Mój tekst z 2014 roku.
—————
Jest 1.08. więc, o czym pisać jak nie o Powstaniu Warszawskim?
W zasadzie to nie chciałem zabierać głosu, chciałem milczeniem oddać hołd poległym i walczącym. Dlaczego jednak nie milczę, dlaczego piszę?
Dlatego, że Powstanie Warszawskie było i jest tragicznym epizodem w naszej historii, chyba jednym z bardziej tragicznych i trzeba mówić by w przyszłości nic podobnego się nie zdarzyło. Na czym tragizm polegał? Na tym, że była wojna i ludzie ginęli? Nie.
Tragedią było wysłanie na śmierć młodych wartościowych ludzi, rosnącej elity narodu, ludzi którzy postawą w czasie powstania dowiedli swojej wartości. To jakby nieoszlifowane diamenty wrzucić do ogniska. Błędem albo wręcz zdradą było podjęcie decyzji o walce, gdy wszystko przemawiało przeciwko – zarówno względy militarne jak i polityczne. I nie jest to opinia wyrażana po latach, gdy można na spokojnie ocenić wszelkie przesłanki.
Generał Okulicki odegrał tu kluczową rolę, według różnych źródeł rolę zdrajcy.
Jaki był bilans Powstania Warszawskiego?
Była to klęska z wojskowego, politycznego i humanitarnego punktu widzenia. Była to zagłada ludzi, miasta, był to cios w morale społeczeństwa.
Jedynym świetlistym punktem tej historii jest postawa walczących. Ich heroizm i poświecenie, ich postawy moralne stały się w świadomości narodu punktem odniesienia, przykładem walki o wolność.
I jest jeszcze jedna istotna lekcja, o której do tej pory rzadko się wspominało. Przy podejmowaniu decyzji należy rozważać wszelkie za i przeciw zwłaszcza jak ma się na szalę rzucić cudze życie i los miasta. Jeżeli nie ma możliwości wygrania, a tak było w przypadku Powstania, to podjęcie takiej decyzji to więcej niż błąd, to zbrodnia.
Rok temu zamieściłem swój wiersz. Przytoczę ponownie
Zaczekaj córko, gdzie biegniesz?
Zaraz wracaj mi tu!
Zostań, zrób to dla mnie,
Ja czuję w powietrzu zły ruch.
„Będzie dobrze – zobaczysz”
I uśmiech rozpromienił jej twarz.
Pobiegła lekko jak w tańcu,
A suknię rozwiewał jej wiatr.
……………………..
Patrzę czasami na zdjęcia z tamtych tragicznych lat,
Na twarze młode i piękne, patrzące z pożółkłych kart.
I nie wiem gdzie wasi następcy, gdzie myśli, czyny i duch.
Czy wasza krwawa ofiara to tylko szachowy ruch?
Widzę ogień w tych oczach, czasami uśmiech lub ból,
I nie wiem, co mam wam powiedzieć, chyba się schowam pod stół.
Wiersz jest refleksem wspomnień mojej mamy. Brała udział w Powstaniu, była łączniczką dowódcy batalionu Gustaw, była na Starówce, szła kanałami, była na ul. Kilińskiego, przez przypadek nie zginęła.
Czy znaleźliby się teraz następcy, którzy w imię zasad, honoru, przyzwoitości i staromodnie rozumianej męskości przeciwstawiliby się wrogowi? Myślę, że jest ich teraz niewielu.
Czy znaleźliby się również przywódcy, dla których Polska i naród to nie jest pole do gry w szachy?
Powstanie trzeba oceniać na różne sposoby.
Jako operacja militarna mająca na celu zdobycie Warszawy było straszliwą klęską, to jest fakt bezdyskusyjny – 200 tys. zabitych i totalne zniszczenie miasta.
Późniejszy (w czasach PRLu) wpływ Powstania na morale narodu był budujący. Mówiąc Powstanie mam na myśli heroizm walczących, ich zapał i poświęcenie dla odzyskania wolności.
Jest 25 lat po tzw. transformacji ustrojowej, 70 lat po Powstaniu. Czas na pełną ocenę tego zdarzenia, bo jego rola w cementowaniu ducha narodowego przeciw komuchom minęła.
Powstanie Warszawskie to synonim polskiego heroizmu i niemieckiego barbarzyństwa, tylko ten heroizm nie może przysłaniać problemu odpowiedzialności. Na tych, co szafują życiem ludzi, ich dorobkiem i zasobami kultury narodowej, ciąży wyjątkowa odpowiedzialność.
Prawda (ta bolesna zwłaszcza) o Powstaniu unaocznia skutki złego doboru ludzi na decyzyjnych stanowiskach. To jest wada zadawniona naszego organizmu narodowego i po pierwsze trzeba z tego zdać sobie sprawę. A po drugie nie popełniać podobnych błędów teraz i w przyszłości.
Duch powinien być w narodzie ale bez rozumu tylko można do tragedii doprowadzić.
Często słychać pytanie: Co by się stało, gdyby Powstanie nie wybuchło?
W podtekście pytania jest zawarta hipoteza, że bez Powstania i tak straty by były podobne tylko nie byłoby walki honorowej i nie byłoby okazji do obchodu 1.08.
Na pewno nie zginęłoby tylu rodaków i nie byłoby takich zniszczeń. Zostałyby młode elity. Jest wiele alternatywnych scenariuszy historycznych, można pogdybać.
Naczelny wódz – Sosnkowski i Anders byli przeciwni PW. Anders nazwał tę decyzję zbrodnią. Decydujący mieli wszelkie dane by nie wzniecić PW, zrobili inaczej i była tragedia.
Okulicki na naradzie Komendy Głównej AK w lipcu 1944 mówił: “Musimy się zdobyć na czyn, który wstrząśnie sumieniem świata. W Warszawie mury się będą walić i krew poleje się strumieniami, aż opinia światowa zmusi rządy 3 mocarstw do zmiany decyzji z Teheranu”
Jak widać Powstanie w zasadzie miało być tylko rozpaczliwym krzykiem protestu przeciw zniewalaniu Polski przez Sowiety a nie zwycięską walką z niemieckim garnizonem w Warszawie.
_______________________________________________________________________________
Wiele wątków wiąże się z tą tragiczną rocznicą. Jako Warszawiak od wielu pokoleń stwierdzam, że Warszawa nigdy się już nie odrodziła. Dziś jest posteuropejskim rynsztokiem. Nie wiem kiedy i czy kiedykolwiek się odrodzi.
Powstanie miało szansę tylko w jednym wariancie. Pomocy z zachodu lub wejścia sowietów z jednostkami polskimi od wschodu. Niestety, tak samo jak dziś… i jeszcze raz powtórzę- tak samo jak dziś zachód ze wschodem był zjednoczony ponad podziałami przeciwko Polakom, nie tylko Hitler ze Stalinem.
Tak, Polska jest tylko nam potrzebna, innym jest potrzebna jak psu piąta noga.
Wszystkich zapraszam do zobaczenia wyśmienicie odnowionych zdjęć pana Mikołaja Kaczmarka na jego profilu, opublikowanych ponownie w lipcu: https://twitter.com/KolorHistorii
Piękne zdjącia i przepiękna historia moich rodaków.Jestem dumny, że jestem tej samej narodowości i wiary.Cześć i chwała bohaterom.
@ Czarna Limuzyna
W moim rodzinnym domu (wielkopolskim z ducha, nie warszawskim) chowano nas mimo to w kulcie Powstania Warszawskiego, choć mój rozważny i inteligentny ojciec był podczas wojny przeciwny jego wybuchowi. Ale w dedykacji wpisanej memu starszemu bratu w 1959 r. na jego osiemnaste urodziny, w monumentalnym “Powstaniu Warszawskim” Adama Borkiewicza (wówczas rarytas spod lady, pierwsze wydanie w 1957 r. “na fali odwilży”) że ta książka powinna być jego wzorcem odwagi, dzielności i wierności Ojczyźnie, jak u tamtych w Powstaniu, jego rówieśników. Tak nas wtedy w wielu polskich domach chowano.
Dlatego Warszawa mojej młodości – gdyż do podwarszawskiego Milanówka w latach 1960tych z racji związków rodzinnych czasem jeździłem i włóczyłem się wtedy po warszawskich zakątkach – była jeszcze wciąż pełna przedwojennego i wojennego ducha. Dla moich wujów i ciotek niedawna wciąż okupacja i problemy wielkich wyborów, były treścią niesłychanych opowieści, które chłonąłem sercem. Mówię o środowisku polskim, bo z żydowskim nie miewało się kontaktu – to był odizolowany inny świat, inna młodzież, inne domy. I ta polska Warszawa zaczęła odchodzić (umierać) w latach siedemdziesiątych. Jeszcze resztka jej zabłysła w czasach Solidarności, ale już potem całkiem zgasła przywalona słoikami czyli partyjniackim desantem z prowincji wysyłanym na karierowiczowski wypas do “stolycy”. The End.
Mało znany wątek: Kogo przekupił Rettinger (późniejszy założyciel klubu Bilderberg i Unii Europejskiej) zrzucony z brytyjskiego samolotu, z milionami dolarów, koło Warszawy, tuż przed wybuchem powstania? Wiadomo że spotykał się z prowodyrami tej zbrodni. Dolary zniknęły, a powstanie przysłużyło się tak samo Niemcom (i służy im do dzisiaj), jak przede wszystkim Sowietom i żydokomunie.
Powtórką powstania, czyli depopulacji patriotów polskich, było posłanie polskich oddziałów na Monte Cassino. Trzeba popatrzeć na mapę Włoch, by zrozumieć jak zbędny był to atak. Monte Cassino można było spokojnie ominąć z dowolnej strony, nie tracąc ani jednego żołnierza, a Niemcy poddali by się, najdalej po kapitulacji Rzeszy. Nie mówiąc już o desancie Amerykanów w północnych Włoszech, w tym czasie. Decyzja wyszła tak samo z Londynu, i założę się, że stali za nią ci sami ludzie, którzy byli wrogami Polski i za wszelką cenę nie chcieli dopuścić do jej odrodzenia się. Oni marzyli tylko o stworzeniu Judeopolonii.