Czytam właśnie najnowszy numer “Najwyższego czasu” /nr 22/2014/. W artykule Janusza Korwin-Mikkego “Co w Parlamencie Unii?” miałam nadzieję znaleźć odpowiedź na pytanie: co też on i jego trzej europosłowie chcą robić w PE? Znalazłam szczere oświadczenie:
“Dla nas te wybory były ważne, by przebić barierę 5% (im wyżej – tym lepiej) i zyskać pieniądze, możliwości organizacyjne i immunitet – z Brukseli. Nawet do głowy mi nie przychodzi, że w Parlamencie Europejskim można robić cokolwiek poza gadaniem. Nazwa „parlament” pochodzi zresztą, przypominam, od parlare – gadać.” /TUTAJ/.
Dalej jednak JKM wzywa: “Do roboty, bo wyborcy wybaczyli nam skandaliczne niedociągnięcia w kampanii wyborczej, ale nie wybaczą nam nawalanki po zwycięstwie.”. Kończy zaś tekst słowami: “W sumie zas uniosceptyków będzie ponad 150 – spora siła. Do roboty!”. Logiki w tym brak – jakiej roboty?
W głębi numeru tygodnika na str. 50 znalazłam publikację Adama Wielomskiego “Katechoniczna oś Moskwa-Pekin” /”katechoniczna” znaczy “powstrzymująca”/. Zaczyna się ona od słów:
“21 maja 2014 słuchałem radia. Nagle audycja została przerwana, aby podać specjalny “komunikat z ostatniej chwili”. Była to informacja o podpisaniu przez Rosję i Chiny wielkiego kontraktu gazowego. Nie dziwi mnie, że postanowiono przerwać normalny tok programu i podać tę wiadomość. Najprawdopodobniej to najważniejsze wydarzenie międzynarodowe 2014 roku, a może nawet najważniejszy news po rozpadzie Związku Sowieckiego w 1991 roku. Świat jaki znamy przestał istnieć.”.
Potem krytykuje politykę USA:
“Tymczasem Amerykanie, pełni ignorancji zmieszanej z pychą, postąpili odwrotnie. Zamiast dociskać Chiny, docisnęli Rosję, organizując zamach stanu w Kijowie i wpychając Moskwę na drogę zbrojnej walki o Ukrainę, a tym samym na drogę konfliktu ze światem zachodnim (…) Tutaj jednak pojawili się dyplomaci chińscy, decydując się podać Rosji dłoń. Sojusz został skonsumowany 21 maja 2014 w postaci umowy gazowej i wyraźnych zapowiedzi utworzenia w Azji wielkiej kontynentalnej strefy bezpieczeństwa opartej o te dwa kraje, jak i mniejsze lokalne potęgi na czele z Iranem. Barack Obama okazal sie geniuszem błędu, doprowadzając do powstania osi Moskwa-Pekin, który całkowicie odmienia to, co wiemy o światowej geopolityce.”.
Wielomski jest członkiem “stronnictwa ruskiego”, chwalącym wszystko, co robi Moskwa. W sukurs idzie mu jednak Marian Miszalski pisząc z artykule “Jak wy nam – tak my wam” /str 19/:
“Może na to wskazywać zaskakująca propozycja, jaka wyszła ostatnio od rządu chińskiego przy okazji podpisania wielkiej umowy gazowej między Rosją a Chinami (…) Pekin mianowicie zaproponował “nowy pakt bezpieczeństwa dla Azji” z udziałem Chin, Rosji i Iranu! (…) Ta chińska propozycja (de facto rosyjsko-chińska) to nic innego jak propozycja chińsko-rosyjskich gwarancji dla Iranu.”.
W tym samym numerze “Ncz!” jest też obszerny tekst “Gazowy sojusz”, który napisali Wojciech Tomaszewski i Radosław Pyffel /str26/. Dowiadujemy się z niego, że rozmowy w sprawie tego kontraktu zaczęły się już w 2001 roku, gdy sytuacja na rynku paliw była zupełnie inna. Obecnie Chiny zmniejszyły o połowę ilość gazu, jaką mają sprowadzać z Rosji. Kontrakt przewiduje budowę przez Rosję gazociągu “Siła Syberii” ze wschodniej Syberii do Chin. Nie podano ceny, po jakiej bedzie kupowany gaz ale wszyscy uważaja, że będzie ona dużo nizsza od płaconej przez Europę Zachodnią. Finalizacja umowy to rok 2020.
Wydaje mi się, iż ten kontrakt nie jest bynajmniej sukcesem Rosji. Wyglada na to, ze został on podpisany na warunkach chińskich, przed przyjęciem których Rosja długo się wzbraniała. Owe chińskie propozycje politycznego sojuszu moga być tylko próbą osłodzenia tej gorzkiej pigułki i próbą przekonania Rosji, że wciąż jest bardzo ważnym partnerem Chin. Jeśli chodzi o USA to, być może, zdają sobie one sprawę z tego, iż era gigantycznych gazociągów powoli się kończy.
W artykule Tomaszewskiego i Pyffela znajdujemy informacje o tym, że 40% amerykańskiego wydobycia gazu to gaz z łupków /USA produkują teraz więcej gazu niż Rosja/, że 30% dostaw gazu w skali świata to gaz skroplony i że Chiny mają największe na świecie zasoby gazu łupkowego. Ta rewolucja na rynku gazu miała miejsce w ciągu ostatnich 10 lat. A co będzie za 6 lat?
Według ostatnich danych gazociąg Nordstream był wykorzystywany tylko w 1/3 swej przepustowości, a złoże Stockman, z którego miał czerpać surowiec w ogóle nie zostało uruchomione. Ten sam, a może nawet gorszy los może czekać “Siłę Syberii”.
Pani Elig,
Nie mam teraz czasu “się ustosunkowywać”, bo jadę do pracy.
Pozwolę sobie tylko zauważyć, że tak jak St.Michalkiewicz powiada iż “kto słucha naszego Kukuńka ten sam sobie szkodzi” (Kukuniek to Wałęsa jakby kto nie wiedział), tak i analizowanie co z siebie wydobył p.Wielomski jest zajęciem zupełnie jałowym. Pan Wielomski bowiem jest nie tylko , jak Pani zauważyła, członkiem “stronnictwa ruskiego”, ale przy tym obrzydliwym indywiduum i idiotą kompletnym (idioci dzielą się na idiotów i idiotów kompletnych) tudzież zdrajcą.
Przekonania i upodobania można mieć różne, ale to co robi Wielomski rzucony na odcinek kąserwatyzmu i jego witrynka maleńka konserwilizm.prl to już tylko porzygiwanie.
Całe to “środowisko” (również nijaki Rękas, Engelgard), a i obecny tutaj p.Sendecki to działacze delegowani.
Nie reprezentują nikogo oprócz siebie, a na życie zarabiają mierną pisaniną.
Pochylanie się nad tym z zainteresowaniem to zdecydowanie trwonienie czasu.
Bardzo podoba mi się ten sposób rozumowania:
Nie jest ważne co mówią. Ważne jest kto mówi.
Już zupełnie zachwycające jest to zbiorowe deptanie po JKM zaraz po tym jak jego grupka przekroczyła “próg”. Tak jak by wszystkim (włącznie z TV republika) zależało na STABILIZACJI
Zgadzam się co do oceny tych panów jaką przedstawił zappino, ale pragnę zwrócić uwagę na to, że fakt iż “król jest nagi” dotarł do powszechnej świadomości dopiero po wypowiedzi (niewątpliwie) głupiego dzieciaka.
Czasem dobrze jest chwilę pomyśleć.
Ten dzieciak jest mądry, on ma wiedzę i to dobrze przemyślaną.
Kochana Pani,przecież wyraźnie napisałem, ze to wszystko mi się podoba.
Naprawdę podoba mi się bardzo, bo jest jakiś gołym okiem widoczny porządek, a to musi cieszyć.