Sześć dni temu napisałam tekst “Serial komediowy “Ewa w Pendolino”” {TUTAJ}, w którym pokpiwałam z podróży pani premier po Polsce. W międzyczasie powstał następny odcinek serialu, czyli wyjazd do Krakowa. Jego najwiekszą atrakcją bylo oberwanie chmury zatrzymujące pociąg.
Moja notka nie odbiegała swoim charakterem od większości wypowiedzi dziennikarzy i blogerów, nabijających się bezlitośnie z Ewy Kopacz. Zupełnie inne zdanie na temat jej działalności ma jednak Stanisław Janecki. W ostatnim numerze tygodnika “W Sieci” [nr 29/2015] opublikowal on artykuł “Obwoźny teatr Ewy Kopacz”. Już w podtytule stwierdził:
“Podróże pani premier po Polsce nie są tak bezmyślne i pozbawione celu, jak się wydaje”. To wykalkulowana strategia.”
Zdaniem Janeckiego ma ona polegać na udawaniu zwyczajnej kobiety z prowincji, dawanie do zrozumienia, że jest w istocie ofiarą Tuska, który ją wrobił – a tak naprawdę, to w ogóle nie jest ona politykiem. Janecki zauważa:
“Dla wielu ludzi brak u Kopacz strategii, wizji czy zdolności głębokiego pojmowania polityki nie jest wadą. Bo dzieki temu bywa ona postrzegana jako osoba, króra nie kalkuluje, nie kombinuje, nie jest wyrachowana. Sprawuje polityczną funkcję, ale w gruncie rzeczy polityki nie lubi, więc jest swojska, bliższa przeciętnym ludziom.
W dalszym ciągu artykułu Janecki pisze:
“Kopacz nie ma też poczucia obciachu, jaki mają działacze z intelektualnymi ambicjami. Dlatego tylko ktoś taki jak ona może wysyłać wyborcom komunikat, że zachowując wszelkie proporcje – jest Joanną D’Arc. A zdrugiej strony jest Kobietą Pracujacą z serialu “Czterdziestolatek”. (…) Takie “heroiny” przeciętni ludzie widzą w telenowelach, dlatego są w stanie zaakceptować Ewę Kopacz w tej roli, a nawet jej kibicować.”.
Jego zdaniem, również wyjazdowe posiedzenia rządu mają swój sens:
“Jednak takie gesty część ludzi docenia nawet wtedy, gdy są udawane, bo po prostu sama obecność rządu dodaje splendoru ich miastu (…) Czują się bohaterami dnia, gdyż mogą się wieczorem obejrzeć w “Wiadomościach” czy “Faktach”.”.
Janecki konkluduje:
“Jak widać, Ewa Kopacz nie jeździ po Polsce tylko po to, żeby dostarczać materiału kabaretom, a nawet z nimi konkurować. W jej działaniach jest plan uratowania PO i zapewnienia tej partii jak najlepszego wyniku wyborczego. Nie widząc tego planu można się śmiać. Ale gdy się tę strategię przeanalizuje, okaże się, iż mało jest tu przypadku i są już pewne efekty, mimo że u niektorych wywołuje to tylko irytację i zażenowanie.”.
Bardzo podoba mi się to, że Janecki nie ulega owczemu pędowi, nie zakłada, że PiS już wygrało październikowe wybory, nie lekceważy przeciwnika, lecz stara się zrozumieć jego postępowanie i strategię. Jest wysoce prawdopodobne, iż jest ona właśnie taka, jak to opisuje w swym tekście. Czy może jednak być skuteczna?
Według publicysty, nakierowana jest ona głównie na tych, co nie lubią polityki, a za to kochają telenowele oraz “Fakty” i “Wiadomości”. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że większość takiej publiczności nie chodzi na żadne wybory. Mogą oni nawet kibicować Ewie Kopacz, ale do urn nie pójdą. To był kiedyś problem Andrzeje Leppera, który miał mnóstwo nie głosujących zwolenników. Janecki ma rację – trzeba przestać chichotać i pomyśleć o przeciwstawieniu się kampanii Ewy Kopacz.
________________________________
Grafika w ikonie wpisu: PAP/Radek Pietruszka
Dodaj komentarz