Niech się rabin Schudrich modli, żeby mu pan Bóg żydowski wybaczył te kłamstwa, które firmuje. Zgodnie z żydowską religią i żydowskim prawem w Jedwabnem należało przeprowadzić ekshumację. Ekshumacji chcą nie tylko Polacy, ale również religijni Żydzi, którzy dostarczyli mi ekspertyzę. Ekshumację wstrzymano, aby przypadkiem prawda się nie wydała.
Na pytanie prowadzącej dziennikarki, komu najbardziej zależy na tym, aby obwiniać Polaków za holocaust, Ewa Kurek zacytowała Adama Michnika, który podczas przerwy po prowadzonym przez nią seminarium doktorskim, na które sam uczęszczał na KUL-u, powiedział:
“Musisz mieć świadomość, że Żydzi to nie jest monolit, wśród Żydów są kłamcy, zbrodniarze, prostytutki, bandyci i są uczciwi ludzie”. Było to w czasach, kiedy byłam filosemitką. Teraz na antenie chcę powiedzieć Adamowi Michnikowi, który odegrał bardzo ważną rolę w kłamstwach na temat Jedwabnego – Adaś, trzeba było mi tego nie mówić.
Ewa Kurek zaznaczyła, że współpracuje z żydowskimi historykami i religijnymi z Żydami, lecz głosy “innych” Żydów ignoruje.
Od roku pertraktuję z ministrem, doradcami Prezydenta, żeby spokojnie ruszyć ekshumacje. Wszyscy politycy PiS bardzo się boją o stołki, o kariery, dlatego rozpoczęłam akcję zbierania podpisów w sprawie ekshumacji. Odezwał się Prezes Światowego Kongresu Żydów, pan Lauder, który zażądał od burmistrza Jedwabnego przeprosin za zbieranie podpisów pod wnioskiem o ekshumację. Ja zgodnie z radą Michnika głosy takich Żydów puszczam mimo uszu. Pan Lauder, który mieni się prezesem Światowego Kongresu Żydów, niech najpierw nauczy się żydowskiego prawa.
Cała rozmowa w TVP INFO
______________________________________________________________________________________________________________
Odkłamać Jedwabne – zbiórka podpisów
Załączniki:
. Arkusz do zbierania podpisów
Ponieważ jest to projekt obywatelski, bardzo proszę o wydrukowanie arkusza, zbieranie podpisów, przesłanie wypełnionych arkuszy na adres p. burmistrza Jedwabnego oraz włączenie do obywatelskiej akcji znajomych.
W imieniu mieszkańców Jedwabnego,
wszystkich Polaków i własnym serdecznie dziękuję
dr Ewa Kurek
Nie wiemy dotychczas, co w roku 1941 wydarzyło się w Jedwabnem.
Z Jedwabnem związane jest natomiast na pewno największe w historii Polski kłamstwo medialne, sądowe, urzędowe i państwowe. W naszej opartej na prawie rzymskim cywilizacji przyjęta jest powszechnie zasada, że w wypadku zbrodni, sąd najpierw żąda dowodów w postaci ciała lub ciał zamordowanych, a potem na podstawie określonych procedurą ustaleń i obowiązującego w danym kraju prawa, wymierza winnym karę, do której po wyroku odnieść się mogą zarówno media jak i władze państwowe.
W wypadku Jedwabnego nastąpiło haniebne dla Państwa Polskiego odwrócenie porządku rzeczy. Najpierw Agnieszka Arnold zrobiła dokumentalny film „Gdzie mój starszy syn Kain”, potem w roku 2000 temat podjął i opisał w reklamowanej w całej Polsce książce pod tytułem „Sąsiedzi” Jan T. Gross. Według obu publikacji, mieszkańcy Jedwabnego w roku 1941 zamordowali poprzez spalenie w stodole około 1.600 miejscowych Żydów. Historycy podważyli bez trudu rewelacje Arnold i Grossa z liczbą ofiar włącznie, zaś 30 maja 2001 roku prof. Andrzeja Kola z Uniwersytetu w Toruniu rozpoczął w stodole w Jedwabnem ekshumację, co wzbudziło wściekłość mediów z kręgu „Gazety Wyborczej” i amerykańskiego rabina Michaela Schudricha. Rabin oświadczył, że według prawa i religii żydowskiej, w Jedwabnem można przeprowadzić tylko ekshumację ograniczoną, czyli taką, w której nie będzie można podnosić kości. Wówczas ś.p. Prezydent Lech Kaczyński, który pełnił wówczas funkcję ministra sprawiedliwości RP, w dniu 4 czerwca 2001 roku przerwał czynności ekshumacyjne w stodole w Jedwabnem.
Warto w tym momencie zwrócić uwagę na rolę Ewy Junczyk-Ziomeckiej, która towarzyszyła ś.p. Lechowi Kaczyńskiemu przez kilkanaście lat jego politycznej kariery jako główny doradca w kwestiach stosunków polsko-żydowskich. Po studiach prawniczych i dziennikarskich, od powrotu w 1993 roku z USA podjęła działalność na rzecz budowy Muzeum Historii Żydów Polskich; pełniła funkcję dyrektora do spraw rozwoju oraz wicedyrektora powstającej placówki, zaś od roku 2006 podsekretarza i sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. W udzielonym Monice Olejnik w roku 2016 wywiadzie wspomina: „Ja kierowałam biurem inicjatyw społecznych, które zajmowało się także sprawami polsko-żydowskimi”. Monika Olejnik zadała rozmówczyni pytanie: „Przypomina pani sobie też wtedy, jak był krytykowany Lech Kaczyński przez środowisko Radia Maryja, jak był krytykowany przez ojca Rydzyka, który zarzucał prezydentowi, jeszcze ministrowi sprawiedliwości, kiedy był ministrem sprawiedliwości, że wstrzymał ekshumację Jedwabnego”. Ewa Junczyk-Ziomecka odpowiedziała: „„Pamiętam taki dzień, kiedy rozmawiałam przez telefon z [Lechem Kaczyńskim], mówił słuchaj, dzwonią do nas z różnych miejsc i mówią, że niestety ale będzie awantura, jak się zacznie ekshumacja. A prezydent powiedział wtedy takie zdanie: „Ja jestem urzędnikiem państwowym, ale jestem też człowiekiem religijnym, nie chcę obrażać niczyich uczuć, ludzi, niezależnie od tego, jaką religię wyznają””.1
Ewa Junczyk-Ziomecka przyznaje tym samym, że sprawa ekshumacji w Jedwabnem nie była jej obca i jako „ekspert” od stosunków polsko-żydowskich, miała zapewne niemały wpływ na decyzję ś.p. Prezydenta. Nie mając zielonego pojęcia o historii Polaków i Żydów oraz o metodach badań historycznych, przez lata miała wpływ na podejmowanie decyzji wagi państwowej! W roku 2009 na przykład za dobrą monetę przyjęła wymyśloną przez amerykańskich licealistów bajkę o tym, że Irena Sendlerowa uratowała z warszawskiego getta trzy tysiące żydowskich dzieci i narażając na niesławę ś.p. Prezydenta RP, w jego imieniu występowała dla Ireny Sendlerowej o nagrodę Nobla. Obśmiałam tę inicjatywę wraz z Izraelczykiem Uri Huppertem i opisałam w mojej książce.2 W marcu 2010 roku Ewa Junczyk-Ziomecka objęła stanowisko konsula generalnego w Nowym Jorku. Zasłynęła wieloma antypolskimi akcjami. W roku 2013 pani konsul wymusiła na przykład wycofanie zaproszenia profesora Marka Jana Chodakiewicza na konferencję młodej Polonii „Quo Vadis” poświęconą naszej przyszłości. Na pytanie dlaczego, konsul Junczyk-Ziomecka tłumaczyła mętnie, że profesor nie jest kompetentnym naukowcem. Tak to indoktrynowany w PRL samozwańczy autorytet ocenił historyka wykształconego w USA, z doktoratem z Columbia University, autora kilkunastu książek po polsku i angielsku jak również kilkuset artykułów naukowych i kilku tysięcy felietonów.3 Podczas moich pobytów w USA pani konsul mnie również odmawiała prawa do wygłaszania wykładów w kręgach, w których miała coś do powiedzenia. Przez wszystkie lata w Nowym Jorku, w ciągu których Ewa Junczyk-Ziomecka reprezentowała Rzeczpospolitą, lansowała kompetentnego według niej szkalującego Polskę i Polaków Jana Tomasza Grossa. Po powrocie z placówki pani była już konsul jest wreszcie sobą. W udzielonym Monice Olejnik wywiadzie obgaduje prezesa Jarosława Kaczyńskiego jako gorszego z bliźniaków, zaś ś.p. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu odmawia prawa do pomnika na Krakowskim Przedmieściu. Od zarania dziejów królowie otaczali się ekspertami, którzy doradzali im w podejmowaniu właściwych decyzji. Dziś takimi doradcami otaczają się politycy sprawujący wysokie funkcje publiczne. Tak było i tak być musi, bo nikt nie jest w stanie być ekspertem we wszystkich dziedzinach zarządzania państwem. Zagadką do rozwiązania dla przyszłych historyków pozostanie odpowiedź na pytanie, jakim sposobem niedouczona dziennikarko-urzędniczka Ewa Junczyk-Ziomecka weszła w najbardziej ścisły krąg doradców ś.p. Lecha Kaczyńskiego, jak stała się „ekspertką” w prowadzeniu polityki historycznej RP i kreowania stosunków polsko-żydowskich.
Ewa Kurek „Warszawska Gazeta”, 8 lipca 2016r.
źródło (cały artykuł)