Ogień z Lourdes na Krajnie

W komentarzach na francuskim blogu ‘le grand reveil’ znalazłem (22 lipca) informację o pożarze w Lourdes. Nocą z soboty na niedzielę 10-tego lipca spłonęły kompletnie 3, a jedna została nadpalona, z ośmiu Kaplic Światła, w których pielgrzymi stawiają zapalone świece wotywne.
Obiekt w postaci zespołu stalowo-drewnianych wiat ze stołami (pokładnymi) i okapami (dla odprowadzania dymu), zlokalizowany na prawym brzegu rzeki Gave de Pau, został poświęcony i oddany do użytkowania 4 kwietnia 2018 dla upamiętnienia cudu ognia w analogicznym 4-tym dniu oktawy Wielkanocy roku 1858 (wówczas 7 kwietnia), kiedy to w trakcie przedostatniego objawienia Niepokalanego Poczęcia płomień świecy trzymanej przez Bernadettę obejmował jej dłoń przez dłuższy czas nie czyniąc żadnej szkody. Cud ten to prefiguracja zaślubin Naszej Pani z obiecanym przez Pana Jezusa Ogniem, gdyż wydarzyło się to 7 kwietnia, w dniu wspomnienia św. Hermana zwanego Józefem ze względu na jego mistyczne małżeństwo z samą Najświętszą Dziewicą.  Herman Józef odszedł z tego świata w Niedzielę Przewodnią AD1241, współcześnie obchodzoną jako Święto Miłosierdzia z celebracją Ognia wychodzącego z wnętrzności Zbawiciela (symbolicznie z rozchylonej szaty na Jego piersi).  Przyjętą tu linię interpretacji cudu ognia z Lourdes potwierdzają dwa inne fakty. Bernardetta wstępując do zakonu (Sióstr Miłości i Nauczania Chrześcijańskiego z Nevers) poślubiła Jezusa Chrystusa przyjmując imię Maria Bernarda, co odsyła nas do innej mistycznej pary: Najświętszej Dziewicy Marii i św. Bernarda z Clairvoux, którego imię Widząca z Lourdes otrzymała już na chrzcie. Drugi fakt: W objawieniach (lokucjach) danych węgierskiej mistyczce Elżbiecie Kindelmann, a koncentrujących się wokół nabożeństwa Płomienia Miłości, Nasza Pani wyznała:

Ja jestem świecą, a on płomieniem.

Jak dla mnie – szok! Ogień jest mężczyzną zjednoczonym z Najświętszą, tak jak płomień zespolony ze świecą: Oni są mistycznym małżeństwem! W zapiskach Eli Kindelmann znajdujemy niemal bezpośrednie potwierdzenie, że Płomień Miłości jest osobą a nie jakimś wysublimowanym stanem ducha:

Boska Matka: Prawda, że rozumiesz, co ci teraz powiedziałam? Szukajcie mojego Płomienia Miłości wraz ze świętym Józefem na drogach betlejemskiego schroniska. Uchodzimy przed nienawiścią Heroda. Czy wiesz, kim będą ci prześladowcy? Będą to tchórze, ci, którzy boją się o swoje wygody, mentorzy, różni mędrkowie, nikczemnicy, złe duchy. Oni będą prześladować mój Płomień Miłości, jak niegdyś Herod ciało niewinnego Dzieciątka Jezus. Ale podobnie jak wówczas wziął Ojciec Niebieski Dziecię Jezus pod swoją opiekę, tak teraz strzec będzie mego Płomienia Miłości. Ojciec Niebieski będzie troszczyć się o Niego.

Pojawienie się Płomienia Miłości zapoczątkuje nową erę w dziejach ludzkości:

Przez mój Płomień Miłości rozpocznie się nowa era łaski, nigdy wcześniej nie znana na ziemi.

Były królestwa, republiki, demokracje i inne tyranie, ale dopiero teraz Opatrzność Boża da nam królestwo, które nie jest stąd, lecz z nieba i dlatego Dziewica mówiła w Budapeszcie o erze nigdy wcześniej nie znanej.

W pożarze lurdzkim poszły z dymem nie tylko 3 wiaty, ale także setki świec z rąk wiernych, którzy na modlitwie bezwiednie łączyli się z Płomieniem Miłości, by nocą 10 lipca dać jedno gorejące Ognisko Miłości. Jak już wspomniałem Kaplice Światła poświęcono 4 kwietnia, a więc w dniu upamiętnienia Franciszka Marto (+4 IV 1919), widzącego  z Fatimy. Błogosławieni Hiacynta i Franciszek także tworzą parę jako rodzeństwo, ale ta starsza siostrzyczka należy do kogoś, jakiegoś (mężczyzny) Hiacynta Małego Francuza (albo Francuzika). [Pnp 8, 1-2]:

O gdybyś był moim bratem,
który ssał pierś mojej matki,
spotkawszy na ulicy, ucałowałabym cię,
i nikt by mną nie mógł pogardzić.
Powiodłabym cię i wprowadziła
w dom matki mej, która mię wychowała;
napoiłabym cię winem korzennym,
moszczem z granatów.

Święty Bernard, choć już w latach, był takim szczęśliwym oseskiem, a Ogień-Płomień Miłości i wszyscy miłujący Mistyczne Miasto Boże – będą [Iz 66, 10-14a]:

Radujcie się wraz z Jerozolimą,
weselcie się w niej wszyscy, co ją miłujecie!
Cieszcie się z nią bardzo wy wszyscy,
którzyście się nad nią smucili,
ażebyście ssać mogli aż do nasycenia
z piersi jej pociech;
ażebyście ciągnęli mleko z rozkoszą
z pełnej piersi jej chwały.
Tak bowiem mówi Pan:
«Oto Ja skieruję do niej
pokój jak rzekę
i chwałę narodów –
jak strumień wezbrany.
Ich niemowlęta będą noszone na rękach
i na kolanach będą pieszczone.
Jak kogo pociesza własna matka,
tak Ja was pocieszać będę;
w Jerozolimie doznacie pociechy».
Na ten widok rozraduje się serce wasze,
a kości wasze nabiorą świeżości jak murawa.

Inaczej rzecz się ma z wrogami mistycznej Jerozolimy, Prorok widzi ich smutny los [Iz 66, 14b-16]:

Ręka Pana da się poznać Jego sługom,
a gniew – Jego nieprzyjaciołom.
Bo oto Pan przybywa w ogniu,
a Jego rydwany [pędzą] jak burza,
by zaspokoić swój gniew pożogą
i groźby swoje płomieniami ognia.
Bo Pan dokona sądu ogniem,
i mieczem swym [ukarze] wszelkie ciało,
tak iż wielu będzie pobitych przez Pana.

Obiecany Ogień, choć jest Płomieniem Miłości Najświętszej Pani, posłuży Panu Bogu do wymierzenia kary Jego nieprzyjaciołom.

Siostra Maria Bernarda zasnęła w Panu 16 kwietnia 1879, 4-tego dnia oktawy Wielkanocy, w Józefową środę odchodząc na spotkanie ze swoim Boskim Małżonkiem. Pius XI beatyfikował ją 14 czerwca 1925, 4-tego dnia oktawy Bożego Ciała, które tamtego roku obchodzono 11 czerwca wraz ze świętym Barnabą, Synem Pocieszenia w tle. Tenże papież, miłośnik Polski, kanonizował Bernardtkę w święto poczęcia Niepokalanego Poczęcia, 8 grudnia 1933, w roku jubileuszowym 1900 Odkupienia. Celem Odkupienia jest przywrócenie dzieciom ludzkim godności Dzieci Bożych – dotyczy to zarówno Bernarda z Clairvaux, Marii Bernardy jak i obiecanego Ognia, tak aby Syn Boży Jezus Chrystus mógł być pierworodnym pośród wielu braci i sióstr.

Pożar nad brzegiem Gave de Pau wybuchł o drugiej w nocy – już po 30 minutach (!) przybyli  strażacy i, rzecz jasna, polali ogień wodą, a te dwa żywioły są atrybutami Ducha Świętego i jako takie towarzyszą chrześcijaninowi w całym jego życiu aż do gromnicy w ręku umierającego i ostatniej aspersji. Ogień i woda są, konsekwentnie, także symbolami Płomienia Miłości. I jeszcze ten pirenejski hydronim: Gave de Pau można tłumaczyć jako ‘Rzeka Pawła’, czyli jakiegoś niezidentyfikowanego ‘Małego’, bierze początek w górach upamiętniających mityczną Pyrene,  ‘Ogień’, w Lourdes zjednoczony z wodą. Najkrótsza charakterystyka Płomienia Miłości: ogień z wodą.

Polski wątek w tym wydarzeniu nie pojawia się bezpośrednio, niemniej jednak istnieje. Zainteresowałem się sprawą 22 lipca, na św. Marii Magdaleny, która w Roku Pańskim 1663 patronowała konsekracji kościoła Trójcy Świętej i Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Byszewie na Krajnie. Była to któraś z kolei świątynia, bo poprzednie nie wytrzymywały spotkania z ogniem. Pierwszą parafię utworzono tutaj już w XII wieku, ale w 1253 objęli ją duchowi bracia św. Bernarda, francuscy cystersi z fundowanego nieco wcześniej konwentu w Szpetalu (Szpitalu),  i dotrwali (jako proboszczowie) aż do kasaty przez władze pruskie (1819). Wizerunek Królowej Krajny prawdopodobnie pojawił się tutaj już w XIII wieku i był otoczony czcią wiernych. Ze względu na budowę nowej świątyni (w latach 1610-1663) obraz przechowywano w opactwie Corona Sancta Mariae, od którego poszła nazwa miasta Koronowo. Próba przeniesienia Pani Krajeńskiej do klasztoru cystersów w Obrze w Wielkopolsce skończyła się prędkim powrotem do miłej Jej siedziby w towarzystwie ognia z nieba po widowiskowym spotkaniu z nim – cytuję:

W XVII wieku, w czasie budowy nowego kościoła, w obawie o bezpieczeństwo obrazu, został on przeniesiony na jakiś czas do Koronowa, gdzie umieszczony był w celi zakonnej – najpierw o. Benedykta Siemsickiego, później o. Jana Brudzyńskiego (przeora konwentu koronowskiego) a następnie o. Stanisława Bagniewskiego, który zabrał go ze sobą do Obry w Wielkopolsce.
O cudzie, jaki stał się w Obrze, zaraz gdy obraz Najświętszej Maryi Panny był tam przeniesiony pisze w liście do opata Barnarda Gnińskiego o. Jan Poznański z Obry, jako naoczny świadek: “Wielki jest Pan i wielka moc Jego, który sam czyni dziwne rzeczy i dziś jeszcze za świeżej pamięci nowe znaki i cuda świadczy. Roku to było 1645 dnia 7 października, kiedy o. Stanisław Bagniewski, przeor naonczas koronowskiego klasztoru, przybył do nas do Obry; zabrał też on ze sobą cudowny obraz Najświętszej Maryi Panny, Dzieciątko Jezus piastującej, z Byszewy, gdzie pierwotnie się znajdował, i umieścił go za zezwoleniem starszych w naszym kościele na ołtarzu, który jest na prawo za opackim chórem. I otóż zaraz tego samego dnia, pod wieczór, gdy się ściemniało, nagle burza wielka powstała i o niezwykłej tej, już nieco zimnej porze, piorun uderzył w nasz kościół! Szkody znacznej nie porobił, tylko w cudowny prawdziwie sposób obleciał po wszystkich ołtarzach i przy każdym okrążył na około obraz, znak po sobie tylko czarny rdzawy zostawując. Godziwa jest rzecz wierzyć, że owa Królowa nieba, ogromna jako uszykowane wojsko, znaki te i cuda niesłychane z nieba wywołała, ażeby cześć wielkości swojej okazać przed tym obrazem”.

Ksiądz przeor Bagniewski, jako i inni obrzańscy zakonnicy musieli przez to nadzwyczajne zjawisko zrozumieć, że Matka Boża nie życzyła sobie w Obrze przebywać, bo zaraz po tym zdarzeniu kazali obraz wyjąć z ołtarza, odnowić i przyozdobić bogato, a następnie odesłali go do Byszewy. Teraz obraz zasłynął jeszcze bardziej niż przedtem. Nieraz zdarzało się, że pobliscy proboszczowie ze swoimi parafianami urządzali uroczyste procesje błagalne do Byszewy, szczególnie w czasie jakichś klęsk. Do sanktuarium zaczęło przybywać także wielu chorych, którzy doznawali ulgi przed cudownym obrazem.

Poprzez Bernadettę z Lourdes weszliśmy na ścieżkę francuskiego łącznika, św. Bernarda, na polskiej Krajnie, ale byłoby to niezbyt mocne połączenie z ogniem w Lourdes w lipcu tego roku (2022), gdyby nie inne zdarzenie związane z Koroną Świętej Marii w Byszewie. Otóż, w niedzielę 10 lipca 1966 biskup chełmiński Kazimierz Józef Miles Christi Kowalski uroczyście koronował wizerunek Matki Boskiej Królowej Krajny. Patrząc na daty dzienne, millenium chrztu Polski przypadło w roku świętych Bliźniaków Gerwazego i Protazego (niedziela 19 czerwca) i świętego Bliźniaka Tomasza Apostoła (niedziela 3 lipca), a także wielkiego nawróconego świętego Augustyna [niedziela 28 sierpnia; wielkiego nawróconego w Mediolanie – stolicy świętego Barnaby, Syna Pocieszenia].  W oktawę Didymosa, czyli kulminację święta, radosne rzesze uczestniczyły w uroczystościach koronacyjnych dostojnej monarszej Pary.  Czy Matki Kościoła i Jej Głowy Jezusa Chrystusa? Katolikowi taka odpowiedź narzuca się sama. Byłaby poprawna, gdyby nie pewien detal: Na odwrocie cudownej Ikony Byszewskiej, w zamierzchłych czasach, wymalowano świętego Bartłomieja. Tradycja utożsamia tegoż apostoła z Natanaelem, młodożeńcem z Kany Galilejskiej: zatem Najświętsza Dziewica występuje na Krajnie ze swoim Synem-Mężczyzną [Ap 12, 5], ukrytym jeszcze za Jej plecami, choć nam prezentuje Go frontalnie jako Chłopczyka na swym łonie… a że jest to para małżeńska świadczą atrybuty w ich dłoniach, berło i róża.

O znaku ognia na Ikonie Krajeńskiej już mówiliśmy. A co z wodą? Jest i ten żywioł – cytuję:

Według legendy w XVII w. cudowny obraz został ukryty pod taflą pobliskiego jeziora Byszewskiego, aby uniknąć zniszczenia podczas wojny. W 1699 r., 2 sierpnia został wyłowiony, a jezioro nazwano Świętym. Wzmianka o tym zapisana została w protokole w obecności opata Bernarda Gnińskiego.

W pięćdziesiątą rocznicę koronacji cudownej Ikony, w lipcu 2016, wierni czciciele sporządzili trwałą jej kopię i spuścili na wodę – odtąd Królowa Krajny z Ogniem dostojnie kołyszą się na falach Świętego Jeziora. Wodowanie odbyło się w roku 1050 jubileuszu Chrztu Polski.  Polska na to zaistniała w planach Bożej Opatrzności, aby wydać na świat obiecany przez Pana Jezusa  Ogień.

Na zakończenie wróćmy jeszcze do Lourdes. Po ostatnim objawieniu Bernadeta relacjonowała, że nigdy wcześniej nie widziała Pani tak pięknej.  Ze względu na zakaz podchodzenia do groty massabielskiej, wieczorem tegoż dnia uklękła ona po przeciwnej stronie rzeki (Gave de Pau), nie wykluczone, że w tym miejscu, gdzie obecnie stoją opisane na początku Kaplice Światła. Działo się to wieczorem 16 lipca, na Matki Boskiej Szkaplerznej i w wigilię do świętego Aleksego. Imię Aleksy znaczy Pomocnik, a w osobie tego Świętego z Rzymu mamy typ człowieka wiernie wypełniającego wolę Bożą, niesłychanie pokornego mistyka, którego nie byli w stanie rozpoznać ani rodzice, ani żona, gdy powrócił jako ubogi pielgrzym i zamieszkał pod schodami rodzinnego domu. Oktawa Koronacji Królowej Krajny i Jej Syna-Mężczyzny przypadła 17 lipca 1966, w niedzielę, bo był to rok Świętego Pomocnika. Czyjego pomocnika? Kościoła rzecz jasna, by przeprowadzić Zgromadzenie Świętych do Królestwa Bożego na ziemi.

26 sierpnia, Matki Boskiej Częstochowskiej; wspomnienie bł. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego, karmelitanki, która nowicjat odbywała w Pau (w środkowym biegu Gave de Pau); rozpoczęła budowę klasztoru w Betlejem – za łaską Bożą mogłem tam na Trzech Króli RP 2007 założyć na ramiona jej płaszcz chórowy; urodziła się w Galilei 5 stycznia (1846) na św. Edwarda Króla i Wyznawcę – Mała Arabka ma związek z Fatimą, zwłaszcza, że 13 października 1917  Najświętsza pokazała się jako Królowa Karmelu; wspomnienie Patriarchy Melchizedeka, Króla i Kapłana.

 

 

O autorze: Geminiano