„You’ll own nothing and be happy”, czyli „Nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy” pisała w 2016 r. w magazynie „Forbes” była minister środowiska Danii, przynależąca wówczas do Socjalistycznej Partii Ludowej. Artykuł, który dziś trudno już odszukać w sieci nosił tytuł: „Welcome To 2030: I Own Nothing, Have No Privacy And Life Has Never Been Better”, co w wolnym przekładzie znaczy: „Witamy w 2030 roku: nic nie posiadam, nie mam prywatności, a moje życie nigdy nie było lepsze”. Jeszcze w tym samym roku ową utopijną wizję duńskiej polityk podchwyciło Światowe Forum Ekonomiczne w Davos, emitując spot video, którego autorzy wskazywali, że tak właśnie będzie wyglądał świat przyszłości. Z ośmiu zaprezentowanych w nim tez najbardziej rzucała się w oczy ta, mówiąca o życiu, w którym zostaniemy pozbawieni własności. I choć autorzy spotu przekonywali, że sami zrzekniemy się prawa do posiadania, bowiem będzie ono tylko kłopotem, który ograniczy nasze możliwości, to jednocześnie wskazali, że pojawią się nowe branże, produkty i usługi. Jeśli jednak nic do nas nie będzie należało, to kto będzie je posiadał?
To oczywiście retoryczne pytanie, bowiem każda utopia ma to do siebie, że zakłada istnienie całej rzeszy bezrozumnej masy, którą ktoś jednak musi sterować. I tak jak w komunizmie zwykli obywatele cierpieli niedostatek, a partyjni sekretarze opływali w luksusach, tak też w wizji przyszłości afirmowanej przez Forum Ekonomiczne z Davos jest jakaś elita ludzkości, która nie tylko ma pełne prawo posiadać co zechce, ale będzie też posiadała większość aktywów całej ludzkości. Doskonale wyjaśnił to Bill Gates, twórca Microsoft, jednej z największych firm na Ziemi, gdy dziennikarze zapytali go, dlaczego lata samolotem na różnego rodzaju szczyty klimatyczne, gdzie dyskutowane są możliwości ograniczenia emisji CO2. Gates powiedział, że on może latać, ponieważ uważa się za część rozwiązania, a nie odpowiedzialnego za problem. Ot taka wybiórcza filozofia na pograniczu machiavellicznego celu, który uświęca środki, oraz moralności Kalego.
Tymczasem może być dokładnie odwrotnie, gdyż zgodnie z założeniem, że socjalizm dzielnie walczy z problemami, które w innych systemach po prostu nie występują, omawiany na forum – co szczególnie warte podkreślenia – EKONOMICZNYM świat, w którym ludzie niczego nie posiadają może doznać gospodarczej zapaści. Przecież fortuny najbogatszych ludzi na Ziemi pochodzą głównie ze sprzedaży produktów, których inni pożądają. Dobrobyt całych państw opiera się o produkcję i sprzedaż tego, co ludzie pragną posiadać. I nawet jeśli są to kopaliny, których przecież nie przechowujemy w domu, służą nam by ten dom ogrzać i przywieźć doń nowe rzeczy zatankowanym do pełna autem.
O ile jednak lewicowy bełkot niemal zawsze da się obalić kilkoma racjonalnymi argumentami, to w procesie zniewalania ludzkości logika działania nie ma najmniejszego znaczenia. Liczy się cel, który globaliści próbują osiągnąć różnymi drogami. Kolejną z nich jest np. eliminacja gotówki, która wpisuje się w plan nie posiadania niczego, bowiem następnym etapem będzie likwidacja oszczędności. Obecnie w Chinach testowany jest system pieniądza wirtualnego naznaczonego terminem ważności. Operując taką walutą rzeczywiście niczego nie będziemy posiadać, bo na nic nie odłożymy. Wówczas wszystko stanie się usługą, a panami naszego świata zostaną ludzie u sterów korporacji oferujących owe usługi. W takim świecie każdy, kto nie przejdzie procesu prania mózgu i nie odnajdzie szczęścia w roli niewolnika, będzie skazany na piekło na Ziemi, bowiem nie będzie też miejsca, do którego można by uciec. Globalna epidemia lat 2020-22 doskonale pokazała bowiem, że rządy wszystkich państw na świecie uczestniczą już w globalnym systemie zniewolenia, czerpiąc z niego duże benefity.
Czy zatem w przyszłości niczego nie będziemy posiadać i będziemy musieli być szczęśliwi, bo jak nie, to system się za nas weźmie? I co możemy już teraz robić, by pokrzyżować plany globalistów-socjalistów? O tym w programie Piotra Korczarowskiego z cyklu „Dokąd Zmierzamy” opowie Bartosz Kopczyński z Towarzystwa Wiedzy Społecznej w Toruniu.
−∗−
Nie będziesz miał… gdzie uciec!
Z kanału: eMisjaTv
−∗−
W towarzystwie ludzi normalnych, tak. Ale przecież nie mamy do czynienia z ludźmi normalnymi w sensie mającymi dobrą i sprawnie działającą bazę danych oraz są to ludzie będący w stanie permanentnego naćpania (media). Jednak najważniejszą rzeczą jest brak strategii i taktyki środowisk opozycyjnych, które w większości biernie obserwują poruszające się wojska przeciwnika, które systematycznie osiągają kolejne cele. Front się przesuwa, a my w wiecznej w defensywie, bojąc się nawet pomyśleć i upomnieć o to co do tej pory straciliśmy. Potrzeba tylko 10% obudzonych i zdeterminowanych Polaków.
Pan Bartosz na szczęście na wstępie powiedział, że nie jest to jedyny możliwy rozwój sytuacji, a także powiązał proces niewolenia i stawania się niewolnikiem z brakiem rozwoju intelektualno- duchowego
Siedem grzechów głównych:
Pycha
Chciwość
Nieczystość
Zazdrość
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu.
Gniew
Lenistwo.
Pan Bartosz zakłada,że ludzie mają podobny próg przyswajania rzeczywistości co on.
Tylko są leniwi,mogliby coś zrobić,ale im się nie chce.
Niepoprawny optymizm.Większość ma to w 4 literach.Znowu musimy
znaleźć się na krawędzi istnienia aby zacząć walczyć, o co?Kiedyś nasi pradziadowie
walczyli o polskość,a teraz walczymy o “święty spokój”,fotel,50 cali przed oczami i
dwie zgrzewki taniego piwska z marketu.
Tak wyobraża sobie świat ktoś, kto jest przekonany, że gospodarce do funkcjonowania potrzebny jest rynek. Nie jest.
I chyba o to głównie chodzi. I o skutki takiej sytuacji. Drastyczne skutki.
To w większości wyjaśnia stan rzeczy.
To akurat ‘oni’ chcą zapewnić bez wysiłku.
Nie. Lenistwo to nie jedyny powód. Z archiwum:
Świadomy kult ignorancji
Podstawiona rzeczywistość czyli rozrywanie umysłów na strzępy
Idiokracja – Wyuczona głupota
“Niech ktoś coś z tym zrobi!”
“To akurat ‘oni’ chcą zapewnić bez wysiłku”.Dlaczego tak dzieje się?Bo trafiają
na podatny grunt.Ignorancja to ósmy grzech,który powinien dołączyć do tych siedmiu.
Ogromna część populacji uważa, że / ludzie/ ktoś, gdzieś coś dla niego/nich zrobi. Na pytanie, czy ty zaliczasz się do tych gdzieś, o nie, ja do polityki się nie wtrącam, Dlaczego ktoś, gdzieś miałby się wtrącać do polityki dla ciebie…? Rozwarte usta i milczenie. Inny przytomniejszy wskazuje, wybrałem do sejmu, senatu…czekam na efekty. Nie będzie gdzie uciec, / bicz w Polsze nie działa/ to za trudne…