfrontacji z Maryją, bo kiedy Matka Boża odsądzana od czci i podejrzewana o zdradę przeżywa swój dramat, to jeszcze może się chwycić Jezusa i tuląc go powtarzać – mój syneczku, mój skarbie. Cóż ma powiedzieć i zrobić święty Józef?
Czy milczenie świętego Józefa nie stanowi antycypacji, zapowiedzi szeptu umierającego Nazarejczyka, który przybity do krzyża, żalił się Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?
________________________________________
[1] Jan Paweł II jest autorem 15 adhortacji, z których dwie są wyłączną inicjatywą Papieża. Jedna z nich dotyczy tajemnicy życia zakonnego w Kościele (Redemptionis donum z 25 marca 1984 roku), druga poświęcona jest właśnie postaci świętego Józefa (Redemptoris Kustos z 15 sierpnia 1989).
[2] por. Paweł VI, Homilia na uroczystość świętego Józefa, 27 marca 1969.
[3] Joseph Ratzinger/Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu, Kielce 2011, str. 117
http://www.deon.pl/religia/swiety-patron-dnia/art,274,jaka-jest-tajemnica-swietego-jozefa.html
__________________________________
10 wskazówek o. Pio na Wielki Post
Karol Wilczyński
Wielki Post jest czasem nawrócenia – tę formułkę znamy już wszyscy. Przeczytaj 10 porad ojca Pio na temat tego, jak wprowadzić ją w życie!
1. Zadbaj o to, by być cierpliwym
“Z prostotą kroczcie drogą Pana i nie zadręczajcie waszego ducha. Trzeba, abyście znienawidziły wasze wady, ale czyńcie to z umiarkowaną nienawiścią, a nie gniewnie i nerwowo. (…) Z braku cierpliwości, moje dobre córki, wasze niedoskonałości zamiast zanikać, rozrastają się coraz bardziej, gdyż niepokój i zatroskanie o pozbycie się ich, powoduje ich umocnienie”. (Epist. 111, s. 579).
“Zachowaj dobrze wypisane w duszy to, co mówi Boski Mistrz: w cierpliwości naszej posiądziemy naszą duszę” (AdFP, s. 560)
2. Nie skupiaj się na twoim grzechu
“Nie zamęczaj się tym, co rodzi zmartwienia, niepokoje i zgryzoty. Potrzeba tylko jednego: wznieść ducha i kochać Pana Boga” (CE, s. 10).
3. Myśl o innych. Dbaj o to, by na ich twarzach pojawiał się uśmiech
“Niech twoje pojawienie się gdziekolwiek będzie zawsze tak taktowne i delikatne, jakby było uśmiechem Boga” (PM, s. 165).
4. Skup się na tym, co myślisz o swoich celach i pragnieniach
“Twój wysiłek i twa uwaga niech zawsze będą zwrócone na to, abyś miała właściwą intencję. Powinnaś ją mieć w pracy i w walce zawsze mężnej i wspaniałomyślnej z podstępami złego ducha” (Epist. 111, s. 622).
5. Pamiętaj, że Jezus towarzyszy Ci cały czas
“Niech cię nie przerażają liczne zasadzki tej piekielnej bestii. Pan Jezus, który zawsze jest z tobą, będzie walczył razem z tobą. Nie dopuści nigdy, abyś upadła i została pokonana” (Epist. III, s. 49).
“Nie zdawaj się nigdy na siebie samą. Wszelką ufność pokładaj tylko w samym Bogu” (Epist. II, s. 64).
6. Nie zapominaj o Bożym miłosierdziu
“Przerażająca jest sprawiedliwość Boża. Ale nie zapominajmy, że również Jego miłosierdzie jest nieskończone” (GP, s. 138).
7. Nie trać nadziei, gdy jest Ci trudno
“Nie osiąga się zbawienia bez przejścia przez burzliwe morze, które ustawicznie grozi utonięciem. Górą świętych jest Kalwaria. To z niej przechodzi się na inną górę, która nazywa się Tabor” (Epist. I, s. 829).
8. Módl się, Pan Bóg zawsze Cię wysłucha
“Módl się i ufaj! Nie denerwuj się! Niepokój nie służy niczemu. Bóg jest miłosierny i wysłucha twoją modlitwę” (CE, s. 39).
9. I to modlitwa jest najlepszym sposobem na pocieszenie
“Najlepszym pocieszeniem ducha jest umocnienie pochodzące z modlitwy” (GC, s.38)
10. Na wszystko spoglądaj z miłością
“Gardź pokusami, a utrapienia obejmuj z miłością. Nie, nie, moja córko, pozwól wiać wiatrowi i nie myśl, że szelest liści jest zgrzytem broni” (Epist. III, s. 632n)
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2365,10-wskazowek-o-pio-na-wielki-post.html
Dodaj komentarz