Wszyscy, którzy nie znają wiersza Zbigniewa Herberta Potęga smaku w śpiewanej interpretacji Przemysława Gintrowskiego, proszę najpierw o odsłuchanie, a potem dopiero o przeczytanie poniższej parafrazy.
10 kwietnia 2010.
Kto wie gdyby nam piękniej i rzadziej kłamano
słano pod Pałac kobiety z kwiatami
lub empatyczne stwory w ubraniach Hugo Bossa
lecz kłamstwo w tym czasie było jakie
okrągły stół barak drewniany
nazwany wieżą lotów
metroseksualny Mefisto w postsowieckiej kurtce
posłał w teren wnuczęta Agory
chłopców o twarzach wykrzywionych
etycznie wiotkie dziewczęta o przegniłych sercach
Zaiste ich narracja była aż nazbyt udana
Ofiary same zamieniały się w grobie
dyktatura antylogii epifory jak cepy
dialektyka fałszystów
żadnego umiaru
w degenerowaniu
…
______________________________________
To wciąż nie wymaga wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i upór
mamy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy jest to sprawa smaku
w którym są włókna duszy i cząstki sumienia.
Pałac Sprawiedliwości w Warszawie
Bardzo wiele identycznych wag, ale nie pokazali odważników, nie mają odwagi.
Dobre :-)
W tym miejscu się pogubiłem. Pasowałoby mi odwrotne znaczenie, np. “nazbyt plugawa”
Przypomniałeś mi koncert Gintrowskiego i Kaczmarskiego sprzed laty. Utkwiło mi w pamięci, jak w środku utworu Kaczmarski dał sygnał, aby przestać grać, po czym mówi do mikrofonu coś w tym stylu “Tym panom w trzecim rzędzie przeszkadzamy w rozmowie, więc poczekamy aż zakończą”. Efekt był natychmiastowy. A propos tematu psychologii ;-)
W rzeczywistości była i nadal jest plugawa, a tu “udana” w ironicznym sensie, w połączeniu z następnym wersem – to w reakcji na plugawą właśnie narrację w kontekście bezczeszczenia zwłok ofiar i bolesnej niepewności rodzin, co do umiejscowienia w grobach ciał ich bliskich.
Dwaj najwięksi polscy bardowie… niestety już nie żyją.