Mało kto wie, że jednym z idolów środowiska wolnościowego, kojarzonego z Januszem Korwin – Mikke jest publicystka Ayn Rand, ateistka, zagorzała przeciwniczka Kościoła Katolickiego, uważana za twórcę filozofii obiektywizmu (?). Dyskusja na temat jej „filozofii” odbyła się w ramach “Konferencji prawicy wolnościowej”.
Panelistami w dyskusji byli wielbiciele Rand: Tomasz Kołodziejczyk, Mateusz Błaszczyk, mniej zagorzały Janusz Korwin – Mikke oraz mający stanowisko przeciwne dr. Stanisław Krajski.
Znak dolara jako symbol doskonałości
Ayn Rand, urodzona jako Alissa Zinowjewna Rosenbaum (ur. 2 lutego 1905 w Petersburgu, zm. 6 marca 1982 w Nowym Jorku) – amerykańska pisarka i filozof pochodząca z rodziny rosyjskich Żydów, twórczyni filozofii obiektywizmu, twierdziła jednoznacznie, że Kapitalizm w swojej najbardziej liberalnej formie, to najdoskonalszy systemem moralny i ekonomiczny. Pisarka twierdziła, że krzyż kojarzy się jej jako symbol tortur i woli znak dolara, który symbolizuje wolny rynek i wolny handel. Najbardziej cnotliwą postawą jako człowiek może przyjąć, jest egoizm.
Dyskusja
Pierwszy prelegent Mateusz Błaszczyk zagaił na poziomie ogólnym: “jest dużo definicji prawicy…”
„Prawica to są ci, którzy obstają za prawami” „Ruch Wolnościowy nie istniałby gdyby Ayn Rand nie zaproponowała właściwej filozofii- filozofii obiektywizmu”.
Wywołany do tablicy Stanisław Krajski, zacytował Ayn Rand:
Chrześcijaństwo to morderstwo duchowe; Katolicy to faszyści, którzy chcą poddać ludzkość swojej totalitarnej władzy; Nie będzie normalnego rozwoju ludzkości, jeżeli nie zniszczy się Kościoła katolickiego.
Janusz Korwin – Mikke: ja uwielbiam Ayn Rand, jest znakomitą publicystką, ale nie jestem w stanie zrozumieć obiektywizmu – dla mnie to jest jeden wielki bełkot. (…) nie można udowodnić, dlaczego człowiek coś robi.
Tomasz Kołodziejczyk zarzucił dr. Krajskiemu nieuczciwość intelektualną i fałsz.
Odpowiadając na ten zarzut Krajski zacytował klasyka satanizmu: Podstawowa zasada satanizmu ”nie ma boga poza człowiekiem”. Odnosząc się do skojarzeń z komunizmem zwrócił uwagę, że wielkie koncerny nie są własnością prywatną, lecz kolektywną.
Egoizm jako cnota
W filozofii Ayn Rand najbardziej cnotliwą postawą jako człowiek może przyjąć, jest egoizm…
Film z dyskusji:
______________________________________________________________________________________________________________
Wystarczy spojrzeć na prawdziwe nazwisko: ROSENBAUM.
Już byśmy wiedzieli o co chodzi, nawet bez ten rozkminy tej pani dokonanej przez S. Krajskiego.
Czemu mnie to nie dziwi, że Ozjaszowi taką personę uwielbia?
Proszę o poprawkę w tekście: Krajski nie jest jej wielbicielem. Nie jest nawet sympatykiem. Wręcz przeciwnie, w każdym przemówieniu zajadle krytykował.
Świetne streszczenie tej debaty trwającej ponad 1,5h. Chciałbym takie mieć przy każdym filmie w sieci :-)
Dr Krajski wybrał doskonały cytat z Ayn Rand, ukazujący w pigułce motywacje i cel jej ideologii.
Spora część “wolnościowców” uważa, że chciwość wypływająca z “cnoty egoizmu” jest czymś dobrym, bo powoduje chęć zwiększenia zysku, a tym samym zwiększa się produkcja i ilość zatrudnionych- dobre skutki. Pogląd ten można łatwo obalić, bo np. chciwość w branży produkującej żywność powoduje uruchomienie przemysłowej produkcji żywności odbijającej się bardzo negatywnie na jakości produkowanej żywności. Nie znane są przypadki, aby chciwy producent sam z siebie zrezygnował ze szkodliwych dla ludzkiego zdrowia dodatków jakie są stosowane w masowej produkcji. Skutki zdrowotne spożywanej żywności ze szkodliwymi dodatkami są tragiczne.
Nie zgodzę się z tą interpretacją. Ayn Rand nie pisała o egoizmie jako takim, ale o racjonalnym egoizmie, czyli o dbaniu o własny interes, o czym chyba powinien wiedzieć każdy dorosły człowiek. Jeżeli bierzemy za przykład chciwość w branży produkujacej żywność, ktoś kto kierowałby się tylko egoizmem byłby krótkowzroczny, jego zysk wzrósłby na jakiś czas, do póki konsumenci nie zbojkotowali by jego żywności. Dzieje się to zresztą już teraz – w Polsce rośnie popularność żywności ekologicznej, jaj z wolnego wybiegu, mięsa kurzego bez antybiotyków – i to nawet w tanich sieciówkach jak biedronka. Jeżeli ktoś jest racjonalnie egoistyczny, to stwierdziłby, że utrata wiarygodności kosztować go będzie znacznie więcej niż krótkotrwały zysk.
Dodajmy jeszcze, że te “niezdrowe dodatki” to czasami jest ratunek dla ludzi biednych, którzy teraz mają łatwy dostęp do taniej żywności. Gdyby wszyscy producenci produkowali żywność ekologiczna, to wielu ludzi nie byłoby na nią stać.
Chyba abstrachuje pani od rzeczywistości. Ma pani jakiekolwiek dane, które potwierdzają ów bojkot? Przecież te koncerny dominują na rynku.
Odnoszę wrażenie, że w tym fragmencie wychodzi ów słynny racjonalizm, który tak naprawdę jest zimną kalkulacją nie uwzględniającą priorytetu ludzkiego zdrowia na zyskiem. Tak wygląda ów kapitalizm oderwany od aspektów moralnych. “Gdyby wszyscy producenci produkowali żywność ekologiczna…” – ja napisałbym tak: gdyby nie chciwość większość produkowałaby żywność ekologiczną- zgodną ze standardem.
Tutaj się zgodzę. Rośnie świadomość w społeczeństwie.
Problem jest postawiony na głowie. Gdyby wszyscy producenci, zamiast kierować się chciwością i kupować piąty jacht, siódmy samolot czy dwunastą rezydencję dla swojego kota płacili pracownikom godziwą pensję, wówczas niewielu ludzi nie byłoby stać na przyzwoite jedzenie.
W sedno.
Gdyby nie chciwość większość produkowałaby żywność ekologiczną- zgodną ze standardem.
Gdyby producenci mieli oddawać swoje zyski pracownikom to nie ryzykowaliby własnym kapitałem, co powoduje że nie byłoby producentów, a jak wiadomo, gdy niema producenta, niema także produktów przez niego wytworzonych, a pracownicy nie mieliby pracy.
Wysłuchałem dzisiaj tej debaty. Młode wilki zafascynowane twórczością pani Rosenbaum opowiadają farmazony. Ich twierdzenia są oderwane od rzeczywistości i wzajemnie sprzeczne, a więc są z gruntu fałszywe. Prawie spadłem z krzesła, gdy usłyszałem, że “filozofia” Rosenbaum bazuje na filozofii Arystotelesa i Tomasza z Akwinu. Jedyną osobą, która wypowiada się na poziomie w tej debacie, jest dr Krajski.
Przecież ja nic nie napisałem o oddawaniu zysków. Napisałem “gdyby płacili godziwą pensję“, czyli taką której jednym z warunków jest, że wystarcza na porządne jedzenie.
Święte słowa, ale kapitalista niczego nie wytwarza, on sprzedaje wytworzone przez podnajętych ludzi produkty. Nie chodzi o to, że sprzedaż i dystrybucja są niepotrzebne, ale bez pracowników kapitalista nie miałby czego sprzedawać, kto więc jest czyim dobroczyńcą? Bez “producenta” pracownicy nie mieliby pracy, ale bez pracowników na figę zdałby się cały kapitał.
Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w Polsce termin “żywność ekologiczna” nie jest tożsamy ze zdrową żywnością dobrą dla człowieka, tylko oznacza produkty, które otrzymały wymyślony certyfikat po spełnieniu norm wymyślonych przez eurokratów. Wiele faktycznie zdrowych produktów takiego certyfikatu nigdy nie otrzyma. Są też produkty tak zbawienne dla naszego zdrowia, jak zioła, które eurokraci wręcz zwalczają zakazami, bo zysk wielkich kapitalistów jest ważniejszy od naszego zdrowia.
To jest ten styl dyskutowania ludzi z bujną wyobraźnią i niezależnych (independent) od rzeczywistości, w tym od wypowiedzi drugiej strony.
Jeżeli w przeciętnym supermarkecie “zdrowa żywność” zajmuje zazwyczaj jeden regał, to co znajduje się na pozostałych..? ;-)
Faktycznie, nie każda ekologiczna żywność jest zdrowa, i nie każda nie mająca certyfikatu jest niezdrowa
Prawda jest taka, że gdyby w sferze żywności wprowadzić w życie filozofię JKM, za normalne żarcie płacilibyśmy jeszcze więcej, niż za tzw. zdrową żywność. No ale polityka rolna Unii Europejskiej jest be i dopłaty dla rolników są złe, bo to “socjalizm”.
Tu ma rację, cały ten system dopłat z UE to patologiczne rozwiązanie.
Zauważcie, że w dyskusji dominuje gdybologia. Co by było, gdyby coś tam. W ten sposób można snuć najbardziej fantastyczne utopijne scenariusze, które są nieweryfikowalne. Dyskusję należy zaczepić w opisie rzeczywistości i wtedy tezy dotyczące tej rzeczywistości są już weryfikowalne, można stwierdzić, kto ma rację, a kto fruwa w obłokach.
Pracodawca chciałby płacić większą pensję nazywana przez pana godziwą, ale skąd ma wziąć na to pieniądze bez zmniejszania swoich zysków.
Bez gdybania, opis rzeczywistości. Jakim potencjałem dysponują w USA Atlasi pani Rosenbaum:
Czerwona linia to majątek posiadany przez 0.1% społeczeństwa (bogacze). Niebieska linia to majątek posiadany przez 90% biednego społeczeństwa. Jak widać, te dwie linie przecięły się ponownie kilka lat temu, więc każdy Atlas ma średnio więcej majątku niż 1000 pozostałych obywateli. Wśród Atlasów też jest rozwarstwienie.
Wyobraź sobie siebie jako Atlasa, który mieszka w miasteczku liczącym tysiąc mieszkańców. Masz większy majątek niż wszyscy pozostali mieszkańcy razem wzięci. Jak do tego doszedłeś? Musiałeś wcześniej odrzucić Boga i miłość do bliźniego, a teraz sam jesteś w tym miasteczku bogiem i uszczęśliwiasz ludzi po swojemu. Jedyne, co ciebie jeszcze wkurza to Kościół katolicki, który mówi o tobie prawdę i co gorsza, znajduje to posłuch wśród mieszkańców, którzy nie chcą być twoimi niewolnikami. To ogranicza możliwość twojego działania, a przecież wszystkie najważniejsze inwestycje w miasteczku i jego rozwój to twoja zasługa, więc Kościół katolicki jest zawalidrogą, który przeszkadza tylko w urzeczywistnieniu twoich pięknych wizji. Dlatego Rosenbaum pisze: “Nie będzie normalnego rozwoju ludzkości, jeżeli nie zniszczy się Kościoła katolickiego.”.
Lepiej żyć w świecie w którym kościół na bogactwo większe niż 1000 mieszkańców słuchać nawoływania że bogaty człowiek to zły człowiek. Bogactwo bierze się z mądrej i ciężkiej pracy. Pieniądze są jedynie narzędziem wymiany. Ilość posiadanych pieniedzy nie definiuje tego czy dany człowiek jest dobry lub zły. To może być jedynie określone przez sposób w jaki pozyskano i wydano pieniądze.
1. Kościół jest wspólnotą i nie generuje owego bogactwa w wyniku oszustw
2. “bogaty człowiek to zły człowiek”, a kto mówi takie bzdury? Zarówno wśród biednych i bogatych są ludzie, którzy czynią źle.
Nie tylko. Banksterzy, spekulanci, światowi złodzieje są bogaci
Tutaj pan napisał prawdę w sensie, że jest to jedno z kryteriów oceny.
W tym Independent ma rację, choć akurat w to nie wierzy. Gdyby hipotetycznie doszło do takiej sytuacji, te 1000 mieszkańców żyłoby znacznie lepiej niż w sytuacji, kiedy to bogactwo jest w rękach bogatego Żyda.
Independent ma omamy słuchowe, bo nikt tak nie nawołuje.
Tak, ale bogactwo gangstera bierze się z rabunku tych, którzy ciężko pracują. Nie można zatem wyciągać pochopnie wniosku, że bogacz to mądry i ciężko pracujący człowiek.
Jedynie w ideologicznych książkach dla libertarian. Pieniądz i jego kreacja jest dzisiaj narzędziem rabunku.
Zgadzam się. Widzimy, jak Tusk zasłużył na dobrze płatną posadkę w UE, widzimy jak FED pozyskuje pieniądze, jak Goldman Sachs i inni banksterzy rabują narodowe gospodarki, jak zarabiają koncerny big farmy, jak zarabia przemysł militarny na azjatyckich wojnach, jak ciężko pracują bonzowie narkotykowi. Chodzi właśnie o to, że wielkie bogactwo bierze się z krzywdy innych ludzi.
— edycja
Trochę powtarzam się niepotrzebnie z CL, bo nie widziałem jego komentarza, gdy pisałem swój.
W tym sensie ma Pan rację, każda wypłata obniża zysk.
Ale każda wypłata to również płatność za surowce zużyte do produkcji, za prąd, gaz, za wodę, dlaczego więc przedsiębiorca miałby oddawać część swoich zysków dostawcom? Skąd ma brać pieniądze na rachunki bez zmniejszania swoich zysków?
W przypadku małej prywatnej firmy sprawa wg mnie przedstawia się następująco. Obniżenie zysku firmy nie jest grzechem, bo nie jest czynem człowieka, tylko wyliczonym skutkiem wielu czynników, na które przedsiębiorca często nie ma wpływu. Odmowa zapłaty pracownikowi lub wyzyskiwanie pracownika jest już grzechem, który niestety prowadzi do zwiększenia zysku i może pojawić się dylemat. Zatem właściciel małej firmy podejmuje wtedy decyzję, czy grzeszy i zwiększa zysk, czy “obniża zysk”. Jeśli “obniży”, nic złego się nie dzieje.
Wielkie korporacje, w których własność jest już kolektywna, a nie prywatna (jak słusznie zauważa dr Krajski) rządzą się już innymi prawami. Pracownicy są zasobem ludzkim, jak każdy towar potrzebny do wyprodukowania czegoś, więc żadne dylematy moralne nie wchodzą w grę. Zarządza dyrektor w imieniu “Excela”. Jeśli pracownik zatrudniony na stanowisku dyrektora robi to nie najlepiej, zastępuje się go innym, który sprawniej optymalizuje zasoby i koszty. Takie kolektywne twory gospodarcze mają osobowość prawną. Jeśli one rzeczywiście mają jakąkolwiek osobowość, to jest to osobowość psychopaty. Tę patologię widać już w nazewnictwie, że moloch mający tysiące akcjonariuszy i pracowników jest nazywany OSOBĄ prawną, a pracownik w tej korporacji jest nazywany ZASOBEM ludzkim.
« Nie zgodzę się z tą interpretacją. Ayn Rand nie pisała o egoizmie jako takim, ale o racjonalnym egoizmie »
« te “niezdrowe dodatki” to czasami jest ratunek dla ludzi biednych, którzy teraz mają łatwy dostęp do taniej żywności »
Proszę natychmiast nauczyć się semantyki języka polskiego :
usiłuje Pani nam powiedzieć, że Randowski « egoizm » podparty przymiotnikiem « racjonalny » można zrozumieć jako CNOTĘ !!! Racjonalny czy irracjonalny egoizm jest zawsze WADĄ !!!
« niezdrowe dodatki » usiłuje Pani przedstawić jako « czasami » błogosławieństwo dla biednych ludzi !!!! Tymczasem etyczne działania ludzi polegają na zabezpieczeniu i ochronie zdrowia i życia osób ! Produkcja niezdrowej żywności zawsze będzie moralnie zła.
Albo Pani pomieszały się znaczenia pojęć, albo do takiego stopnia została Pani zmanipulowana przez neomarksistowską ideologiczną szkołę frankfurcką, że nie odróżnia już dobra od zła, błędu od prawdy.
Dziwię się trochę Czarnej Limuzynie, że będąc autorem wielu ważnych i potrzebnych artykułów na temat manipulacji językowych, nie zareagował tu na relatywizowanie znaczeń języka polskiego.
Pani Magda nie wie co to jest cnota, a egoizm rzeczywiście w ujęciu tradycyjnym według SJP jest: (…) nadmierną lub wyłączną miłością samego siebie, podporządkowaniem własnym potrzebom interesów innych ludzi, myśleniem wyłącznie o sobie i swoich korzyściach.
Czasem jestem po prostu zmęczony wymądrzaniem się, a czasem po ludzku przemęczony i pewne rzeczy mi umykają – nie zauważam ich.
Artur Schopenhauer
Egoizm zatem jest pierwszą i najważniejszą, choć nie jedyną potęgą, którą pobudka moralna ma do zwalczenia /tamże/
Słuszna uwaga. Co to za chory pomysł, aby z egoizmu robić cnotę. Każda ideologia, niezależnie, czy socjalistyczna, czy liberalistyczna, fałszuje pojęcia i zakłamuje nam obraz rzeczywistości.