Dziś mija rocznica śmierci Jana Leonowicza ps. “Burta”, członka „nacjonalistycznych band” z którymi (według IPN) walczył m.in. dziadek Mateusza Kijowskiego, założyciela KOD.
65 lat temu, 9 lutego 1951 r., w zasadzce zorganizowanej we wsi Nowiny przez grupę operacyjną UB zginął por. Jan Leonowicz ps. “Burta”, żołnierz Armii Krajowej, dowódca jednego z najdłużej walczących z komunistami oddziałów partyzanckich samodzielnego Obwodu WiN Tomaszów Lubelski.
Jego zwłoki przewieziono do Tomaszowa Lub., gdzie przez dwa tygodnie wystawione były na widok publiczny przed budynkiem PUBP.
Jan Bogusław Ziemowit Leonowicz urodził się 15 stycznia 1912 r. w majątku Żabcze, , w rodzinie ziemiańskiej Mariana i Anastazji z d. Jurczak, jako jeden z dziesięciorga rodzeństwa. Ojciec był leśniczym, dziadek powstańcem styczniowym. Rodzina Leonowiczów – po konfiskacie dwóch majątków – Leonowicze i Konstantynówka, znajdujących się w 1863 roku między Nieświeżem a Kleckiem, bardzo zubożała i w poszukiwaniu pracy rozproszyła się po Polsce.
We wrześniu 1939 r. walczył w szeregach macierzystej jednostki, ranny przez szrapnel w nogi i twarz, powrócił z frontu w październiku 1939 r.
20 listopada 1939 r. Jan Leonowicz ożenił się z Ludwiką z Lancmańskich.
Jan Leonowicz z żoną Ludwiką z Lancmańskich, 1939 r
Od jesieni 1939 r. członek SZP. 25 XII 1939 r. wziął udział w rozbiciu posterunku granatowej policji w okolicach Łaszczowa. W 1940 r. aresztowany przez policję ukraińską w Poturzynie, został zwolniony dzięki staraniom ojca. Prawdopodobnie od 1942 r. dowódca sekcji szturmowej „Poturzyn” (jednej z dziewięciu grup bojowych) odcinka „Wschód” Obwodu AK Tomaszów Lubelski. 1 marca 1943 r. wziął udział w akcji na posterunek policji ukraińskiej w Poturzynie, w trakcie której placówkę tę rozbito, zabijając sześciu Ukraińców (w tym dwóch komendantów posterunków w Telatynie i Poturzynie) oraz komisarycznego wójta gminy Poturzyn.
W 1944 r. żołnierz „Kompanii Leśnej” ppor. rez. Witolda Kopcia, a także dowódca jednego z patroli plutonu lotnego żandarmerii polowej sierż. rez. Wacława Kaszuckiego. W ostatnich dniach lutego w Poturzynie oraz 5 i 9 IV 1944 r. na odcinku Podlodów – Żerniki – Rokitno, w rejonie Sieniatynia i Posadowa, brał udział w walkach przeciwko Ukraińskiej Narodowej Samoobronie i UPA. Od wiosny 1944 służył jako zwiadowca w dowodzonej przez sierż. Andrzeja Dżygałę „Kompanii Żelaznej”. Podczas operacji „Sturmwind II” razem z kilkoma partyzantami przebił się przez trzy pierścienie niemieckiej obławy. W ramach akcji „Burza” znalazł się w szeregach odtwarzanego przez Inspektorat Zamość 9. pp AK.
Po wkroczeniu sowietów nie złożył broni. Na przełomie maja i czerwca 1945 został awansowany do stopnia chorążego.(…) Wiosną 1945 r. zorganizował grupę lotną w sile ok. 20-30 żołnierzy, która operowała w północnej części pow. Tomaszów. W tym czasie stoczył m.in. potyczkę ze 120-osobowym oddziałem NKWD, z którego wyszedł bez większych strat (jeden zabity), zmuszając sowietów do wycofania. Oddział przetrwał do końca czerwca 1945 r.
Latem po ogłoszeniu tzw. małej amnestii część żołnierzy ujawniła się, natomiast ci, którzy tego nie uczynili, ukryli się. Przy Janie Leonowiczu pozostało jedynie dwóch ludzi. Ich głównym zadaniem w tym czasie było rozbrajanie funkcjonariuszy MO i ORMO oraz rozpędzanie zebrań agitacyjnych organizowanych przez PPR. Od początku 1946 r. „Burta” zaczął ponownie rozbudowywać swoją grupę, która wsławiła sie m.in. wykonaniem 31 VI 1946 r. w Komiczynie wyroku śmierci na wiceprzewodniczącym Powiatowej Rady Narodowej Wincentym Umerze (Humerze), ojcu, ponurej sławy oprawcy z MBP, płk. Adama Humera. Powiększanie oddziału trwało do początku 1947 r. W okresie przedwyborczym oddział „Burty” zaniechał wszelkich akcji zbrojnych, ograniczając się jedynie do przeciwdziałania wyborczej propagandzie i agitacji. Po ogłoszeniu 22 II 1947 r. amnestii niemal wszyscy członkowie oddziału się ujawnili.
W kwietniu lub maju 1947 r. „Burta” nawiązał kontakt z komendantem oddziałów leśnych Inspektoratu Lublin mjr.cc Hieronimem Dekutowskim „Zaporą” i postanowił pozostać w konspiracji.
W latach 1947–1951 działał w strukturach samodzielnego obwodu WiN Tomaszów Lubelski.(…)
Oddział „Burty” rozbrajał milicjantów i ormowców, wykonywał egzekucje na agentach UB, działaczach PPR i PZPR, aktywnych zwolennikach „nowej władzy”, a także na pospolitych bandytach, m.in. 13 IX 1947 r. zlikwidowano działacza PPR w Maziłach, Józefa Petrynę, 25 IX 47 r., w Majdanie Sopockim, przeprowadzono rekwizycję w domu komendanta powiatowego MO, a 5 XII 47 r. zabrano 230 tys. złotych z kasy gminnej w Telatynie.
10 marca 1948 roku partyzanci zlikwidowali komendanta posterunku MO w Rachaniach, w kwietniu, w Witkowie, zastrzelili aktywistę komunistycznego, a przed 1 maja rozpędzili kilka zebrań organizujących obchody robotniczego święta. Podczas takich rozpędzeń aktywiści otrzymywali karę chłosty. 1 maja patrol kwaterował w Telatynie i zlikwidował wyjątkowo podłego wójta tejże wsi. Wójt znany był z tego, że nosił przy sobie pepeszę, a gdy był pijany wyprowadzał chłopów na szosę i kazał im skakać żabką. 6 maja 1948 r., w Rudzie Żelaznej, partyzanci zlikwidowali członka ORMO, Edwarda Marcińskiego. Latem 1948 r. „Burta” zastrzelił byłego żołnierza swojego oddziału – mordercę (człowieka, który zabił siekierą rolnika i zabrał mu pieniądze) i konfidenta, Adama Forunca. Dla nadania większego rozgłosu całej sprawie, partyzanci nie pochowali ciała, tylko pozostawili je w miejscu egzekucji – na leśnej drodze koło Suśca. Mniej więcej w tym samym czasie, 11 lipca, żołnierze „Burty” zabili komendanta posterunku MO Rachanie, Zygmunta Bielaka. 3 sierpnia trzej ludzie z oddziału „Burty” zabrali z domów leśniczego Juliana Szkałuby i Stefana Skowrona jedzenie i ubrania. Miesiąc później 31 sierpnia, partyzanci zlikwidowali kolejnego „asa” komunistycznego – wicestarostę z Cześnik, Franciszka Kawęckiego. Na początku września 1948 r. oddział przeprowadził rekwizycję w Urzędzie Gminy w Poturzynie. 23 października żołnierze „Burty” wykonali dużą, jak na tamte czasy, akcję na Susiec. Najpierw przecięli przewody telefoniczne, a potem weszli do spółdzielni, na pocztę i na stację kolejową. Na poczcie zniszczyli łącznicę międzymiastową, z kasy PKP zabrali pieniądze, a ze spółdzielni pieniądze i towary. Tak zaopatrzony oddział wycofał sie do lasu. Wraz z nadejściem zimy zamarła działalność oddziału leśnego, a rozlokowani po wsiach partyzanci czekali na nadejście wiosny.
ednak już w styczniu 1949 r. w lesie koło Majdanu Sopockiego partyzanci zlikwidowali aktywistkę komunistyczną Eufrozynę Czarną, a także przeprowadzono rekwizycję w Spółdzielni Chłopskiej w Ruskich Piaskach. W kwietniu „Burta”, Jan Turzyniecki „Mogiłka” Stanisław Samiec „Pasek”, Czesław Skrobanowski „Mały”, Edward Pępiak i Bolesław Ożóg „Orzeł” rozbroili w Dyniskach posterunek ORMO, a potem poszli do dyrektorki PGR, Ukrainki, której „Pasek” i „Orzeł” obcięli włosy. Kilka dni później, 30 kwietnia 1949 r., zlikwidowany został aktywista PPR, wójt gminy Telatyn, Józef Ślęzak.
W 1949 roku podwładni „Burty” przeprowadzili jeszcze kilka likwidacji:
26 czerwca zastrzelony został funkcjonariusz MO z Kotlic, Tadeusz Skrzypczuk,
12 lipca zlikwidowano sprzyjającego „nowej władzy” wójta gminy Majdan Sopocki, Andrzeja Wrębiaka,
7 września, we wsi Nowiny, zabici zostali dwaj członkowie ORMO, Leon Rogowski i Wawrzyniec Suski.
Wraz z upływem czasu oddział rozrastał się, obok już wymienionych, byli w nim: Jan Gorączka „Lont”, Franciszek Lal „Słowik”, Edward Skalny „Skalski”. Zastępcą dowódcy został „Pasek”.
W tym czasie nad rozpracowaniem oddziału „Burty” pracowało już pięć Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego. Były to urzędy z Tomaszowa Lubelskiego, Biłgoraja, Hrubieszowa, Zamościa i Lubaczowa.
UB, MO i KBW zorganizowały szereg dużych operacji przeciwko oddziałowi Jana Leonowicza „Burty”. Kilka razy udało im się nawet okrążyć oddział, lecz znajomość terenu, spryt i odwaga pomogły partyzantom wyjść cało z opresji. W 1949 r. oddział stracił tylko jednego żołnierza – Franciszka Lala „Słowika”, który został zabity w zasadzce 15 grudnia.
W 1950 r. oddział rozrósł się tak, że został podzielony na cztery plutony. Pierwszym dowodził „Pasek”, drugim „Mogiłka”, trzecim „Orzeł”, zaś czwartym, zapasowym, w którym szkolono kandydatów do oddziału, Antoni Marynczak „Motylewski”. Pluton zapasowy zorganizowany był z ludzi z placówki Wereszczyca i nosił kryptonim „Przedszkole”.
Rok 1950 był bogaty w wydarzenia. Już 25 lutego partyzanci przyszli do Posadowa (gmina Telatyn), i zabrali tamtejszemu ormowcowi pepeszę i naboje. Na początku maja oddział „Burty” przeprowadził rekwizycję w spółdzielni w Rudzie, skąd zabrano pieniądze, buty, płaszcze i ubrania. Partyzanci odjechali furmanką ze śpiewem – „Szła dzieweczka do laseczka” – i rozdali po drodze niemal wszystkie skonfiskowane artykuły mieszkańcom okolicznych wiosek. Dzięki takim akcjom popularność „Burty” była bardzo duża. Po tej rekwizycji oddział podzielił się na małe grupki i ukrył w terenie. 14 V jeden z ukrywających się, „Orzeł”, zastrzelił w Pawłówce szpiclującego go Jana Głużka. 17 VI „Burta” podłożył minę pod budynek szkolny, w którym miała się odbyć konferencja nauczycieli. Zrobił to po to, by w ten sposób przestraszyć nauczycielki i nauczycieli, aby opamiętali się i nie uczyli dzieci po stalinowsku. O tym, że celem przedsięwzięcia nie było likwidowanie nauczycieli, lecz jedynie przestraszenie pedagogów, świadczy to, że gdy po podłożeniu ładunku i zapaleniu lontu zbliżył się jeden z nauczycieli, „Burta” chwycił pistolet i zaczął go odganiać. W tym czasie nastąpiła eksplozja, która wyrwała kawałek muru, ale nikogo nie zabiła. Jedynym poszkodowanym był „Burta”, który uratował życie nauczyciela, ale przy okazji został ogłuszony i poturbowany. Po tym wydarzeniu partyzant dłuższy czas wracał do zdrowia.
7 września 1950 r. partyzanci ostrzygli sekretarza POP PZPR w Gródku, Zofię Ćwik, 26 września przeprowadzili rekwizycję w spółdzielni w Majdanie Sopockim, a trzy dni później, 29 września, rozbroili posterunek ORMO w Tarnawatce.
Z upływem czasu nasiliły się działania, których celem była likwidacja oddziału „Burty”. Sierżant Ryszard Trąbka, kierownik Referatu III zajmującego się zwalczaniem zbrojnego podziemia, opracował we współpracy z sowieckim doradcą WUBP w Lublinie mjr. Wołkowem i szefem PUBP w Tomaszowie Lubelskim kpt. Mozgawą plan likwidacji Jana Leonowicza „Burty”. Pętla zaczęła się zaciskać…
Por. Jan Leonowicz “Burta” na kilka tygodni przed śmiercią. Zima 1950/1951.
W listopadzie 1950 roku, koło Bełżca , zginał, osaczony przez UB, Edward Pępiak. Pierwsza nić wiodąca do ustalenia miejsca pobytu „Burty” prowadziła do Oseredka, gdzie 15 grudnia 1950 r. miała miejsce zasadzka UB na trzech partyzantów „Burty” – Czesława Skrobana „Małego”, Stanisława Samca „Paska” i Edwarda Skalnego „Skalskiego”. O pobytach partyzantów u nauczycielek w Oseredku doniósł do UB szpicel Jan Koper „Jancio”, który także bywał u tych nauczycielek ze wspomnianymi partyzantami, jako ich zaufany współpracownik. Po wyjściu z mieszkania nauczycielek – Bartosiewiczówny i Pydówny, zostali ostrzelani z broni automatycznej. Na miejscu zginał Edward Skalny „Skalski”, a ranny „Pasek” zdołał zbiec ze Skrobanem. Po tym ubeckim sukcesie, obie nauczycielki zostały zabrane do tomaszowskiego PUBP i poddane tam bestialskiemu przesłuchaniu, zeznały, iż „Burta” spotyka się w szkole w Nowinach z ich koleżanką Płoszajówną. Aresztowano Płoszajówną, która również poddana brutalnemu śledztwu zeznała, że „Burta” ma ją odwiedzić 3 lutego 1951 roku. Funkcjonariusze UB, którzy mieli dość czasu na zorganizowanie obławy, przygotowali wraz z grupą operacyjną zasadzkę przy szkole w Nowinach. Czatowały na „Burtę” dwie grupy. Jedna w budynku szkoły, gdzie miano go obezwładnić i wziąć żywcem. Druga czuwała w pobliskiej szopie, oddalonej od szkoły zaledwie o kilka metrów. Ta grupa również miała podjąć próbę ujęcia „Burty” żywego, a strzelać dopiero w konieczności, przy próbie ucieczki. Grupę w szopie stanowili sierżant Ryszard Trąbka, dwaj członkowie grupy operacyjnej tomaszowskiego UB – Marian Wójcik i Józef Bednarz oraz były partyzant I plutonu„Burty”, zdrajca i konfident UB Antoni Dziuba, który miał rozpoznać zbliżającego się „Burtę”, znanego pozostałym ubekom tylko z fotografii na listach gończych.
9 lutego 1951 r. Jan Leonowicz „Burta”, nieświadomy śmiertelnego zagrożenia, przyszedł na spotkanie do szkoły w Nowinach. Gdy zbliżył się do okien, ubowcy próbujący go aresztować, krzyknęli: Stój, ręce do góry. „Burta” nie miał szans, ale nie zamierzał się poddać. Próbował chwycić za automat, ale ubecy, znajdujący się z boku, w szopie, otworzyli ogień z broni maszynowej, zabijając go na miejscu. Tak zginął jeden z ostatnich dowódców oddziałów leśnych Okręgu Zamojskiego WiN i jeden z najdłużej walczących żołnierzy antykomunistycznego podziemia w powojennej Polsce – por. Jan Leonowicz „Burta”.
Ten niewątpliwy sukces zwyrodnialcy z UB świętowali w swoisty sposób. Wystawili oni zwłoki „Burty” i „Skalskiego” na widok publiczny. Dwa tygodnie (sic!) leżały one przed budynkiem PUBP w Tomaszowie, a ubowcy z tego urzędu zachęcali, a nawet zmuszali ludzi do oglądania poległych partyzantów. Potem zwłoki pogrzebano najprawdopodobniej na dziedzińcu PUBP lub na nowym cmentarzu przy drodze do Zamościa.
2 XI 1991 r. we Wrocławiu rodzina dokonała symbolicznego pochówku. Jan Leonowicz ożenił się z Ludwiką z d. Lancmańską. Miał córkę Barbarę, obecnie pracownika naukowego Uniwersytetu Wrocławskiego.
Dnia 7 kwietnia 2009 r. Prezydent RP Lech Kaczyński przyznał por. Janowi Leonowiczowi “Burcie”, pośmiertnie, Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski – Polonia Restituta, który uroczyście przekazał Jego córce Wojewoda Wrocławski Marek Skorupa.
Cześć Jego Pamięci!
__________________________________________________________________________________________________________
Materiał z ŻOŁNIERZE WYKLĘCI Zapomniani Bohaterowie
Dom w Nowinach, przy którym 9 lutego 1951 roku, w zasadzce zorganizowanej przez UB, poległ Jan Leonowicz “Burta” (fot. narodowytomaszow.blogspot.com)
___________________________________________________________________________________________________________
Polscy bohaterowie walczący z sowieckimi zbrodniarzami i ich niemniej zbrodniczą agenturą rządzącą w PRL – polegli na polu chwały…
Jednak dopiero teraz można zacząć po trochu odsuwać od władzy i koryta tych sowieckich najemników, którzy mordowali polskich patriotów oraz różną postsowiecką swołocz – czyli dzieci czy wnuków tych komunistyczno-sowieckich zdrajców i zbrodniarzy…
Czyli wskutek działań sowieckiego agenta tow. Kiszczaka, który zorganizował komunistyczno-bolszewicki cyrk nazwany “okrągły stół – na wolność trzeba było czekać aż do dzisiaj…
Wolności nie będzie dopóki “na drzewach zamiast liści nie zawisną komuniści”.