Warszawska Gazeta 29 kwietnia – 5 maja 2016 r.
KOMENTARZ TYGODNIA
Ks. Stanisław Małkowski
OJCZYZNA WTEDY WOLNA, GDY W DRODZE DO NIEBA
Liturgia słowa Bożego obecna w Kościele umacnia naszą wiarę. W niedzielnej pierwszej lekcji 1 maja czytamy: ponieważ dowiedzieliśmy się, że niektórzy (…) sieją zamęt w duszach, postanowiliśmy jednomyślnie wybrać mężów (…); postanowiliśmy bowiem – Duch Święty i my (Dz 15, 25.28). Te jednoznaczne słowa padły na Soborze Jerozolimskim z ust Apostołów. W tym duchu możemy i teraz oczekiwać wyboru wiernych Bogu mężów, którzy wspólnie poddadzą się postanowieniom Ducha Świętego.
Tego oczekiwania nie spełnił niedawny Synod ds. rodziny, co dokumentuje Krystian Kratiuk w książce Synod papieża Franciszka. We wstępie są słowa: Kościół od kilku dziesięcioleci przechodzi jeden z największych kryzysów w swojej historii. Wraz z postępem antykatolickiej rewolucji, metody walki z chrześcijaństwem płynnie się zmieniają. Nasze pokolenie doczekało czasów, w których zmuszeni jesteśmy bronić Chrystusowej świątyni nie tylko przed jasno wyartykułowanymi zakusami wrogów Kościoła, ale również przed zamąconymi intencjami samych ludzi Kościoła. Okazuje się bowiem, że wśród przeciwników nauczania Pana Jezusa od lat znajdują się także liczni … biskupi.
Żyjemy więc w czasach zewnętrznych prześladowań Kościoła aż po coroczne męczeństwo za wiarę stu kilkudziesięciu tysięcy chrześcijan, a zarazem w czasie wewnętrznego zamętu i chaosu w Kościele. Na dziwne pytanie papieża Franciszka „Kim ja jestem, żeby osądzać?”, odpowiada Antonio Socci w książce Czy to naprawdę Franciszek?. Pozytywną recenzję tej książki, przemilczanej przez większość prasy katolickiej w Polsce, znalazłem w miesięczniku „Moja Rodzina” w postaci tekstu Anny Wiejak, która pisze: Papież Franciszek zrywając z dziedzictwem Jana Pawła II i Benedykta XVI daje się porwać zgubnym ideologiom i ulega wpływom hierarchów, których działania dalekie są od inspiracji Ducha Świętego (s. 19). Czytamy dalej w recenzji Anny Wiejak: Szczery i bezkompromisowy Antonio Socci pyta: „Czy na naszych oczach spełniają się proroctwa z Fatimy i dramatyczne wizje bł. Anny Katarzyny Emmerich oraz papieża Leona XII?” (s. 20).
/zacytowany fragment recenzji Anny Wiejak pochodzi z miesięcznika “Moja Rodzina” ze stycznia 2016 r/.
Zakwestionowanie wierności Chrystusowi i Kościołowi ostatnio na synodzie watykańskim przez większość uczestniczących hierarchów, zwłaszcza niemieckich, austriackich i szwajcarskich, przy niejasnej postawie i wypowiedziach papieża Franciszka, budzi pytanie o wiarę w Kościół jeden, święty, powszechny i apostolski. Na to pytanie odpowiada św. Jan, autor księgi Apokalipsy, ukazując Miasto Święte (…), którego lampą jest Baranek (Ap 21, 10.23). W świetle Chrystusa można odróżnić dobro od zła, prawdę od kłamstwa i widzieć próby zakwestionowania świętości i ważności trzech sakramentów: małżeństwa, pokuty i Eucharystii. Powiedzieli to z mocą trzej polscy biskupi obecni na synodzie.
W Ewangelii niedzielnej mówi Jezus: Duch Święty wszystkiego was nauczy (…), niech się nie trwoży wasze serce, ani się nie lęka ((J 14, 26n). Budzi się obawa, jaki przekaz usłyszą młodzi z ust papieża Franciszka w tym roku w Krakowie. Ufamy, że Bóg pisze prosto także na krzywych ludzkich liniach.
Pierwszego maja wspominamy św. Józefa rzemieślnika, opiekuna Kościoła i odwołujemy się do Jego wstawiennictwa.
Trzeciego maja obchodzimy uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w odpowiedzi na akt intronizacji Matki Bożej dokonany przez króla Jana Kazimierza we Lwowie 1 kwietnia roku 1656 czyli 360 lat temu, oraz na decyzję papieża Piusa XI, który w roku 1924 to święto ustanowił u progu niepodległej II RP. Dopełnieniem wciąż zobowiązującej do wierności intronizacji Matki Bożej jako Królowej Polskiej Korony, będzie tegoroczna intronizacja Jezusa Chrystusa na Króla Polski przez biskupów. Dopełnieniem kościelnej intronizacji musi być wcześniejsza intronizacja państwowa na wzór odwagi i wiary króla Jana Kazimierza, zgodnie z Jezusowym orędziem przekazanym słudze Bożej Rozalii Celakównie jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej. Gdy grozi nam trzecia wojna, a siły ludzkie są zbyt słabe, aby jej zapobiec, konieczne jest wezwanie pomocy Bożej gotowej przyjść z wysoka.
W czytanej 3 maja lekcji z księgi Apokalipsy widzimy niewiastę obleczoną w słońce i księżyc pod jej stopami, a na głowie korona z gwiazd dwunastu (Ap 12,1), a zarazem ogniście czerwonego Smoka, którego ogon zmiata trzecią część gwiazd z nieba i rzuca je na ziemię. Ów Smok chce pożreć Dziecko Niewiasty, ale Ono zostało porwane do Boga i do Jego tronu jest więc bezpieczne. Swoją nienawiść i przemoc rozciąga więc Smok na ludzi, strącanych z nieba na ziemię jak spadające gwiazdy.
Zresztą ziemia w planach Smoka jest tylko etapem w upadku do otchłani piekła. Bezpieczne są tylko te gwiazdy, które tworzą koronę na Głowie Niewiasty – Maryi. Uznanie więc królowania Maryi, a wraz z Nią Jezusa Chrystusa przez intronizację, jest warunkiem naszego ocalenia, a zarazem potwierdzeniem tej pierwszej intronizacji, którą był Chrzest Polski dokonany dzięki wierze księcia Mieszka I i Jana Kazimierza. Bóg Ojciec za naszą zgodą przenosi nas do królestwa swojego umiłowanego Syna, w którym wszystko ma istnienie (zob. List św. Pawła do Kolosan 1,12-16).
Oby Boży program ocalenia i zbawienia, stał się programem ludzkim – narodowym i państwowym, co wyrażał mocno i pięknie w swoich kazaniach, zanim zamknięto mu usta, ks. Jacek Międlar, prześladowany dla sprawiedliwości podobnie jak bł. ksiądz Jerzy.
Owocem cierpienia przyjętego jako krzyż jest obiecane i darowane przez Boga zwycięstwo teraz i na zawsze.
____________________________________________________________________________________________________________
Dodaj komentarz