Myśl dnia
Miłość polega w istocie na akcie woli, którym chce dobra dla kogoś; lecz biorąc pod uwagę psychologię człowieka, akt ten zakłada również działanie uczucia.
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Są tajemnice, których dusza szlachetnego człowieka nie nazywa, nie ogląda: poznaje się je we dwoje i nigdy samemu. I to jest przyjaźń.
2 SIERPNIA 2014
Sobota
Dzisiejsze czytania: Jr 26,11-16.24; Ps 69,15-16.30-31.33-34; Mt 5,10; Mt 14,1-12
Rozważania: Oremus · O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD
(Jr 26,11-16.24)
Kapłani i prorocy zwrócili się do przywódców i do całego ludu tymi słowami: Człowiek ten zasługuje na wyrok śmierci, gdyż prorokował przeciw temu miastu, jak to słyszeliście na własne uszy. Jeremiasz zaś rzekł do wszystkich przywódców i do całego ludu: Pan posłał mnie, bym głosił przeciw temu domowi i przeciw temu miastu wszystkie słowa, które słyszeliście. Teraz więc zmieńcie swoje postępowanie i swoje uczynki, słuchajcie głosu Pana, Boga waszego; wtedy ogarnie Pana żal nad nieszczęściem, jakie postanowił przeciw wam. Ja zaś jestem w waszych rękach. Uczyńcie ze mną, co wam się wyda dobre i sprawiedliwe. Wiedzcie jednak dobrze, że jeżeli mnie zabijecie, krew niewinnego spadnie na was, na to miasto i na jego mieszkańców. Naprawdę bowiem posłał mnie Pan do was, by głosić do waszych uszu wszystkie te słowa. Wtedy powiedzieli przywódcy i cały lud do kapłanów i proroków: Człowiek ten nie zasługuje na wyrok śmierci, gdyż przemawiał do nas w imię Pana, Boga naszego. Achikam jednak, syn Szafana, ochraniał Jeremiasza, by nie został wydany w ręce ludu na śmierć.
(Ps 69,15-16.30-31.33-34)
REFREN: W Twojej dobroci wysłuchaj mnie, Panie
Wyrwij mnie z bagna, abym nie utonął,
wybaw mnie od tych, co mnie nienawidzą,
ratuj mnie z wodnej głębiny.
Niech mnie nie porwie nurt wody,
niech nie pochłonie mnie głębia,
niech się nie zamknie nade mną paszcza otchłani.
Ja zaś jestem nędzny i pełen cierpienia,
niech pomoc Twa, Boże, mnie strzeże.
Pieśnią chcę chwalić imię Boga
i wielbić Go z dziękczynieniem.
Patrzcie i cieszcie się, ubodzy,
niech ożyje serce szukających Boga.
Bo Pan wysłuchuje biednych
i swoimi więźniami nie gardzi.
(Mt 5,10)
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
(Mt 14,1-12)
W owym czasie doszła do uszu tetrarchy Heroda wieść o Jezusie. I rzekł do swych dworzan: To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze w nim działają. Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wrzucić do więzienia. Powodem była Herodiada. żona brata jego, Filipa. Jan bowiem upomniał go: Nie wolno ci jej trzymać. Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu, ponieważ miano go za proroka. Otóż, kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła córka Herodiady wobec gości i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona przedtem już podmówiona przez swą matkę: Daj mi – rzekła – tu na misie głowę Jana Chrzciciela! Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posłał więc [kata] i kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczęciu, a ono zaniosło ją swojej matce. Uczniowie zaś Jana przyszli, zabrali jego ciało i pogrzebali je; potem poszli i donieśli o tym Jezusowi.
KOMENTARZ
O Jeremiaszu powiedziano: „Zasługuje na wyrok śmierci, gdyż prorokował przeciw temu miastu.” A Jana Chrzciciela dosięgła zemsta Herodiady. Także dziś nie brak odrzucanych proroków, takich, którym wypomina się, że odstają od otoczenia i nie chcą zrozumieć, że w tym świecie liczy się tylko skuteczność, zysk i wygoda. Ale Pan ich posyła, aby budzili uśpione serca: przez życie dla Boga, a nie dla siebie. Przez wierność prawdzie. Przez szacunek do drugiego człowieka, także – a może zwłaszcza – takiego, który okazując niechęć, pogardę czy nawet nienawiść, zagłusza niepokój swojej duszy, tęskniącej za Bogiem.
Bogna Paszkiewicz, „Oremus” sierpień 2008, s. 8-9
WKORZENIENI W MIŁOŚĆ
O Panie, spraw, aby moje serce było wkorzenione i ugruntowane w miłości (Ef 3, 18)
Jak wiara ogarnia rozum człowieka i usprawnia go do nadprzyrodzonego poznania Boga, tak miłość ogarnia jego wolę i usprawnia ją do miłowania Boga, nieskończonego Dobra. Nawet w dziedzinie afektów ludzkich miłość polega w istocie na akcie woli, którym chce dobra dla kogoś; lecz biorąc pod uwagę psychologię człowieka, akt ten zakłada również działanie uczucia. To sarno zachodzi w dziedzinie miłości teologicznej, przekształcającej uczucia ludzkie, lecz nie zmieniającej ich dynamizmu. Miłość teologiczna jednak nie opiera się na uczuciu, lecz na woli; dlatego nie można mieszać wzruszenia zmysłowego z miłością, a tym bardziej nie można jej nim zastąpić.
Bóg zażądał od człowieka, aby Go miłował ze wszystkich swoich sił, a więc także „całym swoim sercem” (Mk 12, 30). On nie gardzi afektem uczuciowym swojego stworzenia, owszem, pragnie go, a niekiedy nawet go wzbudza, by uczynić łatwiejszą praktykę miłości temu, kto odczuwa potrzebę zachęty poprzez odrobinę doznania uczuciowego. Lecz wszystko to jest tylko oddźwiękiem miłości, a nie samą miłością. Św. Jan od Krzyża pisze: „Żadne z uczuć rozkosznych nie może być środkiem odpowiednim do zjednoczenia woli z Bogiem, jedynie działanie woli”; tylko przez takie „działanie” wola „łączy się z Bogiem i pozostaje w Nim, co właśnie jest miłością” (Lt 13). Sam Jezus powiedział: „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie — wyraz uczucia — wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca” (Mt 7, 21), i to jest właśnie akt miłości. Boga, który jest najczystszym duchem, nie można dosięgnąć uczuciem, lecz jedynie wolą przekształconą przez miłość. Można posiadać wielką miłość Bożą bez żadnego oddźwięku uczuciowego. Często Bóg prowadzi swoich przyjaciół tą drogą twardą i pozbawioną słodyczy właśnie w tym celu, aby ich miłość uczynić czystszą i bardziej nadprzyrodzoną, bardziej podobną do Jego miłości, a więc bardziej uświęcającą. Bóg wybrał nas, „abyśmy byli święci w miłości”: w Jego miłości, która jest nieskończonym i wiecznym aktem Jego woli, a któremu winien odpowiadać pełny i wielkoduszny akt naszej woli.
- O Boże miłości, Ty jesteś dokonaniem i kresem wszelkiego dobra; Ty miłujesz wiecznie tych, których wybierasz, nie odrzucasz nikogo, kto oddaje się w Twoje ręce, lecz zachowujesz ich dla siebie z największą troską. Dlatego, proszę Cię o to, weź mnie sobie z prawem wiecznego posiadania.
O Boże miłości, Ty mnie stworzyłeś, stwórz mnie na nowo w Twojej miłości. O Miłości, która mnie odkupiłaś, uzupełnij Ty sama i zniszcz we mnie wszelkie niedbalstwo w miłowaniu Ciebie.
O Boże miłości, Ty mnie nabyłeś dla siebie, przez krew Twojego Chrystusa, uświęć mnie w Twojej prawdzie, O Boże miłości, Ty przybrałeś mnie za swoje dziecko, uczyń mnie według swego serca. O Miłości, Tyś mnie wybrała dla siebie samej, a nie dla innych, spraw, abym przylgnęła do Ciebie całkowicie. O Boże miłości, Ty umiłowałeś mnie darmo, udziel mi łaski, abym Cię miłowała całym sercem, z całej duszy, ze wszystkich sił (św. Gertruda).
- O Panie, „przyłóż mnie jako pieczęć do serca Twego, jako pieczęć do ramienia Twego, bo miłość — jako akt i działanie miłości — jest potężna jak śmierć, a zazdrość jej nieprzejednana jak otchłań”… Spraw, o Panie, abym nie szukał wcale swej pociechy i upodobania ani w Tobie, ani w jakiejś rzeczy. Nie pragnę również prosić Cię o łaski, gdyż wiele ich już otrzymałem. Spraw, aby wszystkie moje starania zwracały się ku Tobie, by zaspokoić upodobanie Twoje i oddać Ci jakąś przysługę za to, co od Ciebie otrzymałem, choćby mię to wiele miało kosztować…
O Boże mój i Panie, jak wielu idzie do Ciebie szukać w Tobie swej pociechy i swego zadowolenia i pragnie, byś im udzielał łask i darów. Niewielu zaś jest takich, którzy by umieli o sobie zapomnieć, by Ciebie zadowolić i sprawić Ci przyjemność, nawet za cenę ofiary!
O mój Umiłowany, wszystko, co przykre i bolesne, biorę dla siebie, a Tobie pozostawiam samą przyjemność i słodycz (św. Jan od Krzyża: Noc ciemna II, 19,4; Zasady miłości 52).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str.473
http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20140802.htm
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
Sobota, 2 sierpnia 2014
Odpust Porcjunkuli
“Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. (…) Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski” (Mt 10, 6-10).
Franciszek wziął te słowa do siebie jako nakaz Chrystusa. Zdjął swoje odzienie, nałożył na siebie habit, przepasał się sznurem, udał się do kościoła parafialnego św. Jerzego w Asyżu i zaczął na placu nauczać. Jeszcze w tym samym roku zgłosili się do niego pierwsi towarzysze: Bernard z Quinvalle i Piotr z Katanii, późniejszy brat Egidiusz. Obaj zamieszkali wraz z Franciszkiem przy kościółku Matki Bożej Anielskiej. Kiedy zebrało się już 12 uczniów Franciszka, nazwali się braćmi mniejszymi. Za cel obrali sobie życie pokutne i głoszenie Chrystusa, nawoływanie do pokuty i zmiany życia.
W roku 1211 benedyktyni z góry Subasio odstąpili Franciszkowi i jego towarzyszom kaplicę i miejsce przy niej, na którym ci wybudowali sobie ubogie szałasy. Porcjunkula stała się w ten sposób domem macierzystym zakonu św. Franciszka. Tu również schroniła się św. Klara z Offreduccio. W Niedzielę Palmową 28 marca 1212 r. odbyły się jej obłóczyny. Tak powstał II zakon (klarysek) pod pierwotną nazwą “Ubogich Pań”. Niebawem w ślady św. Klary poszła jej siostra, św. Agnieszka. Zamieszkały one tymczasowo u benedyktynek w pobliżu Bastii, zanim św. Franciszek nie wystawił dla nich klasztorku przy kościele św. Damiana. Franciszek zakończył swoje życie przy kościele Matki Bożej Anielskiej w 1226 roku.
11 kwietnia 1909 roku św. Pius X podniósł kościół Matki Bożej Anielskiej w Asyżu do godności bazyliki patriarchalnej i papieskiej. Nazwa Porcjunkula również była znana już za czasów św. Franciszka i być może przez niego została wprowadzona. Etymologicznie oznacza tyle, co kawałeczek, drobna część. Może to odnosić się do samej kapliczki, która była bardzo mała, jak również do posesji przy niej leżącej, także niewielkiej.
Maryja jako Matka Boża jest Królową także aniołów. Już Ewangelie zdają się wskazywać na służebną rolę aniołów wobec Maryi: tak jest w scenie zwiastowania, tak jest przy ukazaniu się aniołów pasterzom; tak jest wtedy, gdy anioł informuje Józefa, że ma uciekać z Bożym Dzieciątkiem do Egiptu. Ten sam anioł zawiadamia Józefa o śmierci Heroda. Pod wezwaniem Królowej Aniołów istnieją trzy zakony żeńskie. W roku 1864 zostało we Francji założone arcybractwo Matki Bożej Anielskiej, mające za cel oddawać cześć Maryi jako Królowej nieba. Wezwanie “Królowo Aniołów, módl się za nami” zostało włączone do Litanii Loretańskiej. Istnieje wiele kościołów pod tym wezwaniem, zwłaszcza wystawionych przez synów duchowych i córki św. Franciszka Serafickiego.
W 1216 roku św. Franciszkowi objawił się Pan Jezus, obiecując zakonnikowi odpust zupełny dla wszystkich, którzy po spowiedzi i przyjęciu Komunii świętej odwiedzą kapliczkę. Na prośbę Franciszka przywilej ten został zatwierdzony przez papieża Honoriusza III. Początkowo można go było zyskać jedynie między wieczorem dnia 1 sierpnia a wieczorem dnia 2 sierpnia. W 1480 r. Sykstus VI rozciągnął ten przywilej na wszystkie kościoły I i II Zakonu Franciszkańskiego, ale tylko dla samych zakonników. W 1622 r. Grzegorz XV objął nim także wszystkich świeckich, którzy wyspowiadają się i przyjmą Komunię świętą w odpowiednim dniu. Ponadto – oprócz kościołów franciszkańskich – Grzegorz XV rozszerzył ten odpust na kościoły kapucyńskie. Z czasem kolejni papieże potwierdzali ten przywilej.
Paweł VI swoją konstytucją apostolską Indulgentiarium Doctrina w 1967 roku uczynił to ponownie. Każdy, kto w dniu 2 sierpnia nawiedzi swój kościół parafialny, spełniając zwykłe warunki (pobożne nawiedzenie kościoła, odmówienie w nim Modlitwy Pańskiej i wyznania wiary oraz sakramentalna spowiedź i Komunia św. wraz z modlitwą w intencjach papieża – nie za papieża, ale w intencjach, w których on się modli; ponadto wykluczone przywiązanie do jakiegokolwiek grzechu), zyskuje odpust zupełny.
Święto Matki Boskiej Anielskiej (Porcjunkuli)
dodane 2003-07-21 12:35
Wiara.pl
Święto jest obchodzone bardzo uroczyście jako święto patronalne jedynie w kościołach i klasztorach franciszkańskich. Podajemy wszakże historię tegoż święta ze względu na jego bogatą historię i rozpowszechnienie.
Matka Boska Anielska
Tytuł ten przypomina, że Maryja jako Matka Boża jest Królową również aniołów, a więc istot najwyższych wśród stworzeń. Już Ewangelie zdają się wskazywać na rolę służebną aniołów wobec Najśw. Maryi: tak jest w scenie zwiastowania, tak jest przy ukazaniu się aniołów pasterzom; tak jest wtedy, gdy anioł informuje Józefa, że ma uciekać z Bożym Dzieciątkiem do Egiptu. Ten sam anioł zawiadamia Józefa o śmierci Heroda. Pod wezwaniem Królowej Aniołów istnieją trzy zakony żeńskie. W roku 1864 zostało we Francji założone arcybractwo Matki Bożej Anielskiej, mające za cel oddawać cześć Maryi jako Królowej nieba. Członkowie tegoż bractwa odmawiają codziennie trzy Zdrowaś z wezwaniem:
“Królowo Aniołów, módl się za nami”. To wezwanie zostało także włączone do Litanii Loretańskiej. Istnieje wiele kościołów pod tym wezwaniem, zwłaszcza wystawionych przez synów duchowych i córki św. Franciszka Serafickiego. Niektóre z nich są nawet sanktuariami, posiadającymi wizerunki Matki Bożej, słynące łaskami. W Italii jest 9 podobnych sanktuariów. M. B. Anielska jest Patronką Kostaryki. W pobliżu miasta San José istnieje sanktuarium z figurką cudowną, koronowaną w 1927 roku. Według podania miejscowego mieli ją w roku 1635 przynieść aniołowie.
Odpust Porcjunkuli
Właśnie ze względu na ten odpust bazylika i sanktuarium nabrały tak wielkiej sławy w świecie chrześcijańskim. Legenda głosi, że pewnej nocy w lecie w roku 1216 Franciszek usłyszał w swojej celi głos: “Franciszku, do kaplicy!” Kiedy tam się udał, ujrzał Pana Jezusa siedzącego nad ołtarzem, a obok z prawej strony Najśw. Pannę Maryję w otoczeniu aniołów; tak się odtąd najczęściej przedstawia M. B. Anielską św. Franciszka z Asyżu.
Usłyszał głos: “Franciszku, w zamian za gorliwość, z jaką ty i bracia twoi, staracie się o zbawienie dusz, w nagrodę proś mię dla nich i dla czci mego imienia o łaskę, jaką zechcesz. Dam ci ją, gdyż dałem cię światu, abyś był światłością narodów i podporą mojego Kościoła”. Franciszek upadł na twarz w adoracji Chrystusa, Maryi i aniołów, i rzekł: “Trzykroć święty Boże! Ponieważ znalazłem łaskę w Twoich oczach, ja który jestem tylko proch i popiół, i najnędzniejszy z grzeszników, błagam Cię z uszanowaniem, na jakie tylko zdobyć się mogę, abyś raczył dać Twoim wiernym tę wielką łaskę, aby wszyscy, po spowiedzi odbytej ze skruchą i po nawiedzeniu tej kaplicy mogli otrzymać odpust zupełny i przebaczenie wszystkich grzechów”.
Z kolei zwrócił się Franciszek do Najśw. Maryi Panny: “Proszę błogosławionej Dziewicy, Matki Twojej, Orędowniczki rodzaju ludzkiego, aby poparła sprawę moją przed Tobą”. Maryja poparła modlitwę Franciszka. Wtedy Chrystus Pan: “Franciszku, to, o co prosisz, jest wielkie. Ale otrzymasz jeszcze większe łaski. Daję ci odpust, o który usilnie błagasz, pod warunkiem jednak, że będzie on zatwierdzony przez mego Namiestnika, któremu dałem moc związywania i rozwiązywania tu na ziemi”.
Podanie głosi, że zaraz nazajutrz udał się Franciszek z bratem Masseuszem do Perugii, gdzie właśnie przebywał papież Honoriusz III:
“Ojcze święty – powiedział – odbudowałem przed kilku laty mały kościółek w twoich posiadłościach, poświęcony Matce Bożej i błagam Waszej Świątobliwości, aby go raczył wzbogacić wielkim odpustem, nie zobowiązującym do dawania jałmużny”.
“Zgadzam się – miał odpowiedzieć papież – ale na ile lat go żądasz?”
Na to Franciszek: “Ojcze święty, proszę cię, byś odpustu tego nie liczył na lata, ale na dusze, aby wszyscy, którzy rozgrzeszeni i przejęci skruchą serdeczną wejdą do kościoła Matki Boskiej Anielskiej, otrzymali zupełne odpuszczenie grzechów i na tym, i na tamtym świecie”.
“To, o co prosisz, jest wielkie i dotychczas niepraktykowane w Kościele”.
Na to Franciszek: “Dlatego przychodzę tu i proszę nie w moim imieniu, ale w imieniu Jezusa Chrystusa, który mię tu posłał”.
Tyle legenda. Faktem jest natomiast, że papież udzielił odpustu zupełnego na dzień przypadający w rocznicę poświęcenia kaplicy, które odbyło się dnia 2 sierpnia 1216 roku. Od wieku XIV papieże zaczęli podobny odpust na ten dzień przyznawać poszczególnym kościołom franciszkańskim. Papież Sykstus IV w roku 1480 udzielił tego przywileju wszystkim kościołom I zakonu. W dwa lata potem tenże papież udzielił tegoż odpustu zupełnego dla wszystkich kościołów franciszkańskich, także dla III zakonu. Papież Leon X przywilej ten potwierdził (1 IX 1518). Papież Grzegorz XV przywilej ten rozszerzył nie tylko na wszystkich duchowych synów i córki św. Franciszka, ale również na wszystkich wiernych, ilekroć dnia 2 sierpnia nawiedzą któryś z kościołów franciszkańskich (1622). Papież Pius IX poszedł jeszcze dalej i dnia 22 lutego 1847 roku przywilej odpustu toties quoties rozszerzył na wszystkie kościoły parafialne i inne, przy których jest III zakon. Papież św. Pius X udzielił na ten dzień tego odpustu wszystkim kościołom, jeśli to biskupi uznają za stosowne (1910). W rok potem przywilej ten św. Pius X rozszerzył na wszystkie kościoły (1911). Dnia 3 marca 1952 roku wyszedł dekret Kongregacji Odpustów rozszerzający przywilej odpustu zupełnego toties quoties na dzień 2 sierpnia lub w najbliższą niedzielę dla wszystkich kościołów i kaplic nawet półpublicznych.
Warunki uzyskania odpustu
Jak wspomnieliśmy, początkowo odpust zupełny można było uzyskać jedynie w kościele Matki Bożej Anielskiej w Asyżu, i to jedynie dnia 2 sierpnia. Potem papieże rozszerzyli ten przywilej na wszystkie dni w roku odnośnie Porcjunkuli. Wreszcie Porcjunkula otrzymała na dzień 2 sierpnia odpust toties quoties, czyli za każde nawiedzenie kościoła i wypełnienie warunków. Odpust ten rozszerzyli papieże na kościoły franciszkańskie, potem także na wszystkie kościoły. Pierwszy miał udzielić tego odpustu papież bł. Innocenty XI w roku 1687. Potem rozszerzył go papież Pius IX w roku 1847 na podstawie tradycji, która istniała już odnośnie Porcjunkuli w wieku XIV. Warunki dostąpienia odpustu Porcjunkuli były następujące: nawiedzenie kościoła, przystąpienie do Spowiedzi i do Komunii świętej, odmówienie 6 Ojcze nasz, 6 Zdrowaś i 6 Chwała Ojcu w intencjach, jakie ma papież. Odpust ten można było uzyskać od południa 1 sierpnia do północy 2 sierpnia. Nadto można było w ostatnich latach przenieść ten odpust na najbliższą niedzielę.
Dzisiaj odpust ten uzyskuje się w kościołach parafialnych spełniając zwyczajne warunki: pobożne nawiedzenie kościoła, odmówienie w nim Modlitwy Pańskiej i Wyznania wiary oraz sakramentalna spowiedź i Komunia św. wraz z modlitwą w intencji Ojca świętego; wykluczone przywiązanie do jakiegokolwiek grzechu. Papież Grzegorz XIII (1585) obdarował sanktuarium M. B. Anielskiej przywilejem, że można było odprawiać w nim Msze święte przez całą dobę. Sanktuarium wydaje pięknie redagowany miesięcznik “La Porziuncola”.
http://kosciol.wiara.pl/doc/490240.Swieto-Matki-Boskiej-Anielskiej-Porcjunkuli/3
Porcjunkula – święto franciszkanów
2011-08-02 09:19:43
|
||||||
W oddalonej od Asyża o dwa kilometry kaplicy pod wezwaniem Matki Bożej Anielskiej zwanej Porcjunkulą (od łac. – mała posiadłość), św. Franciszek gromadził swoich pierwszych uczniów. 2 sierpnia w liturgiczne wspomnienie Matki Bożej Anielskiej franciszkanie na całym świecie obchodzą święto. | ||||||
W tym dniu wierni, którzy nawiedzą franciszkańskie świątynie i odmówią w nich: Ojcze Nasz, Wyznanie wiary oraz dowolną modlitwę w intencji Ojca Świętego i jeśli przyjmą Komunię św. – uzyskają odpust zupełny.
Łaskę odpustu dla wiernych wyprosił u papieża św. Franciszek po tym, jak według podania, w roku 1216 usłyszał w swojej celi głos: “Franciszku, idź do kaplicy!” Kiedy tam się udał, ujrzał Jezusa, a obok Najświętszą Pannę Maryję w otoczeniu aniołów. Wtedy Chrystus miał powiedzieć do Biedaczyny z Asyżu: “Franciszku, w zamian za gorliwość, z jaką ty i bracia twoi, staracie się o zbawienie dusz, w nagrodę proś mnie dla nich i dla czci mego imienia o łaskę, jaką zechcesz. Dam ci ją, gdyż dałem cię światu, abyś był światłością narodów i podporą mojego Kościoła”. Franciszek upadł na twarz i rzekł: “Trzykroć święty Boże! Ponieważ znalazłem łaskę w Twoich oczach, ja który jestem tylko proch i popiół, i najnędzniejszy z grzeszników, błagam Cię z uszanowaniem, na jakie tylko zdobyć się mogę, abyś raczył dać Twoim wiernym tę wielką łaskę, aby wszyscy, po spowiedzi odbytej ze skruchą i po nawiedzeniu tej kaplicy mogli otrzymać odpust zupełny i przebaczenie wszystkich grzechów”. Na co Chrystus miał odpowiedzieć: “Franciszku, to, o co prosisz, jest wielkie. Ale otrzymasz jeszcze większe łaski. Daję ci odpust, o który usilnie błagasz, pod warunkiem jednak, że będzie on zatwierdzony przez mego Namiestnika, któremu dałem moc związywania i rozwiązywania tu na ziemi”. Faktem jest, że papież udzielił odpustu zupełnego na dzień przypadający w rocznicę poświęcenia kaplicy, które odbyło się 2 sierpnia 1216 roku. Od wieku XIV papieże zaczęli podobny odpust na ten dzień przyznawać poszczególnym kościołom franciszkańskim. Dzisiaj odpust ten uzyskuje się we wszystkich kościołach parafialnych, spełniając zwyczajne warunki. Kościółek Matki Boskiej Anielskiej (Porcjunkula) położony jest w dolinie. Kiedyś był tam las, a właścicielami świątyni byli benedyktyni. Kapliczka była jednak w stanie ruiny. Odbudował ją dopiero św. Franciszek i zamieszkał przy niej. W roku 1211 benedyktyni z góry Subasio odstąpili Franciszkowi i jego towarzyszom kaplicę. Tak więc Porcjunkula stała się domem zakonu św. Franciszka. Dopiero na przełomie XVI i XVII w. wystawiono okazałą świątynię, którą do dziś oglądamy. Tym samym kapliczka znalazła się w jej wnętrzu (na zdjęciu / fot. P. Laska). 1 kwietnia 1909 r., papież św. Pius X, podniósł kościół Matki Bożej Anielskiej do godności bazyliki patriarchalnej i papieskiej. jms http://www.franciszkanie.pl W INTERNECIE : http://www.porziuncola.org/ Bazylika Matki Bożej Anielskiej
Z wszystkich miejsc franciszkańskich, to jest najbardziej związane z pamięcią o jego pracach apostolskich i o jego świętym życiu. Pius V był dominikaninem. Ur. się 17.01.1504 w Bosco, koło Alessandri. Wstąpił do dominikanów. W 1528 r. Został wyświęcony na kapłana. W 1556 (paweł IV) podniósł go do godności biskupa. Pod wpływem Karola Boromeusza obrano go papieżem 7.01.1566. Ascetyczny papież (wielki czciciel Matki Bożej) zmarł 1.05.1572 (6 lat papieżem) i pochowany został w bazylice Santa Maria Maggiore. Nad ołtarzem kościółka Kaplica śmierci św. Franciszka Ogród różany – życiorysy św. Franciszka mówią, że pewnej zimowej nocy Biedaczyna był napastowany w czasie modlitwy przez myśl, aby opuścić obrany styl życia wypełnionego modlitwą i pokutą. Święty w celu uwolnienia się od tej pokusy rzucił się nagi w krzak róży, który rósł blisko celi. Wtedy róże straciły kolce i takie rosną do dzisiaj. Kaplica róż ozdobiona została freskami Tyberiusza z Asyżu (1506 – 1515). W tym miejscu Franciszek odpoczywał i często spędzał całe noce na modlitwie. Tutaj spotkał się ze św. Antonim w czasie Kapituły generalnej Zakonu w 1221 r r., w której wziął udział kard. Ugolino, późniejszy papież Grzegorz IX. Kaplica płaczu – należy do najstarszych budowli, jakie wyrosły wokół Porcjunkuli jeszcze za życia św. Franciszka. Ceramiczna płaskorzeźba wyobraża św. Franciszka płaczącego nad Męką Chrystusa. Krypta – w tej kaplicy (pod prezbiterium), która zawiera fundamenty budowli ufundowanej dla Braci przez mieszkańców Asyżu (słynna z tego, że św. Franciszek, starał się ją zniszczyć, jako zbyt luksusową dla Braci). W ołtarzu poliptyk z terakoty Andrea della Robbia (ok. 1490 r.). 2 sierpnia
Święty Euzebiusz z Vercelli, biskup
Euzebiusz urodził się około 283 r. na Sycylii. Jako chłopiec przeniósł się do Rzymu, gdzie poświęcił się stanowi duchownemu. Papież św. Juliusz I (337-352) wysłał go do Vercelli, udzielając mu święceń kapłańskich, potem udzielił mu sakry biskupiej. Euzebiusz był pierwszym biskupem Vercelli. Św. Maksym (+ 367), biskup Turynu, który był współczesny Euzebiuszowi, oddaje mu najwyższe pochwały.
Jego diecezja była wtedy w większości jeszcze pogańska. Młody biskup skorzystał ze swobód, jakie Kościół otrzymał po trzech wiekach prześladowań, i z całym zapałem głosił niestrudzenie słowo Boże, stawiał kościoły i sprowadzał kapłanów. Ze swymi kapłanami prowadził życie wspólne – vita communis, na wzór zakonnego. Gromadził przy sobie młodych ludzi, by ich formować i zaprawiać do przyszłej pracy duszpasterskiej, na pół misyjnej. Spod jego ręki wyszli w ten sposób: św. Honorat, jego następca; św. Gaudencjusz, pierwszy biskup Nowary; św. Eksuperancjusz, pierwszy biskup Tortony; św. Eustazjusz, pierwszy biskup Aosty; św. Eulogiusz, pierwszy biskup Ivrei. Św. Ambroży (+ 397), biskup pobliskiego Mediolanu, przekazał, że Euzebiusz założył w Vercelli pierwszy w Europie klasztor. Miał założyć także klasztor żeński przy udziale swojej siostry, św. Euzebii, co w owych czasach było zupełną nowością na Zachodzie. Kiedy potępiona została nauka Ariusza, papież św. Liberiusz I wysłał do Euzebiusza odręczny list. Chwalił w nim gorliwość swojego kolegi z lat młodzieńczych w Rzymie i prosił go, by przyłączył się do delegacji papieskiej, jaka udawała się do Konstantynopola. Miała ona nakłonić cesarza, aby nie popierał nauki Ariusza. Euzebiusz w osobnym liście podziękował papieżowi za okazane zaufanie, ale odpisał, że okoliczności nie pozwalają mu spełnić jego życzenia. Cesarz ariański zgodził się na zwołanie synodu do Mediolanu, ale korzystając z okazji, że większość wśród zebranych biskupów była ariańska, potępił na nim biskupów prawowiernych. Na stolicę mediolańską wprowadzono po św. Dionizym ariańskiego biskupa, Auksencjusza. Daremne były wysiłki Euzebiusza, by nakłonić zebranych hierarchów do wierności uchwałom soboru w Nicei (325) i zarządzeniom papieża. Został zakrzyczany (355). Ponadto na synodzie ustanowiono karne sankcje przeciwko biskupom prawowiernym. Dosięgły one także Euzebiusza. Został karnie deponowany, wyłączony z Kościoła jako heretyk i skazany na wygnanie do Scytopolis w Palestynie. Biskup-tułacz nie załamał się: pisał listy do swoich wiernych, by wytrwali w prawowitej wierze. Przez swoich diakonów, Syrusa i Wiktorynusa, wysyłał listy także do sąsiednich miast: Nowary, Ivrei i Tortony. Po śmierci cesarza Konstancjusza objął rządy Julian Apostata (361-363), który pozwolił Euzebiuszowi powrócić do diecezji. Po drodze zwiedził ważniejsze ośrodki na Wschodzie, by zdać papieżowi relację. Do Rzymu przybył w 363 roku. W drodze do Vercelli nawiedził wiele stolic biskupich, by ich pasterzy umocnić w wierze. Dla tej zapewne racji św. Hieronim pisze, że Euzebiusz “zmienił skalaną szatę Włoch”. Zaraz po powrocie do Vercelli zwołał synod diecezjalny dla utwierdzenia prawowierności. Po śmierci Juliana Apostaty (+ 363) panowanie objęli Walentynian I (364-375) i Walens (364-378). Ten ostatni pod wpływem swojej matki, Justyny, zaciekłej arianki, rozpoczął na nowo prześladowanie wiary. Św. Hilary i wielu innych biskupów zostało skazanych na wygnanie. Stolice na nowo objęli biskupi ariańscy. Euzebiusz daremnie interweniował w ich obronie. Sterany trudami, zmarł 1 sierpnia 371 r. Został pochowany w bazylice, którą sam wystawił. Jego kult szybko rozprzestrzenił się w Italii i Galii. Św. Grzegorz z Tours (+ 594) wyraża się o nim z największą czcią. Przechowywał też w swojej kaplicy część jego relikwii. Euzebiusz zostawił po sobie kilka pism. Wśród nich tłumaczenie na język łaciński z języka greckiego komentarza do Psalmów Euzebiusza z Cezarei. Z licznych listów zachowały się tylko trzy, wśród nich – do cesarza Konstansa. Zachował się również jego traktat o Trójcy Świętej, w którym w formie dialogu została podana nauka chrześcijańska o tej tajemnicy przeciwko arianom. Dla wielu cierpień, jakie poniósł dla Chrystusa, diecezja w Vercelli czci go jako męczennika. Na prośbę biskupów okręgu papież Jan XXIII ogłosił św. Euzebiusza patronem diecezji przedalpejskich (1961). W ikonografii Święty przedstawiany jest jako biskup w szatach pontyfikalnych, czasami jako wygnaniec. Jego atrybutem jest księga. http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-02a.php3
Św. Euzebiusz z Vercellidodane 2011-07-26 21:54 Katecheza Benedykta XV z 17 października 2007 (…) Cesarzowi łatwiejsza w odbiorze wiara ariańska wydawała się politycznie bardziej użyteczna jako ideologia cesarstwa. Jednakże ci wielcy Ojcowie oparli się temu, broniąc prawdy przed dominacją polityczną. Z tego powodu Euzebiusz skazany został na wygnanie, podobnie jak wielu innych biskupów Wschodu i Zachodu… Drodzy bracia i siostry, Dzisiejszego poranka zapraszam was do refleksji nad św. Euzebiuszem z Vercelli, pierwszym biskupem północnej Italii, o którym mamy pewne wiadomości. Urodzony na Sardynii na początku IV wieku jeszcze w dzieciństwie przeniósł się z rodziną do Rzymu. Później został lektorem: w ten sposób należał do duchowieństwa Miasta w czasach, gdy Kościół boleśnie doświadczał herezji ariańskiej. Wielki szacunek, jaki otaczał Euzebiusza, tłumaczy wybranie go w 345 na stolicę biskupią w Vercelli. Nowy biskup przystąpił natychmiast do intensywnej pracy ewangelizacyjnej na obszarze, który był jeszcze w dużej mierze pogański, zwłaszcza w okolicach wiejskich. Czerpiąc inspirację ze św. Atanazego – który spisał Żywot św. Antoniego, inicjatora wschodniego monastycyzmu – założył w Vercelli wspólnotę kapłańską, podobną do wspólnoty monastycznej. To zgromadzenie mnisze wycisnęło na duchowieństwie północnych Włoch piętno apostolskiej świętości i wydało takie wybitne postacie biskupów, jak Limeniusz i Honorat – następcy Euzebiusza w Vercelli, Gaudencjusz w Novarze, Eksuperancjusz w Tortonie, Eustazjusz w Aoście, Eulogiusz w Ivrei, Maksym w Turynie, przy czym wszystkich ich Kościół czci jako świętych. Solidnie wykształcony w wierze nicejskiej, Euzebiusz ze wszystkich sił bronił pełnej boskości Jezusa Chrystusa, określonego w Credo Nicejskim mianem “współistotnego” Ojcu. W tym celu sprzymierzył się z wielkimi Ojcami z IV w. – przede wszystkim ze św. Atanazym, propagatorem prawowierności nicejskiej – przeciwko proariańskiej polityce cesarza. Cesarzowi łatwiejsza w odbiorze wiara ariańska wydawała się politycznie bardziej użyteczna jako ideologia cesarstwa. Jednakże ci wielcy Ojcowie oparli się temu, broniąc prawdy przed dominacją polityczną. Z tego powodu Euzebiusz skazany został na wygnanie, podobnie jak wielu innych biskupów Wschodu i Zachodu: jak sam Atanazy, jak Hilary z Poiters – o którym mówiliśmy poprzednim razem – jak Hozjusz z Kordoby. W Scytopolis w Palestynie, gdzie przebywał na zesłaniu w latach 355-60, Euzebiusz zapisał wspaniałą kartę swego życia. Tu również wraz z małą grupą uczniów założył wspólnotę cenobityczną i stąd prowadził korespondencję ze swymi wiernymi w Piemoncie, czego dowodzi przede wszystkim drugi z trzech jego Listów, uznanych za autentyczne. Następnie, po roku 360 zesłany został do Kapadocji i Tebaidy, gdzie był dotkliwie maltretowany fizycznie. W roku 361, po śmierci Konstancjusza II, jego następcą został cesarz Julian, zwany Apostatą, który nie był zainteresowany chrześcijaństwem jako religią cesarstwa, lecz chciał po prostu przywrócić pogaństwo. Położył on kres wygnaniu owych biskupów i pozwolił również Euzebiuszowi objąć z powrotem swoją stolicę. W 362 roku Anastazy zaprosił go do udziału w Soborze Aleksandryjskim, który postanowił wybaczyć biskupom ariańskim, gdyby wrócili do stanu świeckiego. Euzebiusz mógł pełnić jeszcze przez dziesięć lat, aż do śmierci, swą posługę biskupią, nawiązując ze swym miastem wzorową relację, która nie omieszkała być natchnieniem dla posługi duszpasterskiej innych biskupów północnej Italii, którymi zajmiemy się w najbliższych katechezach, jak św. Ambroży z Mediolanu i św. Maksym z Turynu. Związek między biskupem Vercelli a jego miastem wyświetlają przede wszystkim dwa świadectwa epistolarne. Pierwsze znajdujemy w cytowanym już Liście, który Euzebiusz napisał z wygnania w Scytopolis do “umiłowanych braci i kapłanów tak bardzo upragnionych, jak też do świętych ludów niezłomnych w Vercelli, Novarze, Ivrei i Tortonie” (Ep. secunda, CCL 9, s. 104). Te pierwsze słowa, które zdradzają wzruszenie dobrego pasterza w obliczu swej owczarni, znajdują szerokie uzasadnienie pod koniec Listu, w niezwykle gorących pozdrowieniach ojca, skierowanych przez ojca do wszystkich i do każdego z jego dzieci z Vercelli, w słowach przepełnionych uczuciem i miłością. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na wyraźną relację, łączącą biskupa z sanctae plebes nie tylko Vercellae/Vercelli – pierwszą i przez kilka lat jedyną diecezją w Piemoncie – ale także z Novaria/Novary, Eporedia/Ivrei i Dertona/Tortony, czyli z tymi wspólnotami chrześcijańskimi, które na terenie tej samej diecezji osiągnęły pewną liczebność i autonomię. Innym ciekawym elementem jest pożegnanie, którym kończy się List: Euzebiusz prosi swych synów i córki, by pozdrowili “także tych, którzy są poza Kościołem i którzy raczą żywić do nas uczucie miłości: etiam hos, qui foris sunt et nos dignantur diligere”. Wyraźny to znak, że związek biskupa z jego miastem nie ograniczał się do ludności chrześcijańskiej, ale obejmował również tych, którzy – poza Kościołem – uznawali w jakimś sensie jego autorytet moralny i miłowali tego wzorowego męża. Drugie świadectwo owej wyjątkowej relacji biskupa z jego miastem pochodzi z Listu, jaki św. Ambroży z Mediolanu napisał do mieszkańców Vercelli około roku 394, ponad dwadzieścia lat po śmierci Euzebiusza (Ep. extra collectionem 14: Maur. 63). Kościół w Vercelli przeżywał trudne chwile: był podzielony i pozbawiony pasterza. Ambroży szczerze oświadcza, że trudno mu w tych ludziach rozpoznać “potomstwo świętych ojców, którzy zaakceptowali Euzebiusza, gdy tylko go ujrzeli, choć nie znali go wcześniej, zapominając wręcz o swych współobywatelach”. W tym samym Liście biskup Mediolanu daje jeszcze dobitniej wyraz swemu szacunkowi do Euzebiusza: “Tak wielki mąż – pisze w sposób stanowczy – w pełni zasługiwał na to, by wybrał go cały Kościół”. Podziw Ambrożego dla Euzebiusza opierał się przede wszystkim na fakcie, że biskup Vercelli kierował swoją diecezją świadectwem własnego życia: “Z surowością postu rządził swoim Kościołem”. W istocie również Ambroży był zafascynowany – jak sam to przyznał – monastycznym ideałem kontemplacji Boga, do którego Euzebiusz wytrwale dążył za przykładem proroka Eliasza. Jako pierwszy – pisał Ambroży – biskup Vercelli zgromadził swe duchowieństwo w vita communis i wychował je do “przestrzegania reguł monastycznych, chociaż mieszkali w mieście”. Biskup i jego kler winni byli dzielić problemy współmieszkańców i czynili to w sposób wiarygodny, właśnie przez jednoczesne praktykowanie innego obywatelstwa – Nieba (por. Hbr 13,14). I tak rzeczywiście stworzyli prawdziwe obywatelstwo, prawdziwą wspólną solidarność z mieszkańcami Vercelli. W ten sposób Euzebiusz, uznając za swoją sprawę “sancta plebs” Vercelli, żył pośród miasta jak mnich, otwierając miasto na Boga. Rys ten niczego więc nie ujmował jego przykładnemu dynamizmowi pasterskiemu. Wydaje się zresztą, że ustanowił on w Vercelli parafie dla uporządkowanej i ustabilizowanej posługi kościelnej i że wspierał sanktuaria maryjne dla nawrócenia pogańskiej ludności wiejskiej. Co więcej, ten “rys monastyczny” nadawał szczególny wymiar związkowi Biskupa z jego miastem. Jak niegdyś apostołowie, za których Jezus modlił się w czasie Ostatniej Wieczerzy, pasterze i wierni Kościoła “są na świecie” (J 17, 11), ale nie są “ze świata”. Dlatego pasterze – przypominał Euzebiusz – muszą wzywać wiernych, by nie uważali miasta świata za swoje stałe mieszkanie, lecz szukali przyszłego Miasta, ostatecznego niebieskiego Jeruzalem. To “eschatologiczne zastrzeżenie” pozwala pasterzom i wiernym zachować skalę wartości, nie ulegając chwilowym modom i niesłusznym roszczeniom sprawujących władze. Autentyczna skala wartości – zdaje się mówić całym swoim życiem Euzebiusz – pochodzi nie od cesarzy dnia wczorajszego czy dzisiejszego, lecz od Jezusa Chrystusa, doskonałego Człowieka, równego Ojcu w boskości, a mimo to człowieka jak my. Odnosząc się do tej skali wartości Euzebiusz nie ustaje w “gorącym zalecaniu” swoim wiernym “strzeżenia na wszelkie sposoby wiary, zachowania zgody i wytrwałości w modlitwie” (Ep. secunda, cit.). Drodzy przyjaciele, ja także polecam wam z całego serca te trwałe wartości, pozdrawiając was i błogosławiąc was tymi samymi słowami, którymi święty biskup Euzebiusz kończył swój drugi List: “Zwracam się do was wszystkich, moi bracia i święte siostry, synowie i córki, wierni obu płci i w każdym wieku, abyście czuwali… zanieście nasze pozdrowienie i tym, którzy są poza Kościołem i którzy raczą żywić do nas uczucie miłości” (tamże). http://kosciol.wiara.pl/doc/489544.Sw-Euzebiusz-z-Vercelli/2 2 sierpnia
Święty Piotr Julian Eymard, prezbiter
Piotr Julian Eymard urodził się 4 lutego 1811 r. w La Mure (Francja) w ubogiej rodzinie. Od najmłodszych lat wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Eucharystii. Przy pierwszej Komunii świętej złożył Panu Jezusowi przyrzeczenie, że będzie kapłanem, aby mógł szerzyć wśród wiernych kult Najświętszego Sakramentu. Ojciec jednak po stracie kilkorga dzieci stanowczo sprzeciwiał się oddaniu ostatniego dziecka na służbę Kościołowi. Dlatego syn-jedynak mógł wypełnić swoje plany dopiero po śmierci ojca.
Piotr wstąpił do seminarium w Grenobli. Musiał je jednak opuścić z powodu choroby. Nigdy nie udało mu się do końca od niej uwolnić. Po okresowej poprawie stanu zdrowia udało mu się dokończyć studia. Święcenia kapłańskie otrzymał 20 lipca 1834 roku, gdy miał 23 lata. Był przyjacielem św. Jana Marii Vianneya. Zaraz po święceniach został proboszczem parafii. Parafie były w owych czasach religijnie obojętne i bardzo zaniedbane moralnie. Kiedy gorliwy pasterz zorientował się, że jego nawoływania i zachęty odnoszą mały skutek, przerażony odpowiedzialnością za powierzone sobie dusze, potajemnie opuścił parafię i wstąpił do misyjnego zgromadzenia marystów. Nie wysłano go jednak, jak tego gorąco pragnął, na misje, ale przez 17 lat sprawował w niedawno założonej rodzinie zakonnej funkcje: przełożonego domów, prowincjała i generalnego asystenta. Z wolna dojrzała w nim myśl, by dla podniesienia pobożności i religijności założyć zgromadzenie zakonne, które wzięłoby sobie za główny cel szerzenie nabożeństwa do Najświętszej Eucharystii. Po naradzie ze swoim spowiednikiem i innymi poważnymi osobami opuścił więc zgromadzenie marystów, osiadł w willi w Paryżu, która była kiedyś własnością słynnego katolickiego pisarza, Chateubrianda, i skupił przy sobie grupę oddaną pięknemu dziełu. W 1859 r. założył drugi dom w Marsylii. W 1864 roku otrzymał dekret Stolicy Apostolskiej, zatwierdzający nowe zgromadzenie zakonne – kapłanów od Najświętszego Sakramentu (eucharystów lub ejmardystów). Założył podobne zgromadzenie żeńskie. Dopomogła mu w tym Małgorzata Guillot, która została pierwszą matką generalną nowej rodziny zakonnej. Obie rodziny rozwijały się pomyślnie, zakładając coraz to nowe placówki. Z czasem domy obu zgromadzeń zaczęły przeżywać liczne trudności, m.in. finansowe. Idea i dzieło ks. Piotra wyprzedziły o wiele lat przemiany, jakie przyniosły dwa sobory watykańskie. To on – między innymi – zabiegał o zorganizowanie kongresów eucharystycznych, które skupiałyby wierzących wokół tajemnicy Chrystusa obecnego pod postacią chleba. Miłość do Eucharystii szerzył niezmordowanie słowem i czynem. W jego klasztorach odbywała się nieustanna adoracja Najświętszego Sakramentu. Założył także bractwo Najświętszego Sakramentu, do którego zapisywał wszystkich ludzi dobrej woli. Był również apostołem częstej Komunii świętej. Miłość i cześć dla Eucharystii szerzył także piórem. Zostawił w rękopisie dzieło, obejmujące dwa grube tomy, o Najświętszym Sakramencie. Drukiem wydał także dwie broszury: Miesiąc Maryi i Miesiąc św. Józefa; nie wyobrażał sobie, by ktoś oddawał cześć Panu Jezusowi, a nie miłował Jego Matki i ziemskiego Opiekuna. Za Patronkę swoich wszystkich dzieł obrał Matkę Bożą od Najświętszego Sakramentu. Pozostawił po sobie także sześć tomów listów i dziewięć tomów medytacji. http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-02b.php3
1961.12.09 – Rzym – Homilia podczas kanonizacji Piotra Juliana Eymarda, Antoniego Marii Pucciego i Franciszka Marii z Camporosso09.12.1962
[W języku łacińskim]. „Uroczysta ceremonia, przez którą Kościół oddaje najwyższy honor błogosławionym: Piotrowi Julianowi Eymardowi, Antoniemu Marii Pucciemu, Franciszkowi Marii z Caporosso, z pewnością należy do tych, które dogłębnie poruszają naszymi umysłami. Ten bowiem ryt, który teraz tu na ziemi jest przez Nas sprawowany, przez Boga Najwyższego jest przyjęty w niebie, miejscu pełnym wzniosłej radości, przywodzi na pamięć naszą i jakby daje nam poznać owe znamię świętości, które wyróżnia Kościół katolicki, Oblubienicę Chrystusa. Dla wiernych katolików jest to słodkie i miłe, zgodnie z prawdą wiary, którą wyznają Kościół matkę swoją najmilszą nazywać świętym, co też potwierdzają pewne i liczne argumenty. Przede wszystkim bowiem święty jest jego Założyciel, a także źródło i przykład świętości, stąd świętymi są narzędzia, których używa do obdarowania łaską Bożą powierzonych sobie synów, święte są sakramenty, a także święta jest jego nauka otrzymana od Chrystusa, którą nienaruszoną strzeże, której gorliwie broni, ochoczo przekazuje duszom, a także, jak tylko może, bardzo szeroko rozsiewa między narodami. W końcu wiele ze swoich dzieci, kiedy tylko posiądą niezwykłą cnotę, publicznie ogłasza jako uczestników najwyższej chwały. To wszystko, powiadamy, godne jest uznania, co wszyscy mężowie chrześcijańscy także uznają za całkowicie pewne. Dlatego też nikt rozsądny nie wątpi, że ta wspaniała uroczystość potwierdza naukę o świętości Kościoła, ale także głęboko zapada w ich dusze. Ponadto zachodzi tu spotkanie, ponieważ ta święta ceremonia kanonizacji włącza się w bieg Soboru Watykańskiego II, do którego bez wątpienia najpierw należy, aby klejnot świętości w diademie, która zdobi głowę Kościoła, coraz bardziej błyszczał i jaśniał. Istotnie to największe zgromadzenie Pasterzy, złączonych z Następcą św. Piotra, nie tylko ponownie proponuje, ale również potwierdza niezmienne prawdy przekazane przez boskiego Nauczyciela, a ponadto objaśnia i poleca codziennie stosować coraz wierniej święte pomoce, których z Bożej łaski stajemy się uczestnikami i użytkownikami. Prócz tego przywołuje przykazania, które wyraziście doskonalą obyczaje chrześcijan. I dlatego Sobór nie ma innego celu, jak tylko ukazać Oblubienicę Chrystusa «omne possidere, quovis nomine significe-tur, virtutis genus, in factis et verbis et spiritualibus cuiusvis speciei donis / posiadającą to wszystko, co oznacza jej imię, rodzaj mocy w czynach i słowach oraz wszelkiego rodzaju dary duchowe»[1]. Stąd synów Kościoła należy zapalać do bogobojnego życia, do którego Zbawiciel rodzaj ludzki otwarcie wezwał: «Estote ergo vos perfecti, sicut et pater vester caelestis perfectus est / Bądźcie więc i wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski» (Mt 5,48). Tak więc chrześcijanie przede wszystkim z tego mają się szczycić, iż mają taką Matkę, którą wszyscy mogą podziwiać dla jej niewiarygodnej piękności, która pochodzi z daru Bożego. Jej bowiem wielkość nie jaśnieje ani drogimi kamieniami, ani perłami, narzucającymi się oczom ludzkim, ale promienieje chwałą i łaską które emanują z Krwi jej Założyciela i z niezwykłych cnót wielu jej synów. A ponadto, każdy, kto tylko przyznaje się do imienia chrześcijańskiego, ma tak przepędzać swoje życie, aby w niczym nie uchybiał najwyższej godności swojej Matki, a także, aby jej przykazania i instytuty nie były mu obce. Nikt bowiem nie może szczerze powiedzieć, że kocha swoją matkę, o której pięknie swoim godnym życiem nie świadczy. [W języku włoskim]. Ojcowska zachęta wiernych. Czcigodni Bracia, umiłowane dzieci! Pragniemy teraz kontynuować nasze słowo w rodzinnej rozmowie, przechodząc na język włoski, aby łatwiej móc dzielić głęboką radość naszego serca z liczną rzeszą wiernych zebranych w bazylice i ze wszystkimi, którzy przez radio śledzą przebieg tych świętych obrzędów. Od dziś cała rodzina wierzących wpatruje się w trzy nowe gwiazdy, które zajaśniały na niebie świętości: Św. Piotra Juliana Eymarda, Św. Antoniego Marię Pucciego i św. Franciszka Marię z Camporosso. I choć trzy rodziny zakonne, to znaczy: Kapłani od Najświętszego Sakramentu, Słudzy Maryi, Franciszkanie Kapucyni – mają powód, aby weselić się szczególnym tytułem do chluby, to przecież wraz z nimi cały Kościół gromadzi się na modlitwie do nowych Świętych, by cieszyć się ich pierwszym darem wstawiennictwa i łask niebieskich. Każda z tych świetlanych postaci zasługiwałaby dzisiaj na szersze omówienie, którego zresztą w różnorakich formach dokonają słowem i piórem pobożni mówcy i pisarze. My, w tym momencie, chcielibyśmy podkreślić wymowną zbieżność nauczania i przykładu tych ludzi Bożych, należących do jednego i tego samego pokolenia. W ich doczesnej egzystencji, pomimo odmiennych atrybutów, jakimi odznaczało się powołanie każdego, wyrazistszym blaskiem jaśnieją trzy cechy: życie Eucharystią pełna czułości pobożność maryjna, naśladowanie Dobrego Pasterza. Z nich emanuje głęboko wzruszające orędzie, jakie przekazują wiernym i całej ludzkości. Eucharystia źródłem wszelkiej świętości 1. Życie Eucharystią ponad wszystko, bo Święta Eucharystia jest źródłem i pokarmem wszelkiej świętości. Mówił to już Nasz Poprzednik, św. Leon Wielki: «Udział w Ciele i Krwi Chrystusa ten a nie inny przynosi skutek, że stajemy się Tym, którego przyjmujemy»[2]. Ta stopniowa przemiana w życie samego Boskiego Zbawiciela – o, jakże jest widoczna w przedziwnym wzrastaniu cnót kanonizowanych dzisiaj Świętych! Jaką szczególną relację bliskości z Jezusem Eucharystycznym odkrywamy w ich wznoszeniu się ku górze?! Wystarczy wspomnieć Św. Piotra Juliana Eymarda, by ukazał się naszym oczom blask eucharystycznych triumfów, jakim zapragnął on poświęcić, mimo ciężkich prób i trudności wszelkiego rodzaju, własne życie trwające obecnie nadal w założonej przez niego Rodzinie. Pięcioletni chłopczyk, którego zastano przy ołtarzu z główką pochyloną i opartą o drzwiczki tabernakulum – to ten sam, który w przyszłości założy Towarzystwo Kapłanów od Najświętszego Sakramentu i Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Sakramentu oraz tchnie w nieprzeliczone zastępy Kapłanów Adorujących swą tkliwą miłość do Chrystusa żyjącego w Eucharystii. A czyż Święty Proboszcz z Viareggio nie przepoił założonych z jego inicjatywy stowarzyszeń laikatu głębokim duchem eucharystycznym, traktowanym jako dokument tożsamości chrześcijanina? Zapał, z którym oddawał się apostolstwu Eucharystii, zrodził się w sercu przepełnionym miłością do Jezusa ofiarnego. Mówią o tym wzruszające opisy pozostawione przez naocznych świadków. Taką samą pobożnością eucharystyczną odznaczał się pokorny brat kwestarz, Franciszek Maria z Camporosso, przez wszystkich nazywany, pomimo jego protestów, „Świętym Ojcem”. I słusznie, ponieważ przechodząc przez ziemski padół, rozsiewał na nowo woń kwiatków franciszkańskich. Życie Eucharystią było utajonym źródłem wzlotów ofiarności, która wyniosła tych trzech zakonników na szczyty świętego życia. Niezmienna ufność do Królowej Świętych. 2. Pobożność maryjna. Obok Jezusa stoi Jego Matka, «Regina sanctorum omnium / Królowa wszystkich świętych», budzicielka świętości w Kościele Bożym i jego pierwszy kwiat łaski. Głęboko złączona z dziełem Odkupienia w odwiecznych zamysłach Najwyższego, Matka Boża -jak Ją opiewa Severian z Gabali – «jest matką zbawienia, źródłem światłości, która stała się widzialna»[3]. Zatem w oczach Jej pobożnych dzieci stoi Ona u początku każdego chrześcijańskiego życia, pochyla się z troskliwą czułością nad jego harmonijnym rozwojem, wieńczy jego pełnię swą macierzyńską obecnością. Przeto nie dziw, iż żarliwe i serdeczne uczucie do Najświętszej Maryi Panny odnajdujemy w życiu trzech nowych Wyznawców: św. Julian Eymard ukazuje Ją jako wzór dla wszystkich adorujących, wzywając Ją jako «Matkę Bożą od Najświętszego Sakramentu»; św. Antoni Maria Pucci, wierny tradycjom swego zakonu, siedzibę swego apostolatu czyni miastem Matki Bożej Bolesnej, powierzając najtrudniejsze przedsięwzięcia Jej pobożnej posługi; św. Franciszek Maria z Camporosso, z synowską śmiałością nie boi się posyłać do Niej dotkniętych skrajną nędzą i cierpieniem ze słowami: «Zwracajcie się w moim imieniu do Matki Bożej Łaskawej. Mówcie Jej, że posyła was Jej sługa Franciszek)). O, ileż oddania w tych nadziemskich porywach ufności świętych we wstawiennictwo Matki Bożej i Matki naszej! Ich delikatna pobożność maryjna z pewnością przyczyniła się do radości dnia dzisiejszego. Wierny obraz Dobrego Pasterza 3. Naśladowanie Dobrego Pasterza. Tylko jeden z dzisiejszych kanonizowanych bezpośrednio zajmował się duszpasterstwem, odtwarzając w ziemi włoskiej wzór posługi świętego Proboszcza z Ars, ale wszyscy trzej odzwierciedlają w swym życiu z przedziwną wiernością obraz Dobrego Pasterza. Ten aspekt duszpasterski cieszy Nas niezmiernie w świetle zakończonej właśnie pierwszej sesji II Soboru Watykańskiego, który z woli Bożej zebrał się dla powszechnego ożywienia wszelkich form życia chrześcijańskiego. Duszpasterskie promieniowanie świadectwa nowych świętych można dojrzeć w formacji duchowej dobrych księży, żarliwych w adoracji, których zastępy rozprzestrzeniły się na całym świecie, a którzy, zebrani w tych dniach na swym Międzynarodowym Zgromadzeniu w Rzymie, ofiarują nam budujący przykład pobożności. Wyraża się ono ponadto w żarliwości misji głoszonych wiernemu ludowi, które są skuteczną formą bezpośredniej katechezy ewangelicznej, a także w innych instytucjach o charakterze parafialnym, które stały się obiecującym zalążkiem organizacji Akcji Katolickiej. Jest to promieniowanie, które, prościej mówiąc, nazywa się apostolstwem dobrego przykładu, realizowanego z nieustanną gorliwością po to, by siać w duszach miłość do Chrystusa i podtrzymywać stałość w poważnych i godnych zamiarach. Sama już nieustająca dobroczynna troska o ubogich, jaką odczytujemy ze wzruszających szczegółów życia nowych Świętych, jest najwyższą formą naśladowania Dobrego Pasterza, której słodkie oddziaływanie rozlewa się w duszach i staje się konkretnym i wzruszającym świadectwem jako odpowiedź na «dilexit nos, et tradidit sempetipsum pro nobis / umiłował nas i samego siebie wydał za nas» (por. Gal 2,20). Doskonały wielbiciel Najświętszego Sakramentu [W języku francuskim]. Teraz chcemy dorzucić słowo do pielgrzymów języka francuskiego, którzy przybyli, aby uczestniczyć w kanonizacji Św. Piotra-Juliana Eymarda, kapłana, wyznawcy, założyciela dwu rodzin zakonnych oddanych kultowi Najświętszego Sakramentu. Jest to Święty, który stał się Nam bliski od wielu już lat, jak powiedzieliśmy przed chwilą w czasie Naszej służby w Nuncjaturze Apostolskiej Francji mogliśmy udać się do miejscowości jego urodzenia, do Mure d’Isere koło Grenoble. Widzieliśmy na własne oczy ubogie łoże, skromny pokój, gdzie wierny naśladowca Chrystusa oddał swoją piękną duszę Bogu. Skoro wy, drodzy Synowie, zechcieliście przyjść, to My w tym dniu, w którym jest Nam dane dokonać jego kanonizacji, z pewnym wzruszeniem przywołujemy to wspomnienie. Ciało św. Piotra-Juliana Eymarda znajduje się w Paryżu, ale Święty jest także obecny na kilka sposobów w Rzymie, w osobach swoich synów, Kapłanów od Najświętszego Sakramentu, a Nam jest także bardzo miło przywołać na pamięć owe dwie wizyty, jakie niegdyś uczyniliśmy w jego kościele św. Claude-des-Bourguignons, dla Naszego zatopienia się w nim na chwilę w milczącej modlitwie. Dziś Piotr-Julian Eymard zajmuje miejsce w orszaku takich błyszczących gwiazd, jak Wincenty a Paulo, św. Jan Eudes, Proboszcz z Ars, którzy są nieporównywalną chwałą i zaszczytem Kraju, który ich zrodził, a dobroczynny ich wpływ trwa do dziś w całym Kościele. Ich charakterystycznym przymiotem, ideą przewodnią całej ich działalności kapłańskiej, można powiedzieć, była Eucharystia: kult i apostolat eucharystyczny. My chcemy to podkreślić w obecności Kapłanów i Sług Najświętszego Sakramentu, w obecności także członków stowarzyszenia, które jest drogie sercu Papieża, Kapłanów Adoratorów, zgromadzonych w Rzymie tego dnia oraz przybyłych licznych czcicieli tego wielkiego przyjaciela Eucharystii. Tak, drodzy Synowie, oddajcie cześć i świętujcie z Nami tego, który był tak doskonałym czcicielem Najświętszego Sakramentu; i za jego przykładem umieśćcie w centrum waszego umysłu, waszych uczuć, w praktyce waszej gorliwości to nie porównywalne źródło wszystkich łask: «Mysterium fidei / Tajemnicę wiary», która kryje pod swoimi zasłonami Autora tej łaski, Jezusa, Słowo Wcielone. 4. Obfite dary niebiańskiego pokoju. Czcigodni Bracia i umiłowane dzieci! Takie to podniosłe myśli nasuwa Nam dzisiejsza uroczystość potrójnego uwielbienia. Serce napełnia się wzruszeniem i radością, i jawi się na wargach pieśń chwały i dziękczynienia Panu, który nowym blaskiem opromienił oblicze swojego Kościoła w roku Soboru Powszechnego. O, nowi święci wyznawcy, Piotrze Julianie Eymard, Antoni Mario Pucci, Franciszku Mario z Camporosso, otoczcie ten ołtarz Konfesji Świętego Piotra, przy którym sprawowana jest Eucharystia i przez wasze wstawiennictwo zachowajcie w naszych sercach niezwykły żar tej historycznej godziny, wypraszając ludzkości obfite dary niebiańskiego pokoju, który w Jezusie Chrystusie ma swój fundament, swoje prawa, swoje zabezpieczenie – dary pokoju, które są radością Kościoła, pociechą duchową Pasterzy, chlubą duchowieństwa i świętego ludu Bożego. Amen. Amen.
[1] Zob. Św. Cyryl Jerozolimski, Katechezy, Mignę, P.G. 33, kol. 1044. [2] Sermo LXIII, rozdz. VII; Mignę, P.L. 54, 357. [3] De mundi creatione, mowa VI; Mignę, P.G. 56, 498.
Discorsi, Messaggi, Colloqui del Santo Padre Giovanni XXIII, tom V, s. 32-39. Przekład: A. Kaznowski fragmenty w j. włoskim; Salezy B. Brzuszek OFM fragmenty w j. łacińskim i francuskim Copyright © Konferencja Episkopatu Polski http://www.zyciezakonne.pl/1961-12-09-rzym-homilia-podczas-kanonizacji-piotra-juliana-eymarda-antoniego-marii-pucciego-i-franciszka-marii-z-camporosso-22323/ 46 Kongres Eucharystyczny W maju 1997 roku CO TO JEST KONGRES EUCHARYSTYCZNY? Kongres Eucharystyczny jest szczególną manifestacją kultu Eucharystii, jest zgromadzeniem ludu chrześcijańskiego różnych ras, języków, ludów i narodów wokół Jezusa Chrystusa, obecnego w znaku Chleba i wokół wielkiej liczby biskupów oraz papieża lub jego przedstawiciela. Zasadniczym celem Kongresu jest wspólne oddanie czci Jezusowi Chrystusowi, żyjącemu w Kościele, i manifestacja wiary Ludu Bożego w obecność swego Pana oraz dyskusja nad aktualnymi zadaniami ewangelizacyjnymi wobec świata. Po raz pierwszy w historii Kongres odbędzie się w Polsce. Będzie także pierwszym po wojnie i drugim w dziejach Kościoła kongresem w naszej części Europy. Poprzedni – 45 Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny odbył się w Sewilli w Hiszpanii (6-13 czerwca 1993). Temat Kongresu brzmiał: Eucharystia i Ewangelizacja, zaś hasło: Chrystus Światłością Narodów. W niedzielę 13 czerwca miała miejsce Statio orbis, w której wziął udział Jan Paweł II, ok. 200 biskupów, ponad 1200 kapłanów, rodzina królewska i ok. pół miliona wiernych. Na zakończenie uroczystości Ojciec Święty, w obecności ks. kard. Henryka Gulbinowicza, Metropolity Wrocławskiego, ogłosił Wrocław miejscem następnego, 46 Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w 1997. Kongresy Eucharystyczne mają na celu umocnienie więzi z Chrystusem dzięki pogłębianiu tajemnicy Eucharystii przez wykłady oraz adorację Najświętszego Sakramentu. Pierwszy Światowy Kongres Eucharystyczny odbył się od 28 do 30 czerwca 1881 w Lille. Przewodniczył mu bp H. Monnier, a udział wzięło ok. 8000 osób. W procesji eucharystycznej uczestniczyło ok. 4000 mężczyzn, głównie z Europy oraz obydwu Ameryk i Azji. Papież Leon XIII poparł w specjalnie wydanym dokumencie inicjatywę urządzania kongresów i zachęcił do ich kontynuowania. Początkowo zwoływano je zazwyczaj co roku, w okresie międzywojennym co dwa lata, a po II wojnie światowej co 4 lub 5 lat. WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ WE FRANCJI… Idea międzynarodowych spotkań poświęconych kultowi eucharystycznemu zrodziła się w Europie Zachodniej w połowie lat siedemdziesiątych XIX w. Chodziło nie tylko o ożywienie i poszerzenie nabożeństwa eucharystycznego, ale także o przeciwstawienie się narastającym tendencjom laicyzacyjnym o antykościelnym i antyreligijnym zabarwieniu. Idea zrodziła się w środowiskach ludzi świeckich we Francji. Największe zasługi miała Emilie-Marie Tamisier (1834-1910), która organizowała na przełomie lat 60 i 70-tych ubiegłego stulecia pielgrzymki eucharystyczne. Popierali ją w tym jej spowiednicy, zwłaszcza św. Piotr Julian Eymard (1811-68) i bp Gaston De Ségur (1820-80) z Paryża, a także biskupi Gaspard Mermillod z Fryburga (Szwajcaria; późniejszy kardynał) i Victor Joseph Doutreloux z Liege (Belgia). Biskup De Ségur sporządził wykaz wszystkich cudownych miejsc kultu eucharystycznego we Francji, co ogromnie ożywiło pielgrzymowanie do nich. Przełomowymi wydarzeniami były tu: masowa pielgrzymka z Lille do Douai w 1874 oraz nabożeństwa eucharystyczne w Awinionie (1876) i w Favernay (1878) – będące w istocie nieoficjalnymi kongresami eucharystycznymi. Zamiarem pani Tamisier było nie tylko ożywienie ruchu pielgrzymkowego do miejsc kultu eucharystycznego, lecz też połączenie ich z konferencjami i tym samym przekształcenie w międzynarodowe spotkania religijno-naukowe. Pomysłodawczyni pragnęła w ten sposób zarówno ożywić kult eucharystyczny, rozszerzyć jego zasięg i przeciwstawić się laicyzacji, jak i wzbudzić w katolikach poczucie siły i dumy z wyznawanej przez nich wiary. PIERWSZE PLANY I PIERWSZE TRUDNOŚCI Pani Tamisier myśli swe przedstawiła najpierw gorącemu entuzjaście nabożeństw eucharystycznych, św. Eymardowi, który w 1856 założył w Paryżu Zgromadzenie Kapłanów od Najświętszego Sakramentu (eucharystów lub ejmardystów). Przyjął tę ideę z wielkim zapałem, choć nie doczekał jej urzeczywistnienia. 27 kwietnia 1879 ideę E. Tamisier poparł Leon XIII, wydając odpowiednią bullę. Jednakże do spełnienia tych projektów droga była jeszcze daleka. Okazało się bowiem, że początkowo ani we Francji, ani w sąsiedniej Belgii nie można było zorganizować owych spotkań eucharystycznych, ze względu na panujące w tych krajach nastroje liberalne i antykatolickie, pozostałe zaś kraje, brane pod uwagę jako miejsca kongresu, a zwłaszcza Holandia, nie wykazywały tym większego zainteresowania. Gdy wydawało się, że z planów trzeba będzie całkowicie zrezygnować lub przynajmniej odłożyć je na jakiś inny, znacznie późniejszy termin, sytuacja zmieniła się we Francji. Ideą zainteresowało się dwóch przemysłowców z Lille: Philibert Vrau i jego kuzyn Feron, dołączył do nich wicehrabia de Damas. Podjęli się oni sfinansowania całego przedsięwzięcia, dzięki czemu można było przeprowadzić I Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny. LILLE – PIERWSZE ZWYCIĘSTWO Odbył się on po uzyskaniu akceptacji i zgody papieża Leona XIII, w dniach 28-30 czerwca 1881 roku w Lille pod hasłem Społeczne królestwo Chrystusa. Uczestniczyło w nim ponad 8 tysięcy osób, w tym 363 delegatów z Francji i zagranicy: z Austrii, Belgii, Chile, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Szwajcarii i Meksyku; gości zagranicznych było 47. Obradom przewodniczył biskup pomocniczy diecezji Cambrai Henri Monnier. W czasie tego pierwszego, historycznego spotkania czcicieli Chrystusa w Eucharystii wygłoszono kilkanaście referatów w 3 zespołach tematycznych: adoracja i pokuta; kult i cześć zewnętrzna, propaganda. Zarówno w referatach, jak i w dyskusji oraz w kazaniach bardzo mocno podkreślano konieczność poszukiwania sposobów przywrócenia prawom Bożym należnego im miejsca w życiu publicznym i społecznym. Na zakończenie uczestnicy powołali doraźny komitet, przygotowujący Międzynarodowe Kongresy Eucharystyczne. Przewodniczącym wybrano bpa A. de la Bouillerie, a na jego zastępców dwóch świeckich: hrabiego de Nicolay i J. de Beneque. Drugi Kongres zwołano do Awinionu na 13-17 września 1882 r. pod hasłem Schrystianizować życie przez Eucharystię. Przewodniczył mu miejscowy arcybiskup F. E. Hasley. Miejscem trzeciego było Liege (5-10.06.1883), gdzie pod przewodnictwem abp A. Duquesnaya, metropolity Cambrai, obradowano nad sposobami reagowania Kościoła na posuwające się zeświecczenie społeczeństw w państwach zachodnich. Tutaj też powołano stały komitet MKE, któremu przewodniczył kard. Victor Auguste Dechamps z Mechelen (Malines) w Belgii w 1883 kongres odbył się w Liege. Tu powołano stały międzynarodowy komitet kongresów eucharystycznych pod przewodnictwem kardynała V. A. Dechampsa. Był to jednocześnie pierwszy Kongres, zorganizowany poza Francją. Następny też odbył się poza tym krajem – we Fryburgu Szwajcarskim (9-13.09.1885), którego biskup, wspomniany Gaspard Mermillod objął po śmierci bpa de la Bouillerie przewodnictwo stałego Komitetu MKE. KU PEŁNI ROZKWITU… W latach 1881-1902, to znaczy w okresie pontyfikatu Leona XIII, przeprowadzono łącznie 14 kongresów. Średnio odbywały się one co roku, później co 2-3 lata. Z czasem częstotliwość ich zmniejszyła się i wyszły poza Europę. Początkowo zwoływano je zazwyczaj co roku, w okresie międzywojennym z polecenia papieża Piusa XI co dwa lata, a po II wojnie co 4-5 lat. Do 1996 było ich 45. W 1893 Kongres odbył się w Jerozolimie, a w 1910 w Montrealu. Kongresy, jakkolwiek coraz bardziej umacniały się w życiu i w świadomości katolików, napotykały nieraz zarówno na etapie organizacji, jak i w praktyce wykonawczej, szereg trudności. Np. podczas 18 Kongresu w Londynie (8-13.09.1908) władze brytyjskie nie zezwoliły na procesję eucharystyczną z Najświętszym Sakramentem, toteż przeszła ona ulicami miasta, ale bez Najświętszego Sakramentu. Wzieło w niej udział ponad 25 tys. dorosłych i prawie 20 tys. dzieci, 7 kardynałów, ponad 90 biskupów i prawie tysiąc kapłanów. Pierwszy Kongres z udziałem katolików obrzędów wschodnich odbył się w Jerozolimie w dniach 14-21 maja 1893. Obecni byli wówczas m.in. katolicy obrządku ormiańskiego i kilku innych obrzędów wschodnich; po raz pierwszy przybył wówczas oficjalny legat papieski. Do innych ciekawostek należy fakt, że pierwszym papieżem, który uczestniczył i przewodniczył kongresowi, był św. Pius X – w 1905. Spotkanie to, szesnaste z kolei, odbyło się od 1 do 4 czerwca w Rzymie. Podczas 21 Kongresu w Montrealu (7-11. 09.1910) do wczesnej I Komunii św. przystąpiło prawie 30 tys. dzieci. A 23 Kongresowi, obradującemu w Wiedniu od 12 do 15 września 1912, patronował cesarz Franciszek Józef I. Kongres ten upamiętniał, niezależnie od wymiaru religijnego, kolejną rocznicę odsieczy wiedeńskiej. Dla podkreślenia wkładu Polaków w tamto zwycięstwo, stanowili oni odrębną i liczną sekcję, obradującą w kościele św. Michała. Poszczególne kongresy łączono często z ważnymi rocznicami lub wydarzeniami o dużym znaczeniu dla chrześcijan, a zwłaszcza katolików kraju, w którym się odbywały. Tak było z 30 Kongresem, przeprowadzono 7-11 maja 1930. w Kartaginie z okazji 1500 rocznicy śmierci św. Augustyna. Podobnie następne spotkanie, w dniach 21-26 czerwca w Dublinie, przywołało wspomnienie 1500 rocznicy przybycia do Irlandii apostoła i patrona tego kraju św. Patryka. Wcześniej jeszcze, bo w dniach 6-9 września 1928 roku w Sydney po raz pierwszy kongres miał wymiar mariologiczny i przebiegał pod hasłem Maryja a Eucharystia. Najwięcej kongresów odbyło się za Leona XIII, bo aż 14, następnie za Piusa X, zwanego „papieżem Eucharystii” – 11, Piusa XI – 9. W okresie pontyfikatu Jana XXIII zorganizowano tylko jeden Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny. Odbył się on w Monachium (31 lipca – 7 sierpnia 1960), ale były to już czasy, gdy utrwaliła się praktyka urządzania tego rodzaju spotkań co 4-5 lat. Ostatni kongres przed wojną odbył się w Budapeszcie w dniach 25-30 maja 1938. Obradowano pod hasłem Eucharystia więzią miłości, a legatem papieskim był kard. Pacelli, który niespełna rok później został wybrany papieżem Piusem XII. Na kongres przybyło ponad 100 tys. osób z całego świata, Niemcom zabronił przyjazdu Hitler. Wśród duchownych było 15 kardynałów (m. in. prymas Polski kard. A. Hlond) i 330 biskupów (14 z Polski). Kolejny kongres miał się odbyć w 1940 w Nicei, ale wybuch wojny to uniemożliwił. Pierwszy po wojnie kongres odbył się w Barcelonie od 27 maja do 1 czerwca 1952. Po raz pierwszy głównym punktem kongresu była już nie procesja, ale Msza św. jako bezkrwawa ofiara eucharystyczna. Procesja odbyła się, a na jej zakończenie dyktator Hiszpanii gen. Franco zawierzył kraj Chrystusowi Eucharystycznemu. Osobiście części obrad kongresów przewodniczyli Paweł VI (w 1961 r. w Bombaju i w 1968 w Bogocie) oraz Jan Paweł II (1985 – Nairobi, 1989 – Seul, 1993 – Sewilla). Ostatni jak dotychczas, 45 Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny odbył się w dniach 7-13 czerwca 1993 r. w Sewilli pod hasłem Chrystus światłem ludzi – Eucharystia i ewangelizacja. Tam też Ojciec Święty ogłosił Wrocław miejscem 46 Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Organizacją kongresów zajmuje się Papieski Komitet do Spraw Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych. Zatwierdził powołanie go do życia przez duchownych i świeckich Leon XIII (27.04.1879). Obecną nazwę otrzymał na mocy brewe apostolskiego Jana Pawła II z 11 lutego 1986. Przewodniczącym Komitetu jest od 3 stycznia 1991 r. kardynał kanadyjski Edouard Gagnon. KONGRESY EUCHARYSTYCZNE
Z przemówienia Ojca Świętego Jana Pawła II do członków Papieskiego Komitetu Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych: «Upadek władzy komunistycznej w Europie Wschodniej dał nam opatrznościową sposobność, aby zorganizować kongres w tej części Europy, która po okresie ciężkich prób odrodziła się i odnalazła wolność. W Sewilli zawierzyłem macierzyńskiej opiece Matki Boskiej Częstochowskiej przygotowania i przebieg przyszłego spotkania z Jezusem obecnym w Eucharystii, które powinno dostarczyć nowych bodźców działalności Kościoła, zwłaszcza w krajach środkowej Europy. Temat najbliższego kongresu będzie zatem brzmiał: Eucharystia i wolność, zaś jego gospodarzem będzie Kościół polski. Kongres będzie niezwykłym hymnem wdzięczności Chrystusowi za dar wolności w Europie Środkowej, który stał się dobrodziejstwem dla całego Kościoła i całego świata. Kongres będzie też mógł ukazać, że wiara w Chrystusa Odkupiciela, obecnego w liturgii eucharystycznej i w Najświętszym Sakramencie, była źródłem nadziei i miłości, które przetrwały wszelkie cierpienia i prześladowania, że to ona ostatecznie wysłużyła i urzeczywistniła wolność. W Eucharystii możemy znaleźć drogę do wyzwolenia także od nowych form niewoli, które pojawiają się we współczesnym konsumpcjonistycznym i hedonistycznym społeczeństwie. Kongres odbędzie się w historycznym mieście Wrocławiu, w samym sercu Europy – tej Europy, która dla dobra całej ludzkości musi zachować lub odnaleźć swoje chrześcijańskie korzenie. W tym mieście, którego bramy są otwarte ku Wschodowi i które ma bardzo wyraźny charakter ekumeniczny, Kongres będzie także musiał zadać sobie pytanie, w jaki sposób chrześcijanie mają wyzwolić się od wszystkiego, co nie pozwala im zgromadzić się razem wokół Eucharystii (Orientale Lumen, 19 i 28)… Każdego dnia w Eucharystii staje się obecna i skuteczna ofiara Chrystusa, który dobrowolnie złożył ją za nas, abyśmy mogli wraz z Nim odrodzić się do nowego życia. Chrystus ukrzyżowany – jak przypomniałem w encyklice Veritatis splendor – objawia autentyczny sens wolności, w pełni go realizuje poprzez całkowity dar z siebie i powołuje swoich uczniów do udziału w tej samej wolności (n. 85). Właśnie dzięki temu Eucharystia, w naszym stuleciu podobnie jak w pierwszych wiekach Kościoła, była chlebem wolności, wiatykiem odwagi i męczeństwa. Jej celebracja w katakumbach XX wieku tworzyła przestrzeń wiary i nadziei, w której hartowali się nowi męczennicy: dając świadectwo własnym życiem, a często płacąc także cenę śmierci, ukazali oni wzniosłą wartość ludzkiej godności i posłuszeństwa prawu Bożemu…» Program 46 Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego 25.05.1997 – 1.06.1997 Niedziela, 25.05.97 Wolni w spotkaniu z Chrystusem Otwarcie Kongresu od godz. 9.00 – Przyjmowanie uczestników Kongresu. Recepcja: ul. Katedralna 15 (obiekt Papieskiego Fakultetu Teologicznego). Centrum Kongresu: Hala Ludowa, ul. Wystawowa 1. Przywitanie uczestników Kongresu przybyłych z całego świata przez ks. kard. Henryka Gulbinowicza, gospodarza Uroczystości – godz. 15.00. Katedra Wrocławska: godz. 17.00 Ingres Legata Papieskiego do Katedry Wrocławskiej. EUCHARYSTIA otwierająca Kongres. Homilia: Legat Papieski – kard. Angelo Sodano. Poniedziałek, 26.05.97 Wolność dzieci Bożych Hala Ludowa: 10.00 – EUCHARYSTIA z odnowieniem obietnic Chrztu św. Celebrans: kard. Adam Joseph Maida – Detroit. Homilia: kard. Jan Chryzostom Korec SJ – Nitra, Hrad. 11.30 – Przerwa. 12.00 – Wykład I: kard. Francis Arinze – Rzym. 13.00 – Przerwa obiadowa. W różnych świątyniach Wrocławia: godz. 17.00 – Seminaria tematyczne w 7 językach. Katedra Wrocławska: 19.30 – Konferencja ascetyczna: kard. Kazimierz Świątek – Pińsk. W wyznaczonych kościołach: 20.15 – Wystawienie, adoracja i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. Rozpoczęcie adoracji ciągłej. Stadion Olimpijski: 21.00 – Imprezy towarzyszące – Otwarcie Sakrosongu. Wtorek, 27.05.97 Świadkowie prawdy i wolności Hala Ludowa: 10.00 – EUCHARYSTIA. Celebrans: kard. Jaime L. Sin – Manila. Homilia: kard. Bernard F. Law – USA. 11.30 – Przerwa. 12.00 – Wykład II: kard. Joachim Meisner – Köln. 13.00 – Przerwa obiadowa. W różnych świątyniach Wrocławia: 17.00 – Seminaria w 7 językach. Katedra Wrocławska 19.30 – Konferencja ascetyczna: kard. Miloslav Vlk – Praga. W wyznaczonych kościołach: 20.15 – Wystawienie, adoracja i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. Opera Wrocławska: 21.00 – Imprezy towarzyszące Środa, 28.05.97 Wyzwolenie z grzechu Hala Ludowa: 10.00 – EUCHARYSTIA. Celebrans: kard. Laszlo Paskai OFM – Esztergom-Budapest, Prymas Węgier. Homilia: kard. Jean-Marie Lustiger – Paryż. 11.30 – Przerwa. 12.00 – Wykład III: kard. Lucas Moreire OP – Salwador. 13.00 – Przerwa obiadowa. W różnych świątyniach Wrocławia: 17.00 – Seminaria tematyczne w 7 językach (okazja do spowiedzi św. dla poszczególnych grup językowych. Katedra Wrocławska: 19.30 – Konferencja ascetyczna: kard. John J. O’Connor – Nowy York. W wyznaczonych kościołach: 20.15 – Wystawienie, adoracja i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem; 21.00 – Koncert muzyki religijnej Czwartek, 29.05.97 Eucharystia źródłem wolności Katedra Wrocławska: 10.00 – EUCHARYSTIA. Celebransi: kard. Edouard Gagnon – Rzym, przewodniczący Papieskiego Komitetu ds. MKE. Homilia: kard. Józef Glemp, Prymas Polski. Procesja: Katedra Wrocławska – Hala Ludowa. Prowadzący procesję: kard. Edouard Gagnon – Rzym, kard. Joachim Meisner – Köln, kard. Józef Glemp, kard. Franciszek Macharski. W określonych miejscach Wrocławia: 17.00 – Imprezy towarzyszące: występy grup folklorystycznych z różnych regionów i religijnych zespołów muzycznych. Katedra Wrocławska godz. 19.30 – Konferencja ascetyczna: bp Karl Lehmann – Przewodniczący Episkopatu Niemieckiego. Teatr Polski: godz. 20.00 – Sztuka Karola Wojtyły. Stadion Olimpijski: godz. 21.00 – Zakończenie Sakrosongu Piątek, 30.05.97 Chrystus wyzwala i jednoczy Stadion Olimpijski: 9.30 – Spotkanie Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej. Hala Ludowa: 10.00 – EUCHARYSTIA. Celebrans: kard. Edward Bede Clancy – Sydney, Australia. Homilia: kard. Edmund Szoka – Rzym. 11.30 – Przerwa. 12.00 – Sesja podsumowująca obrady Kongresu. Przewodniczący sesji: kard. Edouard Gagnon – Rzym. 13.00 – Przerwa obiadowa. W różnych świątyniach Wrocławia: 17.00 – Ekumeniczne spotkanie w poszczególnych grupach językowych. Katedra Wrocławska: 18.00 – Konferencja ascetyczna dla sióstr zakonnych: abp Johannes J. Degenhard – Paderborn. 19.30 – Konferencja na temat jedności chrześcijan: kard. Camillo Ruini – Rzym, Przewodniczący Episkopatu Włoch. W wyznaczonych kościołach: 20.15 – Wystawienie, adoracja i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. 20.30 – Nocne czuwanie o jedność Sobota, 31.05.97 Maryja wzorem wolności Lotnisko Wrocław-Strachowice: przywitanie Ojca Świętego Katedra Wrocławska: Spotkanie z Ojcem Świętym Hala Ludowa: Wielka modlitwa ekumeniczna Niedziela, 1.06.97 Ku wolności wyswobodził nas Chrystus godz. 10.00 – STATIO ORBIS http://www.voxdomini.com.pl/modlitwy/kongres.html
2 sierpnia
Błogosławiona Joanna z Azy
Joanna urodziła się w kastylijskiej miejscowości Aza w XII w. Była córką wielkiego marszałka Kastylii Don Garcia, pochodziła z rodu Aza. Wyszła za mąż za Feliksa Guzmana, któremu urodziła czworo dzieci. Syn Antoni został kapłanem diecezjalnym i poświęcił życie służbie chorym. Manes również został kapłanem, a Kościół uznaje go za błogosławionego. Dominik, założyciel zakonu dominikanów, uznany został za świętego. Czwartym dzieckiem Feliksa i Joanny była córka, której imienia ani dalszych losów niestety nie znamy.
Joanna była cnotliwa, rozważna i pełna współczucia dla biednych. Niewiele wiadomo o jej życiu poza tym, że wychowała synów na świętych ludzi, a własną pobożnością i przykładem troski o najuboższych umacniała dzieci w wierze. Jedna z legend dominikańskich głosi, że kiedy Joanna była w ciąży z Dominikiem, miała proroczy sen, w którym zobaczyła psa z palącą się pochodnią w pysku. Pochodnia zataczała okręgi wokół kuli ziemskiej, rozpalając na niej ogień. Sen ów miał oznaczać, że dziecko, które się z niej narodzi, będzie wielkim człowiekiem, dzięki któremu ogień Bożej miłości zapłonie na ziemi. Według innej legendy Joanna z Aza słynęła z troski o biednych, których hojnie obdarowywała jałmużną. Pewnego razu oddała im beczułkę doskonałego wina, którą jej mąż składował w piwnicy. Jeszcze tego samego dnia Feliks Guzman wrócił do domu z towarzyszami i poprosił o wino z piwnicy na ucztę. Wiedząc, że w piwnicy nie została już ani kropla wina, Joanna sama zeszła na dół spełnić prośbę męża. Tam padła na kolana i modliła się do Boga: “Panie Jezu, nawet jeśli nie jestem godna, abyś wysłuchał mnie ze względu na moje zasługi, wysłuchaj mnie ze względu na służbę mojego syna, który jest Twoim kapłanem”. I tak też się stało. Mężowi Joanny i jego towarzyszom nie zabrakło tej nocy wina. Joanna zmarła w opinii świętości w Caleruega w Hiszpanii około roku 1200. Lokalny kult jej osoby rozpowszechnił się szybko po jej śmierci. Beatyfikował ją Leon XII 1 października 1828 roku. http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-02d.php3
Błogosławiona Joanna d’Aza, matka świętego Dominika († XIII w.)
Joanna urodzona w Azie w starej Kastylii około połowy XII wieku. Została żoną Feliksa Guzmana, gorliwego katolika, pochodzącego ze znakomitego rodu. Jest matką świętego Dominika, założyciela naszego Zakonu. Skromna i pobożna, dzieliła czas między wychowanie dzieci, modlitwę i uczynki miłosierdzia. Jej dwaj starsi synowie byli kapłanami: Antoni, który zmarł w opinii świętości, i bł. Manes. Joanna miała też córkę, ale do naszych czasów nie dotarły o niej żadne dalsze wiadomości. Święty Dominik, sławny wódz i ojciec Kaznodziejów, który pod koniec stulecia zajaśniał niczym nowa gwiazda, urodził się w Hiszpanii, w Królestwie Kastylii, w wiosce zwanej Caleruega, w diecezji Osmy. Wypadało bowiem, aby w tych czasach ostatnich, gdy już zachodziło światło wieku, Bóg z krańców ziemi, z zachodu, wywiódł światło, które swymi promieniami miało oświecić cały pogrążony w mrokach świat. http://www.sluzew.tercjarze.dominikanie.pl/index.php?p=bl_Joanna_z_Azy 2 sierpnia
Błogosławiony August Czartoryski, prezbiter
August książę Czartoryski urodził się 2 sierpnia 1858 r. w Paryżu jako syn Władysława i księżnej Marii Amparo z Czartoryskich. W domu, z woli ojca, mówiono po polsku, zaś z konieczności mowę uzupełniano francuszczyzną, a wyjątkowo – językiem hiszpańskim. Dlatego August Czartoryski za swoją ojczyznę uważał zawsze Polskę. Młodość spędził zagranicą, częściowo w Polsce. Bawił też na dworze króla hiszpańskiego Alfonsa XII i wiele podróżował.
W 1867 r. podczas wspólnego pobytu z rodziną Zamoyskich, August przystąpił po raz pierwszy do spowiedzi św. Wkrótce udał się pierwszy raz do Polski na kilkumiesięczny pobyt do Sieniawy, gdzie były dobra rodowe. Po powrocie do Paryża podjął naukę w Liceum Karola Wielkiego. Po dwóch latach nauki przyjechał ponownie do Sieniawy oraz do Krasiczyna, a potem do Krakowa. Tutaj pobierał naukę indywidualnie. Duży wpływ wywarł na niego jego wychowawca, św. Józef Kalinowski, ale najbardziej na jego przyszłość wpłynął św. ks. Jan Bosko, z którym August spotkał się w 1883 r. w Paryżu. W okresie kilku kolejny lat książę August przeżywał, jak wskazują na to liczne dowody, tzw. ciemną noc ducha – swoiste oczyszczenie duszy, stan mistycznego obcowania z Bogiem, który jakby się ukrywał. Przed Wielkanocą 1887 r. książę odbył rekolekcje w oratorium w Turynie u ks. Bosko. Zdecydował się obrać drogę kapłaństwa w zgromadzeniu salezjańskim, mimo oporów, a nawet wyraźnej odmowy ze strony Założyciela, który uznawał, że nie jest to zgromadzenie dla księcia. Dopiero rozmowa z papieżem Leonem XIII zadecydowała o poparciu usilnych dążeń Augusta do wstąpienia do zgromadzenia. Zbieranie materiałów koniecznych do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego oraz diecezjalny etap tego procesu trwały do 1927 r. W 1964 r. trumnę z ciałem ks. Augusta Czartoryskiego przeniesiono z Sieniawy do Przemyśla. 1 grudnia 1978 r. św. Jan Paweł II podpisał dekret o heroiczności cnót Augusta Czartoryskiego – był to pierwszy dokument podpisany przez św. Jana Pawła II w Kongregacji ds. Świętych po jego wyborze na Stolicę Piotrową. W czerwcu 1989 r. miało miejsce cudowne uzdrowienie ks. Władysława Deca z Przemyśla, przypisywane wstawiennictwu nowego błogosławionego. Zostało ono dokładnie przebadane i zatwierdzone przez Kongregację ds. Świętych w 2003 r. Beatyfikacji Augusta Czartoryskiego dokonał św. Jan Paweł II w dniu 25 kwietnia 2004 r. http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-02e.php3
2 sierpnia
Święty Piotr Faber (Favre), prezbiter
Piotr Faber (Favre) urodził się w 1506 r. w pobliżu Saint-Jean-de-Sixt, na terenie diecezji genewskiej. Był z pochodzenia Sabaudczykiem. Wychowywał się w skromnej rodzinie wieśniaczej, ale od najwcześniejszych lat przejawiał chęć do nauki. W 1525 r. znalazł się w Paryżu, tam kontynuował studia. W kolegium św. Barbary zetknął się z młodym szlachcicem z Nawarry, Franciszkiem Ksawerym. Poszukując odpowiedzi na swe wątpliwości, spotkał potem także starszego o 15 lat Ignacego z Loyoli. Udzielał mu korepetycji, a z czasem został jego duchowym synem. Z nim także potem zamieszkał, a w 1534 r. pod jego kierunkiem odprawił rekolekcje. 15 sierpnia 1534 r. był już kapłanem i to on odprawił Mszę św. na Montmartre, podczas której Ignacy i jego towarzysze złożyli pierwsze śluby.
W trzy lata później wszyscy byli już w Italii, gdzie przedstawili się papieżowi Pawłowi III. Odtąd Piotr stał się wędrowcem i nieustannym posłańcem w sprawach delikatnych, wymagających szczególnych umiejętności. Najpierw swe trudne misje spełniał w środkowej i północnej Italii. Potem przebywał w Niemczech, zwłaszcza w Wormacji, Spirze i Ratyzbonie, wszędzie tam, gdzie protestanci atakowali wiarę katolicką. Z Niemiec przeniósł się do Hiszpanii. Stamtąd powrócił do krajów niemieckich – do Moguncji i Kolonii, a także do Lovanium. Znad Renu raz jeszcze wypadłu mu wędrować do Hiszpanii. W 1544 r. przebywał także w Portugalii. Wszędzie zjednywał sobie przyjaciół, przemawiał, pertraktował, prowadził dyskusje. Przede wszystkim udzielał ćwiczeń duchownych, a wedle zgodnej opinii wielu – czynił to po mistrzowsku. Wywarł w ten sposób wielki wpływ na duchownych, zakonników, dostojników kościelnych i świeckich. W 1546 r. Ignacy wezwał go do Rzymu, aby z Lainezem i Salmeronem mógł wziąć udział w obradach soboru trydenckiego. Mimo choroby, z posłuszeństwa, dotarł jeszcze do Wiecznego Miasta. Zmarł tam 1 sierpnia 1546 r. Pozostawił po sobie wiele listów oraz osobiste zapiski, zebrane w tzw. Memoriale. Było to świadectwo jego głębokiego życia wewnętrznego, także bogactwa jego charyzmatów – między innymi nieustannego, poufałego obcowania z aniołami. Sabaudia w 1595 r. wystąpiła o jego beatyfikację; kult zatwierdzono w 1872 r. W grudniu 2013 r. na mocy kanonizacji równoważnej papież Franciszek ogłosił go świętym. http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-02f.php3
Bł. Piotr Faber – pierwszy uczeń św. IgnacegoMarek Wójtowicz SJ 11.01.2010 23:00, aktualizacja 17.12.2013 20:52
Jeden z pierwszych towarzyszy, których pozyskał do swojej grupy św. Ignacy był piętnaście lat od niego młodszy Piotr Faber. Urodził się w 1506 roku w okolicy Villaret, otoczonej szczytami Alp, na terenie diecezji genewskiej.
Piotr w dzieciństwie często biegał po zielonych łąkach, opiekując się stadem bydła. Piękny i wzbudzający zachwyt krajobraz głęboko zapisał się w jego bardzo delikatnej duszy, która była tak czysta jak rodzinne miejsce. Tą świeżością pól i łąk oddycha się w napisanym przez Piotra Memoriale. Wiele spośród jego refleksji nawiązuje do krajobrazu i przeżytej wcześniej bliskości z naturą. Wspomnienia te napełnione są zapachem kwiatów, które rosły na alpejskich halach. Wyraża owo wewnętrzne pragnienie, aby także w życiu duchowym kierować się rytmem zmieniających się pór roku.
Duży wpływ na Piotra miała jego rodzina. W niej, obok dobrego przykładu i ducha modlitwy, otrzymał solidną edukację. Bardzo wcześnie, bo od siódmego lub szóstego roku życia, cechowała go delikatna i pociągająca osobowość, którą zachował przez całe życie. Ona sprawiała powszechnie zaufanie do jego osoby.
Bardzo wcześnie znał na pamięć Mały katechizm i nie zachowywał tylko dla siebie tego, co nauczył się od swojej matki i proboszcza. To co posiadał, od razu przekazywał innym. Wchodził na stołeczek i z tego podwyższenia głosił kazania swoim kolegom. Także dorośli słuchali go z przyjemnością i hojnie obdarzali orzechami laskowymi, słodyczami i owocami.
Kiedy ukończył 10 lat, odczuł w sobie głęboką chęć studiowania, dlatego wysłano go na lekcje, których udzielał mu pewien ksiądz w niedalekiej okolicy. Od 12 do 19 roku życia jego nauczycielem był inny kapłan, Piotr Velliard, który obok studium tekstów autorów łacińskich przygotowywał go do głoszenia Ewangelii.
Mając 12 lat, Piotr otrzymał natchnienie od Ducha Świętego, by złożyć ślub czystości. Ale lata młodzieńcze nie oszczędziły mu udręk, gwałtownych uczuć, które go dezorientowały i czyniły głęboko niepewnym, powodując głęboki niepokój. Przestał siebie rozumieć.
To właśnie wtedy, w stanie wewnętrznej walki, pełnej bólu i skrupułów, przybył do Paryża, by kontynuować naukę. Pierwszy napotkany kartuz poradził mu, by przeniósł się na ten właśnie uniwersytet jesienią 1525 roku. Zanim spotkał się z Ignacym Loyolą w kolegium św. Barbary, Faber ukończył w stopniu celującym przedmioty klasyczne, które Ignacy właśnie miał rozpocząć. Piotr był już wtedy w pełni wykształconym specjalistą od języka greckiego. Nawet jego mistrz, Juan de Peña, gdy miał wątpliwości, konsultował je z nim. Powierzył mu także lekcje powtórek z nowymi studentami.
Krótko potem, w marcu 1530 roku, Piotr Faber i Franciszek Ksawery ukończyli pierwszy etap swoich studiów i uzyskali tytuł magistra. Teraz mieli wybrać jeden z trzech wyższych fakultetów. Faber wahał się; raz myślał żeby się ożenić, innym razem chciał być lekarzem, prawnikiem lub regentem, doktorem teologii lub prostym księdzem a może bratem. Do tego dołączyły się trudności materialne i duchowe. Dręczyły go skrupuły, nachodziły go pokusy pijaństwa albo pychy, gdy chciał wywyższać się ponad innych studentów.
Pewnego dnia, gdy studiowali razem tekst Arystotelesa, nabrawszy odwagi, Piotr otworzył swoją duszę przed Ignacym. Był to dla niego początek wielkiej przemiany. Faber, pełen wahań, nawiązał kontakt z człowiekiem, który otrzymał łaskę pomagania duszom. W ten oto sposób spotkały się napełniająca lękiem niepewność Fabera z uformowaną przez Ćwiczenia duchowne wolą Ignacego; przesadna wrażliwość Fabra z ewangeliczną pogodą ducha i wrodzonym dystansem Baskijczyka.
Faber wspomina ten okres w swoim Memoriale: “Ignacy pozwolił mi przeniknąć moje sumienie, moje pokusy i skrupuły, które tak długo trzymały mnie w niewoli; bez ich zrozumienia i odkrycia drogi, żeby uzyskać odpoczynek ducha”.
Ignacy pomagał Piotrowi także materialnie: “mieliśmy wspólny pokój, to samo pożywienie i wspólną kasę”. Już na wiosnę w 1537 roku Faber pragnął iść śladami swego towarzysza: “doszliśmy do tego by być jednomyślni w pragnieniach i w mocnych postanowieniach, tak właśnie przeżywać nasze życie by stanowić jedno Towarzystwo”.
To właśnie Piotr Faber odprawiał Mszę świętą 15 sierpnia w 1534 roku na Montmartre w Paryżu, gdzie Ignacy i jego pierwsi towarzysze złożyli ślub czystości i ubóstwa. Był to zalążek zatwierdzonego w 1540 roku przez papieża Pawła III, zakonu Towarzystwa Jezusowego. Święty Ignacy uważał, że najlepiej Ćwiczeń duchownych udziela Piotr Faber.
Udzielił ich między innymi św. Piotrowi Kanizemu, apostołowi Niemiec w czasach reformacji. Ignacy powierzał mu najbardziej delikatne misje. On zaś dokądkolwiek się udawał, powierzał trudne sprawy aniołom-opiekunom danego miasta, okolicy czy kraju. Zmarł w wieku czterdziestu lat, 1 sierpnia w 1946 roku. Jego duchową głębię i miłość do Jezusa Chrystusa, któremu z oddaniem służył, wyraża następująca modlitwa błogosławionego:
Panie Jezu Chryste,
niech mi będzie wolno, aby Twoja śmierć
była moim życiem i abym w Twoim umieraniu
mógł się uczyć, jak żyć.
Niech Twoje zmagania będą mym odpoczynkiem,
Twoje ludzkie słabości moją odwagą,
Twoje zakłopotanie, moim honorem,
Twoja męka, moją pociechą,
Twój smutek, moją radością,
w Twoim poniżeniu, niech mi będzie wolno być wywyższonym.
Jednym słowem, obym znalazł wszelkie me błogosławieństwo
w Twoich udrękach. Amen.
http://www.deon.pl/religia/swiety-patron-dnia/art,108,bl-piotr-faber-pierwszy-uczen-sw-ignacego.html
2 sierpnia
Błogosławiony Justyn Maria Russolillo
od Trójcy Przenajświętszej, prezbiter
2 sierpnia
Święty Stefan I, papież
Stefan I był papieżem w latach 254-257. Był to czas względnego spokoju, lata pomiędzy prześladowaniami Decjusza i Waleriana. Cechowały go natomiast namiętne spory wewnątrzkościelne. Spierano się o ważność chrztu udzielanego przez heretyków; między papieżem a Kościołami Afryki i Azji Mniejszej powstały przykre dysonanse. Pośrednictwo Dionizego z Aleksandrii zaowocowało dopiero po śmierci Stefana.
W kontaktach z biskupami Hiszpanii i Galii Stefan zaświadczył natomiast o tym, że ma świadomość wyjątkowej roli, która przypadła mu w udziale jako biskupowi Rzymu. Zmarł 2 sierpnia 257 r., na początku prześladowania, które rozgorzało za Waleriana. Nie stał się jednak jego ofiarą. Mimo to czczono go potem jako męczennika. http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-02h.php3
Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Palencji, w Hiszpanii – św. Piotra, biskupa Osmy. Był mnichem w jakimś francuskim opactwie, które przyjęło dyscyplinę kluniacką. Powołany na stolicę biskupią w kastylijskiej Osmie, napracował się wiele, aby odnowić życie religijne i odtworzyć administrację kościelną na terenach zniszczonych przez Maurów. Zmarł w roku 1109.
oraz: św. Maksyma, biskupa (+ II w.); św. Rutiliusza, męczennika (+ II/III w.); św. Teodoty, męczennicy (+ IV w.) |
Dodaj komentarz