Jej premiera odbyła się przedwczoraj, 12.12.2015, w Domu Dziennikarza przy Foksal 3/5 w Warszawie o godz. 16:30. Nieco wcześniej przyszłam tam i stwierdziłam, że sala jest pełna. Przyszło ponad 140 osób. Olbrzymiej frekwencji nie doceniło wydawnictwo Zysk i S-ka, które przygotowało za mało egzemplarzy omawianej książki. Wiele osób nie mogło jej kupić [między innymi i ja]. Wszystkie miejsca były zajęte, więc przysiadłam na schodkach prowadzących na podwyższenie na którym siedzieli: Bronisław Wildstein oraz prowadzący rozmowę z nim Mariusz Cieślik.
Wildstein zaczął od stwierdzenia, że jesteśmy właśnie w gorącym czasie [12.12 miał miejsce antyrządowy protest KOD, a następnego dnia był V Marsz Wolności i Solidarności PiS], ale on proponuje oderwanie się od bieżących spraw. Przeszedł następnie do czytania fragmentów swej książki, mających w większości charakter autobiograficzny. Opisywał w nich m.in. chorobę matki oraz próbę samobójczą siostry, a także jej pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Z przyjemnością wspominał swe liczne pobyty [w dzieciństwie oraz w młodości] w miejcowości Knurowiec w pobliżu Brańszczyka nad Bugiem. Były też współczesne dygresje. Wildstein opisał n.p. zniszczenie tygodnika “Uważam Rze” przez PO i Hajdarowicza.
Ta lektura trwała ponad pół godziny i jak z zadowoleniem stwierdził autor – nikt przy niej nie usnął. Potem zaczęła się rozmowa z Bronisławem Wildsteinem. Mariusz Cieślik zadawał pytania dotyczące literackiej twórczości Wildsteina, a także spraw morderstwa Stanisława Pyjasa i kapusia Maleszki, a także polityki Gazety Wyborczej” oraz “Tygodnika Powszechnego” wobec pisarzy uznanych przez nich za “nieprawomyślnych”. Wildstein powiedzial, że początkowo pisano tam miażdżące recenzje z ich dzieł, ale później zorientowano się, iż robi im to świetną reklamę i zaczeto ich przemilczać i udawać, że nie istnieją. Cieślik wdał się także w rozważania na temat języka książek Wildsteina.
Mariusz Cieślik spytał również, czy Wildstein myślał kiedyś o rozpoczęciu działalności politycznej. Wildstein przyznal, iż zastanawiał sie nad tym, gdy rozpętała się afera Rywina, ale doszedł do wniosku, że więcej pożytku przyniesie jego działalność pisarska i publicystyczna. Rozmowa trwała ponad pół godziny, po czym poproszono o głosy z sali. Odezwał się pan, który spytał, czy Wildstein słyszał coś o Żołnierzach Niezłomnych [Wyklętych] działających w okolicy Knurowca. Niestety Wildstein nie wiedział nic na ten temat.
Nastąpił potem kluczowy moment całego spotkania. Wstał bowiem obecny na sali wiceminister Kultury I Dziedzictwa Narodowego, pan Jarosław Sellin i oznajmil, że pan minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Piotr Gliński podjął decyzję o uhonorowaniu Bronisława Wildsteina Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. To najwyższe odznaczenie jakie może przyznać minister tego resortu. Wieść ta wywołała burzliwą owację.
Jarosław Sellin powiedział, że na sali obecnych jest aż czterech wiceministrów, natomiast minister Gliński nie mógł się zjawić, bo otwiera właśnie nową salę filharmonii w Toruniu {informacja o odznaczeniu Wildsteina – {TUTAJ}]. Sam zainteresowany zapewnił wszystkich, że o tym uhonorowaniu dowiedział się w tej własnie chwili – razem z nami. Nikt go nie uprzedzał wcześniej.
Wystąpienie Jarosława Sellina zakończyło trwającą ok. półtorej godziny imprezę. Bronisław Wildstein podpisywal potem książki tym szczęśliwcom, którym udalo się je kupić. Spotkanie filmowało kilka kamer m.in. z portalu Blogpress.pl. Na zakończenie chciałabym zwrócić uwagę na to, iż w najnowszym numerze tygodnika “Do Rzeczy” [nr 51/2015] ukazała się bardzo dobra [i obszerna] recenzja książki Wildsteina “Cienie moich czasów” pióra Krzysztofa Masłonia. Tytuł tego omówienia to “Nie zamykajmy drzwi”.
//W 1983 roku rodzi się jego pierwszy syn Dawid, w 1988 drugi. W trakcie pobytu we Francji zostaje zaproszony do masonerii. Jest wolnomularzem Wielkiej Loży Narodowej. W przeciwieństwie do ateistów z Wielkiego Wschodu wierzy w Wielkiego Architekta. W masonerii nawiązał relacje z wieloma ciekawymi ludźmi. Po powrocie do III RP kontynuował działalność w polskiej masonerii. Wildstein do masonerii wstąpił w poszukiwaniu „wiedzy ezoterycznej, do której dochodzi się poprzez wtajemniczenia”. Z czasem działalność w loży przestała go zajmować, uśpił się, i pozostaje lojalnie dyskretny wobec swoich braci. Twierdzi że spisek masonerii to bzdura.//
http://www.fronda.pl/blogi/amdg/wildstein-sam-o-sobie,31387.html
Myślę, że “bracia” o nim nie zapomnieli.