.
.
†
Boże, któryś przez Niepokalane Poczęcie Najświętszej Dziewicy przygotował Synowi Swojemu godne mieszkanie, kornie Cię prosimy, abyśmy obchodząc święto Jej objawienia, osiągnęli zdrowie duszy i ciała. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.
[Z kolekty na dzień 11 lutego, wspomnienie objawienia się Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej w Lourdes].
.
.
In Apparitione Beatæ Mariæ Virginis Immaculatæ
Objawienie się NMP Niepokalanie Poczętej w Lourdes
http://www.divinumofficium.com/cgi-bin/horas/officium.pl
.
.
.
.
Modlitwa św. Bernadetty
Tak, o czuła Matko, zniżyłaś się aż do ziemi, by się objawić słabemu dziecku i, mimo jego niegodności, zakomunikować mu pewne rzeczy.
Jakże to wielki powód do pokory dla niego! Ty, Królowa nieba i ziemi, raczyłaś się posłużyć tym, co jest najsłabsze według świata.
O Maryjo, obdarz tę, co śmie mienić się Twoim dzieckiem, tą cenną cnotą pokory.
Spraw, o czuła Matko, by Twoje dziecko naśladowało Cię we wszystkim. Niech będę dzieckiem według Twego Serca i Serca Syna Twego.
(Modlitwa znaleziona w notatkach św. Bernadetty Soubirous)
.
“Que soy era Immaculada Councepciou”
.
Pierwsze objawienie — 11 lutego 1858 r.
Cztery lata po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, w grocie Massabielle w Pirenejach, niedaleko Lourdes objawia się 14-letniej Bernadecie Soubirous Piękna Pani.
Czwartek, 11 lutego 1858 r. w Lourdes jest typowym dniem również dla rodziny Soubirous — może z tym wyjątkiem, że ojciec rodziny, p. Franciszek, nie czuje się dobrze i pozostaje tego ranka w łóżku. Matka, p. Ludwika, przygotowuje się do wyjścia po opał — jest przed godz. 11.00. W tym czasie do dwóch sióstr 12-letniej Tosi Soubirous i 14-letniej Bernadety przychodzi koleżanka, 12-letnia Joanna Abadie. Ona to proponuje, by wszystkie trzy dziewczynki poszły po opał: suche gałązki oraz po kości na sprzedaż. Początkowo p. Ludwika sprzeciwia się temu pomysłowi, głównie ze względu na fakt, że chorowita i słabego zdrowia Bernardeta ma katar, a pogoda nie sprzyja dalekim wyprawom. Jednak ulega namowom i zapewnieniom Bernadety, że będzie na siebie uważała i ciepło się ubierze.
.
.
Dziewczęta wychodzą z domu i kierują się w stronę lasu. Po drodze zbierają gałązki i kości, aż dochodzą do brzegu rzeki Gawy. Przechodzą przez most i zamierzają nadal kierować się w stronę lasu, lecz napotkana staruszka oznajmia im, że na łące p. Laffittte’a jest dużo gałązek i tam można zbierać. Bernadeta, odpowiedzialna za całą trójkę, sprzeciwia się tej propozycji z obawy, by nie zostały uznane za złodziejki. Staruszka jednak zapewnia je, że po lewej stronie Gawy można zbierać i gałązki, i kości. W tej sytuacji Bernadeta decyduje, by nie iść do lasu, ale na łąkę. Dziewczęta przechodzą przez niewielki mostek. Na wyspie jest potok i wzdłuż niego kierują się w stronę groty Massabielle. By jednak dojść do groty i na łąkę, muszą pokonać potok — wody w nim niewiele (sięgała mniej więcej do kolan dziewcząt), ale jest bardzo zimna. Joasia i Tosia dość szybko zanurzają stopy w wodę i przechodzą przez potok. Bernadeta, pamiętając o obietnicy danej matce, że nie będzie narażać swojego zdrowia, stoi bezradnie na brzegu. Prosi siostrę Tosię, by wrzuciła do wody kilka dużych kamieni — wtedy Bernadeta mogłaby po nich przejść. Jednak Tosia nie usłuchała prośby. W tej Bernadeta sytuacji zwraca się do Joasi, by ta, jako silna dziewczyna, przeniosła ją, niskiego wzrostu Bernadetę na drugi brzeg. Joasia nie zgadza się na tę propozycję. Joasia i Tosia szybko biegną w stronę łąki. Bernadeta zostaje sama. Wybiło południe, jednak w tak odległym miejscu dziewczynka nie słyszy kościelnych dzwonów. Siedzi oparta o skałę — postanawia przejść przez kanał i dogonić towarzyszki.
Zaczyna zdejmować obuwie, wtem słyszy szum wiatru taki, jak podczas burzy. Obejrzała się, ale drzewa nie poruszały się. Gdy już wstawia stopę do wody znowu słyszy szum wiatru, tym razem tuż przed sobą. Spogląda w otwór groty i za gałązkami widzi — jak to sama określiła — „białą Dziewczynę” nie większą od Bernadety. Dziewczyna pozdrawia skinieniem głowy, otwiera ramiona jak na obrazkach Najświętsza Maryja Panna, z prawej Jej ręki zwisa różaniec.
Bernadetę ogarnia strach, cofa się. Chce zawołać towarzyszki, ale nie ma odwagi. Widzi, że Dziewczyna uśmiecha się z wielkim wdziękiem i zachęca, by Bernadeta zbliżyła się do Niej. Wtedy Bernadeta chce się pomodlić, sięga do kieszeni po różaniec, jednak nie może podnieść ręki do czoła, by uczynić Znak Krzyża. Tymczasem Dziewczyna staje obok i czyni Znak Krzyża jak do modlitwy. Bernardeta próbuje też uczynić Znak Krzyża — teraz jej się to udaje i rozpoczyna modlitwę różańcową. Dziewczyna modli się razem z nią, jednak nie porusza ustami, a jedynie przesuwa paciorki różańca. Natomiast na modlitwę Chwała Ojcu pochyla się z uszanowaniem i wymawia te słowa. Gdy Bernadeta kończy różaniec, Dziewczyna uśmiecha się na pożegnanie, cofa do niszy groty i znika.
Tak wyglądało pierwsze objawienie Niepokalanej w massabielskiej grocie, nieopodal Lourdes. Bernadeta niejednokrotnie o nim opowiadała, głównie na polecenie przełożonych, księdza Proboszcza lub komisarza policji i prokuratora, którzy badali sprawę. Sama Bernadeta pozostała skromna i nie rozgłaszała tego, co widziała — wszystko działo się jakby poza nią. Jedynie na polecenie Pięknej Dziewczyny przekazała ks. Proboszczowi prośbę o wybudowanie kaplicy i zorganizowanie procesji. Ale o tym będziemy pisać w kolejnych artykułach, przy okazji przedstawiania dalszych objawień.
.
.
Bernadeta po pierwszym spotkaniu z Piękną Dziewczyną szczegółowo opisuje, jak Ona wygląda. Ma białą długą suknię sięgająca do stóp. Wokół szyi suknia jest ściągnięta sznureczkiem, którego biały koniec delikatnie zwisał. Głowę okrywa biały welon, który okala ramiona i plecy prawie aż do dołu sukni. Twarz owalna i jak to określa Bernadeta „niezrównanego wdzięku”, niebieskie oczy i piękny, delikatny głos. Niebieski pas sukni, którym jest przepasana Dziewczyna, zwisa poza kolana. Na każdej stopie — złota róża. Bose stopy spoczywały na skraju wydrążenia, jakby na dywanie z trawy i gałązek. Jej postać jest przeniknięta łagodnym światłem, które nie razi. Różaniec, przewieszony przez prawą rękę, składa się ze złotego łańcuszka i dużych białych paciorków znacznie od siebie oddalonych.
Objawienie trwało tyle, ile odmówienie różańca bez pośpiechu. Towarzyszki Bernadety, Joanna i Tosia, powróciły pod koniec wizji, ale nic nie widziały. Zauważyły natomiast, że Bernadeta nie reaguje na ich okrzyki, a nawet lekkie uderzenia kamyków, które dziewczęta rzucały w jej stronę. Przestraszyły się, że Bernadecie coś się stało, jednak nagle stała się taka, jak zwykle. Przeszła przez kanał, stwierdzając , że woda jest ciepła. Zapytała swoje towarzyszki, czy coś widziały. One zaprzeczyły. W drodze do domu dziewczęta niosły dość pokaźne wiązki chrustu i to najsłabsza Bernadeta pomagała Tosi. Mniej więcej w połowie drogi Bernadeta, która rozpierała radość i trudne do określenia piękne uczucie, w tajemnicy zwierzyła się swojej siostrze Tosi z tego, co widziała. Tosia, pomimo obietnicy, że nikomu nie powie, poinformowała o wszystkim matkę. Pani Ludwika była bardzo niezadowolona z sytuacji, o jakiej opowiedziała Tosia i zapytała Bernadetę, czy to prawda. Bernadeta potwierdziła. Matka przekonywała Bernadetę, że widziała jakiś biały kamień. Kiedy jednak Bernadeta pozostała nieugięta i spokojnie twierdziła, że widziała żywą postać, matka stwierdziła, że trzeba się modlić, gdyż może to dusza czyśćcowa potrzebuje pomocy. Po wieczornej wspólnej modlitwie matka zobowiązała Bernadetę do złożenia obietnicy, że już więcej nie pójdzie do massabielskiej groty. Bernadeta z bólem serca przyrzekła…
.
- Drugie objawienie — 14 lutego 1858 r.
- Trzecie objawienie — 18 lutego 1858 r.
- Czwarte objawienie — 19 lutego 1858 r.
- Piąte objawienie — 20 lutego 1858 r.
- Szóste objawienie — 21 lutego 1858 r.
- Poniedziałek, 22 lutego 1858 r.
- Siódme objawienie — 23 lutego 1858 r.
- Ósme objawienie — 24 lutego 1858 r.
- Dziewiąte objawienie — 25 lutego 1858 r.
- Piątek, 26 lutego 1858 r.
- Dziesiąte objawienie — 27 lutego 1858 r.
- Jedenaste objawienie — 28 lutego 1858 r.
- Dwunaste objawienie — 1 marca 1858 r.
- Trzynaste objawienie — 2 marca 1858 r.
- Czternaste objawienie — 3 marca 1858 r.
- Piętnaste objawienie — 4 marca 1858 r.
- JESTEM NIEPOKALANE POCZĘCIE — objawienie w dniu 25 marca 1858 r.
- Przedostatnie objawienie — 7 kwietnia 1858 r.
- Uzdrowienia za pośrednictwem Niepokalanej z Lourdes (cz. I)
- Uzdrowienia za pośrednictwem Niepokalanej z Lourdes (cz. II)
.
.
Pierwsze Ave Maria: wstęp do wielkiego utworu
Poniższy tekst wzbogaca naszą wiedzę o objawieniach w Lourdes, poprzez ich porównanie do wydarzeń opisanych w Księdze Wyjścia. Głównym punktem są głębokie teologiczne wnioski wynikające z tego porównania. Tytuł „Le premier Ave du prélude: la puissance de Marie” wskazuje, że dzieło Najświętszej Dziewicy na świecie zaczyna się zawsze od modlitwy, w tym wypadku różańcowej.
Przyjęło się przypisywać szczególną wartość zwycięstwu osiągniętemu przy pomocy ubogich środków. Bóg zawsze używa skromnych narzędzi dla przeprowadzenia swoich planów. Im więcej Jego dzieł zbadamy, tym łatwiej o stwierdzenie, że zawsze posługuje się instrumentami niedoskonałymi.
Tak oto Najświętsza Maryja Panna, gdy objawiła się w Lourdes, aby okazać że jest prawdziwą córką Boga Wszechmogącego, nie wezwała przed swoje oblicze nikogo innego niż pospolitą dziewczynkę z pobliskiej miejscowości. Bernadetta Soubirous, którą 11 lutego 1858 roku przywołano na spotkanie z Matką Pana naszego, była naprawdę malutka. Można by rzec, że otaczała ją „maluczkowatość” w każdym sensie tego słowa:
Liche pochodzenie: Pochodziła z rodziny powszechnie uznawanej za nieudolną. „Soubirous?
A co oni potrafią?” — szemrali sąsiedzi.
Mizeria domu rodzinnego: Stara, ciasna nora, bez dostępu do światła, w której panuje duchota.
Codzienny niedostatek: Aby podgrzać zwyczajny posiłek trzeba wyjść do lasu po gałęzie, ponieważ w domu nie ma zapasu drewna.
Niezawiniona niewiedza: Bernadetta potrafi tylko Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo oraz Credo. Ani słowa z katechizmu, ze względu na słabą pamięć.
Słabowite zdrowie: Bernadetta urodziła się delikatna i podatna na infekcje. Ma 15 lat, ale wygląda na 12. Jedyną pracą jakiej może się podjąć, jest opieka nad stadkiem baranków.
Nędzne ubrania: Suknia połatana, podarte pończochy, zszyte chodaki, kapturek wyblakły…
Jednakże, ta dziewczynka została przyzwana przez Najpotężniejszą Królową.
Krótko przypomnijmy sobie co się zdarzyło nad rzeką Gavą
Przyszła późnego poranka wraz z dwoma towarzyszami, swoją siostrą Toinette oraz przyjaciółką Jeanne Abadie. Wspólnie szukali drewna na opał. „Mieliśmy plan, aby odszukać kości leżące nad rzeką i potem sprzedać je za sardynki” — tłumaczyła później Toinette. Dotarłszy do rzeki, Toinette i Jeanne zdejmują sandały i przechodzą przez nią. Woda jest lodowata. Bernadetta, ze względu na astmę, waha się czy przebyć przez wodę o własnych siłach. Prosi zatem Jeanne, która jest silna, o przeniesienie na plecach. „Zrób tak jak my” — odpowiada jej przyjaciółka. Bernadetta podaje się. Ściąga chodaki. W momencie gdy ma wykonać pierwszy krok, słyszy szum gwałtownego, porywistego wiatru, takiego jaki rozlega się przed burzą. Wiatr wzbudza gałęzie krzaku, znajdującego się u wejścia do groty. Zza wzburzonego krzewu widać wnętrze groty. Tak rozpoczyna się wizja Bernadetty.
Na górze Synaj, Pan Bóg objawił swoją potęgę pośród błyskawic i grzmotów. Lecz Maryja może być porównana do wiatru zwiastującego huragan, a nawet do pierwszego promienia słońca przed wschodem. Oto pojawia się Ona u wejścia do jaskini, przywołując Bernadettę do siebie.
To, co następuje jest porównywalne do wydarzeń na górze Horeb, o których świadczył Mojżesz. Dowiadujemy się z Pisma św., że Anioł Boży ukazał się w płomieniach krzewu Mojżeszowi. Krzew nie ulega spaleniu. Zwróćmy uwagę na wizję Bernadetty Soubirous. Pisma wskazują, iż „córka Jahwe” ukaże się pośród krzewu w rozpadlinie skalnej, olśniewając światłem.
Mojżesz oszołomiony, okrąża miejsce, aby lepiej przyjrzeć się zjawisku. Pan Bóg widząc to woła: „Mojżeszu, Mojżeszu…”. Pierwsza reakcja Bernadetty jest zbliżona. Jest zdumiona, więc przeciera oczy, lecz Piękna Pani przywołuje ją gestem.
Mojżesz nie stanie w obecności Bożej, jeśli nie przyjmie postawy wypełnionej bojaźnią Bożą i szacunkiem. „Nie zbliżaj się, zdejmij sandały ze stóp, ponieważ ziemia na której stoisz jest święta”. Bernadetta stoi bosymi stopy przed Niepokalaną Dziewicą, gdyż wizja zaskoczyła ją w chwili gdy chciała przekroczyć kanał.
Pan Bóg mówi: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba… widziałem utrapienie ludu mego w Egipcie i słyszałem krzyk jego dla surowości tych, którzy kierują robotami. A widząc boleść jego zstąpiłem, aby go wyzwolić z rąk Egipcjan i wywieść z ziemi owej do ziemi dobrej i przestronnej, do ziemi która opływa mlekiem i miodem (…). Lecz ja wiem, że was nie puści król egipski abyście szli, jeno przez rękę możną. Wyciągnę bowiem rękę moją i będę karał Egipt wszystkimi cudami moimi, które uczynię wpośród nich”.
Najświętsza Pani, którą Bernadetta widziała, wspomniana jest w Ewangelii zaledwie kilka razy. W Lourdes, jak ongiś, milczy. „Mówi” poprzez gesty. Nam pozostaje rozmyślanie nad znaczeniem Jej postępowania.
O Adonai, wodzu domu Izraela, któryś ukazał się Mojżeszowi w płomieniu krzaka gorejącego i dałeś mu prawo na górze Synaj, przyjdź nas odkupić mocą Twojego ramienia — mowa o Chrystusie, którego Matka wyciąga do nas swoje ramiona, jak świadczy Św. Bernadetta. Naśladując język nieszporów, możemy wyobrazić sobie, że Maryja zaśpiewałaby tak: „Jestem Córą Ojca, Matką Syna, Oblubienicą Ducha Świętego. Spójrzcie, wyciągam do was dłonie. Zapraszam was do ziemi obiecanej, do której prowadzi rzeka Miłosierdzia Bożego”.
Mojżesz powiedział Panu: „Któżem ja jest, abym szedł do Faraona, i wywiódł synów Izraelowych z Egiptu?”. Rzekł mu: „Ja będę z tobą, a to będziesz miał na znak żem cię posłał: gdy wywiedziesz lud mój z Egiptu, ofiarujesz Bogu na tej górze”. To samo dzieje się obecnie na górze Massabielle.
Rzekł Mojżesz do Boga: „Oto pójdę do synów Izraelowych i rzeknę im: Bóg ojców waszych posłał mię do was. Jeśli mi rzekną: Jakie jest imię Jego? Cóż im powiem?”. Rzekł Bóg do Mojżesza: „Jam jest, którym jest”. Rzekł: „Tak powiesz synom Izraelowym: Który jest, posłał mię do was”.
Nie od razu Bernadetta poznała tożsamość Pięknej Pani. Trzeba będzie czekać do 25 marca.
Nękano ją pytaniami: „Kim jest ta osoba z groty?”. Dziewczynka mogła zaspokoić ciekawość i odpowiedzieć: „To Niepokalane Poczęcie mnie przysłało”.
Treść objawień na Horeb i Massabielle są równie zaskakujące, forma ich przekazania jest nadzwyczajna, natomiast imiona w nich wymienione słyszymy po raz pierwszy w historii świata. Same z siebie są imionami niezrozumiałymi, jeśli nie uznać ich za pochodzące od myśli Bożej. Także jedynie Maryja mogłaby użyć w stosunku do siebie tych słów: „Jestem Niepokalane Poczęcie”. Tylko Pan Bóg jest tym, który jest. Maryja jedyna jest Niepokalana.
Imiona te nie należą się nikomu innemu. Mojżesz i Bernadetta usłyszeli je, jak potężne echa pośród wzgórz wiekuistych. Lecz Mojżesz mimo to nalega, podobnie czyni Bernadetta: „Nie uwierzą mi, nie usłuchają mnie, powiedzą: „Nie ukazał się tobie Pan”. Pan odpowiedział mu:
Pierwszy znak
„Co to jest, co trzymasz w ręce twojej?” Odpowiedział: „Laska” I rzekł Pan: „Rzuć ją na ziemię”. Rzucił i obróciła się w węża, tak iż Mojżesz uciekał. I rzekł Pan do Mojżesza: „Wyciągnij rękę twoją i ujmij ogon jego”. I wyciągnął rękę, i ujął, i obrócił się w laskę.
Drugi znak
I rzekł Pan jeszcze: „Włóż rękę twoją w zanadrze twe”. Gdy ją włożył w zanadrze, wyjął trędowatą jak śnieg. „Włóż, rzecze, znowu rękę swą w zanadrze”. Włożył i wyjął po wtóre, i była jak reszta ciała.
Trzeci znak
„Jeśli rzecze, nie uwierzą ci, i nie posłuchają mowy znaku pierwszego, uwierzą słowu znaku drugiego. A jeśli ani tym dwom znakom nie uwierzą i nie posłuchają głosu znaku twego, weź wodę rzeczną i wylej ją na miejsce suche, a cokolwiek zaczerpniesz z rzeki, w krew się obróci. Weź też tę laskę w rękę twoją; nią czynić będziesz znaki”.
Córka Ojca Przedwiecznego nie mówiła wielu słów. Lecz trzy znaki dane Mojżeszowi przez Boga, użyła Najświętsza Dziewica po swojemu, odnosząc się do Nowego Testamentu:
.
Znak pierwszy — laska
Najświętsza Dziewica nie powiada swej wysłanniczce: „Co to jest, co trzymasz w ręce twojej?”, lecz inspiruje dziewczynkę, aby chwyciła Różaniec.
Te skromne narzędzie modlitwy, jeśli rzucimy na ziemię, niczym laskę Mojżeszową, przypominać może węża o wyraźnie zaznaczonych łuskach. Lecz weźmy go do ręki i zacznijmy się modlić, a zgodnie z tym co nauczał papież Leon XIII, stanie się Różaniec naszym narzędziem walki, narzędziem obrony. Któż wymieni cuda jakie uczynił Różaniec na świecie? Jednak pamiętajmy, że Różaniec jest jednym z naszych ludzkich sposobów walki, a tak naprawdę wystarczy modlitwa wstawiennicza Maryi Panny.
„Bałwochwalstwo! Krzykną heretycy. Jak można oddać cześć należną Wszechmogącemu na korzyść stworzenia?”.
W Lourdes Matka Boża szykuje się do odpowiedzi na tę krytykę. Siła, którą Ona nam wyjednuje przez różańcową modlitwę, nie jest Jej własną, lecz otrzymaną „w Imię Ojca”. Faktycznie, Bernadetta nie mogła uczynić znaku Krzyża, dopóki Najświętsza Panna nie rozpoczyna modlitwy od „W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”.
Oto co mówi Bernadetta: „Ze strachu, wzięłam Różaniec, który jak zwykle miałam przy sobie, chcę uczynić znak Krzyża, lecz czuję jak moją rękę jakby sparaliżowaną, nie mogę jej przyłożyć do czoła. Następnie Pani podnosi Różaniec i zaczyna się żegnać. Czując jak zwalnia się moje ramię, razem robimy znak Krzyża”.
Drugi znak — wyleczony trąd
Jezus Chrystus uczynił świadectwem swojej zbawczej misji na Ziemi uleczenie trędowatych. To także cecha miejsca jakim jest Lourdes. Natychmiastowo leczy się tam choroby, które widać gołym okiem, jak i te wewnętrzne. Ciała i serca stają się niczym nowo narodzonych.
Trzeci znak — woda zostaje przemieniona w krew
Bernadetta, z polecenia Najświętszej Dziewicy, odnajduje cudowną wodę w grocie Massabielle, jak niegdyś, po uderzeniu w skałę Mojżesz. Woda w Lourdes stanie się symbolem oczyszczenia. Wiedzą to pielgrzymi, zanurzając się w niej, biorąc parę łyków, aby poczuć w ich żyłach- oraz duszach — odnowienie jak po Chrzcie Świętym — lub „nową krew”.
Któż by pomyślał, że wymienione podobieństwa między wizją Mojżesza i tej spod góry Massabielle są dziełem przypadku?
Mądrym byłoby uznać to za plan Boży. Ale jaki?
Aby podkreślić siłę Najświętszej Maryi Panny, Bóg dał Jej możliwość objawienia się, podczas którego przekaże świadkowi swoją tożsamość.
Bóg, przez Objawienie w Lourdes, po raz kolejny chciał nas zapewnić o swoim miłosierdziu, które uosabia wspaniałą i łagodna Matka Boża.
Wcześniej Mojżesz działał z rozkazu Pana Boga. Teraz Pan Bóg posługuje się Pośrednictwem Maryi, aby udzielać łask. Wszechmogący wciąż rządzi i dzieli na ziemi. Jednakże od czasów Męki Pańskiej na Kalwarii, uznał za słuszne aby działać przez Maryję.
Wizja Bernadetty potwierdza zatem mistyczne predykcje Ojców Kościoła. Dla nas także ważne jest wnikliwe badanie Pisma św. Dla wzmocnienia naszej wiary w trudnych czasach. Objawienie patriarchalne dawniejsze wyniosło Abrahama, następnie Bóg zachował wiarę dla nas przez objawienie mojżeszowe, natomiast nasze czasy należą do Maryi.
Ojcowie Kościoła odnaleźli, w wizji Mojżesza, figurę przyszłej tajemnicy Maryi. W krzewie gorejącym, który nie spala się, a zarazem przyjmuje w płomienie Anioła Bożego, ujrzeli oni, Maryję przyjmującą do łona płomień Miłosierdzia Bożego. W Liturgii śpiewamy w święto Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny: W krzewie gorejącym, lecz nie spalonym, który ukazał się Mojżeszowi, poznaliśmy Twe dziewictwo cudownie zachowane.
Gdy Bernadetta Soubirous zakończyła swój Różaniec, wizja nagle zniknęła. Więc dziewczynka podjęła się przejścia przez potok. Wtem usłyszała swoich przyjaciół „Ależ zimna woda!”, zatrwożyła się więc w sobie: „jak ja przejdę, taka chora!”. Będąc już w wody, zdziwiła się, odkrywszy, że „woda jest ciepła jak z naczynia do mycia… jakby ją podgrzano”.
Wraz z siostrą Toinette i Jeanne Abadie, podjęły się wędrówki powrotnej, każda obciążona swoją wiązką gałęzi. Lecz wiązka Toinette była za ciężka, Toinette nie dawała sobie rady na stromych podejściach. Bernadetta podeszła i ujęła wiązkę bez problemu. Zdziwiona Toinette zapytała: „Jestem silniejsza, jak dajesz sobie radę z tymi gałęziami?”.
Niepokalana chciała nam pokazać poprzez te dwa wzruszające momenty, jak miłe jest jej udzielanie swej mocy słabszym, za których możemy i my się uznać, jeśli chcemy cieszyć się Jej niewypowiedzianą protekcją.
źródło:http://www.laportelatine.org/publications/lectures/2008/lourdes150anniv/11fevrie1858/11fev.php
.
_______
.
.
.
Rosárium in língua latína
Różaniec w języku łacińskim
.
_______
.
.
.
______
.
A.M. D. G., B. M. V.
.
______________________________________________________
.
Litania do Najświętszej Maryi Panny z Lourdes
†
Panie, zmiłuj się nad nami. Panie, zmiłuj się nad nami.
Chryste, zmiłuj się nad nami. Chryste, zmiłuj się nad nami.
Panie, zmiłuj się nad nami. Panie, zmiłuj się nad nami.
Ojcze z Nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Niepokalane Poczęcie, świątynio Trójcy Przenajświętszej, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, Matko Boga i Matko wszystkich ludzi, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, żywa arko przymierza, w której Jezus odpoczywał, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, Panno nad pannami, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, któraś w tej grocie, promieniejąc cała światłem w niebieską pięknością, pokazała się dziewczynie Bernadecie, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, któraś się przy wszystkich Twych objawieniach do niej mile uśmiechała, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, której nogi na dzikim krzaku róż spoczywały i złotymi różami przyozdobione były, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, któraś do prostej dziewczyny rzekła: “Idź i powiedz kapłanom, aby mi tutaj kaplicę wybudowano i w procesjach przybywano”, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, któraś w grocie mówiła: “Módl się za grzeszników”, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, któraś pozwoliła wytrysnąć źródłu, z którego woda oczyszcza serca i uzdrawia chorych, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, któraś powiedziała: “obmyj się przy źródle i pij z niego”, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, któraś do pokuty napominała, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, któraś rzekła: „Jam jest Niepokalane Poczęcie”, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, któraś się w grocie objawiła, aby nas rozweselić, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, przez której objawienie się, grota stała się Betesdą dla chorych i strapionych wszelkiego rodzaju, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, przez której pokazanie się zamieniono grotę w Lourdes na miejsce przytułku dla nędznych grzeszników, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, przez której zjawienie się grotę tę obrócono na pewny port zbawienia pośród burz, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, przez której objawienie się grotę w Lourdes na raj zamieniono, módl się za nami!
Niepokalane Poczęcie, zbawienie i nadziejo pielgrzymów, módl się za nami!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami!
Uwielbiamy Cię po tysiąckroć, o Maryjo, dla Twego Niepokalanego Poczęcia.
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…
Módlmy się. Boże dobroci, któryś Najświętszej Pannie, jako nowej tęczy pozwolił objawić się w grocie, aby pokazać, że chcesz zawrzeć pokój ze światem i że wreszcie dni triumfu i szczęścia nastać mają, prosimy Cię przez zasługi tejże Panny, użycz nam wszelkich swych łask, o które Cię dla Ojca św., dla Kościoła, dla naszej rodziny i naszej ojczyzny błagamy. Daj nam, o Boże, zdrowie ciała i duszy. Amen.
.
.
Litania do Niepokalanego Serca Maryi
†
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste, usłysz nas, Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z Nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Serce Maryi Niepokalane, módl się za nami.
Najukochańsze Serce Córki Ojca niebieskiego, módl się za nami.
Najuwielbieńsze Serce Matki Syna Bożego, módl się za nami.
Wybrane Serce Oblubienicy Ducha Świętego, módl się za nami.
Serce Maryi, stolico mądrości, módl się za nami.
Serce Maryi, zwierciadło sprawiedliwości, módl się za nami.
Serce Maryi, zbiorze wszelkiej świętości, módl się za nami.
Serce Maryi, Arko przymierza, módl się za nami.
Serce Maryi, Bramo niebieska, módl się za nami.
Wsławione Serce Maryi, módl się za nami.
Możne Serce Maryi, módl się za nami.
Łaskawe Serce Maryi, módl się za nami.
Wierne Serce Maryi, módl się za nami.
Chwalebne Serce Maryi, módl się za nami.
Miłościwe Serce Maryi, módl się za nami.
Potulne Serce Maryi, módl się za nami.
Pokorne Serce Maryi, módl się za nami.
Cierpliwe Serce Maryi, módl się za nami.
Serce Maryi, dla nas zasmucone, módl się za nami.
Serce Maryi, dla nas pełne boleści, módl się za nami.
Serce Maryi, dla nas przeszyte, módl się za nami.
Serce Maryi, Ucieczko grzesznych, módl się za nami.
Serce Maryi, Pocieszycielko utrapionych, módl się za nami.
Serce Maryi, wzmocnienie wiernych, módl się za nami.
Serce Maryi, silna pomocy w pokusach, módl się za nami.
Serce Maryi, nadziejo konających, módl się za nami.
Serce Maryi, podporo Twych czcicieli, módl się za nami.
Serce Maryi, wsparcie w naszych smutkach, módl się za nami.
Serce Maryi, zwierciadło Miłości Boskiego Serca, módl się za nami.
Serce Maryi, majestatem i chwałą w Niebie ukoronowane, módl się za nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Chryste usłysz nas. Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo…
V. Dozwól nam chwalić Ciebie, o Panno święta,
R. Daj nam moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim.
Módlmy się. Boże, któryś święte i Niepokalane Serce Maryi tymi samymi uczuciami miłosierdzia dla nas napełnił, którymi Serce Jezusa Chrystusa, Twego i Jej Syna, zawsze przepełnione było, udziel nam wszystkim, którzy to chwalebne Serce uwielbiają, aby przez zasługi Tegoż otrzymali doskonałą zgodność swych uczuć i skłonności z Najświętszym Sercem Jezusa Chrystusa aż do swej śmierci. Amen.
.
Bóg zapłać za piękne opracowanie i film.
+
.
Drugie Objawienie — 14 lutego 1858 r.
W niedzielę, 14 lutego, po wyjściu z kościoła Bernadeta została otoczona przez gromadkę dziewcząt, które dowiedziawszy się od Tosi o wydarzeniach, koniecznie chciały towarzyszyć Bernadecie. Bernadeta chciałaby pójść do groty, by ujrzeć Piękną Panią, jednak pamiętając o złożonej obietnicy nie śmie prosić matki o pozwolenie. Lecz oto gromadka dziewcząt zaczęła prosić p. Ludwikę Soubirous o pozwolenie pójścia do groty. Początkowo matka Bernadety nie chce się zgodzić, ostatecznie ulega, ale zastrzega, by Bernadeta poprosiła o pozwolenie ojca. Tak cała gromadka zmierza do ojca Bernadety, który nie chce wyrazić zgody, jednak pod namową, machnął ręką, lecz nie powiedział, że pozwala. Zadowolone dziewczęta oznajmiają matce Bernadety, że zakaz został zniesiony i zmierzają do groty. Po drodze napełniają buteleczkę wodą święconą z kościelnej kropielnicy i triumfalnie przemierzają miasto. Po drodze dołączają się kolejne dziewczęta. Do Massabielle dochodzi gromadka ok. 20 osób. Był to początek pielgrzymek do świętej groty.
.
.
Bernadeta zbiega pierwsza po krętej ścieżce. Gdy koleżanki przyszły do groty, ona już klęczy. Wszystkie rozpoczynają odmawianie różańca. Tym razem objawienie przebiega inaczej. Pod koniec pierwszego dziesiątka Bernadeta woła: „Oto jasność”. Jednak żadna z dziewcząt nic nie widzi. Bernadeta wstaje z klęczek i idzie kilka kroków w przód, prawie dotyka krzewu róży, który rósł w grocie. Kropi skałę wodą święcona i mówi: „Jeśli przychodzisz od Boga, zostań”.
Zjawa nie odchodzi, tylko uśmiecha się. Uspokaja to Bernadetę, która wraca do grupy towarzyszek, by kontynuować odmawianie różańca. Jasnowidząca pochyla się, jej twarz staje się zadziwiająco biała, oczy wpatrzone w niszę groty, powyżej krzaka dzikiej róży. Uśmiecha się. Koleżanki obawiają się, że Bernadeta umarła. Wszystkie płaczą. Wołają do niej po imieniu, potrząsają nią. Jednak Bernadeta pozostaje jakby nieczuła i nie przestaje się uśmiechać. Chcą zabrać Bernadetę z tego miejsca, jednak nie mogą sobie poradzić i proszą o pomoc młodego młynarza, Antoniego Nicolau. On wraz ze swoją matką, gdy jeszcze trwa wizja, siłą „uprowadzają” Bernadetę z miejsca objawienia. Dziewczynka nie chce opuścić groty. Po drodze chce zawrócić. Z trudem odprowadzają ją do młyna. Tam zastaje ją matka, której nie podoba się fakt, że Bernadeta poszła do groty.
Tymczasem wieści o widzeniu rozchodzą się po całej okolicy. Kolejne, trzecie objawienie miało miejsce w dniu 18 lutego.
[Na podstawie książki ks. Francisa Trochu, pt. Święta Bernadeta Soubirous].
Za:archiwum.militia-immaculatae.org
.
Trzecie Objawienie — 18 lutego 1858 r.
18 lutego, w czwartek o godz. 5.30 rano Bernadeta ponownie wyrusza do groty Massabielle — tym razem towarzyszą jej nie dziewczęta, ale dwie stateczne, pobożne osoby: pani Millet i panna Peyret. Najpierw jednak ich kroki kierują się do kościoła, gdzie słuchają pierwszej Mszy Świętej. Po dojściu do groty wszystkie trzy klękają i wyjmują różańce. Pani Millet wzięła ze sobą święcę, którą przy grocie zapala. Tuż po rozpoczęciu Różańca Bernadeta woła: „Oto jest”. Jej towarzyszki nic nie widzą.
Panna Peyret, która jako pierwsza skończyła odmawianie Różańca, mówi do Bernadety, by ta zapytała Panią, kim ona jest. Bernadeta posłuszna temu poleceniu kieruje się do groty. W ręku ma papier i pióro, przybory, które wręczyła jej panna Peyret. Obie kobiety podążają za Bernadetą, jednak ona daje im znak, by pozostały na miejscu.
.
.
Bernadeta pyta Piękną Panią, czy zechciałaby napisać swoje nazwisko. Zjawa uśmiecha się i mówi, że tego, co ma powiedzieć, nie trzeba pisać. Natomiast prosi Bernadetę, by przychodziła do groty przez następnych piętnaście dni: „Czy zechcesz uczynić mi tę łaskę?” — dodaje. Bernadeta odpowiada, że po uzyskaniu pozwolenia od rodziców będzie przychodziła. Na zakończenie widzenia Piękna Pani mówi: „Obiecuję uczynić cię szczęśliwą nie na tym świecie, lecz na tamtym”.
Po zakończeniu Objawienia Bernadeta klęka pomiędzy towarzyszkami. Wszystkie trzy jeszcze trwają na modlitwie. W drodze powrotnej spotykają matkę Bernadety, która gotowa jest ponownie zabronić córce chodzenia do groty. Jednak za Bernadetą wstawia się pani Millet, a jej pani Soubirous nie śmie odmówić.
Od tego czasu Bernadeta zamieszkuje u pani Millet i stamtąd razem wyruszają codziennie do groty.
[Na podstawie książki ks. Francisa Trochu, pt. Święta Bernadeta Soubirous].
Za: archiwum.militia-immaculatae.org
.
Czwarte Objawienie — 19 lutego 1858 r.
W piątek 19 lutego, po wysłuchaniu porannej Mszy Świętej Bernadeta, wraz z panią Millet, ze swoją matką Ludwiką Soubirous, a także kilkoma innymi osobami, udaje się do groty. Wśród tych osób jest także matka chrzestna Bernadety, ciotka Bernarda, która od tej pory będzie najwierniej wspierać swoją chrześnicę.
.
.
Ciotka Bernarda jest zdziwiona, jak sprawnie Bernadeta porusza się na krętej ścieżce pośród zarośli i jest jako pierwsza przy grocie. Gdy dochodzą kobiety, dziewczynka klęczy, w prawej dłoni trzyma różaniec. Do lewej ręki ciotka daje jej zapaloną świecę. Przy trzecim Zdrowaś Maryja Bernadeta wpada w zachwycenie.
Wyraz jej twarzy zmienia się i pojawia się śliczny uśmiech. Od czasu do czasu dzi ewczynka kłania się i pozdrawia — jak zeznają obecne osoby — czyni to takpięknie, jakby nic innego w życiu nie robiła, tylko uczyła się kłaniać.
Widzenie trwa ok. pół godziny. W tym czasie obecne osoby odmawiają wspólnie z Bernadetą Różaniec. Mogą podziwiać zmieniony wygląd Bernadety. Jedna z pań wykrzyknęła „jakże ona piękna”. Nie zdaje sobie sprawy, że Bernadeta jest tylko nieudolnym lustrem, w którym odbija się piękność Zjawy. Po zakończeniu widzenia dziewczynka rzuca się w ramiona matki.
Podczas powrotu do domu Bernadeta opowiada, że w pewnej chwili Pani była inna niż zwykle. Nagle z nurtu rzeki Gawy zaczynają wydobywać się dzikie wrzaski, jakby kłócił się ogromny tłum ludzi. W tym hałasie góruje wściekłe wołanie: „uciekaj!… uciekaj!”. Dziewczynka jest świadoma, że te słowa odnoszą się nie tylko do niej, ale również do Zjawy. Ta jednak, gdy tylko zwróciła oczy w stronę potoku, hałasy natychmiast ucichły.
W drodze powrotnej Bernadeta odwiedza ciotkę Bazylę, z którą następnego dnia rano uda się do groty.
[Na podstawie książki ks. Francisa Trochu, pt. Święta Bernadeta Soubirous].
Za: militia-immaculatae.org
.
Piąte Objawienie — 20 lutego 1858 r.
W sobotę, 20 lutego, Bernadeta przybywa do groty ze swoją ciotką Bazylą Casterot. Tym razem jest tam mało ludzi, prawdopodobnie z powodu dokuczliwego zimna i wczesnej pory, a także wiele pobożnych osób nie chciało opuścić codziennej Mszy Świętej, podczas gdy Bernadeta nie chciała sprzeciwiać się woli ciotki i uczyniła ofiarę ze skłonności swego serca.
Bernadeta klęczy ze świecą w jednej ręce, a różańcem w drugiej. A oto relacja kilku kobiet z tego wydarzenia:
„Ja także trzymałam różaniec, lecz z powodu niej byłam roztargniona — mówi Ludwika Lannes, która przyszła tam ze swoją służącą. Po chwili twarz jasnowidzącej stała się roześmiana. Wtedy kobiety, które tam były, poczęły mówić: «Teraz ona Ją widzi!» Patrzała w górę, uśmiechając się; potem stawała się zamyślona, a następnie zdawała się słuchać z wielką miłością i szacunkiem. Byłam blisko niej i kilka razy zauważyłam, jak z ust jej ulata długie, bardzo słabo wyczuwalne tchnienie, jak gdyby wymawiała: taaak, bardzo ciche i długie”.
„Jakkolwiek byłam bardzo uprzedzona do tych rzeczy — wyznaje Rozyna Casenave — nie mogłam się oprzeć uczuciu podziwu na widok oblicza, uśmiechu i pięknych ukłonów Bernadety…”.
„Byłam naprzeciw niej w odległości jakichś dwóch metrów — opowiada Romana Poueyto. Żeby tak ksiądz widział jej oczy!… Na kolana by się rzucił”. „Nie poznaję swej córki!” — zawołała Ludwika Soubirous.
Wszyscy wolnym krokiem wracają do domów. Dzisiaj jeszcze bardziej niż wczoraj Ber nadetę otacza ciekawość i sympatia. Idąc opowiada, że Zjawa nauczyła jąmodlitwy, którą tylko ona ma odmawiać codziennie do końca życia. Po latach powie: „Odmawiam ją codziennie. Nikt oprócz mnie jej nie zna”.
Ponieważ ta modlitwa jest tajemnicą, Bernadeta będzie narażona na wiele podstępów, aby wydrzeć jej tą tajemnicę. Nie zdradzi jej nikomu.
[Na podstawie książki ks. Francisa Trochu, pt. Święta Bernadeta Soubirous].
Za: militia-immaculatae.org
.
Szóste Objawienie — 21 lutego 1858 r.
21 lutego 1858 r. jest to pierwsza Niedziela Wielkiego Postu; w tym dniu Bernadeta dozna wielu niespodzianek.
.
.
Kiedy przybywa do groty w towarzystwie matki i ciotek, tłum zalega najbliższą okolicę. Jest wiele kobiet, a także wielu mężczyzn. Dzisiaj mogą swobodnie opuścić miejsca pracy. To co gromadzi tych ludzi wokół Massabielle to coś o wiele więcej, niż ciekawość. Ci poczciwi ludzie wiedzą, że mała Soubirous widzi kogoś, kto jest życzliwy, miły i ten ktoś… Już chcą wypowiedzieć to imię, lecz Zjawa nie powiedziała jeszcze swojego imienia, jednak wielu serdecznie wzdycha: „Ach, gdybyż to była Ona!…”.
W porannej szarówce widać sylwetki trzech żandarmów. Wszyscy wiedzą, że spełniają swój obowiązek: stoją i obserwują. Nie potrzeba ich interwencji: jest spokojnie, żadnej sprzeczki, żadnego nieporządku. Bardziej jednak zwraca uwagę pan elegancko ubrany. To dr Dozous. Jest on naukowcem i dobroczyńcą, ale do kościoła przychodzi tylko na pogrzeby i oficjalne uroczystości. Po co przyszedł? I dlaczego zajął miejsce tuż obok Bernadety? Nikt nie wie, że doktor w klubie św. Jana wyraził poważne przypuszczenie, że Bernadeta cierpi na ciekawy przypadek choroby nerwowej. Przez proste badanie tętna wykryje u niej zaburzenia układu współczulnego i brak równowagi umysłu. „Wtedy naiwni, którzy tłumnie przybywają do tego dzikiego zakątka, tak umiejętnie przemienionego przez zręcznego praktyka w gabinet lekarski, nie będą już mieli po co tu przychodzić”.
Oto jego osobista relacja:
Tej niedzieli 21 lutego ci wszyscy rzemieślnicy, sklepikarze, kamieniarze zamiast rozejść się do domów, gromadzą się, wymieniają hałaśliwie swoje wrażenia, pytania, jedni krzyczą, że to farsa, kłamstwo, inni dyskutują, zapalają się, potwierdzają i przeczą z uporem. Do rękoczynów nie dochodzi, ale niewiele brakuje. Nic więc dziwnego, że o godzinie 10.00 lurdzka żandarmeria stoi w komplecie na placu przed kościołem. I co jakiś czas, wszyscy, jakby na komendę, zwracają głowy w stronę magistratu, który stoi w pobliżu kościoła. W magistracie odbywa się już narada. Zebrali się: burmistrz Lacade, prokurator cesarski Dutour, dowódca szwadronu Renault, sędzia śledczy Rives, komisarz policji Jacomet. Wszystkie te osobistości zostały zmuszone przerwać niedzielny odpoczynek z powodu nieletniej, ubogiej dziewczynki.
Bernadeta tymczasem słucha Mszy Świętej. Gdy wychodzi po Sumie z kościoła, woźny magistratu poleca jej, aby stawiła się w sądzie. Tam czeka na nią prokurator cesarski.
[Na podstawie książki ks. Francisa Trochu, pt. Święta Bernadeta Soubirous].
Za: militia-immaculatae.org
.
Poniedziałek, 22 lutego 1858 r.
Ten dzień jest dla Bernadety dniem bólu i rozterki. Została pozbawiona Mszy Świętej. Rodzice obawiali się, że z kościoła córka pójdzie do groty. Dziewczynka bierze swoją torebkę szkolną, w której jest elementarz z krzyżykiem i idzie posłusznie do przytułku. Żandarm wysłany z rana do groty na czaty już powrócił i z radością zameldował, że tym razem nie ma nic do zanotowania w Massabielle. Wcześnie rano pobożne kobiety na próżno czekały na Bernadetę na drodze wiodącej do groty.
Gdy Bernadeta wróciła do domu ze szkoły na skromny posiłek, zakaz chodzenia do groty zostaje ponowiony. Zaraz po obiedzie idzie w stronę przytułku. Jednak, jak sama zwierza się p. Estrade „nie mogłam się ruszyć w żadną inną stronę jak tylko ku Massabielle”. Ma nadzieję, że uniknie eskorty, dlatego nie poszła przez miasto, ale obeszła zamek od zachodu. Jednak na rogu ulicy wiodącej do przytułku stoi dom żandarmerii i właśnie zauważono przez okno upartą dziewczynę. Bernadeta słyszy kroki dwóch żandarmów.
Żandarmi nie zatrzymują Bernadety, ponieważ mają rozkaz jedynie obserwować ją. Ta straż przyboczna ściąga na Bernadetę uwagę wszystkich. Wiadomość rozchodzi się w mgnieniu oka tak, że znaczna liczba ludzi zbiera się na skrzyżowaniu drogi leśnej i ścieżki biegnącej do zamku. Bernadeta zatrzymuje się przed grupą, która na nią czeka i znajomą osobę prosi o przyniesienie świecy, następnie idzie dalej. Przed Starym Mostem zatrzymuje się, by zaczekać na świecę. Święcę przynosi sama ciotka Lucyla z inną ciotką, Bazylą.
Przyszedłszy do groty, jak zwykle klęka; żandarmi stoją po obu jej stronach. Wyjmuje koronkę, zapala świecę i z żarliwą pobożnością odmawia pięć Tajemnic Różańca… Nie pochyla się naprzód z oczami pełnymi zachwytu, twarz jej się nie przemienia, lecz zasmuca… Bernadeta, boleśnie rozczarowana, wstaje. Otacza ją kilka przyjaznych osób. „Widziałabyś Ją — pocieszono ją — gdybyś była przyszła do groty jak zwykle, wcześnie rano. Lecz bądź spokojna. Ona przyjdzie jutro”.
Inni oddalając się potrząsali głowami i mruczeli: „Już po objawieniach!”. A sceptycy pozostający w mieście, gdy się dowiedzieli o przykrym zawodzie tych, co się darmo fatygowali, drwili sobie: „Massabielska «Pani» boi się żandarmów: już się nie pojawi!”.
Bernadetę odprowadzają ciotki Bazyla i Lucyla. Wróciwszy do domu ciotki i matka usilnie starają się namówić Bernadetę, żeby więcej tam nie chodziła. Ona ze smutkiem odpowiada:
— Bardzo mi przykro: muszę nie słuchać albo was, albo tej Pani.
Dlaczego tego dnia Pani nie ukazała się Bernadecie? Dziecinne oczywiście byłoby twierdzić, że pora była nieodpowiednia. Jeśli Pani była daleko, to kto przywiódł dziewczynkę spod szkoły do groty? Kto pokierował tak, że Bernadeta jednocześnie spełniła wolę rodziców i obietnicę daną Pani? Bernadeta klęcząc przed grotą, a nie widząc Tej, która ją tam przyprowadziła nie rozumowała pocieszająco, że Pani prosiła ją, żeby przychodziła do Massabielle przez piętnaście dni, ale sama nie zobowiązała się ukazać tyle samo razy.
Nie ukazując się tym razem, Pani zadaje kłam wszystkim tropicielom samolubnej rachuby ubogiej rodziny, albo halucynacji biednego dziecka. Tego poniedziałkowego popołudnia wszystko przebiegało jak zwykle, więc gdyby Bernadeta była dotknięta jakąś chorobą, halucynacją, co stało na przeszkodzie, aby i tym razem wytworzyła przedmiot swojego marzenia? Ale ona ze swym zwyczajnym spokojem przyznaje się, że nic nie widziała. Gdyby podstawą tego wszystkiego były świętokradzkie machinacje rodziców i rodziny, musieliby być w zmowie, ale ciotki nie namawiają Bernadety: Mów: „widziałam”, ale nalegają usilnie, aby tam nie chodziła.
Ważniejszą racją jest to, że ten gorzki zawód miał Bernadetę doświadczyć i pouczyć. Nie pozbawi on Bernadety ufność w Tej, która obdarzy ją szczęściem jedynie prawdziwym. A wreszcie najważniejsza racja, to trzeba było, aby to niewinne dziecko, które wzięło na siebie misję modlenia się za grzeszników, zaczęło za nich pokutować.
Tymczasem rodzice Bernadety rozważali, czy pozwalać jej chodzić do groty. Jeśli pociąga ją tam jakaś tajemnicza siła, to daremny trud… Czy ta dzisiejsza lekcja nie była lekcją również dla rodziców? Nie mieli racji walczyć z Niebem… Ale komisarz policji grozi… Ale ks. Pomian powiedział, że nikt nie ma prawa zabraniać Bernadecie chodzić do groty… Wreszcie podjęli decyzję, że skoro córka z natchnienia wewnętrznego o niczym innym nie myśli, tylko o Massabielle, pozwolą jej tam chodzić.
[Na podstawie książki ks. Francisa Trochu, pt. Święta Bernadeta Soubirous].
Za: militia-immaculatae.org
.
Siódme Objawienie — 23 lutego 1858 r.
We wtorek, 23 lutego, przed świtem około setka ludzi ruszyła w drogę do groty. Nikogo już nie dziwiła obecność doktora Dozous, który pragnął kontynuować swoje doświadczenia, ale de Laffitte, oficer intendentury, ale adwokat Dufo, ale Estrade z izby skarbowej, który pisuje w gazetach!… W jakim celu ci panowie idą do Massabielle? Panowie przybywszy do groty poczęli z ożywieniem dzielić się swoimi opiniami: jedni widzieli w Bernadecie objaw choroby, inni przypadek fata morgana; mówili o okultyzmie, o fanatyzmie religijnym. Poszukiwali w załomie skalnym jakiegoś dziwnego kształtu, sprawdzali czy nie zachodzi jakaś gra światła.
Grota została dokładnie sprawdzona i byli zmuszeni stwierdzić, że niemożliwe jest tego rodzaju złudzenie. Gdy kończyli swoje badania, nadeszła Bernadeta; przeciskając się przez tłum stanęli obok niej.
.
.
Przychodząc do groty Bernadeta klęka, wyjmuje z kieszeni koronkę i głęboko się kłania. Wszystkie te ruchy wykonuje swobodnie, bez wytężenia i tak naturalnie, jakby przybyła do kościoła parafialnego, by tam oddawać się swoim zwyczajnym praktykom pobożnym. Gdy przesuwa w palcach pierwsze paciorki koronki, podnosi na skałę badawczy wzrok, w którym odbija się oczekiwanie.
Nagle drgnęła jakby pod wpływem błyskawicy i wyraz podziwu odbija się na jej twarzy. Jakby przeszła do innego życia! Oczy jej zapłonęły blaskiem, seraficzny uśmiech pojawił się na ustach, niewypowiedziany wdzięk rozlał się po całej postaci. Dusza jasnowidzącej zdawała się wyłamywać z ciasnego więzienia ciała, by móc swobodnie wyśpiewać swą radość. Bernadeta już nie jest Bernadetą!…
Wszyscy mężczyźni, którzy tam byli, spontanicznie zdjęli kapelusze i pochylili się jak najprostsze kobiety. Jak wszyscy inni, którzy patrzyli na tę niebiańską scenę, przenosili wzrok z ekstatyczki na skałę, ze skały na ekstatyczkę. Żadna z osób, poza Bernadetą, nic nie widzi, ani nie słyszy. Lecz wszyscy widzą i rozumieją, że nawiązuje się rozmowa między tajemniczą Panią a dzieckiem.
Po pierwszych uniesieniach radości wywołanych przybyciem Pani, jasnowidząca przybiera postawę osoby słuchającej. Wyraz jej twarzy, jej gesty odtwarzają wszystkie fazy prawdziwej rozmowy. Bernadeta, na przemian uśmiecha się lub poważnieje, potwierdza skinieniem głowy lub jakby sama pyta. Gdy Pani mówi, dziewczynka drży ze szczęścia; gdy zaś ona sama przedstawia Pani swe błagania, upokarza się i wzrusza do łez.
W pewnych chwilach można było zauważyć, że rozmowa się urywa. Wtedy dziewczynka powraca do Różańca, lecz nie odrywa oczu od skały — boi się spuścić powieki, żeby nie stracić zachwycającego przedmiotu swej kontemplacji. Modlitwę kończy ukłonami składanymi ukrytej Pani. Czyni to z wielkim wdziękiem i dystynkcją.
Ekstaza trwa około godziny. Pod koniec Bernadeta, idąc na kolanach, odchodzi z miejsca, gdzie się modli, aż pod dziką różę zwisającą ze skały. Tam skupia się jakby na adoracji, całuje ziemię i powraca, również na kolanach, na poprzednie miejsce. Twarz jej jaśnieje ostatnim blaskiem. Później stopniowo, bez wstrząsu, prawie niepostrzeżenie, wyraz zachwytu przemija, aż znika zupełnie. Modli się jeszcze chwil kilka. Po czym wstaje i podchodzi do matki.
Pan Estrade tak mówi: „Pani ze skał daremnie się kryła: czułem Jej obecność i miałem przeświadczenie, że macierzyński Jej wzrok unosił się nad moją głową. O uroczysta godzino mego życia! Umysł mój mącił się aż do szaleństwa na myśl, że mnie szydercy i zarozumialcowi, wolno było stać obok Królowej Nieba… Większa część tłumu opuściła już Massabielle, a myśmy ciągle jeszcze stali nieruchomi, z odkrytymi głowami, przytłoczeni, zmieszani. Wreszcie skierowaliśmy się ku kanałowi i szliśmy w milczeniu wzdłuż jego brzegu. Wielka zmiana dokonywała się w nas; przesądy się rozpraszały. W końcu dając upust długo tłumionym uczuciom, wołaliśmy na przemian: «To cudowne!… to wzniosłe!… to boskie!…»”
* * *
Tego dnia, Anna Dupas, która widzi Bernadetę rano w ekstazie, pragnie ją jeszcze raz zobaczyć. Ludwika Soubirous radzi jej, aby zatrzymała Bernadetę, gdy ta będzie wracać ze szkoły. Pani Dupas zaprasza Bernedetę do siebie, przybiegają sąsiadki, zadają mnóstwo pytań. Jedna z kobiet całuje ją mówiąc: „Ja nie będę miała przyjemności widzieć Najświętszą Pannę. Pozwól, niech ucałuję ciebie, która Ją widzisz”. Pani Dupas wręcza Bernadecie jabłko. Dziewczynka jednak dziękuje za nie i pomimo wielu nalegań nie przyjmuje podarunku, jakże rzadkiego na wiosnę przysmaku.
[Na podstawie książki ks. Francisa Trochu, pt. Święta Bernadeta Soubirous].
Za: militia-immaculatae.org
.
Ósme Objawienie — 24 lutego 1858 r.
W środę 24 lutego do Massabielle przybyło ok. 400–500 osób. Był to dzień, w którym Piękna Pani przekazała pierwsze Swe orędzie.
Bernadeta po przyjściu do groty, jak zawsze rozpoczyna modlitwę różańcową. Tym razem jednak nie skończywszy jeszcze pierwszego dziesiątka Różańca, łagodnym ruchem pochyla się do przodu jakby na widok przedmiotu, który ją zachwycał. Początkowo pozostaje nieruchomo, z oczami otwartymi, lecz nierozszerzonymi, i brwiami nieściągniętymi; potem następuje piękny uśmiech i piękne ukłony, przestając jednak wpatrywać się w jeden punkt.
.
.
Nagle, po upływie pięciu do sześciu minut zachwyt ustępuje. Bernadeta wstaje i woła z płaczem: „Kto się dotknął jeżyny?” (tak nazwała dziką różę). Tę długą kolczastą gałąź, która, spadając z niszy, dosięga aż ziemi, poruszyła pewna dziewczynka, która, by lepiej widzieć jasnowidzącą, pochyliła się naprzód.
Dla Bernadety ten pęd, na którym spoczywają stopy ozdobione złotymi różami, to coś świętego. Dotknąć się go bez uszanowania — to uchybić szacunkowi należnemu pozaziemskiemu Gościowi. Czyż nie z tego powodu przemiła audiencja została przerwana?
..
Lecz w sercu dziecka rozbrzmiewa wezwanie. Oddaje świecę najbliższej sąsiadce i powolnym krokiem posuwa się w głąb groty, jakby czegoś szukając.
Nagle, ponownie twarz Bernadety rozjaśnia się, a z ust dziewczynki słychać cichutnie „ach!”. Klęczy na skraju groty. Ci, co podeszli za nią, widzą, że znów się zasmuciła.
O czym rozmawia z Panią? Z tego, co nastąpi, można wnosić, że oczom swej czystej powiernicy Pani ukazuje straszny obraz ludzkich grzechów i ujawnia jej naglącą konieczność przebłagania Nieba.
Bernadeta wstaje zapłakana z rękami złożonymi na koronce. Wydaje się, że chce przemówić do tłumu. Najbliższe osoby słyszą jej słowa, wymawiane jeszcze w ekstazie: „Pokuty… pokuty… pokuty!”
W ten oto sposób Bernadeta przekazuje pierwsze orędzie Pani.
[Na podstawie książki ks. Francisa Trochu, pt. Święta Bernadeta Soubirous].
Za: militia-immaculatae.org
.
Grzech – to największe nieszczęście
.
+†+
(List z 4.07.1876 r. [fragm.], św. Bernadetta Soubirous)
.
+†+
“POKUTY… POKUTY… POKUTY…!”
+†+
.
.
Dziewiąte Objawienie — 25 lutego 1858 r.
.
.
Jeszcze przed świtem 25 lutego przy grocie zebrało się ok. 400 osób. Nadchodzi też Bernadeta, wyjmuje różaniec i po wykonaniu Znaku Krzyża rozpoczyna modlitwę.
Nie skończyła jeszcze jednej Tajemnicy Różańca, gdy nagle poczęła na kolanach czołgać się po pochyłości do wnętrza groty. W głębi groty Bernadeta, ciągle na kolanach odwraca się i zaczyna schodzić z powrotem po pochyłości. Kieruje się ku rzece.
Potem Bernadeta wyjaśnia:
Gdy Bernadeta „umyła” się i podnosi głowę… z twarzą ubrudzoną błotnistą wodą, ludzie poczynają wołać: „szalona!” Ciotka Bernarda szybko wyciera buzię chrześniaczki. Okrzyki: „szalona!” wzmagają się jeszcze, gdy dziewczynka ciągle klęcząc wyrywa garstkę ziela i wkłada do ust. Czyni to z polecenia Pani, która jej rzekła: „Zjedz to ziele, które tam znajdziesz”.
Gdyby teraz ktoś zbadał ten dołek w piasku, zobaczyłby, że woda napływa coraz obficiej i oczyszcza się.
[Na podstawie książki ks. Francisa Trochu, pt. Święta Bernadeta Soubirous].
Za: militia-immaculatae.org
.
Piątek, 26 lutego 1858 r.
Piątek 26 lutego to kolejny dzień pokuty dla Bernadety. Wychodzi z domu o świtaniu, i wśród bardzo licznego tłumu kieruje się ku massabielskim grotom… Tam klęka i długo się modli, przesuwając paciorki różańca. Pani jednak nie pokazała się. Bernadeta wstaje smutna, strapiona, że tego dnia nie mogła się cieszyć widokiem niebieskiego Gościa.
.
.
To powinno było zatrzymać napływ ludzi do groty massabielskiej. Jednak nadal przychodzą. Tego dnia nie było słychać z tłumu głosów niezadowolenia, nie było żadnego szemrania; każdy był zbudowany i wzruszony widokiem modlącej się Bernadety. Bernadeta miała pewność powrotu Pani, to jednak płakała przez całą drogę, a nawet jeszcze w domu.
Wczorajszego dnia niektóre osoby powtórnie odwiedziły grotę i ze zdumieniem odkryły, że z miejsca, w którym Bernadeta wygrzebała dołek, spływa strumień wody, coraz większy i większy. Nabrały tej wody, obiecując sobie tu wrócić.
[Na podstawie książki ks. Francisa Trochu, pt. Święta Bernadeta Soubirous].
Za: militia-immaculatae.org
.
NIEPOKALANA z Lurd
PRZEDMOWA
Upływa sto lat od słynnych objawień Niepokalanej w Lourdes, opisanvch w niniejszej książce. Nie tylko Francja, ale cały świat katolicki składa dziękczynny hołd Matce Bożej za to, że raczyła zejść na ziemię i podać nam pomocną dłoń. Czci Ją i Polska, śpiewając nieustannie — na lurdzką melodię: Ave, ave, ave Maria…
Oczarowani jesteśmy pięknością Maryi, choć widzimy Ją tylko oczyma wiary, a nie jak św. Bernadeta — twarzą w twarz. Tota pulchra es Maria — Całaś piękna jest, Maryjo — wołamy w zachwycie. Nigdy wierni nie wątpili w Niepokalane Poczęcie Maryi, ale gdy Kościół potwierdził uroczyście ich wiarę, wydając w 1854 r. orzeczenie dogmatyczne, gdy w niespełna cztery lata potem sama Najśw. Panna, zjawiwszy się w Lourdes. oświadczyła: „Jam jest Niepokalane Poczęcie”, radości naszej nie masz końca. Przebija ta radość w bystrej myśli teologa, zgłębiającej tajemnicę Maryi, i w strzelistym natchnieniu poety, rozkwita pod pędzlem czy dłutem artysty, wytryska całą gamą uczuć w pieśni ludowej. Jeden tylko przesłania ją cień: cichy żal, że nie da się zgłębić ani oddać należycie rzeczywistości, gdyż przekracza najśmielsze marzenia.
Objawienie Niepokalanej rozjaśniło mroki naszych czasów, stało się zorzą promiennego jutra. Daleko odbiegliśmy od rajskiego ideału niepokalaności i od rajskiego szczęścia. Niejeden — w odmętach niewiary i grzechu — pogrążył się w rozpacz. Świat cały, wytrącony z Bożych kolein, stanął nad przepaścią. I oto w krytycznym momencie nadchodzi ratunek z nieba. Pod Pirenejami rozlega się potężny głos samej Matki Najśw., która strzeże świata jak źrenicy oka: „Pokuty, pokuty, pokuty!” Tak woła do pastuszki i do każdego z nas. Tylko przez pokutę — przez zdecydowane zerwanie z grzechem i szczerą odmianę życia — utorujemy drogę lasce i upodobnimy się do Tej, która depcze głowę węża i która jest pełna łaski. Tylko pod tym warunkiem ludzkość usłyszy Jej zapewnienie dane Bernadetce: „Obiecuję uczynić cię szczęśliwą.”
Na naszych oczach dokonuje się maryjne przeobrażenie świata. Niepokalana budzi i umacnia pokutne zrywy, pociąga śladem swoim na szczyty. Wciąż doświadczamy, jak przeobfite jest źródło Jej Niepokalanego Serca, wciąż pulsujące łaską Bożą. Sarna doń słodko zaprasza: „Idź do źródła, napij się z niego i obmyj się w nim.” Symbolem Serca Maryi jest źródło w Grocie Massabielskiej, przy którym cuda nie ustają. „Patrzcie na Lourdes — wola Papież Pius IX — gdzie kwitnie chwała Niepokalanej Maryi Dziewicy!… Iluż to ludzi, co błądziło zszedłszy z drogi prawdy chrześcijańskiej wróciło tu na łono Matki-Kościoła; iluż grzeszników porzuciło tu występne swe życie! Iluż to ludzi za Bożym natchnieniem weszło tu na drogę doskonalszego życia; iluż na koniec słabych i chorych uzyskało tu z wyższej mocy doskonałe zdrowie!” Nie potrzebujemy zazdrościć Francji, gdyż i u siebie — w kaplicy jasnogórskiej — mamy maryjną stolicę łaski, obchodzącą już trzechsetny jubileusz. Zresztą do Serca Matki Niebieskiej można się przytulić w każdym zakątku całej ziemi.
Niestety, nie wszyscy jeszcze przyjęli lurdzki apel pokuty, nie każdy zbliżył się do Niepokalanego Serca Maryi. Jakże wielu nie chce zrezygnować ze swojej pychy, nie chce oczyścić się z grzechu w krynicy łaski! Czyż opuści te naibardziej nieszczęśliwe swe dzieci Niepokalana? Nie, nie zostawi ich na pastwę szatana, swego odwiecznego wroga. Skrzykuje oddane sobie dusze i wola do nich jak do Bernadety: „Trzeba się modlić za grzeszników!”. Wskazuje na różaniec i sarna przesuwa jego paciorki, przedkładając nasze i swoje modły Bogu. Chce posłużyć Się milionami swych czcicieli jako narzędziom w zdobyciu świata. W XIX w. stanęło na apel apostolski Maryi kilkaset nowych zgromadzeń zakonnych, które przyjęły Jej nazwę, najczęściej złączoną z przywilejem Niepokalanego Poczęcia. W XX w. pod tym znakiem polski franciszkanin O. Maksymilian M. Kolbe formuje, głównie spośród katolików świeckich, Rycerstwo Niepokalanej, by niosło „szczęście całej ludzkości w Bogu, przez Niepokalaną”, a sam w tym celu nie waha się zstąpić do otchłani bunkra głodowego w obozie oświęcimskim, byle tylko przywrócić ojca rodzinie i nie pozwolić na śmierć skazańców w rozpaczy. Każdy może i powinien służyć Niepokalanej w ratowaniu dusz, na tym odcinku, który mu sama wyznaczy.
Jedno jeszcze zlecenie zostawiła Niepokalana przed stu laty w Lourdes: „Pragnę, żeby tu przychodziły procesje.” Co roku przybywa do Lourdes miliony pielgrzymów, a z okazji jubileuszu zwielokrotnią się na pewno ich szeregi, by uczcić godnie Matkę Bożą i przy Niej ożywić swoje serce.
I my, Polacy, pośpieszymy do Lourdes, pośpieszymy przynajmniej rzewną myślą i kochającym sercem. Pielgrzymkę duchową ułatwi nam niniejsza książka, którą przed wojną przygotował do druku O. Maksymilian, a obecnie wydaje, już po raz drugi, jego Niepokalanów. Trudno oderwać oczu od kart pisanych ręką tego, który w Lourdes uratował gasnący wzrok i gasnąca wiarę. Już niejeden przy tej lekturze doznał podobnej łaski.
Wszystkich, którzy będą czytać książkę Lasserre‘a, z serca błogosławię i życzę, by pokochali Niepokalaną tak, jak ją kochała we Francji św. Bernadeta Soubirous.. a u nas O. Maksymilian Kolbe, prawdziwy rycerz Niepokalanej.
.
[…]
.
.
Ave Maria…
.