Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego. Czy warto w nich brać udział? Prognozy frekwencji oscylują koło 19%. W efekcie nawet w Eurosporcie prześladują mnie reklamy typu: “Sprawuj władzę – idź na wybory 20.05.2014”. Sa one oczywiście kłamliwe.
Europarlament nie sprawuje przecież żadnej władzy. Nie ma nawet inicjatywy ustawodawczej. Nie jest jednak ciałem zupełnie fasadowym do którego można by wydelegować nawet babę z brodą oraz innych showmanów. Byłoby dobrze, gdyby 51 polskich eurodeputowanych okazało się osobami rozgarniętymi, potrafiącymi negocjować z zachodnimi politykami oraz umiejętnie reprezentować interesy Polski.
Nie ma racji Coryllus w notce “Abdyjasz Plwocina kontratakuje” /TUTAJ/ wyśmiewając najpierw spoty wyborcze różnych kandydatów /ułatwił to sobie wybierając Ryfińskiego, Kalisza, Piskorskiego i Karskiego/, a następnie stwierdzając:
“Wybory do PE nie maja jakiegokolwiek znaczenia. Służą jedynie maskowaniu poczynań gangów i lobbystów. A skoro tak, nie ma ani jednego powodu, żeby w nich uczestniczyć.”.
Jest wręcz odwrotnie. Potrzebni są polscy eurodeputowani, ktorzy potrafią lobbować w interesie Polski i przeciwstawiać się wrogim nam gangom. Jako wyborca mieszkający w Warszawie na pierwszym miejscu listy PiS mam kandydata, który wydaje się niemal idealny. Jest nim profesor Zdzisław Krasnodębski, socjolog wykładajacy m. in. na uniwersytecie w Bremie.
Z okazji 3-go maja wygłosił on świetną prelekcję o Konstytucji 3-go Maja /TUTAJ/ w której powiedział, że:
“swoją rolę posła do Parlamentu Europejskiego chce traktować szerzej, nie ograniczając się tylko do PE, skupi się właśnie na polityce historycznej, budowaniu wizerunku Polski, tworzeniu propolskiego lobby, szukaniu sprzymierzeńców i przyjaciół dla Polski, obronie wartości dla nas ważnych.”.
Co wiecej nie należy on, jak można by podejrzewać, do “stronnictwa pruskiego”. W niedziele 11 maja wysłuchała w Niepoprawne radio.pl wykładu prof Krasnodębskiego wygłoszonego do Polaków w Berlinie. Mówił w nim o braku równowago i prawdziwego partnerstwa miedzy Polakami a Niemcami, wyrażającyn sie n.p. w przejeciu przez Niemców wiekszości prasy w Polsce.
Podobnie wypowiadał się w wywiadzie dla tygodnika “W Sieci” /nr 20/2014, rozmowę prowadzili bracia Karnowscy/:
“Zupełnie inaczej traktowany jest [przez Niemców] europejski “Wschód”. Wobec tych narodów dominuje poczucie, że trzeba je wychowywać, wyedukować. Zwłaszcza Polaków, których patriotyzm nazywany jest nacjonalizmem i postrzegany jak szczególnie niebezpieczny.”. I w dalszym ciagu:
“Otóż nie ma takiej możliwości, by pokazać w niemieckiej telewizji choćby “Czas honoru”, polska produkcję. I ogladając ten doskonaly serial, zastanawiałem się dlaczego. Otóż dlatego, że między nami jest zupełna asymetria – my mamy rozumiec nowa niemiecka wrażliwość, oni moga nas zupełnie ignorować.”.
Postanowiłam więc wziąć udzial w eurowyborach i głosować na profesora Krasnodębskiego. Jest jeszcze jedna sprawa. Oprócz reprezentowania polskich interesów – do Europarlamentu idzie się po kasę. Jesli mamy ulubioną partię, to głosując na jej kandydatów możemy znacznie poprawić jej sytuację finansową. Warto brać to także pod uwagę.
Przewidywana frekwencja wskazuje jakie jest obecne poparcie dla ujni…
Na żadnego socjologa nie zagłosuję. Głoszę to od wielu lat.
Krasnodębski to różuś.