„Wojna” Izraela i Hamasu – kolejny pretekst do zdławienia wolności słowa

W miarę jak rozwija się zupełnie nowa narracja wojenna, podejmowane są już wysiłki, aby przełożyć konflikt na bardziej rygorystyczną kontrolę nad wolnością słowa i wolnością wyrazu, zarówno osobiście, jak i w Internecie. Od czasu sobotniego „niespodziewanego ataku” nagłówki gazet zajmowały się wyłącznie informacjami o Izraelu i Hamasie (…)

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

 

„Wojna” Izraela i Hamasu – kolejny pretekst do zdławienia wolności słowa

W miarę jak rozwija się zupełnie nowa narracja wojenna, podejmowane są już wysiłki, aby przełożyć konflikt na bardziej rygorystyczną kontrolę nad wolnością słowa i wolnością wyrazu, zarówno osobiście, jak i w Internecie.

Od czasu sobotniego „niespodziewanego ataku” nagłówki gazet zajmowały się wyłącznie informacjami o Izraelu i Hamasie, wraz z przewidywalnymi, powtarzającymi się historycznymi skargami i oskarżeniami o rasizm, przeplatanymi bezpodstawnymi twierdzeniami o okrucieństwach.

Propaganda okrucieństw” nie jest niczym nowym. Jest to salwa otwierająca każdą wojnę, w której bojownicy państwowi próbują przeciągnąć społeczeństwo na swoją stronę.

Dla przykładu, całkowicie bezpodstawne twierdzenie, że Hamas „wyciągnął czterdzieści żydowskich dzieci z łóżeczek i ściął im głowy”, które krążyło wczoraj. Jeśli chodzi o propagandę okrucieństwa, twierdzenie to jest zaskakujące swoją nieoryginalnością (kolejna Nayirah?)

W tej chwili jest tego mnóstwo, ponurych twierdzeń o drastycznej i bezsensownej przemocy skierowanej przeciwko niewinnym, z których większość przetrwa wystarczająco długo, by wywołać oburzenie, zanim zostaną „obalone” lub wycofane.

Częścią tego jest ogólne „zamieszanie” [fog of war], spotęgowane pojawieniem się mediów społecznościowych. Kiedy wiele osób może mówić, mówi się dużo więcej (dobrze i źle).

Istnieje jednak inna interpretacja: fałszywe historie wojenne są celowo umieszczane w mediach społecznościowych, a następnie „demaskowane” w celu zdyskredytowania danej platformy [mediów] i wydają się usprawiedliwiać cenzurę cyfrową.

W ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin agencje Reuters, NBC, YahooNews, The Guardian i AP opublikowały artykuły krytykujące rozprzestrzenianie się „fałszywych wiadomości wojennych” w mediach społecznościowych. Do akcji włączyła się także Al Jazeera.

Prawie wszystkie te oskarżenia były skierowane wyłącznie pod adresem Twittera/X – w coraz większym stopniu medialnego zwolennika walki z wolnością słowa.

Rządy również nie milczały w tej sprawie, gdyż Unia Europejska podobno „ostrzegła” Elona Muska, że ​​zostaną nałożone „kary” za rozpowszechnianie na jego platformie „dezinformacji” związanej z wojną.

Chodzi nie tylko o „dezinformację”, ale także o „nienawiść”. W niezwykle subtelnym materiale NBCNews ostrzega przed „coraz bardziej napiętym charakterem dyskusji w Internecie”. „USA Today” jest bardziej dosłowne, twierdząc, że „nienawiść w Internecie” «rośnie».

Aha, są też „nieuregulowane” strony internetowe, na których terroryści rzekomo zamieszczają brutalne filmy wideo, a przynajmniej tak podaje „The New York Times”:

„Hamas umieszcza brutalne filmy na stronach internetowych z niewielką moderacją”

Nietrudno dostrzec, dokąd to prowadzi.

I choć „dezinformacja” usprawiedliwia cenzurę mediów społecznościowych, „bezpieczeństwo” usprawiedliwia blokowanie wolności zgromadzeń.

W Wielkiej Brytanii i USA propalestyńskie wiece spotkały się z wezwaniami do zaangażowania policji, z powołaniem się na przepisy zabraniające publicznego wsparcia „organizacji terrorystycznych znajdujących się na liście”.

Minister Spraw Wewnętrznych Wielkiej Brytanii Suella Braverman powiedziała policji, że machanie flagą palestyńską może zostać uznane za przestępstwo. Policja londyńska angażuje się w „patrole uspokajające”.

We Francji policja jest już bardziej bezpośrednio zaangażowana w tłumienie propalestyńskiej demonstracji.

…a ludzie klaskali.

Wielu z nich to te same głosy, które narzekały na tyranię w obronie kanadyjskich kierowców ciężarówek lub podczas protestów przeciwko lockdownom. To przygnębiające widzieć coś takiego.

Krótko mówiąc, „wojna” trwa cztery dni i już jest wykorzystywana do tłumienia sprzeciwu na ulicach i argumentowania przeciwko wolności słowa w Internecie.

Jakkolwiek narracja wojenna ewoluuje tam, to tutaj jest po prostu mniej więcej tak samo.

___________

Israel-Hamas “war” – another excuse to shut down free speech, Kit Knightly, Oct 11, 2023

−∗−

Powiązane tematycznie:

Czy Hamas wypowiedział wojnę Izraelowi? [aktualizacja 09.10]
Dla tych, którzy chcą wyjaśnienia, wiele mediów już opublikowało historie, szczegółowo opisujące historyczny charakter „niepowodzeń wywiadowczych”, które doprowadziły do ​​tej sytuacji. Niezła robota, biorąc pod uwagę, że wydarzyło się to […]

−∗−

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!