Przysłuchując się toczonej tu dyskusji, a w szczególności sprawy usunięcia jednej notki zasadnym wydaje mi się zadanie takiego właśnie pytania:
Notka/wpis blogowy – czym jest?
Odpowiedzi nasunęły mi się dwie: może to być informacja, albo początek dyskusji.
Czym mogłyby się te dwa sposoby różnić:
Jeżeli jest to początek dyskusji. to:
pomimo, iż nawet mogło w nim być coś, co nie jest do końca sprawdzone, to jednak w komentarzach pod postem (co sobie bardzo cenie)wszystko się zawsze wyjaśnia, lub dopowiada…
I wtedy notkę i komentarze można, a nawet trzeba traktować jako całość, jako zapis dyskusji, z której wnioski dopiero się pojawiają w trakcie.
Jeżeli natomiast notka jest samodzielną informacją, to jak najbardziej wszystkie nie do końca sprawdzone informacje powinny być prostowane “u góry wpisu” w trakcie dyskusji.
Czym zatem jest notka/ wpis blogowy? bo sam nie jestem pewien?
Wpis to jest tak obszerne pojęcie, że może nim być wszystko: od pojedynczego linku i/lub pytania, przez wiersz, krótka notkę z jakiegoś wydarzenia, aż po obszerny artykuł analityczny z ilustracjami i filmikami. Notka kojarzy mi się z czymś małym, dlatego od początku ten termin mi nie pasował. Przywędrował tu za nami z NE niepotrzebnie. Chyba lepiej jest mówić o wpisach.
Faktycznie, jeśli pod krótkim wpisem pojawia się duża liczba komentarzy, one mogą zawierać więcej treści i wartościowych informacji od samego wpisu. One stają się istotą wpisu.
Twój pomysł, aby zamieszczać sprostowania na początku wpisu uważam za dobry, bo nowy czytelnik, czytając wpis może nie dobrnąć do komentarza, w którym jakaś nieprawdziwa informacja została sprostowana. Problem pojawia się wtedy, kiedy autor wpisu nie zgadza się z jakimś sprostowaniem zawartym w komentarzu, wtedy trudno go zmusić, aby do swojego wpisu wprowadzał treści, z którymi się nie zgadza. Pytanie jest też takie, co wymaga sprostowania. Na przykład ktoś napisze “prezydent przybył w obstawie trzech ochroniarzy”, a jeden z komentatorów doliczy się na zdjęciu czterech. Czy autor, nawet jeśli nie ma zastrzeżeń, powinien napisać sprostowanie? Gdzieś jest ta trudna do zdefiniowania granica, co wymaga sprostowania, a na co już szkoda tracić czasu. Myślę, że nie da się tego ustalić w formie jakichś reguł, więc trzeba to pozostawić władzy redaktora, którego decyzjom autor wpisu powinien się podporządkować.
Trudno sobie wyobrazić dyskusję, która nie jest zapoczątkowana przez informację.
Trudno sobie wyobrazić notkę, która nie jest informacją. Nawet jeśli dam notkę bez treści, to będzie jakaś informacja (zwariowałem?, kliknąłem przez pomyłkę?).
Pytanie z tego samego gatunku:
Czy kobieta ma ciało, czy może być matką?
Zgadzam się, ze notka (wpis) wraz z dyskusją na jej temat stanowi pewną całość, co nie zmienia faktu, że autor każdej wypowiedzi odpowiada za jej treść, czy jest ona prawdziwa, czy nie jest obmową (“grzeszne wyjawienie prawdy”) i czy jest potrzebna.
Eureka!
Problem 1: czym jest wpis. Jest tym, co zawiera. Ze względu na jego charakterystyczne przypadłości możemy wnioskować o jego istocie i dokonać klasyfikacji na umowne rodzaje/gatunki. Tak czyni się w bibliografii literackiej, gdzie teksty autorskie podlegają klasyfikowaniu przez bibliografa. Mamy tam do czynienia np. z książką, wierszem, recenzją, polemiką, nekrologiem itd. Każdy wpis Ekspedyta powinien w nagłówku mieć jawnie podany rodzaj, który bez czytania treści od razu mówi czytelnikowi, z czym ma do czynienia, np. Słowo Boże, dokument Kościoła, wiersz, recenzja filmu, zagadnienie filozoficzne, zagadnienie teologiczne, notka z wydarzenia, komentarz polityczny, komunikat techniczny, itp. Klasyfikację wpisów trzeba opracować pod kątem specyfiki Ekspedyta. Autor tworząc wpis, będzie dokonywał klasyfikacji, czym on jest. Jeśli tego nie zrobi lub popełni błąd, redaktor dokona korekty. Będzie to jedno z narzędzi pozwalające na lepsze porządkowanie wpisów i wygodniejsze przeglądanie przez czytelników (np. pokaż tylko Słowo Boże lub same recenzje filmowe).
Problem 2: jak dokonywać sprostowania. Sprostowanie powinno być umieszczone poza autorskim wpisem, a dokładnie przed nim. Sprostowania może dokonać autor wpisu, gdy pozna lepiej rzeczywistość i odkryje, że napisał nieprawdę, albo może je dodać redaktor. Sprostowanie może dodatkowo odsyłać linkiem do komentarza, który zawiera jakieś dłuższe wyjaśnienie. Redaktor nie ingeruje wtedy w treść autorskiego wpisu, lecz ostrzega czytelnika przed wilczym dołem wewnątrz. Każdy czytelnik wchodząc do wpisu widzi najpierw sprostowanie, a poniżej treść wpisu, więc może go bezpiecznie czytać, bez specjalnego ryzyka, że zostanie wprowadzony w błąd. Takie sprostowania będą też motywujące dla autorów, żeby pisać rzetelnie, bo kto by chciał przy każdym wpisie mieć po kilka sprostowań. Po przekroczeniu przez blogera jakieś liczby sprostowań dokonanych przez redaktora, redakcja może przyznawać blogerowi nagrodę Goebbelsa ;-)
Bardzo fajny pomysł z tym sprostowaniem. Idealnie byłoby, gdyby było do tego jakieś oddzielne pole, bo wtedy rzeczywiście nie byłoby żadnej ingerencji w sam wpis.
Ja sam miałem takie dylematy i raz, dawno temu – zdarzyło mi się dopisać sprostowanie – nie pamiętam czy był to komentarz czy artykuł (wpis – notka) – ku wielkiemu oburzeniu autorki, która powiedziała, że akceptuje skasowanie wpisu (lub komentarza) ale nie dopuszcza ingerencji w to, co napisała.
Doszedłem wtedy do wniosku, że miała ona rację. Nomen omen – obrazowo – gdyby komisarz wystawy malarskiej napisał farbą olejną na jednym z obrazów, że jego zdaniem jest to pornografia, to byłoby to ewidentnym pogwałceniem praw autorskich i prawdopodobnie – aktem wandalizmu (dopuszczam, że czasem stworzenie jakiegoś “dzieła” jest aktem wandalizmu, a jego zniszczenie – obowiązkiem przyzwoitego człowieka).
Zasłonięcie lub schowanie w magazynie takiego obrazu byłoby jak najbardziej dopuszczalne.
Ponieważ “Ekspedyt” nie jest tablicą do przyklejania dowolnych traści, ale – w założeniu – ma łączyć autorów stosujących się do kanonów etycznych wiary katolickiej, myślę, że jednak redakcja, a nawet cała społeczność blogerów i czytelników ma prawo oczekiwać większej – niż w indyferentnych moralnie i religijnie mediach – odpowiedzialności za słowo i to jednak autor powinien sam pragnąć, by w jego wpisach nie wkradały się fałszywe informacje i by były one DOBRE – by służyły ludziom w duchu prawdy, Bożej Miłości i Sprawiedliwości.
Dodatkowe pole na sprostowanie od redakcji mogłoby być wykorzystywane – według mnie – tylko w sytuacji, kiedy nie można nawiązać kontaktu z autorem wpisu, który zawierał nieprawdę lub w jakikolwiek sposób łamał zasady etyki katolickiej.
Wpis, notka, notatka, mnie nie razi. Razi mnie za to bardzo post. Wiem, jest to wyjęte wprost z angielskiego, ale w polskim języku istnieje już słowo post oznaczająca zupełnie coś innego, dlatego nie wiem, czy czytając posta w środę mogę na przykład jeść kiełbasę ? ;)
Rzeczywiście napisało mi się u góry wpisu, myślałem raczej u góry we wpisie (tzn. przed komentarzami) ale ponad notką może też dobrze, a nawet dobrzej.
Natomiast klasyfikacja przecież już istnieje, to są kategorie, które trzeba by może nieco przerobić, a może nawet nie trzeba?
Może na przykład obok “informacje” powinna być kategoria “plotki”?
Nie wiem jak sprawę sprostowania reguluje prawo prasowe, ale gdzieniegdzie widziałem na przykład uwagę: “poglądy autora nie muszą być zgodne z poglądami reakcji”.
Nie chcę dalej wałkować jednej konkretnej sprawy, zwłaszcza że nie wiem wszystkiego (np korespondencji bloger < -> admini, admini < -> admini) niemniej jednak przyszło mi na myśl, ze ktoś może właśnie tak rozumieć: skoro to co napisałem zostało zweryfikowane (negatywnie) w komentarzach, to znaczy zostało sprostowane, czyli nima o co kruszyć kopię.
Ale to tylko drobna uwaga w imię “ocalania wypowiedzi”, nie chcę w to dalej wchodzić.
Natomiast sam miałem podobny dylemat, kiedy pod wpisem o proteście pojawił się komentarz o zakazie protestu wydanym przez ratusz, czy powinienem dodać to do wpisu, czy też zostawić jak jest, bo przecież ktoś kto czyta, dojdzie do tego komentarza.
Mamy:
Inne – poziom 2, a na poziomie 3 pod “Inne”:
-Ciekawostki
-Kontrowersyjne
-Na wesoło
-Niekonwencjonalne
Dla przypomnienia – poziomy działają tak, że np. wszystkie notki z kategorią “Na wesoło” są widoczne w kategorii wyższego poziomu, czyli “Inne” itd. itd.
Dodać jeszcze plotki? A czy godzi się plotkować na portalu katolicko-narodowym? ;-)
Aha, bo mi uleciało,
oczywiście, że ostatecznym arbitrem musi być człowiek, rozumny dodam nawet.
Jeśli chodzi o sprawy edytorskie, tj. wstawianie sprostowania, edycję treści i kasowanie, to myślę, że w edytorze wpisu nie obejdzie się bez dodatkowego bloku, w którym będzie można dodać jedno lub wiele sprostowań, zupełnie niezależnie od treści wpisu. Każde sprostowanie oprócz właściwego tekstu powinno mieć jeszcze autora i stempel czasowy. Potrzebna będzie autoryzacja, aby autor wpisu nie mógł zmieniać/kasować sprostowania, którego autorem jest redakcja.
Może nie być kontaktu, albo może nie chcieć. Redakcja zamieszczając sprostowanie wbrew woli autora też musi uważać, żeby nie ośmieszyć się, bo to autor może mieć rację, a nie redakcja. Głupie sprostowanie będzie strzałem do własnej bramki i działaniem na szkodę portalu.
co nie zmienia faktu, że nie dane mi było nawet odpowiadać za treść wpisu, bo został wyrwany z korzeniami…nie dostałem takiej szansy…więc po co te morały?
Dzielisz włos na czworo, zupełnie niepotrzebnie. Autor może w treść swojej notki ingerować bez ograniczeń, więc przy jego dobrej woli każde zdanie może prostować.Np.:
Problemem są spory na linii autor – redakcja.
To można rozwiązać np.: przez dodanie specjalnego użytkownika: “komentarz redakcji” który, jeśliby jakaś notka była takim opatrzona wyświetlałby się przed notką, albo jako pierwszy komentarz pod notką.
Ta klasyfikacja jest trudniejsza niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Teraz mamy bałagan, przez co stare świetne wpisy są prawie nieużywane, a powinny być pod ręką. Jak słusznie pisał pan Marek P. Prokop, portal ma umożliwiać porządkowanie naszej wiedzy. Powinno istnieć kilka klasyfikacji odpowiednio do naszych potrzeb. Pierwsza, która już dobrze działa to klasyfikacja wg autora wpisu. Druga to klasyfikacja wg tematu wpisu (np. teoria ewolucji, sport, wydarzenie). Kolejna to klasyfikacja wg osoby (np. Karol Darwin, św. Tomasz), których myśl jest prezentowana. Kolejna to rodzaj/forma wpisu i tę klasyfikację właściwie miałem na myśli, odpowiadając na pytanie “czym jest wpis”, ale dałem nieprzemyślane przykłady.
Rozwinę tę myśl przykładem. Chcemy polecić we wpisie film o św. Filipie z Neri. Autor wpisu jest przypisywany automatycznie. Ręcznie trzeba wskazać tematykę, np. Kościół > Żywoty świętych. W klasyfikacji osobowej wskazujemy św. Filipa z Neri. Jako rodzaj wpisu wskazujemy: film.
Co to nam daje? Gdyby autorzy wspomagani przez redakcję konsekwentnie porządkowali wpisy w takich kategoriach, powstałoby niesamowicie użyteczne narzędzie do przeglądania wpisów. Jeśli interesuje mnie św. Filip, wchodzę w indeks osobowy i wybieram św. Filipa, a następnie dostaję wszystkie wpisy, które traktują o św. Filipie, w tym ten polecany film do obejrzenia. Gdy wybiorę rodzaje wpisów i potem film, dostaję polecane filmy, w tym film o św. Filipie. Można w ten prześwietlać zawartość portalu wg różnych ścieżek poszukiwania. Przeglądanie krzyżowe z uwzględnieniem kilku kryteriów pozwoliłoby z ogromnej liczby wpisów szybko wyświetlić te, którymi w danej chwili jestem zainteresowany. Umożliwia również precyzyjne proponowanie czytelnikowi innych wpisów, którymi może być zainteresowany.
Ale jednak najważniejsza jest zasada, a nie sprawy techniczne.
Trybeus uważa, że notka niezależnie od prawdziwości jej treści “ma się sama bronić”, a ja nie chcę, aby nieprawda się na naszym portalu broniła, chcę by się poddała i poszła sobie precz.
katolicki jest tylko Kościół…dodając takie określenie do prywatnej witryny jest poniekąd nadużyciem, bo kto weryfikuje czy dana treść jest katolicka? pan Kulczycki? No sorry, ale ja tego nie kupuję…oczywiście pytałem kilka razy dlaczego nie ma opiekuna duchownego (księdza)…cisza…tylko opiekun konsekrowany byłby gwarancją na to, aby odpowiedzialnie nadać takie określenie…i tu nie ma co dyskutować…natomiast co do narodowego, to tu jest dowolność, bo tyle tych różnych narodowców już jest, że głowa boli…
więc…nie traktuję Legionu jako “portalu katolickiego”, bo nie ma podstaw aby go tak nazywać, nie ma podstaw, ponieważ tylko właściciel decyduje co jest eklezjalne, a co nie i tu jest problem, ponieważ właściciel nie jest duchownym…nie mogę polegać na opinii w sprawie wiary, moralności…co innego, gdyby był tu ksiądz i rozstrzygał kwestie sporne…inaczej to droga do nikąd
Tak, przykład z liczbą ochroniarzy jest ewidentne, że sprostowanie jest zbędne, ale w przykładzie, który sam podałeś, że zapowiadany protest może się nie odbyć z powodu wydanego zakazu, autor może chcieć sprostować podaną informację i ostrzec czytelników takim komunikatem na samej górze.
Wyobrażam sobie jeszcze, że na podstawie jakiejś informacji podanej w mediach autor wpisu może zbudować jakąś rozbudowaną teorię. Gdy wyjdzie na jaw, że ta informacja była fałszywa, korekta treści notki nie jest prosta. Takim sprostowaniem trzeba wtedy obalić całą tę koncepcję.
Ty piszesz, jak było, a rozmawiamy teraz, jak powinno to wyglądać, żeby tak nie było.
ale to już było przecież:)) Redakcja opatrzyła mój wpis odnośnie SYNTEZY BIBLIJNEJ…
Mając możliwość edycji zawsze mogę dodać u góry napis (np. na czerwono) UWAGA, i opisać aktualny stan.
Dlaczego:
Przy dobrej woli autora istnieje naprawdę mnóstwo sposobów bez angażowania skomplikowanych procedur.
Nie sprawdzę na szybko wszystkiego, ale jeżeli jest tak jak w notce od redakcji, to uważam, że zrobiono słusznie.
Jeżeliby natomiast było to zatwierdzone objawienie, no to się redakcja skompromitowała.
Zgoda, autor cały swój wpis może zastąpić w 100% innym i może nawet wysłać w kosmos wszystkie komentarze, które komentują to, co wcześniej napisał ;-) Tylko, czy to jest optimum? Ja szukam wygodnego rozwiązania dla autora i czytelników. Skoro będzie mechanizm dodawania i wyświetlania sprostowań przed wpisem dostępny dla redakcji, można go udostępnić również autorowi.
O, dzięki. No to były jakieś pierwsze próby, śliwki robaczywki. Idziemy w ten deseń, tylko to dopracujemy merytorycznie, technicznie i wizualnie.
Różnimy się podejściem, ja próbuje w ramach istniejącej infrastruktury znaleźć sposób, który oferowałby wymienione funkcjonalności małym nakładem pracy w stosunku do stanu obecnego.
Nie znam dokładnie sinika Worpressa, ale wydaje mi się, że zmiany proponowane przez Ciebie wymagają sporych nakładów pracy (tak mi się wydaje) i mogłyby znacznie utrudniać automatyczną aktualizację platformy.
Ale nie znam wnętrzności, więc nie wiem co jest, a co nie jest łatwe do wykonania.
Aha, no tak, ja dopuszczałem w rozważaniach poprawę funkcjonalności, która pozwalałby czytelnikowi zorientować się, czym jest wpis blogera oraz jak redakcja może dokonać sprostowania, żeby nie dokonywać zmian w autorskim tekście. Może poszedłem trochę za daleko. Jeśli ograniczymy się do tego, co jest, nie musimy nic robić poza uzgodnieniem, jak to wszystko rozumieć ;-)
Jeśli Ekspedyt ma złapać wiatr w żagle, aktualizacja platformy będzie jednak jednym z koniecznych zadań do wykonania.
To notki zawierające nieprawdę mają się same bronić, czy możemy je usuwać?
Prostować, czy wyrywać z korzeniami?
Jak się okazuje – nawet sam Trybeus w różnych okolicznościach daje różne odpowiedzi. Jest tylko jedna metoda by go zadowolić: traktować jego wpisy jak święte krowy.
Dane, dane. Miałeś swoją szansę. Na prośbę o sprostowanie odpisałeś “już zrobiłeś z moją notką co chciałeś” (zdjąłem notkę z “Polecanych”). Faktycznie, nie było to w e-mailu, ale w komentarzu. Nie pamiętasz?
Portal jest katolicki, bo ma zasady katolickie i jest powszechny. A że Ty się do tych zasad nie stosowałeś, to przecież nie wyklucza katolickości innych, którzy się stosowali.
@autor notki
Przyznaję, że trochę osłabiła mnie fałszywa dychotomia:
“informacja” albo “początek dyskusji”, ale widzę, że to bardzo potrzebna notka (czyli wpis – jak życzy sobie Poruszyciel).
Podejrzewam, że było to już może nawet kilka razy dyskutowane na tym i innych portalach, ale widzę, że temat ten na nowo stał się aktualny. Wiem, wystawiam się moją spostrzegawczością na pośmiewisko… Cóż, nie samym blogowaniem…
Problem jest w tym, że dwie notki zostały potraktowane na dwa sposoby. Jedna została opatrzona komentarzem redakcji, druga usunięta, więc nie tylko Trybeus daje różne odpowiedzi, nie chcę się wypowiadać w tym temacie, bo nie znam wszystkich faktów.
Jeśli to możliwe, proszę o nie kontynuowanie tematu zdjętej notki pod tym wpisem
nie zdjąłeś z polecanych, tylko wywaliłeś…generalnie to mnie już nudzi z tobą dysputa…jesteś stara, nudna pierdoła, która nie wie czego chce i smędzi i smędzi…wiele razy pisałem, że nie muszę pisać tutaj…ale zataczamy koło…ty się usunąłeś jak Macierewicz z Kaczorem przed wyborami, a potem nagle wlazłeś pomimo, że cała władza była w rękach CzL…
okazuje się, ze ty masz podwójną moralność, raz piszesz, że autor bierze na siebie odpowiedzialność za tekst, po czym smędzi potem przez dwa tygodnie, że został zrobiony zamach na prawdę na tym forum i musiałeś interweniować…dalej robisz za męczennika…
Żadna cisza. Odpowiedź jest zawsze taka sama: bo go nie znalazłeś.
Katolicki nie jest tylko kościół, jest też taką nasza wiara.
Każdy z czytelników i blogerów może zwrócić uwagę na błąd w jakimś wpisie i albo go sprostować, albo doprowadzić do usunięcia.
Każdy może pomagać w moderacji, a każdy moderator w razie wątpliwości natury religijnej powinien radzić się duchownego.
…jeśli chodzi o Syntezę Biblijną, to Redakcja opatrzyła to klauzulą…w Redakcji zasiadał wtedy bodajże Spejs i Asad…Mateczka circ miała inne zdanie na ten temat, broniła tej notki, więc już wiesz dlaczego Synteza nie została usunięta, tylko zaopatrzona wpisem od redakcji…dulszczyzna, albo raczej asadowszczyzna…tak bym to określił, jeśli chodzi o te dwa wpisy…
Najpierw zdjąłem z polecanych, a potem wywaliłem, gdy odmówiłeś sprostowania.
Jesteś równie starą pierdołą, która wie czego chce – poklasku i wie czego nie chce za żadne skarby – przyznać się do błędu.
Współczuję.
powszechny jest Kościół…portal może być tylko publiczny…
…a to ja miałem szukać księdza? :))czy raczej właściciel “portalu katolicko-narodowego”?
już to przerabialiśmy pod wpisem CzL…ale widzę, że dalej lubisz to przeżuwać:))
Sam przywołałeś znowu ten temat. Jest to dla mnie bardzo nużące. Przestań mnie pomawiać, jeśli nudzi Cię to, że się bronię.
Tak, Trybeusie. Proszę Cię, znajdź księdza. Ja nie wyrabiam czasowo. Nie mogę tego wziąć na siebie. Masz moje uniżone pełnomocnictwo.
Masz rację, ale dostęp do portalu jest powszechny i zasady są katolickie. Podobnie jest z Kościołem. Bo każdy może wejść do Kościoła, kto chce i się stosuje do Jego zasad. Słusznie nazywany jest portal narodowym, bo promuje się tu Polskość i polskie zasady i z tego samego powodu – katolickim. Może to skrót od “o tematyce i zasadach funkcjonowania narodowo-katolickich”, ale niepotrzebnie się czepiasz. Znałeś zasady, że nie tolerujemy tu kłamstw, zwłaszcza tak szkodliwych jak te, które – świadomie, czy nie – zamieściłeś w swoim wpisie, a później rżnąłeś i nadal rżniesz głupa. To nie jest postępowanie godne ani Polaka ani Katolika.