Thierry Breton, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego, zagroził w zeszłym miesiącu Elonowi Muskowi, że jeśli zezwoli na wolność słowa w Internecie i nie będzie przestrzegał nowej unijnej Ustawy o Usługach Cyfrowych, to Twitter zostanie obciążony ogromnymi sankcjami i zakazany w UE.
−∗−
W menu na dziś danie z restrykcjami. Niedawno świat obiegła informacja o przejęciu Twittera przez miliardera Elona Muska. Nowy właściciel udzielił wielu wypowiedzi sugerując “powrót wolności słowa” do tego serwisu. Jednak wystarczyło jedno spotkanie z unijnym komisarzem ds. rynku wewnętrznego, aby nadzieje powoli zaczęły się rozwiewać. Czy nastąpią jakieś ‘tarcia’ na linii Musk – UE? Jak zwykle, czas pokaże z jakiego klucza będziemy ‘ćwierkać’.
Zapraszam do lektury.
___________***___________
Elon Musk powiedział komisarzowi UE, że Ustawa o Usługach Cyfrowych [DSA] jest „całkowicie zgodna z moim myśleniem”
Thierry Breton, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego, zagroził w zeszłym miesiącu Elonowi Muskowi, że jeśli zezwoli na wolność słowa w Internecie i nie będzie przestrzegał [DSA] nowej unijnej Ustawy o Usługach Cyfrowych (znanej również jako Ustawa o Cenzurze Internetu), to Twitter zostanie obciążony ogromnymi sankcjami i zakazany w UE.
UE utrzymywała w tajemnicy rzeczywisty tekst DSA, ale jej zarys wskazywał, że znacznie rozszerzyłoby to cenzurę w Internecie, ściśle uregulowało mowę w czasach „kryzysu” i ograniczyło anonimowość w Internecie za pomocą paszportów cyfrowych.
„Każdy, kto chce czerpać korzyści z tego rynku, będzie musiał przestrzegać naszych zasad” – powiedział Breton. „Zarząd [Twittera] będzie musiał upewnić się, że jeśli będzie działał w Europie, będzie musiał wypełniać obowiązki, w tym moderację, otwarte algorytmy, wolność słowa, przejrzystość zasad, obowiązek przestrzegania naszych własnych zasad dotyczących mowy nienawiści, zemsty [revenge porn] i molestowania”.
„Jeśli [Twitter] nie przestrzega naszego prawa, nakładane są sankcje – 6 proc. przychodów, a jeśli będzie to kontynuowane, zakaz prowadzenia działalności w Europie” – zagroził.
W poniedziałek Breton udał się do Austin w Teksasie, aby osobiście spotkać się z Muskiem. Breton opublikował krótkie wideo z ich udziałem, na którym Musk mówi mu, że DSA „jest całkowicie zgodne z moim myśleniem”.
„Rozmawialiśmy o wielu sprawach i cieszyłem się, że mogę wyjaśnić panu Ustawę o Usługach Cyfrowych” – powiedział Breton.
„Myślę, że jest to całkowicie zgodne z moim myśleniem” – odpowiedział Musk. – Naprawdę zgadzam się ze wszystkim, co pan powiedział. Myślę, że mamy bardzo podobne zdanie.
Dzisiaj @elonmusk i ja chcieliśmy podzielić się z Wami szybką wiadomością na temat regulacji platformy #DSA pic.twitter.com/nvP5FEXECY
— Thierry Breton (@ThierryBreton) 9 maja 2022r.
„Świetne spotkanie! Jesteśmy bardzo zgodni” – powiedział Musk w tweecie w odpowiedzi na wideo.
Świetne spotkanie! Jesteśmy bardzo zgodni.
— Elon Musk (@elonmusk) 9 maja 2022
Nie jest jasne, czy Musk rzeczywiście rozumie te koszmarne śmieci, które zawiera DSA, czy też Breton wcisnął mu właśnie jakiś kit [bill of goods].
Z drugiej strony Musk powiedział we wtorek, że zwróci Trumpowi jego konto na Twitterze.
WIĘCEJ – Usunięcie Trumpa z Twittera było „głupie do granic możliwości”, mówi Musk. pic.twitter.com/wYq4st4QnX
— Disclose.tv (@disclosetv) 10 maja 2022r.
_________________
Uzupełnienia:
Co oznacza dla wolności słowa przejęcie Twittera przez EM?
Przez „wolność słowa” rozumiem po prostu to, co jest zgodne z prawem. Jestem przeciwko cenzurze, która wykracza daleko poza prawo. Jeśli ludzie chcą mniej wolności słowa, poproszą rząd o uchwalenie […]
_________________
List otwarty do EM (PanData.org)
Drogi Elonie, Gratulujemy zakupu Twittera. Mamy nadzieję, że pomoże to skierować świat w lepsze miejsce. Powiedziałeś, że „Wolność słowa jest podstawą funkcjonującej demokracji, a Twitter jest cyfrowym placem […]
_________________
Hitler i Stalin na Twitterze
Gdyby Hitler i Stalin żyli w teraźniejszości, pisaliby na Twitterze. Wyobraźmy sobie, że obydwaj panowie w przerwie pomiędzy posiedzeniami sztabów publikują swoje tweety. Jak skonstruowaliby swój przekaz dla dzisiejszych Polaków? Zarówno […]
W obecnej sytuacji pełna wolność słowa w internecie jest chyba niemożliwa. Wszystko zależy od tego czy ci którzy internet kontrolują będą chcieli, aby coś się do niego dostało czy nie. Mogą coś zniknąć, pewnie mogą do czegoś nie dopuścić, jest zapewne możliwość kontrolowanej dezinformacji. Pytanie pewnie do dobrych informatyków czy nawet teoretycznie można obejść sieciowy monitoring, mówi się czasem coś o tzw. darknecie, ale to chyba tylko dla bardzo zaawansowanych informatyków.
Nie miałem i nie mam żadnych złudzeń.
Internet jest jak TV. Na początku oprócz ordynarnej propagandy były i w miarę rzetelne programy informacyjne, edukacyjne, tudzież całkiem niemało kultury, czasem nawet przez duże K.
A teraz: śmieci, ściek, przekazy podprogowe i czyste, krystaliczne wręcz zło.
Analogicznie będzie z internetem.
A po co odbywa się – niemal już ukończona – digitalizacja zbiorów nauki, kultury i sztuki? Po to, żeby – jak internet osiągnie pożądane przez np. pana Bretona ramy i kształty – poza ekranem monitora nie było alternatywy.
Szczęśliwy ten, kto nie ma nic. Nie posiadam żadnych tweeterów, fb itp. Strata czasu i nerwów. Bardziej martwię się tym, że coraz częściej wymagają tego różne instytucje. Niby nie potrzeba, ale “dobrze by było gdyby Pan założył”. Posiadanie tego typu kont to nastepny etap zniewolenia i uzależnienia ludzi.
Z tego powodu (w nawiązaniu do ostatniego zdania) z pewnością za jakiś czas nie będzie “dobrze by było gdyby Pan założył”, ale bezwzględny obowiązek.
Może nam zostawią jakiś “skansen”, rezerwat? Mam nadzieję, że nie doczekam tych czasów i zdążę przekazać swoim dzieciom czego się mają wystrzegać.
Jak będą dobrymi katolikami i Polakami to czego się mają wystrzegać będą zapewne wiedzieć, trudniej przekazać JAK mają to zrobić. A w jakim celu mieliby taki rezerwat zostawić? Nawet jeśli to będzie “żywe muzeum” to i tak monitorowane na maksa, a nawet jak pozwolą tam na “katolicyzm” to czy będzie prawdziwy?
“Platforma internetowa Netflix poinformowała pracowników, że mogą odejść z pracy, jeśli nie podobają im się treści prezentowane przez streamingowego giganta. Takie podejście pochwalił Elon Musk”. /link/
Z jednej strony wzywał do szanowania woli ludzi, którzy mieli decydować, z drugiej popiera arbitralnie narzucaną politykę politycznej nikczemności ( poprawności) promującej antykulturę.
z darknetem jest kilka spraw … choć w sumie niezbyt skomplikowane. Obejść sieciowy monitoring można (w dużym stopniu) choćby przeglądarką Tor, inną sprawą jest znalezienie odpowiedniego miejsca/adresu …. bo Google tego nie pokaże ;). Służby raczej nie kontrolują aktywnie (bo jest to dość rozproszone i ukryte) ale monitorują z pewnością. Oczywiście dezinformacji też tam jest dużo a nawet bardzo dużo – do darknetu łatwiej coś wpuścić niż potem usunąć. Innego ZŁA w bardzo różnych postaciach również (bez wchodzenia w szczegóły).
zgadzam się z tym w 100% – słysząc lub czytając “media społecznościowe” od razu zapala mi się czerwona lampka że większość tej “społeczności” mi się nie podoba… Wolę sobie aktywnie wyszukiwać i wybierać treści niż bezmyślnie łapać to co do mnie przychodzi lub mi przysyłają. Zresztą duża cześć tych “merdiów” społecznościowych trąci mi psychicznym ekshibicjonizmem. A to zdecydowanie nie mój styl.
Tak to najczęściej się kończy. Jakby jakiś katolik chciał zatrudniać tylko katolików, zaraz byłby wrzask, że nietolerancja itp itd każdy wie, ale jak jakiś lewak promuje lewactwo, to zaraz jest własność prywatna i może robić co chce i żaden działacz dla dobra człowieków nawet nie piśnie.
Pytanie czy jest możliwe zrobienie takiego swojego katolickiego google? Byłaby np pełna wolność słowa jeśli chodzi o poglądy, a zarazem cenzura obyczajowa.
Poza tym te wszystkie merdia społecznościowe mają za zadanie stworzyć iluzję wolności słowa. Uwiarygadniane poprzez uczestniczenie w nich jest chyba też przez to jakimś rodzajem zła.
Fizjognomia tego Thierry Bretona, wypisz wymaluj przypomina fizjognomię lekarza okultysty z “Oczu szeroko zamkniętych’. Osobliwa zbieżność.
Nie wiem czy Pan Dworczyk jest katolikiem, ale zakładam, że tak. Niestety umysł nie nadążył przetworzyć danych i Pan Michał opublikował to co opublikował. Skorzystał z wolności słowa, które daje mu tweeter. Ale z rozumu już nie. Pytanie,czy go wogole posiada. Rządzą nami impotenci umysłowi. Ekonomiści, ktorzy robią karygodne błędy ekonomiczne. Prawnicy, którzy za nic mają prawo. Uczeni, ktorzy nauki nie stosuja do rozwiazywania problemów. Nie wiem czy jest to proces odwracalny.
To często są egoiści niekatolicy (nie koniecznie ateiści), ekonomiści którzy nie mylą się NA SWOJĄ KORZYŚĆ, prawnicy którzy wiedzą CO SIĘ OPŁACA, uczeni którzy stosują naukę do rozwiązywania WŁASNYCH problemów (nawet kosztem innych ludzi). Proces może być odwracalny chyba tylko wtedy kiedy przestanie im się to opłacać (w znaczeniu, że nie będzie tak jak teraz, że im się opłaca KOSZTEM innych)