Liczymy dla obcych?
Stanisław Michalkiewicz w swoim felietonie porusza dwie podstawowe kwestie związane z planowaną powszechną inwigilacją obywateli jaka ma się dokonać pod szyldem spisu powszechnego.
“Chodzi o to, że GUS niezwykle wnikliwie interesuje się stanem prawnym mieszkań i w ogóle nieruchomości. I tak, po kolei: tytuł prawny gospodarstwa domowego do zajmowanego mieszkania, rodzaj pomieszczeń mieszkalnych, stan zamieszkania mieszkania, własność mieszkania, liczba osób w mieszkaniu, powierzchnia użytkowa mieszkania, wyposażenie mieszkania w urządzenia techniczno-sanitarne, rodzaj stosowanego paliwa do ogrzewania mieszkania, tytuł prawny zamieszkiwania mieszkania przez gospodarstwo domowe, rodzaj budynku, w którym znajduje się mieszkanie, stan zamieszkania budynku, wyposażenie budynku w urządzenia techniczne, powierzchnia użytkowa mieszkań w budynku, liczba izb w budynku, własność budynku, liczba mieszkań w budynku i wreszcie – rok wybudowania budynku.
Z kolei inni obywatele są zaniepokojeni wnikliwymi pytaniami o status zatrudnienia, fakt przebywania kiedykolwiek za granicą, o kraj i miejsce zamieszkania osób, które kiedykolwiek wyjeżdżały za granicę, o przynależność narodową lub etniczną, wyznanie czy język, w którym mieszkańcy posługują się w kontaktach domowych“. / W owym czasie… Spis powszechny, czyli historia zatacza koło/
Bezpiecznie jak w Izraelu
Obowiązek przeprowadzenia spisu powszechnego wynika m.in. z międzynarodowych zobowiązań Polski /Ewa Bolesławska z GUS/.
Drugą kwestią poruszoną przez Michalkiewicza jest bezpieczeństwo danych.
Oto fragment rozmowy, jaką przy okazji spisu powszechnego w roku 2011 przeprowadziła pani Teresa Semik z „Dziennika Zachodniego” z panią Grażyną Witkowską, zastępczynią dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego w Katowicach.
Pani Semik pyta, czy to prawda, że dane ze spisu 2011 będą przechowywane w Izraelu – na co pani dyrektor odpowiada: „Do dwóch lat pozostaną w Polsce, dopóki nie ogłosimy wszystkich wyników. Potem w formie zagregowanej przekażemy je Unii Europejskiej, a ona zdecydowała, że dane pozyskane we wszystkich krajach członkowskich będą przechowywane na serwerach w Izraelu” – podał „Dziennik Zachodni” z 25 maja 2012 roku. Ale skoro nasi generałowie, którzy coś tam na temat bezpieczeństwa naszego demokratycznego państwa prawnego muszą przecież wiedzieć, przechowują swoje oszczędności, jakie uzbierali sobie z pensyjek, na kontach w bankach szwajcarskich, to dlaczego dane uzyskane ze spisu nie mogą być przechowywane w Izraelu?
Ostania rzeczą, która zaskoczyła komentatorów jest uwzględnienie części postulatów środowisk LHBTQF i zmiana formularza spisu powszechnego. Dodano możliwość wyboru tzw. małżeństwa jednopłciowego. /dorzeczy.pl/
__________________________________________________________________
Ekspedyt/Bibula/
Czy tropem danych wylądujemy sami?
W niewolę za łatwowierność bandzie dani?
Niech wcześniej Bóg oczyści Ziemię ze śmieci
Choćby w kosmos niech każdy złoczyńca leci
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Uważam, że tenże spis ma być jednym z wielu elementów kłócenia Polaków. Skłócenie polegać ma na tym, że są pytania, które najzwyczajniej są niepotrzebne i wzbudzają irytację wśród ludzi. Dodatkowo spis dotyczy każdego z osobna, nie jak dawniej – gospodarstwa domowego.
Dziel i rządź Jarosławie.
Osobiście czekam na rachmistrza…może przyjdzie.