Portal PSPO przygotowuje nowy cykl nagrań fragmentów Filokalii, antologii tekstów poświęconych ascezie i modlitwie chrześcijańskiej. Po raz kolejny o pomoc poproszony został tyniecki mnich, o. Jan Paweł Konobrodzki, który już wcześniej użyczał swego głosu przy okazji różnych przedsięwzięć.
Chcielibyśmy umożliwić Wam spotkanie z wielowiekową mądrością tych autorów, których pisma składają się na Filokalię. Jednym z nich będzie św. Marek Eremita, o którym jednak nie wiadomo nic pewnego. Identyfikuje się go z Markiem, który był przełożonym klasztoru w Ancyrze w Azji Mniejszej w pierwszej połowie V wieku, później zaś – eremitą na Pustyni Judzkiej. Filokalia zawiera trzy pisma Marka. Pierwsze dwa: O prawie duchowym i O tych, którzy sądzą, że z uczynków będą usprawiedliwieni początkowo tworzyły jeden traktat. W ślad za św. Pawłem głoszą, że królestwo niebieskie jest darem, a nie nagrodą za uczynki. Podkreślają darmowy charakter łaski zbawienia, przy jednocześnie położonym akcencie na konieczność zachowywania przykazań. Dobre uczynki i umartwienie to zbyt mało, by „wypełnić prawo Chrystusowe”, są jednak źródłem pokory, wiodącej do miłosierdzia Pana. O wdzięczności wobec Boga z kolei mówi List do mnicha Mikołaja.
Oprócz tego zapoznamy się ze świętymi Ignacym i Kalikstem z góry Atos. Pochodzili z tamtejszego klasztoru Ksantopulos, wchodzącego w skład wielkiego monasteru Pantokratora.
Kalikst przez krótki czas był patriarchą Konstantynopola, znany jako Kalikst II. Zmarł po trzech miesiącach, w 1397 roku. Ignacy zaś pozostaje nam zasadniczo nieznany; wiemy tylko, że był mnichem atonickim. Obaj napisali wspólne dzieło, zatytułowane Centuria („Sto rozdziałów”), pełne prostoty i ładu, a także wyjątkowej żarliwości. Tekst ten ma charakter praktyczny, wskazujący drogę do mądrej ascezy życia codziennego. Oprócz tego pojawia się wątek nieustannej modlitwie serca, skierowanej do Jezusa. Autorzy przypominają, iż nie można mówić o wyciszeniu (hezychii) bez wiary i dobrych uczynków. Ich dzieło powstało w okresie późnobizantyjskim, co kontrastuje z pierwotnym charakterem duchowości św. Marka Eremity. Ich dzieło powstało w okresie późnobizantyjskim, co kontrastuje z pierwotnym charakterem duchowości św. Marka Eremity.
Nagrania tych tekstów będą pojawiać się co najmniej raz w tygodniu na naszym profilu SoundCloud; znajdziecie je tutaj, w serwisie Filokalia i również na naszym kanale YouTube. A dzisiaj prezentujemy krótki klip zapowiadający tę nową inicjatywę – możecie zobaczyć na nim naszego doświadczonego lektora i usłyszeć urywki dzieł, które już wkrótce staną się Wam bliższe.
Nieustannie zaś macie możliwość osobistego kontaktu z antologią Filokalia, którą kupić można w internetowej księgarni Wydawnictwa Benedyktynów TYNIEC. Przypominamy też, że to przedsięwzięcie jest częścią aktualnie trwającego Projektu FILOKALIA, którego celem jest pełen przekład wszystkich tomów Filokalii na język polski.
Zapraszamy do śledzenia wydarzeń związanych z duchowością Filokalii.
http://ps-po.pl/2016/02/18/nowy-cykl-nagran-fragmenty-filokalii/?utm_source=feedburner&utm_medium=email&utm_campaign=Feed%3A+benedyktyni%2FKnAO+%28PSPO+|+Centrum+Duchowo%C5%9Bci+Benedykty%C5%84skiej%29
Podręcznik praktyki modlitwy Jezusowej [cz.1]
Początkiem wszelkiego miłego Bogu działania jest pełne wiary wzywanie zbawczego Imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa. On sam bowiem powiedział: Beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5). Łączy się z tym pokój, bo, jak napisano, należy modlić się bez gniewu i złości (1 Tm 2,8); następnie – miłość, albowiem Bóg jest miłością, a kto trwa w miłości, ten trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim (1 J 4,16). Ów pokój i miłość rodzą się i powstają z modlitwy, sprawiają też, że staje się ona godna przyjęcia. Wspólnie też wzrastają i dopełniają się, niby dwa promienie pochodzące od Boga.
Nasi sławni przewodnicy i nauczyciele, wraz z Duchem Świętym, który w nich mieszka, mądrze nauczają, aby przed wszelkim innym dziełem i rozważaniem modlić się w Panu i z ufnością szukać Jego miłosierdzia. Także, by nieustanne mieć w pamięci i rozważać najświętsze i najsłodsze Jego Imię, nosić je wciąż w swym umyśle, w sercu i na ustach. W nim i z nim oddychać i żyć, spać i budzić się, chodzić, jeść i pić, oraz, powiedzielibyśmy, to, co możliwe, czynić w ten sposób. Zalecają to wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy chcą stanąć do walki o Boży pokój, odejść od świata i poświęcić się Panu, by świadomie żyć w wyciszeniu.
Dobrą i – jak się nam wydaje – bardzo pożyteczną rzeczą jest przedstawienie najpierw naturalnej metody błogosławionego Nicefora. Wskazuje ona, jak wejść do serca drogą oddychania, usiłując w ten sposób doprowadzić do skupienia intelektu.
Ten Boży mąż, poza wieloma innymi stwierdzeniami opartymi na pisemnych świadectwach świętych autorów, mówi, co następuje: „Wiesz, że oddychamy powietrzem, które wdychamy i wydychamy, ze względu na serce…”.
A nieco dalej pisze: „Powinieneś jednak pamiętać o tym, byś od momentu, gdy twój umysł znajdzie się w sercu, nie pozostawał milczącym i bezczynnym. Wciąż natomiast miej w pamięci i rozważaj to wezwanie: Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną! Niech umysł nigdy nie ustaje w takim działaniu! To uchroni go od trosk i rozproszeń, uczyni nieuchwytnym i niedostępnym dla podszeptów szatana, a nadto, każdego dnia, będzie go wznosić ku miłości i pragnieniu Boga”.
Tak pisał ów błogosławiony ojciec. Pragnął on przede wszystkim, by poprzez działanie naturalnej metody umysł odszedł od właściwego mu błąkania się, zniewolenia i rozproszenia, oraz by powrócił do czujności. By też dzięki czujności na nowo złączył się z samym sobą i w ten sposób związał się z modlitwą. Wreszcie, by wraz z modlitwą wszedł do serca i tam zawsze pozostawał.
Inny spośród Bożych mędrców, jakby wyjaśniając przedstawioną metodę na podstawie doświadczenia tego świętego dzieła, mówi:
Temu, kto żądny jest wiedzy, należy wyjaśnić: jeśli przyzwyczaimy nasz umysł, aby wchodził w nas wraz z oddechem, wówczas dokładnie będziemy wiedzieli, że umysł, który wchodzi, nie wyjdzie, zanim nie oddali wszelkiej myśli i nie stanie się jednolity i wolny. Zanim też nie będzie pamiętał o niczym innym, jak tylko o wzywaniu Imienia Jezusa Chrystusa. Kiedy zaś opuści serce, powraca na zewnątrz do pamięci rozproszonej, i nawet wbrew sobie, staje się podzielny.
Święci Ojcowie i nauczyciele, na podstawie swego doświadczenia, uczą i nakazują, aby ten, kto stara się zachować w sercu duchową czujność, zwłaszcza początkujący, zawsze siadał w ciszy i w miejscu bez światła, szczególnie w czasie wyznaczonym na modlitwę. Spojrzenie oczu i oglądanie sprawiają bowiem, że myśl w naturalny sposób rozprasza się i rozdziela, stając się roztargnioną i zmąconą. Gdy jednak, jak powiedziano, zostanie ona zamknięta w cichej i ciemnej celi, przestaje być podzielna i zmienna z powodu widzenia i oglądania. W ten sposób, mimowolnie, umysł częściowo się uspokoi i nauczy się być skupionym w sobie.
Kalikst i Ignacy Ksantopuloi – fragment z książki „Filokalia. Teksty o modlitwie serca”
http://filokalia.pl/podrecznik-praktyki-modlitwy-jezusowej-cz-1/
PODRĘCZNIK PRAKTYKI MODLITWY JEZUSOWEJ [CZ.2]
Jednak bardziej niż wskutek tych i wszelkich innych rzeczy, umysł czyni postępy w walce dzięki łasce Bożej. Otrzymuje ją przez stałe, czyste i pełne skupienia wzywanie Jezusa Chrystusa, czynione z wiarą w sercu. Nie jest to prosty wynik stosowania przedstawionej wyżej naturalnej metody, a więc oddychania i pozostawania siedzącym w cichym i ciemnym miejscu. Oczywiście, że nie! Święci Ojcowie postrzegali ją jedynie jako pomoc w skupieniu umysłu oraz w tym, by odwodząc rozum od naturalnego mu rozproszenia, doprowadzić go do niego samego i do uwagi. Dzięki temu w umyśle rodzi się stała, czysta i niezmącona modlitwa. Tak mówi św. Nil: „Uwaga, która szuka modlitwy, znajduje ją. Za uwagą bowiem modlitwa podąża, bardziej niż co innego. Dlatego należy o tę uwagę się starać”. Powiedzieliśmy o tym wystarczająco. Ty zaś, synu, jeśli miłujesz życie i pragniesz oglądać szczęśliwe dni (Ps 34,13), oraz „żyć w swym ciele jak bezcielesny”, przestrzegaj tych reguł i prawideł.
O zachodzie słońca, wzywając na pomoc Pana Jezusa Chrystusa, nieskończenie dobrego i potężnego, usiądź na swym łóżku, w cichej celi i bez światła, skup swój umysł, odwiedź go od naturalnego mu rozproszenia i błąkania się. Kieruj go powoli do wnętrza serca wraz z oddechem, i ściśle trzymaj się wezwania: Jezu Chryste, Synu Boga, zmiłuj się nade mną! Równocześnie z oddechem wprowadzaj słowa modlitwy, jak powiedział Hezychiusz: „Z oddechem swym złącz czujność oraz Imię Jezusa, a także szczere rozważanie o śmierci i pokorę: jedno i drugie, jak wiadomo, jest bardzo pożyteczne”. Wraz z modlitwą i innymi rzeczami, o których mówiliśmy, zachowaj także pamięć o Sądzie i zapłacie za dobre i złe czyny. Z całej duszy uważaj, że jesteś bardziej grzeszny, niż wszyscy ludzie… Niech taka myśl przyniesie ci skruchę, żal i łzy. Pozostań przy niej, aż skrucha przyjdzie sama. Jeśli nie otrzymałeś jeszcze daru łez, walcz i proś pokornym sercem, aby je uzyskać. Przez nie bowiem zostajemy oczyszczeni z namiętności i skalania, i naszym udziałem stają się rzeczy dobre i zbawienne, zgodnie ze słowami Klimaka: „Jak ogień unicestwia trzcinę, tak czyste łzy – brud duszy i ciała”. A inny ojciec mówi: „Kto chce okupić swe grzechy, łzami je okupuje, a kto chce nabyć cnoty, za łzy je nabywa”.
Jeśli nie masz w sobie skruchy, to znak, że jesteś próżny. Próżność bowiem przeszkadza duszy wzbudzać żal. Jeśli łzy nie nadejdą, siedź przez godzinę, skupiony zarówno na tych myślach jak i na modlitwie. Następnie wstań, uważnie zaśpiewaj „małą kompletę”, później usiądź ponownie, skup wszystkie swoje siły na modlitwie w sposób czysty i bez rozproszenia. Stań się więc wolny od wszelkich trosk, myśli czy też jakichkolwiek wyobrażeń, pozostając w całkowitej czujności przez pół godziny, zgodnie z tym, który powiedział: „Jeśli chcesz pozostać jedynie ze swym umysłem podczas modlitwy, pozbądź się wszystkiego innego, poza oddychaniem i pożywieniem”. Uczyń na sobie znak chwalebnego i życiodajnego krzyża, podobnie przeżegnaj swoje łoże i usiądź na nim. Myśl o przyszłej szczęśliwości i karach, o zmienności i złudzeniu rzeczy doczesnych, oczywiście o nagłej i powszechnej konieczności, jaką jest śmierć, o strasznym Sądzie po końcu i przed końcem. Przypomnij krótko całość twoich win i gorąco proś o ich wybaczenie. Zrób sobie dokładny rachunek sumienia, jak spędziłeś miniony dzień, następnie połóż się, nie odrywając się od modlitwy, zgodnie ze słowami: „Pamięć o Jezusie niech zasypia z tobą”. Śpij pięć albo sześć godzin, a raczej, stosownie do długości nocy, niech odpowiednio długi będzie twój sen.
Kalikst i Ignacy Ksantopuloi – fragment z książki „Filokalia. Teksty o modlitwie serca”
http://filokalia.pl/podrecznik-praktyki-modlitwy-jezusowej-cz-2/
PODRĘCZNIK PRAKTYKI MODLITWY JEZUSOWEJ [CZ.3]
Kiedy obudzisz się, oddaj chwałę Bogu, wezwij Go na pomoc i od razu zacznij pierwszą czynność: modlitwę serca, praktykując ją w sposób czysty i nierozproszony, przez godzinę. W tym czasie umysł jest zazwyczaj bardziej spokojny i niezmącony. Nakazano nam bowiem składać Bogu w ofierze rzeczy pierwsze i najlepsze (Wj 22,29), a więc, o ile to możliwe, niewzruszenie wznieść naszą pierwszą myśl ku Jezusowi Chrystusowi przez czystą modlitwę serca… Następnie jak najbardziej starannie i z największą uwagą odmówisz jutrznię. Później ponownie usiądziesz i będziesz modlił się w swoim sercu w sposób czysty i bez zamętu, czyniąc to, jak pokazałem, przez godzinę, albo dłużej, jeśli Dawca wszelkich dóbr da ci tę łaskę. Mówi bowiem Klimak: „Nocą oddawaj się głównie modlitwie (serca), mniej zaś psalmodii, w dzień natomiast czyń tak, jak siły ci na to pozwalają”.
Wiedz też, bracie, że każda metoda (reguła, jeśli chcesz) i wszelkie inne działanie dlatego zostały ustalone i określone, ponieważ sami nie jesteśmy zdolni modlić się w naszym sercu w sposób czysty i skupiony. Gdy dzięki dobroci i łasce naszego Pana Jezusa Chrystusa do tego stanu dojdziemy, porzucimy wielość rzeczy z ich różnorodnością i podziałami, i złączymy się bezpośrednio, ponad rozumem, z Tym, który jest jeden i jednoczący, jak głosi sławny Teolog: „Bóg z Bogami zostaje zjednoczony i przez nich poznawany”. Pojawia się osobowe oświecenie Ducha Świętego w sercu, które rodzi się, jak powiedziano, z czystej i niezmąconej modlitwy serca. Występuje to jednak rzadko: zaledwie jeden na tysiąc stał się godny, by, za łaską Chrystusa, dojść do takiego stanu.
Ten, który zaczyna oddawać się wyciszeniu, w dzień i w nocy winien podejmować owe pięć dzieł, przez które oddaje cześć Bogu. Najpierw – modlitwę, a więc pamięć o Panu Jezusie Chrystusie, które nieustannie i spokojnie, wraz z tchnieniem oddechu, należy wprowadzać do serca, później zaś ponownie wyprowadzać z zamkniętymi ustami, nie dopuszczając żadnej myśli ani wyobrażenia. Tę modlitwę osiąga się przez ogólną wstrzemięźliwość w jedzeniu i spaniu, oraz przez kontrolę innych zmysłów, praktykowane w celi, ze szczerą pokorą. Następnie psalmodia, lektura świętego psałterza, Apostoła, świętych Ewangelii, dzieł Bożych Ojców, a zwłaszcza rozdziałów o modlitwie i czujności, a także innych Bożych pouczeń. Należy przy tym zachować wytrwałą pamięć serca o grzechach, rozważanie o Bożym Sądzie, albo o śmierci lub o karze czy nagrodzie i tym podobnych rzeczach. Trzeba też wykonać jakąś pracę fizyczną, aby zapobiegać duchowemu zniechęceniu. Następnie należy powrócić do modlitwy, nawet jeśli wymaga to wysiłku, aż do chwili, gdy umysł przyzwyczai się, by unikać z łatwością swego rozproszenia. Będzie bowiem całkowicie zajęty Panem Jezusem Chrystusem, poprzez nieustanną pamięć o Nim i ustawiczne pochylanie się ku swemu wewnętrznemu skarbcowi – ukrytemu obszarowi serca – i głębokie zakorzenienie się w nim. Pisze bowiem św. Izaak: „Staraj się wejść do izdebki swego wnętrza, a zobaczysz skarbiec niebiański. Jeden i drugi przybytek są bowiem jednym. Przez to samo wejście dostrzeżesz je oba”. I święty Maksym: „Serce kieruje całym organizmem. Kiedy zaś łaska ogarnie cały obszar serca, wówczas panuje ono nad wszystkimi myślami i członkami. Tam bowiem znajduje się rozum i wszelkie myśli duszy. Tam zatem należy patrzeć, by doświadczyć, czy przez łaskę zostały wypisane prawa Ducha. Tam, to znaczy gdzie? W główny ludzki narząd, na tron łaski, gdzie mieści się rozum i wszystkie myśli duszy, a więc w serce”.
Kalikst i Ignacy Ksantopuloi – fragment z książki „Filokalia. Teksty o modlitwie serca”
PODRĘCZNIK PRAKTYKI MODLITWY JEZUSOWEJ [CZ.4]
Modlitwa winna być zanoszona z uwagą i czujnością w sercu, jak powiedziano, bez innych myśli, a więc bez jakichkolwiek wyobrażeń. Poprzez zwrot: Panie Jezu Chryste, Synu Boży, całkowicie kieruje ona i wznosi umysł, w sposób duchowy i bez słów, do Pana Jezusa Chrystusa, którego przywołuje w pamięci. Przez wyrażenie zaś: zmiłuj się nade mną, umysł zawraca i kieruje się ku sobie, jakby nie mógł znieść tego, że nie modli się za siebie. Gdy poczyni postępy w miłości poprzez doświadczenie, zwraca się wyłącznie ku Panu Jezusowi Chrystusowi, otrzymał bowiem jasną i całkowitą pewność co do drugiej części wezwania.
Dlatego nie wszyscy Boży ojcowie wydają się przekazywać zawsze całą modlitwę, ale raczej jeden podał ją w całości, drugi – w połowie, inny w części, inny w odmienny sposób, wedle mocy i stanu tego, kto się modli.
Święty Chryzostom przekazuje nam ją całą. Mówi w ten sposób: „Proszę was, bracia, abyście nigdy nie odrzucali tej reguły modlitewnej ani jej nie zaniedbywali… Mnich kiedy je czy pije, posługuje czy chodzi, czy czyni coś innego, nieustannie powinien wołać: Panie, Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną… Imię naszego Pana Jezusa Chrystusa, zstępując do głębi ludzkiego serca, pokona panoszącego się w tych obszarach węża, zbawi duszę i obdarzy ją życiem. Przebywaj zatem nieustannie z Imieniem Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby twe serce ogarnęło Pana, a On twoje serce, i by tych dwoje stało się jednością. Nie da się jednak dokonać tego przez dzień czy dwa, wymaga to długiego czasu. Potrzeba bowiem długiej walki i czasu, by przeciwnik został wypędzony i by zamieszkał w nas Chrystus… Proszę was, nie oddalajcie waszych serc od Boga, ale wytrwajcie i strzeżcie je zawsze przez pamięć o Panu naszym Jezusie Chrystusie, aż Jego Imię zaszczepi się w waszych sercach, które nie będą już myśleć o niczym innym: aby Chrystus był uwielbiony w was”.
Wcześniej jednak, wielki Paweł, pisząc „Jezus Chrystus”, mówi: Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo wiara przyjęta sercem prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia (Rz 10,9n). A nadto: Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus (1 Kor 12,3). Dodaje: bez pomocy Ducha Świętego, to znaczy, że serce, przyjmując działanie Ducha Świętego, przez to także się modli. Jest to cecha tych, którzy poczynili postępy i ubogacili się Chrystusem, wyraźnie w nich mieszkającym.
Owa nieustanna modlitwa w sercu i to, co z nią się wiąże, nie dokonuje się w sposób prosty i przypadkowy, po krótkim i małym wysiłku, chociaż czasami u niektórych mogło się to zdarzyć przez niewypowiedziane zrządzenie Boże. Trzeba jednak poświęcić wiele czasu i trudu, wysiłku ciała i duszy, i ciągłego przezwyciężania siebie, by do tego dojść.
Kalikst i Ignacy Ksantopuloi – fragment z książki „Filokalia. Teksty o modlitwie serca”
JAK SIĘ MODLIĆ WEDŁUG ŚW. JANA KASJANA – ODCINEK 5
Trzeci rodzaj modlitwy to „wspólne błagania” (postulationes). Mają one miejsce, gdy płonąc gorliwością polecamy Bogu drogie nam osoby, gdy prosimy o pokój dla świata lub, gdy według słów Apostoła, wstawiamy się za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę (1 Tm 2,1n).
Ostatni, czwarty rodzaj to „dziękczynienia” (gratiarum actiones), które w niewysłowionym zachwycie dusza składa Bogu za dary otrzymane w przeszłości, dary obecne i za wielkie dobra, które Bóg przygotował w przyszłości tym, którzy go miłują. Kiedy bowiem dusza czystym wzrokiem zobaczy nagrodę, jaką Bóg odłożył dla swoich świętych, jej modlitwy stają się od razu obfitsze, bo ożywiona tym widzeniem z niezmierną radością składa Bogu niewysłowione dzięki (z rozmowy IXz abba Izaakiem)
http://filokalia.pl/jak-sie-modlic-wedlug-sw-jana-kasjana-odcinek-5/