Lektura obowiązkowa, przynajmniej dla tych, którzy chcą zabierać głos w temacie islamu i muzułmanów.
“[…] Ogólnie mówiąc jesteśmy wyznawcami monoteizmu, jednak całkowicie odmiennie go rozumiemy. Wracając jednak do dialogu działania, myślę, że chodzi w nim o to, aby różnice dogmatyczne, czy kulturowe, które są ewidentne, nie stały na przeszkodzie do wspólnych działań, takich jak walka o pokój, ekologia, przezwyciężanie ubóstwa.[…]”
Według mnie zasada międzyludzkiej solidarności wypowiedziana przez Chrystusa: Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! – powinna stać ponad wszelkimi innymi zasadami – we wszystkich religiach uniwersalistycznych, a wtedy możliwe będzie pokojowe i przyjazne współistnienie ich wyznawców. Chrześcijaństwo dość długo uczyło się, że nie można nawracać mieczem i że inna wiara wyznawana przez jakąś społeczność nie upoważnia do jej niewolenia czy wykorzystywania, choć istnieją wciąż ludzie uważający się za katolików którzy tego nie uznają.
Na oblicze różnych odmian islamu ma wpływ to, że powstał prawie 600 lat po narodzinach Chrystusa i, że początkowo rozwijał się głównie na terenie Arabii – w specyficznych warunkach religijnych, politycznych i społecznych.
Istnieje wiele grup i odłamów, które rzeczywiście uznają konieczność prowadzenia “świętej wojny” w celu szerzenia islamu, uznają, że szariat należy narzucać wszelkimi środkami, w tym podstępem i przemocą, a inne wyznania można prześladować – jest to istotny i prawdopodobnie nasilający się nurt w religii pochodzącej od Mahometa.
Ogromny wpływ na wzrastanie siły oddziaływania tych grup wywarły działania polityczne służb specjalnych państw takich jak UK, USA i Izrael, które miały miejsce w czasach nowożytnych – od początku XX.
Rozważając o tym, jaką postawę powinno się przyjmować wobec muzułmanów, których spotykamy lub możemy spotkać w przyszłości, trzeba jednak pamiętać, że istnieją olbrzymie różnice pomiędzy różnymi odłamami i rytami w ich religii i że wielu z nich nie chce nikogo mordować ani wprowadzać wszędzie szariatu. Może są oni złymi muzułmanami, a może dokonują oni takiej interpretacji źródeł zasad wiary, która pozwala im być tolerancyjnymi dla innych religii.
Na zachętę – cytat z polecanego przeze mnie artykułu:
[…]
Co prawda wielokrotnie powtarza się po stronie chrześcijańskiej i muzułmańskiej, że każdy winien pozostać przy swojej tożsamości, ale niewystarczająco uczciwie akcentuje się też fakt, iż obie te religie należą do systemów uniwersalistycznych. Każda z nich uważa, że głosi ostatnie i ostateczne przesłanie Boga dla ludzi, a zatem rozwija misje. Powtarza się tu napięcie miedzy misją i dialogiem. Zatem myślę, że trzeba pozostawić muzułmanom prawo do bycia muzułmanami, chrześcijanom do bycia chrześcijanami według swoich przekonań. Natomiast całą aktywność dialogiczną, albo przynajmniej zasadniczą jej część należy przerzucić na dialog życia. Dialog ten ma wzmacniać dobrosąsiedzkie relacje, bronić wyznawców jednej czy drugiej religii przed przemocą i łamaniem praw człowieka. Winniśmy bardziej szczerze dzielić troski niż powtarzać do znudzenia slogan „dzieci Abrahama”. Uważam, że tylko autentyczny dialog życia, z pełną wzajemnością ułatwi wzajemne działania.
[…]
http://www.tolerancja.pl/?rozmowa-z-orientalista-ks.-prof.-krzysztofem-koscielniakiem,101,,,1
A to lektura uzupełniająca – dla zaawansowanych:
Tradycja muzułmańska na tle akulturacji chrześcijańsko-islamskiej
Już pierwsze zdanie – “Lektura obowiązkowa, przynajmniej dla tych, którzy chcą zabierać głos w temacie islamu i muzułmanów”, jest zdaniem nieprawdziwym, bo nie ma w tych materiałach niczego istotnego, co mogłoby przybliżyć czytelnikowi istotę zagadnienia- poznać istotę islamu, a także nie ma prawie nic, co pomogłoby poznać misję Kościoła w odniesieniu do innych narodów i religii. Jest na szczęście wzmianka o DEKLARACJI DOMINUS IESUS – O JEDYNOŚCI I POWSZECHNOŚCI ZBAWCZEJ JEZUSA CHRYSTUSA I KOŚCIOŁA. Obserwacje ks. Prof. Krzysztofa Kościelniaka odnoszące się do krajów islamskich zostały przez rzeczywistość boleśnie zweryfikowane np. zdanie:
Warto też rozróżnić co jest, a co powinno być celem dialogu
Sama strona /Tolerancja.pl/, na której zamieszczono w charakterze mgły ową rozmowę zajmuje się m.in. projektami typu:
W innym miejscu można przeczytać o „akceptacji różnorodności kulturowej”. Warto wiedzieć, że jeżeli wielokulturowość ma wynikać z napływu przedstawicieli innej cywilizacji, to prędzej czy później zawsze jedna (bardziej prymitywna) zdominuje i zniszczy drugą.
Ks. Prof. Krzysztof Kościelniak przywołuje „DOMINUS IESUS”, tak więc wypada zacytować istotne fragmenty, co za chwilę uczynię. Bardzo ważnym jest to, że dialogu nie można oddzielać od działalności misyjnej Kościoła.
Wszystkie inne formy ”dialogu” okazały się fikcją i nie przyniosły żadnych pozytywnych rezultatów.
Jego Świątobliwość Jan Paweł II, w czasie audiencji udzielonej w dniu 16 czerwca 2000 r. niżej podpisanemu Kardynałowi Prefektowi Kongregacji Nauki Wiary, kierując się niezawodną wiedzą i działając na mocy swej władzy apostolskiej, zatwierdził i uprawomocnił niniejszą Deklarację, uchwaloną na Zebraniu Plenarnym Kongregacji, oraz polecił jej opublikowanie.
Rzym, w siedzibie Kongregacji Nauki Wiary, 6 sierpnia 2000 r., w Święto Przemienienia Pańskiego.
Kard. Joseph Ratzinger
Prefekt
fragmenty
1. Pan Jezus przed wstąpieniem do nieba dał swoim uczniom nakaz głoszenia Ewangelii całemu światu i udzielania chrztu wszystkim narodom: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest będzie zbawiony; a kto nie uwierzy będzie potępiony» (Mk 16, 15-16);
2. W ciągu wieków Kościół wiernie głosił Ewangelię Jezusa i świadczył o niej. U schyłku drugiego tysiąclecia misja ta jednak nie została jeszcze bynajmniej wypełniona do końca
Idąc po tej linii, Kościół przepowiada dziś Jezusa Chrystusa, «drogę, prawdę i życie» (J 14, 6), także poprzez praktykę dialogu międzyreligijnego, choć oczywiście nie zastępuje on, lecz towarzyszy misji ad gentes, (Dekret o działalności misyjnej Kościoła Ad Gentes Divinitus – przypis mój) służąc owej «tajemnicy jedności», z której «wynika, że wszyscy mężczyźni i kobiety, którzy są zbawieni, uczestniczą, choć w różny sposób, w tej samej tajemnicy zbawienia w Jezusie Chrystusie za pośrednictwem jego Ducha» Ten dialog, będący częścią ewangelizacyjnej misji Kościoła zakłada postawę zrozumienia, dążenie do wzajemnego poznania się i obopólnego wzbogacania w duchu posłuszeństwa prawdzie i poszanowania wolności.
Nieustanne przepowiadanie misyjne Kościoła jest dzisiaj zagrożone przez teorie relatywistyczne, które usiłują usprawiedliwić pluralizm religijny nie tylko de facto, lecz także de iure (czyli jako zasadę). W konsekwencji uznaje się za przestarzałe takie na przykład prawdy, jak prawda o ostatecznym i całkowitym charakterze objawienia Jezusa Chrystusa, o naturze wiary chrześcijańskiej w odniesieniu do wierzeń innych religii, o natchnionym charakterze ksiąg Pisma Świętego, o osobowym zjednoczeniu między odwiecznym Słowem a Jezusem z Nazaretu, o jedności ekonomii Słowa wcielonego i Ducha Świętego, o jedyności i zbawczej powszechności tajemnicy Jezusa Chrystusa, o powszechnym pośrednictwie zbawczym Kościoła, o nierozdzielności — mimo odrębności — Królestwa Bożego, Królestwa Chrystusa i Kościoła, o istnieniu w Kościele katolickim jedynego Kościoła Chrystusa.
I. Pełnia i ostateczność objawienia Jezusa Chrystusa
5. Aby przeciwstawić się tej relatywistycznej mentalności, która rozpowszechnia się coraz bardziej, należy przede wszystkim potwierdzić ostateczny i pełny charakter objawienia Jezusa Chrystusa. Należy mianowicie mocno wierzyć w to, że w tajemnicy Jezusa Chrystusa, wcielonego Syna Bożego, który jest «drogą, prawdą i życiem» (J 14, 6), zawarte jest objawienie pełni Bożej prawdy: «Nikt nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić» (Mt 11, 27); «Boga nikt nigdy nie widział; ten jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył» (J 1, 18); «W nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, bo zostaliście napełnieni w Nim» (Kol 2, 9-10).
Dlatego encyklika Redemptoris missio przypomina Kościołowi zadanie głoszenia Ewangelii jako pełni prawdy: «W tym ostatecznym Słowie swego Objawienia Bóg dał się poznać w sposób najpełniejszy: powiedział ludzkości, kim jest. To ostateczne samoobjawienie się Boga jest podstawowym motywem, dla którego Kościół «jest misyjny ze swej natury». Nie może on nie głosić Ewangelii, czyli pełni prawdy, jaką Bóg dał nam poznać o samym sobie» 11. Tylko więc objawienie Jezusa Chrystusa wprowadza «w naszą historię prawdę uniwersalną i ostateczną, która pobudza ludzki umysł, by nigdy się nie zatrzymywał
Z pewnością, różne tradycje religijne zawierają i ofiarowują elementy religijności, które pochodzą od Boga 85 i stanowią część tego, co «Duch Święty działa w sercach ludzi i w dziejach narodów, w kulturach i w religiach» W istocie niektóre modlitwy i niektóre obrzędy innych religii mogą przygotowywać na przyjęcie Ewangelii, ponieważ stwarzają pewne sytuacje lub są formami pedagogii, dzięki którym ludzkie serca zostają pobudzone do otwarcia się na działanie Boże. Nie można im jednak przypisywać pochodzenia Bożego oraz zbawczej skuteczności ex opere operato, właściwej chrześcijańskim sakramentom 88. Z drugiej strony nie należy zapominać, że inne obrzędy, jako związane z przesądami lub innymi błędami (por. 1 Kor 10, 20-21), stanowią raczej przeszkodę na drodze do zbawienia.
Także w dialogu międzyreligijnym misja ad gentes «tak dziś jak i zawsze zachowuje w pełni swą moc i konieczność» Istotnie «Bóg ‘pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy’ (1 Tm 2, 4): Bóg pragnie zbawienia wszystkich poprzez poznanie prawdy.
Ojcowie Soboru Watykańskiego II, rozpatrując temat prawdziwej religii, stwierdzili: «Wierzymy, że owa jedyna prawdziwa religia przechowuje się w Kościele katolickim i apostolskim, któremu Pan Jezus powierzył zadanie rozszerzania jej na wszystkich ludzi, mówiąc apostołom: ‘Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem’ (Mt 28, 19-20). Wszyscy ludzie zaś obowiązani są szukać prawdy, zwłaszcza w sprawach dotyczących Boga i Jego Kościoła, a poznawszy ją, przyjąć i zachowywać»
Reasumując:
Wpis Niepoczytalnego traktuję jako próbę ratowania reputacji po wielokrotnej kompromitacji pod wpisem Lecha Muchy, a także jako próbę zbudowania czegoś w rodzaju osłony – kontekstu usprawiedliwiającego głoszenie sprzecznych z rzeczywistością poglądów. Stopień poczytalności- świadomości autora pozostaje dla mnie zagadką. Po prostu nie wiem, co Marek robi świadomie, a co robi z premedytacją lub co wynika z “determinizmu” związanego z osłoną swojego ego i ewentualną pychą.
Samo promowanie na Ekspedycie w “Polecanych” lewackiego portalu prowadzonego przez ZNAK, czyli m.in. takich ludzi jak ks. Boniecki, czy bp.Pieronek, dowodzi że Niepoczytalny jest faktycznie niepoczytalny.
Św. Bernadeta Soubirous z Lourdes w obliczu niemieckiej inwazji mówi:
– Jedyne, czego się boję, to złych katolików.
– Nie obawiasz się niczego więcej?
– Nie, niczego więcej.
Największe cierpienie, jakiego zaznaje Mistyczne Ciało Chrystusa, wynika z zachowania złych katolików zdradzających Chrystusa. Im większą mają władzę, tym są bardziej niebezpieczni dla innych.
Profesor Diabelski od dłuższego czasu zwraca uwagę na konieczność promowania humanizmu w których zawarte są pierwiastki tolerancji, dialogu i otwartości na różne rodzaje religii i konfesji niereligijnych.
Pierwszym celem Fundacji Znak jest: “Propagowanie i pogłębianie chrześcijańskiego humanizmu”.
Chrześcijański humanizm jest określeniem podobnym do chrześcijańskiej antropologii – chrześcijańskiej tzn. jakiej – antropologii katolickiej, czy może protestanckiej, a może uniwersalnej?
Nie ma antropologii chrześcijańskiej, bo np. antropologia katolicka i antropologia protestancka są rózne różne.
Przypomniał mi się przywołany wczoraj orędownik dialogu, marksista Dalaj Lama, który głosi:
“Uniwersalny humanitaryzm jest niezbędny do rozwiązania globalnych problemów”
W taki oto sposób delikatnie i powolutku wykręca się śrubki, demontuje fundament, tworząc nowy pod nową wieżę Babel. “Bóg Pomieszał więc budowniczym języki, dzieląc ludzi na różne narody, by przez to uniemożliwić budowę wieży”.
Dlatego nowym spoiwem ma być multikulturalizm, uniwersalny humanizm z hasłami na poziomie jesteśmy za czystą wodą i dobrą pogodą
Na witrynie ZNAKu dominuje animowany baner, na którym zmieniają się rotacyjnie 4 zdjęcia. Dwa zdjęcia promują judaizm, jedno islam i jedno prawosławie. Nie ma zdjęcia pokazującego katolików.
Na stronie tolerancja.pl znajduje się animowany baner promujący wielokulturowość z linkiem do wewnętrznego serwisu Moda na wielokulturowość.
Te fragmenty to powinna być lektura obowiązkowa dla Niepoczytalnego, zanim zamieści jakikolwiek wpis o dialogu z muzułmanami.
Proszę o wyjaśnienie, co autor ma na myśli, pisząc dialog “chrześcijańsko-muzułmański”. Kto z kim prowadzi dialog?
Nurtuje mnie to, ponieważ oprócz Kościoła katolickiego mamy wiele schizmatyckich kościołów chrześcijańskich, a ponadto Asadow przekonywał przed chwilą w sąsiednim wątku, że cyt. “W każdym kraju gdzie dominuje islam jest kilkadziesiąt lub kilkaset wyróżniających się rytów i odmian tej religii.”. Jak można z tymi setkami rytów i odmian w każdym kraju prowadzić dialog?
Zaczęto bowiem od zaprzeczenia panowania Chrystusa nad wszystkimi narodami; odmówiono Kościołowi władzy nauczania ludzi, ustanawiania praw, rządzenia narodami, którą to władzę otrzymał Kościół od samego Chrystusa, by ludzi prowadzić do szczęśliwości wiekuistej. Zaczęto tedy powoli zrównywać religię Chrystusową z innymi fałszywymi i stawiać ją niegodziwie wprost w tym samym rzędzie;
Pius XI, Quas Primas
Króluj nam Chryste!
A to lektura uzupełniająca – dla zaawansowanych:
Tradycja muzułmańska na tle akulturacji chrześcijańsko-islamskiej
„Uniwersalny humanitaryzm jest niezbędny do rozwiązania globalnych problemów”
Dalajlama ma rację. Kiedyś katolicy – podobnie jak dzisiaj część muzułmanów – akceptowali prześladowanie innowierców.
Bez ponadreligijnej zasady, która nakazuje tolerancję dla innych przekonań i zabrania stosowania przemocy w innych niż obrona sytuacjach – ludzkość zawsze będzie pogrążona w wojnie, albo o ziemię i jej zasoby, albo religijnej, a najprawdopodobniej – w wojnie o ziemię i jej zasoby pod pretekstem religijnym.
To, że my wyprowadzamy tę zasadę z nauczania Chrystusa nie załatwia sprawy w przypadku innych religii. Jeśli ich wyznawcy mają ją przyjąć, to i my powinniśmy to zrobić w imię międzyludzkiej solidarności, a nie z powodów dogmatycznych.
Są to, jak już wspomniałem, tylko i wyłącznie lewackie mrzonki.
Ks. prof. Waldemar Cisło:
Jaki z tego wniosek? Będą musieli przestać wyznawać islam
Nie będzie pokoju zbudowanego na czymś innym niż nauka Jezusa Chrystusa. Tak trudno Tobie to pojąć? Cała historia ludzkości świadczy o tym, że inne źródła są iluzoryczne. W I Rzeczpospolitej, która była krajem cywilizacji łacińskiej była tolerancja. Wiesz co to znaczy cywilizacja łacińska? Dominująca rola etyki katolickiej.
Ks. prof. Cisło ma rację. Ja też pisałem, że muzułmanie (powinienem wyraźnie określić – biedni imigranci z Azji i Afryki) – nie będą się integrować w społeczeństwie zachodnim urządzonym zgodnie z zasadą, że religia jest sprawą prywatną, bo w islamie – tym razem w niemal całym – nie jest.
W kraju, w którym uznaje się, że religią obowiązującą państwo jest katolicyzm, tak jak to było w Rzeczypospolitej przed rozbiorami, muzułmanie mogą jednak koegzystować z innymi w pokoju i wtedy – powoli, ale jednak – się integrują, czego dowodem są polscy Tatarzy.
Tego nie wiem, ale historia świadczy też o tym, że Kościół Katolicki wciąż uczy się właściwie pojmować nauczanie Chrystusa, bo w czasach przed Soborem w Konstancji powszechnie akceptowano nawracanie mieczem i wypędzanie lub niewolenie pogan.
A to nie Dalajlama, tylko Jan Paweł II:
[..] Ważne jest, abyśmy zrozumieli to, co można nazwać wewnętrzną strukturą tego ruchu ogarniającego cały świat. Właśnie jego charakter planetarny stanowi dla nas pierwszą i fundamentalną „wskazówkę”, potwierdza bowiem, że rzeczywiście istnieją uniwersalne prawa człowieka, zakorzenione w naturze osoby, w której znajdują odzwierciedlenie uniwersalne i niezbywalne wymogi powszechnego prawa moralnego. Prawa te nie są bynajmniej abstrakcyjnymi formułami, ale przeciwnie — mówią nam coś bardzo ważnego o konkretnym życiu każdego człowieka i każdej grupy społecznej. Przypominają nam też , że nie żyjemy w świecie irracjonalnym i pozbawionym sensu, ale że istnieje w nim moralna logika, która rozjaśnia ludzką egzystencję i umożliwia dialog między ludźmi i narodami. Jeżeli pragniemy, aby wiek przymusu ustąpił miejsca wiekowi perswazji, musimy nauczyć się rozmawiać o przyszłości człowieka językiem zrozumiałym dla wszystkich. Powszechne prawo moralne, zapisane w sercu człowieka, jest tą swoistą „gramatyką”, której potrzebuje świat, aby podjąć taką rozmowę o własnej przyszłości.
W tym kontekście poważne zaniepokojenie budzi fakt, że niektórzy zaprzeczają dziś powszechności ludzkich praw, podobnie jak zaprzeczają istnieniu wspólnej wszystkim ludzkiej natury. Z pewnością nie istnieje jeden tylko model politycznej i ekonomicznej organizacji ludzkiej wolności, ponieważ różne kultury i doświadczenia historyczne kształtują — w społeczeństwie wolnym i odpowiedzialnym — różne formy instytucjonalne. Czymś innym jest jednak konstatacja uprawnionej wielości „form wolności”, a czymś innym negacja powszechności i poznawalności ludzkiej natury lub ludzkiego doświadczenia. Przyjęcie tego drugiego punktu widzenia skrajnie utrudnia, albo wręcz uniemożliwia, prowadzenie międzynarodowej polityki perswazji.
Szanowny Asadowie,
Pitu pitu, dialog, dialog, ale jakie wnioski wypływają z powyższych słów?
Konkret:
Czy podobnie, jak nasi szanowni biskupi, widzisz twarz Chrystusa w muzułmańskich nachodźcach i proponujesz sprowadzić ich do Polski?
Dialog z islamem (jego różnymi wersjami), a pomoc uchodźcom/nachodźcom to dwie różne sprawy. Powiązane, ale nie tożsame.
Nie o tej drugiej jest ta notka, ale skoro pytasz –
– Moje zdanie jest takie:
Czy biskupi mówili o nachodźcach, czy o ludziach uciekających przed wojną?
Tych drugich ile jest w masie, która do Niemiec, UK, Francji i innych bogatych krajów płynie?
Twarz Chrystusa trzeba widzieć w cierpiącym, potrzebującym pomocy człowieku.
Aby ją dostrzec – trzeba go w ogóle spotkać. “Odkręcanie” przez polityków “kurka” dla napływu zagrażających bezpieczeństwu obywateli, odmiennych kulturowo, niezdolnych do integracji biedaków, to nie jest żadne spotkanie z człowiekiem, tylko jakaś akcja socjotechniczna, wykuwanie postmodernistycznego “nowego człowieka” – wyzwolonego ze … wszystkiego (z tradycyjnymi – czyt. wywodzącymi się z Kościoła Chrystusowego wartościami na czele). To jest tworzenie sytuacji, w której nastąpi radykalizacja wszelkich grup wyznaniowych: Chrześcijanie przeciwko muzułmanom, muzułmanie przeciwko niemuzułmanom, niewierzący przeciwko wierzącym.
Gdyby to ode mnie zależało zastosowałbym “plan Gadowskiego”:
– internować przybyłych młodych mężczyzn i zapędzić ich do roboty, by zarabiali na utrzymanie swoje i potrzebnych do pilnowania ich strażników, a także – przybyłych kobiet, dzieci i starców.
Uważałbym jednak z tym “militaryzowaniem” (nawet bez dawania broni).
Jak już będzie wyszkolone, karne wojsko, to wyposażenie w broń i nauka posługiwania się nią to pikuś.
Pan Karoń straszy, że to może być początek “Europejskich Sił Zbrojnych” potrzebnych do zapewnienia “porządku ogólnego” w zjednoczonej – na modłę Altiero Spinelliego Europie.
Przypomina to trochę “Wojnę Klonów” z sagi “Gwiezdnych Wojen”, ale nie brzmi dla mnie tak bardzo fantastycznie, aby taką ewentualność zlekceważyć.
Od siebie dodałbym jeszcze – kontrolę zagęszczenia osiedlania się muzułmanów, aby nie powstawały enklawy, monitorowanie działanie imamów i karanie więzieniem za głoszenie potrzeby wprowadzenia w goszczących ich krajach szariatu. Chyba nawet są już przepisy zakazujące propagowania nietolerancji religijnej i dyskryminacji ze względu na płeć, pochodzenie i wyznanie. Może nie trzeba by było, przynajmniej doraźnie, zmieniać prawa lub wprowadzać nowych przepisów, tylko wyczyścić system sądownictwa z korupcji i ew. sąd najwyższy wydałby orzeczenie, że szariat jest sprzeczny z prawami człowieka i konstytucją.
Najważniejsze – jeśli chcemy pomóc, a jako chrześcijanie – powinniśmy, to należy zwalczać prawdziwe przyczyny wojen na Bliskim Wschodzie.
Bardzo polecam tę rozmowę z TV Trwam:
http://www.radiomaryja.pl/informacje/u-nas-ks-bp-antoine-chbeir-jesli-chcemy-syrii-pomagac-sensownie-pomagajmy-miejscu/
Niestety relacja jest niepełna, wycięte zostały – moim zdaniem – bardzo istotne wątki. Żałuję, że nie nagrywałem, ale byłem przekonany, że zarejestrowany materiał będzie udostępniony na stronie tvtrwam.pl.
Tekst A. Rybińskiej (cytuję w całości):
I jeszcze to:
http://wpolityce.pl/swiat/345865-francja-zalozyli-stowarzyszenie-do-walki-z-radykalizacja-muzulmanow-panstwowe-dotacje-wysylali-swoim-dzieciom-walczacym-w-szeregach-isis-w-syrii
Z ludzkiego punktu widzenia nie ma szans na dialog z islamem. Oczywiście dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dialog bez szacunku i prawdy jest karykaturą.
Nawet dialog na Ekspedycie z Asadowem w sprawach islamu jest katorgą, a co dopiero dialog z prawdziwymi muzułmanami ;-)
Nie tylko muzułmanie są w diabelskich sidłach. Również my katolicy wpadamy w jego wnyki szarpiąc się nieraz przez całe lata.
Źle napisałem. Chodzi o to, że każdy może i powinien przyjąć tę zasadę i jeśli nie znajduje jej w swojej religii, to powinien to zrobić w imię międzyludzkiej solidarności. Wtedy będzie możliwy pokojowy dialog i współpraca pomiędzy ludźmi z różnych kultur i wyznań.
Trzeba tam wysłać Asadowa, żeby pokazał, jak należy prowadzić dialog z tą muzułmańską radą.
Niezły gips. Pokojowo nastawieni muzułmanie, walczący z radykalizmem muzułmańskim.
“Allah knuł podstęp; a Allah jest najlepszy spośród knujących podstępy” [3:54]
https://wpolityce.pl/swiat/346461-obled-politycznej-poprawnosci-publiczne-cytowanie-biblii-jest-lamaniem-prawa-rani-uczucia-muzulmanow-i-homoseksualistow
Uczucia muzułmanów i homoseksualistów stają się prawem.
Sistra z Kamerunu opowiada o zaprzyjaźnionym z ich placówką muzułmaninie:
Spisuję ze słuchu, co powiedział na odchodne ów muzułmanin:
Warto posłuchać całość.
Ta historia zaczyna się od 14:30, ale zgadzam się, że warto posłuchać całości.
Interesujące i bardzo niepokojące świadectwo.
Także ważne, bo islamizacja Kamerunu postępuje, jeszcze jest to kraj w większości chrześcijański i z tego, co mówi Misjonarka – jest ostatni moment, aby zacząć przeciwdziałać tym zjawiskom. Co więcej – katolicy na całym świecie mogą w tej sprawie wiele zdziałać – pomagając materialnie i przez modlitwę.