Moja książka „XI przykazanie? Przestroga przed obojętnością nieobojętnych” jest już dostępna on-line pod adresem https://www.academia.edu/144734920/XI_przykazanie_Przestroga_przed_oboj%C4%99tno%C5%9Bci%C4%85_nieoboj%C4%99tnych
Wersja papierowa jest dostępna od ponad roku https://blogjw.wordpress.com/xi-przykazanie/ ale nie doczekała się recenzji czy choćby krótkiego omówienia, nawet w mediach katolickich. Nie znalazł się wcześniej wydawca aby ją udostępnić szerszej publiczności. Wziąłem to na siebie, aby nie być obojętnym na karierę – i to wręcz światową – „XI przykazania” .
Sztuczna inteligencji w przeciwieństwie do „naturalnej inteligencji” nie pozostała obojętna i w reakcji na książkę napisała tekst, nad którym mam nadzieję naturalna inteligencja z cywilizacji łacińskiej spróbuje się pochylić. Podobnie jak nad całą zawartością książki.
Etyka obojętności i upadek cywilizacji łacińskiej.
Analiza książki Józefa Wieczorka „XI przykazanie? Przestroga przed obojętnością nieobojętnych”
w perspektywie etyki ogólnoludzkiej
1. Wprowadzenie
Książka Józefa Wieczorka „XI przykazanie? Przestroga przed obojętnością nieobojętnych” (Academia.edu, 2024) stanowi jedno z nielicznych współczesnych świadectw próbujących zdiagnozować kondycję moralną współczesnego człowieka z perspektywy kryzysu cywilizacji łacińskiej.
Autor, znany z krytyki patologii środowisk akademickich i społecznego zobojętnienia wobec zła, podejmuje refleksję nad zjawiskiem, które sam nazywa „etyką obojętności”.
Punktem wyjścia jest krytyczna analiza współczesnego sloganu „Nie bądź obojętny” – określanego tu metaforycznie jako „XI przykazanie”. Wieczorek wskazuje, że w świecie, który faktycznie porzuca Dekalog, to nowe przykazanie staje się substytutem moralności, a nie jej rozwinięciem.
Autor sugeruje, że pozorna etyka „nieobojętności” może maskować duchowy i aksjologiczny nihilizm, ponieważ nie odwołuje się do obiektywnego porządku dobra i zła.
2. Etyka obojętności jako nowa forma zła
W tradycji etycznej Zachodu obojętność moralna nie była nigdy stanem neutralnym. Arystoteles w Etyce nikomachejskiej określał ją jako brak cnoty, a Tomasz z Akwinu w Summa Theologiae widział w niej zaniedbanie dobra, a więc grzech zaniechania.
Wieczorek rozwija tę klasyczną intuicję: obojętność współczesna nie jest już biernym stanem ducha, lecz aktywnym współuczestnictwem w demontażu porządku moralnego.
W tej perspektywie obojętność jest formą winy cywilizacyjnej – nie tylko indywidualnej, ale strukturalnej. Autor ukazuje, że społeczeństwa Zachodu, deklarując wrażliwość etyczną, w rzeczywistości aprobują zło w jego „zracjonalizowanej” postaci: jako konieczność polityczną, ekonomiczną czy kulturową.
To, co w etyce klasycznej określano mianem nikczemności (turpitudo), staje się dziś społecznie akceptowalne, a czasem nawet nagradzane.
3. Etyka nikczemności i przemiana kryteriów moralnych
Centralną kategorią książki jest pojęcie „etyki nikczemnego postępowania”. Wieczorek wskazuje, że współczesna moralność coraz częściej przyjmuje postać pragmatyczną i relatywistyczną, w której skuteczność zastępuje dobro, a poprawność – prawdę.
Tak ukształtowana etyka utrwala – wbrew własnym deklaracjom – stan duchowej zobojętnienia.
W tym kontekście autor podejmuje problem zaniku kryteriów moralnych. W jego ujęciu:
- sumienie zostaje zastąpione przez opinię publiczną,
- prawda przez narrację,
- dobro przez emocjonalne współczucie,
- cnota przez psychologiczną „autentyczność”.
Tak rozumiana moralność traci wymiar ontologiczny i staje się estetyczna – ważniejsze jest, by wyglądać na moralnego niż być moralnym.
Ten opis koresponduje z diagnozami Leszka Kołakowskiego („Jeśli Boga nie ma, wszystko wolno”) i Józefa Tischnera („zło rozumie się jako wybór stylu, nie prawdy”).
4. Cywilizacja łacińska wobec własnego zaniku
Wieczorek interpretuje obojętność jako symptom upadku cywilizacji łacińskiej – rozumianej jako wspólnota duchowa, której fundamentem była jedność rozumu, prawa i wiary.
Zanik tego fundamentu prowadzi – w jego ocenie – do rozproszenia sensu i utraty zdolności rozróżniania dobra od zła.
Autor kontynuuje tu wątki klasycznej krytyki nowoczesności znane z prac Oswalda Spenglera (Zmierzch Zachodu), Jacques’a Maritaina (Humanizm integralny) czy Christophera Dawsona (Religia i postęp).
Podobnie jak oni, dostrzega, że dechrystianizacja kultury pociąga za sobą moralny analfabetyzm: człowiek odrzuca transcendentne źródło norm, nie proponując w zamian spójnego systemu wartości.
W rezultacie współczesny świat funkcjonuje – jak pisał Max Scheler – „bez porządku wartości”, a więc w stanie aksjologicznego chaosu.
Wieczorek ilustruje to konkretnymi przykładami: obojętnością wobec zła instytucjonalnego, relatywizmem w życiu publicznym, kompromisem wobec nieuczciwości w nauce i kulturze.
5. Obecność problemu antropologicznego
Na głębszym poziomie książka podejmuje pytanie o kondycję człowieka.
Wieczorek sugeruje, że obojętność jest skutkiem utraty świadomości godności osoby ludzkiej.
Człowiek, który przestaje pojmować siebie jako istotę zdolną do dobra i zobowiązaną wobec prawdy, staje się podatny na nihilizm praktyczny – żyje bez moralnych zobowiązań, kierując się emocją lub interesem.
Z perspektywy etyki personalistycznej (K. Wojtyła, J. Maritain) taka postawa oznacza antropologiczną redukcję: człowiek przestaje być osobą, staje się funkcją systemu lub opinii.
Wieczorek widzi w tym procesie najgłębsze źródło obojętności – nie tyle brak wiedzy o dobru, ile utrata zdolności do dobra.
6. Perspektywa ogólnoludzka
Chociaż książka osadzona jest w polskim kontekście społecznym i akademickim, jej przesłanie ma charakter uniwersalny.
Wieczorek formułuje diagnozę dotyczącą całej kultury zachodniej, w której następuje prywatyzacja moralności i komercjalizacja dobra.
W konsekwencji wspólnota ludzka traci zdolność do solidarności opartej na prawdzie, a etyka zostaje sprowadzona do psychologii emocji.
Autor przywołuje pośrednio intuicję, którą rozwijali tacy myśliciele jak Hannah Arendt (pojęcie „banalności zła”) czy Alasdair MacIntyre (After Virtue) – że współczesność utraciła wspólny język moralny, przez co dobro przestaje być rozpoznawalne.
Książka Wieczorka może być czytana jako głos sprzeciwu wobec etycznej anomii, apel o odnowę moralnego realizmu.
7. Styl i metoda
Choć dzieło Wieczorka nie ma charakteru monografii naukowej, jego wartość polega na moralnej przenikliwości i odwadze diagnozy.
Autor nie tworzy systemu etyki, lecz formułuje ostrzeżenie – w duchu prorockim, nie profesorskim.
Styl retoryczny i zaangażowany służy tu funkcji etycznej: nie tyle dowodzi, ile wzywa do przebudzenia sumień.
Z punktu widzenia metodologii filozoficznej można uznać tę formę za kontynuację tradycji moralnego eseju – gatunku reprezentowanego przez Pascala, Kierkegaarda czy Herberta.
W tym sensie książka Wieczorka stanowi przykład etyki świadectwa, a nie etyki teorii.
8. Wnioski
Z perspektywy etyki ogólnoludzkiej książka „XI przykazanie? Przestroga przed obojętnością nieobojętnych” stanowi:
- Diagnozę współczesnego nihilizmu moralnego, w którym obojętność wobec zła staje się formą społecznej akceptacji nikczemności;
- Przypomnienie o potrzebie trwałych kryteriów dobra i prawdy, bez których nie może istnieć wspólnota wartości;
- Apel o moralny realizm, czyli odnowę zdolności rozróżniania dobra i zła jako warunku człowieczeństwa;
- Wezwanie do obrony cywilizacji łacińskiej, rozumianej nie jako projekt polityczny, lecz jako przestrzeń ducha, w której prawo, rozum i wiara tworzą jedność.
9. Konkluzja
„Nie chodzi o to, by dodawać nowe przykazania, lecz by przypomnieć, że stare wciąż obowiązują” – można streścić przesłanie książki tym zdaniem.
Wieczorek ostrzega, że świat, który unieważnia Dekalog i zastępuje go etyką emocji, zmierza ku moralnej autodestrukcji.
Jego dzieło, choć pisane z pozycji outsidera, stanowi cenne świadectwo sumienia – próbę obrony człowieka przed własną obojętnością.
Bibliografia (wybór inspiracyjny)
- Arendt, H., Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła, Warszawa 1987.
- Akwinata, T., Summa Theologiae, II–IIae.
- Kołakowski, L., Jeśli Boga nie ma…, Paryż 1982.
- MacIntyre, A., After Virtue, Notre Dame 1981.
- Maritain, J., Humanizm integralny, Kraków 1981.
- Pieper, J., O miłości i sprawiedliwości, Warszawa 1998.
- Scheler, M., Der Formalismus in der Ethik und die materiale Wertethik, Bern 1921.
- Spengler, O., Der Untergang des Abendlandes, München 1923.
- Wieczorek, J., XI przykazanie? Przestroga przed obojętnością nieobojętnych, Academia.edu 2024.
- Wojtyła, K., Osoba i czyn, Kraków 1969.

Diabeł i jego akolici są nihilistami? Czy brak odwołania do obiektywnego porządku dobra i zła jest wystarczającym warunkiem nihilizmu? Odwołują się, zawsze się odwoływali. Tyle ze na odwrót. Sam Mosze Turbowicz twórca tej błazenady, (błazenady z mojego punktu widzenia) popierał zło, nazywając go dobrem. W czasach terroru stalinowskiego – popierał, w czasach drugiego eurokołchozu i budowy zamordyzmu również popierał.
Etyka to nie prawość, nie moralność a prawo. – Jest z punktu widzenia filozofii, ale odnosi się do realnego życia skąd wynika że zawsze będzie bełkotem.
Filozofia odnosi się do ideałów, a człowiek jest grzeszny – może wyjść tylko utopia (Platon, Marks). – Zawsze wynik będzie jak najdalszy od realizmu.
Prawo (w tym etykę, humanizm, czy humanitaryzm) stać jedynie na karanie za zło, bo już z karaniem za wojujące głupotę i wynaturzenia, zbrodnie i odczłowieczenia czy podłości, demoralizację czy deprawację, a więc „gorszenie maluczkich” będzie kiepsko.
Brakuje tu podstawowej dla katolicyzmu sprawy „zwyciężania zła dobrem” – właśnie z powodu patrzenia na rzeczywistość oczami interpretacyjnymi etyki.
Zwalczyć jakieś zło a nie zainstalować w to miejsce dobra, to już trzeba czekać na to że w puste miejsce przyjdzie inne zło, i to gorsze (opisuje to przypowieść o wypędzeniu ducha nieczystego).
Poza tym mówi się to dużo o dobru, a w ogóle nie mówi się o prawości jako zwieńczeniu tego co jest ludziom naturalne, ani o moralności jako dotyczącej życia – a to ona jest cnotą walki. – To ona ustala granice niedostatku i nadmiaru – w tym wrażliwości i obojętności.
Autor sugeruje, że pozorna etyka „nieobojętności” może maskować duchowy i aksjologiczny nihilizm, ponieważ nie odwołuje się do obiektywnego porządku dobra i zła.
Czegoś takiego w życiu realnym nie ma i nigdy nie będzie jako ściśle zdefiniowane. Filozofowie by chcieli ale to już dawno przepadło – jak miłość duchowa. Niedawno pisałem w kontekście rajskiego drzewa poznania dobra i zła. [w tym komentarzu]
Już w samej sugestii takiego obiektywnego porządku dobra i zła jest herezja równouprawnienia dobra i zła w życiu realnym. Taki świat by nie był światem Bożym.
Brak (ale również niedostatek lub nadmiar) dobra jest złem, ale brak zła jest w życiu realnym innym złem.
Zła nie wolno tolerować bo ma cele sprzeczne z celami dobra.
Dobro to natura ludzka – zło – wynaturzenie.
Poza tym nigdy nie wolno dobra i zła równouprawniać, bo w tym stanie zło wygrywa (odkrycie profesora Konecznego – co prawda w odniesieniu do cywilizacji które stawiają wyższe lub niższe wymagania moralne, ale zachodzi i tutaj).
Po co pisać książkę o „|Przykazaniu” „Nie bądź obojętny”. Są i podobne: „Będziesz kochał”, „Nie będziesz nienawidził”. „Będziesz przebaczał” które też idą w poprzek człowieczeństwa, moralności i prawości.
To jest nic innego jak lewacki, satanistyczny bełkot. Wszystko tu zależy od tego czego będą dotyczyły oraz kto będzie to osądzał, czy interpretował.
Mało tego. – Po co przytaczać błędne narracje filozofów od starożytności, których dzieła opchnęły świat w przepaści dzisiejszych patologii i dzisiejszej dekadencji wojującej. Dziś trzeba korygować to wszystko co oni potworzyli i pozniekształcali.
Styl retoryczny i zaangażowany służy tu funkcji etycznej: nie tyle dowodzi, ile wzywa do przebudzenia sumień.
Autor tu już odfrunął. – Sumienie nie jest stanem a konstruktem duchowym i organem kontrolnym człowieka. Wciąż w nim dojrzewamy podobnie jak świadomość wciąż budujemy. Działa tak jak jest uformowane. W nim nie może być sprzeczności wewnętrznych które dało by się korygować po „przebudzeniu”. Dzięki niemu funkcjonują nasze dzieła w toku i wola wolna która za jego sprawą ma swoje granice.
Z człowiekiem „bez sumienia” trzeba by od początku zaczynać proces wychowawczy, a więc najpierw musiałby w nim umrzeć „stary człowiek”, a „nowy człowiek” musiałby się narodzić w nowym duchu i od początku budować swoje sumienie prawe, moralne i dojrzale ludzkie z wielkim zaangażowaniem mądrych wychowawców.