Nie sądźmy, że upada cywilizacya łacińska; nie, to my upadamy!

A tymczasem u nas cztery cywilizacye: żydowska, bizantyńska, turańska i łacińska walczą z całych sił; tylko tamte trzy łączą się zazwyczaj sojuszem wojennym, by uderzać na łacińska wspólnemi silami, ale poza tem i one też walczą z sobą, mocując się na siłę. Synteza możliwa jest tylko pomiędzy kulturami tej samej cywilizacyi, lecz miedzy cywilizacyami żadną miarą. 

Prezentujemy redakcyjny skrót następującego fragmentu: Feliks Koneczny, O wielości cywilizacyj, str. 310, z Zakończenia.

Cytat pochodzi ze strony prof. Dakowskiego

Każda cywilizacya, póki jest żywotna, dąży do ekspansji. Toteż gdziekolwiek zetkna sie z sobą dwie cywilizacye żywotne, walczyć z sobą muszą. Wszelka cywilizacya żywotna, nie obumierająca, jest zaczepna. Walka trwa, dopóki jedna z walczących cywilizacyj nie zostanie unicestwienia; samo zdobycie stanowiska cywilizacyi panującej walki bynajmniej nie kończy.

Jeżeli istniejące obok siebie cywilizacye mieszczą się obok siebie w obojętnym spokoju, widocznie obie pozbawione są, sił żywotnych. Wypadek taki kończy się często kompromisem w jakiejś mieszaninie mechanicznej, w której nastaje to,ba ogólna stagnacya, a z niej wytworzy się z czasem istne bagnisko acywilizacyjności. Tak np. runęła cywilizacya wielkiej Persyi, nie mogąc znieść klina hellenistycznego, wbijającego się w nia. Niebawem Syrya, zebrawszy niedługie tryumfy w kategoryi półcielesnej Piękna, nie zdobywszy się poza tem w cywilizacyi hellenistycznej na nic a nic – poczęła wprost dziczeć. Wzbiły się natomiast na długo Pergamon i Aleksandrya, bo tam cywilizacyia grecka nakryła sobą i stłumiła wszystko inne.

Obok tego mamy też w starożytności przykłady wielorakości cywilizacyjnej na tem samem miejscu. Pierwsze miejsce należy się Antyochii. Wszystkie a wszystkie o niej wiadomości brzmią jednak ujemnie, pełne oburzenia i obrzydzenia na tamtejsze pojęcia i obyczaje.

I za naszych dni nie brak na wschodzie miejsc, gdzie rozmaite cywilizacye ,„współżyją” bez walki, w „zupełnej zgodzie”. O jednem z nich, Port- Saidzie, wyraził się polski podróżnik: „Wygląd miasta zewnętrzny międzynarodowy; przypomina ladacznicę, która każdą część garderoby otrzymała od innego gościa, a tylko koszulę ma swoją i ta jest brudna” .

Gdzież więc pole do syntez cywilizacyjnych?

Gdybyż coś takiego było możliwem, musiałoby się, przejawiać wszędzie, gdzie rozmaite cywilizacye stykają się. Synteza syntez miała już czas wytworzyć się w Indyach z sześciu tamtejszych cywilizacyj, a w Polsce powinnaby powstać też niezgorsza. A tymczasem u nas cztery cywilizacye: żydowska, bizantyńska, turańska i łacińska walczą z całych sił; tylko tamte trzy łączą się zazwyczaj sojuszem wojennym, by uderzać na łacińska wspólnemi silami, ale poza tem i one też walczą z sobą, mocujac się na siłę. Synteza możliwa jest tylko pomiędzy kulturami tej samej cywilizacyi, lecz miedzy cywilizacyami żadną miarą. Dopóki Rzym czcił rozmaitych bogów italskich, potężniał; począł upadać gdy wpuścił do „miasta” bogów syryjskich. W Italii panowała jedna cywilizacya, dzieląca się na odmiany lokalne, na drobne italskie kultury, których synteza w cywilizacyi rzymskiej; ale gdy to samo zapragnęli czynić z rozmaitemi cywilizacyami, okazało się to śmiercionośnem.

Pomiędzy cywilizacyami możebna jest tylko mieszanina mechaniczna. Zdarzają się one nierzadko, ale wiodą zawsze do obniżenia cywilizacyi, a czasem do jej upadku, do stanu wręcz acywilizacyjnego.

Ilekroć w Polsce poszukiwano „syntezy pomiędzy Zachodem a Wschodem”, zawsze zwycięsko wychodził z tego Wschód. W rezultacie odwróciliśmy sie od Zachodu i za Sasów poświęciliśmy się… rozszerzaniu cywilizacyi turańskiej ku Zachodowi. Pogrążeni w oryentalnem nieuctwie nie mogliśmy sobie dać rady z odrębnością prawa publicznego od prywatnego! Z ciężkim mozołem nawracaliśmy z powrotem do łacińskiej cywilizacyi utraciwszy niepodległość w tych zapasach.

Typowem polem doświadczalnem dla rzekomych syntez cywilizacyjnych była Rosya, Ruś w ogóle. Od zarania dziejów Kijowszczyzny walczą tam cywilizacya łacińska z bizantyńska, a zwycięża… turańska. Górę brali ci, którzy wysługiwali się Połowcom, następnie Mongołom i Tatarom, aż w końcu pod koniec rządów Iwana III. walka na długo ustała, bo turańszczyzna odniosła zupełne zwycięstwo. W XVII wieku nowa fala łacińska, wpływy polskie i… gruntowne zrujnowanie Litwy. Ale powstaje nawet „uczoność łacińska”, a wprowadzenie” obowiązkowej nauki łaciny dla kandydatów na kierownicze stanowiska w państwie (1682). O ileż donioślejszem było to wydarzeniem od wszystkich następnych reform Piotra W.! Ten sprowadził silny przypływ bizantynizmu z Niemiec, a niebawem wprowadziły rozbiory Polski wzmożone wpływy łacińskie, tak dalece, że przybłąkało się nawet coś z poczucia narodowego. Przenikała też do Rosyi nauka europejska. Któż zaprzeczy, że nie brakowało tam typów prawdziwie europejskich.? czyż jednak nie był pospolitym obok tego typ prawdziwie turański? A pośród tego kręcił się bizantynizm w dwóch kierunkach w oryentalnym – kultury turecko bizantyńskiej i zachodnim – niemiecko – bizantyńskim. W ostatnich dwóch pokoleniach głowa inteligenta rosyjskiego meblowana była – parafrazując księdza biskupa Krasickiego – gratami wszystkich stylów.

Synteza? O nie! to był bity gościniec do wszelakiego nihilizmu!

Nie ma syntez; są tylko trujące mieszanki. Cała Europa choruje obecnie na pomieszanie cywilizacyj; oto przyczyna wszystkich a wszystkich „kryzysów”. Jakżeż bowiem można zapatrywać się dwojako, trojako (a w Polsce nawet czworako) na dobro i zło, na piękno i szpetność, na szkodę i pożytek, na stosunek społeczeństwa i państwa, państwa i Kościoła; jakżeż można mieć równocześnie czworaką etykę, czworaką pedagogię?! Tą drogą popaść można tylko w stan acywilizacyjny, co mieści w sobie niezdatność do kultury czynu.

Następuje kręcenie się w kółko, połączone ze wzajemnem zżeraniem się dzisiejszej Europy! A gdy z walczących cywilizacyj zwycięży w danem społeczeństwie nie ta sama, która panowała poprzednio, gdy tedy następuje zmiana cywilizacyi, popada się z reguły w stan acywilizacyjny. Przechodzili przez to Madiarzy, przechodzili Finowie (z turańskiej w łacińską) i przeszli zwycięsko.

A my? W przeciwnym kulejąc kierunku, acywilizacyjni byliśmy za Augusta III. Sasa i na coś podobnego kroi nam się znowu w dniu dzisiejszym.

Nie sądźmyże upada cywilizacya łacińska; nie, to my upadamy! Nie sądźmy, że powstaje cywilizacya nowa; nie, to nastaje zdziczenie.

__________________________________________________________________________________________________________

Dodatek: Cywilizacja łacińska i jej sakralni wrogowie

 

 

O autorze: Redakcja