.
“Zaprawdę powiadam ci, nie wynijdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni pieniążek“.
(Mat. 5, 26)
(Wykonano w zakładzie Karola Miarki w Mikołowie)
.
2-go Listopada.
Dzień Zaduszny.
(Nabożeństwo to ustanowione zostało około roku Pańskiego 1000).
LEKCYA (z listu św. Pawła do Koryntyan rozdz. 15, wiersz 51—57).
Najmilsi! Oto tajemnicę wam powiadam. Wszyscy wprawdzie zmartwychwstaniemy, ale nie wszyscy odmienieni będziemy. Prędziuchno, w mgnieniu oka, na trąbę ostateczną (albowiem zatrąbi trąba), a umarli powstaną nieskażonymi, a my będziemy przemienieni. Boć musi to skazitelne przyoblec nieskazitelność, i to śmiertelne przyoblec nieśmiertelność. A gdy to śmiertelne przyoblecze nieśmiertelność, tedy się stanie mowa, która jest napisana: Pożarta jest śmierć w zwycięstwie. Gdzie jest zwycięstwo twoje, śmierci? Gdzie jest, śmierci, oścień twój? A oścień śmierci jest grzech, a moc grzechu zakon. Lecz dzięki Bogu, który nam dał zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
EWANGELIA (Jan rozdz. 5, wiersz 25—28).
Wonczas mówił Jezus rzeszom żydowskim: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, żeć idzie godzina, i teraz jest, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego: a którzy usłyszą, ożyją. Albowiem jako Ojciec ma żywot sam w Sobie, tak dał i Synowi, aby miał żywot sam w Sobie i dał Mu władzę sąd czynić, iż jest Synem Człowieczym. Nie dziwujcie się temu: boć przychodzi godzina, w której wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego, i wynijdą, którzy dobrze czynili, na zmartwychwstanie żywota, a którzy złe czynili, na zmartwychwstanie sądu.
——-
W dniu Wszystkich Świętych zwraca Kościół wzrok wiernych ku Niebu i pokazuje nam Świętych Pańskich w chwale i wiekuistem szczęściu. W dniu następnym natomiast odzywa się do nas ze smutkiem, iż posiada jeszcze inne, drogie dziatki, które bez pociechy, pokrzepienia i spokoju w miejscu cierpień i udręczeń oczekują chwili wyswobodzenia, które tęsknią za połączeniem się z Bogiem, które jeszcze nie czują się godnemi oglądania Oblicza Pańskiego, i którym trzeba się poprzednio w ogniu oczyścić, zanim dostąpią tej łaski. Są one członkami Kościoła Chrystusowego, ale w biedzie i nędzy, bez pomocy wystawieni na wszelkie cierpienia. Mając tedy na pamięci one duszyczki, mówi do nas: „Wy dziatki, które jesteście przy życiu, możecie im pomódz, ich cierpienia skrócić, koniec im położyć i zaspokoić ich tęsknotę oglądania Oblicza Pańskiego. Wszakże to wasi bracia, siostry, przyjaciele, współwiercy! Czyżbyście chcieli zatkać uszy wasze na ich wołania, czyżbyście mieli być głuchymi na błagania dusz zostających w czyścu?“ Póki żyli na ziemi, nie zdążyli oni odpokutować win i oczyścić się ze zmazy grzechu. Nie godni oni wprawdzie wejść do Królestwa niebieskiego, ale nie zasługują też na wieczną karę, ponieważ nie są obciążeni grzechem śmiertelnym; musieli tedy zejść do miejsca oczyszczenia, aby tam pozbyć się wszelkiej zmazy. Wystawieni są tamże na dokuczliwe męki; największem jednakże udręczeniem dla nich jest rozłączenie z Bogiem, który jest dobrem najwyższem, a najdotkliwszą ich karą tęsknota oglądania Go, jako też poczuwanie się do niegodności tego szczęścia, póki nie będzie usuniętą ostatnia skaza ich duszy. Z jednej strony czują przeto niepowstrzymany pociąg połączenia się z Bogiem, z drugiej widzą się skrępowani kajdanami grzechu i winy. Jakże strasznem jest ich położenie, jak smutną ich dola! Że kiedyś dostaną się do Boga, o tem wiedzą dobrze, ale nie wiedzą o tem, kiedy ta upragniona chwila nadejdzie. Czas zasługi minął dla nich, cierpienia ich nie są zasługą, lecz słuszną karą.
Jedyną ich pomocą, pociechą, pokrzepieniem, nadzieją zbawienia jest miłość i pamięć żyjących. Zostający bowiem w czyścu nie są od nas oddzieleni, jak potępieńcy, przeciwnie, łączy ich z nami wiara, nadzieja i miłość. Możemy się za nich modlić, możemy im dopomódz dziełami miłosierdzia, udzielaniem ubogim jałmużny, ofiarą Mszy Świętej i dostępowaniem na ich korzyść odpustów.
Już w Starym Zakonie znanemi były ofiary i modlitwy za umarłych, bowiem w księdze Machabejskiej czytamy: „Świętą i zbawienną jest modlitwa za umarłych, aby zostali uwolnieni od winy grzechu.“ Pobożny Judasz posłał 1200 drachm srebra do Jerozolimy na ofiarę za grzechy zmarłych. Święty Chryzostom pisze: „Nie godzi się wątpić, że modły Kościoła świętego, Ofiara święta i jałmużny dawane za dusze zmarłych im pomagają.“ Papieże kilkakrotnie oświadczyli, że i odpusty są dla zmarłych wielką pociechą, pokrzepieniem, a nawet często oswobodzeniem z mąk czyścowych, byleby wyraźnie dodawano, że ich odstępujemy na korzyść zmarłych. Prosić w takim razie należy Boga aby dla zasług Pana Jezusa i Świętych Pańskich pozwolił ofiarować odpust na dobro biednych dusz zostających w czyścu. Świętą Ludwinę prowadził Anioł Stróż kilkakrotnie do czyśca, aby była świadkiem rozlicznych cierpień dusz czyścowych. Widok ten tak mocno ją przeraził, że odtąd większą część żywota swego spędziła na modłach za nich i rzewliwym płaczu. Św. Małgorzata Alacoque przestawała często z duszami zmarłych i gorąco się za nie modliła. Gdy umarła jej matka przełożona, świętej Małgorzacie polecono jej duszę, gdyż wiedziano, że zmarła dla różnych małych błędów i przewinień nie dostała się do Nieba. Po niejakim czasie objawiła jej się dusza nieboszczycy, unosząca się z czyśca ku Niebu w światłości niebieskiej z dziękczynną pieśnią na ustach i radością w obliczu. Innym razem modliła się św. Małgorzata za dwie wysoko urodzone osoby. Ale modły jej, Msze żałobne śpiewane i ciche, jakie zakupywano u kapłanów, poszły na korzyść kilku rodzin, które ucisk i zdzierstwo jednego z tych magnatów przywiodło do żebraczego chleba. Świętej Brygidzie ukazał się po śmierci jej małżonek Ulfon i błagał ją, aby sprzedała wszelkie srebro i konie, które pozostawił, a zakupiła za to Msze na jego intencyę, puhary zaś srebrne ma rozdać pomiędzy ubogie kościoły.
Nauka moralna.
Otóż widzisz, kochany Czytelniku, w jaki sposób możesz duszom w czyścu dopomódz. Masz się jednak jeszcze dowiedzieć, czemu właściwie masz im być pomocnym.
Zobowięzuje nas do tego:
1) Wzgląd na chwałę Boską,
2) na miłość,
3) na sprawiedliwość
i 4) na własną korzyść.
Czyściec
1) Wzgląd na chwałę Boską. Chodzi bowiem wogóle o pomnożenie zastępu wybranych i o zwiększenie czci Trójcy Świętej. Przechodzi to wprawdzie siły nasze, oddać należytą cześć Najwyższemu i przeprosić Go za zniewagi wyrządzane Mu codziennie przez grzechy i zgubę tylu dusz. Jeżeli przeto biednym duszom śpieszymy na pomoc, jeśli im wyjednamy zbawienie, wtedy one zwiększą zastęp wybranych, oddających Bogu ciągle cześć i chwałę a tem samem sprawią radość Zbawicielowi, który pragnie z niemi się połączyć.
2) Wzgląd na miłość bliźniego. Dusze czyścowe są duszami naszych współwierców, więc nie przestały być członkami jednego z nami Kościoła. Łączy je też z nami jeden i ten sam węzeł miłości, przeto Kościół poleca je codziennie Miłosierdziu Bożemu w ofierze Mszy Świętej. Łatwo być może, iż między niemi znajdują się nasi Duszpasterze, którzy nas ochrzcili, utrwalali w wierze i zaopatrywali pokarmem niebieskim. Nadto są przecież między niemi dusze naszych rodziców, braci, sióstr, przyjaciół, dobroczyńców i spowiedników. Cierpienia ich są wielkie, może nawet spowodowane naszą winą, iż byli zbyt pobłażliwymi na występki nasze. Wśród tych cierpień wyciągają do nas błagalne ramiona, wołając: „Zlitujcie się nad nami, choćby tylko wy przyjaciele nasi.“ Któż tedy z nas będzie głuchy na takie wołanie?
3) Wzgląd na sprawiedliwość. Zapytajmy tylko, czy też pomiędzy skazanymi na karę czyśca nie jest jedna i druga dusza, cierpiąca z naszej winy. Czy przypadkowo grzechami, słowem, przykładem i lekkomyślnością nie daliśmy zgorszenia niejednemu, którego przywiedliśmy do grzechu i tym sposobem ściągnęliśmy na niego karę? Jeśli tak jest rzeczywiście, natenczas tem większy na nas ciąży obowiązek pokwapienia się nieszczęsnemu z pomocą.
4) Wzgląd na własną korzyść. Umrzemy, a łatwo być może, iż wkrótce umrzemy. Czyż zawsze było życie nasze czystem, dusza nasza bez skazy, czy należycie odpokutowaliśmy winy nasze, abyśmy rzec mogli, iż nie mamy o zbawienie obawy? Jeśli czeka nas kara czyśca, jakąż to dla nas będzie pociechą, gdy ktoś się za nas pomodli i o duszy naszej pamiętać będzie! Święta Monika pocieszała się na łożu śmiertelnym tą myślą, że syn jej, święty Augustyn, przy Ofierze Mszy Świętej o niej pamiętać będzie. Jaką miarą przeto mierzysz, taką ci odmierzone będzie. Choćby o nas mieli zapomnieć żywi, dusze oswobodzone przez nas z mąk czyścowych nie zapomną o nas w Niebie; bo niewdzięczności i zapomnienia w Niebie nie masz. Pamiętajmy przeto o zmarłych, pmiętajmy, gdy się dzwony odezwą z wieży, gdy dzwonek da nam znać, że ktoś kona, pamiętajmy przy Mszy, pamiętajmy, ilekroć zwiedzać będziemy cmentarz.
Modlitwa za umarłych mówi nam, że grób nie dzieli nas całkowicie od drogich zmarłych, że możemy z nimi przestawać w duchu, lubo ich ciało gnije. Protestanci nie mają modlitwy za umarłych, gdyż nie wierzą w czyściec. My katolicy nie tylko stroimy groby zmarłych w kwiaty, lecz zasyłamy za nich błagalne modły do Niebios, a te modły wracają do czyśca i przynoszą biednym duszom pociechę, miłosierdzie i nadzieję blizkiego wyswobodzenia. Lepsze takie modły od okazałego grobowca i wspaniałego pomnika.
My biedni śmiertelni uważamy grzech powszedni za drobnostkę. Kłamstwo np. jest w oczach naszych małem uchybieniem, a Bóg karze je dotkliwie. Wielu mniema, że Bóg nie może być tak surowym, jak uczy Kościół Katolicki, ale nie zapominajmy zarazem o tem, że obok tego jest świętym i sprawiedliwym. Wybacza On wprawdzie i największemu grzesznikowi, byleby czuł serdeczny żal w sercu, wszakże karać musi każde przestępstwo tych wszystkich, którzy się nie spowiadają i nie poczuwają do żalu i pokuty. Do żalu i pokuty poczuwać się winien każdy grzesznik, bo ta jest jedyna droga zadosyćuczynienia Bogu. — Unikajmy przeto grzechu, choćby najmniejszego. Świętej Małgorzacie Maryi Alacoque ukazał się wśród modlitwy zakonnik w płomieniach i zeznał przed nią, że cierpni za to, iż zanadto dbał o dobre imię, nie miłował braci zakonnych i zbytecznie się przywiązywał do rzeczy zbytecznych. Innym razem widziała też Święta mniszkę, która oświadczyła, iż zostaje w czyścu za to, że szemrała na przełożoną klasztoru, dopuszczała się obrazy bliźnich i przestępowała ślub milczenia. — Bądźmy więc baczni, boć Bóg karze i za drobne przestępstwa. Pozbywajmy się grzechu, czyńmy pokutę i nie polegajmy zbytecznie na Miłosierdziu Bożem, bo nie ujrzy ten Oblicza Pańskiego, kto ma jakikolwiek grzech lub zmazę na duszy.
Modlitwa.
Stwórco i Odkupicielu wszystkich wiernych, Boże, racz odpuścić wszystkie grzechy duszom zmarłych sług i służebnic Twoich, ażeby przez pobożne błagania i modły nasze dostąpiły przebaczenia, którego zawsze pragnęły. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku – Mikołów-Warszawa 1910 r.
.
Czyściec
Dnia 2. listopada
Dzień Zaduszny.
Jeśli w uroczystości Wszystkich Świętych uwaga nasza się skupiła na Kościół tryumfujący w niebie, a pamięć na szczęście świętych i na wzór ich życia napełniła nas radością, napomnieniem i pociechą, to w Dzień Zaduszny przed oczami ducha naszego rozwija się obraz Kościoła cierpiącego w czyścu. Łączymy się z nim, utwierdzeni prawdą o Świętych obcowaniu. I w czyścu bowiem są święci, gdyż rozstali się z światem w łasce uświęcającej; nie weszli jeszcze do nieba, bo nie obmyli się jeszcze pokutą za rozmaite mniejsze przewinienia i usterki życia. My im przyjść możemy w pomoc, jak święci czy to w czyścu czy to w niebie nas wspierają. Innemi słowami: istota Dnia Zadusznego polega na prawdach, że każdy, co za życia nie odpokutował kar doczesnych, musi je odpokutować po śmierci w czyścu; że jednak my na ziemi możemy zasługami i dobrymi uczynkami przyspieszyć chwałę dusz czyścowych, bo skrócić ich kary doczesne po śmierci.
Wedle zasad wiary każdy grzech ciężki czyli śmiertelny ściąga na nas karę nieskończoną czyli wieczną, bo jest obrazą nieskończonego majestatu Bożego, a zarazem ściąga i karę doczesną dla zamachu na porządek ludzki, przez Boga na ziemi ustanowiony. Sakramentem pokuty św. możemy się uwolnić od kary wiecznej i od częściowej kary doczesnej. Resztę kary doczesnej musimy odpokutować albo ją wyrównać zdobytemi zasługami. Za grzechy mniejsze czeka nas tylko kara doczesna, która wszakże zwykle cała się nie odpuszcza w sakramencie pokuty. Musimy więc sprawiedliwości Bożej zadosyćuczynić przez poniesienie kar doczesnych, kiedy przez Miłosierdzie Boże uwalniamy się sakramentalnie od kar wiecznych. Jeśli umieramy bez grzechu, zmazawszy kary doczesne przez pokutę, odpust lub w inny sposób, bramy szczęścia niebieskiego stoją nam odrazu otworem. Jeśli zaś umieramy w grzechach powszednich, albo znowu kary doczesnej za inne winy nie zdołaliśmy odpokutować ani od niej się uwolnić, musimy sprawiedliwości Bożej uczynić zadość przez pokutę po śmierci, aby przez czyściec zostać godnymi szczęścia wiekuistego. Jest więc pośrednie miejsce na tamtym świecie pomiędzy piekłem a niebem, miejsce oczyszczającej pokuty, w którem przebywają dusze przeznaczone do niebios, ale chwilowo chwały niebieskiej nie zupełnie jeszcze godne.
Uczy Zbawiciel (Mat. 12,32) o grzechach przeciwko Duchowi Świętemu, że ani w doczesnem ani w przyszłem życiu nie będą odpuszczone; muszą się więc odpuszczać pewne grzechy po śmierci; nie chodzi zaś o grzechy śmiertelne potępionych, bo na wieki nie zostaną odpuszczone; mowa więc jest tylko o grzechach powszednich, których odpuszczenie dusze zmarłe przez pokutę (w czyścu) uzyskać mogą. Napomina też Jezus (Mat. 5, 25), abyśmy zawczasu naprawili krzywdy wyrządzone, bo kto bez pokuty za swe winy przejdzie do wieczności, nie prędzej będzie uwolniony, aż nie wypłaci się do ostatniego grosza. Z słów Jezusa wynika bezsprzecznie, że muszą istnieć na tamtym świecie sposoby, którymi można spłacić swe winy; mowa więc znowu tylko o miejscu, który nazywamy czyścem. W tej też myśli pojmują napomnienie Zbawiciela najwybitniejsi pisarze kościelni i teologowie.
Dobitnie też mówi o karach czyścowych św. Paweł (I. Kor. 3, 13-15): Każdego robota, jaka jest, ogień spróbuje (doświadczy się przez ogień sądu); jeśli którego robota zostanie (ostoi się w sądzie), którą nadbudował, zapłatę weźmie (w niebie); jeśli którego robota zgorze (nie zupełnie się ostoi), szkodę odniesie, lecz sam będzie zbawion, wszakże tak jako przez ogień {który czyści złoto – tak i osoby oczyści z naleciałości grzesznych). Mówi wprawdzie św. Paweł o dziełach głoszonej Ewangelii, ale słusznie wykłady rozumieją jego słowa o wszystkich dobrych uczynkach, do których wkradnąć się mogą pewne braki dla niedoskonałości w osobach; podlegają stąd konieczności czyśca po śmierci, nim zupełnego dostąpią zbawienia.
Jeszcze inne miejsca Nowego Testamentu się przytaczają na dowód istnienia kar czyścowych jak n. p. Mat. 5, 22; Łuk. 16, 9; I. Kor. 15, 29; Fil. 2,10, a czego Pismo św. tak wyraźnie uczy, to potwierdza Tradycya Kościoła. Św. Epifaniusz nazywa Aeryusza dlatego heretykiem, że zaprzeczał istnieniu kar czyścowych. Św. Augustyn, rozróżnia kary oczyszczające przed śmiercią i po śmierci; potępia zarazem Aeryusza, który kar takich nie chciał uznać. Św. Cezaryusz z Arles uczy, że tak długo w ogniu czyścowym przebywać musimy, póki się nie wypłacimy ze wszystkich kar, jakie mamy do odpokutowania za grzechy lżejsze. Taką samą naukę głoszą św. Grzegorz z Nyssy i inni pisarze kościelni, a potwierdziły ją sobory powszechne Kościoła Katolickiego w Lyonie, Florencyi, Trydencie; słuszność jej uznaje rozum, skoro rozważy i stopień koniecznej świętości w niebie i grozę potępienia w piekle; musi być miejsce przejściowe dla dusz obarczonych niedoskonałościami lub karami doczesnemi.
W czyścu więc dusze przez ponoszone kary zadosyćuczynić muszą sprawiedliwości Bożej. Jest tam kara utraty, bo brak chwały Bożej – kara niewątpliwie najsroższa, bo oddzielająca od największego szczęścia w oglądaniu Boga. Jest tam kara zmysłów przez cierpienia, jakie z woli Bożej dusze zmarłe ponosić muszą; karę zaś zmysłów słusznie określają jako karę ognia św. Bazyli Wielki, św. Grzegorz z Nyssy, św. Augustyn, św. Hieronim i tylu innych. Ma być najmniejsza kara czyścowa większa niż największe cierpienia na ziemi; tak uczy św. Tomasz z Akwinu i św. Anzelm; ogień czyścowy ma być równy ogniom piekieł z tą tylko różnicą, że nie jest wiecznym.
Rozumiemy więc stan dusz zmarłych w czyścu; mają wprawdzie nadzieję i pewność przyszłej chwały, ale długie muszą czekać nieraz lata, nim do swego dojdą celu; długie muszą znosić męki, nim zupełnie zdołają się wypłacić z długów wobec Boga przez winy zaciągniętych. Muszą kielich goryczy i cierpień wychylić aż do ostatniej kropli, bo same nie zdołają żadnych uzyskać zasług, któremiby mogły skrócić czas pobytu czyścowego. Z śmiercią bowiem ustaje sposobność do zasługi; póki żyjemy, możemy dobrymi uczynkami gromadzić sobie skarby dla niebios; kiedy umrzemy, następuje czas przedewszystkiem sprawiedliwości Bożej, którą przebłagać zdołamy karą i cierpieniem, nie zaś zasługą; bo w wieczności Bóg sądzi nas z tego, cośmy robili za życia, gdyż wieczność szczęśliwa jest nagrodą za bogobojne życie jak piekło potępieniem na wieki za grzeszne życie.
Uczy zaś nas Kościół Katolicki, że my przez uczynki dobre możemy przyjść w pomoc duszom w czyścu, zmniejszyć i ukrócić ich cierpienia. Za nie więc ofiarować możemy i Msze św., modlitwy, odpusty, Komunie św., posty, jałmużny, wszelakie zasługi, jakie zdobywamy sobie w stanie łaski uświęcającej. Nauka Kościoła potwierdza się orzeczeniami Pisma św. W Starym Testamencie czytamy, że zbawienną jest rzeczą modlić się za zmarłych (II. Mak. 12. 46), że Judasz Makabeusz posłał jałmużny obfite do świątyni jerozolimskiej, aby ofiarami ulgę sprawić duszom poległych w bitwie współbraci. Podobnie uczy księga Syracydy (7. 37): Wdzięczność datku przed oczyma u każdego żyjącego, a umarłemu nie zabraniaj łaski. Tradycya kościelna, zwyczaje stwierdzają nie mniej zasadę, że uczynki nasze dobre mogą na korzyść wychodzić duszom przebywającym w czyścu. Już Tertulian mówi o słusznym i pobożnym zwyczaju, który nakazuje ofiary święte składać w rocznice zmarłych chrześcijan; przypomina wdowom obowiązek, aby modliły się i ofiary składały za zmarłych swych mężów. św. Ambroży przyrzeka w modlitwach swych pamiętać o duszy cesarza Teodozyusza, aby jak najrychlej ją wprowadzić do wiecznej szczęśliwości. Św. Augustyn zaznacza, że dusze zmarłych mają pożytki z ofiar Mszy św., z uczynków miłosierdzia; sam też poleca duszę swej matki Moniki pamięci chrześcijan. Św. Efrem prosi o pamięć za swą własną duszę przez ofiary św. Św. Cyryl jerozolimski podnosi zyski, jakie odbierają zmarli z modlitwy i z Mszy św. na ziemi. Najdawniejsze pomniki sztuki chrześcijańskiej, liturgie wykazują dobitnie, że chrześcijanie nie zapominali o zmarłych swych współwyznawcach. Wspominały się ich dusze podczas Mszy św., wypisywano imiona zmarłych w osobnych zestawieniach, aby za nich się modlić. Zwyczaj ten odnosić się ma do czasów apostolskich; tak uczy przynajmniej św. Jan Chryzostom; i sobór Trydencki odnosi do tej epoki praktykę składania ofiar Mszy św. za dusze zmarłych.
Stosownie do starodawnego zwyczaju św. Odylo, opat z Clugny zaprowadził r, 998 we wszystkich klasztorach benedyktyńskich Dzień Zaduszny na dniu 1. listopada. Z klasztorów przeniosła się uroczystość do dyecezyi rozmaitych, aż na mocy powszechnej praktyki ustaliła się na dniu 2. listopada. Kościół przepisuje na dzień ten Msze żałobne oraz pacierze kapłańskie za dusze wszystkich wiernych zmarłych; chce przyjść w pomoc wszystkim zmarłym, nawet nieznanym i zapomnianym, jak dnia 1. listopada pragnie oddać cześć wszystkim, nawet nieznanym Świętym.
Nauka
Jeśli za grzechy powszednie tak ciężkie czekają nas kary w czyścu, to pojmujemy ich wielką złość, która zmusza Sprawiedliwość Boga, aby nie oszczędzała nawet wybrańców Swych. Ślepotą więc duchową dotknięci są ci, co grzech powszedni uważają za drobnostkę, za nieodzowną i nieuniknioną słabość człowieka. Nie chodzi tutaj o istotę przestępstwa, lecz o winę wobec Majestatu Bożego; stąd to potęguje się i wielkość grzechu powszedniego i wielkość kary spadającej. Słusznie więc napomina św. Tomasz z Akwinu, że lepiej umrzeć, poddać się wszelkim cierpieniom, niż jeden jedyny popełnić grzech powszedni.
Nie zapominaj też o grzechach popełnionych; chociaż są odpuszczone, jeszcze ciąży na tobie za dawniejsze winy ogrom rozmaitych kar doczesnych; jeśli nie chcesz ich ponosić w czyścu, staraj się je znieść przez dzieła szczerej pokuty, przez dobre uczynki. Niejeden się pociesza, że kary przeminą, że główną rzeczą samo zbawienie rychlejsze czy późniejsze. Inni liczą na pamięć krewnych, którzy ich i po śmierci nie opuszczą. Dziwne są takie zapatrywania. Na ziemi unikać pragniemy najmniejszego bólu i pozorów nawet nieszczęścia – po śmierci gotowi jesteśmy rzekomo znosić i najsroższe kary! Pamięć zaś krewnych o duszach zmarłych gorzkim może nas napełnić kiedyś zawodem; nawet na wdzięczność liczyć nie możemy, bo jeśli gdzie, to wobec śmierci spełnia się stare przysłowie: Co z oczu – to i z myśli.
Nie ufaj zbytnio swym krewnym, przyjaciołom lub znajomym, przestrzega Tomasz a Kempis; nie odkładaj troski o rychłe zbawienie na przyszłość, bo ludzie prędzej o tobie zapomną niż się spodziewasz. Zawczasu sam pracuj nad zbawieniem swym najchwalebniejszem, aniżelibyś miał nadzieję jedyną pokładać w przysługach obcych.
“ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH” – Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła Ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski
.
TRAKTAT O CZYŚĆCU – ŚW. KATARZYNA GENUEŃSKA
+†+
.
+†+
In Commemoratione Omnium Fidelium Defunctorum.
+†+
Elementy liturgii i modlitwy za zmarłych
+†+
W intencji dusz czyśćcowych:
†
Ojcze nasz…
Zdrowaś Maryjo…
Chwała Ojcu…
Dobry Jezu, a nasz Panie,
Daj im wieczne spoczywanie;
Światłość wieczna niech im świeci,
Gdzie królują wszyscy Święci:
Gdzie królują z Tobą, Panem,
Aż na wieki wieków. Amen.
O Przenajdroższa Krwi Chrystusowa, wybaw ich!
Amen.
.
MODLITWY ZA DUSZE W CZYŚĆCU CIERPIĄCE
MODLITWA ŚW. MECHTYLDY
Pewnego razu, gdy Święta Mechtylda przyjęła Komunię Świętą za umarłych, ukazał się Jej Pan Jezus i rzekł: Odmów za nich modlitwę „Ojcze nasz”. I Święta z natchnienia Bożego tak się modliła:
Ojcze nasz, któryś jest w niebie…..
Proszę Cię, przebacz duszom czyśćcowym, że Cię nie kochały, że Tobie, Ojcu Najmilszemu, nie oddawały czci należnej, ale wydalały Cię z serc swoich, w których pragnąłeś mieszkać…. Na przebłaganie za ich przestępstwa, ofiaruję Ci miłość i cześć, jaką Syn Twój Najmilszy oddawał Tobie na ziemi i obfite zadośćuczynienie, którym długi ich wypłacił.
Święć się Imię Twoje…..
Błagam Cię Najlitościwszy Ojcze, przebacz duszom zmarłym, że nie czciły Świętego Imienia Twego, że rzadko wzywały Go z nabożeństwem, a często bez poszanowania, że życiem oziębłym stały się niegodnymi imienia chrześcijańskiego. Na zadośćuczynienie za te grzechy, ofiaruję Ci najświętsze życie Syna Twego, który wszystkimi sprawami uwielbił doskonałe Imię Twe na ziemi.
Przyjdź Królestwo Twoje…..
Błagam Cię Najłaskawszy Ojcze, przebacz duszom zmarłym, że nie pragnęły, nie szukały Ciebie i Królestwa Twego, w którym jest tylko prawdziwy pokój i chwała wieczna. Na wynagrodzenie za ich niedbalstwo w spełnianiu dobrych uczynków, ofiaruje Ci nieskończoną Miłość Twego Jezusa, w której On pragnął uczynić nas wszystkich współdziedzicami Królestwa Swego.
Bądź Wola Twoja, jako w Niebie, tak i na ziemi…
Błagam Cię Najłaskawszy Ojcze, przebacz duszom zmarłym, że nie kochając woli Twojej, często przenosiły nad nią własną wolę swoją. Na wynagrodzenie za ich przewinienia, ofiaruję Ci doskonałe zjednoczenie Serca Jezusa z Najświętszą Wolą Twoją i uległość Syna Twego, który był Ci posłuszny aż do śmierci krzyżowej.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj…..
Błagam Cię Najłaskawszy Ojcze, przebacz duszom zmarłym, że nie przyjmowały Najświętszego Sakramentu Ciała i Krwi Chrystusowej z gorącym pragnieniem, nabożeństwem i miłością, jak były powinny. Że wiele z nich niegodnie, rzadko, albo nigdy nie używały tego Anielskiego Pokarmu. Na wynagrodzenie za ich oziębłość i niedbalstwo ofiaruję Ci nieskończoną Świętość Syna Twego Najmilszego, gorące pragnienie miłości, z jaką ustanowił nam ten skarb łaski i pociechy.
Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom….
Błagam Cię Najłaskawszy Ojcze, odpuść duszom zmarłym ciężkie grzechy, które popełniły. Mianowicie, nie kochając nieprzyjaciół swoich, nie odpuszczając im krzywd doznanych. Na wynagrodzenie za te grzechy ofiaruję Ci nieskończoną Miłość Serca Jezusa, kiedy się modlił na Krzyżu za Swych nieprzyjaciół.
I nie wódź nas na pokuszenie…..
Błagam Cię Najłaskawszy Ojcze, odpuść duszom zmarłym, że się nie opierały występkom i namiętnościom skażonej natury, że często wpadały w sidła czarta ciała i wiele złego popełniły. Na wynagrodzenie za mnóstwo grzechów ich, ofiaruję Ci chwalebne zwycięstwo Syna Twego nad światem i czartem, wszystkie prace i trudy Najświętszego życia Jego, gorzką Mękę i śmierć Jezusa.
Ale zbaw nas ode złego.
Ojcze Miłosierdzia!. Przez zasługi Ukochanego Syna Twego, wybaw proszę dusze wiernych zmarłych od wszelkiego złego, od boleści i kary, od mąk i katuszy, a wprowadź je do Królestwa chwały Twojej, do oglądania i posiadania Ciebie na wieki. Amen.
Po tej modlitwie Św. Mechtylda ujrzała mnóstwo dusz z czyśćca ulatujących do Nieba. (Objawienie Świętej Gertrudy; księga I, rozdział 21)
RÓŻANIEC DROGI KRZYŻOWEJ ZA DUSZE W CZYŚĆCU CIERPIĄCE
(szczególnie do odmawiania o g. 15.00, w godzinie Miłosierdzia)
Na Krzyżyku: Wierzę w Boga Ojca…
Na dużym paciorku: Na cześć Trójcy Przenajświętszej: Ojcze Nasz…
Na trzech małych paciorkach:
1. Na cześć Niepokalanego Poczęcia Maryi: Zdrowaś Maryjo…
2. Na cześć Maryi jako Matki Boga: Zdrowaś Maryjo…
3. Na cześć Maryi zawsze Dziewicy: Zdrowaś Maryjo…
Na dużym paciorku: Chwała Ojcu…
I Stacja
Pan Jezus na śmierć skazany.
Na dużym paciorku: Ojcze Nasz… Chwała Ojcu…
Na dziesięciu małych paciorkach: Jezu, Maryjo, Józefie, kochamy Was, ratujcie dusze.
Po każdym Dziesiątku:
O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do Nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego Miłosierdzia. Błogosławione niech będą Rany Jezusa Chrystusa, bo One wyzwoliły nas od kar za grzechy. Błogosławiona niech będzie Jego Drogocenna Krew. która obmywa nas z naszych grzechów.
(Modlitwy jak wyżej przy każdej kolejnej stacji).
II Stacja- Pan Jezus bierze Krzyż na Swe Ramiona.
III – Pan Jezus upada pod Krzyżem po raz pierwszy.
IV – Pan Jezus spotyka Matkę Bolesną.
V – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść Krzyż.
VI – Św. Weronika ociera Twarz Panu Jezusowi.
VII – Pan Jezus upada pod Krzyżem po raz drugi.
VIII – Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty.
IX – Pan Jezus po raz trzeci upada pod Krzyżem.
X – Pan Jezus z szat obnażony.
XI – Pan Jezus do Krzyża przybity.
XII – Pan Jezus umiera na Krzyżu.
XIII – Pan Jezus z Krzyża zdjęty.
XIV – Pan Jezus do Grobu złożony.
Na Zakończenie:
Witaj Królowo, Matko Litości, nasza nadziejo, życia słodkości. Witaj Maryjo, Matko Jedyna, Matko nas ludzi, Salve Regina! Nędzne my dzieci Ewy wołamy, do Ciebie Matko, z płaczem wzdychamy. Niech nas wspomaga Twoja przyczyna, na tym padole, Salve Regina. O pośredniczko, rzuć swe wejrzenie. Łaskawe od nas przyjmij westchnienie. Pokaż nam, Matko, Twojego Syna – w górnej krainie – Salve Regina!
Pomnij, o Najdobrotliwsza Panno Maryjo, iż od wieków nie słyszano, aby ktokolwiek uciekając się do Ciebie, Twej pomocy wzywając, Ciebie o przyczynę prosząc, miał być przez Ciebie opuszczony. Tą ufnością ożywiony, o Panno nad pannami i Matko, biegnę do Ciebie, staję przed Tobą jako grzeszny człowiek, drżąc i wzdychając. Nie chciej, o Matko Słowa Przedwiecznego gardzić słowami moimi, ale je usłysz i wysłuchaj. O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo. Amen.
Pomnij, o Najczystszy Oblubieńcze Najświętszej Maryi Panny, że nigdy nie słyszano, aby ktokolwiek wzywając Twej pomocy, miał być przez Ciebie opuszczony. Tą ufnością ożywiony, przychodzę do Ciebie, Stróżu i Opiekunie Syna Bożego – Jezusa Chrystusa – i proszę o Twoją opiekę teraz, a szczególnie w ostatniej chwili życia mojego. Amen.
MODLITWA ŚW. GERTRUDY
Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci, Najdroższą Krew Boskiego Syna Twego, Pana naszego, Jezusa Chrystusa w połączeniu ze wszystkimi Mszami Świętymi dzisiaj na całym świecie odprawianymi, za dusze w Czyśćcu cierpiące, za umierających, za grzeszników na świecie, za grzeszników w Kościele Katolickim, za grzeszników w mojej rodzinie, a także w moim domu. Amen.
(Jednorazowe odmówienie tej modlitwy wybawia z Czyśćca 1000 dusz)
http://www.pietrasdawid.pl/dodatkowe-propozycje/modlitwy/modlitwy-za-dusze-w-czysccu
.
Katolicka nauka o czyśćcu
Marcin Luter i inni religijni rewolucjoniści XVI wieku jako pierwsi z taką mocą zanegowali istnienie miejsca, które katolicy nazywają czyśćcem. Wszystkich protestantów jak i członków innych sekt niekatolickich, pomimo braku zgody co do pozostałych elementów doktryny, zawsze łączyła odmowa uznania tej właśnie nauki, przede wszystkim dlatego, że uważali ją za szczególnie katolicką. Obiekcją, którą przedstawiano najczęściej, był rzekomy brak zakorzenienia w Piśmie św.
Od czasu II Soboru Watykańskiego hierarchia kościelna w swym ekumenicznym zacięciu zaczęła wykazywać coraz większą skłonność do przemilczania doktryn, które inni
uważają za kontrowersyjne. Tak więc obecnie w modernistycznych parafiach, chociaż istnieniu czyśćca nie zaprzecza się otwarcie, jest ono jednak ignorowane do tego stopnia, że w wymiarze praktycznym (podobnie jak piekło) już nie istnieje. Warto więc poświęcić chwilę czasu, by przyglądnąć się argumentom na korzyść tej doktryny, wzmocnić naszą pewność względem niej i nauczyć się wyjaśniać ją, kiedy zajdzie taka potrzeba.
Istnienie czyśćca jest przede wszystkim racjonalne. Widzimy to, kiedy przypominamy sobie, że Bóg powiedział, iż stworzył nas na swój obraz i podobieństwo (Rdz 1, 27). Skoro obraz jest odzwierciedleniem, powinniśmy spodziewać się, że ludzka natura jest w jakiś sposób, choć niedoskonały, odzwierciedleniem natury Bożej. Przyjmujemy powszechnie, że jest czymś naturalnym, by ojcowie napominali i karali swe dzieci, kiedy te są nieposłuszne. Mogą cofnąć przywileje, nałożyć dodatkowe obowiązki, karać cieleśnie. Jeśli takie postępowanie jest odzwierciedleniem natury Bożej, logiczne jest z pewnością oczekiwanie, że Bóg postępować będzie z nami, swoimi dziećmi, w podobny sposób. Byłoby całkowicie nielogiczne wyciągać wniosek, że sam żal jest wystarczający do naprawienia relacji rodzic – dziecko z naszym niebieskim Ojcem. Konieczna jest również kara, powszechniej nazywana pokutą.
Podczas naszego ziemskiego życia doświadczamy rozlicznych cierpień i nie bez racji część z nich przypisujemy naszym grzechom. Innymi słowy, cierpienie jest jedną z form kary, nakładanej na nas przez Boga, naszego Ojca, za nasze nieposłuszeństwo, podobnie jak ziemscy ojcowie karzą swe dzieci. Nigdzie jednak nie znaj dujemy najmniejszego dowodu, że cierpienia na tym świecie w stu procentach zadośćczynią za grzech. Jest o wiele bardziej prawdopodobne, że poza tym światem znajduje się miejsce, gdzie takie zadośćuczynienie może być dokończone, i to właśnie miejsce nazywamy czyśćcem. Czyż istnienie czyśćca nie jest przejawem wielkiego Miłosierdzia Boga? Ponieważ Jego Sprawiedliwość jest doskonała, bez czyśćca wiele dusz musiałoby cierpieć męki piekła,
gdyż nie byłyby w stanie zadośćuczynić w sposób dostateczny za swe grzechy jeszcze podczas swego ziemskiego życia.
Powinno być więc jasne, że istnienie czyśćca jest zgodne z naszym rozumem – tj. ma sens. Jednak nie jesteśmy ograniczeni do tego dowodu na jego istnienie, ponieważ w Piśmie św. jest co najmniej sześć odniesień do niego. Żadne z nich nie wymienia go z nazwy, ale wiele rzeczy w Biblii nie jest nazwane po imieniu: czy to dlatego, że w czasie, kiedy Biblia była spisywana, nie miały one jeszcze nazw, czy też dlatego, że były wówczas znane pod innymi nazwami niż dzisiaj. Przykładem są dni tygodnia (takie jak niedziela), Trójca Święta czy „katolicki” w odniesieniu do Kościoła. Jest tak z powodu różnic w językach współczesnych albo z powodu trudności w tłumaczeniu – jednak odniesienia do dwóch pośrednich stanów duszy pomiędzy niebem a piekłem są wyraźne. Pierwszym z tych stanów jest tzw. otchłań (łac. limbus), gdzie udają się dusze tych, którzy z takiego czy innego powodu, bez własnej winy, nie mogą spełnić wymagań koniecznych do wejścia do nieba, a którzy jednak nie zasłużyli na piekło (np. nieochrzczone dzieci). Innym stanem pośrednim jest czyściec, gdzie trafiają dusze tych, którzy umierają w stanie łaski uświęcającej, by dokończyć spłacanie długu zaciągniętego przez swe grzechy, chociaż one same zostały już odpuszczone. Poniżej przedstawiamy sześć odniesień do czyśćca, zawartych w Piśmie św.:
Mt 5, 25–26. Pan Jezus podczas Kazania na górze wyjaśnia pewne różnice pomiędzy starymi a nowymi prawami. Mówi, że nowe prawo jest w istocie wypełnieniem starego w taki sposób, że mimo iż miłosierdzie akcentuje się bardziej niż sprawiedliwość, jednak stare prawo musi być wypełnione co do joty. Dalej mówi szczegółowo o naszych zobowiązaniach względem innych ludzi i jasno zaznacza, że wejście do nieba zależy od tego, jak wywiązywać się będziemy z naszych obowiązków. Mówi, że musimy pojednać się z bliźnimi, zanim zbliżymy się do ołtarza, nawet jeśli ciężko przeciw nam zawinili. Jeśli tego nie uczynimy, możemy zostać wrzuceni do „więzienia”, którego nie opuścimy, „zanim nie oddamy ostatniego szelążka”. Więzieniem tym musi być czyściec, ponieważ dusze nie mogą opuścić więzienia piekła.
Mt 12, 32. Pan Jezus odpowiada na zarzuty faryzeuszy i wyjaśnia im, że jest coś takiego, jak grzech, za który nie ma przebaczenia. Jest to grzech popełniany przez osobę mówiącą „przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym”. Ojcowie i Doktorzy Kościoła wyjaśniają nam, że chodzi tu o grzech rozpaczy, ale dla nas ważna jest tu wzmianka o „wieku” innym niż obecny, w którym grzech może być odpuszczony. Oczywiście nie może tu chodzić o niebo, ponieważ grzech musi zostać odpuszczony (oraz dokonane pełne zadośćuczynienie) przed wejściem do niego, ani o piekło, bo w nim żadne grzechy nie są już przebaczane. Musi więc istnieć trzecie miejsce, gdzie trafiają na jakiś czas dusze, które nie są dość dobre, by wejść do nieba, ale też nie tak złe, by trafić do piekła, i to właśnie miejsce nazywamy czyśćcem.
1 Kor 3, 15. Św. Paweł wyjaśnia Koryntianom, że położył dla nich duchowy fundament, na którym mają budować, a którym nie jest nikt inny, jak tylko Jezus Chrystus. Muszą jednak uważać, co budują na tym fundamencie, bo zostanie to poddane próbie. Jeśli ich budowla próby tej nie przejdzie, będą oni cierpieć, ale mogą nadal być zbawieni, „jednak jak przez ogień”. Jasno wynika z tego, że istnieje miejsce, w którym dusze nie będące dostatecznie złe, by zasłużyć na wieczne potępienie, mogą doznawać cierpień koniecznych do odpokutowania swych grzechów, by stać się godnymi wejścia do nieba. Właśnie na podstawie tego ustępu Ojcowie i Doktorzy Kościoła wyciągali wniosek, że kara czyśćca jest podobna do kary piekła, jako że obie opisane są przy pomocy ognia.
Ap 21, 27. Fragment ten obejmuje w głównej mierze opis Nowego Jeruzalem (nieba), a jego ostatni wers mówi, że „nie wejdzie do niego nic nieczystego (…) tylko ci, co są zapisani w Barankowej księdze życia”. Jednak wszyscy ludzie są grzeszni, a więc nieczyści. Musi więc istnieć sposób na oczyszczenie, w przeciwnym przypadku nikt nie mógłby wejść do nieba. Baranek jest symbolem ofiary i cierpienia, których przyjęcie jest jedynym sposobem na wpisanie do „księgi życia”. Zbawiciel, Baranek Boży, poprzez swe cierpienia i Mękę wysłużył nam odkupienie od grzechu pierworodnego, a poprzez kontynuację tego cierpienia i Ofiary, czyli Mszę św., dopełnia część wynagrodzenia konieczną ze względu na nasze grzechy uczynkowe. Pozostałe zadośćuczynienie należy do nas, musimy je dopełnić poprzez nasze własne cierpienia i ofiary. Część z nich ma miejsce już w tym życiu, ale z reguły nie wszystkie, tak więc musi istnieć miejsce, gdzie oczyszczanie ze zmazy grzechu trwa nadal, również po śmierci, i miejsce to nazywamy czyśćcem.
2 Mch 12, 46. Po bitwie, w której Juda Machabeusz pokonał Gorgiasza, on i jego ludzie zajęli się pochówkiem poległych w walce żydów. Przygotowując niektórych z nich do pogrzebu, Juda odnalazł pod ich szatami ofiary składane bożkom, które zabici zabrali z Jamnii. Jednak modlił się za nich, ponieważ nie uważał tego grzechu za ciężki i sądził, że byli oni zasadniczo dobrymi ludźmi, którym przypadł zaszczyt złożenia swego życia w walce za ich wspólną sprawę. Autor tej księgi dodaje następnie komentarz: „A tak święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłych, aby byli od grzechów rozwiązani”. Gdyby dusze ich znalazły się w niebie bezpośrednio po śmierci, modlitwa byłaby niepotrzebna, a jeśli w piekle, byłaby nieskuteczna. Tak więc Juda Machabeusz był w sposób oczywisty przekonany, że istnieje stan pośredni pomiędzy niebem a piekłem, w którym dusza może czerpać korzyść z modlitw, i ten stan mamy właśnie na myśli, mówiąc o czyśćcu. Nie ma tu znaczenia, że protestanci traktują Księgi Machabejskie jako apokryfy, ponieważ niezależnie od tego powyższy ustęp dostarcza historycznego dowodu, że żydzi wierzyli w istnienie czyśćca na wiele wieków przed przyjściem Chrystusa.
Flp 2, 10. Św. Paweł przypomina w tym miejscu Filipianom o chwale i wywyższeniu Chrystusa, by mogli skuteczniej Go naśladować. Mówi, że chwała Jego jest tak wielka, że zasługuje „aby na Imię Jezusowe «klękało wszelkie kolano» niebieskich, ziemskich i podziemnych”. Nasuwa to na myśl tradycyjny podział na Kościół tryumfujący, walczący i cierpiący. Kościół cierpiący obejmuje oczywiście dusze w czyśćcu, o których można myśleć jako o będących „pod ziemią”.
Trzeba tu pamiętać, że wiedza o istnieniu czyśćca nie opiera się wyłącznie na tekstach biblijnych – Biblia nie obejmuje bowiem wszystkiego, co Pan Jezus objawił Apostołom. Jest ona raczej streszczeniem najważniejszych wydarzeń z Jego życia i najważniejszych rzeczy, które przekazał. Św. Jan potwierdza to na końcu swej Ewangelii (21, 25). Sam Pan Jezus nie napisał niczego i nie ma dowodu na to, by prosił o to kogoś innego. Wybrał raczej jako główny środek przekazywania sw egoprzesłania słowo mówione. Ustanowił więc Kościół Katolicki, by służył Mu jako Jego głos, mówiąc jego pierwszym biskupom, Apostołom: „Kto was słucha, Mnie słucha” (Łk 10, 16). Zlecił Kościołowi, by nauczał „wszystkie narody (…) wszystkiego, cokolwiek wam przykazałem” (Mt 28, 19–20). Dalej, obiecał zesłać Ducha Świętego, by pomagał Kościołowi w pełnieniu tej misji (J 14, 26), dodając: „Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Tak więc, kiedy sobór powszechny Kościoła, którego członkowie są następcami Apostołów, wydaje formalną deklarację dotyczącą objawienia i depozytu wiary, jak to uczynił Sobór Florencki w roku 1439 w odniesieniu do czyśćca, możemy być pewni, że Zbawiciel powiedział Apostołom o czyśćcu – niezależnie od tego, czy zostało to odnotowane później w Piśmie św. – i że większość katolików zawsze w to wierzyła. Fakt, że zostało to wspomniane w Piśmie św., jest dodatkową pomocą, mającą dostarczyć nam większej pewności.
Negowanie przez protestantów i innych heretyków autorytetu Kościoła ustanowionego przez Boga jest aktem czystego emocjonalizmu. Musieli oni ostatecznie uciec się do zasady prywatnej interpretacji, będącej w istocie odrzuceniem obiektywnej prawdy. O niekonsekwencji tego stanowiska świadczy dodatkowo fakt, że są oni całkowicie zależni od autorytetu Kościoła Katolickiego w kwestii definicji Pisma św. To Sobór w Kartaginie w roku 397 za aprobatą biskupa Rzymu określił kanon ksiąg Biblii i orzekł, że są one natchnione przez Boga. Tak więc protestanci muszą posługiwać się autorytetem Kościoła Katolickiego, aby zanegować ten sam autorytet.
Idąc dalej, bez autorytetu Kościoła katolickiego jak moglibyśmy być pewni czegokolwiek? Pan Jezus powiedział, że tylko ci, którzy pełnić będą Wolę Jego Ojca, osiągną Jego Królestwo (Mt 7, 21). Jak jednak moglibyśmy pełnić Jego Wolę, nie znając jej? Nie możemy poznać jej wyraźnie z samego tylko Pisma św. z powodu problemów z jego interpretacją, z pewnością również nie wystarcza opieranie się na osobistych spostrzeżeniach i odczuciach. Jest więc konieczne, by z rozporządzenia Bożego istniał nauczyciel, żywy autorytet, obdarzony gwarancją nieomylności. Nieważne, jak bardzo niedoskonały jest ten autorytet w innych kwestiach – tak długo, jak cieszy się on Bożą asystencją w kwestiach wiary i moralności, posiadamy największą możliwą pewność stosowania się do nakazu Zbawiciela. (…)
Dalszych dowodów dostarczają nam niezliczone świadectwa spisane poprzez XX wieków chrześcijaństwa, zawierające wizje świętych i mistyków. Żadne z nich nie mogło uzyskać rangi objawienia publicznego, możemy więc w nie wierzyć lub nie, nie dostarczają więc one zasadniczego dowodu na istnienie czyśćca. Stanowią jednak dowód uzupełniający i zasługują na nasz szacunek. Jednym z takich wydarzeń, cieszących się akceptacją Kościoła, jest objawienie Matki Bożej w Fatimie w 1917 roku. Najstarsza wizjonerka s. Łucja, która wciąż żyje, zapytała Matkę Bożą, czy jej bliska przyjaciółka, która niedługo wcześniej zmarła, jest już w niebie. Odpowiedź brzmiała: Nie, jest ona w czyśćcu i pozostanie tam jeszcze przez długi czas.
Tak więc doktryna o istnieniu czyśćca jest całkowicie racjonalna, posiada bogate podstawy biblijne i co najważniejsze, jest gwarantowana przez ustanowiony przez Boga autorytet. Ci, którzy ją odrzucają, muszą czynić to albo z ignorancji, albo ze złej woli. Dziękujmy Bogu za Jego Miłosierdzie! Ω
Harmon Johnson
Za „The Angelus” maj 1998. Tłumaczył Tomasz Maszczyk.
Za: Zawsze wierni nr 11/2004 (66)
.
Ks. Jacek Bałemba SDB
De novíssimis – O rzeczach ostatecznych
Kazanie na XXII Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego
5.11.2017
Dominica XXII Post Pentecosten ~ II. classis
Flp 1, 6-11
Mt 22, 15-21
.
Dzisiejsza Liturgia:
.