Nieumiarkowanie jest złe. Piąty z siedmiu grzechów głównych to: „nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu”. Zastanówmy się, czy ten grzech można uogólnić na szeroko pojętą technologię, a w szczególności na transhumanizm.
Starożytni Rzymianie upajali się w tym grzechu nieumiarkowania, stosując techniki wymiotne – jedli, pili, potem wywoływali wymioty, i znów mogli jeść i pić. Dziś można by te techniki udoskonalić – zamontować w żołądku, w przełyku, czy jelitach, jakąś rurkę, która od razu odprowadzi zjedzone i na wpół przetrawione pożywienie na zewnątrz – nawet tak, że to się zużyje jako paszę dla zwierząt. Są też pomysły, by alkohol był w czopkach – to może i wprost do mózgu. Można takie pomysły mnożyć.
To byłoby ewidentne grzeszne wynaturzenie, użycie biotechnologii w złym celu. Niemniej czy to dotyczy wszelkich biotechnologii łączących jakieś mechanizmy z ciałem człowieka, czy tylko kwestii odżywiania?
Ale chwilę pozostańmy jeszcze przy odżywianiu. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu oznacza, że bardziej zaspakajamy przyjemności związane z jedzeniem, niż to, by w wystarczającym stopniu zapewnić sobie energię potrzebną do życia. Można sobie wyobrazić technologię przeciwną do tej z wymiotami i rurkami – taką, by całkowicie pozbyć się przyjemności z jedzenia i picia, ale odpowiednio i zdrowo odżywić organizm. Na przykład całkowicie wycinamy człowiekowi układ trawienny i montujemy mechanizm zamiany jakiegoś taniego i trwałego paliwa na to, co jest ostatecznym produktem trawienia. Dzięki temu żywność bardzo gwałtownie stanieje, a ludzie będą mogli bez problemów podróżować nawet na Marsa, bez konieczności tworzenia kuchni, restauracji i toalet.
Ewentualnie dla chętnych można by zrobić jakieś stymulatory mózgu, by odczuwali, że jedzą stek, a potem go wydalają naturalnie (jak w Matrixie) – ale nic by się nie brudziło i niepotrzebna by była kanalizacja.
Czy to też byłby grzech nieumiarkowania w jedzeniu i piciu? Ten stymulator pewnie tak – ale bez niego, to odżywianie doskonałe, ale bez przyjemności z tego, też byłoby grzeszne? Moim zdaniem nie.
Medycyna służy temu, by leczyć choroby czy urazy – ostatecznym celem jest przedłużenie ludzkiego życia, a zatem dążenie do nieśmiertelności. Czy już sam fakt tego dążenia, to jest to grzeszne nieumiarkowanie? A może jest tak, że tylko trochę można życie przedłużać, ale nie za długo. Do 100 lat może być, to byłoby moralne, ale gdyby dzięki postępowi technicznemu ludzie żyli średnio 150 lat, to by to było grzeszne, transhumaniczne nieumiarkowanie? A może nie 150, ale 1000?
Weźmy inny przykład: okulary. Człowiek w okularach to hybryda biologiczno-technologiczna. No, a już na pewno człowiek z soczewkami kontaktowymi. Na, a już ewidentnie człowiek z wszczepioną soczewką do źrenicy. To jest realizacja transhumanizmu.
Jakie wynalazki w tej kwestii to będzie niemoralne, nieumiarkowane wynaturzenie? Są już urządzenia, które możne wszczepić człowiekowi niewidomemu, tak, by układ optyczny połączyć bezpośrednio z mózgiem, tak, by zasymulować jakąś ułomną formę widzenia. Tu artykuł na ten temat: Jest nadzieja dla osób niewidomych
To już za daleko zajdzie? A jeśli uda się skonstruować urządzenie idealne, pozwalające widzieć bezbłędnie, a nawet lepiej niż ludzkie oko, widzieć zakres wszystkich fal – to już będzie niemoralne wynaturzenie i nieumiarkowanie? Czy tylko jakieś ułomne urządzenia poprawiające wzrok są moralne, a takie najlepsze, idealne, dające wzrok doskonały, odbierające wszelkie możliwe promieniowanie i przekazujące to bezpośrednio do mózgu w dowolnej rozdzielczości, będą już nieumiarkowanym wynaturzeniem? Jakie są moralne granice polepszania wzroku w oparciu o rozwój neurotechnologii?
Moim zdaniem nie ma sensu w tych kwestiach mówić o jakimś umiarkowaniu lub nie, o jakimkolwiek częściowym polepszaniu ludzkiego organizmu i rozważaniu jak dalece można go polepszać. To jest kwestia zero-jedynkowa – albo uznamy, że jakakolwiek ingerencja w ludzkie ciało w celu polepszenia go jest zła moralnie, albo uznamy, że to jest dobre, a wtedy im bardziej polepszymy ciało, tym będzie to większe dobro moralne.
Póki mówimy o poszczególnych elementach ludzkiego organizmu, to wielu się zgodzi z tym, że im lepsze technicznie będą protezy, tym będzie też lepiej moralnie. Dążenie do idealnej protezy nie jest grzechem. Nawet protezy tego, czego nie mamy – na przykład skrzydeł. Wszczepmy sobie idealne okulary, idealne aparaty słuchowe, idealne protezy rąk i nóg, idealne mechanizmy zastępujące trawienie, idealne sztuczne serce, idealną sztuczną nerkę etc… No ale na końcu takiego postępu będzie człowiek, który już nie będzie miał nic biologicznego, wszystkie organy zastąpimy protezami, nawet mózg, który zastąpi milionkroć lepsza sztuczna inteligencja. Czy to już będzie złe?
Moim zdaniem to nie będzie złe, dokładnie tak samo, jak złe nie było to, że człowiek powstał w wyniku ewolucji, nasi przodkowie mieli inne organy, ci bardzo starzy, przodkowie gadów czy płazów, bardziej prymitywne. Być może pochodzimy od jakiejś pierwotnej bakterii, czy nawet wirusa – to, że wyewoluował z tego człowiek, było dobre – tak to sobie Bóg zaplanował.
Ewolucja biologiczna trwa nadal, i jeśli człowiek skolonizuje Marsa, to być może organizm się tam przystosuje do warunków – zmienią się nam organy – na przykład płuca przystosują się do tamtejszej atmosfery. To byłoby dobre. Jeśli tak, to tym bardziej dobre będzie to, gdy sami te organy wymienimy na lepsze bez czekania na miliony lat prób i błędów ewolucji.
A nawet jeśli ktoś uzna, że zła jest ewolucja, zła technologia, zła medycyna, że człowiek jest już idealny i nic nie można w nim zmieniać, to i tak taki pogląd nie będzie w praktyce skuteczny, bo transhumanizm to kwestia nieunikniona, tego się nie da powstrzymać. Nie pomoże też żadne umiarkowanie w postaci wstrzymywania szybkości dokonywania odkryć naukowych. Jedyna droga do zatrzymania transhumanizmu to jak najszybsza zagłada ludzkości – i wielu ludzi do tego dąży, szczególnie politycy.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
“Jakie są moralne granice polepszania wzroku w oparciu o rozwój neurotechnologii?”
Chociażby taka: wzrok nie powinien przekraczać granicy intymności człowieka. Na przykład – widzieć przez ściany albo prez ubranie itp. Nie powinien odsłaniać tej prawdy o drugim, człowieku, do której drugi człowiek ma prawo w swojej prywatności. Inne przykłady też się znajdą i dotyczy to każdego “transhumanizmu”.
Trzeba rozpatrywać konkretne przypadki, tak jak teraz mamy debatę o odpowiedzialności twórcy programu sterującego pojazdem za ewentualne wypadki itp.
Innymi słowy w skrócie: przekraczanie możliwości naturalnych człowieka przy użyciu technologii, nazwane tu (moim zdaniem błędnie) “transhumanizmem”, nie jest złe samo w sobie. O tym, czy coś jest moralnie złe decydują przede wszystkim: 1) intencje, 2) kontekst sytuacyjny, 3) efekt użycia.
Czyli złe jest takie użycie technologii w celu poszerzenia zdolności ludzkich, które prowadzi do łamania przykazania miłości.
W poprzedniej dyskusji wspomniałem o rzeczach fundamentalnych. Uczyniłem to, w tym komentarzu Pan na niego nie odpowiedział oraz od nich abstrahuje, głosząc fantazję o trwającej ludzkiej ewolucji. Napisałem o konieczności zdefiniowania podstawowych pojęć, ale jak widzę Pan nie chcę tego robić, dlatego nie będę już Pana przekonywał do rozmowy na tym poziomie.
O! Z tymi konkluzjami w pełni się zgadzam.
Natomiast w kwestii wzroku, to tu nie można żadnych granic przekroczyć, bo to tylko detektor. Końcową granicą technologiczną każdego detektora jest to, że odbierze i przetworzy każdą cząstkę, każdy foton, każdą falę, która do niego dotrze. Tu nie można przesadzić. Inaczej jest z emitowaniem – tu można przesadzić, można emitować z takim natężeniem, by innym zaszkodzić. Więc jeśli ktoś chce zachować tajemnicę, intymność, cokolwiek, to niech nie emituje, niech utworzy sobie jakieś zasłony. To goły ma się ubrać i nie może żądać, by nikt na niego nie patrzył, bo on chce sobie nago chodzić po ulicy. I nie ma znaczenia to, czy kwestia dotyczy fal widzialnych, czy podczerwieni. Jak ktoś się wstydzi, że inny go może zobaczyć w podczerwieni, to ma się ubrać w ubranie uniemożliwiające takie widzenie, a nie, że inni muszą się odwracać, albo sobie wyłączać zakres widzialnych fal.
To, że człowiek wciąż ewoluuje, jest obserwowalnym faktem. Na przykład po wybiciu megafauny (typu mamuty czy mastodonty) jakieś od 80 do 20 tys. lat temu, człowiek z całkowicie mięsnej diety musiał się przystosować do diety roślinnej, zróżnicowanej – więc mu się zmienił układ trawienny. Człowiek nie potrafił operować mową, a zatem językiem, od początku powstania gatunku, czyli od jakichś 200-400 tys. lat, ale dopiero około 80 tys. lat zaszła zmiana w układzie oddechowym pozwalająca mówić, co rozwinęło język. To jedne z wielu przykładów na to, że człowiek wciąż ewoluuje. Kultura mocno wstrzymała tę ewolucję, bo człowiek coraz mniej zależy od zmienności środowiska, ale w zamian ewolucja przeszła na technologię, która też zmienia ciało człowieka.
Pan GPS znów kręci się niespokojnie wokół złowieszczego tematu. Ciągnie pana do tego nocnika i wciąż musi tam pan zaglądać, choć inni zatykają nosy i od niego uciekają.
Jak zwykle, pełno u pana płycizn z którymi nie da się dyskutować, gdyż jest pan nieprzygotowany do udźwignięcia tak wielkiego zagrożenia cywilizacyjnego, jakim jest ruch transhumanizmu. Pan tylko guga o biorobotach na poziomie dzidzi, której dano do ręki smartfon: o, jakie fajne, tu nacisnę a odzywa się mama.
Na potwierdzenie przytaczam tylko jeden niemądry cytat z Pana pisaniny:
Medycyna służy temu, by leczyć choroby czy urazy – ostatecznym celem jest przedłużenie ludzkiego życia, a zatem dążenie do nieśmiertelności.
Od “leczenia chorób i urazów” do zgłębiania zagadek nieśmiertelności, drogi panie, jest droga jak trzy razy naokoło świata. Tylko ignorant lub fantasta mógłby szukać poważnych związków pomiędzy lekarzem w poradni np. chorób pokarmowych a czarownikiem. Może jakieś pojedyncze przypadki, jakie zapewne zaraz spróbuje pan wyciągnąć, nie są potwierdzeniem tej żenująco głupiej tezy. Tyle moich uwag, które jako człowiek związany z medycyną, musiałem uczynić. Nie będzie odpowiedzi.
Moim zdaniem nie ma sensu w tych kwestiach mówić o jakimś umiarkowaniu lub nie, o jakimkolwiek częściowym polepszaniu ludzkiego organizmu i rozważaniu jak dalece można go polepszać. To jest kwestia zero-jedynkowa – albo uznamy, że jakakolwiek ingerencja w ludzkie ciało w celu polepszenia go jest zła moralnie, albo uznamy, że to jest dobre, a wtedy im bardziej polepszymy ciało, tym będzie to większe dobro moralne.
Z cytowanym wyżej Pana zdaniem trudno się zgodzić. Nie jest to moim zdaniem kwestia zero-jedynkowa. To, że mamy problem z ustaleniem właściwej granicy dopuszczalnej ingerencji w ciało człowieka nie oznacza, że takiej granicy nie można, a wręcz nie należy ustalić. Przy czym ingerencji medycznej takiej, jak mamy dzisiaj nie należy utożsamiać z transhumanizmem. Tak samo okulary nie mają nic wspólnego z transhumanizmem. Leczenie chorób i przedłużanie długości życia tak, jak to obecnie jest osiągane jest jak najbardziej wskazane. Naturalnie człowiek jest “zaprogramowany ” na około 120 lat życia. Związane jest to z zużywaniem się telomerów w chromosomach – mówi się nawet o telomerowym zegarze komórkowym. Tak przy okazji – o takim samym czasie życia człowieka mówi Rdz 6,3. Przedłużanie życia ponad ten czas przy użyciu metod genetycznych oraz planowanie super- czy nadczłowieka zaczyna być już mocno dyskusyjne. To nie jest ewolucja, to manipulacja, której efektów nie znamy i nie możemy przewidzieć. Pomysły w tym zakresie transhumanistów są czasami szokujące, ale przede wszystkim skrajnie niebezpieczne. Niebezpieczne zarówno dla jednostek, jak i całej ludzkości. Warto o tych pomysłach czytać i śledzić, co transhumaniści mocno powiązania z elitami tego świata planują. Jedną z pozycji guru transhumanizmu, Raya Kurzweila, opisałem kiedyś tu: https://www.budujmyarke.pl/cos-o-niepokojacej-przyszlosci-co-naprawde-nadchodzi/
A zatem przedłużenie życia człowieka powyżej 120 lat jest: mocno dyskusyjne, to manipulacja, nieprzewidywalne, szokujące, skrajnie niebezpieczne. No ale co w tym złego? Dokładnie takimi samymi określeniami można opisać wyprawę Kolumba, a przecież z tego powodu nie uznamy, że ta wyprawa była niemoralna. Ja piszę o złu w sensie moralnym i o ten sens pytam – nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu to grzech. Inne zło w tym wątku mnie nie obchodzi. Więc proszę wyjaśnić co będzie niemoralnego w tym przedłużeniu życia powyżej 120 lat. Jaka jest granica grzesznego nieumiarkowania w przedłużaniu życia?
Rozumiem, że oczy się nie liczą. No to może zęby się liczą? Jak człowiekowi naturalnie odpadną zęby, to może je sztucznie uzupełnić, choć genetycznie nie jest do tego dostosowany, bo mu nie odrastają drugi raz. Czy sztuczne zęby są moralne? A może to zależy z jakiego są materiału? Może złote to już grzeszne nieumiarkowanie? A jeśli technika się rozwinie i będzie można wstawić takie zęby, że od razu mają w sobie ruchomą piłę, to będzie to grzech?
Rozumiem, że jest problem ze ścisłym ustaleniem właściwej moralnej granicy dopuszczalnej ingerencji w ciało człowieka. No to proszę tę granicę zarysować nieściśle, jakkolwiek.
Planowanie budowy i doprowadzenie do powstania w wyniku modyfikacji genetycznych super- lub nadczłowieka, planowanie ludzi do ról, które maja pełnić w życiu czyli na przykład superżołnierzy, a takie plany mają transhumaniści to jest przekroczenie granicy. (był film o superżołnierzach modyfikowanych genetycznie z Kurtem Russelem, a tzw. warunkowanie do ról życiowych Aldous Huxley opisał w “Nowym wspaniałym świecie”)
Pan niepotrzebnie miesza dwie rzeczy-technologiczne wsparcie zdrowia ludzkiego takiego jak okulary, implanty, protezy i generalnie rozwój technologii medycznej oraz planowe modyfikowanie genomu człowieka w celu zbudowania nowego człowieka. O ile te pierwsze działania są dobre, to drugie można moim zdaniem bez wątpienia określić jako nieumiarkowanie i działanie niemoralne. I długość życia nie ma tu nic do rzeczy.
To nie jest oczywiście precyzyjnie określona granica, ale jest wystraczającą odpowiedzią na Pana pytanie. A swoją drogą to ktoś ostatnio powiedział, że ludzie w XX wieku zyskali dodatkowe 20 lat życia, ale nie wiedzą co z tym zrobić.