Mijający rok był zaiste fatalny dla polskiej prawicowej blogosfery. Śmierć wybitnych blogerów, upadek i rozpad niektórych portali, obniżenie poziomu innych oraz brak nowych talentów, to dominujące doświadczenia w 2013 r.
Na początku stycznia zmarł znany bloger i publicysta Paweł Paliwoda. W lutym odszedł od nas Kejow, czyli Wojciech Stefan Jaroń, prowadzący blog o paliwach i energetyce oraz publikujący w piśmie “Rurociągi”. Był autorem ponad 2000 notek. Pierwszego maja 2013 umarł Seawolf /Tomasz Mierzwiński/ najpopularniejszy bloger polskiej prawicowej blogosfery oraz kapitan żeglugi wielkiej. Ukazały się już trzy książki zawierające jego dorobek.
W efekcie konfliktu między właścicielem i redakcją rozpadł się w styczniu Nowy Ekran. Ten portal od początku budził podejrzenia wskutek swych związków z byłą WSI oraz Pro Militia. Publikowało tam jednak wielu niezłych blogerów i był on popularny wśród czytelników /jeszcze w lutym ponad 200 tys. odsłon dziennie wg Cubestat.pl/. Powstałe na jego bazie NEon24.pl oraz 3obieg.pl mają teraz w sumie pięć razy mniej odsłon.
W grudniu zupełnie niespodziewanie doszło do rozłamu w redakcji zasłużonego portalu Niepoprawni.pl. Siedmiu członków redakcji postanowiło odejść z Niepoprawnych i zalożyć nowy portal Blog-n-roll.pl /ma ruszyć w styczniu 2014/. Pozostał tylko właściciel domeny Gawrion. Zdołał on przenieść portal na nowy serwer i uruchomić go ponownie. Według moich ocen, Niepoprawni stracili jednak połowę aktywnych blogerów i 30-40% czytelników.
W ciągu roku, od maja 2012 do kwietnia 2013 włącznie, powstało siedem nowych prawicowych portali: Obiektywnie.com.pl, Naszeblogi.pl. Obserwator.com, Kubek Polityczny /część PlWolnosci.pl/, Prawynurt.pl, Ekspedyt.org /Legion/ oraz 3obieg.pl /NEon24 to Nowy Ekran, który tylko zmienił nazwę/.
Z tych siedmiu portali tylko Naszeblogi.pl i 3obieg.pl zyskały znaczną poczytność /w granicach 30-40 tys. odsłon dziennie, dane wg Cubestat.pl/. Obiektywnie.com.pl ma stabilną choć niszową pozycję i stopniowo się rozwija, a Ekspedyt.org i Prawynurt.pl wciąż raczkują. Portale Obserwator.com i Kubek Polityczny upadły i zniknęły z sieci, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.
Wskutek cenzury, “zwijania blogów ” i promowania lewackich trolli największa i najstarsza platforma blogowa Salon24.pl utraciła większość wartościowych blogerów i 80-90% jej zawartości to w tej chwili sieczka, przypominająca Onet. Specjalnością Salonu24 stały się też “nawalanki” udające dyskusje.
Najbardziej niepokojacy jest jednak brak dopływu nowych talentów blogerskich. Nie przypominam sobie, by w 2013 pojawił się ktoś nowy i wybitny, a choćby tylko dobrze się zapowiadający. Stara gwardia nieźle się trzyma, ale prawicowej blogosferze grozi wyjałowienie.
Mam nadzieję, że przyszły, 2014 rok będzie dużo lepszy. Wszystkim Czytelnikom, Komentatorom, Redaktorom i Adminom składam najserdeczniejsze życzenia szczęśliwego, zdrowego i pomyślnego Nowego Roku.
Pani to powinna encyklopedie pisać.
Z Pani tekstów wprost bije niespotykany ład i porządek.
dziękujemy i do siego !
Proszę się nie nabijać ze mnie :))) Szczęśliwego Nowego Roku !!!
Ani myślę.
Pani to w szkole musiała mieć dobrze. Te wszystkie wypracowania, rozprawki.
Dla mnie to była gehenna. Dopiero w liceum tzw. pani od polskiego odpuściła. Stwierdziła chyba, że już dość się z tym koniem nakopano.
Jakbym miał na coś pozrządzić, to może na dobór zainteresowań.
Jakby to było fajnie, jakby Pani sobie odpuściła cały salon/maintream…
Tyle się dzieje ciekawego między nami. A ciągle musimy podziwiać a to kaczora a to donalda. Mi się znudziło.
Jak już widzę po tytule, że o tym będzie, to omijam.
Witam Szanownych Państwa,
żeby nie było tak smutno dodam od siebie, że moim skromnym zdaniem dobrze się stało.
Upadek tych portali wynikał moim zdaniem z tego, że były one “planem zagospodarowania blogosfery” różne opcje “polityczno-biznesowe” tworzyły sobie swoje odkrywki i w końcu dzięki czujności blogerów i opatrzności wszystko to się posypało. Rzeczywiście w tym roku mało było do czytania a mnogość inicjatyw znacznie utrudniała śledzenie informacji, ale z drugiej strony te portale które powstały są prawdziwą “inicjatywą obywatelską” dużo pracy jeszcze przed nami, ale myślę, że idziemy dobrą drogą. Wydaję mi się, że to co pomału się tworzy może naprawdę zmienić naszą rzeczywistość, podczas gdy to co było miało utrwalać obecną.
Pozdrawiam
To pasuje jak ulał do Nowego Ekranu. Jednak nie do Niepoprawnych. Tam nie ma w tle żadnych służb, tylko urażone ambicje panów redaktorów. W tej chwili ci, co odeszli zajmują się dopracowywaniem layoutu nowego portalu, a Gawrion założył stronę, na której projektuje nowy wygląd Niepoprawnych i zastanawia się, czy ramki mają być żółte, czy niebieskie. Być może cały rozłam zaczął się od tego typu problemów :)))
Podobnie jak Parasolnikov, mam trochę inną ocenę “całokształtu”.
Mamy skłonność do przykładania sztucznych ram czasowych przy ocenie wszelkich, długotrwałych procesów, ja jednak wolę patrzeć na takie zjawiska w sposób ciągły, rozpoznając naturalne, ważne momenty – “kamienie milowe”, które wbrew nazwie mogą wypadać w bardzo nieregularnych odstępach.
Zjawisko blogowania politycznego i dziennikarstwa obywatelskiego ma moim zdaniem formę tsunami, którego kulminacja przypada na drugą połowę 2010 r.
Pierwszym – w mojej świadomości – sygnałem o rosnącej ważności blogsfery było udzielenie wywiadu przez J.Kaczyńskiego dla Salonu24 (13.05.2010 – http://jankepost.salon24.pl/181395,jaroslaw-kaczynski-dla-salon24-cz-1-czas-porozumienia).
Jako następne kluczowe momenty postrzegam powstawanie kolejnych blogowisk oraz pojawianie się amatorskich relacji – szczególnie z Marszu Niepodległości w 2011 i 2012 – które pokazały w bardzo wyraźny sposób metody i skalę manipulacji mediów mętnego nurtu.
Ostatnią spektakularną odsłoną zjawiska była swoista “wojna na blogerów” pomiędzy zespołami Macierewicza oraz Laska. Obie grupy w mniej lub bardziej otwarty sposób odwoływały się do notek, korzystały z pracy wykonanej przez zapaleńców, amatorów (często prezentujących profesjonalny poziom merytoryczny), którzy w formie bloga udostępniali wyniki swojej pracy czytelnikom.
Fala tsunami przechodzi, ale w wielu przypadkach powoduje trwałe zmiany w krajobrazie, wpływa na historię.
Przebudzenie się olbrzyma amatorskiej publicystyki internetowej głęboko wpłynie na oblicze wojny prawdy z kłamstwem i manipulacją.
Do lamusa odejdzie jedna z dotąd najskuteczniejszych broni Ciemnej Strony: ograniczanie dostępu do informacji.
Fatalny rok czy nie, po mojemu to bardziej posypały się nasze wyobrażenia o zwycięskim marszu potężnej alternatywy. Sypią się blogowiska, czyli blogi powiązane wzajemnie, społecznosciowo, tak jak sypią się serwisy społecznościowe.
Dobrze to czy źle.
Liczy się dostęp do informacji i ich rzetelność, dla mnie zwłaszcza, przeto blogi traktuję jak zabawkę wobec realu a informacje wyszukuję w inny sposób.
Blogi czy fala entuzjazmu też sie nudzi zwyczajnie ludziom, zwłaszcza gdy nie ma tam wyraźnego celu. Spójrzmy na analogię z naszą-klasą: społeczność, wyszukiwanie znajomych, chwalenie się, standard itp. a po czasie się przejadło- a jakże to tak, skoro wpierw zachwycało, później zaś zobojętniało? Czytelnictwo gazet też spada…
Gdzie więc odchodzą ci ludzie i czego by chcieli? Czy może było w tym sporo owczego pędu.
Obecnie pewnie już największą zaletą blogów jest ich odtwórczość, czyli powielanie info w necie, dzięki czemu łatwiej na coś natrafić, co dotąd bywało po forach specjalistycznych i łatwo mogło zniknąć. Może podobnie jak z radiem i telewizją po krótkim czasie rewolucji już nie ma i czas porzucić mrzonki o wielkiej roli dydaktycznej, wolnościowej, cywilizacyjnej wręcz?
Tsunami, czy nie tsunami, wyraźnie widać, że fala opada. Okazuje się to, co można było przewidzieć na poczatku – stosunkowo mało entuzjastów ma wystarczające zdolności, by móc zajmująco pisać przez dłuższy czas, wyszukiwać wciąż nowe tematy i przykuwać uwagę czytelników. Wielu posiadających takie talenty jest stopniowo wchłanianych przez “normalne” dziennikarstwo /n.p. Kataryna/. Inni jak Coryllus czy Wielgucki zaczynają pisać książki. Na blogowanie zostaje coraz mniej czasu.
Konkurencją dla blogów jest Twitter, Dużo łatwiej napisać 140 znaków niż przemyślaną notkę. Poza tym niewielu ma talent publicystyczny i potrafi systematycznie pisać. Jednak rola blogosfery jest ważna. Wciąz potrafi ona przełamywać blokady informacyjne ze strony władz /n.p. w sprawie Smoleńska, czy Marszu Niepodległości/.
Jak mało kiedy muszę się, z Panią nie zgodzić.
Zacznę od nieskromnego stwierdzenia, jak zauważył ktoś mądry: “nikt nie jest zadowolony ze swojego majątku, ale każdy z rozumu”. Ze mną nie jest inaczej uważam się za inteligentnego jegomościa, ale jednocześnie co już nie jest tak popularne bardzo wysoko sobie cenie mądrość Polaków wogule (nie koniecznie sprzedawczyków z telewizora). I na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że zawsze z dużą ostrożnością podchodziłem do pisania/komentowania w necie, wszak głupcy nie zarządzają różnymi portalami i tak normalnie nie chce mi się wierzyć, że ktoś tworzy portal by ludzie sobie mogli do woli wymieniać poglądy i opinie, na NE trafiłem jak już gdzie niegdzie dało się o nim słyszeć (zaczął być cytowany w różnych mediach), ale zacząłem cokolwiek komentować chyba po pół roku czytania, gdy zobaczyłem, że rzeczywiście można tam napisać co się myśli i nie będzie to wycięta a nawet może się doczekać merytorycznej odpowiedzi.
Ja sam nie chce się zaliczać do jakichś “talentów blogerskich” bo to byłaby zniewaga dla takich ludzi jak Pani, ale zmierzam do tego, że jakiś nieodkryty talent nie zacznie pisać byle gdzie i zbyle kim. Nawet teraz obserwuje, że wielu z nas wchodzi na różne portale dlatego, że już “połkneliśmy bakcyla”, ale żeby pojawił się ktoś nowy trzeba mu naprawdę dać swego rodzaju gwarancje, że jego wpisy nie znikną za pół roku, że nie będą wycięte, że jakieś “bydło” nie będzie trollowało itd. Sama Pani piszę z jakimi falami dziwaków musi się Pani mierzyć na różnych portalach i wydaję mi się, że to jest powodem “upadku” blogosfery, gdyby nie to że jak już pisałem wciągnąłem się w blogosferę to jestem tu i tam, ale napewno “kariery” w takiej sytuacji jak obecna bym nie rozpoczynał i to wydaję mi się problemem. Bo talentów u nas na pęczki tylko trzeba im dać szanse, a jest ciężko.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Podzielam opinię, był to fatalny rok dla blogosfery i chyba dobrze, że mamy już go za sobą.
Tak jak wielokrotnie pisałem, tęsknię za Nowym Ekranem w okresie jego świetności. Nie wiem przez kogo był inspirowany, nie wiem, jaki był cel jego założycieli, ale swego czasu Nowy Ekran był moim ulubionym miejscem w sieci. Duża czytalność, mnogość komentarzy, fantastyczne relacje filmowe, wywiady z ciekawymi ludźmi, czy nieodżałowane przeze mnie przeglądy prasy towarzyszące mi przy każdym niemal obiedzie :)
Dziś pozostają nam tylko wspomnienia i zamiast jednego prężnego portalu mamy do czynienia z “rozbiciem dzielnicowym”. Może taki był pierwotny cel założycieli Nowego Ekranu, kto wie? Może właśnie o wchłonięcie potężnej fali tsunami tutaj chodziło?
To nawet dobre porównanie jest, z tym tsunami. Jak po tsunami, fala się cofa i zostaje dwa metry śmierdzącego mułu.
Nowy Ekran dobrze się zapowiadał przez około trzy miesiące. Pisali tam najlepsi blogerzy /ja zresztą też/. Wszystko popsuło się w maju 2011. Zaczęto lansować jakieś partyjki /Polska w Potrzebie, Elektorat/. Blogerów, którzy protestowali przeciw temu, naczelny redaktor, Parol obrzucał wyzwiskami /mnie nazwał “agentką FSB”/. Właściciel NE, p.Opara w komentarzach użalał się nad funkcjonariuszami tajnych służb PRL, jakoby źle traktowanymi w III RP. Urbaś lansował współpracę NE z dziwnymi organizacjam m.in z Pro Militio /WSI/. Do tego doszły dziwne machinacje finansowe na zapleczu. Większość szanujacych się blogerów uciekła i zaczął się trwajacy półtora roku powolny zmierzch NE zakończony słynną awanturą w styczniu 2013.
Nie przesadzajmy – wciąż ukazują się ciekawe teksty.
No! I można oczywistość stwierdzić prosto i z gracją…!!!
________________________
Droga Pani Elig.
Nie żartuję. Ja bym sobie życzył, żeby wszyscy bliogierzy byli tak sumienni w przekazywaniu prawdy jak Pani.
Zaraz, czy postrzegasz całą “blogosferę” jako 2 m. śmierdzącego mułu?
P.S. miło Cię widzieć po długiej przerwie
Nie koniecznie całą. Nie ma co generalizować.
Chodzi o tą falę posmoleńską. Ruszyło część ludzi, chcieli pogadać bez politruka na karku i propagandy miłości, może coś zrobić. Wypłynęła masa zagospodarowywaczy tego potencjału od razu. Kręcili tym gównem, kręcili (zresztą na wszystkie strony), no i wiadomo co można z tego ukręcić, szczególnie jeśli się nic do masy plastycznej nie doda.
Ludziom coraz bardziej to kręcenie bez efektu śmierdziało, no i sobie poszli. To się animatorzy pożarli o wysychające bajorka, to se poszło jeszcze więcej.
Został muł, a że tu i ówdzie jest jeszcze porządny człowiek, który do tego pisać umie, to obrazu po igrzyskach, skonsumowanych, nie zmienia.
P.S.
Też mi miło. Zaglądałem, ale się nie udzielałem. Zresztą przez jakiś czas nigdzie się nie udzielałem.
Przepraszam bardzo.
Ale proszę się udzielać, pisać. Bo my tu myślimy, że na puszczy siedzimy, że żywej duszy.
A Duszyczki widać latają, zaglądają ale jakieś takie milczące…
Avanti, avanti!
To rozbicie nie było dzielnicowe, ale było – fakt – wcześniej.
Nie bardzo wiem czy chcemy mówić teraz o podziale w prawicy, czy może o rozstrzygnięciu jej za pomocą sieci, portali, a tam ludzi odpowiednich…
To nie jest łatwe.
mci
Z całym szacunkiem dla elig, ale wymienione portale i blogerzy to nie prawica, ale kierowana zza kulis neolewica w różnych odsłonach.
Prawicowe są portale katolickie, jak Polonia Christiana, Fronda, Gość Niedzielny którym przybywa.
Ruch przeniósł się też na YT gdzie słucha się Brauna, Zebrowskiego, Gadowskiego, Michalkiewicza, Kieżuna, profesorów z KULu-Rybę, Jaroszyńskiego, oraz kultowych kapłanów jak księży i zakonników; Pawlukiewicza ( każdy wykład od kilkunastu tysięcy do 100 tys odsłon), Pelanowskiego , Szustaka (kilkanaście tysięcy) Olszewskiego, O. Witko (do 100 tys odsłon), ks. Marek Bałwas ( 200 tys odsłon), ks. Natanek ( do ponad 2 mln).. i wielu innych. Oczy świata skierowane są też na Franciszka.
Coraz więcej ludzi wykształconych słucha Radia Maryja.
Nie miałabym też nic przeciwko, gdyby wszyscy stracili na rzecz RM.
I nie wątpię, że będzie to kiedyś numer Jeden w Polsce.
Marzę o jednym radiu i jednym Sejmie bezpartyjnym.
Mam w du..pie prulalizm.
Słusznie. “Pluralizm” liberalny okazał się ściemą, zasłoną dymną. Co z tego, że można wybierać między TVN, TV4, TVPx, Polsatem i Superstacją?
Prawdziwy pluralizm bierze się z wolności i geniuszu danego przez Boga każdej osobie. Wolność w życiu publicznym daje ustrój oparty na katolickiej etyce i nauczaniu społecznym.
Jak słyszę pluralizm, to przypomina mi się Wałek-Bolek wzmacniający “lewą nogę” – właśnie dla dobra pluralizmu. Kolejne pojęcie ukradzione przez lewactwo.
Największy sukces TELEWIZJI NARODOWEJ wydarzył się właśnie w roku 2013 – był to krótki film w obronie Bożego Ciała na warszawskim Ursynowie (Esbekowie);
ATAK POGANSTWA PODCZAS PROCESJI BOZEGO CIALA NA URSYNOWIE
Ponad milion wejść w tydzień. Udało się poruszyć opinię publiczną polską, wywołać ferment wśród młodzieży, szczególnie wśród potomków esbeków polskich i nie-polskich. Czekam na Boże Ciało na Ursynowie w roku 2014. Spodziewam się wielkiej frekwencji.
Sukces tego tytułu pokazuje, jak ważna dla ludzi jest religia katolicka, zarówno dla wiernych jak i pogan. Sprawy wiary i Kościoła mają niezmiennie najwięcej klików.
Nowością jednak jest to, że coraz częściej popularność zdobywają materiały głębokie, jak wykłady O. Recława, czy Pelanowskiego.