Zapłakał Miłujący nad Jerozolimą
że nie poznała czasu nawiedzenia swego
a łzy nabrzmiałe bólem krwawić zaczęły
bo umiłowane Miasto nie chciało
odwzajemnić Jego Miłości
Po dwu tysiącach lat
dotknęłam ziemi na której niegdyś
stał Płaczący
i w zadumie tak myślałam:
On nie przestał płakać
dziś jest wiele Miast nad którymi płacze
jednak najdroższe – tak mi się zdaje –
„Miasto Nieujarzmione” – bo i ono
nie poznało czasu nawiedzenia
swego Wybawcy
Gdyż na Jego ulice wyszły jakieś dziwne istoty
przykryte złem w swej nagości
przypominając Sodomę i Gomorę
A przed Zbawicielem
sztuczną „maszkaradę” wymodzili
stawiając straże jak przed Grobem
by nie Zmartwychwstał
O Warszawo „Miasto Nieujarzmione”
wraz z tymi którzy podejmują decyzje
kiedy wreszcie się opamiętasz?
I Pomnik dla Chrystusa Króla ufundujesz
Wydatek dla miasta będzie – niewielki!
Warszawa 23.11.2014r. s. Justyna
http://solidarni2010.pl/29480-uroczystosc-chrystusa-krola.html
****************************************************************************************************************************
Myśl dnia
Ewangelia wg św. Mateusza 25,45
(XXXIV Niedziela Zwykła)
PIERWSZE CZYTANIE (Ez 34,11–12.15–17)
Chrystus zna swoje owce
Czytanie z Księgi proroka Ezechiela.
Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko, mówi Pan Bóg. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie”.
Do was zaś, owce moje, to mówi Pan Bóg: „Oto Ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły”.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 23,1–2a.2b–3.5.6)
Refren: Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego.
Pan jest moim pasterzem: *
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć *
na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć, *
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach *
przez wzgląd na swoją chwałę.
Stół dla mnie zastawiasz *
na oczach mych wrogów,
Namaszczasz mi głowę olejkiem, *
kielich mój pełny po brzegi.
Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną *
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pana *
po najdłuższe czasy.
DRUGIE CZYTANIE (1 Kor 15,20–26.28)
Królestwo Boże
Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.
Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc.
Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mk 11,10)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie;
błogosławione Jego królestwo, które nadchodzi.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mt 25,31–46)
Chrystus będzie sądził z uczynków miłości
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
„Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: »Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata.
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie«.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: »Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?«.
Król im odpowie: »Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili«.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: »Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom.
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie«.
Wówczas zapytają i ci: »Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?«.
Wtedy odpowie im: »Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili«.
I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”.
Oto słowo Pańskie.
Jezus dziś zaprasza nas: „Weźcie w posiadanie królestwo przygotowane dla was od początku świata”. Jestem zaproszony do królowania! Ale jak mam to czynić? Jezus jest prawdziwym Królem królów i Panem panujących. On króluje w moim życiu, bo: zaspokaja mój głód prawdy i sensu życia, moje pragnienie miłości, gości mnie w swoim sercu, ilekroć tego potrzebuję, przyodziewa łaską moje ubóstwo, troszczy się o mnie w chorobach i cierpieniach, uwalnia mnie z mojego więzienia grzechu. Królować z Jezusem to kochać jak On: karmić, poić, przyodziewać, gościć, troszczyć się, obdarzać wolnością.
Jezu, pragnę kochać bliźnich poprzez konkretne fakty, wybory, słowa, czyny. Wierzę, że wszystko, co dla nich czynię, czynię dla Ciebie. Bądź Panem mojego życia!
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła
Wprowadzenie do liturgii
POZWOLIĆ JEZUSOWI KRÓLOWAĆ
Król to ten, który troszczy się o bezpieczeństwo i zarządza powierzonym mu ludem. Prowadzi go do dobrobytu i szczęścia. Do życia w prawości i solidarności. Jednoczy poddanych i uczy ich trudzić się dla wspólnego dobra.
A co to znaczy, że Jezus jest Królem mojego życia? On króluje inaczej niż ziemscy monarchowie. Nie panuje, lecz służy. Nie żąda, nie oczekuje, lecz miłuje jako pierwszy i do końca (por. J 14,1), abyśmy i my, przyjmując Jego miłość, przekazywali ją dalej.
Jak jednak rozpoznam, czy rzeczywiście On króluje w moim sercu, a nie jest to jedynie moje pobożne życzenie?! Papierkiem lakmusowym królowania Chrystusa we mnie jest moja relacja do bliźnich. Jeśli potrafię ich prawdziwie kochać, zauważając ich potrzeby i pomagając im zaradzić, to jest nieomylny znak, że „Chrystus przez wiarę zamieszkał w moim sercu” (por. Ef 3,17).
On, nasycając mój głód miłości, pragnie, abym nią karmił innych. On, gasząc moje pragnienie sensu, chce, abym przekazywał go braciom. On, przyjmując mnie w moich zagubieniach, chce abym potrafił przyjąć innych pielgrzymów życia. On okrywa mnie, kiedy grzech odziera moją godność i pragnie, abym przebaczeniem okrywał innych. On leczy wszelkie moje choroby i pragnie, abym był bliski w cierpieniu drugiego człowieka. On trwa przy mnie w moich wewnętrznych zniewoleniach i pragnie, abym był blisko poszukujących wolności.
Każdy mój gest, słowo, spojrzenie – w dobre i złe – ofiarowane bliźniemu odbija się echem w sercu mojego Króla! Czy mam tego świadomość?! Co dziś powiedziałby mi Jezus?
s. Anna Maria Pudełko – apostolinka
Liturgia słowa
Prawdziwe królowanie Boga nie polega na demonstrowaniu siły. Stwórca i Pan wszechświata nie potrzebuje nikomu udowadniać swojej mocy. Pełnia królowania Boga wyraża się w pokornej służbie i miłości. „Nie przyszedłem, aby mi służono, lecz aby służyć” – tak mówi i czyni nasz Król.
PIERWSZE CZYTANIE (Ez 34,11-12.15-17)
Bóg nazywa siebie pasterzem owiec. Zapewnia, że sam będzie doglądał swoje stado i pasł je z wielką uwagą: „Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię”. Któż z nas nie odnajduje siebie w tej owczarni? Czyż nie są to słowa dające nadzieję i siłę do życia!
Czytanie z Księgi proroka Ezechiela
To mówi Pan Bóg: «Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne.
Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko, mówi Pan Bóg. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie».
Do was zaś, owce moje, to mówi Pan Bóg: «Oto Ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły».
PSALM (Ps 23,1-2a.2b-3.5.6)
W psalmach pasterz oznacza króla. Tym królem jest sam Dawid. Tu jednak ustępuje on miejsca większemu od siebie, mówiąc, że to „Pan jest moim pasterzem”. On zaś, ziemski władca, jest owcą, która pasie się na niebiańskich pastwiskach wiekuistego Króla.
Refren: Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego.
Pan jest moim pasterzem: *
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć *
na zielonych pastwiskach. Ref.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć, *
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach *
przez wzgląd na swoją chwałę. Ref.
Stół dla mnie zastawiasz *
na oczach mych wrogów;
Namaszczasz mi głowę olejkiem, *
kielich mój pełny po brzegi. Ref.
Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną *
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pana *
po najdłuższe czasy. Ref.
DRUGIE CZYTANIE (1Kor 15,20-26.28)
Królowanie Boga dokonuje się tu i teraz. Mamy jednak świadomość, że napotyka ono sprzeciw. Święty Paweł zapewnia, że ostatecznym zwycięzcą jest Chrystus, który już pokonał odwiecznego nieprzyjaciela i objawi nam w końcu czasów swój ostateczny triumf nad śmiercią.
Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc.
Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. Mk 11,10)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Błogosławiony, który przybywa
w imię Pańskie;
błogosławione Jego królestwo,
które nadchodzi.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mt 25,31-46)
Kryterium przynależności do królestwa Bożego jest miłość. I to nie tylko ta deklarowana w słowach i uczuciach, ale konkretne życiowe wybory, czyny, działania. Pragniesz nieba? Spójrz najpierw wokół siebie, czy aby nie stoi obok sam Król w szacie głodnego dziecka, zagubionego emigranta, chorej sąsiadki czy zniewolonego przez alkohol brata.
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata.
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”.
Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom.
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”.
Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”.
Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”.
I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».
Katecheza
Anioł zabrał mnie do piekła
„Piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie, jak tam jest. Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest.”
Myślę o tych słowach, kiedy czytam dzisiejszą Ewangelię. Lubię ten fragment, gdy Pan Jezus opowiada, że był spragniony i dałam Mu pić, gdy wspomina, że był głodny i to właśnie ja Go nakarmiłam. Za to wszystko obiecuje niebo. Ale w tej Ewangelii On sam mówi też, że piekło istnieje i że może się tam znaleźć każdy z nas: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom” (Mt 25,41). Prawdę tę kazał przypomnieć św. Faustynie Kowalskiej. Cytowane tu fragmenty pochodzą właśnie z jej „Dzienniczka” (por. nr 741).
Co s. Faustyna zobaczyła w piekle? Przeraziły ją tortury zadawane potępionym duszom: niekończące się wyrzuty sumienia, świadomość, że ich los nigdy już się nie zmieni, przenikliwy ogień zapalony Bożym gniewem. W piekle panuje ciemność i „straszny zapach duszący”, ale mimo to szatani i potępione dusze widzą siebie nawzajem i zło, które popełniają. Straszną męką jest rozpacz i „nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa. Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk”. Siostra Faustyna opowiada o torturach zmysłów – każda dusza jest dręczona grzechem, który najczęściej popełniała na ziemi. Doświadczenie zakonnicy jest tak mocne, że pisze: „[…] umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża”. Przestrzega tych, którzy kpią z wizji piekła: „Jedno zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło”.
„Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników”. Wizja s. Faustyny jest przerażająca. Ale pamiętam, że nie pisze o tym po to, aby do dobrych uczynków „zachęcić” mnie groźbami i lękiem przed wiecznym potępieniem. Święta z Łagiewnik, znana z żarliwej modlitwy za dusze cierpiące w czyśćcu, nie była przecież apostołką Bożego gniewu, ale Jego sprawiedliwości i miłosierdzia.
Magdalena Guziak-Nowak
Rozważanie
O tym, co jest najważniejsze w królestwie Bożym, świadczy opis sądu ostatecznego, jaki dokona się przy powtórnym przyjściu Chrystusa na ziemię. Ci, którzy staną przed trybunałem, nie będą pytani ani o funkcje, jakie pełnili za życia, ani ile posiadali pieniędzy, czy też o to, jakie zdobyli dyplomy. Chrystus zapyta ich jedynie o to, czy nakarmili głodnego, czy dali pić spragnionemu, czy zatroszczyli się o przybysza, czy przyodziali nagiego i odwiedzili więźniów. Królestwa Bożego nie da się żadną miarą porównać z potęgami politycznymi czy gospodarczymi. Chciał tego dokonać już Piłat w czasie przesłuchania Jezusa, ale mu się nie udało. Królestwo Boże jest tylko tam, gdzie panuje prawo miłości, a jego obywatelami są ci, którzy naśladują Jezusa Chrystusa Miłosiernego.
Czego nie zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych,
tego nie zrobiliście dla Mnie.
Mt 25, 45
Rozważania zaczerpnięte z terminarzyka Dzień po dniu
wydawanego przez Edycję Świętego Pawła
http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/886/part/4
*********************************************
Ten, który jest Królem, jest też Pasterzem. Szuka swoich owiec, służy im i czeka, by miłość uczyniły treścią swojego życia. Pozwala im podejmować decyzje i doświadczać ich skutków. Te z nich, które wybrały dobro i świętość, zapytają Go: “Kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie, spragnionym i daliśmy Ci pić?”. Nie wiedzą o swej doskonałości, bo są skupione na potrzebach bliźniego. Prawdziwa świętość nie wie o sobie.
Hieronim Kaczmarek OP, „Oremus” listopad 2008, s. 99
Zanim będzie za późno…
Żeby dobrze zrozumieć tę Ewangelię, trzeba zwrócić uwagę na jeden szczegół: do kogo mówi Chrystus. Jeśli tego nie uwzględnimy, wtedy łatwo potraktujemy tę przypowieść jako pretekst do zwolnienia się z wielu obowiązków, które nakłada na nas wiara. Bo wymagania i kryteria oceny są zależne od sytuacji człowieka względem Boga: inną miarę stosuje się względem wierzących, inną względem ochrzczonych, a jeszcze inną wobec niewierzących.
Otóż musimy uwzględnić, że słowa te są skierowane nie do chrześcijan, lecz do pogan. Chrystus przedstawia w obrazowy sposób, czym będzie się kierował w ocenie tych, którzy Boga nie poznali. Po prostu Jezus podaje zasadę zbawienia pogan. Ale pogan, a nie wierzących. Dla nas poprzeczka wymagań i obowiązków jest ustawiona wyżej, bo komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie.
My natomiast często traktujemy tę Ewangelię jako wykręt i zwolnienie się z konsekwencji wiary. Nawet w kazaniach słyszy się raz po raz, że Bóg nie będzie osądzał człowieka za chodzenie na mszę, lecz za dobre uczynki. Otóż tak, ale tylko tych, którzy nie są chrześcijanami. Oni, jako niewierzący i nieochrzczeni, nie są zobowiązani do praktykowania wiary, której przecież, na ogół nie z własnej winy, nie mają. Ale to nie znaczy, że będą potępieni. Otóż ich zbawienie dokona się na mocy wierności swemu sumieniu i prawu naturalnemu. Ono dość jasno podpowiada co należy czynić. Dlatego Jezus nie pyta ich o posty, spowiedzi wielkanocne, nabożeństwa, składki itp. lecz o dobre czyny, które świadczą o uczciwości i wrażliwości na głos sumienia, który jest naturalnym głosem Boga w człowieku. Ten kto jest wierny i posłuszny temu głosowi, ten należy do Chrystusa, chociaż wcale o tym nie wie. Kto jednak odrzuca głos sumienia, ten odrzuca i Boga. Często Boga obecnego w drugim człowieku – takim jak Chrystus.
Inna jest zupełnie sytuacja tych, którzy poznali Boga, a przynajmniej mieli taką szansę, czyli wszystkich ochrzczonych. My nie idziemy przez życie po omacku, my mamy światłość – wiarę, Słowo Boże, wręcz samego Boga w Chrystusie, który jest naszym wzorem do naśladowania. Mamy Kościół, który nas prowadzi przez życie i wskazuje bezpieczną drogę. Więc skoro nam tyle dano, to i pułap wymagań musi być wyższy. Nam się nie uda wykpić szklanką wody czy tysiącem złotych, rzuconym Rumunce.
Otóż my będziemy rozliczani tak, jak ci słudzy z Ewangelii przed tygodniem. Dano nam tyle i tyle talentów – przez swoją pracę, wiarę, zaufanie Bogu, posłuszeństwo, mamy przynieść owoc proporcjonalny do tego, co nam powierzono. Oczywiście, że dobre uczynki, praktyczna miłość bliźniego na co dzień, należą do istoty naszego powołania i z tego też będziemy sądzeni, ale nie tylko z tego. Wiara wymaga od nas więcej – budowania Królestwa Bożego na ziemi. To budowanie polega między innymi na wprowadzaniu w życie miłości, sprawiedliwości, pokoju, przebaczenia, jedności między ludźmi, ładu – to są właśnie owe talenty, z pomnażania których będziemy rozliczeni. Ale do tych talentów należą także modlitwa, uczestnictwo w Eucharystii, dźwiganie krzyża, naśladowanie Chrystusa, dawanie świadectwa i głoszenie Ewangelii innym. Czy rozumiemy, że to jednak coś więcej, niż parę dobrych odruchów, a także więcej niż spowiedź raz w roku, posłanie dziecka do komunii i przyjęcie kolędy? Myślę, że tym będzie chyba najtrudniej ostać się na sądzie Bożym. Bo dano im wiele, albo przynajmniej dość dużo, ale owoc tego jest mizerny, bo wszystko zostało zakopane w ziemi.
Cóż, na podstawie dzisiejszej Ewangelii można sobie trochę wyobrazić to straszliwe zamieszanie, przerażenie i rozpacz, gdy będzie się dokonywał sąd i oddzielanie sprawiedliwych od potępionych, to tłumaczenie się, szukanie protekcji, wykręcanie się od winy. Ale sąd będzie nieubłagany i sprawiedliwy, a kryteria sądu bardzo jasne i chyba oczywiste dla każdego. Ale one są oczywiste już teraz, więc dlaczego zwlekać aż do dnia sądu? Może lepiej przejść na stronę sprawiedliwych, gdy jeszcze można?
Ks. Mariusz Pohl
Twórcza moc miłosierdzia
Pięć lat temu zmarła mu żona. Od dwu lat sam poważnie chory nie wychodzi z domu. W mieszkaniu nie sprzątane od pogrzebu żony. Zniknęły tylko instrumenty muzyczne, akordeon i dwa klarnety, jego najwierniejsi przyjaciele, gdy był w pełni sił. Oddał je za posługi: przyniesienie jedzenia, przywiezienie węgla na zimę, załatwienie innych spraw w mieście. Siedzi przy zasuniętym do połowy oknie i od rana do wieczora wygląda na ulicę czekając śmierci. W ciągu ostatnich dwu lat odwiedziła sąsiada z kamienicy obok, zabrała młodą kobietę z pierwszego piętra. Ostatnio była już bardzo blisko, lecz zapukała do sąsiednich drzwi i zabrała siedemnastoletniego chłopca. Po niego ciągle nie przychodzi. On czeka. Jego życie nie ma większej wartości niż stare gazety z roku 1967 walające się po podłodze. Wiarę stracił dawno, jeszcze w czasie okupacji. Nie wie, czy jest Bóg. Nic go już nie interesuje. Jedyna rzeczywistość, na którą czeka, to śmierć. W nią nie trzeba wierzyć. Ona jest jedyną sprawiedliwością na ziemi.
Obok mieszkają sąsiedzi, którzy póki był zdrów, chętnie korzystali z jego usług. Miał złote ręce i cokolwiek się zepsuło chętnie naprawiał. Dziś już nie jest potrzebny, bo ręce się trzęsą i są słabe. W tym samym mieście mieszka jego dalsza rodzina. Od czasu do czasu przychodzą, by sprawdzić, ile pieniędzy wybrał z książeczki PKO. Jedni i drudzy chodzą w niedzielę do kościoła i uważają się za wzorowych katolików, ale nikt nie ma czasu na zajęcie się tym starcem. Nikt nie wypierze jego bielizny, nie pomoże w kąpieli, nie rozprawi się z myszami, które zadomowiły się u niego i czują się bardziej gospodarzem niż on sam.
„Byłem chory, a odwiedzaliście mnie. Byłem głodny, a daliście mi jeść”. „Byłem” – tak blisko 30 centymetrów za twoją ścianą. „Byłem” – w twojej klatce schodowej. „Byłem” – tuż za płotem twego jednorodzinnego domku. „Byłem” – Ja sam, Jezus Chrystus. Twój Król i Zbawiciel. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili”. Dla wielu będą to ostatnie słowa, jakie usłyszą z ust Chrystusa. One uzasadnią straszny wyrok: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny”. O usprawiedliwieniu się nie będzie mowy.
Gdyby chrześcijanie wzięli na serio tylko tę jedną przypowieść Mistrza z Nazaretu i dostosowali do niej swoje życie, w ciągu jednego pokolenia przebudowaliby oblicze ziemi. Miliard ludzi ochrzczonych, pochylony nad potrzebującymi pomocy, byłby w stanie podnieść życie ludzkości na zupełnie nowy, wyższy poziom. Miliard ludzi miłosiernych potrafi zbudować nowy świat. Potęga miłosiernej miłości jest wszechmocna, bo razem z tymi, którzy się nią posługują, współpracuje Bóg.
Współczesny świat nastawiony na produkcję traktuje miłosierdzie jako stratę energii. Po co inwestować czas, pieniądze, siły w opiekowanie się starcem czekającym na śmierć? To nie jest ekonomiczne. Czy nie lepiej tę energię przeznaczyć na budowę świata dla młodych, przed którymi jest życie? Tak myśli człowiek „zatruty” przez ekonomiczne obliczenia. Jeśli to myślenie będzie się rozwijać, pojawi się żądanie, by starców i chorych „uśpić”, a ich mieszkania oddać młodym i zdrowym. Ekonomista pojawi się z zastrzykiem fenolu… My to już znamy.
Chrystus zaś od dwudziestu wieków utożsamia siebie z głodnym, starym, kalekim, ubogim i wzywa do okazania miłosierdzia. Czeka na odkrycie tej prawdziwej mocy, jaka jest zawarta w miłosiernej miłości. Serce bowiem człowieka pochylającego się nad potrzebującymi pomocy rośnie i staje się coraz piękniejsze. W posłudze miłości doskonali się duch. Tu nie ma żadnej straty, tu jest wielki zysk. Nie da się go obliczyć przy pomocy metod, jakimi posługuje się ekonomista. Energii zawartej w miłosierdziu ekonomista nie uwzględnia. Dostrzega ją i uwzględnia jedynie Bóg. Ona jest potrzebna nie do produkcji, lecz do doskonalenia ludzkiego serca. „Błogosławieni miłosierni, bo oni sami miłosierdzia dostąpią”. Czy może być większy zysk niż dostąpienie miłosierdzia Bożego?
Ks. Edward Staniek
Prezydent świata
Był najlepszym kandydatem na Prezydenta. Miał świetnie przygotowany program i w sposób doskonały „doszlifowane” prawo. Dysponował też wszystkimi środkami, by swój program zrealizować. Chciał zamienić ziemię w szczęśliwy Dom, a ludzkość w kochającą się rodzinę.
Mógł wprawdzie przejąć władzę na ziemi sięgając po przemoc. Mógł wezwać ludzi do respektowania swego prawa, łącząc jego naruszanie z natychmiastową sankcją karną. Mógł to uczynić i miał do tego prawo. Ludzkość ze strachu musiałaby żyć uczciwie. Wielu by było bardzo wdzięcznych za takie przejęcie władzy przez Prezydenta świata, który opanowałby wszelkie konfliktowe sytuacje, nie tylko w skali rodziny, narodu, ale i świata. Wzywałby bowiem do swego gabinetu wszystkich powaśnionych, jako swoich podwładnych, i żądałby w oparciu o sprawiedliwość szacunku dla każdego człowieka.
Ludzie musieliby być dobrzy, sprawiedliwi, uczciwi. Ale jeśli ktoś musi być dobrym, to jeszcze nim nie jest. Prezydent świata budowałby zatem Dom, w którym panowałby ład i bezpieczeństwo, lecz nie byłoby miłości. Ta bowiem kwitnie i wydaje owoce jedynie wówczas, gdy ludzie chcą być dobrzy. Do tego zaś jest potrzebna wolność.
Jego propozycja budowania Domu według prawa miłości nie zyskała zbyt wielu zwolenników. W wyborach, przeprowadzonych blisko dwa tysiące lat temu na terenie Palestyny, kandydat na Prezydenta świata przegrał. Tak nikły procent opowiedział się po Jego stronie, że przeciwnicy mogli bez większych obaw o rozruchy zlikwidować Go, jako niebezpiecznego wichrzyciela, który mógłby zagrażać istniejącym układom społeczno-politycznym.
Zlikwidowanie tego kandydata nie było jednak równoznaczne ze zlikwidowaniem Jego stronnictwa, programu i pięknego prawa. Kłopoty się dopiero zaczęły, gdy zamordowany zjawił się jako Zmartwychwstały i jednoznacznie dał do zrozumienia, że wcale z dalszej walki wyborczej nie rezygnuje. Zyskał nawet znaczną przewagę, bo udowodnił, że zapewnia udział w nieśmiertelności wszystkim, którzy się za Nim opowiedzą. Jego Państwo istnieje, ilość podwładnych wzrasta i perspektywa na powszechne uznanie Go za Jedynego Pana wszechświata jest coraz realniejsza.
Głównym atutem Jego programu jest miłosierdzie. Utożsamia bowiem siebie ze swymi nieszczęśliwymi poddanymi. Każdą posługę wobec nich traktuje jako wyświadczoną Jemu samemu i nagradza na miarę swoich możliwości, a są to możliwości samego Boga.
Ten punkt Jego programu nie tylko zapowiedziany, lecz realizowany od dwóch tysięcy lat zyskuje Mu coraz więcej zwolenników. Stają po Jego stronie zarówno nieszczęśliwi, którzy otoczeni są miłosierdziem, jak i ci, którzy świadcząc miłosierdzie mają w ten sposób szansę utrzymania z Nim bliskiego kontaktu.
W toku wielu dyskusji związanych z wyborami chrześcijanin winien na nowo przemyśleć swoją zależność od Chrystusa, który z woli Ojca niebieskiego jest Królem wszechświata i Prezydentem z woli tych, którzy dobrowolnie obrali Go za swego Pana.
Ks. Edward Staniek
Dopuść nas, Panie, do swego „królestwa sprawiedliwości, miłości, pokoju” (MP: prefacja)
Kościół przypomniawszy już w ciągu roku liturgicznego tajemnice życia Chrystusowego, przez które dokonuje się dzieło zbawienia, w ostatnią niedzielę roku gromadzi się wokół swego Pana, by świętować ostateczny tryumf, gdy On powróci jako chwalebny Król, by zebrać owoce swojej męki. Tak można by streścić znaczenie dzisiejszej uroczystości.
Liturgia słowa przedstawia dzisiaj trzy szczególne aspekty władzy królewskiej Chrystusa. Drugie czytanie (1 Kor 15, 20-26. 28) jasno określa Jego władzę królewską nad grzechem i śmiercią. Chrystus umarły i zmartwychwstały dla zbawienia ludzkości jest „pierwocinami” tych, którzy uwierzyli w Niego i kiedyś zmartwychwstaną do życia wiecznego. Istotnie, „jak w Adamie wszyscy umierają” z powodu grzechu, „tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni” (tamże 22) dzięki Jego zmartwychwstaniu. Zwycięstwo nad śmiercią — ostatnim nieprzyjacielem Chrystusa — uwieńczy dzieło zbawienia; a przy końcu czasu, kiedy umarli powstaną, Chrystus będzie mógł oddać Ojcu Królestwo, jakie zdobył, królestwo zmartwychwstałych, którzy będą śpiewać na wieki chwałę Boga życia. W ten sposób całe stworzenie, które Ojciec poddał Synowi, aby je wyzwolił od grzechu i śmierci, teraz już całkowicie odkupione i odnowione, Syn sam podda i przekaże Ojcu, „aby Bóg był wszystkim we wszystkich” (tamże 28) i był uwielbiony na wieki przez każde stworzenie.
Pierwsze czytanie (Ez 34, 11-12. 15-17) podkreśla natomiast miłość Chrystusa Króla, Przyszedł na ziemie, by ustanowić królestwo Ojca nie siłą zdobywcy, lecz dobrocią i łagodnością pasterza. „Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec” (tamże 11-12). Chrystus był w całym tego słowa znaczeniu dobrym pasterzem, troskliwie strzegł, pasł, bronił, zachowywał trzodę, którą powierzył Mu Ojciec. A ponieważ ludzie byli rozproszeni, oddaleni od Boga i Jego miłości, On ich szukał, jak pasterz szuka owiec zagubionych, leczył ich tak samo, jak pasterz opiekuje się owcami zranionymi i leczy chore (tamże 16).
Co więcej, aby przyprowadzić ich do miłości Ojca, oddał swoje życie. Chrystus, oddawszy się całkowicie, patrząc na swoją trzodę może słusznie powiedzieć: „Ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły” (tamże 17). Chrystus Król–Pasterz będzie kiedyś Królem–Sędzią.
A oto trzeci aspekt Jego władzy królewskiej, który szeroko rozwija Ewangelia (Mt 25, 31–46). „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim… zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów” (tamże 31-33). Syn Boży przyszedł w pokorze i w cierpieniu, by zbawić trzodę powierzoną przez Ojca, powróci zaś jako Król chwalebny przy końcu czasów sądzić tych, którzy byli przedmiotem Jego miłości. Z czego będzie ich sądził? Z miłości, ponieważ miłość jest streszczeniem Jego posłannictwa, pobudką i celem całego dzieła zbawienia. Kto nie miłuje, wyklucza się dobrowolnie z królestwa Chrystusa, a w ostatni dzień zobaczy takie wykluczenie potwierdzone na zawsze. Sąd z miłości będzie bardzo dokładny; nie ograniczy się do słów, lecz obejmie czyny: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić…” (tamże 35). Chociaż Jezus jest Królem chwalebnym, to stał się naszym bratem i nagradza — jako sobie wyświadczone — najdrobniejsze akty miłości, spełnione względem najmniejszego z ludzi: „Pójdźcie… weźcie w posiadanie królestwo przygotowane wam od założenia świata” (tamże 34). Miłość, streszczenie chrześcijaństwa, jest warunkiem dopuszczenia do królestwa Chrystusa, które jest królestwem miłości. Kto miłuje, nie musi się lękać sądu Chrystusa Króla miłości.
- Uwielbiam Cię, o Jezu, Panie mój… Ty jesteś Królem. Widzę w duchu, jak zasiadasz na tronie, po prawicy Boga… Wszystko zależy od tego tronu; to wszystko, co zależy od Boga i od panowania nieba, podlega temu tronowi: oto Twoje królestwo.
Lecz to królestwo jest święte: jest to kapłaństwo… Ty spełniasz za nas ten obowiązek i obchodzisz wieczne święto po prawicy Ojca. Ukazujesz Mu nieustannie blizny ran, które uśmierzają Jego gniew i zbawiają nas. Ofiarujesz Mu nasze modlitwy, przyczyniasz się za nami z powodu naszych grzechów, błogosławisz nas i poświęcasz. Z wysokości nieba chrzcisz Twoje dzieci, przemieniasz dary ziemskie w Twoje ciało i krew, odpuszczasz grzechy; zsyłasz swojego Ducha Świętego, uświęcasz Twoje sługi i spełniasz wszystko, co oni wykonują w Twoim imieniu. Kiedy się rodzimy, obmywasz nas wodą niebieską, gdy umieramy, podtrzymujesz nas namaszczeniem, które nas pokrzepia; w ten sposób nasze grzechy stają się lekarstwem, a śmierć przejściem do prawdziwego życia.
O Boże, o Królu, o Kapłanie, łączę się z Tobą, uwielbiam Cię… poddaję się Twojemu Bóstwu, Twojemu panowaniu, Twojemu kapłaństwu… Wszyscy Twoi nieprzyjaciele, o mój Królu… zostaną podbici, zwyciężeni, zmuszeni całować ślady Twoich stóp… Tymczasem zasiadasz na swoim tronie, o Królu chwały… pozostajesz w niebie aż do dnia, w którym powrócisz jeszcze raz, aby sądzić żywych i umarłych… Wówczas zstąpisz; lecz powrócisz szybko, aby zająć swoje miejsce ze wszystkimi wybranymi, którzy będą ściśle zjednoczeni z Tobą; i okażesz Bogu to Królestwo: cały lud zbawiony, to znaczy Głowę i członki, a Bóg będzie wszystkim we wszystkich (J. B. Bossuet).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 488
http://mateusz.pl/czytania/2014/20141123.htm
*********************
Św. Jan XXIII (1881-1963), papież
Modlitwa ku czci Króla eucharystycznego (codzienny biuletyn Ufficio Stampa Vaticana, 24.01.1959)
O Jezu, Królu narodów i Królu wieków, racz przyjąć nasz hołd. My, którzy przez łaskę braćmi Twoimi jesteśmy, składamy Ci pokorne uwielbienia. Ty jesteś „żyjącym Chlebem, który daje życie światu” (J 6,33). Najwyższy Kapłanie i Baranku Ofiarny. Tyś się poświęcił na krzyżu w krwawej ofierze odkupienia Ojcu Przedwiecznemu dla zbawienia ludzkości, a teraz co dzień ofiarujesz się na naszych ołtarzach przez ręce Twoich kapłanów, aby we wszystkich sercach nastało „Królestwo prawdy i życia, świętości i łaski, sprawiedliwości, miłości i pokoju” (prefacja święta).
O Królu pełen chwały, przyjdź Królestwo Twoje! (Ps 23) Panuj ze swego „tronu łaski” (Hbr 4,16) w sercach dzieci, by zachowały niewinność otrzymaną na chrzcie świętym. Panuj w sercach młodzieży, by wzrastała zdrowo i czysto, słuchając głosu tych, którzy Ciebie zastępują w rodzinie, szkole i Kościele. Panuj nad domowym ogniskiem, aby rodzice i dzieci żyli zgodnie i przestrzegali Twego świętego Prawa. Panuj nad Ojczyzną naszą, aby wszyscy obywatele przez ład i zgodę warstw społecznych czuli się dziećmi Ojca w niebie, powołani do współdziałania dla wspólnego, doczesnego dobra: szczęśliwymi z przynależności do Mistycznego Ciała, którego Twój Sakrament jest zarazem żywym znakiem i wiecznie tryskającym źródłem!
Panuj, o „Królu królujących i Władco rządzących” (Ap 19,16; Pwt 10,17), nad wszystkimi narodami ziemi i oświecaj jej przywódców, by zapatrzeni w Twój wzór żywili „myśl pokoju, a nie udręczenia” (Jr 29,11). Eucharystyczny Zbawicielu, spraw, by wszystkie narody służyły Ci z ochotą w przekonaniu, że „służyć Bogu, to znaczy panować”.
www.evzo.org
*******************************
*******************************
90 sekund z Ewangelią – Mt 25, 31-34
JEZUICI.pl oraz portal DEON.pl przygotowali na listopad nową serię – “90 sekund z Ewangelią”. Są to krótkie rozważania Ewangelii z dnia, prowadzone przez zaproszonych gości. Kolejne rozważanie przygotowała s. Anna Bodzińska ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej z Syjonu.
Rozważany dziś fragment Ewangelii:
Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: «Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo przygotowane wam od założenia świata.
*******************************
Propozycja kontemplacji ewangelicznej według “lectio divina”
XXXIV NIEDZIELA ZWYKŁA
Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata
23 listopada 2014 r.
I. Lectio: Czytaj z wiarą i uważnie święty tekst, jak gdyby dyktował go dla ciebie Duch Święty.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
“Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: ‘Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata.
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie’.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: ‘Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?’.
Król im odpowie: ‘Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili’.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: ‘Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom.
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie’.
Wówczas zapytają i ci: ‘Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?’.
Wtedy odpowie im: ‘Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili’.
I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”.
II. Meditatio: Staraj się zrozumieć dogłębnie tekst. Pytaj siebie: “Co Bóg mówi do mnie?”.
Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały. Nim przyjdzie w chwale, przychodzi osłonięty tajemnicą drugiego człowieka, często bardzo trudną do rozpoznania, niekiedy wręcz negującą Jego obecność. Trzeba się natrudzić, aby Go rozpoznać, nie zlekceważyć, udzielić pomocy. Nim przyjdzie w chwale, w asyście aniołów, teraz posyła ich, by czuwali, pełnili straż, dawali dobre natchnienia. Gdy zasiądzie na tronie będzie koniec, koniec czasu czynienia dobrze lub źle. Póki masz czas czyń dobrze, kochaj.
I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody. Nie będzie żadnych wyjątków, specjalnych ulg dla wybranych, przyjęcia poza kolejnością. Na nic się zdadzą wszelkie ziemskie przywileje i tytuły. Nikt się nie schowa, nie ukryje, nie ucieknie. Każdy stanie przed Nim twarzą w twarz a więc także i ja. To będzie zdecydowanie coś innego niż moje codzienne stawanie przed lustrem. W lustrze widzę tylko to, co zewnętrzne. W Jego oczach zobaczę moje serce i wszystko będzie jasne.
A On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. To będzie ostateczna selekcja, oddzielenie. Nim to nastąpi niezależnie czy teraz jestem po prawej czy lewej stronie czy też w środku, ważne, abym był po Jego stronie, po stronie Pana Jezusa. On oddzieli. Trzeba, abym ja za życia nie dzielił ludzi na dobrych i złych, grzesznych i świętych, pięknych i brzydkich, godnych i nie godnych czci itp. Ja nie mam dzielić. Ja mam kochać, jednoczyć, scalać.
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie’. Nie potrafisz podzielić się żywnością, to przynajmniej jej nie marnuj. Szanuj każdą kroplę wody, może z tego, co oszczędziłeś uzbiera się coś dla spragnionych. Nie przyodziewasz nagich, to też nie obnażaj innych, aby wykorzystywać ich nagość do niecnych rzeczy. Z trudem przychodzą Ci odwiedziny w szpitalu, w domu chorego, to przynajmniej odwiedzaj zdrowych. Nie chcesz chodzić do więzienia w odwiedziny, to zrób wszystko, aby inni nie musieli Cię tam odwiedzać. Kochaj bliźniego tak, jak najlepiej teraz potrafisz. Miłość jest rozwojowa i jutro będziesz kochał jeszcze lepiej, mocniej, hojniej, także tam i tych, których dziś jest trudno Ci kochać.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: ‘Panie, kiedy widzieliśmy Cię….? Jeżeli trzeba pójdź do okulisty, zbadaj wzrok, zrób nowe okulary. Przede wszystkim zaś w pokornej modlitwie proś Pana, abyś nabył zdolność widzenia nie tylko oczami, ale też i sercem. To serce sprawia, że nigdy nie przejdziesz obojętnie obok będącego w potrzebie, którego wypatrzyły oczy. Masz chore serce. Idź do kardiologa. Do Pana Jezusa zaś wołaj: uczyń moje serce według Serca Twego.
III Oratio: Teraz ty mów do Boga. Otwórz przed Bogiem serce, aby mówić Mu o przeżyciach, które rodzi w tobie słowo. Módl się prosto i spontanicznie – owocami wcześniejszej “lectio” i “meditatio”. Pozwól Bogu zstąpić do serca i mów do Niego we własnym sercu. Wsłuchaj się w poruszenia własnego serca. Wyrażaj je szczerze przed Bogiem: uwielbiaj, dziękuj i proś. Może ci w tym pomóc modlitwa psalmu:
Pan jest moim pasterzem,
Niczego mi nie braknie.
Pozwala mi leżeć
Na zielonych pastwiskach…
Ps 23,1-2
IV Contemplatio: Trwaj przed Bogiem całym sobą. Módl się obecnością. Trwaj przy Bogu. Kontemplacja to czas bezsłownego westchnienia Ducha, ukojenia w Bogu. Rozmowa serca z sercem. Jest to godzina nawiedzenia Słowa.
Powtarzaj w różnych porach dnia:
Chrystus Wodzem, Chrystus Królem, Chrystus Władcą nam.
***************************
opracował: ks. Ryszard Stankiewicz SDS
Centrum Formacji Duchowej – www.cfd.salwatorianie.pl )
Poznaj lepiej metodę kontemplacji ewangelicznej według Lectio Divina:
http://www.katolik.pl/
**********************************************************************************************************************************
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
Święty Klemens I, papież i męczennik |
Klemens I był trzecim następcą św. Piotra (po Linusie i Klecie), a więc czwartym papieżem. Kierował Kościołem w latach 88-97. Mamy niewiele wiadomości o jego życiu; pochodzą one ponadto z wielu tradycji chrześcijańskich. Był synem Faustyna, niewolnikiem pochodzenia żydowskiego. Miał go wyzwolić patrycjusz rzymski, Klemens. Przyszły papież z wdzięczności przybrał sobie jego imię. Według Tertuliana miał być ochrzczony i otrzymać święcenia kapłańskie z rąk Piotra Apostoła – prawdopodobnie znał także św. Pawła. Tradycja przypisuje mu autorstwo listu do chrześcijan w Koryncie, gdzie Kościół był rozdarty wewnętrzną niezgodą. Tamtejsi wierni odmówili swoim pasterzom posłuszeństwa; ci więc odwołali się do papieża. Dokument ten jest zatem świadectwem znaczenia biskupa rzymskiego w I wieku, który był pierwszym wśród biskupów i prezbiterów. List wyróżnia się pięknym stylem i jest bezcennym dokumentem jako jeden z najstarszych pomników literatury chrześcijańskiej, poapostolskiej. Paweł w Liście do Filipian (Flp 4, 3) wspomina o Klemensie – nie wiadomo jednak, czy mowa o tym samym człowieku.
Tradycja chrześcijańska podaje, że Klemens poniósł męczeńską śmierć w 97 lub 101 r. Prawdopodobnie został wygnany z Rzymu do Chersonezu Taurydzkiego (dzisiejszy Krym), gdzie w kopalniach wśród ok. 2000 chrześcijan-skazańców głosił naukę Chrystusową, za co został skazany przez cesarza na śmierć i wrzucony do Morza Czarnego z kotwicą u szyi. W 868 r. św. Cyryl w czasie pobytu w tamtych stronach miał odnaleźć relikwie św. Klemensa I i przywieźć je do Rzymu, gdzie zostały przyjęte z najwyższymi honorami przez papieża Hadriana II i złożone w bazylice S. Clemente. Imię św. Klemensa wymieniane jest w Kanonie Rzymskim. Klemens jest patronem narodów słowiańskich, a także dzieci, górników, kamieniarzy, kapeluszników i marynarzy.
W ikonografii św. Klemens przedstawiany jest w papieskim stroju pontyfikalnym. Jego atrybutami są: Baranek Apokalipsy, kotwica, którą uwiązano mu u szyi, księga, mały krzyż, paliusz.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/11-23a.php3Święty Kolumban Młodszy, opat
Kolumban zwany Młodszym (dla odróżnienia od św. Kolumbana Starszego z Hy – albo z Iony – również opata, żyjącego w Irlandii w latach 521-597, wspominanego 9 czerwca) był jednym z licznych misjonarzy irlandzkich, którzy pracowali na kontynencie europejskim. Urodził się pomiędzy 540 a 543 rokiem w Leinster w Irlandii, w rodzinie o niskiej pozycji społecznej. Legenda głosi, że przed urodzeniem syna matka miała sen, że z jej łona wychodzi słońce, które miało oświecić całą ziemię.
Już w młodym wieku pragnął poświęcić się ascezie, ale trudno było mu zapomnieć o pięknych dziewczętach i młodych kobietach, z którymi miał okazję się wielokrotnie stykać. Próbował więc zająć się gramatyką, retoryką i geometrią. Poradził się także pewnej starszej kobiety, która od wielu lat żyła samotnie. Kobieta ta radziła mu zmienić otoczenie i udać się do kraju, w którym kobiety nie są tak piękne i uwodzicielskie, jak w Irlandii. Kolumban postanowił tak właśnie uczynić. Matka próbowała go odwieść od tego pomysłu. By uniemożliwić mu wyjazd, położyła się pod drzwiami ich domu. Kolumban przeszedł nad nią i odjechał. Nie wyjechał z Irlandii, tylko skierował się do klasztoru. Oddał się pod opiekę św. Sinella z Cleenish (jednego z dwunastu apostołów Irlandii). Pod jego kierownictwem i z jego pomocą napisał komentarz do Psalmów.
Później przeniósł się do założonego przez św. Komgalla klasztoru w Bangor, w którym przyjął święcenia kapłańskie. Klasztor ten słynął na całą Irlandię z surowości oraz z obserwancji. I właśnie tę reformę Kolumban postanowił przeszczepić także na inne obszary. Słowa skierowane przez Boga do Abrahama, nakazujące mu opuszczenie swojego kraju i udanie się do ziemi, którą mu wskaże, odczytywał jako swoje. Dlatego, będąc już opatem tego klasztoru, wyznaczył na miejscu swojego godnego następcę, a sam wziął ze sobą 12 mnichów i udał się z nimi do Galii (590). Wiara chrześcijańska dotarła już na te tereny, ale jej wyznawcom daleko było do chrześcijańskiej moralności. Kolumban więc wraz ze swoimi towarzyszami przemierzał cały kraj, głosząc Ewangelię i dając przykład niezwykłej pokory i miłosierdzia. Misjonarze wszystko mieli wspólne, wzajemnie utwierdzali się w wierze i przekazywali ją innym.
Pozyskawszy życzliwość króla Burgundii, św. Guntrama, założył tu trzy klasztory: w Annegray, w Fontaines i – najgłośniejszy z nich – w Luxeuil. Dowiedziawszy się o słynnym opactwie w Lerins, założonym przez św. Honorata (ok. roku 410), udał się tam, by przypatrzeć się życiu tamtejszych mnichów. Na podstawie reformy w Bankor, reguły w Lerins i własnego doświadczenia ułożył własną regułę w 10 rozdziałach (Regula monachorum jest jedyną zachowaną do naszych czasów staroirlandzką regułą monastyczną). Nakazy jej dotyczyły codziennej pracy, czytania świętych tekstów, modlitwy i pokuty. Reguła ta była uzupełniona przez swoisty kodeks karny – Księgę pokutniczą (Regula coenobialis), dopuszczającą także karę chłosty. Kolumban wymienił w niej wszystkie możliwe winy zakonników oraz określił za nie kary. Dla przykładu: kapłan, który przystępował do ołtarza nieogolony albo z nieobciętymi paznokciami, powinien otrzymać 6 uderzeń, a furtian zaniedbujący swoje obowiązki winien otrzymać 50 uderzeń. Surowa reguła św. Kolumbana Młodszego była popularna w Europie, jednak nie przetrwała wielu lat. Rychło bowiem została zastąpiona przez o wiele łagodniejszą regułę św. Benedykta z Nursji.
W okresie pobytu w Galii Kolumban napisał jeszcze jedno dzieło: De poenitentiarum misura taxanda, w którym zalecał osobistą i częstą spowiedź oraz określał wielkość pokuty (dziś można byłoby to nazwać swoistym “taryfikatorem” pokutnym). Opat Kolumban sam żył w ogromnej ascezie i od swoich współbraci wiele wymagał. Uważał, że także życie innych duchownych, nie wyłączając biskupów, powinno być podporządkowane surowym regułom. Napominał świeckich, a zwłaszcza władców; był nieustępliwy w sprawach moralności. Jak można przypuszczać, był bardzo apodyktyczny w tej walce o dusze, co nie zjednywało mu przyjaciół. W królestwie św. Guntrama działał przez 20 lat i przyczynił się znacznie do ożywienia życia religijnego w Burgundii.
Na tle sporów o jurysdykcję wpadł w zatarg z miejscowymi biskupami. Spierał się z nimi o datę świętowania Wielkanocy (chciał ją obchodzić zgodnie z tradycją wschodnią). Zamiast osobiście stawić się na synodzie, uznał za wystarczające wysłanie listu ze swoją opinią. W tym samym mniej więcej czasie popadł w konflikt z konkubiną króla Teodoryka, Brunhildą, której wypominał cudzołóstwo. Skazano go więc na banicję.
Kolumban udał się początkowo do Szwajcarii, gdzie zostawił swojego ucznia, św. Galla, który później przyczynił się do założenia słynnego opactwa St. Gallen; sam zaś podążył do Włoch, gdzie w odległości 30 km od miasta Piacenza, w Bobbio, założył nowe opactwo św. Piotra. Rozrosło się ono dość szybko; w wieku VII liczyło już 150 mnichów. Przez długi czas promieniowało na całą Italię Północną, jak Monte Cassino na Italię Południową. Tu, w Bobbio, Kolumban zmarł 23 listopada 615 roku w wieku ok. 75 lat. Bobbio czci go dotąd jako swojego głównego patrona. Jego relikwie znajdują się w pięknym sarkofagu, w krypcie bazyliki jemu poświęconej. Relikwia głowy jest przechowywana w srebrnym relikwiarzu w miejscowym muzeum. Tam też przez wiele lat można było oglądać drewniany talerz i nóż, którym kroił chleb. Jest patronem Irlandii, piwowarów i osób chorych psychicznie; wzywany jest w przypadku powodzi.
W ikonografii przedstawia się św. Kolumbana jako opata z pastorałem, jako brodatego mnicha z księgą albo jako eremitę z niedźwiedziem.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/11-23b.php3Błogosławiony Michał Augustyn Pro, prezbiter i męczennik
Michał urodził się w 1891 r. w Guadalupe de Zacatecas (w środkowym Meksyku) w wielodzietnej rodzinie. Jego ojciec był inżynierem górnictwa i dyrektorem kopalni. W domu rodzinnym panowała głęboko katolicka atmosfera i szczere przywiązanie do Kościoła i jego pasterzy. W młodości Michał, który był najstarszym z jedenaściorga rodzeństwa, potrafił być duszą towarzystwa, przez wszystkich lubianym chłopakiem grającym na gitarze. Ale chętnie też wybierał samotne wędrówki i długie godziny zadumy nad swoim życiem. Dużo czasu spędzał na modlitwie. Zdarzyło się, że zbudował sobie pustelnię z kamieni, z której przebywał przez tydzień rozmyślając. Uczył się w dwóch kolegiach jezuickich. Był dobrym i pilnym, ale niezbyt zdolnym uczniem.
Jeszcze jako nastolatek wraz z zaprzyjaźnionymi jezuitami wybrał się do pobliskiego miasta. W tajemnicy założył sutannę jednego z nich i obchodząc okolicę wygłaszał kazania. Mieszkańcy chętnie gościli go obdarowując przy tym jajkami, serem, a nawet papierosami. Jezuici znaleźli go w końcu, ale nie ujawnili mistyfikacji.
Do 1911 r. pomagał ojcu w biurze. Kiedy w sierpniu tego roku jego dwie siostry wstąpiły do zakonu, i on zdecydował się wstąpić do nowicjatu jezuitów. W Meksyku nastał antyklerykalny rząd, który rozwiązał wszystkie zakony. Nowicjuszy przeniesiono wtedy do Kalifornii. Po złożeniu ślubów czasowych Michał wyjechał do Europy, by studiować filozofię i teologię w Hiszpanii i Belgii. Na kapłana wyświęcony został w 1925 r., kiedy to w obliczu antychrześcijańskich nastrojów w wielu częściach świata papież Pius XI ustanowił uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata.
Mimo że po powrocie do ojczyzny w Meksyku nadal panowały antykatolickie rządy, Michał potajemnie odprawiał Msze święte w domach prywatnych, spowiadał, udzielał sakramentów i odwiedzał chorych, bo katolicy pozbawieni zostali przez liberalny reżim możliwości uczestniczenia w Eucharystii i posługi kapłańskiej. Wspomagał chętnie ubogich, organizując dla nich pomoc. Sam dostarczał im żywność, m.in. dźwigał worki z mąką. By uniknąć aresztowania, przebierał się za żebraka lub udawał szalonego. Kiedyś, uciekając przed policją, zauważył mijającą go dziewczynę. Bez zastanowienia wziął ją pod rękę i wyszeptał: “Pomóż mi – jestem księdzem”. W rezultacie ścigający go policjanci nie zwrócili uwagi na “zakochanych”.
Niestety po prawie dwóch latach działań w ukryciu nastąpił niespodziewany obrót spraw. W niedzielę 13 listopada 1927 r. ktoś w nieudanym zamachu bombowym usiłował zabić prezydenta Álvaro Obregón. Ani o. Michał, ani jego bracia nie brali udziału w spisku, ale samochód jednego z nich był taki sam, jak samochód użyty podczas próby zamachu. Nie miało znaczenia, że auto jezuitów kilka dni wcześniej zostało sprzedane. Bracia obawiając się, że zostaną powiązani z tym zamachem, chcieli zbiec do Stanów Zjednoczonych, ale nie zdążyli. 18 listopada 1927 r. policja otoczyła dom, w którym przebywali. Aresztowano Michała wraz z dwoma rodzonymi braćmi: Hubertem i Robertem. 22 listopada osądzono ich i wydano wyrok śmierci (Robert w ostatniej chwili został ułaskawiony).
Następnego dnia o. Michał stanął przed plutonem egzekucyjnym. W jednej ręce ściskał metalowy krzyżyk, który otrzymał w dniu swoich pierwszych ślubów, a w drugiej różaniec. Zanim został rozstrzelany, przebaczył wszystkim i poprosił o chwilę modlitwy, którą odmówił klęcząc i przytulając do piersi krzyż. Potem z różańcem w lewej, a z krucyfiksem w prawej, wyciągnął ręce na kształt krzyża i czekał na śmierć. Gdy padł rozkaz do strzału, zawołał: “Vivo Cristo Rey!” – “Niech żyje Chrystus Król”. Pięć kul utkwiło w jego ciele. Gdy już upadł, jeden z podoficerów strzelił mu w głowę, by mieć pewność, że na pewno nie żyje. Jego brat, Hubert, został zabity tego samego dnia.
Szef miejscowej policji po egzekucji powiedział: “Dobrze wiem, że był niewinny, ale trzeba było zabić kapłana, aby inni się bali”. Pogrzeb Michała Augustyna Pro był początkiem jego kultu. Uczestniczyło w nim – mimo zakazu – około 20 tysięcy wiernych. Ojca Pro beatyfikował św. Jan Paweł II 25 września 1988 r. razem z innymi męczennikami meksykańskimi początku XX wieku.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/11-23c.php3
Uroczystość
Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata
Uroczystość Chrystusa Króla do liturgii wprowadził papież Pius XI encykliką Quas Primas z 11 grudnia 1925 r. na zakończenie roku jubileuszowego. Nakazał wtedy, aby we wszystkich kościołach tego dnia po głównym nabożeństwie przed wystawionym Najświętszym Sakramentem odmówić litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu. Początkowo uroczystość obchodzono w ostatnią niedzielę października; reforma soborowa przeniosła jej termin na ostatnią niedzielę roku liturgicznego. Pius XI, uzasadniając swą decyzję, pisał m.in.:
Od dawna już powszechnie nazywano Chrystusa Królem w przenośnym tego słowa znaczeniu, a to z powodu najwyższego stopnia dostojeństwa, przez które wyprzedza wszystkie stworzenia i przewyższa je. Mówimy więc, iż Chrystus króluje w umysłach ludzkich, nie tyle dla głębi umysłu i rozległości Swej wiedzy, ile że on sam jest prawdą, a ludzie od Niego powinni prawdę czerpać i posłusznie ją przyjmować; mówimy też, iż Chrystus króluje w woli ludzkiej, ponieważ w Nim nie tylko nieskazitelna wola ludzka stosuje się zupełnie i z całym posłuszeństwem do najświętszej woli boskiej, lecz także dlatego, że Chrystus tak wpływa natchnieniami swymi na naszą wolną wolę, iż zapalamy się do najszlachetniejszych rzeczy. Wreszcie uznajemy Chrystusa jako Króla serc dla Jego “przewyższającej naukę miłości” i dla łagodności i łaskawości, którą przyciąga dusze. Żaden bowiem człowiek nigdy nie był i nie będzie do tego stopnia ukochanym przez wszystkie narody, jak Jezus Chrystus.
Lecz jeżeli głębiej wnikniemy w rzecz, widzimy, iż we właściwym tego słowa znaczeniu imię i władzę króla należy przyznać Chrystusowi jako Człowiekowi, albowiem tylko o Chrystusie jako Człowieku można powiedzieć, iż otrzymał od Ojca “władzę i cześć, i królestwo”; Chrystus bowiem, jako Słowo Boga, będąc współistotnym Ojcu, wszystko ma wspólne z Ojcem, a więc także najwyższe i nieograniczone władztwo nad wszystkim stworzeniem.
Uroczystość ta ma nam uświadomić, że Chrystus jest Królem całego stworzenia – wszechświata. Jego panowanie nie wynika z jakichś dokonań, z wybrania czy z wywalczenia tej godności. On jest Królem, bo jest Bogiem-Człowiekiem, Stworzycielem i Odkupicielem. Z tego właśnie tytułu ma absolutną władzę. Bóg nie tylko stworzył świat, ale ciągle go stwarza i nim włada. Królestwo Jezusa jest czymś zupełnie innym od wszystkich królestw ziemskich. Dotyczy ono wszystkich narodów, wszystkich miejsc i wszystkich czasów. Ono już istnieje w Kościele, choć jeszcze nie zostało do końca wypełnione. Dlatego właśnie w codziennej modlitwie, którą zostawił nam sam Chrystus, wołamy z nadzieją:
Chociaż Chrystus nigdy nie nosił korony królewskiej, nie trzymał w ręku berła i nie zasiadał na tronie królewskim, tytuł Króla najzupełniej Mu się należy i to w zakresie, jakim nie dysponował żaden władca świata.
Władcy ziemscy nabywają tytuł królewski przez dziedziczenie, nominację i podbój. Wszystkie trzy tytuły dają Chrystusowi pełne prawo do korony i najwyższej władzy. Jako człowiek, w swej ludzkiej naturze, pochodził on przecież w prostej linii od króla Izraela, Dawida. Wykazują to Ewangeliści, podając Jego rodowód (Mt 1, 5-16; Łk 3, 23-38). W narodzie wybranym ta prawda była tak pospolicie znana, że powszechnie nazywano Go Synem Dawida (Mt 22, 41-46; Mk 12, 35-37; Łk 1, 27. 32; 20, 41-44; 2 Tm 2, 8; Ap 22, 16). Tak więc z krwi i dziedziczenia Chrystus miał prawo do tytułu Króla.
Chrystus jest ponadto Synem Bożym, naturą równy Bogu, drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej. Jako taki jest Panem nieba i ziemi, Panem najwyższym i absolutnym, z którym wszelkie królestwa ziemskie nie mogą się porównywać. Aby to powszechne władztwo Jezusa podkreślić, liturgia dodała do tytułu “Król” dopełnienie “Wszechświata”.
**********************
Encyklika Ojca Świętego Piusa XI
o ustanowieniu Święta Jezusa Chrystusa Króla
Do Czcigodnych Braci Patriarchów,
Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszy
pozostających w pokoju i jedności ze Stolicą Apostolską.
ODSTĘPSTWO I NAWRÓCENIE
1. W pierwszej encyklice, wydanej na początku Naszego Pontyfikatu, do wszystkich biskupów, kiedy zastanawialiśmy się nad najważniejszymi przyczynami tych nieszczęść jakie przygniatają ludzi i z nimi się zmagają, wówczas otwarcie wskazaliśmy, iż tego rodzaju nawałnica zła nie tylko dlatego nawiedziła świat, ponieważ bardzo wielu ludzi usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo z własnych obyczajów i życia prywatnego, rodzinnego i publicznego; lecz także i w przyszłości nie zajaśnieje pewna nadzieja stałego pokoju między narodami, dopóki tak jednostki, jak państwa stronić będą i zaprzeczać panowaniu Zbawcy Naszego. Przeto wezwaliśmy, by pokoju Chrystusowego szukano w królestwie Chrystusowym i zapowiedzieliśmy, iż to zamierzamy uczynić, o ile to Nam będzie dane: a mianowicie, iż w królestwie Chrystusa nie można, naszym zdaniem, przyczynić się skuteczniej do przywrócenia i utrwalenia pokoju, jak przywracając panowanie Pana Naszego. I zaiste jaśniejszą nadzieję lepszych czasów obudził w nas czy to dopiero powstały, czy też silniej rozbudzony, ów prąd wśród ludów ku Chrystusowi i Kościołowi Jego, w którym jedyne zbawienie: stąd też można było dostrzec, iż wielu z tych, co wzgardziwszy panowaniem Odkupiciela, stali się jak gdyby wygnańcami z Jego królestwa, przygotowują się spiesznie i dojrzewają, by wrócić do obowiązków posłuszeństwa.
ROK ŚWIĘTY ZWIASTUNEM ŚWIĘTA CHRYSTUSA – KRÓLA
2. A czyż to, co w ubiegłym Roku Świętym działo się i dokonało, a co zaprawdę godne jest trwałego wspomnienia i upamiętnienia, nie przyniosło bardzo wiele czci i chwały, Założycielowi Kościoła, Panu i Najwyższemu Królowi?
3. Wszak publiczna wystawa misyjna, jakże głęboko poruszyła umysły i serca ludzkie, dając z jednej strony poznać dzieła, jakie wciąż podejmuje Kościół dla rozszerzania się codziennie coraz to bardziej królestwa Oblubieńca, na wszystkie ziemie i nawet na najodleglejsze wyspy oceanu; z drugiej strony dała poznać wielką liczbę krain, pozyskaną dla wiary katolickiej z ogromnym mozołem, nawet krwią przez dzielnych i niezwyciężonych misjonarzy – a wreszcie pokazała wystawa, ile jeszcze zostaje rozległych przestrzeni, które trzeba pozyskać dla zbawienia i łaskawego władztwa Naszego Króla.
Następnie ci wszyscy, którzy w ciągu roku jubileuszowego przybyli zewsząd do Rzymu pod przewodnictwem Biskupów i Kapłanów, czyż nie ten cel mieli na oku, aby oczyścić należycie swe dusze i przed grobem Apostołów i wobec Nas wyznać, że są i pozostaną w Królestwie Chrystusowym?
4. A i samo królestwo Zbawcy Naszego zdało się jakimś nowym zabłysnąć światłem wówczas, kiedy sześcioro wyznawców i dziewic, po stwierdzeniu ich heroicznych cnót policzyliśmy w poczet świętych. O jakże radowało się serce nasze, ileż pociechy doznaliśmy, kiedy we wspaniałej Bazylice Świętego Piotra, po ogłoszeniu dekretu uroczystego, niezliczone rzesze wiernych, wśród hymnu dziękczynnego śpiewały: Tu Rex gloriae, Christe – Tyś Królem chwały, Chryste!
Albowiem, podczas gdy wzniecone żagwie nienawiści i wewnętrzne prądy pędzą do upadku i zguby ludzi i państwa oddalone od Boga – Kościół Boży, hojnie udzielając pokarmu ludziom do życia duchowego, rodzi i wychowuje coraz to nowe zastępy świętych mężów i niewiast, a Chrystus, tych którzy w królestwie doczesnym byli Mu wiernymi i posłusznymi poddanymi, bezustannie powołuje do wiekuistej szczęśliwości w królestwie niebieskim.
5. Poza tym w roku jubileuszowym przypadła tysiąc sześćsetna rocznica Soboru Nicejskiego, które to zdarzenie dziejowe, tym chętniej poleciliśmy uroczyście obchodzić i sami o nim w Watykańskiej Bazylice wspomnieliśmy ponieważ Sobór ten określił i jako dogmat wiary katolickiej podał, że Jednorodzony Syn jest współistotny z Ojcem – a zarazem włączając do Symbolu czyli składu wiary, słowa: “którego królestwa nie będzie końca”, stwierdził królewską godność Chrystusa.
6. Ponieważ więc Rok ten święty nie jedną nastręczył Nam sposobność do wyjaśnienia królestwa Chrystusowego, zdaniem naszym, uczynimy rzecz szczególnie odpowiadającą Naszemu Apostolskiemu urzędowi, jeżeli przychylimy się do próśb bardzo wielu spośród Kardynałów, Biskupów i wiernych, zanoszonych do Nas pojedynczo i zbiorowo i ten właśnie rok jubileuszowy zakończymy zaprowadzeniem w liturgii kościelnej osobnego święta Pana Naszego Jezusa Chrystusa Króla. Sprawa zaś tego święta taką sprawia nam radość, iż pragniemy o niej do Was Czcigodni Bracia nieco pomówić; a następnie Waszą to już będzie rzeczą, to co powiemy o czci Chrystusa Króla, wyłożyć przystępnie ludowi w tym duchu, aby ta doroczna uroczystość przyniosła im jak najobfitsze korzyści w przyszłości.
NAUKA O KRÓLOWANIU CHRYSTUSA
7. Od dawna już powszechnie nazywano Chrystusa Królem w przenośnym tego słowa znaczeniu, a to z powodu najwyższego stopnia dostojeństwa, przez które wyprzedza wszystkie stworzenia i przewyższa je. Mówimy więc, iż Chrystus króluje w umysłach ludzkich, nie tyle dla głębi umysłu i rozległości Swej wiedzy, ile że On sam jest prawdą, a ludzie od Niego powinni prawdę czerpać i posłusznie ją przyjmować; mówimy też, iż Chrystus króluje w woli ludzkiej, ponieważ w Nim nie tylko nieskazitelna wola ludzka stosuje się zupełnie i z całym posłuszeństwem do najświętszej woli boskiej, lecz także dlatego, że Chrystus tak wpływa natchnieniami swymi na naszą wolną wolę, iż zapalamy się do najszlachetniejszych rzeczy. Wreszcie uznajemy Chrystusa jako Króla serc, dla Jego “przewyższającej naukę miłości” (Ef 3,19) i dla łagodności i łaskawości, którą przyciąga dusze. Żaden bowiem człowiek nigdy nie był i nie będzie do tego stopnia ukochanym przez wszystkie narody, jak Jezus Chrystus.
Lecz, jeżeli głębiej wnikniemy w rzecz, widzimy, iż we właściwym tego słowa znaczeniu imię i władzę króla, należy przyznać Chrystusowi jako Człowiekowi, albowiem tylko o Chrystusie jako Człowieku można powiedzieć, iż otrzymał od Ojca “władzę i cześć i królestwo” (Dn 7,14); Chrystus bowiem, jako Słowo Boga, będąc współistotnym Ojcu wszystko ma wspólne z Ojcem, a więc także najwyższe i nieograniczone władztwo nad wszystkim stworzeniem.
CHRYSTUS JAKO KRÓL W PIŚMIE ŚWIĘTYM
8. Czyż nie czytamy w wielu miejscach Pisma Świętego, iż Chrystus jest królem? On to bowiem nazwany jest Panem, który z Jakuba będzie (Lb 24,19), który od Ojca postanowiony jest Królem nad Syjonem, górą świętą Jego i otrzyma narody, dziedzictwo swoje i posiadłość swoją kraje ziemi (por. Ps 2,6-8) – pieśń zaś weselna, w której pod figurą i podobieństwem najbogatszego i najpotężniejszego monarchy, przedstawiano przyszłego prawdziwego Króla Izraela, te słowa zawiera: “Stolica Twoja, Boże, na wieki wieków; laska prawości, laska Twego królestwa” (Ps 45,7). Pomijając wiele tego rodzaju powiedzeń na innym znów miejscu, jakby dla jaśniejszego uwypuklenia rysów Chrystusa, przepowiedziano, iż królestwo Jego, nie będzie miało granic i obfitować będzie w dary sprawiedliwości i pokoju: “Wzejdzie za dni Jego sprawiedliwość i obfitość pokoju… I będzie panował od morza aż do morza i od rzeki aż do krajów okręgu ziemi” (Ps 72,7-8).
9. Tu dodajmy jeszcze liczne proroctwa, a przede wszystkim owo najbardziej znane Izajasza: “Maluczki… narodził się nam i Syn jest nam dany i stało się panowanie na ramieniu Jego i nazwą imię Jego: Przedziwny, Radny, Bóg Mocny, Ojciec Przyszłego Wieku, Książe Pokoju. Rozmnożone będzie państwo Jego, a pokoju nie będzie końca: na stolicy Dawidowej i na królestwie Jego siedzieć będzie, aby je utwierdził i umocnił: w sądzie i sprawiedliwości, odtąd i aż na wieki” (Iz 9,5-6).
Podobnie jak Izajasz także i inni prorocy przepowiadają: Jeremiasz, przepowiadający “nasienie sprawiedliwe”, mające powstać z rodu Dawida; a potomek ów Dawida “będzie królował” – jako – “król i mądrym będzie i będzie czynił sąd na ziemi” (Jr 23,5), a dalej przepowiednia Daniela o ustanowieniu przez Króla niebios królestwa “które się na wieki nie rozproszy… stać będzie na wieki” (Dn 2,44) i nieco dalej dodaje: “Patrzyłem tedy w widzeniu nocnym, a oto z obłokami niebieskimi jako Syn Człowieczy przychodził i aż do Przedwiecznego przyszedł i stawili Go przed oblicze Jego. I dał Mu władzę i cześć i królestwo i wszystkie narody, pokolenia i języki służyć Mu będą; władza Jego, władza wieczna, która nie będzie odjęta, a królestwo Jego, które się nie skazi” (Dn 7,13-14). Owo zaś proroctwo Zachariaszowe o królu łagodnym, który “wsiadający na oślicę i na źrebię, syna oślicy” miał wejść do Jerozolimy, wśród radosnych okrzyków rzesz, jako “Sprawiedliwy i Zbawiciel” (Za 9,9) – czyż Ewangeliści święci nie uznali i nie potwierdzili, iż się to spełniło?
10. A zresztą ta sama nauka o Chrystusie-Królu, której z lekka dotknęliśmy na podstawie ksiąg Starego Testamentu, bynajmniej nie zanika na kartach Nowego Testamentu, lecz przeciwnie, znajduje tam wspaniałe i pełne blasku potwierdzenie. Wspomnieć tu tylko poselstwo Archanioła, który poucza Dziewicę, iż porodzi Syna, któremu da Pan Bóg stolicę Dawida ojca Jego i który będzie królował w domu Jakubowym na wieki, a królestwu Jego nie będzie końca (Łk l,32-33).
11. Sam Chrystus świadczy o swoim panowaniu: czy to bowiem w ostatnim kazaniu do ludu, przedstawiając nagrody i kary, które spotkają sprawiedliwych i winnych, czy też dając odpowiedź na publiczne zapytanie Namiestnika rzymskiego, czy jest królem, czy także, gdy po zmartwychwstaniu powierza Apostołom urząd nauczania i chrzczenia wszystkich narodów, korzystając z nadarzającej się sposobności sam się nazwał Królem (Mt 25,31-40) i jawnie stwierdził, iż jest Królem (J 18,37) i uroczyście oświadczył, iż dana Mu jest wszystka władza na niebie i na ziemi (Mt 28,18): a słowa te cóż innego oznaczają, jak nie wielkość Jego potęgi i nieskończoność królestwa?
Zatem, cóż dziwnego, jeżeli ten, którego Jan nazywa księciem królów ziemi (Ap l,5), skoro ukazał się temu Apostołowi w widzeniu rzeczy przyszłych, “ma na szacie i biodrze swoim napisane: Król nad królami i Pan nad panami” (Ap 19,16). Oto bowiem Ojciec “postanowił Chrystusa dziedzicem wszystkiego” (Hbr l,2); a ma królować, ażeby przy końcu świata położyć wszystkich nieprzyjaciół pod nogi Boga i Ojca (1 Kor 15,25).
CHRYSTUS JAKO KRÓL W LITURGII
12. Wskutek tej wspólnej nauki ksiąg świętych musiało zaiste wyniknąć, żeby Kościół katolicki, to królestwo Chrystusa na ziemi, mające się rozszerzyć na wszystkich ludzi i na wszystkie krainy, uwielbił sprawcę swego i założyciela, pomnażając oznaki swej czci w dorocznym cyklu świętej liturgii, jako Króla i Pana i Króla królów. Zaiste Kościół tych oznak czci, wyrażających jedną i tę samą myśl, choć w pięknej różnorodności, używał tak w starej psalmodii i starożytnych księgach liturgicznych, jak i dziś używa w codziennie zanoszonych modłach publicznych przed Boży majestat i przy sprawowaniu niepokalanej ofiary; w tym zaś nieustannym wysławianiu Chrystusa-Króla, łatwo można zauważyć prześliczną harmonię między naszymi, a wschodnimi obrzędami, tak, że tym razem sprawdza się powiedzenie: Modlitwa Kościoła jest prawidłem wiary.
FUNDAMENTY KRÓLEWSKIEJ GODNOŚCI CHRYSTUSA
13. Na czym zaś polega ta godność i władza Pana Naszego, trafnie określa Cyryl Aleksandryjski: “Dzierży On, jednym słowem, panowanie nad wszystkim stworzeniem, nie siłą wymuszone, ani od nikogo z zewnątrz, ale na mocy swej istoty i natury” (In Luc. 10); znaczy to, że władza Jego opiera się na tym przedziwnym zjednoczeniu, które zwiemy hipostatycznym. Stąd wniosek, że Chrystusowi należy się uwielbienie od ludzi i od aniołów, nie tylko jako Bogu, lecz zarazem aniołowie i ludzie mają być posłuszni i ulegli Jego władzy, jako Człowieka, mianowicie, iż na mocy samego zjednoczenia hipostatycznego Chrystus panuje nad całym stworzeniem.
Atoli cóż może być dla nas piękniejszego lub milszego do pomyślenia jak to, że Chrystus panuje nad nami nie tylko z prawa natury, lecz także i z prawa, które Sobie nabył, mianowicie przez dzieło odkupienia? Oby wszyscy ludzie, zapominający o tym, rozważyli to, jak drogo kosztowaliśmy Zbawcę Naszego: “nie skazitelnym złotem albo srebrem jesteście wykupieni… ale drogą krwią jako baranka niezmazanego i niepokalanego Chrystusa (1 P l,18-19). Nie należymy już do siebie, skoro Chrystus “zapłatą wielką” (1 Kor 6, 20) nas kupił; same nawet ciała nasze “są członkami Chrystusowymi” (1 Kor 6, 15).
TROJAKA WŁADZA PANOWANIA CHRYSTUSA
14. Aby zaś teraz określić pokrótce moc i istotę tego panowania, wystarczy wspomnieć, że obejmuje ono trojaką władzę, bez której nie można pojąć panowania. Dowodzą tego aż nadto świadectwa zaczerpnięte i podane z Pisma św. o powszechnym panowaniu naszego Odkupiciela i należy wierzyć jako w dogmat, iż Jezus Chrystus dany jest ludziom jako Odkupiciel, aby weń wierzyli, a równocześnie jako prawodawca, aby Go słuchali (Trid. Sess. VI. can. 21). Ewangelie zaś opowiadają o Nim, nie tyle, że ustanowił prawa, ile przedstawiają Go, jako ustanawiającego prawo: którzykolwiek zaś zachowują Jego przykazania, o tych mówi Boski Mistrz w różnych okolicznościach i w różnych wyrażeniach, iż dadzą oni dowód swej ku Niemu miłości i w tej miłości wytrwają (J 14,15; 15,10). O władzy zaś sędziowskiej, którą otrzymał od Ojca, Sam oznajmił Żydom, kiedy ci oskarżali Go o naruszenie spoczynku szabatu przez cudowne uzdrowienie człowieka chorego: “Bo Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd oddał Synowi” (J 5,22). W tym zaś, jako rzecz nieodłączną od sądu zawiera się także i to, by jako sędzia miał prawo nagradzać i karać ludzi jeszcze za ich życia. Chrystusowi ponadto należy przyznać władzę, zwaną wykonawczą, ponieważ wszyscy powinni słuchać Jego rozkazów i to pod groźbą kar, jakich uparci nie mogą ujść.
KRÓLESTWO CHRYSTUSA JEST GŁÓWNIE DUCHOWE
15. Że jednak królestwo to jest głównie duchowe i do duchowych rzeczy się odnosi, tego bardzo jasno dowodzą tak słowa Pisma Świętego, wyżej przytoczone, jak i Sam Chrystus Pan potwierdza to swoim sposobem postępowania. Albowiem przy wielu sposobnościach, ilekroć Żydzi, a nawet sami Apostołowie błędnie mniemali, iż Mesjasz wywalczy ludowi wolność i przywróci królestwo Izraelskie, On zbijał ich czcze mniemania i odbierał im nadzieję; gdy otaczająca i podziwiająca Go rzesza, miała obwołać Go królem, uszedł i ukrył się i tak uchylił się od tytułu i godności; a wobec Namiestnika rzymskiego oświadczył, iż królestwo Jego nie jest z tego świata.
A królestwo to, jak je przedstawiają ewangelie jest tego rodzaju, iż chcący weń wejść, przygotowują się przez pokutę, nie mogą zaś inaczej wejść, jak przez wiarę i chrzest, który choć jest zewnętrznym obrzędem, jednak oznacza i sprawia wewnętrzne odrodzenie: to królestwo przeciwstawia się jedynie królestwu szatana i mocom ciemności, a od swych zwolenników wymaga nie tylko, aby oderwali się od bogactw i rzeczy ziemskich i wyżej cenili nad nie skromność obyczajów i łaknęli i pragnęli sprawiedliwości, lecz także, aby się zaparli samych siebie i nieśli swój krzyż.
16. Ponieważ zaś Chrystus, jako Odkupiciel, krwią swoją nabył Kościół, a jako Kapłan, złożył z Siebie ofiarę za grzechy i ustawicznie ją składa – któż nie widzi, iż królewska Jego władza ma charakter obu tych urzędów i w nich uczestniczy?
17. Błądziłby zresztą bardzo ten, kto by odmawiał Chrystusowi Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi, kiedy On od Ojca otrzymał nieograniczone prawo nad stworzeniem tak, iż wszystko poddane jest Jego woli. Jednakowoż dopóki żył na ziemi, wstrzymywał się zupełnie od wykonywania tejże władzy i jak niegdyś wzgardził troszczeniem się i posiadaniem rzeczy ludzkich, tak wówczas pozwolił i pozwala dziś na nie tym, którzy je posiadają. Przepięknie to wyrażają słowa: Nie odbiera rzeczy ziemskich Ten, co daje Królestwo niebieskie (Hymn na Uroczystość Trzech Króli).
18. Przeto królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi; jak o tym mówi poprzednik Nasz, nieśmiertelnej pamięci Leon XIII, którego słowa chętnie przytaczamy: “Panowanie Jego mianowicie rozciąga się nie tylko na ludy katolickie, lub jedynie na tych, którzy obmyci w sakramencie chrztu, w rzeczywistości prawnie należą do Kościoła, chociaż albo błędne mniemania uwiodły ich na bezdroża albo niezgoda rozdziela od miłości: lecz obejmuje ono także wszystkich niechrześcijan, tak że cały ród ludzki prawdziwie należy do królestwa Jezusa Chrystusa” (Encyklika Annum Sacrum).
I nie ma tu żadnej różnicy między jednostkami, rodzinami czy państwami, ponieważ ludzie złączeni w społeczeństwie niemniej podlegają władzy Chrystusa, jak jednostki. Zaiste On jest źródłem zbawienia dla pojedynczych ludzi, jak i dla ogółu: “I nie masz w żadnym innym zbawienia. Albowiem nie jest pod niebem inne imię dane ludziom, w którym mielibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12), On sam jest sprawcą pomyślności i prawdziwej szczęśliwości tak dla pojedynczych obywateli, jak dla państwa: “Nie skądinąd bowiem szczęście dla państwa, a skądinąd dla człowieka: ponieważ państwo, to nic innego, jak zgodny zespól ludzi” (św. Augustyn, List do Macedończyków, rozdz, 3).
Niechże więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszoną swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny. Wszak to, co na początku Naszego Pontyfikatu pisaliśmy o wielkim zmniejszeniu się powagi prawa i poszanowania władzy, to jeszcze bardziej stosuje się do obecnej chwili: “Ponieważ usunięto Boga i Jezusa Chrystusa – tak się żaliliśmy – z dziedziny praw i spraw państwowych, ponieważ nie od Boga już, ale od ludzi wywodzono początek władzy, dlatego stało się, że… zburzono fundamenty pod tą władzą, ponieważ usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, a drudzy obowiązek słuchać. Dlatego społeczność ludzka musiała doznać wstrząśnięcia, bo nie ma już żadnej trwałej i silnej podstawy” (Encyklika Ubi Arcano).
DOBRODZIEJSTWA KRÓLESTWA CHRYSTUSA
19. Przeto gdyby kiedy ludzie uznali tak w życiu prywatnym, jak i publicznym królewską władzę Chrystusa, wówczas musiałyby przeniknąć wszystkie warstwy społeczne niewypowiedziane dobrodziejstwa, jak sprawiedliwa wolność, jak ład i uspokojenie, zgoda i pokój.
Albowiem jak królewska godność Pana Naszego, ludzką powagę książąt i władców przyobleka pewnym urokiem religijnym, tak też uszlachetnia obowiązki i posłuszeństwo obywateli. Dlatego to Apostoł Paweł, lubo nakazał żonom, aby w mężu swym, a sługom, aby w swych panach czcili Chrystusa, jednak upomniał, aby nie jako ludziom byli im posłuszni, lecz jedynie dlatego, ponieważ oni zastępują Chrystusa, gdyż nie przystoi, ludziom odkupionym przez Chrystusa, służyć ludziom: “Za wielką cenę zostaliście kupieni, nie stawajcie się niewolnikami ludzkimi” (1 Kor 7,23).
Jeżeli panujący i prawowici przełożeni będą przekonani, że wykonują władzę nie tyle na mocy prawa własnego, ile z rozkazu i w zastępstwie Boskiego Króla, to niezawodnie święcie i mądrze używać będą swej władzy i będą mieć na względzie dobro publiczne i godność ludzką poddanych, skoro wydawać będą prawa i domagać się ich wypełnienia. Wtedy zaiste, po usunięciu wszelkiej przyczyny zamieszek zakwitnie spokój i ład: chociaż bowiem obywatel patrzeć będzie na władców i innych rządców państw, jako na ludzi podobnych do siebie, lub nawet z jakiejś przyczyny niegodnych i zasługujących na naganę, to jednak nie odrzuci ich rozkazów, skoro w nich będzie widział obraz i powagę Chrystusa Boga i Człowieka.
Co się zaś tyczy dobrodziejstw zgody i pokoju, jest to pewną rzeczą, że im szerszym jest królestwo i obejmuje cały ród ludzki, tym więcej ludzie stają się świadomi tej łączności, która ich wzajem jednoczy; ta zaś świadomość, z jednej strony usuwa i rozprasza często zatargi, z drugiej strony zaś zmniejsza i osładza gorycze tychże.
20. Dlaczegóż więc, gdyby królestwo Chrystusowe objęło wszystkich ludzi w rzeczywistości tak, jak ich z prawa obejmuje, mielibyśmy wątpić o tym pokoju, który przyniósł na ziemię Król pokój czyniący, On, który przyszedł “pojednać wszystko”, który “nie przyszedł, aby Mu służono, ale aby służył” i który będąc Panem wszystkich, dał z siebie przykład pokory i ustanowił prawo szczególnej miłości; który powiedział też: “Jarzmo moje słodkie jest, a brzemię moje lekkie”?
O jakiejże szczęśliwości zażywalibyśmy, gdyby tak jednostki, jak rodziny i państwa pozwoliły, by Chrystus nimi kierował. “Wtedy dopiero – że użyjemy słów, jakie przed 25 laty wypowiedział do wszystkich Biskupów, Poprzednik Nasz Leon XIII – będzie można uleczyć tyle ran, wtedy wszelkie prawo odzyska swą dawną powagę, powróci pokój, wypadną z rąk miecze i broń, kiedy wszyscy chętnie przyjmą panowanie Chrystusa i będą Mu posłuszni, kiedy wszelki język wyznawał będzie, iż Pan Nasz Jezus Chrystus jest w chwale Boga Ojca” (Encyklika Annum Sanctum).
POWODY USTANOWIENIA ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA
21. Otóż, aby te upragnione korzyści tym obficiej odnieść i tym trwałej zakorzenić je w społeczeństwie chrześcijańskim, ponieważ potrzeba rozszerzać jak najbardziej znajomość królewskiej godności naszego Zbawiciela, wydaje się nam, iż nic się tak nie przyczyni do tego, jak ustanowienie własnego i osobnego święta Chrystusa Króla. Albowiem, aby pouczyć lud w prawdach wiary, a przez nie podnieść ich do wewnętrznych radości życia, daleko skuteczniejsze są doroczne obchody świętych tajemnic, niż jakiekolwiek, choćby nawet bardzo poważne dowody nauczania kościelnego; te bowiem najczęściej stosowne są dla nielicznych i to bardziej wykształconych, tamte poruszają i uczą wszystkich wiernych; teraz, tamte corocznie i wciąż, że się wyrazimy, przemawiają; te działają zbawiennie głównie na umysł, tamte zaś na umysł i na serce, czyli na całego człowieka. I słusznie, bo skoro człowiek składa się z duszy i ciała, powinny go zewnętrzne uroczystości świąteczne tak poruszyć i pobudzić, aby się przejął coraz obficiej boskimi naukami przez rozmaitość i piękno świętych obrzędów i aby one przemknąwszy całą jego istotę, pomogły mu do postępu w życiu duchowym.
22. Pomniki historyczne stwierdzają, iż uroczystości tego rodzaju zaprowadzane były w ciągu wieków jedna po drugiej wówczas, kiedy zdała się ich domagać konieczność lub potrzeba wiernych: mianowicie, kiedy było potrzeba wzmocnić lud w ogólnym niebezpieczeństwie, czy to uchronić go od szerzących się błędów herezji, czy też aby zachęcić go żywiej i zapalić do rozważania z większą pobożnością jakiejś tajemnicy wiary lub dobrodziejstwa boskiej dobroci. Przeto od pierwszych już wieków, kiedy to chrześcijanie najokrutniej byli prześladowani, zaczęto czcić pamięć męczenników w uroczystych obrzędach, aby – za świadectwem św. Augustyna (Kaz. 47 de Sanctis) – uroczystości męczenników były zachętą do męczeństwa; ta zaś cześć liturgiczna, którą potem oddawano świętym wyznawcom, dziewicom i wdowom przyczyniła się przedziwnie do zachęcenia wiernych do gorliwości w cnotach, potrzebnych także w czasach pokoju. Szczególnie zaś święta, ustanowione ku czci Najświętszej Panny nie tylko sprawiły, iż lud chrześcijański począł najpobożniej czcić Bogarodzicę, najłaskawszą Opiekunkę, lecz także goręcej ukochał tę Matkę, którą Zbawiciel testamentem nam przekazał.
Do dobrodziejstw zaś, które wypłynęły z obchodów publicznych i liturgicznych ku czci Bogarodzicy i Świętych Pańskich, nie na ostatnim miejscu należy zaliczyć to, iż Kościół zwycięsko zawsze odpierał od siebie zarazę herezji i błędów. I w tym podziwiamy mądrość Opatrzności Bożej, która kiedy nawet ze zła zwykła wyprowadzać dobre, dozwoliła często, aby wiara i pobożność ludzi osłabła, albo, aby fałszywe nauki nastawały na prawdy wiary katolickiej w tym jednak celu, aby prawda nowym jakimś zajaśniała blaskiem, a wiara i pobożność, zbudzone ze snu, do wyższych i świętych rzeczy zdążały.
23. Podobnie również powstały i nie mniejsze owoce wydały uroczystości włączone do roku liturgicznego w mniej odległych czasach: i tak, kiedy osłabło poszanowanie i cześć Najświętszego Sakramentu, ustanowiono święto Bożego Ciała, w ten sposób obchodzone, aby wspaniałe obrzędy i modlitwy przez całą oktawę odprawiane, wzywały lud do publicznego wielbienia Boga; a kiedy dusze ludzkie, osłabione i zniechęcone pełną smutku i przesadną surowością jansenistów, zupełnie ostygły i odstraszały się od miłości Bożej i ufności w zbawienie, wówczas zaprowadzono uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego.
ŚWIĘTO CHRYSTUSA KRÓLA JAKO ŚRODEK ZARADCZY PRZECIW LAICYZMOWI
24. Jeżeli więc teraz nakazaliśmy, aby cały katolicki świat czcił Chrystusa jako Króla, to przez to chcemy zaradzić potrzebom dzisiejszych czasów i podać szczególne lekarstwo na zarazę, jaka nawiedziła społeczeństwo ludzkie. A tą zarazą jest tzw. laicyzm, czyli zeświecczenie, jego błędy i niecne dążenia: a zbrodnia ta, jak Wam wiadomo Czcigodni Bracia, nie naraz dojrzała, lecz od dawna już kryła się wśród państw. Zaczęto bowiem od zaprzeczenia panowania Chrystusa nad wszystkimi narodami; odmówiono Kościołowi władzy nauczania ludzi, ustanawiania praw, rządzenia narodami, którą to władzę otrzymał Kościół od samego Chrystusa, by ludzi prowadzić do szczęśliwości wiekuistej. Zaczęto tedy powoli zrównywać religię Chrystusową z innymi fałszywymi i stawiać ją niegodziwie wprost w tym samym rzędzie; a następnie poddano ją władzy świeckiej i wydano ją prawie na samowolę panujących i rządów; dalej jeszcze poszli ci, którzy sądzili, iż należy zastąpić religię Boską jakąś religią naturalną, naturalnym jakimś poruszeniem duszy. Nie brakło też państw, które uważały, że mogą obejść się bez Boga i że ich religia, to bezbożność i lekceważenie Boga.
Jakże gorzkie wydało owoce, tak częste i długotrwałe odstępstwo od Chrystusa tak jednostek, jak i państw – na to skarżyliśmy się w encyklice Ubi Arcano, a dziś znów nad tym bolejemy – a są to: nasienia niezgody wszędzie porozsiewane, żagwie zawiści i nieprzyjaźni, rozniecone wśród narodów, co tak bardzo opóźnia pojednanie ludów; niepowściągliwa chciwość, która nierzadko ukrywa się pod płaszczykiem dobra publicznego i miłości ojczyzny, z których powstaje rozdwojenie wśród obywateli i ów ślepy i niepohamowany egoizm, który na nic innego nie zważa, jak tylko na prywatne korzyści i wygody, i tą miarą wszystko mierzy; dalszy owoc, to zburzony zupełnie spokój domowy, bo zapomniano o obowiązkach i zlekceważono je; łączność i trwałość rodziny zachwiana; wreszcie całe społeczeństwa wstrząśnięte i ku zgubie idące.
Stąd wielką żywimy nadzieję, że święto Chrystusa Króla, odtąd corocznie obchodzone, rychło sprowadzi z powrotem społeczeństwo do Najukochańszego Zbawcy. Oczywiście byłoby to rzeczą katolików przygotować i przyspieszyć pracą swą i działalnością ten powrót; jednakowoż wielu z nich, zda się, ani nie zajmują w życiu społecznym stanowiska, ani nie mają tej powagi, co przystoi tym, którzy niosą pochodnię prawdy. Może to niekorzystne położenie należy przypisać opieszałości lub bojaźliwości dobrych, którzy wstrzymują się od walki lub zbyt miękko się sprzeciwiają; skutkiem czego wrogowie Kościoła nabierają większej zuchwałości i odwagi. Atoli gdyby wszyscy wierni zrozumieli, że mają obowiązek pod sztandarami Chrystusa Króla odważnie i wciąż walczyć, wtedy by z apostolską gorliwością starali się pojednać z Bogiem zabłąkanych i nie oświeconych i aby prawa Boże były nienaruszone.
25. A ponadto, czyż święto Chrystusa Króla, obchodzone corocznie na całej ziemi, nie przyczyni się walnie do oskarżenia i zarazem do naprawienia tego publicznego odstępstwa, któremu dało początek z wielką szkodą dla społeczeństwa zeświecczenie. Albowiem im więcej niegodnie pomija się milczeniem na międzynarodowych zebraniach i w parlamentach najsłodsze Imię Zbawcy Naszego, tym głośniej należy Je wielbić i dobitniej stwierdzać prawa królewskiej godności i władzy Chrystusa.
PRZYGOTOWANIA DO USTANOWIENIA ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA
26. I cóż to widzimy, co od końca zeszłego stulecia, szczęśliwie i znakomicie przygotowało drogę do ustanowienia tego uroczystego święta? Wiemy to bowiem wszyscy, jak mądrze i jasno broniono tego kultu, w licznych książkach, wydanych w różnych językach na całym świecie; do uznania panowania i władzy Chrystusa przyczynił się również ów pobożny zwyczaj, iż niezliczone prawie rodziny poświęciły się i oddały Najświętszemu Sercu Jezusowemu. A nie tylko rodziny to czyniły, ale także państwa i królestwa: a nawet cała ludzkość została szczęśliwie poświęcona temuż Sercu Bożemu za sprawą i pod przewodnictwem Leona XIII podczas Roku Świętego 1900. Nie należy też pominąć milczeniem, że do uroczystego uznawania tej królewskiej władzy nad ludzkością dziwnie przyczyniły się tak częste w naszych czasach kongresy eucharystyczne, które zmierzają do tego, by wierni czy to z pojedynczych diecezji czy krajów czy narodów lub z całego świata, zwołani dla uczczenia i uwielbienia Chrystusa Króla, ukrytego pod zasłonami eucharystycznymi, złożyli hołd Chrystusowi, jako Królowi z nieba danemu, przez przemówienia na zebraniach i w świątyniach, przez wspólną adorację Najświętszego Sakramentu, publicznie wystawionego i przez wspaniałe procesje. Z całą słusznością można by powiedzieć, iż lud chrześcijański, jakby poruszony natchnieniem Boskim, pragnie tego Jezusa, którego niegodziwi ludzie, gdy przyszedł do swoich, nie chcieli przyjąć, wyprowadzić z zacisza świętych przybytków, jak gdyby z ukrycia i wiodąc Go w triumfalnym pochodzie po ulicach miast pragnie Mu przywrócić wszystkie prawa królewskie.
ROK ŚWIĘTY NAJSPOSOBNIEJSZY DO USTANOWIENIA ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA
27. Oto do spełnienia powyższego naszego zamiaru szczególną daje nam sposobność, nad którą nie widzimy lepszej, Rok Święty, właśnie dobiegający do końca, ponieważ Bóg najłaskawszy, podniósłszy dusze i serca wiernych do dóbr niebieskich, przewyższających wszelki zmysł, albo ich obdarzył z powrotem darem swej łaski, albo też, pobudziwszy ich na nowo do starania się o wyższe rzeczy, umocnił ich na drodze cnoty. Czy to więc weźmiemy pod uwagę przedłożone Nam liczne prośby, czy też rozważymy to, co działo się w czasie wielkiego Jubileuszu, starczy to zaiste za powód, iż nadszedł wreszcie upragniony przez wszystkich dzień, w którym możemy ogłosić, iż należy uczcić Chrystusa, jako Króla całej ludzkości, własnym i szczególnym świętem. W tym bowiem Roku, jak na początku powiedzieliśmy, ów Boski Król, prawdziwie dziwny w Świętych swoich, nowym zastępem bojowników, wyniesionych do godności świętych, został uwielbiony chwalebnie; w tym Roku również, patrząc na niezwykłą wystawę przedmiotów i prawie samych prac, mogli wszyscy podziwiać zwycięstwa odniesione przez zwiastunów ewangelii dla rozszerzania królestwa Chrystusowego; na koniec w tym Roku obchodziliśmy uroczyście pamiątkę Soboru Nicejskiego, który obronił dogmat współistotności Słowa Wcielonego z Ojcem, na którym opiera się, jakby na fundamencie, panowanie Chrystusa nad wszystkimi narodami.
USTANOWIENIE ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA
28. Przeto powagą Naszą apostolską, ustanawiamy święto Pana Naszego Jezusa Chrystusa Króla, które ma być obchodzone na całym świecie corocznie, w ostatnią niedzielę miesiąca października, tj. w niedzielę poprzedzającą uroczystość Wszystkich Świętych. Polecamy również, aby w tym dniu corocznie odnawiano poświęcenie całego rodu ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, które Poprzednik Nasz, świętej pamięci Pius X, nakazał powtarzać każdego roku; w tym jednak tylko roku pragniemy obchodzić to święto dnia 31 bieżącego miesiąca, którego to dnia sami odprawimy pontyfikalne nabożeństwo ku czci Chrystusa Króla i zarządzimy, by to poświęcenie odbyło się w Naszej obecności. Albowiem sądzimy, że nie możemy lepiej i stosowniej zakończyć Roku Świętego i Chrystusowi nieśmiertelnemu Królowi wieków serdeczniej wyrazić Naszej wdzięczności – w czym jesteśmy tłumaczami uczuć wdzięczności całego katolickiego świata – za dobrodziejstwa, jakich udzielił w tym czasie jubileuszowym Nam, Kościołowi i całemu światu katolickiemu.
29. Nie ma też powodu, Czcigodni Bracia, długo i wiele pouczać Was, dlaczego postanowiliśmy, by święto Chrystusa-Króla obchodzono oddzielnie od innych świąt, które poniekąd oznaczają i czczą królewską Jego godność. Wystarczy bowiem zwrócić uwagę na jedno, że chociaż we wszystkich uroczystościach Pańskich przedmiotem głównym jest Chrystus, jednak w powodach tej czci nie jest wcale uwzględniona władza i imię królewskie Chrystusa. To święto zaś ustanowiliśmy na niedzielę dlatego, aby nie tylko duchowieństwo przez ofiarę Mszy Świętej i w pacierzach kapłańskich, ze swej strony oddało cześć Boskiemu Królowi, lecz także, by i lud, wolny od zajęć codziennych, dał Chrystusowi w duchu świętej radości chwalebne świadectwo posłuszeństwa i uległości swojej. A do obchodzenia tego święta wydała się najodpowiedniejsza spośród innych ostatnia niedziela października, która prawie zamyka okres roku kościelnego; w ten sposób rozpamiętywanie w ciągu roku tajemnic życia Jezusa Chrystusa zakończy się niejako i pomnoży świętem Chrystusa Króla i zanim obchodzić będziemy chwałę Wszystkich Świętych, wysławiać i głosić będziemy chwalę Tego, który triumfuje we wszystkich Świętych i wybranych.
Niechaj więc Waszym to będzie obowiązkiem i Waszą troską, Czcigodni Bracia, aby w oznaczonych dniach przed tą doroczną uroczystością w poszczególnych parafiach wygłaszano do ludzi kazania, w których by lud dokładnie zaznajomiono z istotą, znaczeniem i ważnością tego święta i zachęcono go, aby urządził i ułożył swe życie w ten sposób, by ono stało się godnym tych, którzy wiernie i gorliwie słuchają rozkazów Boskiego Króla.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA
30. Pozwólcie jeszcze, Czcigodni Bracia, że przy końcu encykliki, pokrótce zaznaczymy, jakich korzyści życzymy sobie i jakich się spodziewamy z tej publicznej czci Chrystusa Króla, tak dla dobra Kościoła i społeczeństwa świeckiego, jak i dla poszczególnych wiernych.
31. Zaiste kiedy będziemy oddawać cześć królowaniu Pańskiemu, powinniśmy przypomnieć to ludziom, że Kościół, jako społeczność doskonała, ustanowiona przez Chrystusa, domaga się i to z prawa przyrodzonego, którego zrzec się nie może, pełnej wolności i niezależności od władzy świeckiej i, że w wykonywaniu powierzonego sobie od Boga urzędu nauczania, rządzenia i prowadzenia do wiecznego szczęścia tych wszystkich, którzy należą do królestwa Chrystusa, Kościół nie może zależeć od czyjejś woli.
Zarazem tę samą wolność winno państwo zostawić zakonom i zgromadzeniom, męskim i żeńskim, które są bardzo dzielnymi pomocnikami Pasterzy Kościoła i jak najbardziej przyczyniają się do rozszerzenia i utrwalenia królestwa Chrystusowego, już to zwalczając świętymi ślubami zakonnymi potrójną pożądliwość świata, już to przez dążenie do doskonalszego życia sprawiają, iż świętość owa, która według woli boskiego Założyciela ma zdobić i czynić znanym Kościół, wiecznie i wciąż, coraz to wspanialszym blaskiem promienieje i jaśnieje przed oczami wszystkich.
32. Doroczne zaś obchodzenie tego święta napomni także państwa, że tak jednostki, jak i władze i rządzący mają obowiązek czcić publicznie Chrystusa i Jego słuchać; przywiedzie im bowiem na myśl ów sąd ostateczny, na którym Chrystus, nie tylko usunięty z życia publicznego, lecz także przez wzgardę zlekceważony i zapoznany, bardzo surowo pomści tak wielkie zniewagi, ponieważ godność Jego królewska tego się domaga, aby wszystkie państwa tak w wydawaniu praw i w wymierzaniu sprawiedliwości, jak też w wychowaniu młodzieży w zdrowej nauce i czystości obyczajów zastosowały się do przykazań Bożych i zasad chrześcijańskich.
33. A nadto ileż przedziwnej mocy i cnót będą mogli zaczerpnąć wierni z rozważania tych rzeczy, aby dusze swoje kształtować według prawideł życia chrześcijańskiego. Albowiem jeżeli Chrystusowi Panu dana jest wszelka władza na niebie i na ziemi, jeżeli ludzie najdroższą Jego Krwią odkupieni, na mocy nowego niejako prawa podlegają Jego władzy; jeżeli wreszcie ta władza obejmuje całą naturę człowieka, to jasną jest rzeczą, że nie ma w nas żadnej władzy, która by wyjęta była spod tego panowania.
Przeto powinien On królować w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się, niezachwianie i stale uznawać prawdy objawione i naukę Chrystusa; niech Chrystus króluje w woli, która powinna słuchać praw i przykazań Bożych; niech króluje w sercu, które wzgardziwszy pożądliwościami przyrodzonymi, winno nade wszystko Boga kochać i do Niego jedynie należeć; niechaj króluje Chrystus w ciele i jego członkach, które jak narzędzia, lub – że użyjemy słów św. Pawła Apostola (Rzym 6,13) jako “zbroja sprawiedliwości Boga”, mają służyć do wewnętrznego uświęcenia dusz. A to wszystko, jeżeli zostanie wiernym gruntownie i jasno przedstawione do rozważania, o wiele łatwiej będzie można pociągnąć ich do najwyższej doskonałości.
Oby się to stało, Czcigodni Bracia, iżby także i ci, którzy są poza Kościołem, zapragnęli słodkiego jarzma Chrystusowego i przyjęli je dla swego zbawienia, a my wszyscy, którzy z miłosierdzia Opatrzności Bożej jesteśmy w Kościele, abyśmy nie ociężale, lecz gorliwie, z miłością i święcie, nosili to jarzmo; dostosowawszy zaś życie nasze według praw Królestwa Bożego, abyśmy się radowali obfitością zbawiennych owoców i uznani przez Chrystusa jako dobrzy i wierni słudzy, stali się uczestnikami wiecznej wraz z Nim szczęśliwości i chwały w królestwie Jego niebieskim.
34. To życzenie i pragnienie, niech będzie dowodem Naszej ku Wam, Czcigodni Bracia, ojcowskiej miłości przy zbliżającej się uroczystości Narodzenia Pana Naszego Jezusa Chrystusa; i jako zapowiedź łask bożych przyjmijcie apostolskie błogosławieństwo, którego Wam, Czcigodni Bracia, duchowieństwu i ludowi Waszemu, najmiłościwiej udzielamy.
http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_XI/quas_primas/qp.php
***********************************************************************
Konferencja Episkopatu Polski
List o królowaniu Jezusa Chrystusa
na uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata A.D. 2012 Benedykt XVI
Gdy Bóg będzie “wszystkim we wszystkich”
Anioł Pański, 25 listopada 2012 r. Benedykt XVI
Jezus przyjmuje z “tronu” krzyża każdego człowieka
Anioł Pański, 21 listopada 2010 r. Benedykt XVI
Królestwo Jezusa przechodzi przez krzyż i jest uniwersalne
Homilia w Niedzielę Palmową, 5 kwietnia 2009 r. Benedykt XVI
Król miłości, sprawiedliwości i pokoju
Anioł Pański, 26 listopada 2006 r. Benedykt XVI
Chrystus – Alfa i Omega
Anioł Pański, 20 listopada 2005 r. Benedykt XVI
Chrystus Głową Ciała – Kościoła i władcą wszechświata
Audiencja generalna, 14 stycznia 2009 r. Jan Paweł II
Nasz Król
Anioł Pański, 23 listopada 2003 r. abp Damian Zimoń
Królestwo pośród nas bp Jan Bernard Szlaga
Władza to służba
KAI
Kościół obchodzi uroczystość Chrystusa Króla ks. Dariusz Kwiatkowski
Uroczystość Chrystusa Króla wiara.pl
Chrystus Królem, Chrystus Panem ks. Wojciech Misztal
Chrystus Król i wszyscy Andrzej Miszk
Zła nowina dla bezbożnych: będzie Sąd! ks. Jarosław Krzewicki
O modlitwie pytań do Chrystusa Króla ks. Tomasz Czechowski
Królowi wieków cześć i chwała! Marta Anna Dacko
Wódz, Król i Władca ks. Adam Galek
Smak Bożego Królestwa ks. Artur Malina
Królestwo Boże, czyli… Ewa Porada
Władca czy sługa? ks. Grzegorz Strzelczyk
Jezus-Sługa, czyli rzecz o królowaniu Stanisław Łucarz SJ
Jezus Chrystus Król ks. Wacław Depo
Chrystus zawsze aktualny ks. Roman Kempny
Czy w Kościele jest miejsce dla Króla? ks. Ireneusz Skubiś
Konstytucja Królestwa Chrystusa Andrzej Ogniewski
“Królestwo moje nie jest z tego świata” ks. Bogusław Nadolski TChr
Ku pełni Chrystusa Króla ks. Waldemar Karasiński
Należymy do Królestwa Chrystusa Anna Wenc
Król Wszechświata ks. Andrzej Supłat
Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata Jan Uryga
Chrystus naszym Królem Maria Szczęsna
Wyobrażenia Chrystusa Króla Adam Pietrzak
Przyjdź Królestwo Twoje! Litania do Chrystusa Króla
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/krol.php3
Ks. Staniek; czy trzeba więcej by uchwycić sedno tego o co chodzi w państwie? W Kościele jest życie, wbrew wszelkim złym proroctwom i awanturom. Papieże mają rację.
Tradycjonaliści powinni wsłuchać się w Głos Ducha Kościoła, bo walczą o liturgię, a Słowa nie znają.