Blisko siedemdziesięcioletnia, poważnie chora Małgorzata Tyrpa od kilku lat walczy w Krakowie o dach nad głową. Niestety, mimo licznych interwencji osób bliskich i obcych urzędnicy wszelkich szczebli pozostają obojętni. Co więcej, chcą się jej pozbyć z komunalnego mieszkania, w którym przeżyła z rodziną 30 lat. Kobiecie grozi bezdomność.
Sprawa została opisana przez Krzysztofa Wołodźkę /GPC/ oraz przez Gazetę Krakowską. Reportaż zrobiła również TVP3 Kraków.
Na pomoc skrzywdzonej kobiecie
Problemy Małgorzaty Tyrpy zaczęły się w maju 2014 r., tuż po śmierci jej męża. Okazało się, że na jej lokalu ciąży blisko 70-tysięczny dług oraz nakaz eksmisji – o którym nie miała wcześniej pojęcia, ponieważ małżonek zatajał przed nią wszelkie istotne informacje.
Starsza pani bierze kredyt
Kobieta jest położną z długim doświadczeniem zawodowym. Choć schorowana, wciąż pracuje, licząc się z tym, że w każdej chwili będzie musiała przejść na emeryturę. Bardzo zależało jej na jak najszybszym uregulowaniu długu i odzyskaniu utraconego tytułu najmu. Zdecydowała się na kredyt bankowy i likwidację polisy ubezpieczeniowej. Oprócz tego na bieżąco regulowała i nadal reguluje wszelkie opłaty – czynsz i media.
Bank przyznał pani Małgorzacie kredyt na osiem lat – w ciągu miesiąca spłaciła dług ciążący na mieszkaniu. Sprawa zamknięta? Nie, gehenna dopiero się zaczyna. Urzędnicy miejscy postanowili utrzymać decyzję o eksmisji. Sprawa ciągnęła się latami, ale pod koniec października 2017 r. pani Małgorzata i jej synowie otrzymali pismo – wezwanie do opuszczenia lokalu do końca listopada br. Sprawa jest skandaliczna, a adwokat pani Tyrpy zwraca uwagę, że wyrok sądowy nie uwzględnił niepełnosprawności kobiety – stąd decyzja o eksmisji bez prawa do lokalu socjalnego.
Wpychanie w bezdomność
Tyle ciężkie jak kamienie fakty. Czas na komentarz. Jeżeli zastanawiali się Państwo kiedyś, skąd się bierze zagrożenie bezdomnością, to macie właśnie podręcznikowy przykład
Ludzie bez wyobraźni. I bez miłosierdzia
To straszne, że w Polsce słabi ludzie muszą pokazywać wszystkie swoje życiowe rany, żeby wzbudzić czyjąkolwiek litość. Bogaci chronią swoją prywatność za pieniędzmi i wpływami, biedni zmuszeni są wołać głośno o krzywdach – a i tak zbywa się ich wzruszeniem ramion.
Małgorzata Tyrpa nie prosi o jałmużnę, nie chce z łaski kąta u obcych ludzi. Borykając się z własnymi życiowymi problemami, spłaciła długi, które powstały w wyniku poważnych problemów jej nieżyjącego już męża. Starsza spracowana kobieta chce jedynie, by urzędnicy przychylili się do jej prośby i pozwoli jej zostać w domu, którego każdy kąt zna od 30 lat. Ale krakowskie urzędy są wobec niej bezlitosne. Czy naprawdę tak to zawsze musi u nas wyglądać, że ludzką tragedią przejmujemy się po fakcie?
Krzysztof Wołodźko / GPC/ niezależna.pl/
Petycja do Prezydenta Miasta Krakowa i Rady Miasta Krakowa w sprawie wstrzymania eksmisji i przywrócenia tytułu prawnego do lokalu Małgorzaty Tyrpa
_____________________________________________________________________________________________________________
” width=”20″ height=”20″>
To nie jedyne takie zachowanie urzędników i nie pomogą żadne “dobre czy złe zmiany”gdy urzędas jest bez serca i bez zasad..to nie prawo jest bezwzględne,ale jego używający. Nie ma znaczenia czy to sędzia czy urzędnik…..musi być ich odpowiedzialność i nie tylko przed Bogiem.