Dzisiaj oglądałem film ‚Cristiada’ i muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie jest łatwo poruszyć człowieka, takiego jak ja, a twórcom filmu się to udało.
Film opowiada o kontrrewolucji w latach 20. XX wieku w Meksyku. W wyniku działań rządu wymierzonych w Kościół, wiernych i ograniczania wolności w całym kraju wybuchają powstania, które nazwane zostały ‚Krucjatą’. Dowództwo obejmuje generał i weteran dwóch wojen w stanie spoczynku, który jest raczej daleki od wiary. Pomału zaczyna się coś w nim zmieniać – zarówno dowodzenie armią katolików walczących za swoją wiarę jak i poznanie pewnego chłopca, młodego Jose (obecnie błogosławiony, beatyfikowany przez Benedykta XVI) jest pewnym przełomem w jego życiu.
Jeśli chodzi o przekazywane treści – w filmie można zobaczyć coś, czego dzisiaj raczej nie chce się pokazywać. Mianowicie katolicy w walce. Katolicy gotowi iść i walczyć za wolność swoją i innych. Mało tego – nie są to niezdarni i głupi ‚wieśniacy’, ale ludzie twardzi i stanowczy, potrafiący zadbać o siebie.
Pokazuje się także naturalny model rodziny jako coś, o co warto, a nawet należy walczyć. Całe rodziny wspierały powstańczych ‚Cristeros’ w taki sposób, w jaki tylko byli w stanie.
Osobiście urzekła mnie postawa młodego Jose – od ulicznego łobuziaka i chłopca, staje się żołnierzem, mężczyzną. Zaczyna być zdyscyplinowany, gotowy zaryzykować swoje życie, by ocalić kogoś innego. Ostatecznie nie chcąc wyrzec się Chrystusa i oddając swoje życie za swoją wiarę – zarówno w Boga jak i ideały, którym pozostał wierny – staje się stanowczym i niezłomnym do końca mężczyzną.
Jeśli chodzi o grę aktorską – jestem również bardzo pozytywnie zaskoczony. Aktorzy dobrze odgrywali swoje role i z każdego z nich biła wręcz indywidualna postawa. I jest to duży plus – powstańcy byli bardzo różnymi osobami, z przeróżną przeszłością (chłopi, mieszczanie, awanturnicy, księża). Tutaj znowu pochylę się nad postacią Jose, którego grał Mauricio Kuri. Zwykle gdy widzę dziecko bądź nastoletnią osobę na ekranie, zaraz moje wątpliwości się potwierdzają – ‚kiepsko mu idzie’, jak sobie myślę. Ku memu szczeremu zdumieniu, chłopak sprostał zadaniu – postać Jose była zagrana bardzo dobrze, a trzeba dodać, że była to bardzo trudna rola.
Sceny walki również zrobione były w bardzo dobry i przyjemny dla oka sposób. Co prawda nie udało uniknąć się scen, gdzie na jednego zabitego powstańca przypadały – jak to przy tego typu produkcjach bywa – ‚tysiące’ poległych wrogów. Niemniej jednak takie momenty były pokazane bardzo efektownie i całkiem realistycznie.
O ile zwykle nie zwracam na to uwagi, o tyle trzeba przyznać, że podczas tworzenia filmu postarano się o ubiór. Zarówno garnitury czy suknie osób z wyższego stanu jak i proste ubrania chłopstwa czy nawet i mundury wojskowych cieszyły oko.
I na koniec – jest to jeden z przykładów, gdy stworzono dobry film bez ‚perfidnych’ scen erotycznych, co jest dzisiaj coraz większą rzadkością
Podsumowując – gorąco polecam ten film i zachęcam do obejrzenia go. Tym bardziej, że w mediach cisza, a w niewielu kinach w Polsce jest on grany.
‚Viva Cristo Rey!’
Dzięki.
Pisz, pisz nie przejmuj się brakiem komentarzy, piszesz ciekawie i piszesz o sprawach ważnych.
Serdeczności ślę
Dziękuję za recenzję i za zachęcenie do obejrzenia filmu. Naprawdę godny polecenia.
Załaczenie linku-mapy kin też ułatwi wszystkim tym, którzy będą chcoeli obejrzeć ten film w Kinie.
Co do filmu: zwrócilam uwagę na kompromis na jaki poszedł Episkopat z Prezydentem Meksyku. Pokutuje to do dziś.
W walce o wiarę nie może być żadnych kompromisów.
Dziękuję i ja, z chęcią czytam a i obejrzę film. coś przemilczany, prawda? przydałby się pokaz w każdej parafii
Reign77, bardzo dziękuję za świetnie zrobioną recenzję (link do mapy kin – świetna sprawa). Dzięki niej byłem dzisiaj z rodziną na Cristiadzie. Film bardzo dobry, chwytał mocno za gardło, podobał mi się, ale nie wszystkim z nas, bo przez większość zostałem pozbawiony prawa wyboru filmu następnym razem. Stwierdzili, że za dużo było przemocy :-(
Niezwykły film i świetna recenzja.
Film niezwykły dlatego, że to w zasadzie nie jest już film. To raczej świadectwo Wiary.
Więcej można zrozumieć zaznajamiając się z wypowiedziami głównych aktorów:
Kto wie, czy stworzenie tego obrazu nie wywoła większych skutków niż ktolowiek mógł przypuszczać.
Innym, podobnym filmem, i zawiadacko dodam, że trylion razy ważniejszym jest “Historia Roja”.
pozdrawiam wszystkich Kinomanów
@tfur: dzięki :) Niemniej jednak nie przejmuję się – piszę w różnych miejscach, więc odzew ogólnie jest :)
@Judyta: a ja się zaznajamiam (chociaż powoli, bo mam kryzys z czasem obecnie) dopiero z tym, ‘jak było naprawdę’ i ‘jak jest obecnie’, jeszcze wniosków nie wyciągnąłem
@night-rat: owszem, bo film naprawdę mocny, ale niestety przemilczany.
@Poruszyciel: Nie ma sprawy i też dzięki :) Czy za dużo przemocy? Nie powiedziałbym.. zwłaszcza jeśli chodzi o film mówiący o wojnie domowej ;)
@karoljozef: owszem, przesłanie Chrześcijańskie bardzo mocne, jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że mocniejsze niż w filmach o papieżu ‘Karol’, czy ‘Popiełuszko’ (z czego ten drugi jest naprawdę dobrze zrobionym i ciekawym filmem). Tylko nie wiem jak to rozpropagować na dużą skalę, bo multum ludzi, nawet ze wspólnoty mojej, którzy są ‘aktywnymi katolikami’ nic o tym filmie nie słyszeli..
No cóż przy takiej okazji na jaw wychodzą pewne fakty .. większość to “małe” kin, ale jak widać na dominującym w dużych miastach rynku multikin jedyną odważną firmą jest HELIOS. A Multikino i izraelskie CinemaCity ten film bojkotują … Zatem proponuje pod rozwagę – w przyszłości odpowiedzieć bojkotem tych firm, a jak coś jest do obejrzenia to obejrzeć w Heliosie …(jednak lepiej popierać odważniejszych)
Dobry film, oglądnąłem z przyjemnością. Pierwsze parę minut wyczekiwałem, aż się wciągnę, potem dostrzegałem i masę szczegółów, choćby postaci zarysowane tak po ludzku a nie sztampowo jednoznacznie jako zwykle na filmach. A i pokazana miłość, rodzina a nie zmysłowe namiętności. Oglądając można i dodać własną refleksję zamiast wyczekiwać na np. szczegółowe pokazanie przemiany i gromkie ‘Viva Cristo Rey’. W filmie widziałbym jeszcze wplecione wydarzenia z przebiegu walk itp. łagodne historyczne wzmianki i może coś więcej o starciach, taktyce, sytuacji ale w końcu to nie film wojenny. Zarysowano racje jak w dramacie a ciekawa jest i postać nacz. d-cy powstania, który wierzy w wolność. Jaką i po jakiej stronie się opowiada, z konsekwencjami- widać.
PS zabrakło mi też wyraźniejszego zarysowania konfliktu, czyli historii zwł. z antykatolickim i masońskim terrorem albo tego, że powstanie właściwie było desperacją i zostało sprowokowane, liczono na szybkie stłumienie. Nie wspomniano też dla klimatu o ‘malowniczym’ ministrze MSW, który np. nazwał sobie dzieci szatanem/wolnością, lucyferem i leninem i masońskich kultystach oraz dalszych skutkach Cristiady…
Przeczytałem interesującą opinię, z analogią do sytuacji Polski, uznałem, że warto się podzielić linkiem:
http://www.fronda.pl/blogi/transfokacje/krucjatowcy-per-analogiam,33476.html