Mirosław Dakowski
Na meczu w Dublinie, gdzie jedenastu „naszych” chłopców nieudolnie usiłowało wkopać piłkę do bramki, było 30 tys. zmotywowanych Polaków. Przecież nie o wynik z miłymi rudymi chłopcami im szło – lecz o ORŁA BIAŁEGO, choć może nie uświadamiali tego sobie dokładnie.
Na comiesięcznym Różańcowym Marszu Pokutnym w Warszawie, gdzie stawką jest Zwycięstwo lub klęska Polski, było ze 300 osób.
To patetyczna dysproporcja.
Ale pod Termopilami też było 300 obrońców. I był Efialtes. Wczoraj też mi mignął – chyba on?
Ku przestrodze: (z Viki)
Efialtes z Trachis (gr. Ἐφιάλτης) – Grek, syn Eurydemusa z Malis. Podczas bitwy pod Termopilami w 480 p.n.e., zdradził wrogiej armii perskiej górską ścieżkę prowadzącą na tyły zjednoczonej armii greckiej dowodzonej przez króla Sparty Leonidasa. Po porażce Persji w bitwie pod Salaminą uciekł do Tesalii w obawie przed zemstą Spartan. Legenda głosi, że Persowie zapewnili go, że zapłacą mu tyle złota ile sam waży. Po przeprowadzeniu wojska przez góry Persowie obdarli go ze skóry, wypchali złotem i wysłali Grekom.
Dakowski to elegant.;-)))