Trevignano Romano, 17 kwietnia 2021 r.
Przesłanie od Jezusa
Umiłowani bracia, oto przychodzę do was, którzy prosiliście Mnie o interwencję. Bracia, proszę was o modlitwę i zanoszenie próśb o dalsze skrócenie czasu. Jestem gotów, i wkrótce w ludzkość uderzy sztorm, tak silny, jakiego nie zna ludzka pamięć. Modlę się do Ojca Mego, aby ostatnia resztka miłosierdzia mogła być użyta dla tych zbłąkanych dzieci. Moi bracia, wszystko zmieni się nagle i jeśli nie jesteście gotowi, trudno wam będzie odróżnić to, co niesie wam dobro, od tego, co złe. Świat zmieni się, tak, jakim go nigdy nie widziano. Kto będzie ze Mną, ten będzie z mocą głosił Moje Imię, miażdżąc wszystko, co pochodzi od zła. Ja tego wszystkiego nie chciałem, ale wy igraliście z Bogiem, nie zastanawiając się, w co się pogrążacie. Wasze głupie wybory i złe decyzje ciążą na mnie jak głaz i dziś błagam was, połóżcie kres temu cierpieniu! Moja Najświętsza Matka towarzyszyła wam od lat, by prowadzić was drogą, która jest od Boga, ale ludzkość, pławiąca się w używaniu wszelkich dóbr świata, deptała swych braci, synów i wszystko, co spotyka na swej drodze, zamiast pielęgnować pokorę i mądrość. Dlaczego to, co się teraz dzieje, budzi w was wzburzenie? Czyżbyście nie wiedzieli, że nawet najdrobniejszy grzech może mieć wielki ciężar? Pragnęliście złota, zamiast radować się małymi rzeczami; wiedzę, którą wam dano, wielu z was wykorzystywało do zabijania; tak, posługiwaliście się wiedzą, ale nie sumieniem. Łask i darów umysłu wam powierzonych, używaliście do zdobywania pieniędzy, a teraz dziwicie się, że spada na was dyktatura i cierpienie?
Módlcie się, módlcie się, módlcie się i bądźcie wierni prawom i przykazaniom Nieba, jeśli chcecie się zbawić i nie stracić życia. Teraz błogosławię wam, w Imię Ojca, Moje i Ducha Świętego. Amen.
Wasz Drogi Jezus
Tłum. symult. z jęz. ang. w por. z włoskim oryg.
Pokutujący Łotr
Trudno jest komentować te potężne Słowa. Nie ośmielę się. Jedynie zwracam uwagę na ważne obietnice: że nasza modlitwa może wyprosić dalsze skrócenie czasu (przeznaczonego przez Boga na naszą obecną ciężką próbę). Chyba wszyscy odczuwamy, że w ostatnich miesiącach czas przyspiesza. Dni uciekają jak godziny. Odbieram to jako wielką Łaskę dla nas, bo w przeciwnym razie, przy “normalnej” prędkości czasu, tych ciężarów zapewne byśmy nie wytrzymali.
Drugą z obietnic też pozwoliłem sobie w tekście wyróżnić. Jaką potęgę będzie miało Imię Boże (już ma) i Jego wezwanie przeciw złu w ustach tych, którzy pozostaną wierni Bogu. Miażdżyć ono będzie przeciwnika. To wielka otucha.
Są też liczne przestrogi a także wyrzuty, czynione tonem pełnym skargi i żalu, jak kochającego Ojca, którego dziecko zawodzi swym upartym, głupim postępowaniem. To, co się dzieje teraz, jest TYLKO i WYŁĄCZNIE naszą własną “zasługą”. Za te maseczki, za trucizny nam wstrzykiwane, za kagańce i obroże zakładane jak niewolnikom w Afryce, możemy sami sobie podziękować. Niestety, patrząc wokół, widać, jak niewiele jest oznak rzeczywistego nawracania się narodu polskiego. A bez nawrócenia nas samych i przylgnięcia do Boga przez Niepokalane Serce Maryi, o powrocie wolności będziemy mogli jedynie pomarzyć.
Oczywiście, to nawrócenie musimy zacząć od siebie,od przemiany własnego życia i własnego myślenia.
Zastanowił mnie jeden fragment:
Miłosierdzie Boże jest nieskończone. Z drugiej jednak strony pomimo swojego Miłosierdzia Bóg nie rezygnuje z kary. Sprawiedliwość Boża nie przeczy Miłosierdziu. Jednak razi mnie: “ostatnia resztka”. I znowu kontrargument: chodzi o miłosierdzie w stosunku do grzeszników…
Boję się takich przypadków: hipotetyczny grzesznik, który się nie nawrócił, pamiętając ten fragment o “resztkach” będąc w czasie jawnego przesilenia lub końca straci nadzieję popadając w rozpacz. Rozpacz jest grzechem wobec Ducha Świętego. Powinien mieć nadzieję do końca. Takie mam refleksje.
Z Dzienniczka św. Faustyny:
“Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia (czyli w sakramencie pokuty – przyp. aut.); tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone – nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego; na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno“. (Dz. 1448)
„Na ukaranie mam wieczność, a teraz przedłużam im czas miłosierdzia, ale biada im, jeżeli nie poznają czasu nawiedzenia Mego.” (Dz. 1160)
Czas Miłosierdzia jest zatem przez samego Boga obwarowany warunkami, jakie człowiek musi spełnić za życia, aby go dostąpić. Zaś w obrazie narysowanym w Orędziu z 17 kwietnia, jest przerażający obraz ludzkości pogrążonej w przepaściach grzechu, która NIE CHCE się nawracać, a brnie coraz głębiej w rozkosze ziemskie i sprzeciw Bożym prawom.
Oczywiście, masz rację, że Miłosierdzie Boże – tak jak Sam Bóg – jest nieskończone. Ale czas to jest Boży dar dla nas, bo Bóg istnieje poza czasem. My mamy wypełnić Boże przykazania wewnątrz konkretnego czasu, nazwanego naszym życiem, który ma określoną długość. Dla tych, którzy chcą swego nawrócenia, Miłosierdzie Boże jest w tym czasie obecne i dostępne, choć ze względu na Czasy Ostateczne, w które weszliśmy i w ogóle – w przyspieszenie czasu, jest jego [dla nas] już tylko “reszta”, tak jak wiernych Bogu zostaje teraz na ziemi już też tylko “reszta”, bo inni w swej ślepocie i pysze lecą na zatracenie (co zresztą gołym okiem widać).
W tym użytym wyrażeniu “reszta” istnieje więc wyrazista symetria po pierwsze z tym, co w Nowym Testamencie jest wielokrotnie mówione, jako o “świętej reszcie”, np.
“I rozgniewał się Smok na Niewiastę,
i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa,
z tymi, co strzegą przykazań Boga
i mają świadectwo Jezusa. (Ap 17)
Po drugie: także w ST „reszta Izraela” jest częstym wątkiem u proroków (Am 3, 12; 5, 15; Iz 6, 13; 10, 19-21). Chodzi tu znów o tę “świętą resztę”, o prawdziwy Izrael, o wartościową społeczność wyznaczoną do spełnienia obowiązku, który wcześniej był związany z całym narodem. W perspektywie eschatologicznej, tą święta resztą Izraela, która przeprowadzi stworzenie do Nowego Przymierza, staje się Córa Syjonu, Maryja.
Podobnie jest teraz: tylko święta reszta ocaleje: ci, którzy powiedzą Bogu “tak”, jak powiedziała Maryja w momencie Zwiastowania. Ci, którzy zapragną przyjąć ten cud Bożego Miłosierdzia, gdy wciąż jeszcze jest trochę czasu, ale nasz czas się kończy, i potem będzie już tylko Sąd. Trudno. Kto notorycznie odrzucał Boże Miłosierdzie, póki było jego życia na ziemi (ergo: póki był wewnątrz czasu) ten je straci na zawsze (to znaczy: stanie od przed Bogiem poza czasem i gdzie będzie już sam Sąd). Na razie wciąż jeszcze mamy wybór; ostatnie chwile wyboru.
Niestety, szerzy się dziś w nauczaniu pogląd – wzmocniony wraz z nadejściem Amoris Laetita – że tak naprawdę, to można się zastanawiać, czy ktokolwiek jest winny popełnienia jakiegokolwiek grzechu. Jeśli bowiem można otrzymać Komunię św. niezależnie od obiektywnie grzesznego stanu swojego życia, opierając się na niedoskonałym zamiarze poprawy, to kto może być potępiony? I po co straszyć ludzi Sądem i Sprawiedliwością, skoro “Miłosierdzie Boże wszystko wszystkim wybacza”.
Dziękuję za odpowiedź. Dziś rocznica Objawień Fatimskich. 40 lat temu również w rocznicę objawień był zamach na ówczesnego papieża, sługę Maryi.
Pierwsze objawienie: 13 maja 1917 roku
MATKA BOŻA: Nie bójcie się, nie zrobię wam nic złego.
ŁUCJA: Skąd Pani jest?
MATKA BOŻA: Jestem z nieba (i wzniosła rękę wskazując na niebo).
ŁUCJA: A czego Pani ode mnie chce?
MATKA BOŻA: Przyszłam was prosić, abyście przychodzili tu przez sześć kolejnych miesięcy, trzynastego dnia, o tej samej godzinie. Potem powiem wam, kim jestem i czego chcę. Następnie powrócę tu jeszcze siódmy raz.
ŁUCJA: A ja też pójdę do nieba?
MATKA BOŻA: Tak, pójdziesz.
ŁUCJA: A Hiacynta?
MATKA BOŻA: Także.
ŁUCJA: A Franciszek?
MATKA BOŻA: Również, ale musi jeszcze odmówić wiele różańców.
ŁUCJA: Czy Maria das Neves jest już w niebie?
MATKA BOŻA: Tak, jest.
ŁUCJA: A Amelia?
MATKA BOŻA: Będzie w czyśćcu do końca świata.
Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które On zechce na was zesłać, jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany, oraz jako wyproszenie nawrócenia grzeszników?
ŁUCJA: Tak, chcemy.
MATKA BOŻA: A więc będziecie musieli wiele wycierpieć. Ale łaska Boża będzie waszą pociechą.
Wymawiając te ostatnie słowa (łaska Boża etc.), rozchyliła po raz pierwszy dłonie przekazując nam światło – bardzo intensywne, jakby odblask wychodzący z Jej dłoni, które przenikając przez nasze piersi do najgłębszych zakątków duszy, spowodowało, że widzieliśmy siebie w Bogu, który był tym światłem, wyraźniej niż w najlepszym z luster. Wtedy pod wpływem jakiegoś wewnętrznego impulsu również nam przekazanego, padliśmy na kolana i powtarzaliśmy z głębi duszy: O Przenajświętsza Trójco, uwielbiam Cię! Boże mój, Boże mój, kocham Cię w Przenajświętszym Sakramencie!
W chwilę później Matka Boża dodała:
– Odmawiajcie różaniec codziennie, abyście uprosili pokój dla świata i koniec wojny.
Następnie zaczęła się spokojnie unosić w kierunku wschodnim, aż zniknęła w nieskończonej dali. Światło, które Ją otaczało, jak gdyby torowało Jej drogę w gęstwinie gwiazd.
Piąte objawienie: 13 września 1917
MATKA BOŻA: Odmawiajcie w dalszym ciągu różaniec, aby uprosić koniec wojny. W październiku ukaże się również Pan Jezus, Matka Boża pod wezwaniem Bolesnej i Karmelitańskiej oraz św. Józef z Dzieciątkiem Jezus, aby pobłogosławić świat. Bóg jest zadowolony z waszych umartwień, ale nie musicie spać ze sznurami. Noście je tylko w dzień.
ŁUCJA: Proszono mnie, abym poprosiła Panią o wiele rzeczy; uzdrowienie kilku chorych, uzdrowienie głuchoniemego.
MATKA BOŻA: Tak, niektórych uzdrowię, innych nie. W październiku uczynię cud, aby wszyscy uwierzyli.
Szóste i ostatnie objawienie: 13 października 1917
ŁUCJA: Czego Pani sobie życzy ode mnie?
MATKA BOŻA: Chcę ci powiedzieć, aby wybudowano tu kaplicę na moją cześć. Jestem Matką Boską Różańcową. Odmawiajcie w dalszym ciągu codziennie różaniec. Wojna się skończy, a żołnierze wkrótce wrócą do swoich domów.
ŁUCJA: Miałam prosić Panią o wiele rzeczy, o uzdrowienie kilku chorych, nawrócenie niektórych grzeszników, etc.
MATKA BOŻA: Jednych uzdrowię, innych nie. Trzeba, aby się poprawili i prosili o przebaczenie swoich grzechów. I ze smutnym wyrazem twarzy dodała: Niech nie obrażają więcej Boga naszego Pana, który już i tak jest bardzo obrażany.
Następnie, rozchylając dłonie, Najświętsza Maryja Panna zaczęła odbijać się w słońcu, podczas gdy unosiła się, odbicie Jej światła cały czas padało na słońce.
Wtedy to Łucja wykrzyknęła: Spójrzcie na słońce!
Obok słońca zobaczyli pojawiającego się świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus oraz Matkę Boską Różańcową. Była to Święta Rodzina. Maryja była ubrana w białe szaty i w niebieski płaszcz. Święty Józef także był ubrany na biało, natomiast Dzieciątko Jezus miało okrycie w jasnoczerwonym kolorze. Święty Józef pobłogosławił tłum wykonując trzykrotnie znak krzyża. Dzieciątko Jezus uczyniło to samo. Następna była wizja Matki Boskiej Bolesnej i Chrystusa Pana obarczonego cierpieniem w drodze na Kalwarię. Jezus pobłogosławił lud czyniąc znak krzyża. Matka Boża nie miała w piersi miecza. Łucja widziała jedynie górną część ciała Pana Jezusa. Ostatnia była chwalebna wizja Matki Bożej Karmelitańskiej, ukoronowanej na Królową Nieba
i Ziemi oraz trzymającej w swych ramionach Dzieciątko Jezus.
Objawienia fatimskie zakończyły się 13 października 1917 roku. Towarzyszył im do dziś nie wyjaśniony, “cud słońca” obserwowany przez 70-tysięczny tłum, który zebrał się aby towarzyszyć wizjonerom. O tym, że cud był realny, a nie wywołany zbiorową psychozą, świadczy fakt, że widzieli go wszyscy, ktokolwiek znajdował się w promieniu 40 km od Fatimy, nawet ludzie całkiem niewierzący.
Dobrze, że uczciłeś ten dzień wspomnieniem Fatimy. Niestety, miałem dziś badania i zapomniałem o tej rocznicy. Ale przynajmniej w codziennym Różańcu jestem z naszą Matką i Panią. Ave, Maria, gratia plena, Dominus tecum…