Nie byłem Charlie, nie jestem Francuzem

BOGURODZICA

Siedzę sobie od wczoraj w górach, w moich ukochanych Targanicach, z dala od wielkiego świata i słucham Trójki.

W wiadomościach mówią tylko o Francji. Podobno wszyscy jesteśmy Francuzami. Tak powiedział bodajże Schetyna.

Ja nie.

Nie jestem Francuzem.

Nie jestem Charlie…

Współczuję i tym co zginęli wczoraj i tym którzy zostali zamordowani w styczniu. Nie zasłużyli na los, który ich spotkał. Na pewno nie. Współczuję ich rodzinom. Mam rodzinę i wiem, że rodziny pomordowanych strasznie cierpią.

Ale nie jestem Francuzem.

Nie chcę być Francuzem.

 

Przypomina mi się taki obrazek z TV. Młody Francuz w wieku szkolnym oburzony i zniesmaczony. Okazuje się, że w jego szkole ktoś odważył się postawić na korytarzu bożonarodzeniową choinkę. “Jak tak można!” –  grzmi młody biały ateista… “Skandal!”

Ja nie jestem Francuzem.

Ja nie chcę być Francuzem.

 

Nie obraża mnie byle co, ale Charlie Hebdo, było i jest pisemkiem plugawym. Nie, żeby ci co tam pisali zasłużyli na śmierć. Nie. Tak nie uważam. Niech im ziemia lekką będzie…

Ale nie jestem, ani nie byłem Charlie…

 

Słucham Trójki. Na zakończenie specjalnego wydania porannej audycji prowadzący mówi: “nie mogliśmy zakończyć inaczej” i puszcza muzykę. Chwilę czekam ciekaw, co Trójka puści w takiej chwili? “Brothers in arms”? Marsyliankę?…

Brzmią pierwsze takty i rozpoznaję utwór. “Imagine” Johna Lennona.

 

“Imagine there’s no countries
It isn’t hard to do
Nothing to kill or die for
And no religion too
Imagine all the people
Living life in peace…”

 

“Wyobraź sobie, że nie ma państw, że nie ma religii”, śpiewa lewak John. Jakiś prorok, czy co?

Właśnie mamy, to co mamy. Nie ma granic, do Francji mógł wjechać z walizką trotylu i kałachem każdy kto chciał…

Nie ma choinek we francuskich szkołach.

Za to są inne “wartości”.

 

W południe kończy się kolejna audycja w Trójce, prowadzona przez Marka Niedźwiedzkiego. Na zakończenie kolejny specjalnie na tę chwilę wybrany utwór. Ktoś w takt muzyki deklamuje wiersz: “Nienawiść” Wisławy Szymborskiej. Kolejny symbol tego, co się dzieje w umysłach ludzi opętanych ideologiami lewicowymi.

 

“Religia nie religia –
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna –
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.”

 

Że Szymborska potrafiła splugawić takie pojęcia, jak ojczyzna i religia, to trudno. Czego spodziewać się od osoby, opiewającej Stalina… Ale czemu ja muszę tego słuchać. Czemu nadal miesza się ludziom w głowach?

 

Ludzie!

Kiedy z mediów, służb specjalnych, z zarządów spółek, z wojska i policji odejdą resortowe dzieci?

Czy wraz ze zmianą władzy, czy wobec tego co dzieje się w “oświeconych” stolicach Europy dożyjemy czasów, że w publicznym polskim radiu, w obliczu wojny w Państwem Islamskim, wojny, którą musi stoczyć nasz kraj i nasza cywilizacja, a której stawką jest życie naszych dzieci, ktoś na zakończenie audycji puści Bogarodzicę? Albo, że w takim momencie zabrzmią takty Mazurka Dąbrowskiego?

 

 

LM

O autorze: Lech -Losek- Mucha

Pogodny, uczciwy, inteligentny, leniwy (bardzo), konserwatysta, nieprzejednany antykomunista. Mężczyzna, katolik, mąż i ojciec. Zawodowo - chirurg, amatorsko - muzyk, pisarz, płetwonurek, motocyklista...