Lenistwo, zapominalstwo i ignorancja z kolei wspierają i wzmacniają inne namiętności. Pomagając sobie nawzajem i nie będąc w stanie utrzymać swojej pozycji z dala od siebie, są ostoją i głównymi przywódcami armii diabła. Przez nich cała ta armia przenika do duszy i może osiągać swoje cele, czego inaczej nie potrafiłaby dokonać. – Św. Marek
−∗−
Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org
−∗−
Trzej wielcy zabójcy i jak ich pokonać
Znaczna część artykułów i dyskusji toczących się w tradycyjnych i konserwatywnych kręgach katolickich opisuje i ubolewa nad obecną sytuacją zarówno świata, jak i Kościoła. Jeśli zauważymy, że w przeciwieństwie do epoki poprzedzającej Rewolucję Francuską (1789), w naszych czasach grzech nie tylko się rozpowszechnił, ale także został zinstytucjonalizowany poprzez tak zwane „prawa”, które bezpośrednio zaprzeczają Dziesięciu Przykazaniom i Ewangelii chrześcijańskiej, zaczyna być to zrozumiałe. Zamiast opisywać skalę społecznej i instytucjonalnej katastrofy naszych czasów, po prostu stwierdzę, że wszystko potwierdza prawdziwość słów św. Jana, Orła z Patmos, który stwierdza, że „cały świat pogrążony jest w niegodziwości ”(1 Jana, 5:19). Ale co jest przyczyną takiej sytuacji? Czego brakuje współczesnemu Kościołowi i światu? Myślę, że odpowiedź jest oczywista: to święci. Brakuje nam świętych.
Czy chciałbyś spotkać świętego?
Wyobraź sobie przez chwilę: czy nie chciałbyś teraz porozmawiać osobiście, tak jak było to możliwe ponad 50 lat temu, z Ojcem Pio? Czy nie chciałbyś osobiście poznać papieża takiego jak św. Pius X? A może żyć w diecezji kierowanej przez teologa i Doktora Kościoła, jak św. Alfons Maria z Liguori? Albo prawie sto lat przed nim św. Franciszek Salezy? A może chciałbyś uczestniczyć w Świętej Liturgii, na której obecny byłby błogosławiony król Austrii Karol I wraz ze swoją wspaniałą żoną, cesarzową Zytą? Kto by odmówił? Za pomocą takich pytań chcę zasugerować rzecz bardzo precyzyjną: naszym problemem, problemem całego dzisiejszego świata, a także Kościoła walczącego, jest brak świętych. Mam na myśli prawdziwych świętych. Świętych, którzy czynili cuda, jak św. Józef z Cupertino. Świętych, jak Augustyn, Grzegorz z Nazjanzu, i Atanazy Wielki, który za pomocą ortodoksyjnych nauk rozproszył chmury herezji i rażonych piorunem heretyków. Świętych, których modlitwy wyjednały łaski nawrócenia milionów niewierzących, tak jak to zrobiły św. Teresa z Ávila i św. Teresa z Lisieux.
Trzej Giganci to: Ignorancja, źródło wszelkiego zła. Zapominalstwo, jej bliski krewny i pomocnik oraz Lenistwo, które splata mroczny całun otulający duszę mrokiem. Kiedy tych troje zostanie obalonych i zgładzonych, wszelka moc demonów zostanie śmiertelnie osłabiona. – Św. Marek
„Bądźcie świętymi”
Ale co zrobić, gdy nie mamy takich świętych? Kiedy już ich nie widujemy, kiedy nie możemy ich nigdzie znaleźć w tym biednym, upadłym świecie? Sam Bóg dał nam odpowiedź za pośrednictwem Świętego Apostoła Pawła: „Bądźcie święci, bo Ja jestem święty” (1 Piotr 1,16). Tak. Oto odpowiedź: my sami musimy stać się świętymi. Boże powołanie do świętości dotyczy każdego z nas, a nie tylko niektórych legendarnych osobistości. I nawet jeśli nie jesteśmy pewni, czy nam się to uda, musimy do tego dążyć. Przynajmniej zacznijmy. Ale od czego zacząć? Cóż, rozwiązanie również pochodzi od świętych: czytanie ksiąg przez nich napisanych.
Na przykład, jeśli czytamy starożytne pisma ascetyczne wielkich ojców pustyni, takich jak Antoni Wielki czy Makary z Egiptu, widzimy, że ich główną troską było pokonanie zła, aby wypełnić Boże powołanie do świętości. Zależy to jednak bezpośrednio od naszej świadomości straszliwej wojny, w którą wszyscy jesteśmy nieprzerwanie zaangażowani w tym upadłym świecie. Wojna, o której święty apostoł Paweł mówi nam, że nie jest to zwykła wojna, ponieważ „nasze zmagania nie toczą się przeciwko ciału i krwi, lecz przeciwko zwierzchnościom i mocom, przeciwko władcom świata tej ciemności, przeciwko duchom niegodziwości na wyżynach” (Efezjan, 6:12). Życie tych świętych i ich pisma są świadectwem tego, jak można stoczyć i wygrać niewidzialną wojnę. Dlatego nigdy nie przestanę polecać jednej z najbardziej owocnych książek, jakie może przeczytać chrześcijanin: Apophthegmata Patrum Aegyptiorum (tj. Powiedzenia ojców pustyni).
Święty Marek o trzech gigantycznych zabójcach
Jednym z tego rodzaju mnichów, o którym niewiele wiemy poza tym, że żył w V wieku po Chrystusie, jest św. Marek, nazywany – ze względu na swój surowy tryb życia – „ascetą”. Jego pisma, chociaż poruszają pewne kwestie doktrynalne, takie jak zdolność dobrych uczynków do zasługi, poruszają głównie problemy moralne i duchowe, przed którymi stają ci, którzy szukają zbawienia. Zapytany przez jednego ze swoich uczniów, Mikołaja Samotnego, jak stawić czoła pewnym pokusom, święty kapłan napisał list zawierający cenne nauki. Z całej treści tego niezwykłego tekstu uwydatnimy model bohaterstwa, który należy zawsze mieć przed oczami: jest nim nikt inny jak Dawid stawiający czoła Goliatowi. Innymi słowy, konfrontując się ze złem, walcząc z jego słabościami, pożądliwością, pokusami świata, czy kuszeniem diabła, każdy chrześcijanin znajduje się w takiej samej sytuacji jak Dawid, który stawił czoła Goliatowi. Jedyna różnica polega na tym, że gigant, z którym musimy się zmierzyć, nie jest pojedynczy. I tu pojawia się wyjątkowy wkład św. Marka:
„Wyobraźcie sobie, że jest trzech potężnych olbrzymów Filistynów, na których opiera się cała wroga armia demonicznego Holofernesa (Judyta, 2:4). Kiedy ci trzej zostaną obaleni i zgładzeni, wszelka moc demonów zostanie śmiertelnie osłabiona. Ci trzej giganci to (…) ignorancja, źródło wszelkiego zła. Zapominalstwo, jej bliski krewny i pomocnik oraz lenistwo, które splata ciemny całun otulający duszę mrokiem. Ta trzecia wada wspiera i wzmacnia dwie pozostałe, konsolidując je tak, że zło zakorzeniło się głęboko i trwa w niedbałej duszy. Lenistwo, zapominalstwo i ignorancja z kolei wspierają i wzmacniają inne namiętności. Pomagając sobie nawzajem i nie będąc w stanie utrzymać swojej pozycji z dala od siebie, są ostoją i głównymi przywódcami armii diabła. Dzięki nim cała ta armia przenika do duszy i może osiągać swoje cele, czego inaczej nie potrafiłaby dokonać”.
Jako prawdziwy strateg, św. Marek Asceta objawia nam, kto jest przywódcą wszystkich atakujących nas wad i namiętności: ignorancji, zapominalstwa i lenistwa. Mając świadomość, jak uczy nas św. Alfons, że modlitwa jest podstawą każdego dobrego dzieła, zastanówmy się nad tymi gigantami, aby dostrzec, jak możemy z nimi walczyć.
Lenistwo, zapominalstwo i ignorancja z kolei wspierają i wzmacniają inne namiętności. Pomagając sobie nawzajem i nie będąc w stanie utrzymać swojej pozycji z dala od siebie, są ostoją i głównymi przywódcami armii diabła. Przez nich cała ta armia przenika do duszy i może osiągać swoje cele, czego inaczej nie potrafiłaby dokonać. – Św. Marek
Pokonać ignorancję
Cnota religii zależy w istocie od dobrego zrozumienia wiary – streszczonej w tzw. „Symbolu Wiary” – i moralności – zakorzenionej w Dziesięciu Przykazaniach. Dlatego też w początkach chrześcijaństwa, po wyjściu Kościoła z niestabilnego okresu prześladowań, nauka religii poprzez katechezę była obowiązkowa. Czasami mogło to trwać nawet trzy do czterech lat. W ten sposób najpierw nauczano Credo i Dziesięciu Przykazań, następnie nauczano znaczenia i wartości Sakramentów oraz, oczywiście, wskazówek dotyczących życia modlitewnego w okresie poprzedzającym przyjęcie chrztu. Wszystkie te cztery elementy stały się integralną częścią katechezy chrześcijańskiej i pozostają ważne na zawsze. Każdy z nas może zbadać siebie, aby sprawdzić, czy mamy pełne, proste i jasne zrozumienie Credo, Dziesięciu Przykazań, Sakramentów, i Modlitwy. Czytając Stary i Nowy Testament, Katechizm Rzymski (napisany po zakończeniu Soboru Trydenckiego) oraz małe katechizmy opracowane przez świętych, takich jak Roberto Bellarmino czy papież Pius X, powinny być przedmiotem stałej troski, jeśli nie codziennej praktyki. W każdym razie wysiłek, aby poznać, pogłębić i żyć swoją wiarą najlepiej, jak potrafimy, jest pewnym środkiem do przezwyciężenia ignorancji.
Pokonać zapominalstwo
Często lubię oglądać z żoną i dziećmi stare nagrania filmowe, przedstawiające sceny z życia ludzi ponad 100 lat temu. Po prostu w wyszukiwarce wpisz słowa kluczowe takie jak „stary film o Nowym Jorku”, a odkryjesz filmy takie jak ten:
Dlaczego to robimy? By przypomnieć sobie to, czego nikt z nas nigdy nie widział. Świata, w którym przyzwoity ubiór, szacunek, hierarchia płci, skromność, wstyd i inne wartości chrześcijańskie były stale obecne w życiu zwykłych ludzi. Albo zdjęcia takie jak to, na którym widzimy błogosławionego króla Austrii Karola I klęczącego obok królowej Zyty podczas Mszy Świętej, przed Królem Wszechświata:
Wszystko to ma pomóc nam wypełnić naszą pamięć świętymi wspomnieniami. Abyśmy pamiętali, co to znaczy być chrześcijaninem w świecie, w którym prawa rządzące społeczeństwem opierały się na Objawieniu zawartym w chrześcijańskiej Ewangelii. Jednocześnie musimy czytać i recytować modlitwy, psalmy, wersety z Pisma Świętego, aby nauczyć się ich na pamięć. I oczywiście możemy zrobić to samo, śpiewając jak najwięcej chorałów gregoriańskich. W ten sposób zamiast zapełniać naszą pamięć bezużytecznymi wiadomościami i bezużytecznymi dyskusjami, zdobędziemy „skarb”, nad którym będziemy mogli medytować, kiedy tylko chcemy, gdziekolwiek się znajdujemy.
Pokonać lenistwo
Prawdopodobnie żaden wróg nie jest dziś groźniejszy niż komfort i wygoda. Zamiast czytać Katechizm, Biblię, wzmagać modlitwę lub uczęszczać do księdza, który prowadzi solidną katechezę, kusi nas, aby tracić czas na przeglądanie Internetu, a zwłaszcza zanurzać się w niebezpiecznym oceanie mediów społecznościowych. Konfrontację z tym „gigantem” można przeprowadzić jedynie przy dużej wytrwałości i wielokrotnie wznawiając działania, ilekroć stwierdzimy, że nie realizujemy tego, co sobie założyliśmy. Nadanie pewnego priorytetu czytaniom i działaniom, które mają nam pomóc w walce z dwoma pierwszymi „gigantami”, byłoby idealnym początkiem pokonania lenistwa. Także wypełnianie obowiązków naszego państwa wymaga nieustannego wysiłku, jak ten przedstawiany w niektórych utworach muzyki country, opowiadający historię dziadka, który walczył w dwóch wojnach i pracował za trzech, wychowując dziewięcioro swoich dzieci, a wszystko to bez narzekania. Tak, trzeba przyznać, że nasi przodkowie często radzili sobie pod tym względem lepiej. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, abyśmy o nich i ich wartościach pamiętali i ponownie stosowali je w swoim życiu.
________________
Three Giant Killers & How to Defeat Them, Robert Lazu Kmita, August 23, 2023
−∗−
Bardzo ciekawy, głęboki tekst teologiczny popularnie podany. Autorem jest dość młody (rocznik 1971) rumuński pisarz polskiego pochodzenia (po dziadku) Robert Kmita, używający też rumuńskiego imienia Lazu (pewnie Łazarz?) https://wikitia.com/wiki/Robert_Lazu_Kmita Kmitowie to stara polska rodzina magnacka z Wiśnicza, byli starostami, wojewodami, jeden jest pochowany w katedrze wawelskiej (piękny renesansowy nagrobek Piotra Kmity). Szkoda, gdy potomkowie takich wybitnych rodów polskich się wynaradawiają.