Nie pozostawiając wątpliwości co do jednego z głównych źródeł rozdźwięku między Muskiem a pracownikami Twittera, Murugesan w pewnym momencie mówi: „Twitter nie wierzy w wolność słowa… Elon wierzy w wolność słowa”.
−∗−
W menu na dziś danie filmowe. Krótki materiał nakręcony ukrytą kamerą, na którym widać wypowiedzi jednego z inżynierów pracujących dla TT. Warto posłuchać jak przejęcie serwisu przez EM postrzegane jest przez ludzi wewnątrz firmy, jakie działania podjęli, ale też jakie wartości wyznają. Materiał przygotowany przez ProjectVeritas. Napisy w języku angielskim.
Zapraszam do oglądania. [ok. 7 min.]
commie – komuch
as f*** – ‘że hej’
_____________***_____________
Starszy inżynier pracujący dla Twittera przyznaje w tajnym filmie, że „Twitter nie wierzy w wolność słowa”
Starszy inżynier z Twittera opowiada w NOWYM tajnym filmie o przejęciu przez Elona Muska: „Twitter nie wierzy w wolność słowa”… Przyznaje, że pracownicy Tech Giant to „Commie as F*** ”.
• Project Veritas opublikował nowy artykuł w poniedziałek wieczorem, zawierający materiał filmowy starszego inżyniera pracującego dla Twittera, Siru Murugesana, omawiającego jak, wśród kilku innych wybuchowych wypowiedzi, pracownicy firmy technologicznej „nienawidzą” zbliżającego się przejęcia Twittera przez Elona Muska.
• Nie pozostawiając wątpliwości co do jednego z głównych źródeł rozdźwięku między Muskiem a pracownikami Twittera, Murugesan w pewnym momencie mówi: „Twitter nie wierzy w wolność słowa… Elon wierzy w wolność słowa”.
• Murugesan: „Stawką są nasze miejsca pracy, on jest kapitalistą, a my tak naprawdę nie działaliśmy jak kapitaliści, bardziej jak prawdziwi socjaliści. Jakbyśmy wszyscy byli komuchami jak … ”.
• Murugesan o próbach zapobieżenia transakcji z Muskiem: „Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby wywołać bunt. Wielu pracowników buntowało się przeciwko niemu”.
• Murugesan o Twitterze oferującym równy dostęp obu stronom: „Nie wiem, czy dwie partie mogą naprawdę współistnieć na jednej platformie”.
• Murugesan o tym, jak pracownicy Twittera radzą sobie ze zmianami: „Mówią, że „to byłby mój ostatni dzień, gdyby to się stało…”, ale wiele się zmieniło. Na przykład jesteśmy poddani ogromnemu stresowi. Na przykład wszyscy martwimy się o swoją pracę”.
____________
____________
Jako bonus Ben Garrison:
Uzupełnienia:
Co oznacza dla wolności słowa przejęcie Twittera przez EM?
Przez „wolność słowa” rozumiem po prostu to, co jest zgodne z prawem. Jestem przeciwko cenzurze, która wykracza daleko poza prawo. Jeśli ludzie chcą mniej wolności słowa, poproszą rząd o uchwalenie […]
____________
Elon już się zgadza czyli czemu służą spotkania
Thierry Breton, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego, zagroził w zeszłym miesiącu Elonowi Muskowi, że jeśli zezwoli na wolność słowa w Internecie i nie będzie przestrzegał nowej unijnej Ustawy o Usługach […]
____________
List otwarty do EM (PanData.org)
Drogi Elonie, Gratulujemy zakupu Twittera. Mamy nadzieję, że pomoże to skierować świat w lepsze miejsce. Powiedziałeś, że „Wolność słowa jest podstawą funkcjonującej demokracji, a Twitter jest cyfrowym placem […]
Chyba zawsze tak będzie dopóki nie będzie wolności słowa. Cenzura powinna dotyczyć tylko spraw związanych z 10 przykazaniami Bożymi a reszta powinna być CAŁKOWICIE dozwolona.
Taniec Muska wobec tweettera, to kolejna zabawa dla ludu pracującego miast i wsi.
Nie dajmy się w to wciągnąć.
Obecnie relewantna wymiana myśli może odbywać się w warunkach wczesnodwudziwstowiecznych, czyli z całkowitym wyeliminowaniem: radia, telewizji i tzw. mediów elektronicznych.
Prawdą jest, że w tv, radio i internecie są wygłaszane komunikaty prawdziwe, ale są one odpowiednio zaszyfrowane i my, zwykli ludkowie, nie możemy ich zdekodować, a co za tym idzie, słuchając tego badziewia i co gorsza się tym kierując, idziemy li tylko na zatracenie.
Ciekaw jestem, czy ktokolwiek zwrócił uwagę, jak Siru zdefiniował stanowisko środowiska TT wobec wolności słowa:
“Wolność słowa oznacza przyzwolenie na atakowanie i nękanie. My nie wierzymy w wolność słowa i nie dopuszczamy takich zachowań”.
Przy interpretowaniu cudzej wypowiedzi trzeba starać się zrozumieć jej sens, a nie czepiać się słów.
Myślę, że takie samo stanowisko, jak “cholernie lewicowi pracownicy Twittera” mogłaby przedstawić “cholernie ultrakatolicka” redakcja “Ekspedyta” i nikogo by to nie oburzało.
Problem polega na tym, że to, co powiedział ten programista nie jest pełną prawdą.
Na TT nie wolno nękać osób o lewicowych poglądach, ale w drugą stronę jest to OK (nie prowadziłem jakichś wnikliwych badań tego tematu, ale taki mam obraz na podstawie doświadczeń znajomych).
1. My jesteśmy katolikami normalnymi a określenie ultrakatolicka jest Twoim opisem na potrzeby emocjonalne, a nie merytoryczne, rozpoczętego przez Ciebie wątku
2. “i nikogo by to nie oburzało” Dziwną masz wizję. Odmawiasz wszystkim wrażliwości i przyzwoitości pisząc “nikogo”. “Nikogo” oznacza, że nikt by się nie znalazł, a wiec wszyscy zgodziliby się z taką nikczemnością – zgodziliby się z atakowaniem i nękaniem?
No chyba, że atak poszedłby na nieprzyjaciół Polski, na naszych wrogów, satanistów, wrogów ludzkości i kościoła. Wtedy byłoby ok czy również nie? Nasz wróg prowadzi z nami wojnę, a więc trudno “zwalczać jego czyny” pozostawiwszy go w spokoju.
Miałeś na myśli niesprawiedliwy atak i nikczemne nękanie?
Jeżeli tak, to masz nas za nikczemników zdolnych do takich rzeczy? Tak napisałeś. oznacza to, że zrównujesz nas z lewakami w sensie podobnego myślenia i nastawienia.
Masz jakieś przykłady na potwierdzenie naszej “winy”?
___________________________________________________________________
Niech Pan przeczyta mój komentarz powyżej tuż przed Pańskim wpisem.
Po co strzępić język po próżnicy.
Media wszelakie, od pierwszych gazet wydawanych w Anglii w XVII wieku (bodajże The Spectator), po współczesne, w tym kino istnieją po to właśnie aby wolność wypowiedzi zadusić.
Nie mogli tego zrobić od razu, więc plasterkowali ten “obszar” przez bez mała 400 lat. A obecnie widzimy efekt asymptoty.
I to by było na tyle.
Trochę opatrznie mnie zrozumiałeś. Udzielający (nieświadomie) wywiadu powiedział, że społeczność TT nie uznaje wolności słowa, czyli nie daje przyzwolenia na atakowanie i nękanie. Uważam na podstawie istotnych przesłanek, które tu pominę, że takie samo stanowisko ma Redakcja Ekspedyta. Nie wiem, jak doszedłeś do podejrzewania mnie o podejrzewanie Redakcji o akceptację dla personalnych ataków i nękania.
Czy zgodzisz się z następującym podsumowaniem:
1. Zgodnie z wypowiedzią Murugesena, społeczność pracowników TT ma opatrzne (według naszych standardów) pojęcie wolności słowa; kiedy Programista mówi o braku poparcia wolności słowa, oznacza to dla niego brak akceptacji personalnych ataków oraz nękania.
2. Wbrew temu, co mogłoby wynikać z tego wywiadu, TT ingeruje nie tylko w przypadku ataków personalnych, ale także gdy przekazywane treści są niezgodne z linią firmy.
Przeczytałem, rozumiem o co Panu chodzi, ale się z tym nie zgadzam.
Uważam, że warto rozmawiać na temat mediów społecznościowych i że nie wszystko jest spiskiem w celu odwrócenia uwagi ludu pracującego miast i wsi.
Pozdrawiam
a propos podsumowania.Teraz jest to bardziej przejrzyste. Ale powinno być od samego początku.
Natomiast przecież wiemy, że wolność słowa w mediach społecznościowych jest w bardzo poważnym stopniu ograniczona w przypadku mówienia prawdy, a nie z powodu ataków personalnych, które zdarzają się, lecz to nie one są przyczyną cenzury. Przyczyna jest chęć zachowania dominacji w przekazie, /tolerancja represywna/.
Wiemy o tym od wielu lat, że standardem dla nich jest kanon politycznej nikczemności/poprawności/.
________________________________________________________________________
1. W sprawie niesprawiedliwych ataków i nękania, często ad personam, masz inne stanowisko?
2. Doszedłem do wniosku? Zadałem pytania, które miały spowodować Twoją konkretna odpowiedź.
Dopisek: Po co w ogóle, w sytuacji jasnej pod względem intencji wynikających z programu ideologicznego, analizować słowa lewaków, którzy dodatkowo pogubieni są pod wieloma względami?
Nie nazwałbym tego zaraz spiskiem.
Po prostu jest to pewna forma organizowania się co sprytniejszych, bezwzględniejszych i przebieglejszych, kosztem innych, którzy w/w cech aż w takim ‘dostatku” nie posiadają.
Użycie słowa spisek pozycjonuje osobę, która usiłuje ten stan rzeczy zrozumieć, w obszarach niewiarygodności zasadniczej, dryfującej ku paranoi. I my, którzy próbujemy zrozumieć istotę takich spraw podejmując takie słownictwo: spisek, teorie spiskowe etc. sami z własnej, nieprzymuszonej woli wpadamy w pułapkę semantyczną, którą na nas zastawiono, nie ważne przy tym, czy zastawiono świadomie, czy tez nie. Bo i oni się mylą.
Zgadzam się z diagnozą ale co w takim razie nam zostaje jako niezależny od wszelkich instytucji – uwzględniając cenzurę i podsłuchy (Pegasus)- system? Gołębie pocztowe (w końcu sprawdziły się w 1916r pod Verdun w warunkach użycia gazów bojowych … jeden został nawet odznaczony Legią Honorową)? Z uwagi na zasięg (point-to-point) i szybkość to jednak trochę mało.. Jednak czołgi z radiostacjami sprawdzają się na polu walki lepiej niż czołgi z sygnalizacją chorągiewkami.
Kontakt osobisty. Listy, póki co, poczta jeszcze chodzi.
Im szybszy obieg treści, tym treść wyzbywa się relewancji, a staje się, pierw informacją, a na koniec pustym komunikatem. I o to im chodzi, m.in. oczywiście.
Nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę, ale poza autostradami, a tam urządzenia te spełniają funkcje alarmowe, nie istnieją budki telefoniczne. Zlikwidowano je do końca w 2017r., choć np. w takiej Austrii nadal istnieją. Uznano, że system podsłuchów telefonii stacjonarnej jest zbyt drogi, więc odeń odstąpiono, zaś kontrola zapisów cyfrowych jest dużo tańsza, no i skuteczniejsza.
A co do gołębi, prowokacja całkiem kolorowa. Prawie tęczowa :).
Może stary już jestem, ale pamiętam z PRL-u (a tak przy okazji z Sowietów i DDR-u również) cenzurę pocztową i telefoniczną. Więc tu mam też ograniczone zaufanie.
A skąd ten DDR? Lokalizacja monsieur?
Postuluję co możliwe i co daje większe szanse, choć nie gwarancje.
DDR,Sowiety, (Bułgaria zresztą tez) – jeździłem tam jako inżynier uruchamiać instalacje przemysłowe (elektronika pomiarowa i sterowanie). Byliśmy tam zawsze większa grupą o dość zbliżonych (nieprawomyślnych) poglądach i mieliśmy niezły ubaw widząc jak ostrożni/zastraszeni są nasi lokalni współpracownicy. Czesi, Słowacy i Węgrzy byli na nieco większym luzie.
PS.
w załączniku pewien stary dowcip który słyszałem wiele lat temu pierwszy raz w wersji rosyjskiej jako ostrzeżenie:
Trzech mężczyzn wchodzi do pokoju hotelowego w Związku Sowieckim.
Dwóch z nich otwiera butelkę wódki a trzeci kładzie się spać, nie może jednak zasnąć bo pozostali dwaj są już wstawieni i opowiadają głośno polityczne dowcipy.
Po chwili ma już tego dość i postanawia zejść na dół zapalić, wracając poprosił obsługę o to żeby przyniosła mu herbatę do pokoju.
Wchodzi do pokoju, siada z pozostałymi dwoma i nagle zaczyna mówić do gniazdka w ścianie:
– Towarzyszu Majorze, poprosimy herbatę do pokoju numer 62
Pozostali zaczynają się śmiać i patrzą na niego jak na debila – śmiechy milkną jednak po chwili gdy do pokoju zostaje przyniesiona herbata. Goście nie wiedzą co się stało, siedzą i boją się że ktoś ich podsłuchuje. Impreza jest martwa i wszyscy idą spać.
Autor żartu z herbatą wstaje rano i widzi że jest w pokoju sam, po jego kumplach nie śladu. Zmartwiony schodzi na dół i pyta recepcjonistkę czy wie dokąd poszli.
Przestraszona recepcjonistka szepcze:
– Przed świtem zjawiło się KGB i ich zabrało
Facet jest ze strachu blady jak ściana i pyta czy nie wie dlaczego go oszczędzili.
Recepcjonistka odpowiada:
– Towarzyszowi Majorowi spodobał się Pański dowcip
Życie nauczyło mnie rozpoznawać: towarzyszy, recepcjonistów i kompanów przy wódce.
A dodatkowo jestem na takim etapie życia, że nie muszę już się bać.
A nawet mi nie wypada.
A i kilka razy byłem wątpliwym beneficjentem kaprysów podpieprzających kapitanów, zwanych w środowisku, majorami.
Pozdrawiam
Trochę opatrznie mnie zrozumiałeś
opatrzeć: 1. naprawić, doprowadzić do porządku; 2. oczyścić ranę i założyć na nią opatrunek; 3. wyposażyć w coś, zapewnić coś komuś opatrzyć się : 1. opatrzyć samego siebie; 2. stracić cechy niezwykłości, znudzić się; spowszednieć
Więc chyba chodziło o opacznie : na opak, niewłaściwie, odwrotnie