Przed takim problemem stanęły Chiny – na własne życzenie zresztą. Gdy przewodnicząca amerykańskiej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi zapowiedziała swoją wizytę na Tajwanie, Chiny gwałtownie zaprotestowały, grożąc USA straszliwymi konsekwencjami. Nie odniosło to skutku i Pelosi na Tajwan poleciała. Przemawiała w tamtejszym parlamencie nazywając Tajwan oazą wolności, zapewniła, że USA nie porzucą Tajwanu oraz spotkała się z panią prezydent tego kraju Tsai Ing-wen {TUTAJ(link is external)}. Następnie – po 19 godzinach opuściła Tajwan i udała się do Korei pd. {TUTAJ(link is external)}.
Chińskie władze obudziły się z ręką w nocniku. Co mają one teraz zrobić? Jeśli nie zareagują – “stracą twarz”, a na wojnę z USA ich nie stać. Wymyśliły manewry wojskowe. Według Wojciecha Szewki {TUTAJ(link is external)}:
“Komunikat PLA „Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza przeprowadzi ważne operacje szkoleniowe wojskowe i z amunicją ostrą w następujących obszarach morskich i przestrzeni powietrznej od 12:00 4 sierpnia 2022 r. Do 12:00 7 sierpnia czasu pekińskiego” (i po tym koordynaty obszarów).”.
Szewko załącza mapę planowanych ćwiczeń {TUTAJ(link is external)}. Te manewry nie zaszkodzą jednak USA. Ich koszty poniosą sami Chińczycy. Jeśli będą używać ostrej amunicji to zmniejszą swoje własne zasoby. Gołosłowne pogróżki się nie opłacają.
Jeśli się porusza tak potężny temat, to warto przedtem sobie trochę poczytać, by nie pisać głupstw w rodzaju “Chiny obudziły się z ręką w nocniku”.
Chiny kontrolują prawie 20 % całkowitego zadłużenia USA. Są głównym kredytodawcą dla gospodarki amerykańskiej, znacznie przed Japonią. I w każdej chwili mogą zdecydować się na wojnę niekoniecznie zbrojną, a handlową. Pekin może wytoczyć swe najcięższe działo – zagrać amerykańskimi papierami skarbowymi. Takie posunięcie zdestabilizowałoby rynek obligacji w USA i uderzyło w globalny system finansowy. Dopóki dolar jest główną walutą świata, USA może jeszcze pospać, ale to jest bardzo płytki sen. I kto wie, czy Bestia nie dąży właśnie do tego: aby w końcu był krach (tzn. reset, o którym ględziła już w 2009 r. Hilaria na spotkaniu z Ławrowem). Być może właśnie przyspieszeniu tego scenariusza ma służyć prowokacja z wizytą Pelosi na Tajwanie.