W komentarzach na francuskim blogu ‘le grand reveil’ znalazłem (22 lipca) informację o pożarze w Lourdes. Nocą z soboty na niedzielę 10-tego lipca spłonęły kompletnie 3, a jedna została nadpalona, z ośmiu Kaplic Światła, w których pielgrzymi stawiają zapalone świece wotywne.
Obiekt w postaci zespołu stalowo-drewnianych wiat ze stołami (pokładnymi) i okapami (dla odprowadzania dymu), zlokalizowany na prawym brzegu rzeki Gave de Pau, został poświęcony i oddany do użytkowania 4 kwietnia 2018 dla upamiętnienia cudu ognia w analogicznym 4-tym dniu oktawy Wielkanocy roku 1858 (wówczas 7 kwietnia), kiedy to w trakcie przedostatniego objawienia Niepokalanego Poczęcia płomień świecy trzymanej przez Bernadettę obejmował jej dłoń przez dłuższy czas nie czyniąc żadnej szkody. Cud ten to prefiguracja zaślubin Naszej Pani z obiecanym przez Pana Jezusa Ogniem, gdyż wydarzyło się to 7 kwietnia, w dniu wspomnienia św. Hermana zwanego Józefem ze względu na jego mistyczne małżeństwo z samą Najświętszą Dziewicą. Herman Józef odszedł z tego świata w Niedzielę Przewodnią AD1241, współcześnie obchodzoną jako Święto Miłosierdzia z celebracją Ognia wychodzącego z wnętrzności Zbawiciela (symbolicznie z rozchylonej szaty na Jego piersi). Przyjętą tu linię interpretacji cudu ognia z Lourdes potwierdzają dwa inne fakty. Bernardetta wstępując do zakonu (Sióstr Miłości i Nauczania Chrześcijańskiego z Nevers) poślubiła Jezusa Chrystusa przyjmując imię Maria Bernarda, co odsyła nas do innej mistycznej pary: Najświętszej Dziewicy Marii i św. Bernarda z Clairvoux, którego imię Widząca z Lourdes otrzymała już na chrzcie. Drugi fakt: W objawieniach (lokucjach) danych węgierskiej mistyczce Elżbiecie Kindelmann, a koncentrujących się wokół nabożeństwa Płomienia Miłości, Nasza Pani wyznała:
Ja jestem świecą, a on płomieniem.
Jak dla mnie – szok! Ogień jest mężczyzną zjednoczonym z Najświętszą, tak jak płomień zespolony ze świecą: Oni są mistycznym małżeństwem! W zapiskach Eli Kindelmann znajdujemy niemal bezpośrednie potwierdzenie, że Płomień Miłości jest osobą a nie jakimś wysublimowanym stanem ducha:
Boska Matka: Prawda, że rozumiesz, co ci teraz powiedziałam? Szukajcie mojego Płomienia Miłości wraz ze świętym Józefem na drogach betlejemskiego schroniska. Uchodzimy przed nienawiścią Heroda. Czy wiesz, kim będą ci prześladowcy? Będą to tchórze, ci, którzy boją się o swoje wygody, mentorzy, różni mędrkowie, nikczemnicy, złe duchy. Oni będą prześladować mój Płomień Miłości, jak niegdyś Herod ciało niewinnego Dzieciątka Jezus. Ale podobnie jak wówczas wziął Ojciec Niebieski Dziecię Jezus pod swoją opiekę, tak teraz strzec będzie mego Płomienia Miłości. Ojciec Niebieski będzie troszczyć się o Niego.
Pojawienie się Płomienia Miłości zapoczątkuje nową erę w dziejach ludzkości:
Przez mój Płomień Miłości rozpocznie się nowa era łaski, nigdy wcześniej nie znana na ziemi.
Były królestwa, republiki, demokracje i inne tyranie, ale dopiero teraz Opatrzność Boża da nam królestwo, które nie jest stąd, lecz z nieba i dlatego Dziewica mówiła w Budapeszcie o erze nigdy wcześniej nie znanej.
W pożarze lurdzkim poszły z dymem nie tylko 3 wiaty, ale także setki świec z rąk wiernych, którzy na modlitwie bezwiednie łączyli się z Płomieniem Miłości, by nocą 10 lipca dać jedno gorejące Ognisko Miłości. Jak już wspomniałem Kaplice Światła poświęcono 4 kwietnia, a więc w dniu upamiętnienia Franciszka Marto (+4 IV 1919), widzącego z Fatimy. Błogosławieni Hiacynta i Franciszek także tworzą parę jako rodzeństwo, ale ta starsza siostrzyczka należy do kogoś, jakiegoś (mężczyzny) Hiacynta Małego Francuza (albo Francuzika). [Pnp 8, 1-2]:
O gdybyś był moim bratem,
który ssał pierś mojej matki,
spotkawszy na ulicy, ucałowałabym cię,
i nikt by mną nie mógł pogardzić.
Powiodłabym cię i wprowadziła
w dom matki mej, która mię wychowała;
napoiłabym cię winem korzennym,
moszczem z granatów.
Święty Bernard, choć już w latach, był takim szczęśliwym oseskiem, a Ogień-Płomień Miłości i wszyscy miłujący Mistyczne Miasto Boże – będą [Iz 66, 10-14a]:
Radujcie się wraz z Jerozolimą,
weselcie się w niej wszyscy, co ją miłujecie!
Cieszcie się z nią bardzo wy wszyscy,
którzyście się nad nią smucili,
ażebyście ssać mogli aż do nasycenia
z piersi jej pociech;
ażebyście ciągnęli mleko z rozkoszą
z pełnej piersi jej chwały.
Tak bowiem mówi Pan:
«Oto Ja skieruję do niej
pokój jak rzekę
i chwałę narodów –
jak strumień wezbrany.
Ich niemowlęta będą noszone na rękach
i na kolanach będą pieszczone.
Jak kogo pociesza własna matka,
tak Ja was pocieszać będę;
w Jerozolimie doznacie pociechy».
Na ten widok rozraduje się serce wasze,
a kości wasze nabiorą świeżości jak murawa.
Inaczej rzecz się ma z wrogami mistycznej Jerozolimy, Prorok widzi ich smutny los [Iz 66, 14b-16]:
Ręka Pana da się poznać Jego sługom,
a gniew – Jego nieprzyjaciołom.
Bo oto Pan przybywa w ogniu,
a Jego rydwany [pędzą] jak burza,
by zaspokoić swój gniew pożogą
i groźby swoje płomieniami ognia.
Bo Pan dokona sądu ogniem,
i mieczem swym [ukarze] wszelkie ciało,
tak iż wielu będzie pobitych przez Pana.
Obiecany Ogień, choć jest Płomieniem Miłości Najświętszej Pani, posłuży Panu Bogu do wymierzenia kary Jego nieprzyjaciołom.
Siostra Maria Bernarda zasnęła w Panu 16 kwietnia 1879, 4-tego dnia oktawy Wielkanocy, w Józefową środę odchodząc na spotkanie ze swoim Boskim Małżonkiem. Pius XI beatyfikował ją 14 czerwca 1925, 4-tego dnia oktawy Bożego Ciała, które tamtego roku obchodzono 11 czerwca wraz ze świętym Barnabą, Synem Pocieszenia w tle. Tenże papież, miłośnik Polski, kanonizował Bernardtkę w święto poczęcia Niepokalanego Poczęcia, 8 grudnia 1933, w roku jubileuszowym 1900 Odkupienia. Celem Odkupienia jest przywrócenie dzieciom ludzkim godności Dzieci Bożych – dotyczy to zarówno Bernarda z Clairvaux, Marii Bernardy jak i obiecanego Ognia, tak aby Syn Boży Jezus Chrystus mógł być pierworodnym pośród wielu braci i sióstr.
Pożar nad brzegiem Gave de Pau wybuchł o drugiej w nocy – już po 30 minutach (!) przybyli strażacy i, rzecz jasna, polali ogień wodą, a te dwa żywioły są atrybutami Ducha Świętego i jako takie towarzyszą chrześcijaninowi w całym jego życiu aż do gromnicy w ręku umierającego i ostatniej aspersji. Ogień i woda są, konsekwentnie, także symbolami Płomienia Miłości. I jeszcze ten pirenejski hydronim: Gave de Pau można tłumaczyć jako ‘Rzeka Pawła’, czyli jakiegoś niezidentyfikowanego ‘Małego’, bierze początek w górach upamiętniających mityczną Pyrene, ‘Ogień’, w Lourdes zjednoczony z wodą. Najkrótsza charakterystyka Płomienia Miłości: ogień z wodą.
Polski wątek w tym wydarzeniu nie pojawia się bezpośrednio, niemniej jednak istnieje. Zainteresowałem się sprawą 22 lipca, na św. Marii Magdaleny, która w Roku Pańskim 1663 patronowała konsekracji kościoła Trójcy Świętej i Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Byszewie na Krajnie. Była to któraś z kolei świątynia, bo poprzednie nie wytrzymywały spotkania z ogniem. Pierwszą parafię utworzono tutaj już w XII wieku, ale w 1253 objęli ją duchowi bracia św. Bernarda, francuscy cystersi z fundowanego nieco wcześniej konwentu w Szpetalu (Szpitalu), i dotrwali (jako proboszczowie) aż do kasaty przez władze pruskie (1819). Wizerunek Królowej Krajny prawdopodobnie pojawił się tutaj już w XIII wieku i był otoczony czcią wiernych. Ze względu na budowę nowej świątyni (w latach 1610-1663) obraz przechowywano w opactwie Corona Sancta Mariae, od którego poszła nazwa miasta Koronowo. Próba przeniesienia Pani Krajeńskiej do klasztoru cystersów w Obrze w Wielkopolsce skończyła się prędkim powrotem do miłej Jej siedziby w towarzystwie ognia z nieba po widowiskowym spotkaniu z nim – cytuję:
W XVII wieku, w czasie budowy nowego kościoła, w obawie o bezpieczeństwo obrazu, został on przeniesiony na jakiś czas do Koronowa, gdzie umieszczony był w celi zakonnej – najpierw o. Benedykta Siemsickiego, później o. Jana Brudzyńskiego (przeora konwentu koronowskiego) a następnie o. Stanisława Bagniewskiego, który zabrał go ze sobą do Obry w Wielkopolsce.
O cudzie, jaki stał się w Obrze, zaraz gdy obraz Najświętszej Maryi Panny był tam przeniesiony pisze w liście do opata Barnarda Gnińskiego o. Jan Poznański z Obry, jako naoczny świadek: “Wielki jest Pan i wielka moc Jego, który sam czyni dziwne rzeczy i dziś jeszcze za świeżej pamięci nowe znaki i cuda świadczy. Roku to było 1645 dnia 7 października, kiedy o. Stanisław Bagniewski, przeor naonczas koronowskiego klasztoru, przybył do nas do Obry; zabrał też on ze sobą cudowny obraz Najświętszej Maryi Panny, Dzieciątko Jezus piastującej, z Byszewy, gdzie pierwotnie się znajdował, i umieścił go za zezwoleniem starszych w naszym kościele na ołtarzu, który jest na prawo za opackim chórem. I otóż zaraz tego samego dnia, pod wieczór, gdy się ściemniało, nagle burza wielka powstała i o niezwykłej tej, już nieco zimnej porze, piorun uderzył w nasz kościół! Szkody znacznej nie porobił, tylko w cudowny prawdziwie sposób obleciał po wszystkich ołtarzach i przy każdym okrążył na około obraz, znak po sobie tylko czarny rdzawy zostawując. Godziwa jest rzecz wierzyć, że owa Królowa nieba, ogromna jako uszykowane wojsko, znaki te i cuda niesłychane z nieba wywołała, ażeby cześć wielkości swojej okazać przed tym obrazem”.Ksiądz przeor Bagniewski, jako i inni obrzańscy zakonnicy musieli przez to nadzwyczajne zjawisko zrozumieć, że Matka Boża nie życzyła sobie w Obrze przebywać, bo zaraz po tym zdarzeniu kazali obraz wyjąć z ołtarza, odnowić i przyozdobić bogato, a następnie odesłali go do Byszewy. Teraz obraz zasłynął jeszcze bardziej niż przedtem. Nieraz zdarzało się, że pobliscy proboszczowie ze swoimi parafianami urządzali uroczyste procesje błagalne do Byszewy, szczególnie w czasie jakichś klęsk. Do sanktuarium zaczęło przybywać także wielu chorych, którzy doznawali ulgi przed cudownym obrazem.
Poprzez Bernadettę z Lourdes weszliśmy na ścieżkę francuskiego łącznika, św. Bernarda, na polskiej Krajnie, ale byłoby to niezbyt mocne połączenie z ogniem w Lourdes w lipcu tego roku (2022), gdyby nie inne zdarzenie związane z Koroną Świętej Marii w Byszewie. Otóż, w niedzielę 10 lipca 1966 biskup chełmiński Kazimierz Józef Miles Christi Kowalski uroczyście koronował wizerunek Matki Boskiej Królowej Krajny. Patrząc na daty dzienne, millenium chrztu Polski przypadło w roku świętych Bliźniaków Gerwazego i Protazego (niedziela 19 czerwca) i świętego Bliźniaka Tomasza Apostoła (niedziela 3 lipca), a także wielkiego nawróconego świętego Augustyna [niedziela 28 sierpnia; wielkiego nawróconego w Mediolanie – stolicy świętego Barnaby, Syna Pocieszenia]. W oktawę Didymosa, czyli kulminację święta, radosne rzesze uczestniczyły w uroczystościach koronacyjnych dostojnej monarszej Pary. Czy Matki Kościoła i Jej Głowy Jezusa Chrystusa? Katolikowi taka odpowiedź narzuca się sama. Byłaby poprawna, gdyby nie pewien detal: Na odwrocie cudownej Ikony Byszewskiej, w zamierzchłych czasach, wymalowano świętego Bartłomieja. Tradycja utożsamia tegoż apostoła z Natanaelem, młodożeńcem z Kany Galilejskiej: zatem Najświętsza Dziewica występuje na Krajnie ze swoim Synem-Mężczyzną [Ap 12, 5], ukrytym jeszcze za Jej plecami, choć nam prezentuje Go frontalnie jako Chłopczyka na swym łonie… a że jest to para małżeńska świadczą atrybuty w ich dłoniach, berło i róża.
O znaku ognia na Ikonie Krajeńskiej już mówiliśmy. A co z wodą? Jest i ten żywioł – cytuję:
Według legendy w XVII w. cudowny obraz został ukryty pod taflą pobliskiego jeziora Byszewskiego, aby uniknąć zniszczenia podczas wojny. W 1699 r., 2 sierpnia został wyłowiony, a jezioro nazwano Świętym. Wzmianka o tym zapisana została w protokole w obecności opata Bernarda Gnińskiego.
W pięćdziesiątą rocznicę koronacji cudownej Ikony, w lipcu 2016, wierni czciciele sporządzili trwałą jej kopię i spuścili na wodę – odtąd Królowa Krajny z Ogniem dostojnie kołyszą się na falach Świętego Jeziora. Wodowanie odbyło się w roku 1050 jubileuszu Chrztu Polski. Polska na to zaistniała w planach Bożej Opatrzności, aby wydać na świat obiecany przez Pana Jezusa Ogień.
Na zakończenie wróćmy jeszcze do Lourdes. Po ostatnim objawieniu Bernadeta relacjonowała, że nigdy wcześniej nie widziała Pani tak pięknej. Ze względu na zakaz podchodzenia do groty massabielskiej, wieczorem tegoż dnia uklękła ona po przeciwnej stronie rzeki (Gave de Pau), nie wykluczone, że w tym miejscu, gdzie obecnie stoją opisane na początku Kaplice Światła. Działo się to wieczorem 16 lipca, na Matki Boskiej Szkaplerznej i w wigilię do świętego Aleksego. Imię Aleksy znaczy Pomocnik, a w osobie tego Świętego z Rzymu mamy typ człowieka wiernie wypełniającego wolę Bożą, niesłychanie pokornego mistyka, którego nie byli w stanie rozpoznać ani rodzice, ani żona, gdy powrócił jako ubogi pielgrzym i zamieszkał pod schodami rodzinnego domu. Oktawa Koronacji Królowej Krajny i Jej Syna-Mężczyzny przypadła 17 lipca 1966, w niedzielę, bo był to rok Świętego Pomocnika. Czyjego pomocnika? Kościoła rzecz jasna, by przeprowadzić Zgromadzenie Świętych do Królestwa Bożego na ziemi.
26 sierpnia, Matki Boskiej Częstochowskiej; wspomnienie bł. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego, karmelitanki, która nowicjat odbywała w Pau (w środkowym biegu Gave de Pau); rozpoczęła budowę klasztoru w Betlejem – za łaską Bożą mogłem tam na Trzech Króli RP 2007 założyć na ramiona jej płaszcz chórowy; urodziła się w Galilei 5 stycznia (1846) na św. Edwarda Króla i Wyznawcę – Mała Arabka ma związek z Fatimą, zwłaszcza, że 13 października 1917 Najświętsza pokazała się jako Królowa Karmelu; wspomnienie Patriarchy Melchizedeka, Króla i Kapłana.
Na Krajnie znajduje się też najstarsze sanktuarium maryjne w Polsce w Górce Klasztornej.
http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/50816,ostrowas-matka-boza-pani-kujaw–obraz-na-jeziorze.html
Jest w kujawsko-pomorskiem jeszcze jedna Matka Boża na jeziorze. Tym razem Plebanka, jezioro pod Ostrowąsem na Kujawach (w pobliżu Aleksandrowa Kujawskiego). Jest tam kopia pochodzącego z czasów średniowiecznych cudownego obrazu z miejscowego Sanktuarium Matki Bożej Pani Kujaw w Ostrowąsie, przedstawiająca Matkę Bożą w królewskiej szacie i koronie, z Dzieciątkiem. Wielkość repliki obrazu 2 x 2,5 m. więc jest b. duży i ci, co go widzieli, twierdzą że robi ogromne wrażenie. Ustawiono go na tafli jeziora w 2012 r. na pamiątkę zdarzenia uwiecznionego w legendzie, jakoby cudowny obraz Matki Bożej miano kiedyś oddać z Ostrowąsa do pobliskiej parafii w Brzeźnie, znajdującej się za jeziorem, gdzie dla tego obrazu wybudowano kaplicę. Jednak w nocy jej wizerunek wrócił w aureoli blasku do Ostrowąsa po tafli wody, zostawiając za sobą smugę – “drogę Matki Bożej”.
Dzieci Boże często czytają linijki z Wiecznej Ewangelii, choć zwykle nie są tego świadome.
Nigdy nie słyszałem o Pani Kujaw w Ostrowąsie, a Jej historia łączy się ściśle z Królową Krajny [nie może być inaczej, bo to jedna i ta sama osoba] nie tylko poprzez wizerunki umieszczone na tafli jeziora. Prymas Józef Glemp (Kujawiak z urodzenia) ukoronował papieskimi koronami Panią Kujaw wraz z jej Synem-Mężczyzną dnia 24 sierpnia 1986, w niedzielę, więc i w roku Świętego Bartłomieja, o którym napomknąłem w związku z Królową Krajny.
Obraz przyszłej Pani Kujaw odkryto na cisie, wiecznie zielonym drzewie śmierci (wszystkie części trujące dla człowieka za wyjątkiem czerwonej osnówki wokół nasiona). Krzyż Pański też był drzewem śmierci. Wobec oczywistych różnic tych drzew usprawiedliwiony jest wniosek, że Najświętsza Dziewica pojawiła się w Ostrowąsie i zdjęła z cisa jakiegoś innego swego Syna: to jej Syn-Mężczyzna z Apokalipsy [12 rozdz.]. Wydarzyło się to nad jeziorem Plebanka – zupełnie nietypowe określenie ponieważ nasz język zna plebana (czyli proboszcza) mieszkającego na plebanii. A tu mamy Plebankę, bo to małżonka nieznanego Plebana (który może zanurzyć się w tym Świętym Jeziorze), przełożonego plebsu, czyli wiernych chrześcijan, albo nowego Izraela. Ponieważ Pani Kujaw ma wszystkie cechy (ikonograficzne) Salus Populi Romani, więc ta plebańska Para stoi na czele narodu wybranego spośród Rzymian… do Królestwa Bożego na ziemi.
4 września, w zakonie augustianów wspomnienie Matki Bożej Pocieszenia albo Jej Paska – przekazanego św. Tomaszowi/Bliźniakowi a także św. Monice, matce św. Augustyna, którego regułę przyjęli kanonicy regularni laterańscy i dlatego Boska Dziewica zjawiła się na puszczy w Gietrzwałdzie w skromnej sukni przewiązanej wąskim, bardzo długim paskiem, bo przyszła znaleźć i nawrócić swego Syna-Mężczyznę, kogoś w typie wielkiego Syna św. Moniki.
@ Geminiano
Kolejna Matka Boża Pani Kujaw jest w Markowicach: po drodze z Inowrocławia do Lichenia https://www.youtube.com/watch?v=l1aEEjvOIKI
Wczesną wiosną 2014 r. odbyłem tam ostatnią wspólną pielgrzymkę (do Lichenia) z moim przyjacielem Adamem Człowiekiem. Trochę był zmartwiony, bo po porannej Mszy św. o 7.30 gdy jeszcze modliliśmy się w ławkach, wtem podjechała do góry zasłona zakrywająca Cudowny Obraz Maryi, co nie jest tam zbyt często praktykowane. Ojcowie marianie chętnie zostawiają go odsłoniętym dla radowania oczu i serc pielgrzymów. “Matka Boża skryła się przede mną” – skarżył się potem Adaś.
Na pociechę, zawiozłem go do pobliskiego Skulska, gdzie w ołtarzu głównym kościoła parafialnego Narodzenia Najświętszej Marii Panny znajduje się też słynąca łaskami Pieta skulska z XV w. Podjechaliśmy pod ten starożytny kościół, ufundowany jeszcze w czasach Bolesława Chrobrego w miejscu, gdzie wśród lasów i rozlewisk starych pałuckich jezior miała ukazać się Matka Boża grupie królewskich myśliwych. Przed kościołem powitał nas jednak sznur żałobnych samochodów, bo właśnie rozpoczynała się Msza św. pogrzebowa. To jeszcze bardziej zasmuciło Adama Człowieka. “Matka Boża daje mi smutny znak”, powiedział.
Rozchmurzył się dopiero w Markowicach, już po drodze do Inowrocławia. W pustym Sanktuarium Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw, do którego brzęcząc wielkimi kluczami wpuściła nas siostra zakonna, wreszcie mógł uklęknąć przez wizerunkiem swej Pani, a do tego mieć po prawej stronie w bocznym ołtarzu “swego” ukochanego Św. Józefa.
Po paru miesiącach 15 czerwca 2014 r. Adam Człowiek nie żył.
Data dzienna wiele by podpowiedziała, gdybyśmy chcieli wyjaśnić epizody tej motorowej pielgrzymki.
Monumentalna świątynia w Licheniu to Pałac Wstydu Panieńskiego. A ów wstyd dotyczy prywatnego życia Dziewicy. Scena przedstawiona na zasłonie wyjaśnia sens tego wiosennego zdarzenia: Najświętsza Panna objawiła się prywatnie wiarusowi Tomaszowi Kłosowskiemu śmiertelnie zranionemu w Bitwie Narodów pod Lipskiem (13-19 października 1813) tuląc Białego Orła do piersi. Istota tej prywatności i wstydliwości Pani Wszystkich Narodów: Jej wybrany w Polsce syn i małżonek będzie wraz z Nią Panem Wszystkich Narodów, duchowy Bliźniak Jezusa Chrystusa, tajemniczy Namaszczony w objawieniach danych Adamowi-Człowiekowi.
Skulsk czci Piękną Pietę przeniesioną od norbertanek ze Strzelna podobnie jak Markowice tej samej proweniencji figurę Królowej Miłości i Pokoju, Pani Kujaw. Dla zrozumienia tego “smutnego znaku” istotne jest czyje ciało spoczywało na katafalku w świątyni, kogo wówczas opłakiwała Bolesna Matka.
Źródła podają różne daty koronacji tutejszej Pięknej Madonny: 26 czerwca względnie 27 czerwca 1965. Ponieważ w latach 60-tych soboty były dniami roboczymi, więc prymas Stefan Wyszyński najprawdopodobniej dokonał tego aktu w niedzielę 27 czerwca 1965 czym uczcił także Boską Matkę Nieustającej Pomocy, która przynosi Kościołowi Pomocnika; pośrednio wskazał także na Gietrzwałd i konsekwentnie parę Augustyn i Augusta. W powiększeniu statuetki ujawnia się osobliwy układ prawych dłoni Madonny i Dzieciątka na berle – być może ten detal zainspirował Prymasa do rozszerzenia tytułu do postaci Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju, Pani Kujaw.
Tu się wyjaśnia kwestia główna: I Dzieciątko (w cudownej figurce) i św. Józef (w bocznym ołtarzu) mają Matkę i Małżonkę po swej prawej stronie, bo Namaszczony jest Jej wybranym (w Polsce) Synem-Mężczyzną, znaczy Małżonkiem. Precedens: św. Herman zwany Józefem, norbertanin!
Dziękuję za jak zwykle głęboką interpretację tamtych zdarzeń. Ubolewam nad swą niefrasobliwością, że nie prowadziłem dziennika naszej przyjaźni, która wypełniła ostatnie cztery lata jego życia. Byliśmy jak bracia. Któż mógł spodziewać się, że Bóg odwoła go ze służby w jego prorockiej latarni tak nagle i – wydawało się – w samym “środku” powierzonej mu misji.
Zmarł w Niedzielę Trójcy Świętej, kiedy mieszkańcy Tossignano czczą Madonnę della Spiga, czyli Kłosu! Z Kłosa (w atlasach astronomicznych: Spica w konstelacji Virgo) w ręku gwiezdnej Panny pochodzi ziarno na Chleb Eucharystyczny, i tym Chlebem Mocnych Niewiasta Apokaliptyczna wykarmiła swego Syna i swego Mężczyznę w jednej i tej samej osobie [Ap 12]. Adam-Człowiek prorokował także swym zgonem pojawienie się Białego Orła, postaci występującej w tle objawienia danego wiarusowi Tomaszowi Kłosowskiemu!
Madonna della Spiga króluje w kościele św. Hieronima ze Strydonu (w słowiańskiej Dalmacji) w otoczeniu 4 aniołów.
Z wymiany zdań na cudzej działce (sądziłem, że rozmowa toczy się w miejscu ogólnodostępnym):
Zastanawiałem się, co by znaczyło ‘Roger, out’. W międzyczasie jechałem pociągiem (destynacja: Góra Kalwaria), a w nim na wyświetlaczu pojawiały się imiona dzisiejszych solenizantów: Serafina i Rogera. Jeśli “Roger, out”, po naszemu “wysiadł/wypadł/wysiadka”, to zostaje Serafin, znaczy ‘Płonący Ogniem’ i bardzo mi się spodobało.
Gdy wróciłem do domu, sprawdziłem, czy “Roger, out” nie jest pojęciem z jakiegoś żargonu. Zajrzałem do angielskiej wikipedii, ale nie dopuszczam myśli, żeby w elitarnym portalu hasło to mogło mieć zastosowanie.
14 listopada, św. Hipacego z Gangry, patrona kopniętych poniżej pasa (pewnie i kopiących w ten sposób)
@Verizanus 14 listopada 2022, 15:15
Najechało mnie auto na cudzej działce, więc chciałbym kontynuować rozmowę tutaj. Dygresja: szlaczki po oponach są dobrze widoczne, więc magister galanterii z drogówki miałby ułatwione zadanie.
Wracając do podjętego wątku:
Doprawdy, wielki jest Pan Jezus: Toleruje wszelkie zbrodnie swoich szafarzy, byleby udzielali świętych sakramentów powierzonym im owieczkom. Bóg jest wielki!
Zastanawiam się tylko, dlaczego św. Hermenegild odmówił przyjęcia komunii z rąk ariańskiego biskupa – i przypłacił to męczeńską śmiercią.
14 listopada, św. Hipacego BM (prawosławni wspominają go także 13 kwietnia, kiedy to katolicy mają w kalendarzu św. Hermenegilda)
Roger, out
W języku pilotów “zrozumiałem – komunikat przyjęty – bez odbioru”.
nie dopuszczam myśli, żeby w elitarnym portalu hasło to mogło mieć zastosowanie.
Po ks. Marku ma pan teraz nowe natręctwo?
Diagnoza postawiona: natręctwo. Ponowne kopnięcie w brzuch, a nie cios w szermierce intelektualnej. POZ, jest problem.
16 listopada, w cerkwi prawosławnej wspomnienie św. Hipacego, patrona początku i końca domu panującego Romanow; przyjąłem jego błogosławieństwo po katolicku 14 listopada za sprawą ludzi niby swoich, a jednak innego ducha
Ponowne kopnięcie w brzuch, a nie cios w szermierce intelektualnej.
Słownik Języka Polskiego PWN: natręctwo: naprzykrzanie się komuś, także: natrętne myśli, obrazy lub czynności.
Raczej daleka stąd droga do “kopania w brzuch“. Naprawdę proszę bardziej panować nad swymi skojarzeniami. Wpierw atakował Pan absurdalnymi zarzutami ks. Marka Bąka, teraz kolejny raz czepia się redakcji, na co nie tylko ja na tym portalu zwróciłem uwagę. Doprawdy cieszyłbym się, gdyby wreszcie zapanowała między nami cisza w eterze, bo ani to dowcipne ani miłe. Roger, out.