Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza.
/Łk 11,23/
“Posłuszeństwo ma wartość tak długo, jak długo herezja nie zajmie jego miejsca”
/Św. Maksymilian Kolbe/
Sofizmat prof. Diabelskiego jest starą klasyczną manipulacją mającą nakłonić do wyboru zła pod presją fałszywej alternatywy.
W najbardziej prostackiej formie funkcjonuje w polityce, gdzie zwolennicy szubienicy kłócą się z miłośnikami gilotyny.
W przypadku nowo tworzonego Kościoła (Antykościoła), przy modernistycznym założeniu, że różnorodność jest dobra i prawdziwa, a schizma jest adekwatnym określeniem i złym rozwiązaniem – pojawia się w formie fałszywej alternatywy określonej jako: Różnorodność doktrynalna albo schizma.
Prawdziwy wybór jest jednak inny: Odrzucając diabelski sofizmat powinniśmy wybrać pomiędzy satanizmem a katolicyzmem.
Niechaj więc mowa wasza będzie: tak – tak, nie – nie, bo co ponadto jest, to jest od złego (Mt 5:36–37)
Rozwodniony opis aktualnej sytuacji w Kościele został popełniony przez Ks. prof. Andrzeja Kobylińskiego. (Pogrubienia moje) /Pontyfikat Franciszka jest rewolucyjny/
„Zdaniem niemieckiego kard. Waltera Kaspera – jednego z najważniejszych doradców Franciszka i intelektualnego twórcy nowej wersji katolicyzmu – zakorzenienie się nowego modelu religii katolickiej w różnych zakątkach świata będzie wymagało kolejnych dwóch, trzech pontyfikatów.
Oczywiście istnieje ryzyko realnej schizmy w Kościele katolickim, stąd największym wyzwaniem najbliższych dziesięcioleci będzie zachowanie jedności, żeby nie rozpadł się on na różne frakcje konserwatywne czy liberalne, tak jak to jest w innych wyznaniach.
Na dzisiaj przyjęto w Kościele katolickim zasadę jedności w różnorodności, czyli zachowujemy wspólne struktury władzy, ale zgadzamy się na różnorodność doktrynalną, co jest swego rodzaju anglikanizacją katolicyzmu. W Kościele anglikańskim w jednych krajach księża geje mogą zostawać biskupami, a w innych nie. Są państwa, w których kapłanki będące lesbijkami mogą zostawać biskupkami, w innych zaś nie”.
Użyte sformułowania rozumiem w następujący sposób:
Nowa wersja katolicyzmu: nowa forma satanizmu
Nowy model religii katolickiej: nowy model fałszywej religii
Ryzyko realnej schizmy: ryzyko wyjścia satanistów z Kościoła katolickiego
Jedność w różnorodności: Synteza fałszywości
Różnorodność doktrynalna; anglikanizacja katolicyzmu: herezja
__________________________________________________________
Błyskotliwe spostrzeżenia.
Ja bym tu jeszcze zauważył dotyczącą sumienia herezję na początku wskazanego tekstu:
“Pontyfikat Franciszka jest rewolucyjny; papież doprowadził do radykalnych zmian o charakterze doktrynalnym, miejsce niezmiennych zasad i norm zajął indywidualny osąd sumienia poszczególnych wiernych – powiedział PAP ks. prof. Andrzej Kobyliński, kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie”.
Patrząc szerzej, to mamy wśród tych zasad zwłaszcza pryncypia Kościoła, jego doktryny i dogmaty, to co duchowe i święte. – I to miałby zastąpić „indywidualny osąd sumienia poszczególnych wiernych” jako ważniejszy, czy mający pierwszeństwo? – Przecież to już jest satanistyczna odwrotka, a to co na tej podstawie miałoby być tworzone, to antykościół.
Przede wszystkim to:
1. Wiara katolicka, w tym jej zasady i normy jest wiarą wspólnoty Kościoła.
2. Sumienie poszczególnych wiernych jest ich sprawą osobistą.
3. Podstawową sprawą natury ludzkiej jest pierwszeństwo tego co wspólnotowe przed tym, co osobiste.
Odnośnie sumienia ludzkiego, to nikt nie jest w stanie nim się świadomie kierować jeżeli nie przejdzie odpowiedniego procesu wychowania.
– To wiara Kościoła musi najpierw sformatować sumienie w procesie dobrego wychowania, zanim zostanie w świadomości, wolnej woli i rozumem mocno postanowione w sercu “raz na całe życie”, że odtąd wszelkie dokonywane wybory podejmowane decyzje i przyjmowane postawy, a za nimi dzieła lub odmowy zostaną dokonane po przejściu przez sito sumienia katolickiego i pozostanie odtąd narzędziem samokontroli wyznawcy wiary katolickiej.
Nie można nazywać się wiernym wyznawcą wiary Chrystusowej i członkiem Kościoła Katolickiego jeśli się nie ma wykształconego, dobrze wychowanego katolickiego sumienia.
A ono nigdy nie pozwoli aby osoba wierna w miejsce niezmiennych zasad i norm już zainstalowanych w jej sercu, a więc i w jej duchu, i jej uczuciach zajął jakiś inny „indywidualny osąd sumienia”.
Taki „indywidualizm” jest już herezją i (patrząc na protestantyzmy) zakaźną, i źródłem dalszych herezji, gdy pozostającą bezkarną.
Nie wolno więc pozwolić na bezkarne głoszenie nam takich herezji.
Taki pogląd jest absurdalny i stwarza miejsce dosłownie na “wszystko”- na nowe normy, nowe doktryny – nową religię – judaizm, islam, a także ideologię, w końcu na satanizm, co już się dzieje.
Postulat, aby zamiast normy miarą oceny był indywidualny osąd poszczególnego sumienia lub nawet poszczególnego rozumu przypomina postulat pewnego słynnego sofisty
„Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy” stanowiący fundament relatywizmu i wynikającą z tego praktykę czynienia z człowieka prędzej ofiary niźli dobrej miary.
“miejsce niezmiennych zasad i norm zajął indywidualny osąd sumienia poszczególnych wiernych
Taki pogląd jest absurdalny i stwarza miejsce dosłownie na “wszystko”- na nowe normy, nowe doktryny – nową religię – judaizm, islam, a także ideologię, w końcu na satanizm, co już się dzieje.”.
Tu nie chodzi o poglądy, bo poglądy to głoszone są pod dyskusję.
Dlatego właściwą jest jakaś dokładniejsza nazwa, np.: “bandycka uzurpacja” lub “herezja” (indywidualny osąd sumienia poszczególnych wiernych bez dana pierwszeństwa wspólnemu duchowi wspólnoty wiernych już jest herezją), “szowinizm ideologiczny”, syjonizm dowolnej ideologii, czy “utopia”.
Poza tym to co “indywidualistyczne” a więc osobiste musi być podejmowane zawsze na swoje osobiste ryzyko.
Dotyczy to nawet uczynków miłosierdzia (poza zamkniętą wspólnotą), a co mowa jakichś przedsięwzięć rewolucyjnych czy niosących destrukcję.
Wszystko co taki ktoś, czy grupa takich postanawia, musi realizować kosztem własnym i w razie niepowodzenia musi ponosić wszelkie koszty i konsekwencje, bez obciążania kogokolwiek innego.
– A więc z takimi pomysłami nikt nie może nawet występować wobec kogokolwiek innego, czy wobec jakiejkolwiek społeczności ideowej, w tym wspólnoty ludzkiej od wspólnoty wiary i rodziny zaczynając, bo tu wszędzie występują ograniczenia z tytułu odpowiedzialności i wolności, równości i braterstwa, oraz łask, powołań i celów w trakcie realizacji.
“Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie” (Kant).
Tak to jest jak dla kogoś Bóg nie jest najważniejszy. – I co ciekawe, to Kant był uznanym filozofem protestantyzmu.
To jest gigantyczna pycha ludzka, która czyni z siebie swój własny suwerenny świat, wyłączony spod Boskiej jurysdykcji a poddany własnej wyobraźni, pragnieniom, kaprysom. Niech się Bóg do mnie nie wtrąca – zda się mówić – jak ja nie wtrącam się do Niego (- mówi to z małej litery).