Czy możliwy jest dialog chrześcijańsko-muzułmański?

Lektura obowiązkowa, przynajmniej dla tych, którzy chcą zabierać głos w temacie islamu i muzułmanów.

“[…] Ogólnie mówiąc jesteśmy wyznawcami monoteizmu, jednak całkowicie odmiennie go rozumiemy. Wracając jednak do dialogu działania, myślę, że chodzi w nim o to, aby różnice dogmatyczne, czy kulturowe, które są ewidentne, nie stały na przeszkodzie do wspólnych działań, takich jak walka o pokój, ekologia, przezwyciężanie ubóstwa.[…]”

Według mnie zasada międzyludzkiej solidarności wypowiedziana przez Chrystusa: Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! – powinna stać ponad wszelkimi innymi zasadami – we wszystkich religiach uniwersalistycznych, a wtedy możliwe będzie pokojowe i przyjazne współistnienie ich wyznawców. Chrześcijaństwo dość długo uczyło się, że nie można nawracać mieczem i że inna wiara wyznawana przez jakąś społeczność nie upoważnia do jej niewolenia czy wykorzystywania, choć istnieją wciąż ludzie uważający się za katolików którzy tego nie uznają.
Na oblicze różnych odmian islamu ma wpływ to, że powstał prawie 600 lat po narodzinach Chrystusa i, że początkowo rozwijał się głównie na terenie Arabii – w specyficznych warunkach religijnych, politycznych i społecznych.
Istnieje wiele grup i odłamów, które rzeczywiście uznają konieczność prowadzenia “świętej wojny” w celu szerzenia islamu, uznają, że szariat należy narzucać wszelkimi środkami,  w tym podstępem i przemocą, a inne wyznania można prześladować – jest to istotny i prawdopodobnie nasilający się nurt w religii pochodzącej od Mahometa.
Ogromny wpływ na wzrastanie siły oddziaływania tych grup wywarły działania polityczne służb specjalnych państw takich jak UK, USA i Izrael, które miały miejsce w czasach nowożytnych – od początku XX.

Rozważając o tym, jaką postawę powinno się przyjmować wobec muzułmanów, których spotykamy lub możemy spotkać w przyszłości, trzeba jednak pamiętać, że istnieją olbrzymie różnice pomiędzy różnymi odłamami i rytami w ich religii i  że wielu z nich nie chce nikogo mordować ani wprowadzać wszędzie szariatu. Może są oni złymi muzułmanami, a może dokonują oni takiej interpretacji źródeł zasad wiary, która pozwala im być tolerancyjnymi dla innych religii.

 

Na zachętę – cytat z polecanego przeze mnie artykułu:

[…]
Co prawda wielokrotnie powtarza się po stronie chrześcijańskiej i muzułmańskiej, że każdy winien pozostać przy swojej tożsamości, ale niewystarczająco uczciwie akcentuje się też fakt, iż obie te religie należą do systemów uniwersalistycznych. Każda z nich uważa, że głosi ostatnie i ostateczne przesłanie Boga dla ludzi, a zatem rozwija misje. Powtarza się tu napięcie miedzy misją i dialogiem. Zatem myślę, że trzeba pozostawić muzułmanom prawo do bycia muzułmanami, chrześcijanom do bycia chrześcijanami według swoich przekonań. Natomiast całą aktywność dialogiczną, albo przynajmniej zasadniczą jej część należy przerzucić na dialog życia. Dialog ten ma wzmacniać dobrosąsiedzkie relacje, bronić wyznawców jednej czy drugiej religii przed przemocą i łamaniem praw człowieka. Winniśmy bardziej szczerze dzielić troski niż powtarzać do znudzenia slogan „dzieci Abrahama”. Uważam, że tylko autentyczny dialog życia, z pełną wzajemnością ułatwi wzajemne działania.
[…]

http://www.tolerancja.pl/?rozmowa-z-orientalista-ks.-prof.-krzysztofem-koscielniakiem,101,,,1

A to lektura uzupełniająca – dla zaawansowanych:

Tradycja muzułmańska na tle akulturacji chrześcijańsko-islamskiej

 

O autorze: Marek Sas-Kulczycki

Poprzednio - Asadow i "niepoczytalny?" (ze znakiem zapytania - niech Czytelnik osądzi sam).