Dziś w nocy rozkwitło dziwidło olbrzymie (dziw[i]dło, a nie dziw[a]dło!). To jest zjawisko porównywalne z zaćmieniem Słońca – bo się zdarza raz na kilkanaście lat. Tylko że zaćmienie ledwo co widać, a to kwitnienie nie tylko widać, ale i czuć! A może nawet słychać: bzyczenie much siadających na padlinie. Jestem z miasta – to widać, słychać i czuć – tak za Elektrycznymi Gitarami mogłoby to dziwidło zaśpiewać. Bo to się stało w Warszawie!
Oryginalnie, dziwidło mieszka na Sumatrze i tam zakwita częściej, nawet co trzy lata – ale wreszcie zaśmierdziało w moim mieście!
Tych, którzy się interesują tym zjawiskiem jako biologicznym fenomenem, odsyłam do następujących artykułów:
- Dziwidło olbrzymie
- Dziwidło olbrzymie na żywo
- Nasiona Dziwidło olbrzymie szt.2 – 6,90 zł
- W Ogrodzie Botanicznym UW zakwitnie dziś dziwidło olbrzymie
Cytuję najciekawszy fragment opisu tej rośliny: „w trakcie kwitnienia kwiatostan wytwarza woń przypominającą rozkład padliny. Zapach najintensywniejszy jest w nocy, wtedy też dziwidło przyciąga żerujące głównie nocą padlinożerne chrząszcze…”
Ale chciałbym poruszyć inny aspekt tego zjawiska. Otóż mamy tę roślinę w Warszawskim Ogrodzie Botanicznym. To jest z jednej strony instytucja naukowa, z drugiej strony rozrywkowa, z trzeciej edukacyjna, a z czwartej komercyjna. Dziś w nocy intensywnie wykorzystała wszystkie te strony, by zarobić. Zarobiła na smrodzie.
Dziś, wyjątkowo, ogród ten ogłosił, że będzie czynny do północy, a w praktyce był czynny dłużej – tak, by każdy chętny mógł to rzadkie zjawisko poczuć. Zobaczyć mógł każdy za darmo przez internetową kamerę. Ale by poczuć, zobaczyć na żywo, usłyszeć, sfotografować, trzeba było odstać trzy godziny w kolejce i zapłacić dwadzieścia złotych za bilet.
No i bardzo dobrze!!! To pokazuje, że nauka, rozrywka, edukacja, nie potrzebują państwa, nie potrzebują dotacji, nie potrzebują tego, by przemocą zdzierać z ludzi haracz, by za to opłacać te chlubne działania! Ogród Botaniczny dziś bardzo dużo zarobił, pewnie więcej niż przez cały poprzedni rok. A jeszcze powinien zarobić sto razy więcej na albumach, kubeczkach i koszulkach z tym kwitnącym dziwadłem – i film nakręcić, i reportaż zrobić, i wykład naukowy…
Szmatławce, odurzające się celebrytami, których mamy na pęczki, to zjawisko z rzadka zauważyły. Bo to władzy nie służy, to władzy raczej szkodzi. Nie było odgórnego zlecenia politycznego, by to zjawisko grillować. Nikt się tym nie podnieci, nikt się nie pokłóci, nikt nie wykorzysta politycznie – oprócz mnie.
Ta roślina to dobro rzadkie, tak jak obrazy słynnych malarzy, za które ludzie płacą krocie. W przyrodzie jest bardzo dużo takich rzadkich tworów. Są rośliny, są zwierzęta, są wulkany, są góry, są oceany, są widoki, są gwiazdy, są galaktyki. Na nich zawsze da się zarobić. Na nauce da się zarobić. To zarabianie na tych zjawiskach jest słuszne, mądre, dobre, właściwe, moralne, zbawienne, godne pochwały! A działanie państwa, które zabiera przemocą owoce pracy wszystkim, nawet tym, którzy nigdy żadnymi dziwadłami się nie interesują, by pozorować rozwój nauki, sztuki i ogólnie kultury, jest obrzydliwe, niemoralne, godne pogardy!
Precz z komuną!
Grzegorz GPS Świderski
Jest akurat na odwrót, to nie chluba, ale obrzydliwość kapitalizmu, że nawet smród traktuje jak towar do sprzedania.
Nie jest prawdą, że za możliwość obejrzenia obrazu ludzie zawsze musieli płacić krocie. Obrazy takie nierzadko wisiały w ołtarzach, w kościołach, do których każdy mógł wejść bez opłaty.
Oczywiście, obrazy takie wymagają ludzi bogatych i szlachetnych, którzy by je ufundowali pro publico bono, a w kapitalizmie takich nie uświadczysz, bo nawet smród jest dla kapitalisty okazją do zarobienia.
To, że można zarabiać (nawet na smrodzie), to, że ludzie zarabiają, że wykorzystują wszelkie okazje, by zarobić, jest mądre, słuszne, dobre i moralne. Zarobek jest dobry. Traktowanie zarabiania jako czegoś złego jest obrzydliwe i niemoralne. Świat rozkwita materialnie, cywilizacja się rozwija, następuje technologiczny postęp, tylko dlatego, że ludzie ze sobą współpracują, handlują, wymieniają się, tworzą zysk. Gdyby ludzie się tylko obdarowywali, to nadal żylibyśmy w koczowniczych wspólnotach pierwotnych, w których można innych obdarować tylko byle czym. Handel, zysk, kapitalizm – tworzą efekt synergiczny współpracy. Cywilizacja i kapitalizm są dobre.
Kapitalizm współczesny nie jest z definicji czymś dobrym moralnie. Od samego jego początków oraz w ogóle od samego początku swoich dziejów człowiek robił rzeczy dobre i złe. Współczesnym kapitalizm jest aktualnie domeną lewaków. To paradoks, ale nie chce mi się tego wyjaśniać, bo te wątki są przez autora nagminnie lekceważone.
Ywzan Zeb tego nie napisał.
Kapitalizm owszem zarabia na smrodzie, na prawie każdym smrodzie. To, co napisałem również nie oznacza, że jestem przeciw kapitalizmowi.
Ogólnik. Dobrze Pan wie, że zależy jaka cywilizacja, a kapitalizm jest ogólnym pojęciem, gdzie praktyka, czyny, owoce decydują czy jest rodzajem dobra czy zła.
Analogicznie z handlem. Teoretycznie handel jest dobry, zaledwie teoretycznie. W praktyce jest różnie, bo np. świadomie handluje się rzeczami trującymi, wadliwymi, oszukuje w marketingu, handluje się ludźmi, sprzedaje się ludzką godność.
Ludzie, którzy to robią mają mentalność lewaków – nie są ludźmi prawymi, pomimo że są zaliczani do grona” kapitalistów”.
Chrześcijaństwo współczesne nie jest z definicji czymś dobrym moralnie. Od samego jego początków oraz w ogóle od samego początku swoich dziejów człowiek robił rzeczy dobre i złe. Współczesne chrześcijaństwo jest aktualnie domeną lewaków. To paradoks, ale nie chce mi się tego wyjaśniać.
Chrześcijaństwo owszem żeruje na biedzie, na prawie każdej patologii. To, co napisałem, również nie oznacza, że jestem przeciw chrześcijaństwu.
To, że chrześcijaństwo jest dobre to ogólnik. Dobrze Pan wie, że zależy jaka odmiana, a chrześcijaństwo jest ogólnym pojęciem, gdzie praktyka, czyny, owoce decydują czy jest rodzajem dobra, czy zła.
Analogicznie jest z katolicyzmem. Teoretycznie katolicyzm jest dobry, zaledwie teoretycznie. W praktyce jest różnie, bo np. świadomie handluje odpustami, sprzedaje za pieniądze modlitwy, szerzy się w nim pedofilia, sprzedaje się ludzką godność, katolicy grzeszą.
Ludzie, którzy to robią, mają mentalność lewaków – nie są ludźmi prawymi, pomimo że są zaliczani do grona “katolików”.
Smród warszawskiego dziwidła skomponował się świetnie ze smrodem rury prezydenta miasta Rafaua Trzaskowskiego. jest niejako uzupełnieniem tego codziennego smrodu. A może nawet dlatego zakwitł, że poczuł się jak u siebie, gwoli tego smrodu.
Ten komentarz jest godny pogardy.
Najpierw sobie porównamy dwie rzeczy.
Kapitalizm jest jednym ze sposobów zorganizowania rzeczywistości w aspekcie gospodarczym.
Chrześcijaństwo jest jednym ze sposobów zorganizowania rzeczywistości (życia) w aspekcie duchowym.
Na takim ogólnym poziomie można pokusić się (na siłę) o analogię. Jednak jest coś co ją całkowicie wyklucza. Kapitalizm jest ludzkim pomysłem i aktywnością. Kapitalizm zawiera w sobie różne warianty- teorie wymyślone i praktykowane przez człowieka. Chrześcijaństwo natomiast jako jedyna religia pochodzi od Boga. Warianty (herezje) pochodzą od ludzi. Jako religia objawiona zawiera w sobie zasady życia duchowego, moralnego dane nam przez Boga. Została założona przez Jezusa Chrystusa.
Celem kapitalizmu jest zysk doczesny – pieniądze (zaspakajanie potrzeb)
Celem chrześcijaństwa jest zysk duchowy – zbawienie
A teraz zajmijmy się tym, co Pan napisał:
Na początek- co to znaczy współczesne? Fałszywka? Wariant? Herezja? Nie ma chrześcijaństwa współczesnego, bo ono jako dane od Boga jest ponadczasowe i niezmienne w każdej rzeczywistości. Odejście od tradycji katolickiej zaprzecza istocie religii- istocie chrześcijaństwa. Tradycyjna nauka kościoła (tradycja religijna) nie podlega relatywizmowi. To co się lansuje jest odejściem od Boga, od religii. Napisał Pan nieprawdę.
Jak to wygląda z kapitalizmem? Libertarianizm, Kapitalizm według Adama Smitha, wariant Ayn Rand – Alissy Zinowjewnej Rosenbaum, keynesiści…
Gdyby Panu przyszło chwytać się brzytwy i twierdzić, że kapitalizm jest dany od Boga, to zwracam uwagę, że tak samo mówią socjaliści i ostatnio zboczeńcy – każdy próbuje wybiórczo coś wyrywać i przeinaczać na pogańską modłę. Eklektyzm, brak logiki, ignorancja.
Współczesne chrześcijaństwo jako religia? Pisałem już, że nie ma podziałów na niewspółczesne i współczesne. Słowo chrześcijaństwo oznacza religię, a nie zachowanie etyczne chrześcijan.
.
Już Pan powinien wiedzieć, że to bzdura.
Chrześcijaństwo to religia zawierająca prawo Boże, a więc jest czymś co powinno nas obowiązywać i prowadzić do zbawienia, a więc jest dobre i nie podlega ludzkiej ocenie, bo ta jest uzurpacją i doprowadziła ludzkość do upadku.
Jest to nieprawda. Nasza praktyka, czyny, owoce nie decydują czy chrześcijaństwo jest rodzajem dobra, czy zła. One świadczą o jakości etycznej naszego życia mniej lub bardziej zgodnego z prawem Bożym zawartym w naszej religii (w chrześcijaństwie)
Bzdura.
Jest to prawda z doprecyzowaniem, że postępują wbrew przykazaniom.
Prawda.
A tu in extenso poprzedni komentarz [z moim pogrubieniem].
Zatem katolicyzm jest dobry, bo katolicyzm zarabia, bo wykorzystuje wszystkie okazje, żeby zarobić. Zarabianie jest dobre, katolicyzm zarabia, katolicyzm jest dobry.
Otóż to, to nasze czyny są moralne bądź niemoralne, dobre lub złe, chrześcijaństwo jest jeno “przepisem” na moralność, stosowanie się do “przepisu” powoduje dobro, niestosowanie zło, [czyli brak dobra].
Skoryguję to stwierdzenie:
Wpis jest pełen pogardy do tego, co sobą prezentuje R. Trzaskowski, odwzajemnia jego emocjonalny stosunek do przeciwników politycznych, do Polaków, do wszystkich, którzy wymagają od niego wypełniania swoich obowiązków prezydenta Warszawy, do wszystkich, którzy nie zgadzają się na kołkowanie Warszawy i robienie deptaków z głównych arterii komunikacyjnych miasta.
Kamyczek do ogródka:
/Tomasz Sommer/TT/